Książka "Warszawskie dzieci '44" pozwala spojrzeć z zupełnie nowej perspektywy na udział najmłodszych mieszkańców miasta w Powstaniu Warszawskim. To nie opowieść o bohaterskich walkach małych żołnierzy ani dyskusja o tym, czy wolno było im dać broń do ręki albo wysłać z butelką zapalającą na barykady. Po raz pierwszy ukazuje, jak dzieci uczyły się żyć w zupełnie nowej dla nich powstańczej rzeczywistości. Jak szybko musiały dorosnąć, by "wielka przygoda" nie zakończyła się śmiercią. Jak radziły sobie z przerażeniem, bólem, cierpieniem oraz koszmarnymi doświadczeniami, których były uczestnikami bądź świadkami. A także jak z traumą wyniesioną z powstańczej Warszawy musiały zmagać się do końca życia. Skłania do refleksji, jak doświadczenie Powstania Warszawskiego były przekazywane kolejnym pokoleniom. Spojrzenie na to wydarzenie oczami dziecka, poznanie jego emocji i dramatów odsłania prawdę o walce pozbawionej heroizmu oraz cenie, którą przyszło za nią zapłacić, by móc żyć dalej.
O tym wszystkim dowiemy się, poznając wspomnienia m.in.: Beaty Tyszkiewicz, Krystyny Zachwatowicz-Wajdy, Magdaleny Zawadzkiej, Jarosława Abramowa-Newerlego, Jacka Fedorowicza, Krzysztofa Zanussiego, syna komendanta Armii Krajowej - Adama Komorowskiego, i syna "warszawskiej Niobe" - Mścisława Lurie.
Agnieszka Cubała - pasjonatka historii Powstania Warszawskiego. Swoją przygodę z tym tematem rozpoczęła od napisania książki "Ku wolności... Międzynarodowe, polityczne i psychologiczno-socjologiczne aspekty Powstania Warszawskiego". W Muzeum Powstania Warszawskiego koordynowała prace nad realizacją scenariusza ekspozycji stałej. Opracowała hasła autorskie do "Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego". Konsultowała dwa rozdziały polskiej edycji książki Normana Daviesa "Powstanie '44". Wydała publikacje: "Sten pod pachą, bimber w szklance, dziewczyna i... Warszawa. Życie codzienne powstańczej Warszawy", "Skazani na zagładę? 15 sierpnia 1944. Sen o wolności a dramatyczne realia", "Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w Powstaniu Warszawskim", "Miłość '44" oraz "Kobiety '44". Otrzymała nagrodę Klio i odznakę Zasłużony dla Warszawy.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021-07-27
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
„Warszawskie dzieci pójdziemy w bój
Za każdy kamień twój
Stolico damy krew…”
Janusz Korczak powiedział „nie ma dzieci, są ludzie” i w taki sposób powinniśmy patrzeć na historię młodych ludzi, którzy przeżyli Powstanie Warszawskie. Dzieci, które musiały dorosnąć znacznie szybciej niż ich rówieśnicy w dzisiejszej Polsce.
Ten nieprawdopodobny zryw ludności Warszawy, po wielu latach uciemiężenia przez nazistów, miał trwać tylko kilka dni – taki był plan – jednak niestety trwało znacznie dłużej, bo aż ich 63, a w trakcie walk zginęło wielu ludzi. Niestety cała sytuacja nie ominęła dzieci, które chcąc naśladować dorosłych, same również chciały brać udział w walkach w każdy możliwy dla siebie sposób.
Dzieci jednak mają zupełnie inną percepcję świata, w całkiem inny sposób spostrzegają zagrożenia i otaczający ich świat. Podobnie jest z ich opowieściami, o tym co przeżyły – ich relacje z czasów powstania są pozbawione analiz przyczynowo – skutkowych. Są dla nas wręcz zaskakujące przez swoją szczerość i prostotę wypowiedzi. Nie ma w nich zastanawiania się czy wypadało coś powiedzieć, czy nie. Opowieści są takie, jakie w danym momencie były przez dzieci odczuwane. Chociaż nie ma wśród nich relacji dotyczących walk, to i tak ujmujące są te, które mówią o dziecięcym strachu, lęku, samotności, gdy rodzice nagle zniknęli z pola widzenia, czy też o wszechobecnym w czasie wojny głodzie.
