Bogumił Korzyński, absolwent Uniwersytetu Medycznego w Wilnie, rozpoczyna pracę na oddziale chorób wewnętrznych warszawskiego Szpitala im. Dzieciątka Jezus. Jest rok 1850. Siedem lat wcześniej świat odrzuca Horacego Wellsa i jego eter, doprowadzając nieszczęsnego wynalazcę do szaleństwa i samobójczej śmierci. Szpital połowy XIX wieku wciąż spływa ropą, krwią i brudem, a najlepszym chirurgiem jest ten, który potrafi w jak najkrótszym czasie wykonać operację i nie zabić przy tym pacjenta.
W powieści prawdziwe odkrycia światowej medycyny przeplatają się z osobistą historią rodzinną bohaterów, co pokazuje trudności, przed jakimi stawali polscy lekarze na przełomie XIX i XX wieku: brak państwowości, zsyłki, obowiązek nauki w języku rosyjskim, kontrole władz w szpitalach, brak możliwości studiowania medycyny przez kobiety, niechęć nobliwej kadry medycznej do nowinek - znieczulenia, tracheotomii, walki z gorączką połogową, szczepień przeciwko ospie, wykorzystywania stetoskopu czy konieczności organizacji opieki pielęgniarskiej w szpitalach.
Bogumił pragnie zostać ginekologiem i tym samym pomóc kobietom takim jak jego żona, która kolejny poród niemalże przypłaca życiem. Jednocześnie doktor zmaga się z własnymi demonami i przeszłością, o której zacna rodzina żony nie ma pojęcia...
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 512
Język oryginału: polski
PIONIERZY NAUKI
„Doktor Bogumił” to pierwszy tom cyklu Uczniowie Hippokratesa Ałbeny Grabowskiej. Autorka, która sama z wykształcenia jest lekarką, zabiera nas w swojej opowieści do mrocznych dziejów medycyny dziewiętnastego wieku, gdzie choroby szerzyły się masowo, a szpitale były siedliskiem brudu i zarazków.
Bogumił Korzyński to młody i ambitny adept sztuki lekarskiej. Jego marzeniem jest zostanie specjalistą chorób kobiecych. Jednym z powodów tej decyzji jest miłość do żony, która wyjątkowo ciężko znosi każdy kolejny poród. Pochodzący z nizin społecznych Bogumił, nie mógłby ukończyć studiów medycznych, gdyby nie nieoczekiwany spadek po zamożnej ciotce i małżeństwo z pochodzącą z dobrze sytuowanej rodziny Domicelą. Co jednak, gdy okaże się, że cały jego świat zbudowany jest na kłamstwie?
Na przykładzie losów doktora Bogumiła i jego rodziny Ałbena Grabowska z wielkim rozmachem rysuje nam codzienność życia w dziewiętnastowiecznej Warszawie. Miasto pod zaborem rosyjskim jest biedne i zaniedbane. Praktyka szpitalna pokazuje Korzyńskiemu jak bardzo wsteczny bywa świat nauki. Profesorowie, wielokroć prezentujący średniowieczną mentalność, są betonami na drodze rozwoju medycyny. Zabobonne praktyki felczerskie, nieufność wobec nowej wiedzy i trwanie na z góry ustalonych pozycjach są codziennością. Dziewiętnastowieczny szpital, gdzie lekarze wykonują sekcje zwłok, a następnie odbierają porody lub amputują kończyny na czas, niekoniecznie jest miejscem do którego ktokolwiek chciałby trafić. Autorka barwnie opowiada dzieje rozwoju medycyny, opowiada o jej pionierach, ludziach, którzy jako prawdziwi pasjonaci często poświęcali życie dla dobra nauki. Każdy rozdział książki poprzedzony jest krótką opowieścią o jakimś znanym lekarzu . To bardzo interesujący zabieg i osobiście dobrze się bawiłam oraz zgłębiałam wiedzę, ponieważ każdy z tych życiorysów dodatkowo zbadałam. Nie sposób również nie wspomnieć o tym, że Ałbena Grabowska pisze po prostu perfekcyjnie. „Doktor Bogumił” to zarówno dramat, powieść psychologiczna jak i pełen napięcia thriller. Tak duży miks gatunkowy, na dodatek osadzony w dawnej epoce , to niełatwy zamysł. Tymczasem pisarka poradziła sobie po prostu rewelacyjnie. Jest to piękny obraz smutnej, ale i pasjonującej ery wynalazków i potęgi ludzkiego umysłu. Niesamowita saga rodzinna i wyśmienite kreacje bohaterów. A także pełen napięcia wątek kryminalny.
Dużą uwagę należy poświęcić postaciom wykreowanym przez Grabowską. Domicela i jej mieszczańska rodzina, to wręcz wzorcowe pozytywistyczne typy. Matka Leokadia żyjąca wieczną grą pozorów i obawiająca się o reputację rodu. Siostra Helena miękka i przypodobująca się możnym. Druga z sióstr – Augusta – brzydka siostra, która swoim buntowniczym usposobieniem przynosi ujmę wielce szanownej rodzinie. I Domicela, dobra dusza, która stara się wśród całej tej plejady osobowości łagodzić konflikty i normalnie żyć, a główną jej motywacją jest dobro męża i dzieci. I ten los kobiet tamtych czasów, tak trudny, będący niekończącym się podporządkowaniem ojcom, mężom, kochankom, tak barwnie i realistycznie przedstawiony. Mnie w ogóle podobają się stworzone przez Grabowską postacie. Lokaj Henryk, brat Bogumiła Dariusz, safandułowaty Leopold – to prawdziwa galeria wyśmienitych portretów psychologicznych.
„Doktor Bogumił” to wielowątkowa powieść i wielkie pomieszanie gatunków, które swą płynność zawdzięcza lekkiemu pióru pisarki. Bardzo ładnie jest to wszystko spięte, kompatybilne można rzec. Wiele emocji towarzyszyło mi w trakcie lektury tej książki : niedowierzanie, szok, zaskoczenie, radość i smutek. To taka bardzo życiowa historia. Mimo osadzenia akcji w dziewiętnastym wieku łatwo dostrzeżemy, że bohaterowie borykają się z takimi samymi problemami jak my. Ze względu na złożoność tej powieści nie jest nawet łatwo o niej opowiadać, by zbyt wiele nie zdradzić i nie odebrać innym czytelnikom radości z lektury. To jest po prostu piękna książka. Bardzo dojrzała i napisana z ogromnym zaangażowaniem. Nie da się nie zauważyć jak dużą wrazliwością odznacza się autorka. „Doktor Bogumił” pochłonął mnie całkowicie już od pierwszych stron. Książka ma wartką akcję, jest poruszająca, pełna ciekawostek i taka barwna, że z trudem się ją odkłada. To jedna z tych powieści, które na długo z nami pozostają. Napisana z dużą lekkością i wdziękiem, a jednocześnie traktująca o bardzo ważnych problemach. Fenomenalna książka, którą polecam całym sercem. Zarówno miłośnikom obyczajowych powieści jak i tym, którzy lubują się w mrokach ludzkiej duszy. Wystawiam najwyższą diabelską ocenę 6. I gorąco polecam.
