Marianna zaczyna nowe życie. Podczas przeprowadzki w jednej z książek znajduje zasuszone liście bluszczu. Momentalnie przypomina sobie spacer przed laty, kiedy w łódzkim parku Rejtana spędziła cudowne chwile z Michałem, mężczyzną, którego kochała. Piękne wspomnienie sprawia, że odżywają skrywane przez lata emocje - rozgoryczenie spowodowane niechęcią rodziny do jej wybranka i tęsknotę za niespełnioną miłością. Zapisane w pamięci kadry z beztroskiej młodości przywołują również tragiczne losy prababci Elsy... Elsa Zellmer pochodziła z zamożnej rodziny o niemieckich korzeniach. Wbrew bliskim wyszła za mąż za Maksymiliana Brzozowskiego, syna zubożałych polskich patriotów. Niezwykła miłość zwykłych nastolatków pokonała wiele trudności i wszystko wskazywało na to, że ta historia znajdzie szczęśliwe zakończenie. Wtedy jednak kapryśny los zesłał na nich ogromną tragedię... Czy rodzina Elsy widziała więcej niż oczy zakochanej kobiety? Czy Marianna odważy się odczarować przeszłość? Czy dzięki poznaniu losów prababki sprawi, że drzewko rodowe rozkwitnie szczęściem?
To opowieść o uczuciach ulotnych jak zapach czereśni, których owoce smakują słodko bez względu na upływający czas i przeciwności losu.
Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 2024-04-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 300
Lubicie historie, w których możecie odkrywać rodzinne tajemnice z przeszłości?
W książce Magdaleny Witkiewicz pt. "Ulotny zapach czereśni" poznajemy losy Marianny, która wspomina dawne czasy i mężczyznę, którego kochała jednak pod wpływem rodziny wyszła za innego. Poznajemy też tragiczną historię Elsy Zelmer, prababci Marianny, która wbrew rodzinie wyszła za mąż za ubogiego Maksymiliana. Niestety wojenna rzeczywistość zesłała na nich tragedię, której nie spodziewali się.
A co takiego wydarzyło się? Sami przekonajcie się czytając tę zachwycającą opowieść.
Magdalena Witkiewicz potrafi pisać wzruszające historie. Emocje wylewają się z kartek tej powieści, a ja przewracałam stronę za stroną, by poznać sekrety rodzinne bohaterów. Razem z bohaterami przeżywałam ich wzloty i upadki. To wartościowa i skłaniająca do refleksji książka, która pokazuje nam, że czas mija, a życie potrafi być nieprzewidywalne. Autorka pokazuje nam, że wspomnienia są ulotne i bezcenne więc warto podążać za głosem swojego serca.
Jestem zachwycona piórem autorki oraz pięknym wydaniem tej książki.
Jeśli nie znacie poprzedniego tomu możecie śmiało czytać, ale warto nadrobić zaległości.
Fani obyczajówek to jest książka dla Was. Obowiązkowa lektura w biblioteczce domowej każdego czytelnika / czytelniczki lubiących twórczość Magdaleny Witkiewicz.
Rewelacja!
Czytajcie! Polecam z całego serca!
BRUNETTE BOOKS
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "Ulotny zapach czereśni" jest w pewnym sensie połączona z powieścią "Czereśnie zawsze muszą być dwie", ponieważ przytoczone są tutaj losy bohaterów owej historii - Zosi i Szymona, więc najlepiej czytać je w odpowiedniej kolejności, żeby zrozumieć wszelkie zależności. Ja zostałam całkowicie oczarowana wydaniem tej książki, jej szatą graficzną, cudownym środkiem i barwionymi brzegami. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Ja pochłonęłam ją w jeden dzień i nie odłożyłam nawet na moment. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Mamy tutaj tak naprawdę dwie przestrzenie czasowe: teraźniejszość i przyszłość: okres II Wojny Światowej. Obie równie absorbujące . Ja z ogromnym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam współczesne losy Marianny oraz poruszającą historię jej prababki Elsy. Bohaterowie tej powieści, zarówno ci współcześni jak i ci z przeszłości, zostali w niesamowicie prawdziwy sposób wykreowani, to postaci, które nie są idealne, mają swoje tajemnice, wady i zalety, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy kilkorga bohaterów, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Myślę, że był to świetny pomysł, bo tym sposobem każda z postaci odegrała tutaj istotną rolę, dostarczając tym samym Czytelników wielu emocji i wrażeń. Większość bohaterów od pierwszych chwil zaskarbiła sobie moją sympatię, jednak zdarzyli się i tacy, którzy swoim zachowaniem, swego rodzaju manipulowaniem wywołali we mnie lawinę mieszanych odczuć. Podobnie jak w przypadku bohaterek "Czereśnie zawsze muszą być dwie", tak i tutaj zagłębiając się w losy obu bohaterek - Marianny i Elsy - okazało się, że mimo dzielących je lat i okoliczności miały ze sobą wiele wspólnego - miały podobne dylematy moralne, musiały dokonywać podobnych wyborów. Autorka w taki sposób poprowadziła fabułę książki, że tak naprawdę nie wiedziałam co przyniosą kolejne czytane strony, co niesamowicie mi się podobało. Muszę przyznać, że historie obu kobiet mocno mnie poruszyły i zdarzały się momenty kiedy łzy płynęły po policzku i takie kiedy po prostu miałam ochotę wejść do tej książki żeby przytulić, wesprzeć bohaterów, a czasami nawet nimi potrząsnąć. Autorka na przykładzie swoim bohaterów pokazuje, że jak duży wpływ na człowieka ma jego rodzina, a także otoczenie w jakim się wychowuje, udowadnia w jak znaczącym stopniu czyjaś opinia/zdanie (często nam narzucona, wpajana przez dłuższy czas) może wpłynąć na nasze życie, ale także życie bliskich nam osób. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych problemów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Ponadto pisarka na kartach swojej powieści ukazuje wiele uniwersalnych prawd i wartości, którymi powinniśmy kierować się w życiu. Udowadnia, że wszystko dzieje się po coś, że nic nie jest dziełem przypadku, a ludzie pojawiający się "niespodziewanie" na naszej drodze znajdują się na niej nie bez przyczyny, w także podkreśla, że nigdy nie jest za późno na szczęście i miłość. Muszę przyznać, że czytając tą książkę wielokrotnie przenosiłam się oczami wyobraźni we wpomniane miejsca (mieszkam niedaleko Łodzi, studiowałam tam) i zapragnęłam przespacerować się ulicami i ścieżkami uczęszczanymi przez bohaterów. "Ulotny zapach czereśni" to emocjonująca, miejscami poruszająca i trudna opowieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w życiu, trudnych wyborach i walce z przeciwnościami losu. To pełna życiowych mądrości i doświadczeń historia, która skłania do refleksji i już na zawsze zostanie w mojej pamięci i sercu! Polecam!
Nie czytam zbyt dużo powieści obyczajowych, ale są takie autorki, po których książki sięgam w ciemno. Jedną z nich jest Magdalena Witkiewicz, której „Ulotny zapach czereśni” miałam okazję niedawno przeczytać. To powieść, która porusza właściwie od pierwszych stron, opowiadając o skomplikowanych miłosnych perypetiach Marianny i Elsy na tle rodzinnych tajemnic i społecznych uprzedzeń. Powieść łączy współczesną historię Marianny z retrospekcjami dotyczącymi jej prababki Elsy, tworząc wielowymiarową narrację pełną emocji i refleksji nad naturą miłości, a także wpływem przeszłości na teraźniejszość.
Marianna, która jest główną bohaterką powieści, decyduje się na przeprowadzkę, aby rozpocząć nowe życie. Podczas pakowania natrafia na zasuszone liście bluszczu, które przypominają jej o dawnym uczuciu do Michała. Te niepozorne liście stają się katalizatorem dla wspomnień, które odżywają w sercu kobiety, przywołując nie tylko piękne chwile spędzone z Michałem, ale także bolesne doświadczenia związane z dezaprobatą rodziny dotyczącą jej młodzieńczego wyboru. Równolegle, poprzez pamiętniki i opowieści rodzinne, poznajemy historię prababki Marianny - Elsy Zellmer. Dziewczyna wywodząca się z bogatej rodziny o niemieckich korzeniach zakochuje się w Maksymilianie Brzozowskim, synu zubożałych polskich patriotów. Ich miłość, chociaż szczera i głęboka, napotyka na wiele przeszkód, nie tylko ze strony rodziny Elsy, ale również z powodu tragicznych wydarzeń historycznych. Ta tragiczna miłość odciska piętno na kolejnych pokoleniach, wpływając również na decyzje i losy Marianny.
Autorka ma dar tworzenia historii, które wciągają od pierwszych stron i trudno się od nich oderwać. Jej styl jest przystępny i przepełniony emocjami, co sprawia, że łatwo można wczuć się w losy bohaterów. Powieść jest napisana w sposób bardzo obrazowy, z licznymi nawiązaniami do historii, a także kultury. Książka skłania do refleksji. Pełna jest emocji, które udzielają się czytelnikowi, zmuszając go do zastanowienia się nad własnym życiem i wyborami. Autorka porusza w powieści wiele ważnych tematów, takich jak miłość, rodzina, odwaga do podejmowania trudnych decyzji i konsekwencje tych decyzji, przemoc, alkoholizm, stereotypy i narzucanie własnych przekonań przez rodziców. Pokazuje też, że problemy emocjonalne i społeczne są uniwersalne i ponadczasowe. Ludzie zawsze dążą do szczęścia i spełnienia w miłości niezależnie od czasów, w których przyszło im żyć, choć często muszą walczyć z przeciwnościami losu.
Współczesna część książki, opowiadająca o Mariannie, jest przeplatana retrospekcjami dotyczącymi Elsy, co tworzy ciekawy kontrast między dwiema epokami. Dzięki temu mamy okazję zobaczyć, jak wiele się zmieniło, ale jednocześnie, jak niektóre problemy i uczucia pozostają niezmienne. Historia Elsy i Maksymiliana, chociaż osadzona w przeszłości, przekazuje uniwersalne przesłanie o sile miłości i determinacji. Jednym z kluczowych wątków w powieści jest wpływ przeszłości na teraźniejszość. Odkrywając historię swojej prababki Marianna zaczyna rozumieć, że decyzje podejmowane przez przodków mają bezpośredni wpływ na jej własne życie. To odkrycie zmusza ją do refleksji nad własnymi wyborami i relacjami, a także do zrozumienia, że czasem trzeba zmierzyć się z duchami przeszłości, aby móc ruszyć naprzód.