Właśnie takie relacje znajdziemy w książce Agnieszki Cubały „Warszawskie dzieci 44”, którą miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Dla mnie jako pedagoga i osoby żywo interesującej się tematyką wojenną była to bardzo ważna książka, gdyż niezbyt często w literaturze przedmiotu poświęca się dzieciom, aż tyle miejsca. Praca jaką dokonała autorka jest dla mnie wręcz majstersztykiem, gdyż w poszczególnych rozdziałach książki skupiła się nie tylko na ogólnym opisie danych sytuacji, jakie miały miejsce z udziałem dzieci, ale przede wszystkim to właśnie im, naocznym świadkom tamtych wydarzeń oddała głos, dzięki czemu mogliśmy poznać historię Powstania Warszawskiego widzianą właśnie takimi, niewinnymi oczami, które nigdy nie powinny w ogóle oglądać takiej ilości cierpienia i smutku wokół siebie.
Polecam tę lekturę z całego serca, bo mimo, że nie jest ona łatwą i na długo pozostawi w sercach czytelników pewną zadrę, jest też przestrogą, byśmy nigdy naszych dzieci nie narażali na takie cierpienie.
Były małe, niewinne, beztroskie. Wszystko prysło jak bańka mydlana. Ich dzieciństwo się skończyło.
To książka o tym jak dzieci uczyły się żyć w nowej rzeczywistości.
Autorka opisuje powstanie widziane oczami dzieci. Poznajemy prawdziwe historie osób, którym przyszło żyć w tamtym czasie.
Poznajemy również historie znanych osób.
Dzieci przyjęte do armii powstańczej pełniły funkcję łączników, gońców, listonoszy, kolporterek prasy, sanitariuszek czy noszowych. Zajmowały się zdobywaniem żywności czy wody. Uczestniczyły w akcjach ratowniczych takich jak gaszenie pożarów czy odkopywanie zasypanych.
Opiekowali się pogożelcami, samotnymi matkami. To wszystko odbywało się przy współpracy z wojskiej oraz innymi instytucjami związanymi z tego typu działaniami.
Najbardziej znaną dziewczynką biorącą udział w powstaniu była Róża, która miała zaledwie osiem lat. Pomaga w szpitalu polowym. Jej radosna buzia nie zdradza ile tkwiło w niej bólu, strachu. Gdzie jej niewinne dzieciństwo?
Serce pęka na samą myśl.
Książka została napisana przez pasjonatkę historii Powstania Warszawskiego.
Widać ogrom pracy jaki został włożony w jej napisanie. Liczne historie, materiały zebrane, dokumentacja fotograficzna zarówno osób jak i dokumentów, dotarcie do tylu nazwisk, spisanie faktów. Bardzo dopracowana i ogromne kompedium wiedzy.
Jedyne co było dla mnie na minus to liczne cytaty z książek innych autorów. Było ich za dużo, co strona to przypis.
Książka dołącza to innych z tej tematyki, bo takie książki warto mieć i pamiętać.
Trzy dni temu obchodziliśmy 77. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Było to powstanie, które miało trwać zaledwie kilka dni, natomiast zakończyło się po 63 dniach pełnych bólu, walki o przetrwanie i każdy kolejny dzień życia. Nikt nie spodziewał się, że mimo pełnej mobilizacji, będzie ono obfitowało w tak wiele zniszczenia i śmierci. Chęć udziału w powstaniu i jakąkolwiek pomoc w drodze ku wolności deklarowały również dzieci, które niejednokrotnie bez zgody rodziców angażowały się w ryzykowane działania powstańcze, gdyż ich poczucie lęku i zagrożenia było zdecydowanie mniejsze niż osób dorosłych.
