Ukochana babcia Caroline Grant przekazuje jej na łożu śmierci trzy rzeczy: stary szkicownik, trzy klucze i wyszeptaną słabnącym głosem wskazówkę: Wenecja... Podpowiedzi jest niewiele, lecz Caroline mimo to postanawia rozwikłać zagadkę. Stopniowo odkrywa pasjonującą historię, w której kilkadziesiąt lat wcześniej wielka miłość i wielka polityka w równym stopniu wstrząsnęły życiem kilkorga ludzi. Skutki tamtych wydarzeń wpłyną również na życie Caroline, i to w sposób, którego najmniej się spodziewa...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-03-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Venice Sketchbook
Babcia Caroline przekazuje jej na łożu wcześniej, w której miłość i polityka wstrząsnęły życiem kilku osób. Okazuje, że tamte wydarzenia będę miały wpływ również na życie Caroline. Co wydarzyło się w przeszłości? Jak wpłynie to na życie bohaterki?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, na książkę skusiłam się, ponieważ bardzo lubię historię, w których przewija się tematyka wojenna, a dodatkowo akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Książka napisana jest przyjemnym w odbiorze językiem, w przejrzysty sposób, co sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Okazuje się, że cioteczna babka Caroline powierzyła jej w ostatnich chwilach życia swój największy sekret, jednak nie ma tak łatwo, kobieta będzie musiała wyruszyć do Wenecji, by poznać odpowiedzi na wszystkie dręczące ją, ale również czytelnika, pytania. Razem z bohaterkami tej książki odbyłam barwną, poruszającą i niezwykle emocjonalną podróż po Wenecji, pełną tajemnic, które odkrywałam kartka po kartce razem z Caroline, muszę przyznać, że książka napisana jest tak, że wielokrotnie czułam się tak jakbym tam była i chłonęłam wszystkie towarzyszące bohaterkom emocje. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam losy obu kobiet i muszę przyznać, że ta historia pochłonęła mnie bez reszty. "Wenecki szkicownik" to opowieść o odwadze, zmaganiu się z trudami dnia codziennego, ale również przyjaźni i miłości - tej trudnej w czasach wojny, ale również i tej niespodziewanej. Moja ocena to 8/10.
Lubicie historie osadzone w różnych przestrzeniach czasowych, które się przeplatają? Ostatnio coraz częściej na taki zabieg trafiam w czytanych powieściach i muszę przyznać, że bardzo to polubiłam!
Niesamowite jest to, jak przeszłość potrafi kształtować teraźniejszość w jakiej żyją książkowi bohaterowie. Wielką frajdę sprawia mi odkrywanie wraz z nimi rodzinnych tajemnic, które okazują się zadziwiające i fascynujące!
Taką powieścią okazał się też ,,Wenecki Szkicownik’’ od Rhys Bowen. Sięgając po książkę w ogóle nie spodziewałam się tego, co w niej znalazłam.
Poznajemy dwie kobiety- Caroline oraz Juliet, które zostały brutalnie doświadczone przez życie i obie próbowały poukładać je na nowo. Czy odważyły się na radykalne, szalone kroki, by tego dokonać?
Różnica między nimi jest taka, że Juliet swojego szczęścia i miłości szukała u progu wybuchu II Wojny Światowej w perle architektury i sztuki jakim była i wciąż jest włoska Wenecja, natomiast Caroline odwiedza to urokliwe miejsce dopiero w 2001 roku.
Obie kobiety łączy pragnienie bycia kochaną, odnalezienie sensu życia i prawdziwej miłości. Juliet w wieku 18 lat poznaje zachwycającego Włocha Leona da Rossi, pochodzącego z wpływowego rodu, zajmującego wysoką pozycję w weneckim społeczeństwie. Jeszcze wtedy nie wie, że jego osoba zaważy na jej dalszym życiu i spowoduje podjęcie przez kobietę trudnych, niekiedy raniących decyzji.
Caroline traci męża, który zaczyna układać sobie życie u boku innej kobiety w Nowym Jorku, a ponadto przez niego może stracić także ukochanego synka. W tym trudnym dla niej momencie otrzymuje od umierającej ciotki wskazówkę ,,Wenecja’’ oraz stary szkicownik, który zawiera ślady przeszłości i dramatów kobiety. Jak jej historia wpłynie na życie Caroline?
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, akcja powieści mnie zafascynowała i pochłonęła! Jak najszybciej chciałam dowiedzieć się o dalszych losach bohaterów. Prócz głównych wątków autorka w ciekawy sposób przedstawiła tło akcji, czyli Wenecję. Opisywała jej piękno i nietypowość, a także to jak wyglądała w czasach faszystowskich rządów Duce. Sprawiła tym samym, że bardzo chciałabym tam wrócić i na nowo zachwycić się jej historią i architekturą!
