Ty jesteś moje imię

Ocena: 5.43 (21 głosów)
Trwa wojna, zniewoleni mieszkańcy Warszawy żyją w cieniu łapanek i ulicznych egzekucji. Gruzy pozostałe po kampanii wrześniowej, wszechobecne cierpienie i strach to nie najlepsza sceneria dla miłości. Jednak właśnie wtedy krzyżują się drogi Basi i Krzysztofa. Dziewiętnastoletnia dziewczyna i piękny poeta. Trochę nieśmiali, odrobinę zagubieni, bardzo zakochani. Ponad czarną otchłanią okupacji, w czasach najtrudniejszych wyborów, rozkwita niezwykła miłość, biała magia. (źródło opisu: )

Informacje dodatkowe o Ty jesteś moje imię:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2014-07-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7988-133-8
Liczba stron: 424

więcej

Kup książkę Ty jesteś moje imię

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ty jesteś moje imię - opinie o książce

Avatar użytkownika - Daisy
Daisy
Przeczytane:2015-08-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 ksiazek, Mam,
Wspaniale opowiedziana historia życia miłości i śmierci poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego,w tle wojna i powstanie.Gorąco polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - maggie28
maggie28
Przeczytane:2014-11-25, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książki, z biblioteki,
,,Słońce, słońce w ramionach czy twego ciała kryształ pełen owoców białych, gdzie zdrój zielony tryska, gdzie oczy miękkie w mroku tak pół mnie, a pół Bogu..." [1] Krzysztof Kamil Baczyński - poeta czasu wojny, żołnierz Armii Krajowej, jeden z bardziej znanych przedstawicieli pokolenia Kolumbów, powstaniec batalionu ,,Parasol". To wiemy chyba wszyscy. Podobnie jak większość słyszała o Jego wielkiej miłości - żonie i muzie Basi z Drapczyńskich Baczyńskiej. A czy macie ochotę poznać lepiej historię tego pięknego uczucia łączącego Krzysztofa i Basię? Uczucia, które narodziło się w ciężkich czasach okupacji i mimo wszechobecnego strachu, terroru, śmierci rozkwitło i rozwijało się jak w baśni. Uczucie wprost nierzeczywiste, niemożliwe, a jednak prawdziwe. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak zachwycała do tej pory swoich czytelników raczej powieściami obyczajowymi. Spod Jej ręki wyszły takie książki jak ,,Niebieskie migdały", ,,Przebudzenie", ,,Upalne lato Marianny" czy ,,Nie lubię kotów". Wszystkie zostały bardzo pozytywnie przyjęte przez blogosferę, urzekając dużą rzeszę, głównie czytelniczek. Tym razem pisarka wzięła na swój warsztat historię prawdziwą obejmującą część biografii mojego ukochanego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Przyznam się, że właśnie temat i główny bohater tej opowieści spowodowały, że się nią zainteresowałam, bowiem prozy Pani Katarzyny do tej pory nie udało mi się poznać. Jak wypadło to moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak? Czy jestem nim usatysfakcjonowana? Czy sięgnę jeszcze po dalsze powieści pisarki? O tym za chwilę... Zima 1941 roku. Warszawa czasu okupacji. Pierwszy grudnia. Barbara Drapczyńska, córka drukarza, niepozorna, niespecjalnie ładna dziewiętnastolatka wybiera się jak wiele osób w jej wieku na tajne komplety do mieszkania państwa Hiżów. Tam poznaje Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, młodego poetę, urodziwego, choć nieco spiętego, zbyt poważnego i niepewnego. Pierwsze spotkanie i... miłość od pierwszego wejrzenia, pierwszego uścisku rąk, czy też pierwszego wiersza, bowiem Basia miała przyjemność czytać wcześniej i zachwycać się wierszami poety krążącymi w ręcznym odpisie. Nie do uwierzenia? A jednak taka miłość się zdarza, bowiem parę dni później w dniu imienin Basi młodzi zaręczyli się, a parę miesięcy później przysięgli sobie dozgonną miłość w niedużym kościółku na Solcu. ,,Miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszego wiersza, od dotyku czyjejś dłoni... Miłość uskrzydlająca, a zarazem zapierająca dech w piersi, odbierająca rozum i nadająca wszystkiemu sens... To nie mogło się dziać naprawdę. Tu i teraz. W świecie zrujnowanym, w czasach bez przyszłości. Podobne historie zdarzały się tylko na kartach książek, w słodkich od banału romansach, ale przecież nie w prawdziwym życiu." [2] Ta miłość nie miała tak naprawdę żadnych szans na przetrwanie. Najbliżsi - rodzice Basi i matka Krzysia (Jego ojciec nie żył) byli przeciwni związkowi młodych. Szczególnie pani Stefania Baczyńska, która kochała syna zaborczą, wręcz toksyczną miłością, widziała w synowej konkurentkę i nie potrafiła pogodzić się z faktem, że Krzysztof podzielił swoje serce, wcześniej należące tylko do niej, na dwie części. Przez cały okres ich małżeństwa nienawidziła Basi, oskarżając ją o to, że ukradła jej dziecko. Niesprzyjające dla ich miłości były czasy, w jakich przyszło im żyć. No bo jak można kochać, gdy wokół giną ludzie? Gdy każde wyjście z domu może być tym ostatnim? Gdy na ulicach Warszawy szaleją naziści? ,,Poczekajcie, aż skończy się wojna" mówili rodzice, ale... czy była to dobra rada? Przecież wojna mogła trwać jeszcze bardzo długo, przecież w każdej chwili można było stracić życie, przecież nie ma czasu na czekanie, jeśli się kocha... Tak - ich miłość przetrwała... do końca. Do śmierci obojga. ,,Ty jesteś moje imię" to powieść biograficzna z historią okupowanej Warszawy w tle. I trzeba przyznać, że spełnia swoje zadanie. Dzięki niej poznajemy wiele faktów z życia Krzysztofa, nie tylko historię pięknej miłości. Nie jest więc Ty jesteś imię moje tylko romansem, ale również powieścią historyczną. Widać, ze Autorka włożyła wiele wcześniejszej pracy w to, by z taką dokładnością przedstawić tło historyczne - codzienne życie Warszawy, łapanki, śmierć przypadkowych przechodniów, losy ludności żydowskiej. Uczestniczymy w tajnych kompletach, na które uczęszczali Basia i Krzysztof, w wieczorkach poetyckich, w zebraniach zastępu batalionu ,,Zośka", któremu przewodniczył Krzysztof. Wraz z rodziną Basi jesteśmy zmuszeni do przeprowadzki i zostawienia całego dobytku życia w dawnym mieszkaniu, bo tak chciał gubernator Frank. Drżymy ze strachu, gdy w mieszkaniu Basi i Krzysztofa mieszka kobieta żydowskiego pochodzenia i gdy w skrytce zrobionej pod podłogą przechowywana jest broń. Poznajemy przyjaciół i znajomych Baczyńskich, a wśród nich tak znane osoby w świecie kultury jak Jerzy Andrzejewski, Jarosław Iwaszkiewicz, czy Tadeusz Gajcy. Dowiadujemy się również o poglądach politycznych obu przedstawicieli pokolenia Kolumbów i ich wzajemnych, niezbyt przyjaznych stosunkach. Jak widać - choćby po tych paru przykładach - walory historyczno-poznawcze książki to duży jej atut. Na pewno przybliży wielu młodym osobom okres okupacji, a także okres Powstania Warszawskiego. I tu duży ukłon w stosunku do Pisarki, która potrafiła w części powstańczej wzbudzić we mnie nieprawdopodobne emocje (w części okupacyjnej tych emocji niestety mi brakowało). Powstanie poznajemy bowiem z relacji samej Basi. Jej wewnętrzny monolog znajduje się przed każdym rozdziałem powieści, co na pewno zaburza chronologię wydarzeń, ale jednocześnie powoduje przyspieszone bicie serca i pojawienie się łez w oczach. Słowa Basi, jej refleksje, myśli, jej strach przed niepewnym jutrem, a przede wszystkim niepokój o losy męża są tak przejmujące że nie sposób przejść obok nich obojętnie. One wzruszą każdego, nawet tych najbardziej odpornych. Ileż w nich bólu, przerażenia, ale także nadziei na zwycięstwo, przekonania, że jej Krzyś żyje, a w końcu rezygnacji i poddania się losowi. To dzięki Basi poznajemy codzienność Powstania. Dnie i noce spędzamy w brudnych, ciemnych piwnicach domów, ukrywając się przed bombardowaniami, obawiamy się o zdrowie i życie naszych bliskich, boimy się, że za chwilę zabraknie wody, jedzenia, leków. ,,Półmrok i strach. Otacza mnie półmrok rozświetlony jedynie wątłym płomieniem lampki. W nozdrza wdziera się woń strachu, spoconych ciał i ta charakterystyczna: acetylenu z karbidówki." [3] Wielka szkoda, że cała książka nie jest utrzymana w podobnym stylu i tak przepełniona emocjami, tak wzruszająca. Bo monologi Basi są rewelacyjne i pozbawione jakichkolwiek wad, w przeciwieństwie do reszty powieści. Trzeba przyznać, że Katarzyna Zyskowska-Ignaciak pisze bardzo ładnym, poetyckim wręcz językiem. Są jednak fragmenty powieści, gdzie ten język przybiera formy aż za bardzo kwieciste i wzniosłe. Szczególnie ma to miejsce przy wyznaniach miłosnych, które przez to stają się - wg mnie - nieco sztuczne i niezgodne z epoką, nie tak znowu odległą od naszych czasów. ,,Wszystko przez panią. Nie mogę racjonalnie myśleć, nie mogę spać jeść. Nie mogę oddychać, kiedy pani nie widzę. Czuję niedosyt w każdej minucie, kiedy tracę panią sprzed oczu. (...) Znam panią od czterech dni, a jakbym znał od zawsze. Nie można się wyrzec takiego uczucia, nie można go zdusić, wymazać. Teraz, kiedy wokół tyle zła, trzeba mieć po co żyć. Pani jest właśnie tą osobą, dla której ja chciałbym żyć. Chciałbym zasypiać i budzić się przy pani. Móc patrzeć na panią..." [4] Czy to możliwe, żeby koledzy z grupy studenckiej, prawie równolatkowie, bardzo młodzi ludzie mówili do siebie ,,Pani Basiu", czy ,,Panie Krzysiu"? W żadnej czytanej do tej pory książce czy oglądanym filmie dotyczącym tego okresu w dziejach Polski nie spotkałam się z taką formą zwracania się do siebie młodych osób. Czy te dzieci, które niedawno zdały maturę, aż tak wydoroślały, ba...zestarzały się? Oni ,,tylko" dojrzeli szybciej niż obecne pokolenie dwudziestolatków, ale nadal byli młodzi i zachowywali się podobnie jak pokolenia powojenne. Niestety wydaje mi się, że Pisarka w dialogach nie zachowała prawdy historycznej i sporo dialogów przez to tchnie sztucznością i egzaltacją. Po co? Przecież poeta jest też tylko człowiekiem i oprócz wyrażania swoich uczuć za pośrednictwem pięknych wierszy, w życiu codziennym nie musi posługiwać się aż tak wzniosłym językiem. Choć nie żyłam w tamtych czasach, nie stałam obok Basi i Krzysztofa i być może się mylę... Także kreacja bohaterów pozostawia wiele do życzenia. Główni bohaterowie zostali maksymalnie wyidealizowani, pozbawieni wszelkich wad - oboje są krystalicznie dobrzy, prawi, bezbarwni. A przecież byli to prawdziwi ludzie, którzy na pewno odczuwali złość lub inne negatywne emocje, potrafili zdenerwować się, wykrzyczeć swoją złość, okazać strach czy przerażenie. W zasadzie jedyną osobą z krwi i kości jest matka Baczyńskiego. To ona jest tym ,,czarnym" charakterem; ona przez chorą miłość do syna uprzykrza życie Basi; jest ironiczna, chwilami podła, złośliwa, zła. Ale zarazem tylko ona budzi emocje w nas - czytelnikach. Emocje negatywne, ale nie to jest ważne. Najważniejsze, że te emocje w ogóle są, a nie przechodzimy wobec niej obojętnie. Bo prawdę mówiąc, gdybym nie wiedziała, że Krzysztof i Basia żyli naprawdę, to książkę oceniłabym zdecydowanie gorzej. Byłaby to dla mnie po prostu przeciętna kolejna pozycja o pokoleniu Kolumbów. Książka, którą się szybko przeczyta i równie szybko o niej zapomni. A ja nie chcę zapomnieć o tej książce. Nie chcę, bo mimo swych wad opisuje rzetelnie fragment najnowszej historii Polski, bardzo mi bliskiej. Nie chcę, bo bohaterem tej opowieści jest mój ukochany poeta. Nie chcę, bo miłość Basi i Krzysztofa była zawsze dla mnie bardzo wzruszająca i nieraz popłynęły z moich oczu łzy nad jej dramatyzmem i tragedią tych młodych ludzi i ich pokolenia. I dlatego zachęcam Was do przeczytania tej książki. Zachęcam Was do tego, żebyście stanęli obok Basi i Krzysztofa w ten ,,czas kaleki" i zastanowili się nad ich dramatycznym losem. I żebyście docenili czasy, w których przyszło nam żyć. ,,Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świt. Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, wyprowadzę w rzeczy cienie, które prężą się jak kot, futrem iskrząc zwiną wszystko w barwy burz, w serduszka listków, w deszczów siwy splot. I powietrza drżące strugi jak z anielskiej strzechy dym zmienię ci w aleje długie, w brzóz przejrzystych śpiewny płyn, aż zagrają jak wiolonczel żal - różowe światła pnącze, pszczelich skrzydeł hymn. Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył." [5] --------- [1] Krzysztof Kamil Baczyński ,,Miłość", 8.09.1942 [2] Katarzyna Zyskowska-Ignaciak ,,Ty jesteś moje imię", Filia 2014, str.72 [3] tamże, str.7 [4] tamże, str.81-82 [5] Krzysztof Kamil Baczyński ,,Niebo złote ci otworzę...", 15.06.1943
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-03-22, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Pojutrze, za tydzień. Codziennie". II wojna światowa, śmierć, cierpienie, zagłada i oni - dziewiętnastoletnia dziewczyna i zdolny poeta, których niespodziewanie dopada strzała amora. Pomimo apokalipsy dziejącej się na ich oczach - Krzysztof Kamil Baczyński i Barbara Drapczyńska zachowali magię swojego uczucia, prawdziwej miłości jaka zdarza się tylko raz w życiu. Dzięki Katarzynie Zyskowskiej-Ignaciak czytelnicy mają szansę poznać zbeletryzowaną historię ich miłości. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak jest absolwentką dwóch kierunków: marketingu i dziennikarstwa, oraz szczęśliwą żoną i matką. Uwielbia podróże (chociaż pakowania nie znosi), żeglarstwo, chodzenie pod górach oraz orzeszki w czekoladzie. Urodzenie i opieka nad dzieckiem pozwoliły jej wykorzystać marzenie z dzieciństwa, czyli zacząć pisać. Autorka obecnie mieszka w Warszawie. Zima 1941 r., trwa najgorsza wojna w dziejach ludzkości. Dziewiętnastoletnia Barbara Drapczyńska dzięki swojemu koledze, na spotkaniu tajnego uniwersytetu poznaje poetę - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, którego wiersze od dawna nosi w sercu. Początkowo nieśmiali, młodzi ludzie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Wzajemna fascynacja prowadzi ich do ołtarza. Tymczasem trwa wyniszczająca wojna, która wymaga poniesienia najwyższych ofiar. Krzysztof Kamil Baczyński, poeta znamy większości z trafiających do serca wierszy i jego muza, nazywana przez niego "Basikiem" to postacie znane nam z lekcji języka polskiego, które Katarzyna Zyskowska-Ignaciak przeniosła na karty swojej powieści, dokonując swoistej rekonstrukcji ich wojennych losów. I aby przedstawić piękną miłość Krzysztofa i Basi, pisarka oparła się o dostępny życiorys poety oraz jego twórczość, czyli wiersze jakie pozostawił potomnym. Dzięki jej wielkiemu wysiłkowi, papierowe postacie nabrały życia, stając się ludźmi z krwi i kości, a nie tylko bohaterami znanymi nam z książek. Muszę przyznać, że niesamowitym uczuciem było obserwowanie ich wielkiej miłości, która do tej pory znana były mi jedynie z dostępnych opracowań i wierszy Baczyńskiego. Świeże spojrzenie autorki na ich związek, rekonstruowanie ich zachowań i dialogów, stało się dla mnie wielkim przeżyciem. I co warto podkreślić, Katarzynie Zyskowskiej-Ignaciak udało się w bardzo przystępny sposób oddać magię ich uczucia. Miłości, która wzrusza i niepostrzeżenie wywołuje łzę w oku. Autorka pokusiła się o wprowadzenie do swojej książki ciekawego zabiegu w postaci podziału powieści na część fabularną ukazującą dzieje Basi i Krzysztofa oraz na część będącą swoistym monologiem bohaterki podczas Powstania Warszawskiego, czyli jej ostatnich dni życia. Każdy rozdział bowiem rozpoczyna część narracyjna Barbary. Części te przeplatają się, tworząc interesującą całość, w której narracyjne fragmenty Basi były dla mnie swoistą ucztą literacką, wywołującą wiele emocji. Tęsknota Barbary, jej cierpienie, doprowadzający do szaleństwa brak wiedzy na temat losów walczącego w Powstaniu Krzysztofa - to elementy, które porażają swoim realizmem i oddaniem kondycji psychicznej bohaterki, niwelując w ten sposób niektóre dialogi w fabularnej części, które w wyniku użycia zbyt rażących sztucznością słów, wydają się dość nienaturalne. Ostatnia strona książki natomiast była tak wzruszająca, że czytając ją w tramwaju, nie mogłam opanować napływającego potoku łez. Lepszego świadectwa kunsztu literackiego, jakim zachwyciła mnie autorka, chyba nie potrzeba. "Ty jesteś moje imię" to także oprócz wzruszającej miłości Krzysia i Basi, niezwykła gratka dla czytelników zafascynowanych postaciami znanych wojennych literatów pokolenia Kolumbów i całym kolorowym, pomimo wojny, światem literackim i artystycznym Warszawy. Na kartach powieści bowiem pojawiają się takie postacie, jak Jarosław Iwaszkiewicz czy Jerzy Andrzejewski. Podczas lektury znajdziecie się także na tajnych spotkaniach czy odczytach poezji. Tak wspaniale ukazane tło czasów, w jakich żyli Barbara i Krzysztof to bezcenne źródło wiedzy o pokoleniu Kolumbów. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak dokonała rzeczy niezwykłej - ożywiła postacie znane nam do tej pory ze szkolnej ławki. Postacie, z którymi współodczuwałam wszelkie emocje, poznawałam ich wady i zalety. Poza warstwą typową literacką, to dobrze skrojona powieść o prawdziwej miłości, która zachwyca. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - dankakalinowska
dankakalinowska
Przeczytane:2015-02-21, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Właśnie przeczytałam biograficzną powieść Katarzyny Zyskowskiej Ignaciak "Ty jesteś imię moje", o K.K.Baczyńskim. Czytałam recenzje, różne, tez mało pozytywne, bo w kontekście biografii mało znacząca to książka. Ja myślę, że bardzo znacząca właśnie w kontekście biografii. Powieść napisana pięknym językiem, świetnie oddaje klimat tamtego czasu, pokazuje wielkiego człowieka, jego rozterki, pokazuje wreszcie wojnę niejako od kuchni, bo widzianą oczyma pojedynczego człowieka, oczyma młodości, miłości i codzienności. zachwyciłam się. Jak mantra wracają mi zapamiętane urywki wiersza: "Niebo złote Co otworzę...:" jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne, obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi, ....jeno zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych, czarny pył." Straszny to był czas, odarty z ludzkości i godności, czas walki o tę sama godność. Powinna to być lektura szkoły średniej, dzieciaki by ją wchłonęły przez skórę i zapamiętały. Wraca mi czas liceum, niesamowitej polonistki. Wyrasta obraz niepokoju u sąsiadów, na Ukrainie, służba i zagrożenie w obliczu tego co stać się może. Jak oceniać Powstanie Warszawskie? Co my właściwie możemy powiedzieć, czy mamy prawo oceniać siedząc w ciepłych dostatnich domach, latając po świcie, zaspokajając wszystkie swoje potrzeby? A gdyby teraz nastał taki czas, w obliczu naszych nastoletnich dzieci, czy nic byśmy nie robili, czekali... nie wierzę. Nie oceniam sensu powstania, rozumiem potrzebę działania ludzi. O tym co było trzeba pamiętać, w obliczu tego co może nastąpić.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agatak
agatak
Przeczytane:2015-01-10, Ocena: 6, Przeczytałem,
Dobrze pokazane tło historyczne i artystyczne wojennej stolicy. Mimo iż fabuła koncentruje się na wątku miłosnym, mamy okazję poznać relacje między młodymi poetami pokolenia Kolumbów; pojawiają się też uznani twórcy starszego pokolenia (Iwaszkiewicz, Wyka).
Link do opinii
Avatar użytkownika - Iwona067
Iwona067
Przeczytane:2014-11-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 ksiązki 2014,
akoś tak ostatnio czytelniczo obracam się w tematach wojennych. Przypadek. Już od wakacji marzyłam, by przeczytać książkę Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, od dnia, gdy w audycji "Lato z Radiem" miałam przyjemność wysłuchać jej fragmentów czytanych cudownie przez Magdalenę Różczkę. Świetne to było doświadczenie, bo książkę, już osobiście, "czytałam" właśnie głosem autorki. Opowieść o trudnej miłości Barbary i Krzysztofa Baczyńskich. Trudnej, bo umiejscowionej w czasie wojny, przygotowań do powstania warszawskiego, dodatkowo zasnutej chmurami nienawiści matki do synowej. To opowieść o metamorfozie poety nieszczęśliwych czasów: "na oczach Basi poeta-żołnierz zmieniał się w żołnierza-poetę" (s. 291). Nie była to łatwa dla obydwojga przemiana. Wątły i chorowity Krzysztof nie był stworzony do działań wojennych, Basia zakochana w mężu-poecie nie do końca godziła się z jego decyzją, choć ją rozumiała. Jaki to musiał być silny patriotyzm młodych ludzi, gdy na szali kładli swoją miłość, szczęście i nienarodzone dzieci? Jakie bohaterstwo, by narażając się na śmierć każdego dnia podejmowali się ryzykownych zachowań - ukrywania ludzi żydowskiego pochodzenia, uczestnictwo w tajnym nauczaniu, przenoszenie makulatury itp. itd. Piękna opowieść o trudnych wyborach, o miłości i chęci przeżywania normalnego życia ponad wszystko. Książka napisana pięknym nostalgicznym językiem, ukazująca trudny czas w sposób bardzo subtelny. Oprócz jednej sceny, gdy Basia trafia na miejsce masowej egzekucji i długo nie potarfi usunąć sprzed oczu widoku powieszonych ludzi, nie zawiera drastycznych opisów wojny. Jednak poprzez swoją delikatność jest bardzo przejmująca. Piękna miłość młodych ludzi bardzo boli na tle hitlerowskiego okrucieństwa. Po tej lekturze inaczej będę czytać i przeżywać wiersze poety. Baczyński już nigdy nie będzie taki szorstki i wyłącznie wojenny. Choć inaczej spojrzę też na jego "Elegię o chłopcu polskim" - na zawsze pozostanie swoistą autobiografią poety czasu wojennego.
Link do opinii
Avatar użytkownika - basia02033
basia02033
Przeczytane:2014-10-21, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Super historia Basi i Krzysztofa Baczyńskich-historia pięknej miłości przeplatanej watkami historycznymi.Polecam:)
Link do opinii
Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2014-08-20, Ocena: 6, Przeczytałam,

Najczęściej tym pierwszym i najważniejszym etapem, kiedy to zachłystujemy się poezją, jest szkoła średnia. Wtedy po raz pierwszy utożsamiamy się z podmiotem lirycznym (najczęściej miłosnych wierszy) Poświatowskiej czy przepisujemy do notatnika miniatury Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Z wypiekami na twarzy czytamy Bursę, któremu wolno przeklinać nawet w podręcznikach, ale największe wrażenie, nieodmiennie, robi na nas liryka wojenna młodych poetów-żołnierzy. Wśród nich niepodzielnie króluje Krzysztof Kamil Baczyński. Wiersze wojenne Baczyńskiego uderzają swoją katastroficznością, żywymi obrazami ubranymi w trafne tropy stylistyczne czy dojrzałością (zaledwie) dwudziestolatka. Lecz równolegle z nimi poeta tworzył w nurcie miłosnym. Wszystkie utwory poświęcone ukochanej Basi to fenomen w historii polskich erotyków. Tak zmysłowe, tak doniosłe i barwne, przyprawiające o szybsze bicie serca i podziw… – kolejne pokolenia potwierdzają jedynie talent, który zgasł przedwcześnie. Wojna i miłość idą w twórczości Baczyńskiego w parze, bo tak wyglądało wówczas życie, a sam autor wielokrotnie podkreślał, że poezja nie istnieje bez prawdy, i on swoją postawą to udowodnił. „Ty jesteś moje imię” to literacki obraz tamtych dni [1] , to historia jednej z najpiękniejszych i najtragiczniejszych miłości w kręgu polskich artystów. Barbara z Drapczyńskich, córka drukarza, i Krzysztof Baczyński, mężczyzna o urodzie chłopca, wątłego zdrowia, przesycony wyobraźnią i ideałami poeta, rozstrzelany po tysiąckroć żołnierz stuleci. Autorka przywraca na kartach swej powieści portrety zakochanych oraz tę szczególną relację, która ich łączyła. Od pierwszego spojrzenia, gestu przez szybką decyzję o małżeństwie, ciężar życia w obliczu wojennego koszmaru i osobistych cierpień po trudne wybory, poczucie misji i ostatnie chwile małżonków, ich smutne ucichanie. I wszechobecna poezja, która po wpływem niezwykłego uczucia rozkwitła i nabrała wyraźnego kształtu. Bo przecież to dzięki Basi Krzyś pisał więcej i lepiej, dzięki niej powstał tak bogaty zbiór wierszy, nie tylko miłosnych, bo przecież kochać znaczy tworzyć. Poza istotą – główną treścią tej książki na uwagę i słowa uznania zasługuje wspaniale odmalowane tło. Podczas czytania odbiorca nieświadomie strzepuje kurz z ubrania, mruży oczy, wsłuchuje się w szept, drży ze strachu czy z wypiekami na twarzy podziwia odwagę bohaterów. Miłość młodych Baczyńskich wyrosła na szczególnym gruncie i podczas specyficznych okoliczności, które w książce potraktowane są bardzo poważnie. Autorka dba o każdy szczegół, delikatnie wyjaśnia pewne kwestie, prowadzi po ulicach bombardowanej Warszawy, daje odetchnąć w Stawisku, wprowadza do artystycznego podziemia itd. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak objawiła się w tej książce jako pisarka z niezwykle wrażliwą, liryczną duszą. Nieco zmetaforyzowany język powieści, lekkość wypowiedzi, swobodne lawirowanie między faktami a wyobraźnią, między poezją a prozą podkreślają fenomenalny warsztat pisarki. „Ty jesteś…” to utwór bardzo dojrzały, a jego wysoka jakość z pewnością usytuuje go w gronie najlepszych powieści biograficznych. Poza stylem (bardzo delikatnym, nieśpiesznym, magicznym), którym pisarka zaskoczyła czytelników, wielkim atutem jest również emocjonalność powieści. Aż trudno w to uwierzyć, ale Zyskowska-Ignaciak podczas pisania była Barbarą! I była też Krzysztofem, Stefanią czy choćby Gajcym. Autorka nie tworzy kolejnego wariantu mitu o Baczyńskich, ona ich podgląda, obserwuje, ona nimi żyje, oni żyją w niej – jest niczym medium. Każdą z pojawiających się tu postaci pisarka wyposażyła w pasję, inteligencję, indywidualność i miłość. Wszystkie te sylwetki nie zostały wykreowane, a wskrzeszone. To bardzo intymna powieść, czyta się ją łapczywie, mając jednocześnie poczucie, że wnikamy głęboko w zażyłość, bliskość bohaterów, że nasze czytelnicze wścibstwo sięga dalej niż tylko literackie zainteresowanie. Ta książka to hołd oddany wielkiemu człowiekowi, artyście, poecie-żołnierzowi, to także hołd oddany poezji, ale przede wszystkim – miłości. Uczuciu, które rozkwitło mimo wszystko, na przekór życiu i śmierci, które połączyło tych dwoje wmrocznym czasie, kiedy wojna raczej niszczyła relacje międzyludzkie. To również swoista interpretacja poezji i życia, między którymi, w przypadku Baczyńskich, nie sposób postawić wyraźnej cezury. Po lekturze tej powieści pozostaje w czytelniku, poza zadumą, zaskoczeniem, wzruszeniem i podziwem kierowanym w stronę autorki, wielki żal do historii, że nie pozwoliła Katarzynie Zyskowskiej-Ignaciak na kontynuowanie tej niesamowitej opowieści, na ciąg dalszy, na cały cykl zakończony happy endem.  [1] Wszystkie wyrażenia pisane kursywą to fragmenty wierszy K.K.Baczyńskiego.

Link do opinii
Avatar użytkownika - romantic-soul
romantic-soul
Przeczytane:2014-08-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2014, Mam,
Piękna historia o K.K. Baczyńskim, oryginalnie przedstawiona. Widzimy poetę oczami jego żony, Basi. Autorka w bardzo ciekawy sposób ukazała nam drogę ich miłości, od zakochania, przez małżeństwo, po śmierć. I chociaż nie mamy pewności, czy ich związek naprawdę wyglądał tak, jak zostało to opisane, wierzymy w to. Chcemy w to wierzyć i sami dla siebie pragniemy takiej miłości, jakiej zaznali Krzysztof i Barbara. Byli dla siebie najważniejsi, wspierali się, kochali się, chcieli być razem, nawet mimo przeciwności, które stawiała im okupacja. Książka jest niezwykle wzruszająca, napisana pięknym, momentami wręcz poetyckim językiem, co pięknie współgra z przytoczonymi fragmentami wierszy poety.
Link do opinii

Piękna, wzruszająca opowieść o miłości w czasie II Wojny Światowej.
Gdyby historia nie toczyła się na faktach, pewnie nie poruszyłaby tak mojego serca. Ale jest...Dla osób empatycznych idealna pozycja.

Link do opinii
Avatar użytkownika - gulinka
gulinka
Przeczytane:2015-06-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 2015,

Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i czuję, że jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Dla mnie osobiście główny, tak naprawdę, wątek miłości Basi i Krzysztofa stał się najmniej istotny. Bardziej znaczące było przedstawienie "tamtego" czasu, wyborów z jakimi oboje musieli się zmierzyć. Ale najistotniejsze i nadające dla mnie znaczenie całej tej książce były fragmenty, które przedstawiały tamto życie ale literackie. Uśmiechałam się jak głupia gdy pojawiały się kolejne "znajome" postacie, gdy padały słowa wypowiedziane naprawdę...

Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2014-09-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Gdy trzy lata temu na lekcji języka polskiego omawialiśmy wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, błagałam w duchu (nie przesadzam) aby owe zajęcia jak najszybciej dobiegły końca a jak w finale rozdano nam karty z testem o tymże pisarzu.... pff... cóż to było, lepiej nie wspominać. To wszystko nie dlatego, że polonistka opowiadała nie ciekawie, po prostu nie interesowały mnie w ogóle tamte czasy. Dziś, gdy jestem absolwentką liceum już parę lat, zdecydowałam się sięgnąć po "Ty jesteś moje imię". Słyszałam wiele pochlebnych opinii na temat książki, więc stwierdziłam: czemu nie? Może i mi przypadnie do gustu, przecież z tematyką historyczną zetknęłam się już w książce "Wspomnienia w kolorze sepii". No i tak powieść czekała na półce na swą kolej. Została obwieziona do Krakowa, gdzie pani Katarzyna Zyskowska - Ignaciak złożyła podpis i dopiero w tamtym tygodniu wzięłam ją do ręki. 

 Trwa wojna. Ciągłe zamieszki, strzelaniny, niepokoje, bezradność to uczucia, które towarzyszą ludzią dzień w dzień. Sami przyznacie, że takie czasy nie są odpowiednią scenerią do miłości, lecz czy ona pyta o zdanie? Nagle, jak grom z jasnego nieba spada na Barbarę Drapczyńską i Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Poznają się na okupacyjnym spotkaniu. Od pierwszego wejrzenia czują do siebie coś, co trudno wytłumaczyć. Bardzo szybko znajdują wspólny język ze sobą, są bardzo podobni, uzupełniają się. 

W tamtych czasach trzeba było żyć szybko. Nikt nie wiedział czy dożyje następnego dnia. Krzysztof oświadcza się Basi a twierdząca odpowiedź dziewczyny wzbudza kategoryczny sprzeciw u rodziców. Największe pretensje ma matka Krzysia, której pozostał tylko syn i to jemu oddała całą swą miłość. Kobieta uważa, że nikt nie otoczy go taką opieką jak ona. Wbrew wszystkiemu i wszystkim ojciec Basi postanawia urządzić wesele. Szybka lecz prawdziwa miłość zaprowadza młodych przed ołtarz. W czasie, gdy  rodzice Barbary zdążyli przywyknąć do myśli, że oddają córkę w ręce mężczyzny i zyskują syna, pani Stefania twierdzi, że traci dziecko bezpowrotnie. 

Nie brakuje też chwil radosnych. Wyjazdy, wspólnie spędzane dni jeszcze bardziej (o ile to możliwe) przybliżają młodych małżonków do siebie. Czas rozłąki jest bardzo bolesny dla tak zakochanych w sobie ludzi, lecz i takowy muszą przetrwać. Krzysztof, który według wielu kolegów po fachu powinien zająć się pisaniem, czuje, że musi pomóc w inny sposób." 1 sierpnia znalazł się na ulicy Focha w celu rozdania butów kolegom z oddziału, tam zastaje go powstanie. Brał jeszcze udział w zdobyciu Pałacu Blanka. Czwartego dnia podczas pełnienia posterunku w oknie pałacu Krzysztof został śmiertelnie raniony w głowę przez snajpera." Zmarł 4 sierpnia 1944 roku. Barbara Baczyńska zmarła 1 września 1944 roku. Została ranna  w głowę odłamkiem szkła. Próbowano ją ratować, lecz na próżno. 

Szybkość ... to chyba najlepsze słowo opisujące tą historię. Miłość absolutnie niezwykła, połączenie dusz. Kiedy spotkałam pisarkę i pytała mnie, czy czytałam odparła, że na pewno się wzruszę podczas lektury. Nie było takiego momentu. Niewątpliwie jest to smutna opowieść aczkolwiek ze mnie nie wycisnęła łez. W skali od 1 do 10 oceniając lekturę dałabym 7. :) Warto po nią sięgnąć! :)

Piękne uczucie usytuowane w czasie wojny i śmierć w tak niewielkim odstępie czasu. Znów są razem, żyją już na drugim świecie w spokoju. Na pewno są szczęśliwi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - NicoMinoru
NicoMinoru
Przeczytane:2019-02-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Avatar użytkownika - jolantasatko
jolantasatko
Przeczytane:2016-07-25, Ocena: 5, Przeczytałam, 2016,
Inne książki autora
Upalne lato Marianny
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak0
Okładka ksiązki - Upalne lato Marianny

Spokojny dwór na mazowieckiej wsi, lato 1939 roku, coraz bardziej niepokojące wieści o nadchodzącej wojnie i... miłość, rozkwitające uczucia osiemnastoletniej...

Ucieczka znad rozlewiska
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak0
Okładka ksiązki - Ucieczka znad rozlewiska

Wszyscy marzą o przeprowadzce na prowincję. Tak, ja też utwierdzałam się w tym przekonaniu. Czytałam o kobietach budujących drewniane domki w urokliwych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy