Uwikłani


Tom 1 cyklu Agata i Piotr
Ocena: 4.57 (7 głosów)

Agata jest młodą kobietą, którą los od samego początku nie traktował dobrze. Nieudany związek z Michałem, przy którym doświadczyła ogromnego cierpienia pozostawił w jej sercu i pamięci wiele nieprzyjemnych wspomnień i uczuć. Niestety los ponownie chce z niej zadrwić, podstawiając na jej drodze kogoś, kto wywróci jej świat do góry nogami.

Piotr to szczęśliwy ojciec Jasia, który żyje tylko dzięki niemu. Każdego dnia musi udawać, że wszystko jest w porządku, że jest członkiem kochającej się rodziny. Stwarza pozory przed najbliższymi, co nie do końca pozwala mu być szczęśliwym. Uwięziony między tym, co trzeba, a tym, co chce, długo nie może wybrać właściwej drogi.

Dwoje zranionych przez życie ludzi, którzy chcą zapomnieć o tym, co było, chcą nauczyć się żyć od nowa, szukając drogi do szczęścia. Los niejednokrotnie wystawia ich na próbę pokazując, że to o czym się marzy nie zawsze jest osiągalne nawet wtedy, kiedy bardzo się tego chce.

Co spotka Agatę i Piotra? Czy kiedykolwiek wywalczą swoje prawo do szczęścia? Co kryje ich mroczna przeszłość? Na te i wiele innych pytań odpowie Wam pierwszy tom serii Uwikłani. 

Informacje dodatkowe o Uwikłani:

Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2018-06-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788366070165
Liczba stron: 215

więcej

Kup książkę Uwikłani

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Uwikłani - opinie o książce

Często każdy z nas jest w coś uwikłany. A to w sprawy związane z życiem osobistym, pewne układy w życiu zawodowym czy w relacje z innymi osobami. Bywa, że są to relacje pozytywne i korzystne, ale czasami bywają też układy toksyczne i szkodliwe. Są sytuacje, z których trudno jest się uwolnić, gdyż sprawy zaszły już tak daleko … Podobne problemy dotykają bohaterów, myślę, że bywały chwile, o których chcieliby zapomnieć …

Dwoje młodych ludzi, po przejściach, poznaje się przypadkiem. Ona, nauczycielka, po nieudanym związku, z ciągnącą się traumą i uprzedzeniem do mężczyzn. Została skrzywdzona i teraz ma problem z powtórnym zaufaniem mężczyznom. On, bibliotekarz, będący z toksycznym małżeństwie, wielokrotnie zdradzany przez żonę, ojciec kilkuletniego chłopca. Po wypadku samochodowym, który spowodował Piotr, jego żona jest na wózku inwalidzkim. Nic ich już nie łączy, są sobie obcy. Mieszkają razem tylko dla dobra dziecka, nie chcą, aby kryzys w ich małżeństwie odbił się na nim.

Los postawił tych dwoje na drodze swojej przyszłości. Czy było to fortunne zrządzenie losu czy też nieszczęśliwe? Czy możliwe, aby Piotr zostawił chorą żonę i związał się z młodszą kobietą? Jak byłoby to odebrane w środowisku? Ale on też ma prawo do szczęścia. Jest ono na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko je umiejętnie uchwycić …

Po lekturze tej powieści pojawia się wiele pytań i niedopowiedzeń. Dlaczego tak postąpili, czy wybrali najlepszą drogę ku przyszłości? Może warto było walczyć? Ale czy wolno budować własne szczęście na nieszczęściu innych? Staram się zrozumieć każdego z nich i nie do końca potrafią ich rozszyfrować, a szczególnie zachowania mężczyzny. Z jednej strony denerwowało mnie jego zachowanie, brak własnego zdania i wytrwałości, z drugiej jednak w pewnym momencie mi zaimponował. Już nie wiem, jaki jest bilans ostateczny oceny jego zachowania, po pierwszym tomie jest chyba równowaga.

Uwikłani to poruszająca historia niesłychanie trudnej i nieprawdopodobnej miłości. Dwoje ludzi po przejściach dostaje szansę od losu, być może za to, co przeżyli w przeszłości. Borykają się z tym uczuciem, czasami walczą i nie chcą się jemu poddać, boją się krzywdy. To również niesamowity przykład odpowiedzialności za najbliższych, poświęcenia się dla nich, złożenia w hołdzie swojego szczęścia. Nie liczą się ich uczucia i potrzeby, najważniejsi są inni, to dla nich warto się poświęcić i zrezygnować z marzeń.