Dziękuję wydawnictwu Muza za egzemplarz i możliwość przeżycia wraz z bohaterami tej wspaniałej przygody!
W ostatnim czasie nic nie układa się po myśli Caroline. Nie dość, że musiała zrezygnować z pracy w zawodzie na rzecz wychowania synka, Teddy'ego, to w dodatku jej wieloletni partner postanowił związać się z celebrytką, dla której tworzył sceniczne stroje. A żeby tego było mało, w dodatku ewidentnie gra na czas w kwestii oddania synka pod opiekę matki. Caroline na poważnie rozważa przeprowadzenie się do domu przyszywanej babci, głównie przez wzgląd na przymusowe zaciskanie pasa. W końcu może czekać ją sądowa batalia o prawa do opieki nad dzieckiem...
Tam, gdzie w towarzystwie dwóch staruszek zawsze odzyskuje spokój ducha, czeka na nią jeszcze jedna tragedia. Jej ukochana babcia umiera, w ostatnich chwilach życia szepcząc: Wenecja... W jej rzeczach Caroline odnajduje pudełko zaadresowane do niej, a w nim trzy klucze i szkicownik. I choć nie w głowie jej teraz podróże rekreacyjne, to zachęcona przez starszą ciotkę postanawia wyruszyć do Wenecji, by dowiedzieć się, dlaczego jej babci tak na tym zależało.
Może to właśnie tam odkryje coś, co zmieni jej życie na dobre... ?
Mimo że zazwyczaj na moim literackim celowniku znajdują się horrory czy thrillery, to i po powieści obyczajowe z miłosnym tłem lubię sięgnąć. Szczególnie, jeżeli opis od wydawcy jest kuszący. Tak było właśnie w przypadku Weneckiego szkicownika.
Patrzymy na naszych bliskich -rodziców, dziadków- przez pryzmat ich obecnej codzienności. Nie podejrzewalibyśmy ich o niecne czyny czy wielkie uniesienia. A jednak w ich przeszłości może kryć się wiele rzeczy, które szczerze mogłyby nas zaskoczyć. Prawdopodobnie przeżyli coś, co z łatwością posłużyłoby za scenariusz filmowy. Tak było właśnie z babcią głównej bohaterki- jej bliscy wiedzieli, że w czasie wojny przebywała w Wenecji, a jednak sama kobieta nigdy nawet nie zająknęła się na temat tego, co wówczas przeżyła. Zawsze była cicha, niemalże skryta. Dopiero nadchodzący koniec sprawił, iż ostatnim tchem skierowała uwagę Caroline na Wenecję. Na kobietę czeka poważne wyzwanie- odkryć, co otwierają trzy klucze i poznać przeszłość tej, która odeszła.
Ta książka to ciekawa historia nie tylko ze względu na amatorskie śledztwo głównej bohaterki. Za duży plus uważam też fakt, iż wątek miłosny nie zagarnął dla siebie całej fabuły. Wszystko było opisane z głową, literacki "złoty środek" został perfekcyjnie zachowany. Rozdziały są od siebie skrzętnie oddzielone- w jednym poznajemy przeszłość zmarłej Juliet, w drugim z kolei teraźniejszość Caroline i jej próby dojścia do prawdy.
Żeby opis Was nie zmylił, jak już wspomniałam to nie jest typowa historia miłosna. Znajdziemy tutaj ból rozstania, niepewność jutra, wojenne przejścia. Strach, że bliscy mogą już nie żyć. Tęsknotę za czymś, co nigdy nie dojdzie do skutku. Otrzymujemy taki misz- masz emocjonalny, że czasami trzeba przez chwilę odsapnąć. Naprawdę, wiele się tu dzieje. Całość okraszona jest bardzo dobrym piórem autorki, która idealnie przelewa na papier uczucia. Czujemy, jakbyśmy to my byli częścią mniej lub bardziej tragicznych wydarzeń. Ale żeby Was nie dołować- jest tu pełno także pozytywnych emocji. Nadziei, miłości. Pełno tych dobrych łez, które płyną po policzkach z ulgi na widok całych i zdrowych bliskich. Ulgi, że to koniec podróży.
Wenecki szkicownik bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, nic więc dziwnego, że bez dwóch zdań polecę Wam tę pozycję. I co więcej- myślę, że historia Juliet zostanie z Wami na dłużej.
"Wenecki szkicownik" to czytelnicza podróż do miasta mostów i romantycznych gondoli ... To historia pewnej rodzinnej tajemnicy ...