Ałbena Grabowska, autorka “Stulecia Winnych”, “Matek i córek”, lekarka z wykształcenia, tym razem wykorzystując swoją wiedzę medyczną i talent literacki napisała “Doktora Bogumiła”, książkę otwierającą cykl “Uczniowie Hipokratesa”, której akcję umieściła w Warszawie, w II połowie XIX wieku.
Tytułowy bohater, doktor Bogumił Korzyński, to lekarz z wykształcenia i pasji. Po ukończeniu studiów medycznych na Cesarskiej Wileńskiej Akademii Medyczno-Chirurgicznej praktykę lekarską kontynuuje w warszawskim Szpitalu Dzieciątka Jezus. Jest człowiekiem światłym, interesuje się nowinkami medycznymi, prowadzi korespondencję z wybitnymi lekarzami swojej epoki.
Wątek medyczny jest zresztą jednym z tematów poruszanych w powieści. Widać, że autorka dokładnie zgłębiła temat i bardzo szczegółowo, wręcz drobiazgowo odtworzyła realia leczenia szpitalnego w XIX wieku. Naturalistyczne opisy sal szpitalnych, chorych leżących w brudzie, we własnych odchodach, lekarzy w poplamionych kitlach, nieprzestrzegających podstawowych zasad higieny, operacji przeprowadzanych bez znieczulenia, kobiet umierających na gorączkę połogową budzą przede wszystkim współczucie. Jakiekolwiek zmiany w ustalonych zasadach leczenia wywołują sprzeciw konserwatywnego środowiska lekarskiego, a nowinki medyczne nie mają szans się przebić. Świadczą o tym życiorysy kilku pionierów medycyny (np.Horacego Wellsa, Roberta Gravesa czy Jamesa Simpsona), których losy wplotła autorka w opowieść o doktorze Bogumile.
Przy okazji wątku medycznego Grabowska porusza także temat kobiet, które bardzo chciały zostać lekarkami, poświęcić się chorym, ale w tamtych czasach nie było to możliwe. Mężczyźni-lekarze nie dopuszczali do swojego szanownego grona kobiet. W jaki sposób autorka wprowadziła postać kobiety poświęcającej się medycynie do swojej powieści nie zdradzę, przeczytajcie sami!
Wracając do głównego bohatera, Bogumiła Korzyńskiego, Ałbena Grabowska skupia się nie tylko na jego pracy zawodowej. Rozbudowała również wątek osobisty, poznajemy więc jego przeszłość, niezbyt zresztą świetlaną, tajemnice rodzinne, kłopoty, których ciągle mu przybywało. I tu mam zastrzeżenie co do konstrukcji powieści - strasznie dużo złego spada na Bogumiła, ledwie wychodzi cało z jednej opresji, a już pojawia się następny problem - jeszcze większy, poważniejszy… Niezbyt mi się podobało takie właśnie rozwinięcie fabuły, jest ono mało prawdopodobne i trochę zaczyna przypominać powieść z gatunku płaszcza i szpady. Zakończenie też nie jest oczywiste, choć nie czynię z tego powodu zarzutu, zobaczymy, co będzie w drugiej części.
Ogólnie powieść, mimo jej objętości, czytało się dobrze i szybko. Zachęcał do tego zrozumiały i obrazowy styl, ciekawe połączenie fikcji literackiej i realizmu. Na pewno sięgnę po kolejny tom “Uczniów Hipokratesa”.
Często zdarza się, że narzekamy na obecną służbę zdrowia i w sumie robimy to słusznie, ale na pewno nikt nie chciałby się zamienić i wrócić do poprzednich lekarzy i szpitali, bo wtedy personel cieszył się, że w ogóle pacjent przeżył, a powinno to być oczywiste, że udając się na operację, potem wracamy do domu.
Bogumił Korzyński jest bardzo ambitnym lekarzem, pragnie być ginekologiem i pomagać innym kobietom, bo na przykładzie własnej żony wie, jak kobiety cierpią przy porodzie. Niestety mężczyzna skrywa wielką tajemnicę, więc oprócz walki o swoją karierę musi stoczyć też walkę o własne życie.
Po raz kolejny przekonałam się, że gruba książka nie zawsze oznacza przebrnięcie przez dość nudną historię a opowieść tak interesującą, że aż trudno ją skończyć, nie dziwię się, że jest ona tak obszerna, bo sama nie umiałabym wskazać fragmentu, który można usunąć, żeby historia była krótsza.
Główna postać to mężczyzna, który wżenił się w dobra rodzinę i teraz próbuje zrobić wszystko, żeby udowodnić, że pasuje do tego towarzystwa, polubiłam tę postać, dopóki nie dowiedziałam się, co zrobił, żeby zyskać pieniądze, niestety Bogumił popełnił kiedyś straszny błąd i niestety musi z tym żyć. Mężczyzna jest bardzo chaotyczny, pragnie wiele osiągnąć i jest gotów dużo zrobić, żeby jego kariera nabrała tępa, niestety często gubi się w tym wszystkim, raz poznajemy go jako świetnego mężczyznę, który pragnie pomagać kobietom a innym razem jako bezdusznego człowieka, który pragnie pieniędzy.
Cała historia bardzo mi się spodobała, styl pisania autorki wciąga i aż trudno jest odłożyć książkę, cała tajemniczość książki jest bardzo interesująca i wszystkie te fakty jak kiedyś leczono, tutaj nie było momentów, które najchętniej by się pominęło a wręcz przeciwnie, każdy wciągał coraz bardziej. Książka pomimo tematyki wyjątkowo przypadła mi do gustu, czytało się ją z przyjemnością i ciekawością tego, co jeszcze skrywa w dalszych rozdziałach, chociaż medycyna jest mi obca, to ta historia stała mi się bliska.
"Doktor Bogumił" to powieść obyczajowa z mocno zaakcentowanym wątkiem kryminalnym oraz dużą dawką wiedzy medycznej. Kiedy zaczęłam czytać tę książkę byłam lekko skołowana, ponieważ zaczyna się ona od autentycznej historii Horacego Wellsa, który podczas wizyty w cyrku odkrył skutki działania gazu rozweselającego. Oczarowany tym spostrzeżeniem, postanowił zastosować eter w swojej praktyce dentystycznej celem zmniejszenia bólu u pacjentów. Życie Horacego zakończyło się co prawda fatalnie, co było skutkiem zbyt częstego testowania gazu na sobie, ale człowiek ten dokonał przełomowego odkrycia, jakim było wprowadzenie do leczenia eteru jako znieczulenia. Ta krótka opowieść, podobnie jak inne tego typu zamieszczone w powieści, mają na celu przedstawienie odkryć, które wpłynęły na rozwój medycyny. Dlaczego są one tak istotne dla historii Bogumiła? Bo to właśnie on był jednym z prekursorów rozwoju medycyny, zmiany podejścia do pacjenta i do leczenia w Polsce. Bogumił i jego szwagierka, wymieniając listy z lekarzami z całego świata, wyznaczali nowe standardy leczenia w naszym kraju. Możecie pomyśleć sobie, że ta powieść jest przepełniona wiedzą medyczną. Nic bardziej mylnego. Ałbena Grabowska jest lekarką i najnowszą książką oddała hołd wszystkim medykom, którzy swoją determinacją i heroiczną walką doprowadzili do rozwoju medycyny. A co najważniejsze - wypełniali obietnice złożone w przysiędze Hippokratesa. Autorka pokazała także, że nie każdy lekarz jednakowo poważnie podchodzi do swojego zawodu. Jakże znane nam są takie sytuacje z codziennego życia...