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o przepięknym wydaniu książki. Wydawnictwo zadbało o piękną oprawę graficzną, która dodaje całości uroku. Cytaty z polskich piosenek rozpoczynające każdy rozdział dodatkowo wzbogacają tekst, nadając mu kontekst kulturowy. Do tego malowane brzegi i ilustracje w środku sprawiają, że nie tylko nie można się od książki oderwać, ale nie można też oderwać od niej wzroku.
„Ulotny zapach czereśni” to wyjątkowa powieść, która zostaje w pamięci na długo i która jest dowodem na to, że prawdziwe uczucia są ponadczasowe, a miłość może przetrwać wszystkie przeciwności losu. To historia o miłości, która potrafi przetrwać najtrudniejsze próby, o rodzinnych tajemnicach i o poszukiwaniu własnej drogi w życiu. Polecam każdemu, kto szuka w literaturze czegoś więcej niż tylko rozrywki - powieści, która dotyka serca i zostaje w nim na długo.
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: Ż𝘆𝗷 𝘁𝘆𝗹𝗸𝗼 𝗰𝗵𝘄𝗶𝗹ą
𝐻𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑛𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑎𝑧𝑢𝑗ą 𝑛𝑎𝑚 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑎𝑗𝑢 𝑤𝑧𝑜𝑟𝑐𝑒 𝑟𝑒𝑙𝑎𝑐𝑗𝑖, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑠𝑡𝑎𝑗𝑎 𝑠𝑖ę 𝑑𝑟𝑜𝑔𝑜𝑤𝑠𝑘𝑎𝑧𝑒𝑚 𝑑𝑙𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑦𝑐ℎ 𝑧𝑤𝑖ą𝑧𝑘ó𝑤. 𝑃𝑜𝑑ś𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑖𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧ę𝑠𝑡𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑛𝑜𝑠𝑖𝑚𝑦 𝑐𝑧ęść ℎ𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟𝑖𝑖 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑐ó𝑤 𝑐𝑧𝑦 𝑑𝑧𝑖𝑎𝑑𝑘ó𝑤 𝑑𝑜 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒𝑔𝑜 ż𝑦𝑐𝑖𝑎.
Magdalena Witkiewicz tworzy takie historie, których nie zaleca się czytać wieczorem, gdyż są nieodkładalne i można dla nich zarwać noc, bo koniecznie chce się poznać zakończenie. 𝑈𝑙𝑜𝑡𝑛𝑦 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑐ℎ 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑒ś𝑛𝑖 to niesamowicie piękna historia chwytająca za serce i o ile 𝐶𝑧𝑒𝑟𝑒ś𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑧ą 𝑏𝑦ć 𝑑𝑤𝑖𝑒, całkowicie mnie oczarowały, to ta powieść podobała mi się jeszcze bardziej. To przepięknie wydana książka z cudowną grafiką, w której każdy rozdział rozpoczyna się cytatem z polskich piosenek. Dzieło sztuki samo w sobie, a historia taka, że aż dech zapiera.
𝑈𝑙𝑜𝑡𝑛𝑦 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑐ℎ 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑒ś𝑛𝑖 to wspaniała powieść, w której część współczesna splata się z historyczną. Cudownie było odkrywać, że ludzie bez względu na czasy, w jakich im przyszło żyć, mieli podobne marzenia i cele, chcieli być po prostu szczęśliwi. Na uwagę zasługuje historia Elsy Zelmer, postaci, która istniała naprawdę. Pochodziła z zamożnej rodziny o niemieckich korzeniach i wbrew rodzinie wyszła za mąż za syna zubożałych polskich patriotów. Niezwykła miłość, która połączyła tych dwoje, pomimo że doczekała się spełnienia, skończyła się dla tej pary tragedią. Współcześnie natomiast Marianna próbuje poznać losy swojej prababki i odczarować przeszłość.
Marianna to dziewczyna z tzw. dobrego domu, córka lekarzy wychowywana w komfortowych warunkach na osobę, która ma być „kimś”, zakochuje się w Michale, chłopaku z „plebsu”, którego matka sprzedaje pieczywo na straganie, a ojciec jest alkoholikiem. Michał ma marzenia i plany, które są nie do przyjęcia przez „szanowaną” rodzinę. Dla matki Marianny ktoś, kto nawet nie planuje zdawania matury, jest człowiekiem bez żadnych ambicji. Mariannie wtedy też tak się wydawało, że bycie ambitnym to egzamin dojrzałości, dobre studia i praca za biurkiem. Po latach wie, że ambicja to po prostu silna wola i determinacja w dążeniu do osiągania swoich celów. 𝑇𝑜 𝑤𝑒𝑤𝑛ę𝑡𝑟𝑧𝑛𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑔𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑖 𝑔𝑜𝑡𝑜𝑤𝑜ść 𝑑𝑜 𝑐𝑖ęż𝑘𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑎𝑐, ż𝑒𝑏𝑦 𝑧𝑟𝑒𝑎𝑙𝑖𝑧𝑜𝑤𝑎ć 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎, 𝑡𝑜 𝑧𝑎𝑤𝑖𝑒𝑠𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑦𝑠𝑜𝑘𝑜 𝑝𝑜𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑘𝑖 𝑖 𝑘𝑜𝑛𝑠𝑒𝑘𝑤𝑒𝑛𝑡𝑛𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑎ł𝑎𝑛𝑖𝑒, 𝑏𝑦 𝑗ą 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑛𝑎ć.
Michał był bardzo ambitny, Marianna nie znała drugiej tak zdyscyplinowanej osoby, lecz jej matka i babka nie rozumiały tych ambicji, nie chciały nawet słuchać o tym, by w ich pojęciu, wnuczka miała popełnić mezalians, powoływały się przy tym na zdarzenia w ich rodzinie. Dziewczyna nie przyjmowała do świadomości tych argumentów, wtedy nie interesowała jej zamierzchła przeszłość. Była młoda i wolała żyć chwilą, o tym, że postępowanie przodków w jakikolwiek sposób, mogłoby wpływać na jej życie, nie chciała słuchać, uważała to za kompletną bzdurę. 𝐵𝑜 𝑝𝑎𝑚𝑖ęć 𝑙𝑢𝑏𝑖 𝑝ł𝑎𝑡𝑎ć 𝑓𝑖𝑔𝑙𝑒, 𝑎𝑙𝑒 𝑡𝑒ż 𝑓𝑖𝑘𝑐𝑗𝑎 𝑝𝑜𝑤𝑡𝑎𝑟𝑧𝑎𝑛𝑎 𝑡𝑦𝑠𝑖ą𝑐 𝑟𝑎𝑧𝑦 𝑚𝑜ż𝑒 𝑠𝑡𝑎ć 𝑠𝑖ę 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ą.
Marianna wyjeżdża na studia do Gdańska, które zaważą na jej całym późniejszym życiu. Dziewczyna zachłyśnie się studenckim życiem, wolnością i pozwoli oczarować się Marcinowi. Marcin był skrupulatny i precyzyjny, nie pozostawiał przestrzeni na spontaniczność, do jakiej Marianna była przyzwyczajona. Na początku jej to nie przeszkadzało, a później z każdym dniem coraz bardziej i z czasem zaczynało jej brakować trochę szaleństwa. Była rozdarta pomiędzy prawdziwym uczuciem a zauroczeniem. Niby była szczęśliwa, ale bardzo tęskniła za Michałem i gdy zdecydowała się wrócić do niego, los zdecydował inaczej.
𝑈𝑙𝑜𝑡𝑛𝑦 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑐ℎ 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑒ś𝑛𝑖 to historia o tym, że pieniądze szczęścia nie dają. 𝑂𝑤𝑠𝑧𝑒𝑚, 𝑝𝑜𝑚𝑎𝑔𝑎𝑗ą 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜, 𝑎𝑙𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑘𝑢𝑝𝑖ć 𝑧𝑎 𝑛𝑖𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑎. 𝑀𝑜ż𝑛𝑎 𝑗𝑒 𝑢𝑐𝑧𝑦𝑛𝑖ć 𝑡𝑟𝑜𝑐ℎę 𝑙𝑒𝑝𝑠𝑧𝑦𝑚, 𝑤𝑦𝑔𝑜𝑑𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑦𝑚, 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑏𝑜𝑙𝑒𝑠𝑛𝑦𝑚. O tym, że kiedyś wszystko było inne, co nie oznacza, że lepsze.
Przepiękna historia o wyborach i ich konsekwencjach, różnicach w poglądach i pochodzeniu. O prawdziwej miłości, która nie wytrzyma próby czasu, ale nie zardzewieje. Takiej, o której nie da się zapomnieć latami. O wychowaniu i narzucaniu swoich priorytetów dzieciom. O manipulacji i decyzji podejmowanych pod wpływem zauroczenia mających konsekwencje na całe życie. O stereotypach, ocenianiu ludzi po wyglądzie, wykształceniu i pochodzeniu, a w tle tajemnicza historia prababki Luizy, kobiety charakternej, mającej odwagę walczyć o swoją miłość i przeciwstawić się rodzinie.
To również opowieść o tym, że pamięć jest ulotna, a może jednak nie. Przodkowie i ich decyzje mają na nas większy wpływ, niż nam się to wydaje. Serca nie da się oszukać. Prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu, a potem to są tylko substytuty uczucia. Czerpiemy świadomie bądź nie wzorce od swoich rodziców, przyrzekamy sobie, że na pewno tak nie postąpimy, a potem robimy dokładnie to samo. Uparcie brniemy w to, co tak doskonale znamy. Uświadomienie sobie tego zjawiska daje nam szansę na przerwania tego cyklu. Zanim dotarło to do Marianny, miała już męża i dwoje cudownych dzieci, piękne mieszkanie blisko morza i pracę, którą lubiła. Stabilne, spokojne życie bez większych problemów, ale czy była szczęśliwa? To pytanie, jak mantra powraca do niej po każdym telefonie od brata, który ją o to pyta.
𝑈𝑙𝑜𝑡𝑛𝑦 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑐ℎ 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑒ś𝑛𝑖 to powieść, która wywołuje pozytywne emocje, chwyta za serce i zmusza do refleksji. A gdyby tak nagle się zatrzymać i zastanowić o czym zawsze marzyliśmy? Czy w ogóle mieliśmy jakieś marzenia? Czy ten wieczny pęd pozwolił nam marzyć? Dajmy […]𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑐𝑧𝑎𝑠 𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑛𝑎𝑑 𝑡𝑦𝑚 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑚, 𝑏𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑦𝑛𝑎 𝑠𝑖ę 𝑤ł𝑎ś𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑧. 𝑁𝑖𝑒𝑤𝑎ż𝑛𝑒 𝑖𝑙𝑒 𝑚𝑎𝑠𝑧 𝑙𝑎𝑡 𝑖 𝑤 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑤ł𝑎ś𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑𝑢𝑗𝑒𝑠𝑧. 𝑇𝑒𝑟𝑎𝑧…
Ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙ą. 𝑆𝑘ł𝑎𝑑𝑎 𝑠𝑖ę 𝑧 𝑚𝑖𝑙𝑖𝑜𝑛𝑎 𝑢𝑙𝑜𝑡𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑡ó𝑤, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔𝑎𝑚𝑦. 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑐𝑜ś 𝑠𝑖ę 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑒 𝑤 𝑚𝑔𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑢 𝑜𝑘𝑎 𝑖 𝑛𝑖𝑚 𝑡𝑜 𝑧𝑎𝑢𝑤𝑎ż𝑦𝑚𝑦 𝑖 𝑧𝑑ąż𝑦𝑚𝑦 𝑧𝑎𝑟𝑒𝑎𝑔𝑜𝑤𝑎ć, 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑧𝑏𝑦𝑡 𝑝óź𝑛𝑜, 𝑏𝑦 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖ć 𝑏𝑖𝑒𝑔 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑟𝑧𝑒ń.
„Pamięć jednak jest ulotna. Jak zapach czereśni. Wydaje się, że pewne wydarzenia i emocje pozostaną w twoich wspomnieniach na wieki, a tracisz je już po chwili. Ale któregoś dnia drobny szczegół może przypomnieć ci wszystko...”
Zazwyczaj nie zaczynam swoich opinii od cytatu, ale ten tak bardzo pasuje do tego, co czuję. Magdalena Witkiewicz obudziła we mnie wspomnienia i nostalgię. Pozwoliła uwierzyć w miłość, marzenia i szczęście, które zawsze gdzieś na nas czeka.
Przepiękna jest to historia. Pełna rodzinnych sekretów, skomplikowanych relacji i miłości. Mądra, życiowa, zawiera dużo ponadczasowych prawd. Czasami zasmuca, ale są to krótkie momenty, które szybko znikają pod kołderką przytulności, ciepła i wrażliwości.
„Ulotny zapach czereśni” to powieść, która przypomina most łączący przeszłość z teraźniejszością. To, co wydarzyło się w Koluszkach w czasie wojny, ma swoją kontynuację we współczesnej Łodzi. Magdalena Witkiewicz z wirtuozerią łączy wątki tworząc wyjątkową historię rodzinną, pełną emocji, tajemnic i poplątanych ścieżek. Historię, która chwyta za serce.
Usiadłam tylko na chwilę, by wypić kawę i przeczytać jeden rozdział. Z tej chwili zrobił się cały dzień. Po prostu nie mogłam przestać czytać. Przemieszczałam się między Łodzią i Koluszkami z rosnącym zaangażowaniem. Zrobiłam tylko przerwę, by przygotować play listę, która cichutko tworzyła klimat. Oczywiście znalazły się na niej piosenki, których fragmenty tekstów znajdują się na początku rozdziałów. Muzyka grała, a ja spędzałam pełne emocji chwile z bohaterami. Losy Elsy bardzo mnie poruszyły, a Marianny pozwoliły wrócić wspomnieniami do młodości.
Jest tyle miejsc w Łodzi, na które spojrzę teraz inaczej. Na pewno biegnąc do Manufaktury przez Park Śledzia, zatrzymam się na chwilę, by pomyśleć o pierwszym spotkaniu Marianny i Michała. Bo ta ich miłość była taka piękna, a to przecież moi rówieśnicy, więc doskonale mogę sobie wszystko wyobrazić.
Powieści Magdaleny Witkiewicz to dla mnie comfort read. Przy nich odpoczywam i łapę pozytywną energię. Pamiętam, jak kilka lat temu dostałam od córki w prezencie „Czereśnie zawsze muszą być dwie”. Byłam nią zachwycona. Kiedy się dowiedziałam, że będzie kontynuacja, oszalałam ze szczęścia. Nie mogłam doczekać się premiery i kolejnej emocjonującej i pięknej lektury. I co ważne, znów będę długo o niej pamiętać, wracać do ulubionych fragmentów i przeżywać. Tylko wyjątkowe książki tak na mnie działają.
Poznajcie historie Elsy i Marianny. Dwóch kobiet, które nigdy się nie spotkały, ale wyraźnie czuć łączącą je więź. Popłyńcie z nurtem tej opowieści i dajcie się oczarować słowom Magdaleny Witkiewicz.
Polecam.
Dzień dobry w tę słoneczną niedzielę.
Dzisiaj przychodzę z opinią na temat najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz - Ulotny zapach czereśni.
Piękne wydanie z barwionymi brzegami zapowiada równie piękne wnętrze.
Chociaż okładki obu książek o czereśniach do siebie pasują to są to dwie zupełnie różne historie z kompletnie różnymi bohaterami.
I tym razem historia różnych kobiet na przestrzeni lat jest tak bardzo skomplikowana, że czasami sama się gubiłam już i nie wiedziałam co jest prawdą a co nie i kto z kim kiedy jak.
Najbardziej skołowana się czułam przy poznawaniu losów prababci Elsy i jej dzieci bo tam było kilka zwrotów akcji w tej sprawie, można się pogubić.
Wymaga to skupienia się na lekturze a i tak człowiek czasami czuje się jak na rollercoasterze emocji, zawiłości związków międzyludzkich albo w telenoweli.
Marianna natomiast szczerze mówiąc zalazła mi trochę za skórę, jako panna z dobrego domu w końcu uległa osobom o podobnym statusie społecznym odrzucając miłość życia.
Czy tego żałowała? Przeczytacie o tym w książce.
Michał natomiast od początku do końca skradł moje serce, to prosty ale inteligentny i szczery facet, który ma jasno sprecyzowany cel i marzenia.
Mimo, że życie go nie rozpieszczało to on się nie poddawał - tym bardziej go cenię jako człowieka.
Lubię różne osie czasowe, co miało miejsce tym razem także i jednocześnie poznawaliśmy losy Marianny i Michała oraz Elsy i Maksymiliana.
O ile pierwsza para żyje współcześnie i łatwo nam zrozumieć pewne zachowania i wczuć się w scenerię o tyle druga para żyła w czasach o wiele cięższych, gdzie wojna i głód zaglądały w niemalże każdy kąt.
Z fascynacją śledziłam losy rodzin jednakże przyznać muszę, że zdecydowanie bardziej do gustu mi przypadła historia Elsy, gdyż była zawiła, interesującą i tajemnicza.
Trochę pokręcona także.
Myślę, że Marianna była trochę za mało wyrazista by mnie intrygowała jej historia.
Zmieniała się stale i sama nie wiedziała, czego chce.
Poddała się, dała się zdominować i sprowadzić swoją rolę do bycia przykładną żoną i matką zapominając o sobie.
7/10
"Kiedy jest ci dobrze, powinnaś siedzieć cicho i nie mówić o tym światu, bo ki diabeł ci to szczęście zabierze."
Wspomnienia bywają ulotne, zacierają się i tracą swój wyrazisty charakter. Są jednak takie, które zapisują się w sercu i pojawiają w najmniej oczekiwanych momentach. Zasuszony liść bluszczu sprawia, że Marianna powraca w myślach do chwil spędzonych z mężczyzną, którego kiedyś kochała. Odżywają dawne emocje, zarówno te dobre, jak i te przepełnione żalem i tęsknotą. Wybory, które doprowadziły ją do tego momentu, tej chwili zadumy i refleksji nad życiem.
"A gdyby tak zamknąć jeszcze raz oczy i zastanowić się, czy naszym życiowym celem nie powinno być po prostu szczęście?"
Czy odnajdzie w sobie sił, by ponownie otworzyć swoje serce? Czy odważy się odczarować przeszłość?
Często zapominamy, że tylko od nas zależy co zrobimy z własnym życiem i niezależnie którą drogę obierzemy musi to być tylko i wyłącznie nasza decyzja. Zapach ulotnych czereśni opowiada nam właśnie o takich życiowych wyborach, gdy to "co powinniśmy" walczy z tym skrywa się na dnie duszy. Odwiecznym dylematem, czy podążać za sercem, czy słuchać rozumu. Obserwujemy dwie poruszające historie, które przeplatają się ze sobą, tworząc obraz szczerej, młodzieńczej miłości. Dzieli je wiele lat. Przenosząc się do 1930 roku śledzimy losy Elsy Zellmer pochodzącej z zamożnej rodziny o niemieckich korzeniach, która wbrew bliskim wyszła za mąż za miłość swojego życia Maksymiliana, syna zubożałych polskich patriotów. W 1996 roku jej prawnuczka również przeżywa miłosne dylematy.
To opowieść utkana z emocji, pełna ciepła i wrażliwości. Autorka nie ubarwia życia, przedstawia je dokładnie takim, jakie właśnie jest: składające się z tych radosnych, ale i gorzkich chwil. Zawiera wiele życiowych drogowskazów i prawd, o których często zapominamy. Napisana lekkim i wyrazistym stylem, porusza istotne, a także trudne tematy.
Muszę jeszcze wspomnieć o przepięknym wydaniu, które zdobią barwione brzegi, ale i ilustracje kończące każdy rozdział.
Marianna zaczyna nowe życie. Jednak odnalezione zasuszone liście bluszczu przywołują stare uczucia i wspomnienia o chłopaku, którego kochała. Wraz z tymi emocjami przychodzą również wspomnienia o jej babci Elsy, która miała niemieckie pochodzenie. Wbrew wszystkim i wszystkiemu wyszła za Maksymiliana Brzozowskiego. Biednego polskiego chłopaka. W ich życiu jednak nie zawsze było kolorowo i kapryśny los zesłał na nich tragedię. Marianna poznaje historie swojej rodziny i chce odmienić swój los. Czy się jej to uda?
Obwieść zawarta w tej książce pełna jest rodzinnych tajemnic i sekretów. Marianna odkrywając życie swojej babci coraz bardziej widzi, że przeszłość ma wpływ na teraźniejszość.
Pani Magdalena Witkiewicz wspaniale wykreowała tutaj bohaterów. Od samego początku polubiłam Mariannę, ale również jej babcie.
Akcja książki dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych co uwielbiam. Nie każdemu taki zabieg udaje się, ale Pani Magdalenie wyszedł wyśmienicie. Są tutaj opisane lata 90 ubiegłego wieku jak również czasy przedwojenne. Są tutaj też rozdziały poświęcone teraźniejszości. A do tego akcja dzieje się zarówno w Łodzi jak i w Gdańsku. Ktoś może zapytać czy to nie za dużo. Dla mnie nie. Autorka świetnie żongluje miejscem i czasem akcji i na pewno nikt nie pogubi się o czym właściwie czyta.
Książka dostarcza wielu emocji. Potrafi wzruszyć, a czasami wywołać lekki uśmiech na twarzy. Lektura jest z gatunku tych co nie daje się odłożyć nawet na chwilkę. Jak już zacznie się ją czytać to nie można przestać. Jest idealną książką na letnie popołudnia.
,,Ulotny zapach czereśni" jest kontynuacją ,,Czereśnie zawsze muszą być dwie". Obie książki można czytać niezależnie od siebie i obie bardzo polecam.
"Pamięć jest jednak ulotna. Jak zapach czereśni. Wydaje się, że pewne wydarzenia i emocje pozostaną w twoich wspomnieniach na wieki, a tracisz je już po chwili."
???
Poruszająca emocjami, które wyzierają z każdej ze stron.
Wybrzmiewająca rodzinnymi tajemnicami, które po latach ujrzewają światło dzienne.
Są takie książki, które zapadają w pamięć, a jedno spojrzenie na okładkę wzbudza całą gamę emocji i bez zająknięcia można nakreślić cały zarys fabuły.
Do takich książek niewątpliwie należy "Ulotny zapach czereśni" Magdaleny Witkiewicz.
Jeśli znacie twórczość autorki to z pewnością wiecie, że ona wręcz czaruje piórem, czaruje stylem, czaruje opisami.
Od jej książek niesposób się oderwać.
Każda niesie jakieś przesłanie.
Każda zmusza do refleksji.
Każda sprawia, że w oczach błyszczą łzy.
Z każdą można się utożsamić.
Nie inaczej było także tym razem...
Historie skrywające się pod tą piękną okładką, rozgrywające się na kartach tak pięknego wydania, nie raz chwytają za serce. Nie raz wzbudzają zachwyt. Nie raz łamią serce. Nie raz napawają nadzieją.
Pani Magda w sposób subtelny, wręcz delikatny na kartach tej powieści kreśli piękne, choć tak bardzo bolesne i pokrętne losy bohaterów.
Dzieląc tę książkę na dwie strefy czasowe, jeszcze bardziej przybliżyła sylwetki każdej postaci, nadając całości jeszcze większej realności, jeszcze większego wydźwięku.
Historia romantycznej a zarazem zakazanej miłości Elsy i Maksymiliana, wzbudza wiele emocji. Związek Niemki i Polaka w obliczu wojny, w obliczu ówczesnym czasom z góry skazany był na niepowodzenie, był wręcz niemożliwy. A mimo wszystko tych dwoje młodych ludzi sprzeciwiło się rodzinom, sprzeciwiło się życiu pod dyktando i potajemnie wzięło ślub. Od teraz mieli żyć długo i szczęśliwie. Ich związek miał być trwały, miał być na zawsze. I żadne z nich nie było w stanie przewidzieć zbliżającej się tragedii...
Historia Marianny i Michała także miała mieć szczęśliwe zakończenie. Ale przeciez ona - córka znanych i cenionych lekarzy nie mogła być z "byle kim". Niestety Michał, według rodziców dziewczyny, właśnie za takowego uchodził. Wszak niczego sobą nie reprezentował. Nie dość, że pochodził z "nizin" to jeszcze nie miał w planach dalszego kształcenia się, co było wręcz absurdalne.
Dlatego drogi Marianny i Michała rozeszły się, kiedy dziewczyna wyjechała na studia do Gdańska. Tam poznała Marcina. Swojego przyszłego męża.
Dopiero po latach zrozumiała, jak wielki popełniła błąd. Jak bardzo skrzywdziła osoby, na których jej zależało...
Czy dane jej będzie odkupić winy?
"Ulotny zapach czereśni" to książka niezwykle piękna, niezwykle emocjonalna, niezwykle poruszająca. Bohaterowie są idealnie wykreowani. Mają swoje wady, ale mają też coś, co sprawia, że nie da się ich nie lubić.
Każdy z nas popełnia błędy.
Każdy z nas liczy na odkupienie win i przebaczenie.
Na to liczą bohaterowie tej powieści. Z mnóstwem wad i skaz. Z bagażem trudnych doświadczeń. Ale także z nadzieją tlącą się na dnach ich poranionych serc.
Czytaliście "Ulotny zapach czereśni"?
Jeśli nie to szybciutko musicie to nadrobić ?
Listy pisane szeptem to opowieść o miłości. O miłości nieco zapomnianej, takiej, którą przez lata przykrył kurz niedopowiedzeń, smutki i milczenia. Aż...
Gdy pierwsze płatki śniegu przykryją miasteczko, a zapach pierników rozniesie się po okolicy, banda z Burej będzie musiała rozwikłać nową zagadkę...
Przeczytane:2024-09-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Audiobook, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, 52 książki 2024, 26 książek 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 12 książek 2024, ***Wojenne czasy,
ŻYCIE O ZAPACHU CZEREŚNI
Z powieścią Magdaleny Witkiewicz "Czereśnie zawsze muszą być dwie" mam same miłe wspomnienia. Dlatego gdy tylko ukazał się "Ulotny zapach czereśni" od razu chciałam poznać tę historię. Co prawda spodziewałam się kontynuacji losów bohaterów, a tymczasem otrzymałam zupełnie nową, ale nie mniej interesującą opowieść utrzymaną w podobnym klimacie. I rzeczywiście odnajdziemy w tej książce nawiązanie do poprzedniej "czereśniowej" powieści, ale jest ono bardzo luźne, subtelne i trzeba się mocno skupić, aby je odnaleźć.
Poznajcie zatem opowieść Marianny, która za sprawą osobliwego znaleziska krok po kroku odkrywa historię swojej rodziny. Z przeszłością jej przodków, a dokładnie przodkiń, związane są rodzinne tajemnice i nieszczęśliwe wybory. Szybko się okazuje, że historia lubi się powtarzać, a wydarzenia sprzed lat mają wpływ na teraźniejszość. Wywierają zaskakujący wpływ na obecne życie Marianny, a przede wszystkim na decyzje, jakie podjęła w młodości. Jednak aby dopasować wszystkie elementy tej wyjątkowej i trudnej układanki musimy cofnąć się w czasie do przeszłości, do lat młodości Elsy - prababci Marianny, dziewczyny niemieckiego pochodzenia, która bez zgody rodziców poślubiła biednego polskiego chłopaka.
Na ile losy obu krewniaczek są do siebie podobne? Dlaczego babcia Marianny - Helena nie chce mówić o swojej matce? Jakie tajemnice odkryje Marianna?
Tego wszystkiego i jeszcze więcej dowiecie się z książki, której lektura będzie wspaniałą przygodą.
Magdalena Witkiewicz umieściła wydarzenia na dwóch płaszczyznach czasowych, które płynnie się ze sobą przeplatają. Mamy teraźniejszość uzupełnioną o wspomnienia Marianny z jej lat szkolnych i studenckich oraz przeszłość należącą do prababci Elsy, która została naznaczona przez trudne lata wojennej okupacji. I co ciekawe, problemy z jakimi musiały się mierzyć obie bohaterki są analogiczne i... ponadczasowe. Mamy zatem walkę z przeciwnościami losu, niespełnioną miłość, przeciwstawianie się utartym kanonom społecznym i poszukiwanie szczęścia. Muszę przyznać, że obie perspektywy są równie istotne i tak samo interesujące, chociaż przejmująca historia Elsy jakby nieco bardziej trafiła do mojego serca.
Powieść "Ulotny zapach czereśni" zmusza nas do refleksji nad życiem, dokonywanymi wyborami i konsekwencjami tych decyzji. Nic bowiem nie dzieje się bez przyczyny, wszystko czego doświadczamy ma jakiś sens, a ludzie, których spotykamy na naszej drodze pojawiają się w jakimś celu. Historia Marianny zaprzecza też popularnemu stwierdzeniu, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A może jest raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę...
Świetnie wykreowane sylwetki bohaterów mają wpływ na wydarzenia, które są bardzo przekonujące i wiarygodne. Widać starania autorki co do zachowania rzetelności i dokładności w opisywaniu zdarzeń. A szczerość i prawda obroni się w każdej opowieści. Jest to kolejna powieść o czereśniach autorstwa Magdaleny Witkiewicz, która pozostawia po sobie same pozytywne wrażenia i niedosyt z nieśmiałą prośbą o jeszcze. Cóż, jak sama autorka przyznaje, furtka pozostaje otwarta, więc wszystko może się zdarzyć...
Miło było wsłuchać się w audiobooka i przyjemną intonację głosową dwojga lektorów - Agnieszki Postrzygacz i Jakuba Kamieńskiego. W moim przekonaniu ich interpretacja uczyniła tę opowieść jeszcze lepszą. A to niezwykle rzadko się zdarza.