Caroline Grant – pracuje jako asystentka w czasopiśmie dla kobiet i próbuje pozbierać się po rozstaniu z mężem oraz tęsknotą za synkiem, który został u ojca w Nowym Jorku. Jej cioteczna babka, Juliet będąc już na łożu śmierci przekazuje jej szkatułkę zawierającą trzy klucze oraz daje wskazówkę, by udała się do Wenecji. Niestety nic więcej nie mówi i pozostawia Caroline z mnóstwem pytań. Kobieta decyduje się wyruszyć w podróż i wypełnić ostatnią wolę staruszki. Nie wie jednak jakie weneckie tajemnice odkryje i jak bardzo odmienią jej życie.
W "Weneckim szkicowniku" poznajemy losy dwóch kobiet w różnych liniach czasowych. Współczesne czasy należą do historii Caroline, natomiast historia Juliet ciągnie się od końca lat 20. aż do lat 40. XX wieku. Młoda Juliet przybywa do Wenecji po raz pierwszy w 1928 roku. Jest oczarowana miastem, sztuką i pewnym przystojnym Włochem o imieniu Leo. Tuż przed wybuchem II wojny światowej Juliet ponownie przyjeżdża do Wenecji już jako dorosła kobieta i nauczycielka z zawodu. Spotyka Leo - swoją pierwszą miłość, a uczucie między tymi dwojga przemienia się w coś poważniejszego i skomplikowanego. Gdy wybucha wojna Juliet zmuszona jest zostać w Wenecji, gdzie przeżyje tragiczne chwile a jej serce zostanie złamane. To, co ją w tym czasie spotkało jest częścią zagadki, którą musi odkryć Caroline.
Uwielbiam książki, w których pojawia się wątek sekretów z przeszłości. Ponadto w "Weneckim szkicowniku" fabuła dotyczy II wojny światowej i trochę też sztuki, co jest dla mnie dodatkowym atutem. Znajdziemy w niej i historię miłosną i dramatyczne wydarzenia oraz miły akcent w postaci szkicu pewnego, sławnego artysty.
Podobały mi się historie obydwu bohaterek oraz to, co je łączy. Juliet i Caroline to kobiety po przejściach, zdeterminowane, by walczyć o swoje szczęście i żyć pełnią życia pomimo przeszkód, jakie napotykają na swojej drodze. Ich historie od początku do końca zostały bardzo dobrze nakreślone. Gdy przeszłość w końcu splata się z teraźniejszością to bardzo emocjonalny i mocny punkt tej powieści, który zaskoczy niejednego czytelnika.
Muszę też wspomnieć o męskich postaciach, których niestety nie polubiłam tak bardzo jak wcześniej wspomniane bohaterki. Leo, Luca, Josh to dla mnie dość płaskie, mało interesujące osoby. Szczególnie Leo i Luca mieli jakieś dziwne odzywki (nie wiem, może to kwestia dialogów, które czasami wypadały sztucznie). Dość późno poznajemy ich motywacje, ich charakterystyka też nie jest jakoś specjalnie rozwinięta ale każdy z nich ma ważny udział w całej historii.
Książkę Rhys Bowen czyta się naprawdę dobrze, autorka przygotowała dla nas kilka niespodzianek i cieszę się, że wszystko rozwiązało się w tak nieoczekiwany sposób. Dla mnie "Wenecki szkicownik" jest poruszającą historią w głównej mierze ze względu na historię Juliet oraz powiązane z nią losy Caroline. To powieść, z którą można spędzić przyjemny czas, a nawet wzruszyć się. Polecam!
Wenecja to miasto, które zachwyciło mnie swoim urokiem, małymi kafejkami, wąskimi uliczkami, gondolami i ferią kolorów.
Dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po książkę, której akcja rozgrywa się w tym mieście.
Autorka stworzyła świetną historię z tłem weneckiego klimatu, śpiewu goldonierów i uliczek, które prowadzą w głąb miasta.
Caroline na łożu śmierci swojej babci otrzymuje od niej szkatułkę z kluczami, szkicownik oraz wyszeptaną wskazówkę, która brzmi Wenecja.
Caroline mimo znikomych informacji jest bardzo ciekawa rozwikłania sekretu i podejmuje się realizacji.
Dziewczyna stopniowo odkrywa historię rozgrywającą się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Historię miłości i polityki, która przeplata się i wstrząsa życiem wielu ludzi.
Skutki tamtych decyzji zmieniają bieg wydarzeń i wpłyną na losy wielu osób w tym Caroline.
Autorka napisała piękną historię w której teraźniejszość odkrywa przeszłość. Wprowadza nas powoli w tamten czas, który nie był łaskawy dla nikogo, gdzie trudne wybory niosły konsekwencje na lata.
Autorka pokazała nam Wenecję nie tylko barwną i kolorową, ale przedstawiła nam historie dawnego miasta, zwyczaje, ludzi.
Piękna powieść, która pokazująca prawdziwe oblicze przyjaźni, lojalności i czasów, które na stałe odcisnęły piętno na ludziach, którzy urodzili się w złym czasie i znaleźli w niewłaściwym miejscu.
To historia dwóch kobiet pozornie różnych, a tak bliskich sobie. Wraz z nimi zostajemy wciągnięci w ich historie i śledzimy każdy krok, niemal stajemy się kompanami ich podróży.
I tylko szkicownik jest w stanie przekazać prawdę.
Przedstawiam Wam przepiękną powieść o zakazanej miłości, trudnych przeciwnościach a także o odkrywaniu rodzinnych tajemnic.
"Wenecki szkicownik" autorstwa Ryhs Bowen to cudowna powieść, w której teraźniejszość przeplata się z przeszłością, to historia przepełniona wieloma emocjami. Historia, która wzruszy nie jednego czytelnika.
" Otworzyłam dziennik i próbowałam to wszystko zapisać. Wszystko oprócz moich uczuć. Jak przelać złamane serce na kartkę papieru? "
Juliet na łożu śmierci przekazuje Caroline szkicownik i trzy klucze niczego jej nie wyjaśniając. Caroline wie, że ciotka chce by rozwiązała skomplikowaną zagadkę z przeszłości a podpowiedzią do jej rozwikłania jest Wenecja. Nie zastanawiając się długo, kobieta wyrusza w podróż do miasta zakochanych.. tam powoli odkrywa pasjonującą przeszłość Juliet...
Ostatnio mam szczęście do dobrych książek. Historia Juliet oczarowała mnie pod każdym względem. To cudowna powieść o zakazanym uczuciu, które zrodzilo sie podczas jednego spotkania... o miłości, dla której nasi bohaterowie gotowi byli poświęcić wszystko. Autorka maluje słowem, jej styl sprawia, że czytając mamy wrażenie, że towarzyszymy naszym bohaterom w ich codziennym życiu. Rhys Bowen potrafi przelać emocje na papier, poruszyć najczulsze struny serca, dotrzeć do jego głębi.. Jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu pisarskiego Autorki.
Polecam Wam tę piękną i klimatyczą opowieść.. Dajcie się zaczarować Wenecji, przespacerujcie się alejkami, popłyńcie gondolą..
"My, ludzie, przetrwamy wszystko. Nie tylko przetrwamy, ale wyjdziemy z tego zwycięsko. Otworzą się inne drzwi. Zobaczysz. Lepsze. Bezpieczniejsze. Jaśniejsza przyszłość".
Babcia i wnuczka. Rodzinna tajemnica. Urocza Wenecja. II Wojna Światowa w tle.
“Wenecki szkicownik” to powieść, w której łatwo się zaczytać. W dużej mierze wynika to z faktu, że autorka umiejętnie i dojrzale połączyła wartościowe i ujmujące tematy. Na stronach książki łączą się bowiem intrygujące i poruszające kwestie, wydaje się, że każda czytelniczka znajdzie w tekście coś dla siebie.
Na kolejnych kartkach sztuka spotyka się z problemami sercowymi, a ich spotkania odbywają się na ulicach dawnej i współczesnej Wenecji. Takie zestawienie wątków sprawia, że możemy cieszyć się pięknem, przeżywać emocje bohaterów i poznawać miasto. Podążając śladem autorki bierzemy udział w wyjątkowej obyczajowej podróży, czerpiąc przyjemność z obserwowania, smakowania i obcowania.
Kolejne rozdziały powieści naprzemiennie odnoszą się do przeszłości i teraźniejszości. Dzięki temu mamy możliwość poznania losów dwóch bohaterek, których losy splotły się nie tylko za sprawą więzów krwi, ale także rodzinnych tajemnic zamkniętych w zaułkach Wenecji. Uwielbiam taki sposób opowiadania historii, który sprawia, że całość staje się bardziej interesująca, pozwala się zaangażować i z przyjemnością czytać następne strony. Co więcej, dzięki takiej narracji czytelniczki mogą zauważyć zmiany, które zaszły w podejściu ludzi do życia, w ich obyczajach i kulturze.
Ważne miejsce w powieści obok miłości i sztuki zajmuje historia. Tak trudny i niewygodny temat jak II Wojna Światowa na dobre rozgościł się w losach bohaterek. W „Weneckim szkicowniku” czujemy zmiany nastrojów, obserwujemy jak doszło do konfliktu, poznajemy istotne fakty. Cieszy mnie, że autorka zdecydowała się podjąć realizacji tak istotnego tematu. Warto wiedzieć i pamiętać. Obecność takich kwestii wpływa również na pogłębienie wartości książki.