Na pierwszy plan wysuwa się postać Bogumiła - jego życie osobiste, rozwój kariery lekarskiej, tajemnicza przeszłość, skrywana przez niego tajemnica i przyjaźń ze szwagierką. W powieści dominuje wątek obyczajowy - historia młodego lekarza jest bardzo wciągająca i nie sposób wyrzucić jej z głowy. Dodatkowego uroku dodaje fakt, że akcja książki rozpoczyna się w 1850 roku. Bardzo lubię czytać powieści w klimacie retro. Dorożki, eleganckie stroje, wyjścia do opery czy teatru - wszystko jest takie inne i ciekawe. Pobudza wyobraźnię czytelnika, przenosi w czasie i pozwala oderwać się od rzeczywistości. "Doktor Bogumił" liczy sobie aż 508 stron, ale wydarzenia są tak dynamiczne i intrygujące, że nawet przez sekundę nie poczujemy znużenia. Uwielbiam czytać książki, w których autorzy tak wspaniale budują napięcie, tworzą ciekawe wątki główne i poboczne, mieszają ze sobą wydarzenia, łączą losy bohaterów i krzyżują ich drogi, a wszystko po to, by kompletnie zaskoczyć efektem końcowym. Lubię też, kiedy książka, którą czytam sprawia, że jestem bogatsza o wiedzę. Tym razem po lekturze wyniosłam bagaż informacji dotyczących rozwoju medycyny na świecie i w Polsce. A wszystko to sprytnie przemycone w opowieści o sympatycznym i tajemniczym lekarzu. Automatycznie w myślach nasuwa mi się porównanie do powieści Joanny Jax, dzięki którym uczymy się historii czytając powieści obyczajowe. Bardzo, bardzo to lubię.
Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o mojej ulubionej postaci. To Augusta, siostra małżonki Bogumiła. Kobiety te pochodzą z bogatej, szanowanej rodziny. Zdobyły porządne wykształcenie i są niezwykle inteligentne. Domicela skupiła się na życiu rodzinnym, opiece nad dziećmi i prowadzeniu domu, natomiast jej siostra to niepokorny duch. Potajemnie zgłębia wiedzę medyczną, doskonale zna języki obce, dlatego bez problemu prowadzi korespondencję z lekarzami z całego świata, jest piekielnie inteligenta, ale ma pewien kłopot - przebyta w dzieciństwie choroba sprawiła, że nie jest tak urodziwa jak jej siostry. To jednak zdaje się w ogóle nie przeszkadzać młodej kobiecie, która bardziej marzy o byciu lekarzem niż o zakładaniu rodziny. To jedna z najbardziej imponujących bohaterek, jakie przyszło mi poznać.
"Doktor Bogumił" to książka, która otwiera cykl "Uczniowie Hippokratesa". Zamierzam zostać stałą czytelniczką kolejnych części tej serii, bo trafiłam na powieść, która idealnie wpisała się w mój gust czytelniczy. Polecam, polecam i jeszcze raz - polecam.
Dopiero odkrywam tematykę lekarską w książkach, zwłaszcza, że jestem medycznym laikiem, który w tych klimatach lubi obcować jedynie z Dr Housem - często obawiam się nagromadzenia pojęć specjalistycznych, które będą dla mnie niezrozumiałe, czy nużące. Otrzymałam jednak "Doktora Bogumiła" i postanowiłam dać mu szansę - było to całkiem miłe zaskoczenie dla mnie.
Mamy tu ciekawą konstrukcję - historia główna jest podzielona na 7 części, a pomiędzy każdą z nich są krótsze historie historycznych lekarzy, którzy w XIX w. dokonują przełomów w medycynie - nierzadko będąc z początku wytykanymi palcami i wyśmiewanymi. W tych samych czasach żyje główny bohater powieści - Bogumił, który jest młodym lekarzem u progu swojej kariery. Pozorna sielanka w jego życiu i rodzinie zaburzona zostaje jednak trudnościami, które czekają go w nowej pracy oraz wychodzącymi na jaw sekretami z niezwykłej przeszłości...
Przyznam, że najbardziej wciągające dla mnie były właśnie wątki dotyczące intryg z wcześniejszego życia Bogumiła i reakcje jego najbliższych na nie. Autorka stopniowo odkrywała i dawkowała perfekcyjnie opowieść, która coraz bardziej mnie nurtowała. Szpitalne i medyczne rozterki myślę, że dla specjalisty w tych dziedzinach byłyby ciekawsze, niż dla mnie.
Grabowska ma niesamowity talent do kreowania bohaterów. Wspaniała feeria postaci, które momentalnie stawały mi jak żywe przed oczami jest niewątpliwą potęgą tej książki. Z ogromną przyjemnością smakowałam myśli, humor, uczucia i zachowania każdego, tak samo głównych, jak i pobocznych osób.
Grabowska ma niewątpliwie fenomenalną wiedze medyczną i talent pisarski. Nawet kogoś takiego jak ja, czyli mniej zafascynowanego powieścią obyczajową i lekarską, potrafiła przekonać do siebie i sprawić, że czytanie jej książki było czymś bardzo przyjemnym :)
Pozwolę sobie zabrać Was w niesamowitą podróż w czasie... Przenieśmy się do na pewien oddział szpitalny połowy XIX wieku. Co widzicie? Pacjentów konających w okropnych warunkach... Brud, dokuczliwy smród...
Czas ten, był szczególnie trudny dla młodych i ambitnych uczniów Hippokratesa, którzy dzielnie zgłębiali wiedzę na temat sztuki medycznej i dzięki temu chcieli "zbawić świat". Jednak większość z ich odkryć nie zaskarbiła sobie uznania starszych stażem wybitnych kolegów po fachu. Bo czymże jest zachowanie czystości w budynku szpitalnym? Nieistotne... A znieczulenie pacjenta? Niedopuszczalne! Szarlataństwo! Był to okres, w którym za dobrego chirurga uznawano tego, jeśli amputował kończynę w kilkadziesiąt sekund. Kobiety umierały przy porodach, wykrwawiając się bądź w gorączce podłogowej...
... tego swojej żonie Domiceli chciał oszczędzić główny bohater powieści Bogumił Korzyński - ambitny lekarz, który rozpoczął pracę w warszawskim szpitalu. Zagłębia wiedzę z dziedziny ginekologii i pragnie pomagać cieżarnym kobietom, a tym samym swojej żonie. Obawia się bowiem, że ukochana straci życie podczas kolejnego porodu.
Bogumił koresponduje z wybitnymi, pochodzącymi zza granicy lekarzami. Pomaga mu w tym szwagierka Augusta, która zna języki i jak się okazuje również posiada jeden z najtęższych umysłów jeśli chodzi o sztukę medyczną. Niestety XIX wiek to nie czas dla kobiet, bowiem ich miejsce jest w domu przy hafcie a nie wśród szpitalnych narzędzi.
A co się stanie, gdy uparta i głodna wiedzy z lekka szalona szwagierka zapragnie wkroczyć w szpitalne mury? Katastrofa? Niewykluczone.
Jednak zbyt ambitna Augusta to nie jedyny problem Bogumiła. Powracają do niego demony z przeszłości, o których za wszelką cenę w drodze do kariery pragnął zapomnieć. Szanowany lekarz Korzyński niestety też ma swoje tajemnice...
Cóż to była za lektura!
Ałbena Grabowska w swojej powieści szczegółowo przedstawia nam realia sztuki medycznej XIX wieku. Autorka popełniła pewien zabieg, w którym to losy Bogumiła Korzyńskiego i jego rodziny przeplatają się z prawdziwymi odkryciami światowej medycyny.
Powieść ta ma w sobie wiele wątków, każdy został odpowiednio rozwinięty i według mnie dopracowany, co pozwala mi ocenić fabułę za naprawdę świetnie zgraną.
Jeśli chodzi o bohaterów to zaznaczę, że poznajemy ich wielu. Jest to szerokie grono lekarzy, ale też liczna rodzina. Przedstawione postacie wzbudziły moje uznanie. Do kilku z nich zapałałam wielką sympatią, na przykład do samego Bogumiła. Polubiłam także jego głodną wiedzy i pełną wielkich ambicji szwagierkę Augustę, która sprzeciwiała się utartej roli damy i pragnęła podbić świat medycyny.
Niezwykle ukazany realizm sprawił, że chłonęłam powieść błyskawicznie, coraz bardziej ciekawa tego, co mają mi do zaoferowania kolejne stronnice tej powieści.
Jest to pierwsza książka autorki, jaką miałam okazję przeczytać. Styl i język, jakim się posłużyła zdecydowanie przypadł mi do gustu.
Nie pozostaje mi nic innego ja z czystym sercem polecić Wam powieść Ałbeny Garbowskiej. Dla mnie była to znakomita lektura!
Zrecenzowałam dzięki Czytampierwszy
W czasach, kiedy Polskę bulwersują kolejne doniesienia lekarzy z „pierwszej linii frontu”, ja sięgnęłam po książkę opowiadającą o XIX wiecznym szpitalu. Czy wszystkie problemy zniknęły wraz z minioną epoką? Czy w tej fikcyjnej powieści znalazłam coś współczesnego?
Mamy rok 1850, Bogumił Korzyński, młody i ambitny lekarz właśnie zaczął pracę w Szpitalu im. Dzieciątka Jezus. Nie bez powodu pospólstwo zwykło mawiać, że idzie się tam tylko po to, by umrzeć. Niedoskonałość systemu widać już po pierwszym kroku, wszechobecny brud, lekarze, którzy z powodów religijnych unikają naukowych odkryć oraz wszechobecna dyktatura zaborców. W takim miejscu bardzo trudno o jakikolwiek postęp. Losy Bogumiła Korzyńskiego dodatkowo komplikują problemy osobiste i burzliwa przeszłość.
Po książki Ałbeny Grabowskiej będę sięgać bez zastanowienia. Po bardzo udanych „Matkach i córkach” trafiłam na równie rewelacyjnych „Uczniów Hipokratesa”. Czego w tej książce nie ma? Chyba tylko minusów! Jeśli zaś chodzi o plusy, to ich lista jest naprawdę długa. Przede wszystkim bogate i świetnie opisane tło historyczne. Czytając tę powieść nie tylko można się wczuć w opisywany moment dziejowy, ale przede wszystkim dużo dowiedzieć. Całe mnóstwo szczegółów i pieczołowicie sprawdzonych drobiazgów sprawia, że powieść ta ma ogromny walor edukacyjny. Przy okazji wartkiej opowieści poznajemy sporo faktów związanych z rosyjskim zaborem, ale też rozwojem medycyny.
Zwłaszcza ten drugi temat był niesamowicie ciekawie opisany. Nie mamy tutaj suchych faktów, każde odkrycie było przypłacone zdrowiem, a nawet życiem lekarzy i ich pacjentów. Autora opisuje to w niesamowicie przejmujący sposób, uświadamiając nas, że to, co obecnie jest standardem, kiedyś uchodziło za szarmanterię. Ukazuje też mroczniejszą stronę służby zdrowia, zamkniętość na postęp, pokładanie wiary w religii, a nie nauce, czy zbytni formalizm. Nie wszystkie problemy minęły z czasem, wiele aspektów jest wciąż aktualnych lub ponownie zaczyna stwarzać trudności. Czy nie wyciągamy nauczki z przeszłości? Jakby nie patrzeć nie minęło nawet 200 lat!
Do przeczytania powieści zachęciła mnie obietnica przeplatania losów głównych bohaterów z prawdziwymi odkryciami światowej medycyny oraz ukazanie trudności, przed którymi stawali lekarze w drugiej połowie XIX wieku. Możliwe, więc że to właśnie z tego powodu większe wrażenie zrobiła na mnie właśnie ta część książki. Historie z życia lekarzy – pionierów medycyny, których odkrycia przyczyniły się do zmian w leczeniu są niezwykłe, i to ze względu na nie, cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję. Uwielbiam takie „smaczki”. Historia medycyny, jej początków, tego jak kiedyś wyglądało leczenie i szpitale oraz świadomość tego, jak wygląda to dzisiaj pokazuje, jak wielkie postępy poczyniono – choć niestety nie w każdym zakresie, ponieważ w dalszym ciągu w sprawy medyczne, niepotrzebnie miesza się religię.
Jeśli zaś chodzi o część poświęconą tytułowemu Bogumiłowi oraz jego rodzinie zrobiła ona na mnie już dużo mniejsze wrażanie. W moim odczuciu była nierówna, a niektóre wątki wręcz mnie nudziły i nie wnosiły nic ciekawego.
Mimo medycznego charakteru, język książki jest zrozumiały, co sprawia, że całość czyta się bardzo szybko.