Powieść czyta się bardzo płynnie i szybko, dostarcza wielu ciepłych i emocjonujących chwil. Ta historia tak wciąga i uzależnia, że czyta się ją z wypiekami na twarzy za jednym podejściem. Jej nie da się odłożyć na moment, zaraz nasz wzrok ucieka i szuka znajomej okładki. Autorka stopniuje emocje, sukcesywnie buduje napięcie i wzmaga chęć poznania dalszych losów bohaterów, ciekawość zżera nas od środka. Już teraz zadaję sobie pytanie, jak potoczą się ich dalsze losy, jestem niesamowicie ciekawa. Nie wiem, czego mogę się spodziewać po kolejnym tomie, gdyż w pierwszym zostałam totalnie zaskoczona zakończeniem. Takiego się nie spodziewałam i nawet przez chwilę nie przyszło mi ono na myśl.

Czy warto wikłać się w kolejną sagę? Zapewniam, że warto po nią sięgnąć czym prędzej. Jeżeli jeszcze nie jesteście w nic uwikłani, to macie jeszcze szanse … Nie marnujcie czasu, nie zastanawiajcie się dłużej, gwarantuję, że miło i przyjemnie spędzicie ostatnie letnie wieczory. Wzruszy, zdenerwuje, ale i doda otuchy, na pewno zostawi cząstkę siebie w każdym z nas.

Link do opinii

Zaczynając od okładki... Początkowo zamysł Autorki był nieco inny. Ale gdy dostała próbną wersje od wydawnictwa - zakochała się. I ja, gdy ujrzałam dłonie splątane wstążką - poczułam coś, co podpowiedziało mi, że jest idealnie. Że tak ma być. Dłonie poplątane w czarnej wstążce świadczą o losach bohaterów, które do najprostszych nie należą. Już nie mogę się doczekać, aż książka trafi do mnie fizycznie. Dlatego zbyt wiele jeszcze nie mogę Wam powiedzieć o okładce, formacie, czcionce, stronach... Ale wierzę, że będzie najlepsza. <3 Z tyłu na okładce będziecie mogli zobaczyć moje logo, ponieważ zostałam patronem medialnym Uwikłanych. Zresztą jak matka chrzestna książki mogłaby nim nie być? :D Wraz z Justyną z bloga Z miłości do książek, autorkami blogów: Nie oceniam po okładkach, Literacki Świat Cyrysi,  Mamo poczytaj sobie, Molinka książkowa oraz Książkowe podróże Panny A. - serdecznie polecamy już dziś debiutancką lekturę Autorki! 


Już od długiego czasu czytam bloga Ady - Tajemnicze książki. Zapewne już wszyscy znają historie naszego poznania, bo niejednokrotnie o niej wspominałam. Ale to nie o to chodzi. Już podczas czytania jej recenzji czuć było wyważone słowa. Nie lała wody bez potrzeby, a pisała tylko to, co było ważne i za to ceniłam jej recenzje i obserwowałam każdą nową aktywność. Gdy zaczęłam czytać jej zapiski (gdzie tam na początku myślałyśmy, że powstanie z tego książka, taka dobra!). Pamiętam, że tamten okres nie należał do najlepszych. Ale gdy dostałam pierwsze kilkanaście stron, to... dosłownie przepadłam. Wraz z mijającym czasem upominałam się o kolejne strony. Chciałam poznać dalsze losy Agaty, Piotra... To wszystko zostało napisane lekkim, przystępnym i tak jak wspominałam wyważonym stylem, że idzie się w niej zaczytać. Przed napisaniem recenzji postanowiłam raz jeszcze przeczytać ją całą. I po raz kolejny Adriana skradła moje serce losami swoich bohaterów. Na nowo przeżywałam wszystko to, co bohaterowie. To jest cudowne uczucie. Czujecie się niemal jak bohaterowie czytanej przez Was powieści. 
Możecie powiedzieć, że moja subiektywna ocena wynika z tego, że przyjaźnie się z Adą. To nie tak, nie pozwalam Wam tak myśleć. Absolutnie! Gdyby książka była kiepska, nie polecałabym jej aż tak, jak robię to teraz. I Autorka wiedziałaby o tym jako pierwsza. Pióro jak na debiutantkę z dużym doświadczeniem pisanych recenzji na blog jest naprawdę świetne i wydawać by się mogło, że ma ona na koncie przynajmniej kilka książek. Poznając kolejne losy głównych bohaterów, po prostu zatapiamy się w ich historię i dopiero po dużych walkach z samym sobą, jesteśmy w stanie zrobić sobie chwilkę przerwy. Ciężko idzie się oderwać, naprawdę. 
Polecam debiut Adriany Rak - mam nadzieję, że i Wam za sprawą stylu, jakim posługuje się początkująca pisarka trafi w Wasze gusta i będziecie chcieli więcej! Ja już nie mogę się doczekać, aż dostanę następny, większy fragment kontynuacji. ;)
Wykreowane przez Pisarkę postacie są z krwi i kości. Odnosi się wrażenie, że takich ludzi mijamy na ulicy każdego dnia. Są realni, a co najważniejsze nie są stworzeni wszyscy na jedno kopyto, różnią się charakterem. Jednych polubicie mniej, drugich bardziej, a jeszcze innych znienawidzicie na starcie. 