Rhys Bowen prowadzi nas śladem rodzinnych sekretów i zaklętych w czasie tajemnic. Niedopowiedzenia, przemilczenie, drobne kłamstwa- w moim odczuciu to idealne elementy pod budowę klimatycznej opowieści. W tej historii łączą one babcię i wnuczkę, których losy potoczyły się zupełnie inaczej. Czasy, w których żyły były przecież zgoła inne. Inne były również ich wybory życiowe. Ale w przewrotny i interesujący sposób połączyła je Wenecja. Z przyjemnością poznawałam nie tylko podejmowane przez nie decyzje, ale także zaułki miasta zmieniające się na przestrzeni lat.
Autorka pisze lekko, dzięki czemu odciąża trudne tematy i sprawia, że całość staje się łatwiejsza w odbiorze. Dojrzałym i wypracowanym piórem spisała dzieje intrygującej rodziny, nie pozwalając czytelniczkom na nudę i poczucie zmarnowanego czasu.
„Wenecki szkicownik” to powieść przemyślana, w której każdy element zajmuje odpowiednie miejsce. Niczego nie jest tu zbyt wiele lub za mało. Akcja została poprowadzona w taki sposób, by można było się zaczytać, zapomnieć, zabawić. To książka łącząca wątki rozrywkowe z przypominającymi, opowieść z istotną historią w tle.
Rozpoczynając czytać książkę liczyłam na obyczajówkę, prostą i lekką...każdy może się pomylić.
Powieść jest o tajemnicy. A one zwykle ciągną za sobą cień przeszłych decyzji, które nie zawsze się nam podobają.
Miłość od pierwszego wejrzenia, dotyku rąk. Od pierwszego słowa. Długie lata osobno, jedno zapomnienie. Konsekwencje i wojna.
Katastrofa.
Historia płynie w dwóch ścieżkach czasu.
Julietta- młoda, utalentowana, na początku drogi życia. Artystka, wolna dusza, obowiązkowa córka.
Caroline- cioteczna wnuczka tej pierwszej. Zrozpaczona matka, zagubiona kobieta.
Wypełnia ostatnią wolę staruszki i odnajduje własną przestrzeń. Odpowiednich ludzi, swój kawałek podłogi.
Odkrywanie losów ciotecznej babki, starej, statecznej panny okazuje się otwarciem puszki Pandory. Lettie w wyobrażeniu rodziny wiodła nudne życie. Nic i nikogo nie kochała.
Jakże mylne są nasze obrazy odnośnie seniorów.
Książka jest brutalna. Odzierająca ze złudzeń o wielkiej miłości, która kończy się szczęśliwie.
Czasem nawet gdy trwa nie bywa spełnieniem marzeń.
Mam uczucie, że lektura wbiła się we mnie, jakby wrosła. Otwarła drzwi do tych sfer uczuciowych, które od dawna uważałam za zamknięte.
Polecam zatrzymać się na chwilę, przeczytać i pomyśleć.
„Wenecki szkicownik” to powieść, która odrazu mnie „kupiła”. Za jej sprawą przenosimy się do malowniczej Wenecji i stajemy świadkami zdarzeń tych cudownych, jak i dramatycznych.
Caroline otrzymała od swojej babci szkicownik, trzy klucze oraz wskazówkę Wenecja… To tutaj rozpoczyna się fantastyczna historia pełna zagadek i miłości.
Autorka ma niesamowity talent do wymyślania nietuzinkowej fabuły, a jej wykonanie jest genialne. Tak naprawdę przez nią dosłownie się płynie. Zastosowano tutaj liczne retrospekcje czasowe dzięki, którym poznajemy losy naszych bohaterów obecnie, ale i u progu oraz podczas trwania II Wojny Światowej. Dzięki temu widzimy różnice kulturowe, czy te w mentalności ludzkiej. Gdy Juliet na swoje osiemnaste urodziny wyjeżdża do Wenecji z całą pewnością nie spodziewała się tego jak potoczą się jej losy. Poznany przez nią Leo skrada nie tylko pocałunki, ale i serce młodej dziewczyny. Jednak czy gdy ponownie wróci do Wenecji po wielu latach miłość ta skończy się happyendem? Z całą pewnością przekonacie się, że nasza droga Juliet to kobieta mająca ogromne tajemnice, które stopniowo odkrywa Caroline.
Przekonujemy się, że Juliet to silna kobieta i bohaterka II Wojny Światowej. Jej przeszłość nie była usłana różami - wiele przeżyła i zniosła. Historia babci staje się dla Caroline motorem napędowym do zawalczenia o siebie. Staje się jej motywacją do życia. Jest to historia dająca do myślenia nie tylko naszej bohaterce, ale i przede wszystkim czytelnikowi.