Książka „Warszawskie dzieci ‘44” opowiada historię właśnie tych dzieci. Autorka, podpierając się wieloma źródłami oraz wspomnieniami zarówno dzieci jak i ich rodzin, przekazuje nam jak wyglądał udział w powstaniu właśnie tych najmłodszych. Jakie było ich zaangażowanie i radość z tego, że Polska będzie wolna. Zwróciła również uwagę na różnorodne postrzeganie dzieci w walkach zbrojnych. Te walczące w powstaniu są określane mianem bohaterów, nie zwracano uwagi na to, że byli za młodzi, że to nie miejsce dla dzieci. Natomiast o dzieciach walczących na Bliskim Wschodzie nie mówi się tego, one nie powinny walczyć, zwraca się uwagę na nieludzkie zachowanie i zmuszanie do udziału w walkach zbrojnych. Skąd tak różne w nas podejście do takiego samego tematu?
W pozycji tej poza licznymi wypowiedziami osób bardziej i mniej znanych, możemy również przenieść się do powstańczej Warszawy dzięki licznym fotografiom umieszczonym w książce. Znajdziemy też wiele zdjęć przedstawiających wydawane w tym czasie czasopisma dla dzieci, które miały za zadanie odwrócić ich uwagę od toczących się walk.
Autorka w każdym rozdziale podejmuje się wyjaśnienia innych zagadnień związanych z udziałem dzieci w postaniu. Przedstawia ich największe lęki ale również i pragnienia. Ich spojrzenie na otaczający świat, na Niemców, którzy niejednokrotnie jednym strzałem w stronę rodziców, burzyli ich życie.
Nie jest to pozycja z kategorii lekkich i przyjemnych, ale niewątpliwie niezbędna dla każdego, kto chce bliżej poznać życie dzieci w powstańczej Warszawie. A bogate źródła i rozbudowana bibliografia pozwalają w razie potrzeby na szersze pogłębienie tego zagadnienia.
Do tematu Powstania Warszawskiego zawsze podchodziłam bardzo emocjonalnie. Niby moja najbliższa rodzina nie ucierpiała, bo dziadkowie mieszkali pod Warszawą, ale mój Dziadek zawsze z ogromnym szacunkiem podchodził do tego wydarzenia. Gdy wybuchło Powstanie miał lat 14 i myślę, że gdyby był wówczas w Warszawie, prababcia nie dałaby rady zatrzymać Go w domu.
Zawsze uważałam, że o Powstańcach i samym Powstaniu należy mówić tylko dobrze i z ogromnym szacunkiem. Nie zmieniłam zdania, choć ogrom nieszczęść i cierpienia jakie zostało nim wywołane jest niewyobrażalny. Ale co my, żyjący niczym pączki w maśle możemy o tym wiedzieć. Czy naprawdę wolelibyśmy żyć w ciągłym strachu i terrorze i poddać się okupantowi?
Książka nie opowiada o samym Powstaniu, ale głównie o jego najmłodszych uczestnikach. Warszawskie dzieci, bo o nich mowa, nie były zmuszane do walki. Oni sami, zarówno chłopcy jak i dziewczęta, często oszukiwali dowódców w sprawie swojego wieku, bo chcieli pomagać. Dla nich to była swego rodzaju przygoda, ale i ogromny honor. Przenoszenie meldunków, roznoszenie wiadomości do rodzin, pomoc przy rannych czy organizowanie wyżywienia dla matek karmiących i niemowląt, to były główne zadania młodych Powstańców. Te dzieciaki wykonywały te zadania z pełnym zaangażowaniem, myśląc że są nieśmiertelne i kule ich się nie imają.
Powiem szczerze, że książka ta bolała mnie jak żadna inna. Musiałam często przerwać czytanie, bo ciężko się czyta przez łzy.
To nie jest dyskusja o słuszności organizowania walki, ani o wciąganiu dzieci do powstania.
Najczęściej uciekały z domu, bądź szantażowały matki, aby móc dołączyć do Powstania Warszawskiego. Na początku walkę traktowały jako przygodę życia, chęć dołączenia do braci i ojców, którzy w ich oczach już byli bohaterami. Później przychodził strach i poczucie, że nie jest się nieśmiertelnym. Wbrew obiegowej opinii, dzieci nie dostawały broni do ręki, chociażby dlatego, że było jej za mało. Czasem przełożeni pozwolili potrzymać karabin, może zrobili zdjęcie.