Agata jest naszą główną bohaterką, ale nie jedynym narratorem, choć zdecydowanie przeważającym na zmianę z Piotrem. Polubiłam ją niemal od samego początku. Kobieta po przejściach, której należało się coś dobrego od życia. Przez cały czas mocno trzymałam kciuki za jej losy, by się powiodły tak, jak chciała. Niestety los jest przewrotny, o czym dobrze wiemy. Droga do szczęścia, jej szczęścia, będzie wyboista. Bardzo... Niejednokrotnie chciałam ją przytulić, wesprzeć i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ale nie mogłam tego zrobić, bo to była rola Basi, jej najlepszej przyjaciółki i zarazem współlokatorki, która również okazała się bardzo pozytywną postacią. Może nieco zakompleksioną, ale mimo wszystko była bardzo sympatyczna. 
Z kolei Piotr... Już na samym starcie był spalony z powodu swojej pozycji życiowej. Jednak nie skreśliłam go i dałam mu szansę. Nieco mu współczułam, bo w to, co się wpakował... Szkoda słów. Chciałam, by był w końcu szczęśliwy. Bo gdy poznawałam go bardziej z każdą kolejną stroną, wiedziałam, że zasługuje na wiele dobrego. Lata w cierpieniach coś lub ktoś musiał mu wynagrodzić.
Staram się nie zdradzać Wam za wielu szczegółów, żebyście mogli sięgnąć z jeszcze większą ciekawością do książki. Ale czy mi to wychodzi? Odpowiedzcie sami. ;)
Tak więc reasumując, uważam, że te barwne postacie, nie wszystkie, ale część polubicie niemal od razu. Będziecie z nimi odczuwać chwile radości, ale i smutku, cierpienia. Staniecie się obserwatorami i będziecie żałować, że nie możecie po prostu do nich podejść, przytulić ich i wesprzeć. Gwarantuje Wam to. 


Emocje. W debiutach rzadko spotykane, prawda? Ale tutaj czuć je wszystkie. Momenty napięcia, poddenerwowania, podekscytowania sprawiają, że chwilami wydaje się Wam, że siedzicie na szpilce i boicie się, że się ukłujecie. Naprawdę. Każda chwila szczęścia bohaterów tej powieści sprawi, że i Wy będziecie szczęśliwi, a i na ustach będzie gościł szczery, szeroki uśmiech. Niestety nie ma tak dobrze, ponieważ negatywne emocje również się pojawiają. Nie raz będziecie czuć kołatanie serca aż w gardle. Będziecie powstrzymywać się od tego, by się nie popłakać. Tym bardziej, jeżeli czytając nie będziecie sami. Wielokrotnie również zatrzymywałam się na ułamek sekundy i zastanawiałam się nad tym, co właśnie przeczytałam. Myślę, że z Wami może być podobnie. Adriana pokazuje nam kilka przykładów z życia, które sprawiają, że trzeba się zatrzymać, zastanowić... 
Cieszę się, że Autorce udało się już przy pierwszej napisanej powieści przekazać emocje, które są pożądane. 
Sięgając po Uwikłanych przygotujcie się na chwile spokojne, ale i na emocjonalny rollercoaster. Pisarka przygotowała dla nas wiele zwrotów akcji, które zmienią życie bohaterów diametralnie... 
Tak więc jestem przekonana, że nie uśniecie czytając ten debiut. Dzieje się tutaj sporo, a i klimat, emocje są odczuwalne dzięki czemu jeszcze lepiej nam się czyta. Wspomniane powyżej zwroty akcji sprawiają, że wszystko idzie nie tak, jak miało być. Wszystko na opak. Ale trzeba przyznać, że takie jest nasze życie, niespodziewane. Nie wiemy, co czeka nas za godzinę czy kolejnego dnia. Tak samo nie wiedział o tym Piotr czy Agata. Cieszę się, że bohaterowie umieli łapać chwilę i cieszyć się z nich. Później zostają piękne wspomnienia, które warto pielęgnować. 
Książka opowiada o życiu, które często bywa przewrotne. Adriana pokazuje nam, że nie zawsze wszystko jest kolorowe i takie, jakie byśmy chcieli. 
Co ważniejsze pokazuje nam na przykładzie Piotra i Karoliny grę pozorów - która występuje częściej w rzeczywistości, niż moglibyśmy się spodziewać. Często ludzie są świetnymi aktorami i maskują całą prawdę, by nie dowiedzieli się o niej inni. 
Jestem pełna podziwu, że tak lekkim piórem udało się Autorce opisać tak trudne chwile, momenty, sytuacje, a i między wersami przepleść pewne złote myśli, które trzeba będzie umieć odczytać. Nie są podane na tacy, a ukryte między tymi wersami. Mam nadzieję, że będziecie w stanie je odczytać, że zastanowicie się nad nimi i będziecie się przed nimi wystrzegać. 