„Wenecki szkicownik” to powieść opowiadająca o niezwykłej sile i odwadze. Jest to książka pełna tajemnic, ale i romantyzmu. Czytając ją czułam się jakbym siedziała w kawiarni na placu Świętego Marka i obserwowała większość z opisanych wydarzeń na żywo. Wywołała we mnie wiele emocji i z całą pewnością szybko o niej nie zapomnę. Polecam!
Macie w planach przeczytanie tej książki?
Ostatnimi czasy mam to szczęście, że trafiam na wzruszające i pokrzepiające serce historie. W obliczu tak trudnych czasów, w jakich przyszło nam żyć, niosą ukojenie, dają wytchnienie i pozwalają choć na chwilę opuścić ten świat pełen zła. W tym przypadku razem z bohaterką wybieramy się do malowniczej Wenecji, tej współczesnej, jak i tej stojącej u progu II wojny, gdzie odkrywamy tajemnice, jakie powierzyła jej zmarła ciotka. Śledzimy losy młodej Juliet i Leo, których połączyło silne uczucie w niełatwych czasach wojny. To romantyczna, a zarazem trudna, trzymająca w napięciu historia, nie tylko o miłości, lecz również o przyjaźni i stracie z historią w tle. Cudowne, klimatyczne, niezwykle barwne opisy Wenecji, sprawiły, że zapragnęłam odwiedzić to miasto. Myślę, że to zasługa lekkiego pióra autorki, subtelnego języka i pięknego operowania słowem. Bohaterowie podbili moje serce, a dzięki zwrotom akcji, których nie brakowało, czytałam tę książkę z zapartym tchem, a każda strona przykuwała moją uwagę. Jestem oczarowana jej klimatem, który wywarł na mnie duże wrazenie oraz emocjami, jakie otrzymałam. Styl pisania autorki w połączeniu z fabułą sprawił, że "Wenecki szkicownik" to historia emocjonująca, ale jednocześnie niosąca ze sobą pewnego rodzaju intymność. Trafiła wprost w moje czytelnicze serce. Pochłonęłam ją całą sobą. Zostanie ze mną na długo. Polecam, jeśli szukacie pokrzepienia i wytchnienia, a zarazem trzymającej w napięciu książki, to ta pozycja na pewno Wam to zapewni.
Uwielbiam takie poranki, kiedy wstaję wcześnie rano, jest cisza, a ja oddaję się czytaniu...
No i w ten właśnie dzisiejszy poranek skończyłam czytać "Wenecki szkicownik".
Cóż to była za podróż...
Pamiętam, kiedy byliśmy w Wenecji, to było przed pandemią, w listopadzie 2019 roku i przed wpłynięciem tam przewodnik powiedział, że idzie duża fala, że będzie dużo wody itp. Nie bardzo sobie wtedy zdawaliśmy sprawę z tego, co to będzie.
Okazało się, że normalnie trzeba było brodzić po kolana w wodzie, deszcz lał okropny, wody cały czas przybywało, ustawili takie kładki dla ludzi, żeby można było po nich chodzić, ale my i tak wodę dosłownie wylewaliśmy z butów ?
Tak nas Wenecja przywitała ?
Czytając książkę nagle przypomniałam sobie te chwile. Bo tam co trochę bohaterka musiała zmagać się z acqua alta ?
Razem z Juliet oraz Caroline powróciłam do znanych mi miejsc.
Ale ich historia nie była różowa.
Juliet poznawała Wenecję przed drugą wojną światową i podczas okupacji niemieckiej. Przeżyła tam najlepsze, ale i najgorsze chwile swojego życia.
Caroline to już rok 2001. I kolejna odsłona pięknej Wenecji. I rozwiązywanie zagadek z przeszłości, chwile piękne ale też strach, co przyniesie jutro.
"Wenecki szkicownik" to cudowna książka o wojnie, stracie, strachu ale też miłości i nadziei na lepsze jutro.
Przed Wami przepiękna opowieść o zakazanym uczuciu, o walce z losem, i o odkrywaniu rodzinnych tajemnic. Powieść, która łączy teraźniejszość z przeszłością, emanuje emocjami, wzrusza, ale i daje nadzieję. Nie omija ważnych tematów, a wątek miłosny jest delikatny i subtelny.
Mnie książka całkowicie pochłonęła i zauroczyła. Czytało mi się ją bardzo szybko, bo autorka pisze w sposób przystępny, jednak nie jest to książka błacha czy prosta, bo dotyka przeróżnych trudności i problemów. Akcję mamy rozciągniętą na wiele lat, i ten czas przynosi nam gamę emocji. Od tych dobrych, przyjemnych, aż po te negatywne czy bolesne.
