W głębi strachu
Kennedy Hudner

 Na drugą odsłonę cyklu "Zgiełk wojny", oczekiwałam z bardzo wielką niecierpliwością, entuzjazmem i pełnym przekonaniem, że będzie ona równie wspaniała, jak pierwsza część kosmicznej sagi Kennedy'ego  Hudnera. Bo choć często drugi tom danego cyklu jest zazwyczaj o wiele słabszy niż pierwsza odsłona, to w tym przypadku intuicja podpowiadała mi, że tak się nie stanie. Czy miałam rację...:)? O tym słów kilka w niniejszej recenzji powieści pt. "Zgiełk wojny. W głębi strachu", która to ukazała się oczywiście nakładem niezawodnego wydawnictwa Drageus Publishing House!

 Lektura książki przenosi nas ponownie do odległego świata przyszłości, w którym to ludzkość opuściła starą Ziemię, dotarła do najodleglejszych zakątków kosmosu, skolonizowała mnóstwo planet, oraz podzieliła ów obszar na sektory przypadające kilku największym mocarstwom... To także powrót do świata krwawej, bezlitosnej i wyniszczającej wojny, którą to rozpoczęły siły Dominium i Cesarstwa Tilleke, napadając na sektory Królestwa Victorii. I tak oto powracamy w sam środek tego konfliktu, który postawił obie strony w swoistym impasie, gdyż okupacyjne siły Dominium strzegą wejścia, i co rusz ponawiają próby wtargnięcia, do tunelu przestrzennego Azylu, zaś po jego drugiej stronie stacjonują siły Victorii, goszczące u swych sojuszników... Impas trwa, Flota Victorii doznaje coraz większych strat, a czas na podjęcie skutecznej walki nieubłaganie się kończy... Oto jednak pojawia się pewna niezwykła sposobność, by oszukać siły Dominium, zadać mocarstwu śmiertelny cios i zwyciężyć w tej strasznej wojnie... Skuteczność tego planu będzie zależała jednak od poświęcenia żołnierzy, w tym naszej głównej bohaterki - już komandor Emily Tuttle, której to przyjdzie zmagać się nie tylko z przeciwnikiem, ale także i własnymi demonami...

 "Zgiełk wojny". W głębi strachu", stanowi fascynującą, niezwykle barwną, intrygującą i napisaną w brawurowy sposób kontynuację pierwszej części. Tym samym moja intuicja mnie nie zawiodła, gdyż z pełnym przekonaniem mogę już tutaj stwierdzić, iż ta cześć jest co najmniej równie wspaniała jak jej poprzedniczka, jeśli nawet nie jeszcze lepsza. Lepsza pod tym względem, iż tutaj nie czekają nas już rozdziały wprowadzające w realia tego świata, w polityczno - społeczne aspekty i uwarunkowania stosunków pomiędzy największymi mocarstwami, czy też same przyczyny i okoliczności wybuchu konfliktu zbrojnego, lecz lektura ta wrzuca nas bezpośrednio w sam środek wojny...! I tak oto kontynuujemy tu śledzenie losów naszych doskonale znanych bohaterów, z Emily, Hiramem Brillem, czy też uwięzioną Cookie, na czele, którym to  przyjdzie raz jeszcze podjąć walkę o wolność, o honor, o przetrwanie... Wraz z nimi weźmiemy udział w spektakularnych kosmicznych bitwach, brawurowych abordażach i walce wręcz na pokładach statków, taktycznych naradach i szpiegowskich misjach, które okazują się tutaj kluczowe dla przebiegu wojny... To literatura kosmicznej akcji z najwyższej półki, która nie pozwala oderwać się od siebie choćby na krótką chwilę!

 Kennedy Hudner raz jeszcze zachwyca nas tutaj swoją pomysłowością, niczym nie ograniczoną wyobraźnią i łatwością przenoszenia tychże idei na karty literatury. Fabuła tej opowieści jest intrygującą od pierwszej do ostatniej strony, bez względu na to czy przedstawia akurat losy głównej bohaterki, postaci drugoplanowych, czy też chociażby bohaterów, którzy zaistnieli tylko na krótką chwilę, by potem zamilknąć na wieki za sprawą spektakularnej eksplozji na pokładach swoich okrętów... Autor prowadzi nas przez te wydarzenia i ten wojenny świat z wielką wprawą, co rusz nas czymś zaskakując, szokując, zmuszając do wstrzymania oddechu, gdyż emocje sięgają zenitu. To także umiejętne odnajdywanie balansu  i równowagi pomiędzy ukazywaniem losów jednostek, a globalnym spojrzeniem na wojnę, które jest równie, jeśli nie bardziej -  fascynujące. Wreszcie lektura tej opowieści zachwyca inteligencją, logiką, dopracowaniem w najmniejszym szczególe, co dla mnie osobiście jest wyrazem wielkiego szacunku autora względem nas - czytelników i miłośników militarnej science - fiction!

