Przed wami przesycona supermocami konfrontacja niezwykłych umysłów opanowanych niepohamowaną żądzą zemsty. Bestsellerowa autorka i zwyciężczyni Goodreads Choice Awards, V.E. Schwab, powraca z ekscytującą kontynuacją Nikczemnych.
Marcella Riggins nie potrzebuje nikogo. Po szybkim otrząśnięciu się ze spotkania ze śmiercią nareszcie zyskuje władzę, o której zawsze marzyła. Wykorzystuje swoją nowo nabytą moc, aby rzucić miasto Merit na kolana! Zbierając sprzymierzeńców, nie przepuści okazji, by zniszczyć dwóch najbardziej niesławnych PonadPrzeciętnych – Victora Vale’a i Elia Evera. Wszystko to, by stać się najpotężniejszą kobietą chodzącą po Ziemi. Scena Merit znowu zostanie ustawiona i przygotowana na finałowe, ostateczne i brutalne starcie. Kto przetrwa tę rozgrywkę i dopełni zemsty?
Magneto i profesor X. Superman i Lex Luthor. Victor Vale i Eli Ever. Sydney i Serena Clarke. Te postacie dowodzą, że najsilniejsze więzi mogą być początkiem najgorszych konfliktów.
Wydawnictwo: We need YA
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Vengeful
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Maciej Studencki
Pierwsze moje spotkanie z twórczością Victorii Schwab nie można uznać za w stu procentach udane. Wykreowany przez nią świat był co prawda oryginalny i ciekawy, ale bardzo długo zajęło mi wciągnięcie się w „Okrutną pieśń” i jeszcze dłużej w „Mroczny duet”. Zniechęciło mnie to na tyle, że po skończeniu „Świata Verity” myślałam, że daruje sobie czytanie innych jej książek. W końcu jednak skusiłam się na „Vicious. Nikczemni”, co było najlepszą podjętą przeze mnie czytelniczą decyzją tamtego okresu. Ponieważ poznałam Victora Vale i zostałam oczarowana przez tego mrocznego, aroganckiego i niezwykle charyzmatycznego PonadPrzeciętnego. Nie było więc możliwości bym miała nie poznać dalszych jego losów. „Vengeful. Mściwi” wyczekiwałam z wielkim z wielkim utęsknieniem.
Względem „Vengeful. Mściwi” miałam bardzo duże oczekiwania. Może nawet odrobinę zbyt duże, przez co odrobinkę się rozczarowałam. Było tutaj jak dla mnie za mało Victora Vale. Po tej książce spodziewałam się o wiele więcej akcji z jego udziałem. Byłam wręcz przekonana, że cała fabuła będzie prowadzona z jego perspektywy. Jakże wielkie było moje rozczarowanie, gdy odkryłam, że zepchnięto go na dalszy plan, a w zamian pojawili się nowi, główni bohaterowie, którzy niemal całkowicie zdominowali narrację. Na dodatek fakt, że nie była to jedna postać, a kilka wprowadził pewne, niepotrzebne zamieszanie. Bywały nawet momenty, gdy można było przez to się pogubić. Nie pomagał też fakt, że zupełnie nie polubiłam Marcelli Riggins. Na początku faktycznie postrzegałam ją jako intrygującą, silną postać kobiecą, ale z czasem swoim zachowaniem i przeświadczeniem o swej sile oraz nieomylności irytowała mnie coraz bardziej.
Na szczęście były to jedyne rzeczy na jakie mogłam narzekać w przypadku „Vengeful”. Całość wypadła naprawdę znakomicie.
„Życie to nie równanie. Każda osoba to coś więcej niż suma poszczególnych składników.”
Kiedyś usłyszałam gdzieś, że Victoria Schwab jest nazywana królową mrocznej fantastyki. Po przeczytaniu „Świata Verity” nie potrafiłam się z tym zgodzić i nie sądziłam, że kiedykolwiek to się zmieni, lecz teraz, będąc po lekturze „Vicious: Nikczemni” oraz „Vengeful. Mściwi” muszę zrewidować swój pogląd na ten przydomek. Ponieważ Schwab dzięki tym fascynującym historiom oraz niesamowitej kreacji bohaterów dla mnie również stała się królową tego gatunku. W najśmielszych snach nie myślałam, że uda jej się stworzyć tak dobrą i oryginalną historię, która natychmiastowo mnie pochłonie i nie wypuści aż do ostatniej strony. Mam nadzieję, że prędko sięgniecie po książki z serii „Złoczyńcy” i przekonacie się na własnej skórze jak bardzo jest to wspaniała lektura. Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec złoczyńców. Gorąco polecam!