Lubię powieści gdzie mamy dwie linie czasowe, pozwala to na szerszy punkt widzenia. Tutaj ten zabieg udał się idealnie, nie wprowadzał chaosu, a tylko dodawał uroku. Polubiłam bohaterki, chociaż czasem stawały przed wyborami, których mogłam nie pochwalać czy nierozumieć.
Ta powieść oczaruje Was włoskim klimatem, buzującymi emocjami, stylem i tym "czymś" czego szukamy w powieściach. Mądra, wzruszająca, pochłaniająca. Polecam.
Są takie powieści, które przenoszą czytelnika w miejsca, w których się dzieją, potrafią oczarować, uwieść, rozkochać w sobie. Jako czytelniczka uwielbiam smakować takie historię, czuć, że napisane jest dla mnie i tak było właśnie z tą książką.
Kiedy akcja dzieje się dwutorowo, jestem kupiona, tym bardziej gdy są to czasy teraźniejsze i okres II wojny światowej. Dostałam tak piękną i malowniczą powieść, mogłabym napisać o niej milion słów, a wystarczy tylko jedno, powieść wyjątkowa.
Julietta to leciwa staruszka postrzegana jako stara panna, siedzącą ciągle na miejscu. Kiedy umiera, przekazuje Caroline szkatułkę w której są tajemnicze klucze i prosi dziewczynę, żeby poleciała do Wenecji. Caroline, już na miejscu próbuje dopasować klucze do pewnych miejsc. Kiedy odkrywa przeszłość swojej ciotecznej babki, postanawia iść tym tropem i dojść do prawdy.
Włoska Wenecja, pełna uliczek i kanałów z gondolami. Tam sztuka znajduje uwielbienie i wiernych odbiorców, zachłannych piękna. To tam dzieje się ta miłosna historia, trudna ale jak piękna. Zakazane uczucie, pełne namiętności i pasji, którego nie jest w stanie pokonać nawet wojna. Sekrety skrywane przez lata, ból i cierpienie znoszone po cichu. To właśnie znajduje się w tej niesamowitej powieści
Autorka czaruje czytelnika i sprawia że o tej historii nie da się zapomnieć.
Ulubiona ciotka Caroline Grant na łożu śmierci przekazuje jej tylko jedno słowo: Wenecja. Dodatkowo wskazuje miejsce, w którym ukryty został szkicownik i trzy klucze, nie wyjaśniając przy tym niczego. Zagadka, którą postawiła przed Caroline umierająca Juliet wydaje się być niezwykle skomplikowana. Mimo to kobieta postanawia podjąć się trudnego zadania, powoli odkrywając przeszłość ciotki.
Fabuła ,,Weneckiego szkicownika" Rhys Bowen toczy się we współczesności oraz w czasach II wojny światowej. W drugim przypadku poznajemy historię Juliet oraz Leo, którą uporczywie próbuje odkryć Caroline. Okazuje się, że zarówno polityka, jak i miłość mogą z dokładnie tą samą siłą, wstrząsnąć ludzkim życiem.
,,Wenecki szkicownik" to malownicza powieść, dzięki której jeszcze bardziej zapragnęłam znów znaleźć się w tym jednym z najpiękniejszych włoskich miast. Dokładne opisy miasta sprawiły, że Wenecja znów stanęła mi przed oczami. Książka jest wciągająca już od pierwszych stron, a bohaterowie z miejsca wzbudzają sympatię. Powieść jest emocjonująca i zaskakująca. Mimo, że zwykle nie czytam tego typu powieści, ta bardzo mi się podobała.
Ci którzy kiedykolwiek byli w Wenecji dzielą się na tych, których totalnie urzekła i chętnie tam wrócą, oraz na tych, którzy z różnych względów nie podzielają zachwytów nad tym miastem. Do niedawna należałam do tej drugiej grupy, byłam, widziałam i nie zrobiła na mnie Wenecja w zasadzie żadnego wrażenia. Tabuny zwiedzających tłoczących się na placu Św. Marka, permanentny hałas i wiecznie unoszący się nieprzyjemny zapach ścieków zmieszanych z wodą morską, szczególnie dotkliwy w lipcowym upale.
Rhys Bowen odczarowała dla mnie Wenecję, w ,,Weneckim szkicowniku" pokazała to miasto z zupełnie innej strony, tej mniej oczywiste, tej schowanej dla turystów, ukrytej wśród wąskich uliczek miasta przeciętego kanałami i połączonego niezliczoną ilością mostów.
Historia rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych, które przelatają się ze sobą by stworzyć piękną opowieść rodzinną, niejako sagę rodziny, która nie miała prawa bytu, ze względu na konwenanse. To historia miłości, która została brutalnie zdeptana również przez wojnę.
Juliet, ciotka głównej bohaterki Caroline umiera, zabierając ze sobą tajemnicę, na łożu śmierci przekazuje tylko Caroline szkatułkę, która prowadzi ją właśnie do Wenecji i każe szukać prawdy o swojej krewnej. Pytanie tylko czy uda jej się odnaleźć to co ciotka skrywała przez całe życie i czy prawda nie okaże się zbyt bolesna. Caroline w Wenecji odkrywa wiele ciekawych faktów, ale odkrywa też siebie na nowo, obdarta z godności przez niewiernego męża, w Wenecji odzyskuje siły i chęć walki o siebie i własnego syna zawłaszczonego przez byłego męża.
,,Wenecki szkicownik" to ciekawa, niezwykle wciągająca historia miłosna, w stylu retro. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę eteryczną opowieść i dać wciągnąć się w burzę uczuć wśróc weneckich gondoli. Polecam!
Rezolutna Molly Murphy, która oczekuje od życia znacznie więcej, niż może otrzymać z racji swego urodzenia, już od kilku miesięcy przebywa w Nowym Jorku...
Piąta część przygód panny Murphy. Po powrocie do Nowego Jorku z Adare - pięknej, choć mrocznej posiadłości senatora Flynna, Molly ma dość pracy detektywa...
Przeczytane:2023-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
“Wenecki szkicownik” to powieść, po którą raczej bym nie sięgnęła gdyby nie pewne polecenie na stronie znajomej blogerki. Szczerze powiedziawszy powieści historyczne to raczej nie mój konik, ale gdy ktoś tak zachwala nie można po prostu nie sprawdzić tego! Czy faktycznie ta książka jest tak wciągająca, aby polecić ją komuś kto na co dzień tego typu książki omija szerokim łukiem? Sprawdźmy.
Caroline Granto to londyńska projektantka mody, która ostatnio nie ma dobrego czasu w życiu. Jej małżeństwo się rozpadło i powoli próbuje ona się z tym faktem pogodzić. W czasie gdy jej życie przewraca się do góry nogami, dowiaduje się ona, że jej ukochana ciotka Juliet Browning niestety jest na skraju śmierci.
Juliet podczas ostatniej rozmowy przekazuje Caroline tajemniczą szkatułkę, zawierającą szkicownik oraz trzy klucze. Ostatnie słowo jakie też dziewczyna od ciotki słyszy to “Wenecja”.
Młoda kobieta wyrusza do miasta, które tak bardzo kochała jej cioteczna babka, z nadzieją, żę znajdzie tam rozwiązanie zagadki. Nie spodziewa się ona, że Juliet powierzyła jej swój największy, chroniony od ponad pół wieku sekret.
Czy Caroline uda się rozwiązać zagadkę tej historii?
“Wenecki szkicownik” to przepiękna powieść napisana przez Rhys Bowen. Dzięki niezwykle żywym i realnym opisom, które autorka umieszcza w swojej książce zostajemy praktycznie dosłownie przeniesieni do Wenecji, jednocześnie romantycznej jak i tajemniczej. Znajdziemy tu wiele opisów, które sprawiają jakbyśmy tam byli. A także wiele smaków, zapachów i dźwięków, które sprawiają, że historia wydaje nam się tak znajoma jakbyśmy sami w niej uczestnili, ją przeżywali.
Ciekawie poprowadzona fabuła łącząca ze sobą dwa czasy liniowe - te teraźniejsze i te z 1939 roku - sprawia, że powieść czyta się z niezwykle dużym zainteresowaniem. Obie bohaterki oraz bohaterowie poboczni to postacie jakie z pewnością na co dzień można polubić, współczuć im oraz wciągnąć się w ich historię. Nader realistyczne jest tu wszystko.
Książkę stworzoną przez Rhys Bowen czyta się bardzo szybko, z wielką przyjemnością i szczerze mówiąc nie można się od niej oderwać do samego końca. Historia tutaj przedstawiona w niektórych momentach nas zaskakuje całkowicie, a znów w innych można ją z lekka przewidzieć. Ale nie zmienia to faktu, że jest ona świetna. Napisana jest też w lekkim i przyjemnym w odbiorze stylu co tylko działa na kolejny plus dla tej autorki.
“Wenecki szkicownik” Rhys Bowen to przepiękna opowieść o stracie, miłości, odwadze, tajemnicach i poznaniu samego siebie. Bo wszystko to co się wokół nas dzieje zawsze ma jakiś motyw, jakąś przyczynę. Ta książka to także przepiękna podróż do pięknego miasta i historii w nim zachowanej, którą z całego serca mogę Wam polecić !