 Tak jak miało to miejsce w pierwszej części tego cyklu, i jak już zdążyłam zasugerować w powyższych fragmentach recenzji, tak i tutaj pierwsze skrzypce odgrywa kosmiczna wojna. Wojna, ukazana w brawurowy, barwny, przekonujący sposób, który nie tylko porywa, ale także i wręcz każe wierzyć w tę opowieść:) Nie znam tego autora i nie posiadam informacji na temat jego życiorysu, ale dałabym sobie odciąć co najmniej pukiel mych cennych włosów z głowy, że miał lub ma on coś wspólnego z wojskiem;) Zmysł taktyczny, wiedza na ten temat, czy też chociażby ukazana tu sama struktura wojskowej hierarchii, dowodzenia, prawideł i zasad życia w armii, jest tak bardzo drobiazgowa, szczegółowa, przekonywująca, iż nie sposób nie odnieść takiego wrażenia. I choć to wojna przyszłości i osadzona w kosmosie, to jednak ma ona w sobie wciąż bardzo wiele podobnego do tradycyjnej walki na morzu, w której to przewagę technologiczną i liczebną przeciwnika, może zniwelować talent i zmysł taktyczny dowódcy... Ponadto warto docenić również to, iż autor wniósł tutaj do znanego nam już obrazu wojny coś zupełnie nowego, a mianowicie zastosowanie małych kanonierek w kosmicznej walce, co jest odkrywcze i ciekawe nie tylko w tej opowieści, ale także i w ogólnym  zarysie militarnej literatury S-F... Spektakularne bitwy, brawurowe akcje marines, decyzje podejmowane w ułamku chwili i oczekiwanie na triumf, lub śmierć w kosmicznej próżni... - oto kwintesencja tej opowieści, której to nie sposób nie docenić i nie chwalić!

 Bohaterowie trzymają poziom! Oczywiście, tyleż ich zasługi, co i autora, który jakby nie patrzeć, tchnął w nich życie:) Niemniej jakby tego nie nazwać, są to postacie intrygujące, ciekawe, barwne i mające bardzo wiele do zaoferowania nam - czytelnikom. Emily, Hiram, Cookie, admirałowie Douthat i Kaeser są pierwszoplanowymi aktorami tego wojennego dramatu, których co prawda nieco zdążyliśmy już poznać, ale jak się okazuje przy tej lekturze, wciąż skrywają przed nami wiele sekretów. Oczywiście, najwięcej uwagi poświęcono naszej dzielnej, niedoszłej pani historyk, która jest już doświadczonym, cenionym i uznanym dowódcą. To dojrzalsza, pewniejsza siebie, ale też i boleśnie doświadczona przez los Emily, która żyje z poczuciem winy za to, jaki los spotkał jej najbliższą przyjaciółkę - Cookie. I to właśnie Cookie, czy sierżant Sanchez, jest dla mnie najciekawszą i najbardziej intrygującą postacią tej części. To kobieta, która doświadcza tragicznych przeżyć i upada niemalże na same dno ludzkiego upodlenia, by walczyć ze wszystkich sił o powrót do normalności, spokoju, życia... Naturalnie, Hiram jak zawsze imponuje nam inteligencją, logiką i intuicją, królowa Anna niesie skutecznie ciężar sprawowania władzy, admirał Douthat sprawia wrażenie nieczułego, ale przy tym perfekcyjnego i zawsze opanowanego żołnierza, a jej odpowiednik po stronie Dominium - Kaeser, zaskakuje nas swoją ludzką twarzą...  Innymi słowy - jest kogo podziwiać na kartach tej powieści!

 Nie mniejsze pokłony i słowa zachwytu pod adresem autora, należą się za wizję świata, jaką wykreował on w tej opowieści. To kosmos, niezwykła planeta Azyl, wspaniałe stacje kosmiczne będące jednocześnie wielkim stoczniami, oraz niezliczona ilość okrętów gwiezdnych, począwszy od wojennych niszczycieli, po malutkie szpiegowskie stateczki zwane "Sowami", a na holownikach i barkach skończywszy... To także skomplikowany świat politycznych sojuszy, powiązań, sporów i rywalizacji, która przybiera najbardziej krwawą postać - wojny... I raz jeszcze nie mogę się tutaj nadziwić temu, w jak łatwy sposób autor przeniósł realia naszej, ziemskiej historii, na pole kosmicznej przyszłości, gdzie to wciąż królują takie chore żądze jak chciwość, pragnienie władzy absolutnej, zazdrość, nieufność... To ponura, pesymistyczna i dość smutna wizja odległej przyszłości, ale niestety jakże prawdopodobna względem naszej, ludzkiej natury... Ponadto na uznanie zasługuje tutaj również ten fakt, iż autor ukazał tu świat zaawansowanej technologicznie przyszłości, ale z pewną dozą umiaru, rozsądku, powściągliwości, dzięki czemu łatwiej jest uwierzyć w tę mroczną opowieść...

 Lektura tej książki sprawia wielką frajdę, radość i przyjemność, ale dostarcza także i bardzo silnych emocji, związanych chociażby z czytaniem fragmentów poświęconych gwałtom, torturom i traumie, jakie to w psychice kobiety wywołują te wszystkie potworności. Tym samym pragnę zwrócić uwagę czytelników na to, że mimo dość kolorowej okładki i pochodnej z gatunku science - fiction, jest to pozycja jak najbardziej przeznaczona dla dorosłego odbiorcy, który nie ma co liczyć tu na młodzieżową space operę, lecz na pełnokrwistą, mroczną, brutalną i bezkompromisową opowieść wojenną spod znaku S-F! I mnie osobiście ta informacja niezwykle cieszy, gdyż brakuje mi właśnie takiej literatury, która przenosi nas w kosmos i czyni to bez żadnego "owijania w bawełnę", przedstawiając wprost wojnę i jej nieodłączną towarzyszkę - śmierć...

 "Zgiełk wojny. W głębi strachu",  to książka która z pewnością zadowoli wszystkich tych czytelników, którzy mieli przyjemność poznać jej poprzedniczkę. Znajomość ta jest bowiem niezbędna, aby nie pogubić się w tej historii i by czerpać z niej wszystko to, co ona nam sobą oferuję. Świetna literatura spod znaku militarnej fantastyki, która bardzo, ale to bardzo zaostrza apetyt na kolejną, trzecią już odsłonę cyklu Kennedy'ego  Hudnera, która to mam nadzieję, ukaże się jak najszybciej!