Ostateczna bitwa, która zakończy wojnę i zdecyduje o losach sektora Victorii.
Dominium zostało pokonane, jednak koszty tego zwycięstwa przerosły wszelkie oczekiwania. Flota Victorii jest pokiereszowana, okręty potrzebują napraw, a ludzie odpoczynku. Jednak wróg nadciąga z innej strony. Cesarstwo Tilleke szykuje się, żeby zdobyć sektor Victorii. Nie na darmo siły Tilleke obserwowały z ukrycia przebieg wojny między Wiktami a Dominium, czekając, aż ci wyniszczą się nawzajem. Teraz czekanie dobiegło końca…
Jednak zanim nastąpi atak, Cesarstwo chce sprawdzić przeciwnika, wysyłając szpiegów i skrytobójców. Tilleke przygotowali też śmiertelnie groźną broń, która ma ostatecznie rzucić siły Victorii na kolana.
Dla sierżant Cookie Sanchez ta ostatnia bitwa ma być szansą na odkupienie we własnych oczach – albo śmierć. Dla Hirama Brilla ta bitwa będzie największym sprawdzianem jego inteligencji i zdolności taktycznych. Dla królowej Anny – to być albo nie być całego sektora Victorii. A dla Emily Tuttle ta walka będzie zmaganiem z najtrudniejszym wyborem moralnym w jej życiu.
Bo ten cel – ostateczne zwycięstwo – uświęca wszystkie środki.
Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Data wydania: 2017-11-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 608
Tytuł oryginału: Alarm of War 3: Desperate measures
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Koczańska
Los sektora Victorii wisi na włosku. Podstępny atak Dominium zakończył się niemal całkowitym sukcesem. Główna planeta sektora została podbita,...
Meksykański kartel próbuje jak najszybciej ustalić nowy szlak przemytu narkotyków do Stanów Zjednoczonych. Szef policji w miasteczku North Harbor na wybrzeżu...
Przeczytane:2017-12-08, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2017,
Wiosną ubiegłego roku, za sprawą Wydawnictwa Drageus Publishing House, mogliśmy po raz pierwszy zetknąć się z niezwykle widowiskowym, intrygującym i wypełnionym wielkimi emocjami cyklem powieściowym spod znaku military S-F pt. "Zgiełk wojny". To dzieło, autorstwa amerykańskiego pisarza Kennedy'ego Hudnera, porwało nas bez reszty swoją historią o przerażającej, kosmicznej wojnie w świecie odległej przyszłości, gdzie to podzielone na poszczególne królestwa i republiki sektory, starły się w brutalnej i wyniszczającej wojnie o władzę i panowanie nad ludzką częścią galaktyki. Dziś, ku wielkiemu smutkowi wielu z nas, przyszło nam poznać trzecią i zarazem ostatnią już odsłonę tego wspaniałego cyklu - powieść pt. "Cel uświęca środki", o której to postaram się opowiedzieć nieco więcej w poniższej recenzji...
Fabuła powieśći raz jeszcze przenosi nas do wojennej rzeczywistości Królestwa Victorii, które po odparciu i pokonaniu agresora w postaci Dominium Zjednoczenia Ludowego, ponownie musi stanąć do walki o wolność i przetrwanie. Do walki z ostatnią siłą zła, czyli Cesarstwem Tilleke i władającym nim szaleńczym Cesarzem Chalabim. Kłopot w tym, iż siły floty Cesarstwa, jak i posiadane przez nich nowoczesne technologie wojskowe, przeważają szalę zwycięstwa na rzecz Cesarstwa, zwłaszcza wobec zdziesiątkowanego stanu sił zbrojnych, tak ludzkich jak i okrętowych, Królestwa Victorii. Rozpoczyna się zatem ostateczna rozgrywka, w której to mądrość, spryt, doświadczenie i odwaga dowodzących flotą Victorii, w tym m.in. doskonale znanych nam Emily Tuttle oraz Hirama Brilla, zadecydują o przeżyciu miliardów obywateli sektora Królestwa, bądź też o ich śmierci...
Najnowsze dzieło Kennedy'ego Hudnera kontynuuje swoją wspaniałą, niezwykle spektakularną i barwną opowieść o kosmicznej wojnie i cenie, jakiej to wymaga ona od jej uczestników. Kontynuuje za sprawą intrygującej, spójnej, ze wszech miar inteligentnej, jak i też nieustannie zaskakującej nas fabuły, którą puentuje bardzo widowiskowy, jak i też niezwykle emocjonalny finał... Znajdziemy w tej opowieści zapierające dech w piersiach sceny kosmicznej walki, tak prowadzonej pomiędzy wielkimi okrętami, jak i też kosmicznymi żołnierzami na ich pokładach, misternie zaplanowane spiski, polityczne knowania i dyplomatyczne kruczki władców tego świata, jak i również losy pojedynczych bohaterów, tak tych z pierwszego planu, jak i tych z tła, którzy to na naszych oczach będą zabijać wrogów, odnosić rany, ginąć w śmiertelnej walce... Przede wszystkim jednak odnajdziemy tu piękną, mądrą i poruszającą historię o wojnie i uwikłanych w jej bezlitosne tryby ludziach, wobec której to nie sposób przejść obojętnie...
Fabuła powieści prezentuje się niezwykle okazale, intrygująco i co bardzo ważne - logicznie. Oto pierwsze rozdziały zapoznają nas z obecną sytuacją militarno-polityczną głównych graczy, jak i też osobistą pierwszoplanowych bohaterów. Następnie wkraczamy w bezpośrednie przygotowania do wojny, tak po stronie Królestwa, jak i po stronie Cesarstwa, które przybierają bardzo dynamiczny, jak i też dramatyczny w swym rezultacie przebieg. A potem... , a potem następuje czas walki, skomplikowanych manewrów taktycznych, wyniszczających wymian ognia i ludzkich dramatów, którymi jest on wypełniony... Dzieje się tu niezwykle wiele, jak i też z ogromną prędkością, przez co absolutnie nie ma mowy o chwili wytchnienia, czy też złapania oddechu podczas tej lektury. Całość, oprócz świetnego finału, puentuje także niezwykle barwne pożegnanie z głównymi bohaterami tego cyklu, przybierające postać swoistego epilogu przedstawiającego dalsze losy każdej z tych postaci, które tak dobrze zdążyliśmy już poznać i polubić. I tak, jest to niezwykle wzruszające...
Skoro mowa o bohaterach tej opowieści, to podobnie jak miało to miejsce w przypadku poprzednich dwóch odsłon cyklu, tak i tym razem prezentują się oni niezwykle okazale. Emily Tuttle, Hiram Brill, Cookie Sanchez, czy też królowa Anna - wszyscy oni stanowią niezwykle intrygujące, barwne, charakterne postacie, które mają nam sobą wiele do przekazania, jak i też poznawanie ich stanowi ciekawe doświadczenie czytelnicze. Co ważne, w przypadku tej opowieści zdecydowanie mniej miejsce poświęcono głównej bohaterce cyklu - Emily, która to owszem, w końcowej fazie tej lektury przejmują na siebie główne zadania i cele wojny, ale przez większość fabuły książki dzieli się swoim czasem co najmniej równomiernie z innymi bohaterami, a być może nawet ustępując im na tym polu miejsca. Początkowo wydawało mi się to trochę ryzykownym posunięciem autora, ale potem doszłam do wniosku, iż w przypadku pożegnalnej odsłony cyklu - a z taką mamy tu do czynienia, było to dobrym posunięciem, pozwalającym pożegnać się nam, jak i też chyba lepiej poznać, także i pozostałych bohaterów tej kosmicznej sagi...
Wielkie słowa podziwu i uznania należą się autorowi za ukazanie obrazu świata przyszłości, jakiej to doświadczamy na kartach tej historii. To prosty zabieg, polegający na przeniesieniu znanych nam sytuacji z wojennej historii ludzkości w kosmos, gdzie to skolonizowane jego obszary zostały podzielone na sektory zamieszkiwane i władane przez poszczególne frakcje ludzkości, którym oczywiście zgodnie z naszą naturą, zawsze było mało przestrzeni, bogactw naturalnych i władzy... Monarchia, totalitarne królestwo, obalone imperium, czy też na wpół neutralna republika religijna - to tylko niektóre z tworów tego logicznego, dopracowanego pod każdym względem i każącego w siebie uwierzyć barwnego świata przyszłości.
Owego obrazu wiarygodności dopełnia tu także strona technologiczna tego literackiego świata, oparta na kosmicznych okrętach i władających nimi SI. I to właśnie wszechwładne sztuczne inteligencje, a w zasadzie jedna z nich - wspomagająca funkcjonowanie okrętów Victorii "Mildred", odgrywa tu jedną z najważniejszych ról. Otóż autor nadał owemu programowi niezwykle intrygujących ludzkich cech, czyniących ją na wzór w pełni świadomego, wciąż uczącego się i rozumiejącego ludzi lepiej od nich samych tworu, którego to nie sposób nie darzyć tu sympatią, jak i też swoistym współczucie względem tego, iż w bliższej lub dalszej perspektywie zawsze będzie skazana ona na samotność... I kto wie, być to właśnie "Mildred" jest najważniejszym z bohaterów tej książki, który zagości w naszej pamięci i naszym sercu na najdłuższy czas...
"Cel uświęca środki" to jednak przede wszystkim książka wojenna, ukazująca obraz konfliktu w kosmosie. I na tym polu prezentuje się ona równie zjawiskowo, jak na stricte literackim. Kennedy Hudner zaprosił nas wraz z tą lekturą na pokład kosmicznych okrętów, by na jego mostkach, jak i też innych ważnych miejscach, uczestniczyć w śmiertelnej walce na lasery, torpedy, broń kinetyczną. Szczególnie wielkie wrażenie wywierają na nas sceny walk wielkich jednostek, zarówno podczas bezpośrednich wymian ognia, jak i też chociażby manewrów taktycznych mogących do nich w ogóle doprowadzić. Imponuje nam tu wiedza autora, ale także i jego lekkość i łatwość przekładania jej na prosty język, który z jednej strony ukazuje tę walkę w pełni wiarygodnie, z drugiej jak najbardziej przystępnie. I choć przeczytałam w swym życiu mnóstwo pozycji spod znaku military S-F, to nie spotkałam dotąd nigdy tak barwnej i pięknie ukazanej relacji o wojnie w bezkresach kosmosu, jaką znajdujemy w niniejszej powieści.
Książka ta stanowi wspaniałe, niezwykle udane i ze wszech miar godne zamknięcie cyklu "Zgiełk wojny", który to za sprawą tych trzech świetnych powieści, stał się bezsprzecznie jednym z najlepszych z nich w całej historii literatury. To przerażająca wojna, wspaniali bohaterowie i wielkie emocje, jakie nie często można spotkać w pozycjach spod znaku military science - fiction. Szkoda, że to już koniec..., ale ważne jest to, że wszyscy mogliśmy poznać ten świetny cykl Kennedy'ego Hudnera, za co należą się podziękowania tak autorowi, jak i Wydawnictwu Drageus.