Reasumując już, bo wiem, że trochę się rozpisałam, chciałabym wszystkim, ale i każdemu z osobna polecić tę powieść. Jest to wyjątkowy debiut, który opowiada o kolejach losów młodych ludzi. Ludzi, którzy przeszli swoje i chcieliby być szczęśliwi. Ale czy uda im się znaleźć właściwą drogę? Czy los będzie dla nich łaskawy i w końcu będą mogli powiedzieć na głos: Tak, jestem szczęśliwa/y.? 
Uważam, że nie będziecie mieć problemu z czytaniem, ponieważ Adriana posługuje się prostym językiem, przystępnym i czytelnik nie odczuwa jakichkolwiek blokad i trudności podczas lektury. 
Bohaterowie są w pełni dopracowani tak jak i cała powieść. Myślę, że będziecie zadowoleni z emocji, jakie odczujecie dzięki głównym bohaterom. 
Chciałabym życzyć Wam udanej lektury, mam nadzieję, że pokochacie tę historię równie mocno jak ja i nie będziecie mogli doczekać się wydania drugiej części. Bo zakończenie, które dostaniecie pozostawi w Was spory niedosyt. Będziecie chcieli więcej. I więcej. 
Jeszcze trochę cierpliwości i niebawem na moim blogu będziecie mieli okazję wygrać egzemplarz debiutanckiej powieści Adriany Rak. ;) 

Dodam jeszcze, że Adriana jest w trakcie pisania drugiej książki pt.:"Marokańskie słońce". I powiem wam, że jest na co czekać! 💟

Link do opinii

Ta pozycja to kolejna powieść autorki, jaką miałam okazję przeczytać. Jak się okazało był to debiut tej pisarki. Jak oceniam kolejne spotkanie z piórem Ady? Poniżej przedstawiam Wam swoją opinię.

Akcja rozgrywa się na Pomorzu, w niewielkiej miejscowości o nazwie Gniewino. Agata to młoda kobieta, która ma za sobą bardzo bolesne doświadczenia. Nieszczęśliwa miłość pozostawiła w niej ogromną zadrę oraz wiele przykrych wspomnień. Niestety w jej wypadku po burzy nie wychodzi słońce. Los szykuje jej kolejne niespodzianki, które jak się z czasem okaże, wcale nie będą miłe... . Piotr to natomiast mężczyzna całkowicie zakochany w swoim synu Jasiu. Mały jest dla ojca całym światem i światełkiem rozświetlającym każdy jego dzień. Choć od lat udaje przykładnego męża, to jednak nie jest szczęśliwy. Brakuje mu prawdziwej miłości i tak naprawdę nikt nie wie, co przeżywa każdego dnia i jaką maskę wdziewa przed oblicze innych ludzi. Szuka swojej drogi, jednak nie potrafi wybrać żadnego z rozwiązań. Każde z tej dwójki jest po ciężkich przeżyciach, każdy szuka swojego miejsca na ziemi i drugiej osoby do wspólnego życia. Jednak nie wszystkie bajki kończą się dobrze z szczęście potrafi być bardzo ulotne...

Jaki los czeka Piotra i Agatę? Czy uda im się wzajemnie odnaleźć? Czy pokonają przeciwności losu aby być razem? Czy ich przeszłość nie dopadnie ich w najmniej oczekiwanym momencie? Jakie będą mieli względem siebie oczekiwania? I co zgotuje im przewrotny los?
Na te wszystkie pytania oraz dokładną historię Piotra i Agaty poznacie, gdy sięgnięcie po tę pozycję.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem niepoprawną romantyczką i bardzo lubię takie historie. Jest w nich i radość i smutek, szczęście i cierpienie. Zawsze z zapartym tchem czytam takie pozycje i wraz z bohaterami przeżywam ich emocje. Tak było i w tym przypadku. Znając już pióro Ady, oczekiwałam historii, która mnie wciągnie od pierwszych stron i nie będę mogła się od niej oderwać. Tak było również w tym przypadku. Według mnie Autorka zawarła wszelkie elementy odpowiadające książce obyczajowej. Stworzyła ciekawą historię, która nie do końca wiadomo jak się skończy. Dlatego będę musiała się zabrać z niecierpliwością za II tom, aby poznać dalsze losy bohaterów ;) ponadto akcja książki toczy się w miejscach mi znanych, stąd jeszcze lepiej mogłam się wczuć w tę historię. Jest to idealna, miłosna lektura na jeden lub dwa wieczory. Jeśli chcecie przyjemnie spędzić wieczór z lekturą i przy tym się odprężyć, to bardzo polecam Wam tę lekturę ;) myślę, że jest tu wiele romantycznych dusz, które tak jak i ja odkryją potencjał w tej historii ;) dlatego nie przedłużając, dziękuję Autorce za egzemplarz z dedykacją, polecam Wam tę lekturę i przyznaję 9 ?????????/10 punktów ;)