Wartościowa lektura o małych bohaterach i ich roli w powstaniu. O dramatach, traumach i życiu po powstaniu.
Dzieci i powstanie warszawskie
Lubię historię, a szczególnie intryguje mnie okres II wojny światowej. O powstaniu warszawskim czytałam jedynie relacje kobiet, które brały w nim udział jako sanitariuszki, łączniczki czy walczące, w publikacji Anny Herbich "Dziewczyny z Powstania". O relacjach dzieci, które były uczestnikami bądź świadkami dramatu rozgrywającego się na ulicach Warszawy nie miałam okazji wcześniej czytać. Dlatego bardzo chciałam przeczytać reportaż pani Cubały.
Zazwyczaj takie reportaże czytam szybko, bo historia wojenna to mój konik, ale z tą publikacją miałam straszny kłopot, ciągnęła mi się ona niemiłosiernie, podczytywałam, odkładałam, wracałam po upływie kilku dni, i przeczytałam do końca. Gdy dobrnęłam do bibliografii z ulgą zamknęłam tę książkę i z radością bo udało mi się ją przeczytać w całości.
Temat poruszany przez autorkę jest bolesny, trudny, a relacje dorosłych już dzieci, które przeżyły okres powstania i wojny czy ich potomków są poruszające i łamiące serca. Do wspomnień i historii bohaterów przywoływanych przez panią Agnieszkę nie mam nic do zarzucenia. Za to mam wiele do zarzucenia formie w jakiej autorka podaje nam te wspomnienia. Mimo podziału na rozdziały, przeskakiwanie w każdym z nich z wątku na wątek, z historii jednego bohatera na losy drugiego wprowadzają takie zamieszanie i chaos, że czasem nie wiedziałam już o czym i o kim czytam. Lektura tej publikacji wymaga uwagi i maksymalnego skupienia. Denerwowała mnie także ilość cytatów, przypisów, źródeł z których autorka korzystała przy napisaniu tej publikacji. Momentami byłam tym przytłoczona i czasem czułam się tak, jakbym czytała pracę dyplomową. Widać ogrom pracy, którą pani Agnieszka włożyła w tę książkę, co widać po bogatej bibliografii, po ilości przypisów, zdjęć wzbogacających historie młodych Polaków walczących za ojczyznę. Ale sposób w jaki autorka podaje czytelnikowi te wspomnienia mnie osobiście rozczarował. Przez to lektura tejże publikacji była dla mnie trudna i męcząca i nie mogłam w pełni skupić się na wzruszających historiach bohaterów tego reportażu. Gdyby każdemu z nich osobno poświęcony był rozdział, inaczej by mi się to czytało, a tak dostałam chaos z którego musiałam uczynić porządek podczas lektury.
Ja zawiodłam się tą publikacją i po inne książki pani Cubały nie sięgnę. Ale jeśli lubisz historię i nie straszne Ci wyzwania to sięgaj i czytaj. Ja niestety nie mogę ci jej polecić.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
To już kolejne spotkanie z książką p. Agnieszki Cubały (po Miłość'44 i Kobiety'44). Książka momentami bardzo przerażająca. Na okrutne morderstwa, gwałty, strzelaniny, bomby musiały patrzeć dzieci, lub co gorsza w tym uczestniczyć. Dzieci, które przeżyły musiały później żyć z wielką traumą pourazową. Niejednokrotnie stres przechodził na kolejne pokolenia.
Brawo dla autorki za włożoną pracę i ciekawą bibliografię.
Wydawałoby się, że o powstaniu powstało już wiele książek a przez to my wiemy wiele o tych tragicznych dniach. Czy to prawda? Niekoniecznie. Większość z nich pisana jest z perspektywy dorosłego człowieka. Tymczasem ta książka pokazuje nam powstanie z zupełnie innej perspektywy. Tutaj mamy szansę zobaczyć 63 dni walczącej Warszawy oczami dziecka. Jedne chciały przyłączyć się do walczących o wolność stolicy. Kompletnie nie myślały o konsekwencjach. Jednym się to udało i m.in. roznosiły pocztę a inne ze względu na wiek nie mogli przyłączyć się do walczących. Jeszcze inne całe dnie spędziły w ciemnych, przepełnionych piwnicach by wśród jęków, strachu i płaczu czekać na to co przyniesie im los. Wiele dzieci przeżyło, jeszcze więcej zmarło z różnych powodów. Ci co przeżyli powstanie warszawskie zapłacili za nie utratą najbliższych, ranami fizycznymi i psychicznymi, zniszczeniem domu i utratą dobytku. Teraz, po wielu latach wracają myślami do tamtych powstańczych dni, które sprawiły, że ich miasto po wielu latach niewoli poczuło smak wolności i grozy. Jak wyglądało powstanie warszawskie oczami dzieci? Jakie były ich losy?
Już niedługo nadejdzie kolejna rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Ta data 77 lat temu zmieniła życie wszystkich Warszawiaków. Przez wiele lat debatuje się czy decyzja o wybuchu powstania było dobrym pomysłem. Z pewnością takie debaty będą toczyły się jeszcze przez wiele lat, ale tak czy inaczej nie znajdziemy na to pytanie odpowiedzi. I jaka by ta odpowiedz nie była, to wydarzenie odcisnęło się piętnem na wszystkich, którzy przebywali w tych dniach w Warszawie. I nie tylko dla nich ! Oczywiście dojrzali ludzie mocno zostali doświadczeni przez walki. A dzieci? Te także nie uniknęły negatywnych skutków ulicznych walk. Jednak dzieci te wydarzenia widziały inaczej. Ich perspektywa była nieco inna niż dorosłych. I tę perspektywę możemy znaleźć w tej książce. Powstanie widziane oczami dziecka zyskuje nową jakość. Ona pozwala zobaczyć wydarzenia, które niby znamy w inny sposób. Dlatego ta książka jest tak bardzo ważna. Dzięki niej możemy dotrzeć nie tylko do nowych historii, ale jeszcze raz, inaczej zobaczyć te, które znamy.
Osobiście z niecierpliwością wyczekuję kolejnych książek tej autorki. Ta, podobnie jak poprzednie ma spory walor edukacyjny. Nie można jednak powiedzieć by autorka przekazywała nam zdobyte historie w sposób toporny lub nudny. W książce znajdziemy wiele emocji, które wciąż są żywe. Każdy z bohaterów, wśród, których możemy znaleźć osoby z pierwszych stron gazet, snują swe historie w sposób ciekawy i chwytający za serce. Natomiast autorka stara się być jak najbardziej obiektywna. Nie komentuje, nie stara się negować zasłyszanych historii. Po prostu daje się wypowiedzieć świadkom tamtych wydarzeń. Ta książka ma jeszcze jeden ważny walor. Autorka stara się w niej rozstrzygnąć sprawę czy wydarzenia powstańcze ( a także wojenne) zostawiły ślad w potomkach osób, które widziały niejedno w trakcie tych pięciu lat. A może wojna i okupacja wpłynęła na to jakim narodem jesteśmy? Nie zdradzę wniosków, ale ta kwestia bardzo mnie zaciekawiła.
Warszawskie dzieci 44. Prawdziwe historie dzieci w powstańczej Warszawie to jedna z tych książek, która po raz kolejny przeniosła mnie do walczącej Warszawy. Pozwoliła mi po raz kolejny doświadczyć trwogi, ale także wiary w zwycięstwo. Pozwoliła lepiej zrozumieć ludzkie motywy i pokolenie moich dziadków. Myślę, że książka powinna przypaść do gustu nie tylko tym, którzy czytają książki typowo historyczne. Inni także powinni być usatysfakcjonowani tą lekturą.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że dla losów Powstania Warszawskiego kluczowy okazał się dzień 15 sierpnia 1944 roku. To właśnie wtedy...
Gwiazdy w Powstaniu Warszawskim Mieczysław Fogg w otwartej trumnie zobaczył martwą dziewczynę w wieku 16-17 lat o ślicznej twarzy. Była ubrana w granatowy...
Rzeczywistość widziana oczami dziecka wygląda inaczej niż ta opisywana przez dorosłych. Ukazuje grozę i koszmar wojny bez cienia patosu. Obezwładnia prostotą, szczerością, ale i celnością spostrzeżeń i komentarzy.
Więcej