Gdy pozostanie jedynie strach.
Gdy z nieba zaczęły spadać tajemnicze żółte płatki, dawny świat, tak dobrze znany i bezpieczny, niemal z dnia na dzień przestał istnieć. Dziesiątkująca ludzką populację epidemia wydaje się nie do zatrzymania. Strach stał się nieodłącznym elementem codzienności. Jedynie nieliczni są w stanie walczyć ze skrywanych lękami.
Największym lękiem Konrada, pacjenta szpitala psychiatrycznego, zawsze była ciemność. Nie pamięta dokładnie, kiedy się pojawiała, ale wie, że od dawna stanowi integralną część jego życia. Teraz, w postapokaliptycznym świecie, niekontrolowany wybuch histerii może skończyć się tragedią. Konrad podejmuje walkę o życie, przemierzając świat, który nie tak dawno był mu znany. Jako jedyny ratunek jawi się brutalna terapia wstrząsowa, którą oferuje mu człowiek z przeszłości. Wkrótce jednak Konrad przekona się, że cena, jaką przyjdzie mu zapłacić za uwolnienie się od lęku, będzie niezwykle wysoka...
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-11-30
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 434
Język oryginału: polski
Czytając opis książki nastawiłam się na coś intrygującego, mającego związek z zaburzeniami lękowymi. W trakcie lektury zastanawiałam się czy główny bohater ma schizofrenię paranoidalną czy zaburzenia lękowe czy jeszcze coś innego. I nadal tego nie wiem. W połowie się pogubiłam.
Znajdujemy się w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przebywa Konrad, główny bohater książki. Dzieją się tam makabryczne wydarzenia – ludzie popełniają samobójstwa z różnych powodów – matka, która poroniła boi się zapomnienia o dziecku, a inny człowiek wydłubuje sobie oczy z powodu lęku przed ujrzeniem pogardy w spojrzeniu innych osób. To, co wysuwa się na pierwszy plan to zaraza, która opanowała świat. Ludzie wpadają w obłęd, ich życie przejmuje lęk – nie wynaleziono na to lekarstwa, na ulicach i wszędzie znajdujemy zwłoki. Człowiek człowiekowi wilkiem jak to mówią, w obliczu zagrożenia ujawniają się zwierzęce instynkty. W międzyczasie okazuje się, że w mieście nie ma prądu, przez co panuje ciemność, która jest motywem przewodnim. Najtrudniejszym momentem w książce było dla mnie pozbawienie życia dziewczynki, która się wykrwawiła – wątki dzieci zawsze sa dla mnie bolesne. Konrad zmaga się z demonami przeszłości – matka, którą pokonała choroba nowotworowa i ojciec, który nie stronił od alkoholu, a do tego Marta – kobieta, z którą coś go łączyło w przeszłości. Wybuchy samochodów na ulicy, panujący wszechobecny chaos i bałagan. Bardzo dużo retrospekcji, nawiązań do przeszłości Konrada. Pojawia się także wątek obrzędów okultystycznych i nawiązanie do Pisma Świętego. Istotną rolę w książce odgrywa partner matki Konrada, jego ojczym. Zakończenie pozostaje dla mnie znakiem zapytania.
Czytając książkę zastanawiałam się jaki jest jej przekaz. Bardzo dużo skakania z wątku na wątek, tu przeszłość, za chwilę teraźniejszość, nowe sytuacje i osoby. Jak dla mnie za dużo działo się w tej książce, zbyt duża ilość wątków, nie mogłam się w pewnym momencie skupić i odnaleźć, kto jest kim i co robi. Autor pisze rozległe opisy, świetnie konstruuje dialogi, które są ciekawe, co jest zaletą jego twórczości. Niestety książka nie wpisuje się w mój gust czytelniczy, co nie zmienia faktu, że wiele osób może być nią zachwyconych.
Książka jest mocno niepokojąca, klimatyczna, czuć w niej napięcie, ale horrorem bym jej nie nazwała. Czytało się dobrze, choć były momenty, że mnie nużyły. Liczyłam trochę na coś innego, jednak całość i tak wypada dobrze.
👉Największym lękiem Konrada, pacjenta szpitala psychiatrycznego, zawsze była ciemność. Nie pamięta dokładnie, kiedy się pojawiała, ale wie, że od dawna stanowi integralną część jego życia. Teraz, w postapokaliptycznym świecie, niekontrolowany wybuch histerii może skończyć się tragedią. Jako jedyny ratunek jawi się brutalna terapia wstrząsowa, którą oferuje mu człowiek z przeszłości, ale za to przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę...
👉 Sama boję się ciemności, więc miałam ciarki na plecach czytając niektóre strony... Całość wypada naprawdę dobrze, choć nastawiona byłam na typowy horror, mimo wszystko warto przeczytać, bo czuć dreszcz emocji!
❗Ocena: 8/10
Jan Stec, skompromitowany dziennikarz, wyrusza do Krościenka nad Dunajcem, by odnaleźć spokój i poukładać swoje sprawy po głośnej aferze. Uzależniony od...
Dwóch bohaterów, dwie historie i jedno ich źródło. Co łączy recepcjonistę z byłym więźniem? Michał podczas mszy świętej otrzymuje objawienie – na...
Przeczytane:2022-11-22, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2022,
Nikt nie spodziewał się, że nadciągające nad miasto ciemne chmury niosą ze sobą coś złego. A jednak- gdy na świat spadły żółte płatki, nic już nie było takie, jak zwykle. Ludzie oszaleli; kontrolę nad nimi przejęły ich największe lęki, w imię których potrafili nawet zabić. Siebie lub innych. Wkrótce ulice miasta zasłane były trupami...
Konrad od dłuższego czasu przebywa w szpitalu psychiatrycznym, a wydarzenia na zewnątrz są dla niego odległe- walczy z własnymi demonami, które dzień w dzień próbują przejąć nad nim kontrolę. Największym lękiem mężczyzny jest ciemność; nie wie, jakie wydarzenie z jego życia doprowadziło do fobii na tym punkcie, jednak stara się walczyć o siebie. W postapokaliptycznym świecie nie będzie to łatwe- brak prądu, coraz szybciej zachodzące słońce, brak wsparcia innych ludzi, powalonych własnym strachem. Jedyną opcją jest samotne przedzieranie się przez tak bliskie mu kiedyś miasto w poszukiwaniu... kogoś?
I znajduje -można by rzec- pomoc. Mężczyzna z jego przeszłości pragnie pomóc mu w walce z jego strachem, jednak proponowane przez niego rozwiązanie nie należy do najłatwiejszych. Konrad ma przed sobą naprawdę trudny wybór.
W ciemności, po opisie wydawcy, wydawało mi się bardzo intrygującą lekturą na coraz dłuższe, jesienne wieczory. Dlaczego? Cóż, muszę przyznać, że zaintrygował mnie świat, w którym rządzi lęk. Oczywiście, patrząc na współczesne nam wydarzenia mogę śmiało powiedzieć, że strach rządzi ludzkością od co najmniej trzech lat -jak nie pandemia, to wojna- mimo tego (na szczęście!) daleko im do tego, co działo się w książce pana Fitrzyka. Niemniej jednak kwestia dziwnych, żółtych płatków oraz ogarniającego społeczeństwo szaleństwa była dla mnie ciekawym pomysłem na fabułę i chciałam zagłębić się w treść, by poznać szczegóły swoistej inwazji lęku.
Znowu mam mieszane odczucia względem książki. Nastawiłam się bowiem na mocną, mroczną historię o czymś nienaturalnym (mowa tu oczywiście o tych żółtych płatkach ni to śniegu, ni to czegoś), a otrzymałam coś zupełnie innego. Wiedziałam, że skupimy się na naszym głównym bohaterze, Konradzie, aczkolwiek miałam nadzieję, że i nadnaturalne zjawisko znajdzie tutaj dla siebie jakiś kawałeczek miejsca. Niestety, tak się nie stało- płatki były i znikły, i nikt specjalnie nie zajął się kwestią tego, czym były i dlaczego doszło do tego, do czego doszło. Za to bardzo intensywnie skupiamy się na Konradzie i jego walce o... wolność?
Muszę przyznać, że momentami gubiłam się w fabule. Mieszanie przeszłości z teraźniejszością, dodawanie co chwilę nowych postaci nieźle namieszało mi w głowie. Chwilami nie wiedziałam już, co do czego i przede wszystkim kto jest kim dla kogo. Lektura najbardziej skupia się na głównym bohaterze i jego wewnętrznej walce z demonami niż na otoczeniu. Owszem, czytelnik dostaje parę krwawych, a momentami wręcz makabrycznych opisów, aczkolwiek czułam pewien niedosyt. Chciałam ten mroczny świat poznać głębiej, a nie było mi to dane. Za to o emocjach Konrada wiem prawie wszystko. I to mnie najbardziej boli- ta lektura byłaby świetna, gdyby szerzej opisać otaczającą go nową rzeczywistość. Nie twierdzę bynajmniej, że intensywne skupienie się na głównej postaci jest złe; skoro ów lęk to uczucie i atakuje każdego, to wiadomo, że i w przypadku Konrada opis jego przeżyć i wewnętrznej walki będzie szeroki. I dobrze, że autor poświęcił mu tyle miejsca- czytelnik otrzymuje szczegółową analizę wszelkiego rodzaju emocji. A jednak sądzę, że byłoby jeszcze lepiej, gdyby znalazło się też więcej miejsca dla opisu sytuacji panującej w mieście.
Książka pozostawiła we mnie misz- masz emocji; myślę, że niektórym czytelnikom może przypaść o wiele bardziej do gustu niż mnie. Aczkolwiek nie skreślam autora- ma on bowiem bardzo dobre pióro, a i pomysł był bardzo ciekawy. Co znaczy, że w przyszłości kolejne jego książki mogą być jeszcze lepsze.