Link do opinii
Avatar użytkownika - vicky222
vicky222
Przeczytane:2019-02-07, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Wcześniej nie słyszałam o książce Uwikłani, mimo że została napisana przez blogerkę. Tylko dzięki Book Tour’owi u Justyśki miałam szansę zapoznać się z piórem Adriany Rak. Szczerze mówiąc, to zabrałam się za czytanie już kolejnego dnia od odebrania książki od listonosza.

Moja pierwsza myśl po skończeniu czytania: czy wydanie książki było self-publishingiem? Dowiedziałam się, że nie było. I tutaj zaczynają się schody, ale chciałabym najpierw przedstawić główną treść lektury.

Uwikłani to pierwszy tom historii o Agacie i Piotrze. Agata to dwudziestokilkuletnia studentka dorabiająca sobie jako kelnerka. Piotr to żonaty trzydziestokilkulatek i ojciec Jasia. Oboje poznali się podczas imprezy, którą obsługiwała Agata i zdecydowanie los chciał, aby ich drogi się połączyły. Niestety kobieta ma na koncie duży bagaż doświadczeń, a mężczyzna rodzinę, z której ciężko mu zrezygnować. Przyznam, że sam temat książki uważam za bardzo trafiony. Miłość kontra poczucie obowiązku idealnie wpasowuje się do dzisiejszych czasów, w których rozwody są na porządku dziennym. Adriana Rak miała pomysł i był odzwierciedleniem tego, co możemy spotkać na co dzień. Za to stawiam duży plus.

 
Jednak w Uwikłanych dostrzegłam więcej minusów, które zasłoniły mi pozytywy. Nie jestem krytykiem literackim, nie znam się na produkcji książek, jednak raziło mnie kilka rzeczy. Przede wszystkim brakowało mi korektora i/lub redaktora (choć redaktor jest wymieniony na pierwszej stronie). Było kilkanaście wpadek np. z przecinkami, myślnikami i spacjami. W książce zdarzyły się błędy logiczne. Przytoczę jeden: synek Piotra na początku książki chodził do zerówki, a w zakończeniu ponownie szedł do zerówki. Poza tym synek miał 7 lat, co w polskiej edukacji wskazuje na pierwszą klasę podstawówki (nic nie wskazywało na trudności chłopca i odroczenie ponownie do zerówki). Zdziwiło mnie również, kiedy Piotr do Jasia powiedział, że „nie powinien absolutnie nic ruszać w kuchni, bo wszystko tu jest dla niego niebezpieczne” (str. 30). Serio? Dla 7-letniego chłopca? I jeszcze jedno, co mnie uderzyło. Agata zmieniła pracę na opiekunkę grupy w przedszkolu, a potem wychowawcę w świetlicy. Niestety nie było wyjaśnione, co studiowała/studiuje dziewczyna, ale aby pracować w oświacie trzeba mieć wykształcenie pedagogiczne, a nie cytuje: „po krótkim przeszkoleniu przez niewiele starszą nowo poznaną koleżankę (…), niemalże z marszu zaczęła pełnić obowiązki opiekunki grupy czterolatków” (str. 44).

Autorka nie mogła się zdecydować z czyjej perspektywy chce poprowadzić narrację i mamy tutaj na jednej stronie myśli Agaty, za chwilę Piotra a pomiędzy wszechobecnego narratora. Sprawiało to, że kilka razy zastanawiałam się do kogo akurat należy głos. Był też taki jeden rozdział, w którym główną narratorką jest Agata, a nagle w jednym akapicie ktoś coś do niej mówi, ale nie wiadomo kto (str. 49).

Bohaterów w Uwikłanych jest kilkoro. Piotr ukazany jest jako idealny ojciec i posłuszny mąż. Za posłuszny, godzący się na stosowanie wobec niego przemocy ze strony żony. Karolina, wspomniana żona, która mimo niepełnosprawności, była złem wcielonym. Agata będąca przeciwieństwem żony (dobra, czuła, kochana, przyjazna, wrażliwa i wszystkie inne pozytywne cechy jakie przyjdą Wam do głowy – w sumie Agata nie miała wad), bo przecież dzięki temu było wytłumaczone zakochanie Piotra. Z drugiej strony poglądy mężczyzny na bycie żoną były trochę z XIX wieku: „Bycie żoną to dla niego świętość. Prawdziwa żona to wzór kobiecości i oddania. Kobieta, która jest zdolna do wszelkich poświęceń w imię dobra własnej rodziny” (str. 31). Baśka, przyjaciółka Agaty dwudziestolatka, która rzucała tekstami „kochanieńka” czy „a niech mnie los!” A na koniec pojawiają się też rodzice Piotra, sprzątaczka z jego pracy oraz kochanek Karoliny.