Książka, która zdecydowanie będzie moją ulubioną w 2020. Myślę, że ciężko będzie znaleźć coś ciekawszego do końca roku. Przekonałam się, że styl pisania Ałbeny Grabowskiej zdecydowanie do mnie przemawia. 500 stron, które po prostu się pochłania. Sama nie wiem, co bardziej przyciągało moją uwagę. Czy fakty z historii na temat wiedzy lekarzy minionych wieków, czy fabuła, która sprytnie przeplatała się między bohaterami. I jedno i drugie miało niesamowitą wartość lektury. Lekkość czytania to moim zdaniem największy atut pióra autorki. Jej książki zawsze trafiają w moje gusta. I stwierdzam, że właśnie stała się jedną z moich ulubionych autorek. Żałuję tylko, że ta historia już dobiegła końca. Bogumił, rozpoczyna praktykę lekarską w Warszawie w Szpitalu Dzieciątka Jezus. Boryka się z problemami stawiania diagnozy, rozpoznawaniu przypadków, ale też młodzi lekarze dopiero uczą się higieny pracy z pacjentami. To co dla nas dziś wydaje się nierealne, w tamtych czasach było normą. A najlepszym lekarzem był ten, który jak najszybciej potrafił pozbawić pacjenta danego organu lub przeprowadzał amputację. Dezynfekcja? Nie miała racji bytu. Sekcja zwłok dokonywała się na tym samym stole co operacje. Nierzadko tymi samymi narzędziami. Absurd goni absurd. To jedna strona medalu. Natomiast druga, to fabuła. Bardzo kolorowi bohaterowie. Bogumił zmagający się z życiem prywatnym i przeszłością, ale i kobiety, które miały główny cel - wyjść za mąż i urodzić dzieci. Jednak... nie wszystkie się z tym zgadzały. Były i takie, które potrafiły pokonać wiele barier, aby realizować siebie. Świat pełen kontrastów, tajemniczości i kłamstw. Na pewno nie będziesz się przy tej historii nudzić! Ja zostawiam ją w swojej biblioteczce i z przyjemnością kiedyś do niej wrócę. Ogromnym plusem dla mnie jest to, że nie czekałam z każdą stroną na to jak historia się zakończy. Sama droga przez każdą stronę była przyjemnością. Po ostatniej fali mniej udanych książek, które czytałam jestem bardzo mile zaskoczona. A do tego ta okładka! Zdecydowanie "moje" kolory. A mówią, nie oceniaj książki po okładce ;)
Egzemplarz książki otrzymałam od @czytampierwszypl za co serdecznie dziękuję!
Ałbena Grabowska podbiła serca czytelników sagą „Stulecie winnych”. Jakiś czas temu wpadła ona w moje ręce w wydaniu filmowym czyli jako gruba księga, z dużą ilością tekstu na stronie i małą czcionką. Jakie było moje zdziwienie gdy historię pochłonęłam w trzy dni. Grabowska czaruje słowem i przyciąga historią, co sprawia że nie można się oderwać.
Najnowsza książka autorki zapowiada nową sagę „Uczniowie Hipokratesa”. Tom pierwszy czyli „Doktor Bogumił” opowiada historię Bogumiła Korzyńskiego, który w 1870 roku rozpoczyna pracę w warszawskim Szpitalu Dzieciątka Jezus. To czas kiedy medycyna uchyla drzwi jedynie mężczyznom, kobiety mają swoje miejsce w domowych pieleszach. Bogumił marzy o tym, by zostać ginekologiem i swoją karierę poświęcić na pomoc kobietom, które ciężko znoszą trud porodu.
Grabowska kolejny raz pozwala zanurzyć się w życie bohaterów. Tym razem to wiek XIX więc szpitale wciąż płyną krwią i brudem, nie przestrzega się podstawowych zasad higieny. Oś historii stanowią medyczne zmagania Bogumiła, a wątkiem pobocznym jest historia jego lekko zwariowanej rodziny. Całość przeplatana jest sylwetkami lekarzy, którzy w tamtym czasie przyczynili się do rozwoju medycyny.
„Doktor Bogumił” to przede wszystkim historia dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. To nie tylko świetnie odwzorowany klimat tamtych czasów, ale także nakierowanie uwagi czytelnika na istotne problemy społeczne czy przedstawienie roli kobiety w społeczeństwie. Sam życiorys Bogumiła jest barwny i burzliwy, mamy tu mnóstwo skupionych wokół niego tajemnic i niedokończonych spraw. To wszystko kumuluje się w wielu wątkach powieści. Nie można ukrywać, ale dużo miejsca zajmuje tu medycyna – amputacje bez znieczulenia czy niezliczone sekcje zwłok pozwalające poznać sekrety ludzkiego ciała. To wszystko nie dziwi, bo przecież Grabowska to przede wszystkim specjalista neurolog z doktoratem z epileptologii. Zakończenie historii pozostawia lekki niedosyt, być może to zabieg celowy by pozostawić tego biednego czytelnika bez odpowiedzi…
„Doktor Bogumił” to historia o odwadze, rodzinnych dramatach i trudnych wyborach. Fabuła wciągająca, intrygi przemyślane, postaci jak żywe. Czego chcieć więcej? Może jedynie kolejnej części historii.
Ałbena Grabowska akcję najnowszej książki osadziła w XIX-wiecznej Warszawie. Jej bohaterem jest młody, ambitny lekarz Bogumił Korzyński. Bogumił pracuje na oddziale chorób wewnętrznych, ale pragnie zostać ginekologiem. Interesuje się wszelkimi nowinkami medycznymi, które mogłyby pomóc kobietom takim jak jego żona, które porody prawie przypłacają życiem. Tu trzeba wspomnieć, że w tamtych czasach szpitale były strasznymi miejscami. Brudne, śmierdzące. Operacje przeprowadzano na wyścigi a szczęście miał ten, kto przeżył. Co więcej, sami lekarze nie widzieli w tym nic złego. Nikt nie przejmował się myciem rąk, nie ma się więc co dziwić, że znieczulenie do porodu czy cesarskie cięcie było traktowane jako niezgodne z nauką Kościoła (niekiedy mam wrażenie, że niewiele się od tamtych czasów zmieniło).
Książka opisuje losy Korzyńskiego jako lekarza, ale również jego barwne życie osobiste. Grabowska przygląda się ówczesnej roli kobiety w małżeństwie a także w szeroko pojętym społeczeństwie. Akcja przeplata się z krótkimi historyjkami o największych medycznych odkrywcach tamtych czasów. To nie lada gratka dla fanów prozy Ałbeny Grabowskiej i miłośników Jürgena Thorwalda.
Polecam.
Do przeczytania książki zachęcił mnie serial telewizji polskiej „Stulecie Winnych” nakręcony na podstawie książki tej samej autorki. Czułam, że książka „Doktor Bogumił” będzie również obiecująca.
Nie czytałam nigdy nic na temat historii medycyny, a jest to dla mnie interesujący temat. W książce przedstawione zostały realia szpitali połowy XIX wieku, zmagań lekarzy z dociekaniem do osiągnięcia jak największej wiedzy i rezultatów w leczeniu. Wszelkie odkrycia nie zawsze rozumiane były przez własne środowisko, często wyśmiewane. Ogromny stres i pracoholizm lekarzy, którzy z pasją zajmowali się swoimi pacjentami kończył się utratą życia.
W tamtych czasach wierzono bardziej w zabobony niż w dobro pacjenta. Utrudniało to leczenie i powodowało, że pacjenci umierali w cierpieniu. Brak higieny w szpitalach, brud, smród przerażają.
Ciekawa historia doktora Bogumiła Korzyńskiego i jego rodziny bardzo mnie wciągnęła. Przeplatana jest ona różnego rodzaju intrygami, w których każdy ma jakąś ukrytą tajemnicę. Autorka zaprezentowała nam bohaterów chłonnych wiedzy i pomocy innym. Życie głównego bohatera jest skomplikowane zarówno w pacy jak i w życiu prywatnym. Nic w tej książce nie jest do przewidzenia. Szybkie zwroty akcji połączone z ówczesna wiedzą medyczną nadają książce wyjątkowy charakter.
Trudno opisać książkę w kilku zdaniach, ponieważ wątków do opisania jest wiele. Da się odczuć zrozumienie przez autorkę tematu ówczesnej medycyny, ponieważ jest ona specjalistą neurologiem z doktorem z epileptologii.
Książka była dla mnie nie tylko skarbnicą wiedzy, ale również sporą dawka emocji i wrażeń. Szczerze polecam, bo jest to pozycja warta przeczytania.
Odkąd pamiętam bardzo lubię wszystkie książki zawierające medyczne zagadnienia. Czytam te, które zawierają suche fakty historyczne, a także pełne hipotez i przerażających szczegółów dawnej medycyny. Dlatego tym chętniej sięgnęłam po „Uczniów Hippokratesa”, których i bez tego z pewnością przeczytałabym ze względu na moje wcześniejsze spotkania z autorką i dobre zdanie na temat jej twórczości.
Ałbena Grabowska zabiera czytelnika w świat dawnej medycyny i pionierów nowych sposobów leczenia i podejścia do pacjenta, które nam w obecnych czasach wydają się być czymś oczywistym. Książka składa się z dwóch części – pierwsza zawiera zapoznanie z historycznymi rysami pionierskich odkryć medycznych, druga stanowi fikcję literacką ukazującą życie lekarza starającego się umożliwić kobietom bezbolesne i bezpieczne porody. Te dwie części przeplatają się w formie naprzemiennych rozdziałów, z których wątek historyczny stanowi wstęp do fikcji literackiej.
Bardzo podoba mi się zastosowane przez autorkę połączenie historii medycyny oraz fikcji literackiej, ponieważ żyjąc życiem głównego bohatera możemy także poznać nieco medycznych ciekawostek. Główny bohater – Bogumił stara się dostać do pracy w renomowanym warszawskim szpitalu, aby uczyć się pod okiem doskonale wykwalifikowanego ginekologa. Jednak mężczyzna nie chce powielać schematów leczenia i przekonań, iż kobieta powinna rodzić w bólach, a stara się przetrzeć szlaki bezbolesnym porodom za pomocą stosowania eteru oraz cesarskich cięć. Na swojej drodze napotyka wiele przeszkód, w tym własną przeszłość, która wydaje się o niego dopominać.
Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron i wiedziałam, że dopóki nie skończę jej czytać nie mam szans na spokojny sen. Każda kolejna strona intrygowała mnie coraz bardziej i powodowała, że nie wyobrażałam sobie, iż miałabym przerwać lekturę. Styl pisania autorki jest bardzo przystępny i obrazowy, a sposób opisywania historii medycyny nie zanudza, a jedynie intryguje. Z pewnością, gdy tylko pojawi się kolejna część tej historii bez wahania po nią sięgnę, ponieważ nie da się przejść obok niej obojętnie.
Już sama okładka sprawia, że książka przyciąga uwagę, a to co odnajdziemy w środku pozwoli nam jedynie zaprzeczyć powszechnemu powiedzeniu „nie oceniaj książki po okładce”. W tym przypadku i okładka i wnętrze są równie ciekawe i ten, kto zdecyduje się po nią sięgnąć z pewnością nie pożałuje.
Muszę przyznać, że jest to pierwsza powieść o historii medycyny, którą przeczytałam. Mimo, że ta dziedzina zupełnie mnie nie interesuje, to historia doktora Bogumiła Korzyńskiego i jego rodziny, przyjaciół, bardzo mi się spodobała. Ani przez moment nie nudziłam się przy czytaniu.
Oprócz historii doktora Bogumiła, mamy rozdziały, które opowiadają o wybitnych lekarzach tamtych czasów. Na przykład Horace Wells jako pierwszy postanowił użyć eteru przy leczeniu. Niestety jego pokaz nie udał się, co spowodowało, że mężczyzna popadł w obłęd i popełnił samobójstwo. Nie będę opowiadać o wyczynach innych medyków, gdyż musicie doczytać to sami. Nie spodziewałam się, że ludzie żyjący w połowie XIX w. byli w mniejszy, ale jednak, sposób zacofani. Nie potrafili otworzyć się na nowe możliwości, wyjścia z danej sytuacji. Może, gdyby byli bardziej otwarci, to współczesna medycyna byłaby bardziej rozwinięta? Oprócz historii Horace’a mamy także przedstawionych takich doktorów jak: James Young Simpson, Robert James Graves, Gustaw Adolf Michaelis, Charles Eduard Brown-Sequard, Ignaz Philipp Semmelweis, Edward Jenner. Nigdy nie interesowałam się medycyną i te nazwiska nie były mi znane. Teraz, po tej lekturze, moja wiedza znacznie się poszerzyła.
Oprócz wspomnianych lekarzy powieść skupia się na losach doktora Bogumiła Korzyńskiego, który w sumie przez podstęp odziedziczył duży majątek po Konstancji Korzyńskiej i został lekarzem. Jako medyk chciał pomagać kobietom, które rodziły dzieci. Jego zamiłowanie rozpoczęło się od ciąży jego małżonki, która mając wąską miednicę mogła umrzeć przy porodzie. W tej książce są też takie wątki jak zabranianie kobietom pracy w szpitalach a także jak wyglądały te placówki. Nie były one czyste, wszędzie była krew i ropa a większość pacjentów umierała niż zdrowiała.
Gorąco polecam tę powieść, nie tylko tym, którzy interesują się medycyną, ale także tym, którzy chcą zasięgnąć wiedzy. Przez tą powieść spojrzycie inaczej na nasze współczesne szpitale, które są bardziej sterylne niż te z II poł. XIX w.
Ałbena Grabowska należy do grona moich ulubionych pisarek. Dlatego bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że wychodzi jej kolejna książka. Tym razem nieco inna niż wszystkie, bo w tematach medycznych. Dzięki niej odkryłam również, że sama autorka posiada takowe wykształcenie.
"Uczniowie Hippokratesa" to nowa seria, którą rozpoczyna tom "Doktor Bogumił". Opowiada ona o losach Bogumiła Korzyńskiego w XIX wiecznej Polsce, który starał się o asystenturę u znanego doktora Tyczyńskiego. Ale to nie wszystko. W tej książce znajdziemy również ciekawe wstawki pomiędzy rozdziałami, które ukazują urywki z życia prawdziwych lekarzy żyjących w XIX wieku, którzy w sposób szczególny przyczynili się rozwojowi medycyny. Ta ponad 500stronicowa powieść to nie są tylko suche fakty, bez akcji, napisane w zgodzie z ówczesną etykietą. To znacznie więcej. Ciekawi bohaterowie, czego przykładem jest żona Bogumiła, która z jednej strony jest skromną osobą, z drugiej jednak posiada intrygujący temperament i charyzmę. To szwagierka Bogumiła, która żałuje, że urodziła się kobieta i pała ogromną miłością do medycyny. To doskonale ukazane warunki panujące w szpitalach, wszechobecny fetor, bałagan, brud, w którym leżeli ludzie. To walka z gorączką połogową, która nie wiadomo skąd się brała. To przysparzajacy problemów brat Bogumiła, przeszłość ciągnąca się za nim i nie dająca mu spokojnie żyć. To lekarze głodni wiedzy, szukający nowatorskich rozwiązań, walczący ze starym myśleniem, przekonaniami i zabobonami. To i jeszcze więcej na tle Polski pod zaborami, kiedy wyjazd z Krakowa do Warszawy wiązał się z wieloma formalnościami, gdyż te dwa niezwykle ważne dla narodu miasta znajdowały się pod różną jurysdykcją. Czuć było te 500 stron, ale nie dlatego, że powieść była nudna, A dlatego, że obejmowała trudne tematy, wymagające przemyślenia, chwilowego spokoju, oderwania się.
Polecam Wam te książkę, która jest nie tylko świetna rozgrywka, ale również ogromem wiedzy. Niskie ukłony dla autorki, która tak świetnie ujęła tamte czasu i przelała ówczesną rzeczywistość na papier.
Tytułowy bohater, Bogumił Korzyński, swoją karierę realizuje w warszawskim Szpitalu Dzieciątka Jezus. Marzy, aby zostać ginekologiem i ulżyć kobietom w trudnych i męczących porodach. Sam bardzo przeżywał kolejne porody żony i obawiał się o jej życie. Z drugiej strony Bogumiłem cały czas targają demony przeszłości. Utajnione pochodzenie, niełatwe relacje z bratem, niezupełne zrozumienie przez rodzinę małżonki nawet na chwilę nie dają mu wytchnienia. Tak naprawdę wielce szanowana rodzina małżonki niewiele o nim wie, a on musi zrobić wszystko, aby się nie dowiedzieli. Wtedy zapewne straciłby wszystko, na co tak trudno i ciężko pracuje. Nieustannie się szkoli, chłonie każdą nowinkę medyczną, utrzymuje korespondencyjne relacje ze znanymi osobistościami świata medycyny XIX wieku, w czym z zapałem pomaga mu szwagierka, Augusta. Żyje ideałami i stara się je realizować, co nie jest łatwe, zwłaszcza, że każda próba usprawnienia czy wprowadzenia nowych rozwiązań spotyka się z krytyką i brakiem zrozumienia.
W tej pięknej sadze o losach rodziny Korzyńskich autorka wątki osobiste i obyczajowe przeplata diagnozą stanu ówczesnej medycyny. Widzimy coś, co dzisiaj wydaje się nam nie do zaakceptowania i nie do przyjęcia. Brak higieny, bród i krew w salach szpitalnych, cierpienie pacjentów, brak chęci ulżenia pacjentom w bólu, wykonywanie operacji chirurgicznych bez jakiegokolwiek znieczulenia; najlepszy chirurg jest ten, który szybko kroi i utrzyma pacjenta przy życiu. Przerażenie mnie ogarniało chwilami. A na dodatek te istniejące wierzenia i zabobony, że kobieta musi cierpieć przy porodzie, że gorączka połogowa to normalność, brak chęci otwarcia się na nowinki medyczne, które mogłyby znacznie ukrócić cierpienie chorym i lżej przechodzić chorobę. Ale takie były wówczas czasy, zacofania i braku postępu i wiary w coś, co może pomóc chorym, czasy zamknięcia na rozwój i postęp medycyny, chociaż pojawiali się tacy, którzy wymyślali nowatorskie metody leczenia, tylko nie byli akceptowani przez otoczenie.
Całą historię autorka przeplata losami wybitnych uczonych XIX wieku, tych którzy chcieli zaznaczyć swoją obecność w świecie medycyny, chcieli iść z postępem, pomagać ludziom w cierpieniu. Mowa o takich osobistościach, jak Horace Wells, Robert James Graves czy James Young Simpson. Często nie mogli oni się przebić ze swoimi propozycjami, chociaż zasługiwali naprawdę na chwilę uwagi. I to doprowadzało ich do ostateczności, często swoje życie kończyli tragicznie, nie widzieli dla siebie miejsca na tym świecie …
Mnie ta powieść poruszyła dogłębnie, wprawiła w zachwyt. Wzruszyłam się wielokrotnie, niejedna nieświadoma łza popłynęła po moim policzku. Autorka znakomicie i z wielką precyzją zdiagnozowała stan medycyny XIX wieku, zwróciła naszą uwagę, na kwestie ważne i istotne. Ale też skłoniła nas do refleksji, pozwoliła porównać dzisiejsze sposoby i metody leczenia do ówczesnych, pokazała, że żyjemy w czasach, gdzie pacjent nie musi cierpieć przy operacji, a kobieta nie musi rodzić w bólach.
Ałbena Grabowska zaprezentowała nam wyrazistych bohaterów, skłonnych do wielkich poświęceń dla dobra innych ludzi, żądnych wiedzy i rozwoju, pragnących zostawić po sobie coś dla ludzkości. Oczywiście, mamy również czarne charaktery i niejasne osobistości, ale to tylko nadaje pikanterii i tajemniczości całej lekturze. Bo cóż to byłaby za powieść, gdzie wszyscy byliby dobrzy, mądrzy i piękni? Taka współczesna bajka. Ale autorka ukazała prawdziwe życie w XIX wieku, panujące zwyczaje i konwenanse, bolesną rolę kobiet sprowadzającą się do rodzenia dzieci i służenia mężowi. Wtedy kobiety również miały marzenia i pragnęły się realizować zawodowo, tylko nie zawsze mogły. Ale były sprytne i przebiegłe, a i jak przystało na kobiety, zawsze potrafiły znaleźć wyjście z trudnej sytuacji.
Książka jest pełna intryg i znakomitych zwrotów akcji, nie sposób przewidzieć kolejnych losów bohaterów. Nasze przewidywania nie mają sensu, gdyż autorka zawsze zadba o to, abyśmy nie mogli być pewni, co się wydarzy za chwilę.
Ta lektura tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że powinniśmy być wdzięczni lekarzom, za to, jak wielką i ciężką wykonują pracę, z jakimi codziennie borykają się problemami i dylematami. Ratują ludzkie życia, często stawiając na szalę swoje wygody i bezpieczeństwo.
Polecam tę piękną i wzruszającą, pełną emocji i niecodziennych wrażeń, sagę o losach rodzin lekarzy XIX wieku. Nią można się delektować i smakować, kosztować po małym niewidzialnym kęsku. Na długo pozostaje w nas, często wracamy do niej, nie sposób jej zapomnieć.
Świetny początek cyklu, który z pewnością przyciągnie czytalników do polowania na kolejne części. Bogumił Korzyński to doskonale wywarzona postać, absorbująca i ciekawa. Jego losy i rozterki pochłaniają czytelnika bez reszty.
Książka, której akcja toczy się w XIX wieku, a dodatkowo przewija się w niej temat medycyny zdecydowanie jest spełnieniem moich literackich marzeń. Połączenie, które uwielbiam.
Losy Pana Bogumiła, który za wszelką cenę zapragnął pomagać kobietom przy wydawaniu na świat potomstwa, bardzo mnie zaciekawiły i poruszyły. Od razu można dostrzec świetną znajomość medycyny, gdyż autorka posługuje się językiem medycznym, który niekoniecznie musi być znany przeciętnemu człowiekowi.
Twórczość autorki, która zdecydowanie do mnie przemawia. Polecam.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ałbeny Grabowskiej. Skusiłam się na tę konkretną pozycję z ciekawości. Nie szczególnie interesuje się medycyną (no może poza oglądaniem Na dobre i na złe), ale zaciekawił mnie opis. Kiedy doczytałam, że autorka jest specjalistą neurologii z doktoratem z epileptologii już wiedziałam, że właściwa osoba zajęła się tym tematem. Gołym okiem widać, że zna się na rzeczy, umiejętnie posługuje się terminami, wykazując się sporą ilością wiedzy.
Uczniowie Hipokratesa Doktor Bogumił to opowieść fabularna o rodzinie Koryńskich i Zawiszów (brzmi trochę jak Romeo i Julia 🤭) przeplatana prawdziwymi historiami z życia lekarzy. Poznajemy sylwetkę Edwarda Jennera, który uwolnił ludzkość od zarazy czarnej ospy czy Horacego Wellsa wynalazcy eteru.
Od pierwszej strony dałam się wciągnąć w świat medycyny. Chłonęłam każdą mimi biografię danego lekarza zafascynowana tym, jak musieli udowadniać swoje racje nierozumiani przez społeczeństwo. Od początku kibicowałam głównemu bohaterowi mimo iż miał swoje za plecami. Ale jego postawa świadczyła o wielkiej pasji, chęci zmiany i odwadze w dążeniu do celu. Zdecydowanie jest to książka godna polecenia. Ode mnie 9/10.
Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi @czytampierwszy.pl
Myślałam, że więcej czasu spędzimy w szpitalnych salach, a tu sporo akcji dzieje się poza nimi. I to właściwie fajnie. Mam już za sobą lekturę Stulecia chirurgów i pewnie dlatego spodziewałam się więcej medycyny. Autorka pogodziła odpowiednią dawkę historii z obyczajową powieścią. Całość wyszła bardzo dobrze. Polecam.
Uwielbiam fabularyzowane książki. Mnóstwo faktów i ciekawych historii ze świata medycyny. Autorka porównywana jest do Jurgena Thorwalda, ale według mnie jest od niego o niebo lepsza!. Thorwald przedstawia suche fakty nie wczuwając się w fabułę. Tutaj mamy kompletną historię. Szczerze Polecam!
Bardzo dobrze się czyta. Ciekawe watki o lekarzach - pionierach w swojej dziedzinie.
W powieści prawdziwe odkrycia światowej medycyny przeplatają się z osobistą historią rodzinną bohaterów,co pokazuje trudności, przed jakimi stawali polscy lekarze w drugiej połowie XIX wieku.
Bogumił Korzyński rozpoczyna pracę w warszawskim Szpitalu Dzieciątka Jezus. Jest rok 1850. Siedem łat wcześniej świat odrzuca Horacego Wellsa i jego wynalazek -znieczulający eter- doprowadzając nieszczęsnego dentystę do szaleństwa i samobójczej śmierci. W tym samym roku pod kołami pociągu ginie Gustav Michaelis,bezskutecznie próbujący wprowadzić zasady aseptyki na salę porodów. Szpital połowy XIX wieku wciąż spływa ropą, krwią i brudem, a nnajlepszym chirurgiem jest ten, który potrafi w jak najkrótszym czasie wykonać operację i nie zabić przy tym pacjenta.
Bogumił pragnie zostać ginekologiem i tym samym pomóc kobietom takim jak jego żona,która kolejny poród niemalże przypłaca życiem. Jednocześnie doktor zmaga się z własnymi demonami i przeszłością, o której ani żona ,ani jej powszechnie szanowana rodzina lekarska nie mają pojęcia.
W codziennej praktyce i korespondencji że światowymi autorytetami medycznymi towarzyszy mu zafascynowana medycyną i znająca języki szwagierka Augusta, która marzy, żeby zostać lekarską. Tymczasem zawód ten jest zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn. Kobiety nie mają wstępu na uniwersytety. Możliwa kadra medyczna jest niechętna wszelkim reformie. Augusta znajduje jednak sposób,żeby wedrzeć się do zamkniętego dla kobiet grona uczniów Hippokratesa....
Zwlekałam i zwlekałam z czytaniem, naczytałam się dobrych opinii i wreszcie muszę napisać jak bardzo podobała mi się ta powieść. A podobała mi się! Sama warstwa obyczajowa bardzo ciekawa i emocjonująca, ale najbardziej urzekły mnie opisy tej medycznej strony. I nie są to encyklopedyczne suche fakty. To przerażające jak małą wiedzę posiadali lekarze w XIX wieku i z każdą stroną szerzej otwierałam oczy na te praktyki. Niesamowicie interesująca powieść, napisana w świetnym stylu, w klimacie odpowiednim do epoki, ale lekko i bardzo wciągająco. Książka jest całkiem pokaźna, ale kartki przewracały się same. Moje pierwsze spotkanie z autorką i jestem zachwycona. Gorąco polecam.
Nowa powieść autorki kilkunastu powieści dla dorosłych, w tym zekranizowanej sagi "Stulecie winnych" (ruszyła emisja w TVP) oraz cyklu książek dla dzieci...
Małe miasteczko, zwykły poniedziałek, wieczór. Grupa nastolatek spotyka się na opuszczonym poddaszu. Jedna z nich przechodzi inicjację, która...