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Vengeful. Mściwi” autorstwa V. E. Schwab.
Więcej na : http://tygrysica.tumblr.com/ oraz https://www.instagram.com/tygrysicaa/
„Vengeful. Mściwi” liczy sobie ponad 500, jednak czyta się ją bardzo szybko. Fabuła wciąga już od pierwszej strony. Nie ma jakiś przydługich, nudnych momentów. Chociaż historię poznajemy oczami wielu bohaterów, to każdy z nich miał coś ważnego do powiedzenia, dla całej książki. Poznajemy sporo z przeszłości Elia. Po części możemy zrozumieć, dlaczego stał się tym, kim się stał i czym kierował się, dokonując swoich czynów. Przeskoki w czasie, które bardzo mi przeszkadzały w pierwszej części, nadal są. Jednak tym razem są one dużo bardziej uporządkowane. Nie gubi się już przez nie fabuły. Muszę przyznać, że tym razem zabieg ten bardzo mi się podobał. W książce jest sporo śmierci, ale opisy morderstw nie są niesmaczne. Zwłaszcza śmierć jednego bohatera dość mnie zasmuciła. Jedyna rzecz, która mi się nie podobała, to zakończenie. Lubię, gdy wszystkie wątki są definitywnie zakończone, a tutaj mamy do czynienia z otwartym zakończaniem. Może w kolejnym tomie wszystko zostanie wyjaśnione.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy
Kiedy tylko zobaczyłam tę książkę to wiedziałam, że muszę ją mieć. Żebyście tylko widzieli moje polowanie na nią na portalu Czytam Pierwszy i ciągłe odświeżanie strony w celu sprawdzenia, czy przypadkiem nie jest już dostępna. Albo to zabójczo szybkie tempo dodawania jej do koszyka i finalizowania zakupu... Czy było warto tak czatować na „Mściwych”? Jak najbardziej!
W kontynuacji ponownie spotykamy się z Victorem, Elim i Sydney. Dwaj pierwsi są przepełnieni wzajemną żądzą zemsty. Jednak nie są oni jedynymi PonadPrzeciętnymi, którzy pojawią się w Merit. Jest też Marcella, która po bliskim spotkaniu ze śmiercią zyskuje władzę, na którą długo czekała. Kto wyjdzie z ostatniego starcia zwycięsko?
Od początku nastawiałam się na dobrą książkę i taką powieść otrzymałam. Akcja była wartka, szybka, a jednocześnie na tyle spokojna, by się nie gubić. Książka od razu porywa czytelnika w swój świat. Z wypiekami na twarzy odwracałam kolejne strony, ciekawa, co czeka mnie dalej. Autorka zgrabnie miesza wątki, które z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego, by na koniec połączyć je w misterną, powalającą całość. Dodatkowego smaczku dodaje to, że historię „Mściwych” poznajemy z wielu perspektyw. Mnie takie rozwiązanie bardzo się podobało, bo dzięki temu nie można narzekać na nudę czy zastojach w fabule. Z drugiej jednak strony nie możemy zbytnio przywiązać się do bohaterów.
Sądzę jednak, że przywiązanie się do postaci nawet w przypadku przedstawiania historii oczami tylko jednej z nich byłoby niezwykle trudne. Dlaczego? Bo po prostu trudno się z nimi utożsamiać czy polubić. Bo jednak żaden z nas nie zabija na co dzień ludzi, nie obmyśla kilka lat zemsty czy nie nosi ze sobą kawałka zwłok. Mimo to nie można powiedzieć, że bohaterowie są źle skonstruowani. Wręcz przeciwnie, są oni wykreowani obłędnie. Nawet jeśli trudno się zgodzić z ich decyzjami, to są one podejmowanie nie bez powodu i na swój sposób można je zrozumieć.
Należy jeszcze wspomnieć o zakończeniu. Było ono PRZE-GE-NIAL-NE. Co tam się działo! To był punkt kulminacyjny całej serii, na który każdy liczył. Ja jestem w stu procentach usatysfakcjonowana. Takiego zakończenia potrzebuje każda książka. Autorka zamknęła zgrabnie każdy wątek, zaskakując w kilku miejscach czytelnika. Do tego zostawiła kilka niedopowiedzeń, co sprawi, że o książce nie zapomni się tak szybko.
W skrócie? Jak dla mnie bomba! Polecam każdemu, radzę jednak zacząć czytanie od pierwszej części, czyli od „Nikczemnych”.
Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
Bardzo dobra kontynuacja. Znani z pierwszej części bohaterowie muszą zmierzyć się z przeciwnościami losu i z samymi sobą. Walka o przetrwanie, pragnienie przynależności, żądza władzy i nienawiść pod różnymi postaciami, czy to do samego siebie, czy do innych, towarzyszą bohaterom na co dzień. Każdy musi stoczyć walkę z własnymi demonami i wybrać swoją ścieżkę.
W tej części autorka wprowadziła nowych bohaterów, przez co mamy więcej przeskoków czasowych. Dla mnie są one dużym atutem, lubię stopniowo poznawać, co z kim się działo w przeszłości i teraz, dla innych będzie to minusem, jednak uważny czytelnik nie powinien mieć najmniejszych problemów z ogarnięciem fabuły. Całość jest spójna, dobrze się czyta i przede wszystkim wciąga tak, że nie chcemy się rozstawać z bohaterami, aż do ostatniej strony i... chcemy więcej, ale to już koniec.
V. E. Schwab stworzyła fantastyczny świat o fantastycznych ludziach, gdzie ich nadnaturalne zdolności, mimo że nie są oryginalne, to przedstawione w taki sposób, że wcale tego nie zauważamy. Fabuła skupia się na uczuciach, na walce dobra ze złem, którego jak się okazuje, wcale nie potrafimy odróżnić. Dla każdego znaczy to co innego. Wina nigdy nie leży po jednej stronie. Przynajmniej w tej powieści.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Szara Zasłona oddziela świat żywych od krainy duchów. To miejsce tylko dla odważnych. Dwunastoletnia Cassidy Blake jest jedną z nich. Gdy rodzice dziewczyny...
Problemy nie przestają nawiedzać Cassidy Blake... i są straszniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dwunastoletnia Cass towarzyszy rodzicom w podróży do...
Przeczytane:2021-02-03, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Długo zbierałam się do tej kontynuacji. Jakoś nie miałam do niej, niestety, parcia. Moje obawy były nieuzasadnione. Ta część o wiele bardziej mi się spodobała od poprzedniej. Z pewnością tak bardzo się nie dłużyła i działo się w niej, według mnie, o wiele więcej.
Mamy tutaj duże przeskoki czasowe. Poznajemy tą historię w fragmentach, gdzie na finał wszystko układa się w jedną całość. Jak dla mnie nie był to aż tak świetny pomysł. Co chwila gubiłam się o kim i z jakiego okresu czasu obecnie czytam. Tutaj trzeba się skupiać naprawdę mocno i pamiętać o wielu różnych szczegółach. Bohaterów łączą różne relacje, o których trzeba sobie co chwile przypominać. To momentami było denerwujące, że muszę co chwila zastanawiać się o co chodziło i jak to połączyć z innymi fragmentami. W poprzednim tomie jakoś to było lepiej rozłożono i łatwiej było się w tym rozeznać. Dodatkowo ilość postaci, którzy opowiadają w swojej perspektywie jest momentami zgubne!
Jeżeli chodzi już o bohaterów to mogłabym naprawdę długo i nich opowiadać. Jest ich ogrom i każda osoba jest inna. Victor stał się jeszcze bardziej chamski i opryskliwy, a nie sądziłam, że może być jeszcze bardziej niż wcześniej. Eli przeszedł pewną zmianę i wydaje mi się, że wyszło mu to na lepiej. Może nie stał się nagle moim ulubionym bohaterem, ale jakoś łatwiej mogłam zrozumieć jego motywy. No i najnowsza osoba Marcella. Ona była bardzo zaskakująca. Jej motywy były do bani, jednak nie będę zaprzeczać, że jej sposób myślenia i plany, które układały miały wiele sensu i to mnie zaskoczyło. Nie parła tylko naprzód, tylko wszystko planowała i była przebiegła. Miała ciekawą moc, która dużo jej ułatwiała, ale dobrze to wykorzystywała.
Pomimo tych przeskoków, czytało mi się ją przyjemnie. Byłam we wszystko zaangażowana i cały czas zastanawiałam się jak to się zakończy. Przez większość czasu byłam zainteresowana, cały czas siedziała mi w głowie i pobudzała mi to napięcie. Styl był dość lekki i działo się w niej wiele. Podejrzewam, że podczas lektury nie będziecie się przy niej nudzić.
Podsumowując to jest dobra kontynuacja. Łatwo wczuć się w całą fabułę, styl też był lżejszy i bardziej angażujący. Bohaterowie byli intrygujący, a finał zaskakujący i pełen akcji. Trudno było przewidzieć zakończenie, ale jednak satysfakcjonująca.