Krótkie, upalne szwedzkie lato i sielankowa atmosfera południowego regionu Szwecji, Skanii. Marina zostawia za sobą trudny związek oraz burzliwą karierę w Sztokholmie i jedzie w odwiedziny do swej siostry, Stelli. To jej pierwsza wizyta w nowym domu Stelli i pierwsze spotkanie z jej nowym partnerem, pisarzem Gabrielem.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-03-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 176
Tytuł oryginału: Den drunknade
Tłumaczenie: Justyna Czechowska
Upalne lato w zacisznej miejscowości położonej w Skanii. Marina odwiedza siostrę, która związała się z dojrzałym pisarzem. Stella jest o kilka lat starsza, ma stałą pracę, młodsza z sióstr spędza w ten sposób wakacje w trakcie studiów. Sielankowa atmosfera gęstnieje z każdą stroną, spiekota gorących dni miesza się z niedomówieniami i nawarstwiającymi się emocjami.
Posiadłość pisarza to stary wiejski dom z ogrodem otoczony polami. „Ich salon jest prawie jak biblioteka: wszystkie książki dziadków Gabriela i wszystkie jego, półka za półką, regały pokryły niemal wszystkie ściany”[1]. Chociaż sam budynek potrzebuje remontu, to wypełnione książkami, drewnem i słońcem pokoje stwarzają wrażenie przytulności. Przestrzeń wokół domu wypełniona jest kwiatami, a ma okolicę składają się pola pełne zbóż. Nie bez powodu natura gra w tej opowieści pierwsze skrzypce.
„Utonęła” to debiut Therese Bohman, chociaż w trakcie lektury trudno się tego domyślić. Powieść zaskakuje dojrzałością i złożonością. Portrety psychologiczne postaci zostały nakreślone z precyzją, z dbałością o każdy szczegół. Bohman sprawnie kreuje duszną atmosferę, skrywane emocje i niepozorne gesty. Z uczuciami bohaterów współgra przyroda i to ona staje się odbiciem emocji – skwar i wysokie temperatury, które później, wraz z biegiem akcji, przeradzają się w słotne i pochmurne dni. Stella „raczej okazuje troskę, stawiając wymagania, wydaje się jej, że ludziom wszystko przychodzi tak samo łatwo jak jej, że wystarczy postanowić, a rzeczy same się zrobią” [2], Gabriel „patrzy na Stellę tym cudownym spojrzeniem pełnym czułości” [3].
Marina, obserwując siostrę i czytając powieść szwagra, usiłuje odnaleźć swoje miejsce w życiu. Zastanawia się nad przeszłością. Wraca do lat wczesnej młodości, kiedy spotkała się po raz pierwszy z twórczością Gabriela. „Przeczytałam ją w pośpiechu, jak większość książek w tamtym okresie, w jakimś sensie było to bulimiczne czytanie, tak by zaliczyć jak najwięcej tytułów, wcisnąć w siebie tyle, ile się da, odhaczyć je na liście w głowie. Może dlatego, że w tamtych latach nie miałam zbyt wielu zajęć – z tyloma przeczytanymi książkami na karku mogłam przynajmniej poczuć, że wykorzystałam ten czas na coś pożytecznego”[4].
„Utonęła” jest opowieścią Mariny, narracja została poprowadzona w pierwszej osobie. Stąd czytelnik poznaje bohaterów jej oczami i podąża za jej obserwacjami. Akcja pozornie toczy się niespiesznie, to, co najważniejsze, nie zawsze pozostaje wypowiedziane. Bohman posługuje się ładnym, plastycznym językiem, bogatym w opisach natury i oszczędnym w oddawaniu emocji. I właśnie w tej lakoniczności tkwi siła jej prozy. Pisarka, pozostawiając pole do interpretacji, utrzymuje czytelnika w stanie, który zmusza do analizy zachowań postaci i ich emocji. Nic nie jest oczywiste, wzajemne relacje bohaterów skrywają wiele sekretów i niuansów. Nie da się jednoznacznie ocenić i zaszufladkować motywacji Mariny, Stelli czy Gabriela.
Proza Bohman głęboko porusza, zapada w pamięć i zaskakuje. Trafnością obserwacji, umiejętnością oddawania emocji i ujmowania w słowa tego, co pozostaje niewypowiedziane. To piękna i intrygująca opowieść o ciemnej stronie człowieka i o tym, co kryje się w jego umyśle i duszy.
[1] Therese Bohman, „Utonęła”, przeł. Justyna Czechowska, wyd. Pauza, 2021, str. 29.
[2] Tamże, str. 59.
[3] Tamże, str. 67.
[4] Tamże, str. 26-27.
Bardzo podobał mi się jej klimat, sposób narracji, atmosfera jaką udało się stworzyć autorce. Piękna, krótka, ale treściwa powieść pełna emocji.
Książka wolno się rozkręca i nawet chciałam ją odłożyć. Ale poleciła ją osobą, którą lubię i postanowiłam się nie poddawać. I rzeczywiście końcówka jest fajna. Takie historie warto pisać i czytać.
Karolina Andersson, badaczka modernizmu cieszącą się uznaniem w środowisku historyków sztuki, jest w średnim wieku, nie ma dzieci ani stałego partnera...
Młoda kobieta trafia na staż do wydawnictwa, szybko dostaje ofertę stałej pracy i zostaje w wymarzonym miejscu na wiele lat, biorąc na siebie coraz większą...
Przeczytane:2021-04-11,
Mając czytnik oraz dostęp do Legimi, czasem ciężko jest wybrać odpowiednią lekturę dla siebie. Zwłaszcza, gdy tonie się w recenzenckich. Jednak postanowiłam zrobić sobie od nich krótką przerwę i zanurkowałam w powieści Therese Bohman “Utonęła”. Jest to jedna z polecajek Magdaleny @efemerycznosc_chwil, pierwsza moja książka z wydawnictwa Pauza oraz pierwsza lektura skandynawska.
Pierwsze strony powieści wrzucają nas w szwedzkie, upalne lato, kiedy to Marina, młoda studentka wyrusza wypocząć na wsi u siostry Stelli i jej nowego partnera - Gabriela. Marina pierwszy raz odwiedza siostrę i nie może nadziwić się otoczeniu, a także mężczyźnie, który wzbudza w niej całkiem nowe uczucia.
Z opisu wynika, że “Utonęła” to thriller. Tak jest w zasadzie - to krótki, ale treściwy thriller psychologiczny. Klimat tej opowieści jest gęsty. Z jednej strony upalne lato, przeplatane deszczem, duchotą, z drugiej strony jezioro oraz dość nieciekawe sytuacje, które od razu głównej bohaterce powinny dać do myślenia. Ale nie, gdzieżby. Marina, główna bohaterka jest młodą kobietą, przed którą całe życie, powinna mieć głowę na karku, a czy miała? No niezbyt, bardzo mnie irytowała swoim zachowaniem, było mi żal jej, jej siostry zresztą też, miałam ochotę zdzielić ją w twarz i kazać jej się otrząsnąć. Jest taka zasada, że nie buduje się swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu. Poza tym nie warto zadowalać się ochłapami. Od toksycznych osób powinniśmy się trzymać z daleka. A jeszcze dalej od tych niezrównoważonych, o których tak naprawdę niewiele wiemy i nigdy do końca ich nie poznamy. Lektura “Utonęła” to było ciekawe doświadczenie. Spodobało mi się również pióro autorki - treściwe, bez lania wody. No i ten klimat - z pewnością sięgnę po pozostałe powieści autorki i szerzej zapoznam się z literaturą skandynawską.