 
Cała historia zamyka się w kilku miesiącach, w których Piotr przez cały czas ma dylematy związane z miłością do Agaty, a poczuciem obowiązku wobec swojej rodziny. To naprawdę najlepszy wątek, ponieważ mężczyzna miał przed sobą bardzo trudny wybór, doprowadziło to do wielu tygodni, w których po prostu zdradzał żonę. I nieważne jak bardzo Adriana Rak oczerniała Karolinę (też zdradzała i nie szanowała męża) to jednak Piotr robił to samo. Tłumaczenie pozostania w tym strasznym małżeństwie dla syna, było też nielogiczne. Jaś widząc brak szacunku i miłości między rodzicami i tak doznaje krzywdy.

W książce pojawił się też temat szantażu i sponsoringu, ale był on na miarę programów Trudne sprawy i skończył się tak głupio, że mogłoby go nie być wcale. A zachowanie w tej sytuacji ojca Piotra i sprzątaczki Pani Krysi było żenujące. Tak nie postępują osoby dla których bliska osoba jest ważna.

Samo rozwiązanie historii było niecodzienne, ale życiowe. Choć ze zjazdu rodzinnego na koniec chciało mi się śmiać z rozpaczy. Zwłaszcza tego jakimi ludźmi okazali się rodzice Piotra.  

Lekturę czyta się szybko, bez odpoczynku, ponieważ pomimo tego, co napisałam wyżej, opowieść ma potencjał i jest ciekawa. Skomplikowana relacja między dwojgiem bohaterów to najlepszy motyw w Uwikłanych. Dlatego chciałabym, aby ta powieść została dopracowana przez autorkę, co może się stanie w kolejnej części.

Debiut Adriany Rak, jak to zazwyczaj debiut, potrzebuje porządnego przeredagowania. Jednak lekturze należą się punkty za autentyczność, nieprzewidywalność i sam pomysł. A najważniejsze jest to, że Pani Adriana zrealizowała swoje marzenia, gratuluje.

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2018-08-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,

Agata jest młodą kobietą, którą los od samego początku nie traktował dobrze. Nieudany związek z Michałem, przy którym doświadczyła ogromnego cierpienia pozostawił w jej sercu i pamięci wiele nieprzyjemnych wspomnień i uczuć. Niestety los ponownie chce z niej zadrwić, podstawiając na jej drodze kogoś, kto wywróci jej świat do góry nogami.

 

Piotr to szczęśliwy ojciec Jasia, który żyje tylko dzięki niemu. Każdego dnia musi udawać, że wszystko jest w porządku, że jest członkiem kochającej się rodziny. Stwarza pozory przed najbliższymi, co nie do końca pozwala mu być szczęśliwym. Uwięziony między tym, co trzeba, a tym, co chce, długo nie może wybrać właściwej drogi.

 

Dwoje zranionych przez życie ludzi, którzy chcą zapomnieć o tym, co było, chcą nauczyć się żyć od nowa, szukając drogi do szczęścia. Los niejednokrotnie wystawia ich na próbę pokazując, że to o czym się marzy nie zawsze jest osiągalne nawet wtedy, kiedy bardzo się tego chce.

 

Co spotka Agatę i Piotra? Czy kiedykolwiek wywalczą swoje prawo do szczęścia? Co kryje ich mroczna przeszłość? Na te i wiele innych pytań odpowie Wam pierwszy tom serii Uwikłani.

 

Byłam ogromnie ciekawa debiutu Adriany Rak, którą zapewne kojarzycie z bloga Tajemnicze książki. Tematyka z opisu przykuła mój wzrok i czułam, że to będzie coś naprawdę dobrego i nie pomyliłam się.

 

Od pierwszych stron opowieść ta wydawała mi się bardzo autentyczna. Miałam wrażenie, iż mogłaby się przydarzyć każdemu z nas. Składają się na to rozgrywające się wydarzenia, jak i sami bohaterowie, którzy są różnorodni, charakterystyczni, z krwi i kości, tacy jak my, popełniający błędy, ulegający słabościom. Po prostu zwyczajni. Nie żadni bogacze opływający w luksusy. To najbardziej mi się spodobało, gdyż taką kreacją autorka wyszła poza utarte schematy.

 

Ta historia nawet w najmniejszym stopniu nie jest oczywista, przewidywalna. Pozwoliłam, by bohaterowie wciągnęli mnie w swoją opowieść. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam przeżywać wszystko wraz z nimi - cieszyłam się, smuciłam, złościłam. Emocje z każdą kolejną stroną wzrastały. Momentami postawa Piotra irytowała mnie. Jego niezdecydowanie, brak odwagi w podjęciu kroku o odejściu z toksycznego związku, wyrzuty sumienia, poczucie odpowiedzialności - to wszystko sprawiło, iż z jednej strony go podziwiałam za wytrzymałość, a z drugiej chciałam, aby wreszcie otrząsnął się i to przerwał. Zwłaszcza, gdy okazało się, iż jego żona to podła, kłamliwa i nieczuła kobieta. Momentami miałam wręcz ochotę ją zamordować. Z kolei jeśli chodzi o Agatę, to postać wzbudzająca dużą sympatią. Oczywiście kibicowałam jej, by zaznała szczęścia u boku Piotra. Co ostatecznie wygra - poczucie obowiązku czy serce? Tego oczywiście Wam nie mogę zdradzić...

 

"Miał dość swojego dotychczasowego życia i wszystkich kłamstw, jakimi na co dzień karmił nie tylko ludzi wokół, ale i samego siebie."

 

Na uwagę zasługuje pokazany brak zaufania do drugiej osoby i związane z tym uczucie lęku, niepewności i gniewu. Drugą sprawą jest problem zdrady ukazujący, że nic nie jest tylko czarne lub białe. Co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że nie można zbyt pochopnie osądzać drugiej osoby, nie znając dokładnie całej sprawy. Przedstawiane relacje pomiędzy bohaterami dają czytelnikowi sporo do myślenia.

 

"Nie od dziś wiadomo, że niedopowiedzenia są w stanie zniszczyć wszystko, nawet najpiękniejsze uczucie."

 

Tytuł jest niezwykle wymowny - dwie dłonie i splątana wstążka. Bohaterowie jakiej by nie podjęli decyzji, zawsze dla któregoś z nich będzie zła, zawsze ktoś będzie cierpiał. Ale z drugiej strony nasuwa się pytanie, czy za wszelką cenę warto tkwić w związku bez szans na szczęście, nawet w imię miłości do dziecka? Moim zdaniem nie. Dziecko prędzej czy później i tak zostanie skrzywdzone, a im dłużej odkłada się to, co nieuniknione, tym większa krzywda. Zwłaszcza, że ono widzi, że rodzice nie okazują sobie czułości czy nie dzielą wspólnej sypialni. Budując fałszywy obraz rodziny narażamy je na to, iż samo nie będzie potrafiło stworzyć normalnej relacji z przyszłym partnerem.

 

Autorka zastosowała trzecioosobową narrację, w której poznajemy emocje, uczucia i myśli bohaterów. Styl pisania nie budzi żadnych zastrzeżeń - jest lekki, prosty, przyjemny w odbiorze. Została zachowana proporcja między opisami a dialogami. Natomiast zaskakujące zwroty akcji powodują szybsze bicie serca i w zniecierpliwieniu przewracamy kartki, by poznać co wydarzy dalej.

 

"Uwikłani" to życiowa, prawdziwa powieść o trudnej, gorzkiej, destrukcyjnej, zakazanej miłości. To kontrowersyjna, skłaniająca do wielu przemyśleń książka o cierpieniu, pozorach, ułudzie, poszukiwaniu szczęścia, nadziei. Debiut zaskakujący i nad wyraz udany.

Link do opinii

Niektórzy pragną w życiu jedynie miłości i szczęścia, i choć zdecydowanie zasługują na spełnienie swoich marzeń, los bezdusznie z nich kpi, podsuwając pod nos coś złudnego, nieosiągalnego. Agata i Piotr, choć połączeni niezwykłym, prawdziwym uczuciem, nie mogą żyć razem. Być może, gdyby poznali się wiele lat wcześniej, obecnie byliby szczęśliwą parą, niestety ich spotkanie miało miejsce w najgorszym momencie, w którym podjęcie decyzji o wspólnym życiu byłoby zbyt samolubne. 

 

Czy miłość  jest wystarczającą potęgą? 

 

Czy rzeczywiście może pokonać wszelkie przeszkody? 

 

A może czasem należy kierować się powinnością i dla dobra ogółu zrezygnować z egoistycznych pobudek?

 

 

"Uwikłani" to niezwykle udany debiut literacki o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, zakazanym uczuciu i bezdusznej grze pozorów, którą jest w stanie odgrywać jednie kochający rodzic.

 

Każdy z nas marzy o szczęśliwej, pełnej rodzinie, chcemy dać dziecku wszystko, co najpiękniejsze. Pragniemy je chronić przed wszelkim niebezpieczeństwem, krzywdą, lecz także przed naszymi błędami. Ich uśmiech i poczucie harmonii są dla nas najważniejsze, jesteśmy w stanie dla nich poświęcić wiele, nawet żyć z związku, jaki dawno powinniśmy zakończyć. Tak właśnie wygląda codzienność Piotra, który już w zasadzie przywykł do swojej sytuacji. Wszystko zmienia się, gdy poznaje piękną i inteligentną Agatę. Stopniowo zakochuje się w niej i dopiero uświadamia sobie, że nie może przecież z nią być ze względu na żonę, którą już dawno powinien opuścić. Szybko jednak okazuje się, że rozstanie nie będzie wcale takie łatwe, odkochanie się również nie wchodzi w grę. Jak długo Piotr da radę funkcjonować w tym nietypowym trójkącie miłosnym? Kto na tym najbardziej ucierpi?

 

Agata to niezwykle ciepła, mądra kobieta, której nie sposób nie polubić. Jakiś czas temu została mocno zraniona, przez co jej zaufanie do mężczyzn wyraźnie zmalało. Boi się kolejnego zawodu miłosnego, dlatego stara się trzymać emocje na wodzy. Niestety, nie potrafi ich kontrolować przy Piotrze, który wydaje się być naprawdę porządnym facetem. Pomału ich relacja staje się czymś wyjątkowym, wtedy na jaw wychodzi nieprzyjemna tajemnica, jaką starannie mężczyzna ukrywał. Czy Agata zgodzi się na bycie tą drugą? Czy prawdziwa miłość jest ważniejsza niż formalny związek i opinia otoczenia? A może nie da się żyć w taki sposób i stale dzielić się upragnionym kochankiem?

 

Jeśli cała sytuacja wydaje się wam niewiele skomplikowana, należy dołożyć jeszcze bezlitosną, egoistyczną żonę, która stale knuje i nie ma zamiaru pozwolić Piotrowi na indywidualne szczęście. A może to jednak ona jest stroną pokrzywdzoną i tylko dba o ciepło rodzinnego ogniska? O tym musicie przekonać się już sami!

 

Powieść Adriany Rak to przede wszystkim emocje, intensywne i obezwładniające czytelnika. Nie sposób nie kibicować naszym bohaterom, nie cierpieć razem z nimi. Dylematy, przed jakimi zostali postawieni, dosłownie rozdzierają serce. I choć wiadomo, że miłość jest najważniejszą wartością, to jednak i ona dzieli się na dwa rodzaje, a ta do dzieci zawsze będzie zwyciężać, nawet jeśli każe zrezygnować z własnego szczęścia.

 

Mamy tu do czynienia z ewidentnie źle ulokowanymi uczuciami, które rzutują na kolejnych decyzjach, a te tworzą skomplikowaną całość, z jakiej nie sposób wybrnąć nie raniąc przy tym kogoś bliskiego. Nasi bohaterowie za każdą chwilę spełnienia i szczęścia muszą wyraźnie odpokutować, co pomału ich wyniszcza. I choć oboje pragną podjąć słuszną decyzję, wspólny los nie leży jedynie w ich rękach. To jedna z tych historii, którą przeżywa się całym sobą, rozpala zmysły, porusza serce i przeszywa duszę, a wszystko to zasługa przystępnego i niezwykle sugestywnego pióra, jakim została nakreślona.

 

"Uwikłani" jest nieprzewidywalną, przesyconą emocjami, przeszywającą na wskroś, słodko-gorzką powieścią o wyniszczającym, trudnym uczuciu, które nie ma prawa istnieć. To wciągająca historia ukazująca skomplikowaną grę pozorów, dylematy, z jakich nie sposób wybrnąć, zawiłą drogę do nieosiągalnego szczęścia, a przede wszystkim życie w nietypowym trójkącie miłosnym, jakie zawsze będzie prowadziło do cierpienia i wyrzutów sumienia. Nie  przesadzę jeśli powiem, że autorka nakreśliła sytuację tragiczną, w jakiej żaden z nas nie chciałby się nigdy znaleźć. To książka, która poruszy wasze serca i sprawi, że przestaniecie bezmyślnie oceniać postępowanie innych, bo przecież w życiu nic nie jest tylko białe czy czarne. Gorąco polecam wam tę emocjonującą pozycję, a sama niecierpliwie czekam na ciąg dalszy!

 

 


 

 


 

 

 

 

Link do opinii
Inne książki autora
Cień bolesnych wspomnień
Adriana Rak0
Okładka ksiązki - Cień bolesnych wspomnień

Poruszająca opowieść o ludziach, którzy ze wszystkich sił pragnęli być szczęśliwi. Czy w obliczu ciężkich czasów, w jakich przyszło im żyć, będzie to możliwe...

Złudne nadzieje. Tom 2
Adriana Rak0
Okładka ksiązki - Złudne nadzieje. Tom 2

Czy uda się uciec przed trudną przeszłością? Natalia była pewna, że jest to możliwe. Odseparowana od toksycznego ekspartnera starała się przecież ułożyć...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy