Nie lubię kotów

Ocena: 4.67 (15 głosów)

Wojtek. Robi karierę w niemieckiej korporacji, jest mężem i ojcem coraz rzadziej wracającym do Polski, za to coraz bliżej zaprzyjaźnionym z koleżanką z pracy.

Malina. Żona Wojtka. Z wykształcenia prawniczka, z wyboru pani domu, interesuje się dekoracją wnętrz, czas dzieli między pisanie bloga a zakupy.

Karolina. Przyjaciółka Maliny. Nieco znudzona redaktorka w największym polskim wydawnictwie, wciąż w stanie wolnym.

Daniel. Brat Karoliny. Ambitny młody prawnik, wspólnik w dużej kancelarii, ceni sobie niezobowiązujący seks.

Dagmara. Wydaje debiutancką powieść i idzie na kompromis z własnym talentem.

Konrad. Kochający syn, obowiązkowy pracownik, czuły kochanek, człowiek, który ma wszystko. A może nawet więcej.

Sześć postaci i sześć splecionych z sobą historii. Nikt nie jest tym, kim się wydaje. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak wraz ze swoimi bohaterami, zagubionymi trzydziestokilkulatkami, przemierza współczesny świat pozorów.

Autorka o sobie:

Choć z wykształcenia jestem dziennikarką, z trudem trzymam się rzeczywistości, a od suchych faktów wolę fikcję literacką. Moje główne role życiowe to: matka wyrodna, żona niedoskonała, nieperfekcyjna pani domu, pisarka poszukująca - w kolejności przypadkowej. Gdy nie piszę, żegluję, wędruję po górach lub jeżdżę na rowerze. W przyszłości zamieszkam w domu nad jeziorem, ale obecnie do snu kołysze mnie szum warszawskich tramwajów.

Informacje dodatkowe o Nie lubię kotów:

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2014-07-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788310126283
Liczba stron: 384

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Nie lubię kotów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nie lubię kotów - opinie o książce

Avatar użytkownika - Cerro
Cerro
Przeczytane:2015-03-24, Ocena: 3, Przeczytałem,

Jeżeli jesteś szczęśliwy, to udajesz. Jeżeli nie jesteś alkoholikiem to dlatego, że się kryjesz, a w rzeczywistości co rano łykasz aspirynę na kaca. Jeżeli prowadzisz zdrowy tryb życia to na pokaz. Jeżeli jesteś mężczyzną, to na pewno masz kochankę. Jeżeli jesteś blogerem, to pewnie kłamiesz na blogu dla komciów, żeby sobie poprawić samoocenę. Jeżeli w ogóle jesteś, to twoja samoocena jest dnem i wszystko robisz tylko na pokaz, żeby ją sobie poprawić.


W taki dość zjadliwy sposób można podsumować książkę Nie lubię kotów Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, przy czym jest to pozycja z zadatkami na rzecz naprawdę świetną. Niestety, została przerysowana to granic przesady, w ostatecznym rozrachunku ocierając się o kiepską groteskę.


Od pierwszych stron widać, że Nie lubię kotów to powieść z ambicjami. Zresztą, ktokolwiek odpowiada za kolejność sześciu splecionych ze sobą opowiadań, zasługuje na pochwałę. Pierwsze z nich, poświęcone niewiernemu mężowi Wojtkowi, jest bardzo dobre. Niestety, z każdym następnym punktem widzenia książkę czyta się gorzej. Po niejednoznacznym początku zaczyna się festiwal okropności. Wszyscy mężczyźni tutaj zdradzają, wszystkie kobiety są ofiarami, każda rodzina jest dysfunkcyjna. Kto nie pije, ten ćpa, nikt nie radzi sobie ze swoim życiem. 


U Zyskowskiej-Ignaciak znać wszechobecną krytykę postawy "mieć zamiast być". Została ona podana jednak mało subtelnie. Specjalnie piszę właśnie w ten sposób, bowiem przy jednoczesnej krytyce, autorce jakoś udało się nie chwalić nastawienia odwrotnego, "być, a nie mieć". Długiemu ciągowi okropności, życiowych zawodów i odchyleń nie przeciwstawia się w Nie lubię kotów absolutnie nic. Początkowo może to szokować i skłaniać do refleksji, ale bardzo szybko staje się zwyczajnie nużące.


Interesująca pozostaje konstrukcja, Trudno uznać Nie lubię kotów za pełnoprawną powieść. To raczej zbiór opowiadań o otwartych zakończeniach, wycinki większej historii grupy znajomych. Taki zabieg wpływa trochę na obniżenie czytelniczej satysfakcji, ale może to być również wina pointy. Zaryzykuję stwierdzenie, że książka wypadłaby lepiej, gdyby Zyskowska-Ignaciak ją sobie odpuściła. Podsumowaniem całości jest bowiem długa, kaznodziejska w tonie tyrada jednej z bohaterek, w której informuje nas ona jak okropne są wszystkie postacie. Zupełnie jakby czytelnik mógł to przegapić.


Bohaterów darzy się przede wszystkim antypatią, trudno oprzeć się wrażeniu, że nawet autorka nimi gardzi. Nie ma w tym oczywiście nic złego, z pewnością świadczy to o umiejętnej kreacji postaci, ale - podobnie jak w przypadku fabuły - szybko staje się schematyczne. Właściwie każda pozytywna cecha, jaką przejawiają pokazani przez Zyskowską-Ignaciak trzydziestolatkowie, wynika z konformizmu, chęci dobrego zaprezentowania się. Przed rodziną, pracodawcami, resztą społeczeństwa. W efekcie zamiast realistycznych, dorosłych ludzi, widzimy w Nie lubię kotów grupę zakompleksionych nieudaczników. Pozytywnie na tym tle wybija się Wojtek, który przynajmniej ma swoje cele, a nie tylko weltschmerz. W ten sposób dochodzi do paradoksalnej sytuacji, gdy cierpiący najmniej i najbardziej winny mężczyzna, wzbudza w czytelniku najcieplejsze uczucia.


Całość ratuje język autorki, która ma niesamowity styl. Narracja jest emocjonalna, bardzo plastyczna, pomimo prostych sformułowań. Niekiedy widać spadek formy, szczególnie w dwóch ostatnich opowiadaniach, gdy natężenie krótkich, rwanych zdań zaczyna męczyć. Generalnie jednak warsztatowi nic nie można zarzucić.


Zyskowska-Ignaciak miała nie tylko świetny materiał na powieść, ale również umiejętności, by stworzyć książkę naprawdę znakomitą. Zamiast wnikliwej analizy społecznej, dostaliśmy jednak przejaskrawiony obrazek ludzi, wplątanych w "wyścig szczurów". Szkoda, bo gdyby autorka zamiast przytłaczać beznadzieją spróbowała zrozumieć bohaterów, Nie lubię kotów mogłoby zachwycać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - monalizka
monalizka
Przeczytane:2015-03-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Bohaterów ,,Nie lubię kotów" łączą blizny: poczucie samotności, oportunizm, uciekanie od problemów. Są typowi, a zarazem indywidualni. Autorka usuwa kolejne warstwy ich fałszywych wizerunków, demaskuje pozory, pojawiają się realistyczne portrety: Wojtek to robiący karierę za granicą mąż i ojciec, który rzadko wraca do domu, natomiast ma kochankę w Niemczech. Pragnienie prestiżu uwikłało go i wyzbyło złudzeń, że będzie jak dawniej. Daje swojej rodzinie wszystko, prócz siebie i swojego czasu, mimo, że ,,kocha". Malina, to żona Wojtka, perfekcyjna pani domu, której dni wykreowane mijają jeden za drugim, gdy opiekuje się synem. Ale w cieniu czai się choroba na a, ,,której w myśli nawet nie wymieni. Absolutnie nie." oraz butelka alkoholu. Bardzo długo budowała w sobie obraz małżeństwa idealnego, aż zaczęła w niego wierzyć, w to, że jest szczęśliwa. Zakłamuje samotną rzeczywistość prowadząc bloga, w którym stworzyła swój nowy świat. Karolina, to przyjaciółka Maliny, u której ,,śmierć nigdy nie przychodzi w porę". Jej ojciec umiera na raka, a ona samotnie podjęła pewną decyzję, udając, że jej nie było. Kocha kogoś, kto jest poza jej zasięgiem. Morderczyni -ofiara, kocha, jednocześnie nienawidząc. ,,Wystarczy przejść. Banalnie proste, prawda?" Daniel, to brat Karoliny, ambitny prawnik. Biegając zostawia za sobą demony niekochanego dziecka, rodzinnych animozji, brudne sekrety. Chce być lepszy, mieć władzę. Pełen żalu do ojca, który jest dla niego punktem odniesienia, obiektem nienawiści. Czy pewna rozmowa zmieni przeszłość? ,,Uwielbiają człowieka, którego ulepił na swoje podobieństwo, z najlepszych zdjęć, z najzabawniejszych wpisów, którego starannie opakował w błyszczące pozłotka, jak produkt." Dagmara, była kochanka Daniela. Wykorzystana, straciła złudzenia, poszła na kompromis z własnym talentem. Odseparowała się od dawnego życia, od biednej matki ze wsi, od nieślubnego dziecka. Prowincjonalna gwiazda chick litu. I jeszcze Konrad. Kochający syn, obowiązkowy pracownik, czuły kochanek, człowiek, który ma wszystko. A może nawet więcej. Mistrz drugiego planu, który zna sekrety innych. U siebie odsłonił pozę, prawdziwe ja ukrywa, nie chce myśleć o konsekwencjach swoich poczynań. ,,Widocznie nie ma problemu. Już nie ma? Był i nie ma? Czy nie było i nie ma?" Pewnego wieczoru spotykają się wszyscy, jednak pomimo wykrzyczenia prawdy, odnosi się wrażenie, że niewiele się zmieni w życiu bohaterów, że nie znajdą w sobie siły by zmierzyć się ze swoim losem. Są zdemoralizowani, uciekają, chowają się za maskami, zgubili siebie, nie dali sobie prawa do słabości, gromadzą, by posiadać, udają szczęśliwych. Takie niestety jest pesymistyczne dosyć przesłanie. Sama zaś książka jest realistyczna do bólu i smutna, przenikliwa i celna, ale autorka wyraźnie wie, o czym pisze. Grzebie głębiej, brudzi ręce, obciąża problemami, zadaje pytania, które muszą być zadane, burzy to co już zburzone. Pytanie retoryczne, czasami szyderstwo i prowokacja- to także występuje w tej powieści. Pisarka znakomicie pokazała skomplikowaną ludzką psychikę oraz wewnętrzne rozterki człowieka i jego dramaty. Lektura raczej przygnębiająca, lecz skłaniająca do refleksji, przez to warta uwagi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - szpachela
szpachela
Przeczytane:2014-10-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014,

"Nie lubię kotów" bardzo przypomina mi inną powieść, którą niedawno czytałam - "Osobowość ćmy" K. Grocholi. W obu książkach poznajemy historię kilku osób, które wydaje się, że powinny wiedzieć o sobie wszystko, a jednak każda z nich coś ukrywa. Powieść Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak ukazana jest oczami kilku powiązanych ze sobą osób. Z każdą kolejną stroną i kolejnym bohaterem, poszczególne fragmenty historii układają się w spójną całość. Powieść jest jak puzzle. Trzeba dopasować ze sobą wszystkie elementy, by zobaczyć obrazek w pełni.

I tak poznajemy Wojtka - niewolnika międzynarodowej korporacji, który kocha żonę Malinę i z którą ma syna Piotrusia. Miłość do żony, choć już nie tak płomienna jak dawniej, zasady i priorytety, nie przeszkodziły mu wdać się w romans z koleżanką z pracy. Kolejną bohaterką jest Karolina - redaktorka w wydawnictwie. Kobieta z nadzieją na lepsze jutro, z nadzieją, że jej tata wyzdrowieje, choć wyrok już zapadł. Ma niezbyt dobre kontakty z mamą i bratem. Jest nieszczęśliwie zakochana. Daniel - brat Karoliny, to człowiek próżny; lubi czuć, że jest lepszy od innych. Wspólnik w kancelarii. Ma wielki żal do swojego ojca. Jest samotny i słaby, ukrywający się za maską. Dagmara - jest młodą matką z pasją do książek. Debiutantka literacka, która pisze książkę poniżej swych ambicji w nadziei, że wydadzą jej pierwsze dzieło, jej prywatną spowiedź. Doświadczyła wszystkich odcieni pogardy. Zbyt ufna w tym wielkim mieście. Poznajemy także Konrada - zagubionego człowieka kryjącego się za wieloma maskami. Jest zastępcą redaktora naczelnego w wydawnictwie ojca. I Malina - kochająca żona i matka, samotna osoba, której czas płynie na pisaniu bloga. Zdaje się widzieć w bliskich więcej niż inni.

Bohaterowie książki to młodzi ludzie, mający po trzydzieści i parę lat. Na co dzień, w relacjach z innymi ludźmi, przywdziewają swą gombrowiczowską gębę - przyjmują społeczne konwenanse, pozbywając się własnej osobowości i naturalności. Każdy z nich ma jakieś tajemnice, nikt nie jest tym, kim się wydaje. Nikt nie jest szczery z najbliższymi mu osobami; z samymi sobą raczej też nie do końca są uczciwi. Żyją światem wykreowanym, światem sztucznych uśmiechów i pozorów. W walce z samym sobą i krzywdzącym ich światem, uciekają w alkohol i narkotyki. Popełniają błędne decyzje i zaprzedają swoje dusze.

"Nie lubię kotów" ukazuje, jak decyzje, te małe i te duże, jak nagły impuls czy też przemyślany zamiar, wpływają na losy poszczególnych bohaterów. Ukazuje, jak jedna podjęta decyzja, jedno słowo czy też czyn, może doprowadzić do katastrofy - czasami osobistej, lecz częściej drugiej osoby. Do czego można się posunąć, by dostać awans w pracy i jak wielką cenę się za to płaci? Czy jedna noc w objęciach cudownego mężczyzny stanie się końcem czy też początkiem? A czym mogą skutkować lata w objęciach kochanki?

Książka "Nie lubię kotów" to także obraz środowiska, które nastawione jest na mieć i być. Mieć pracę, którą można się pochwalić wśród innych ludzi; mieć wielu nic nieznaczących znajomych, którzy będą cię wielbić i generować "lajki" na portalu społecznościowym; mieć świetne samochody, gadżety i ubrania z metkami znanych marek, które mieć wypada, bo bez których spada się z piramidy sukcesu. Być wielbionym przez kobiety, które znaczenie mają, lecz tylko na jeden wieczór; być człowiekiem sukcesu, nie zważając na to, że kariera tworzona jest "po trupach". Niestety za maską szczęśliwej osoby, która ma wszystko, znajduje się człowiek smuty, samotny i niejednokrotnie wypalony zawodowo. Trzydziestolatek, który w końcu chciałby być sobą i przed nikim nic nie udawać.

"Nie lubię kotów" to powieść mądra, smutna, bardzo życiowa. O destrukcyjnym przywdziewaniu masek, o samotności i o radzeniu sobie z codziennością. Pisana bardzo lekkim językiem; nie sposób się od niej oderwać. Powieść warta przeczytania.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-09-24,
ksiażka jest ciekawa
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2022-06-08, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,
"Człowiek sam się rodzi, sam umiera, czasem pielęgnuje złudzenie, że jest ktoś obok. Ktoś ważny, ktokolwiek. Tymczasem nikogo nie ma. Bliskości nie ma. Dzisiaj jej nie ma. Bliskość to frazes. Bliskość to komentarz na Facebooku." Pięcioro sfrustrowanych warszawskich millenialsów i jeden "słoik" który bardzo stara się ukryć, że jest wspomnianym słoikiem. Piątka miejscowych, podobno się przyjaźnią. Jednak z książki wynika, że ich przyjaźń to takie pozłotko na wierzchu. Tandetne odpustowe świecidełko. Ponieważ kiedy dzieje się coś naprawdę ważnego i trudnego, jeden od drugiego trzyma się na dystans rozmowy telefonicznej i to nie zawsze. Każdy z nich jest niezadowolony, mimo że finansowo są świetnie ustawieni, jednak żyją wciąż na "doupościsku", bo życie w ciągłym kłamstwie bardzo męczy. Relacje między nimi są dość hmm...splątane. Ten kocha tamtą, ale sypia z inną, tamtą kocha inny, ale ona zachodzi w ciąże z kimś zupełnie innym. Taki trochę harlequin, ale bez happy endu. Nikt z nich nie jest prawdziwy, żadnej z postaci nie polubiłam. Dopiero na końcu następuje coś w stylu "król jest nagi", ale to i tak niczego nie zmienia, ponieważ...to tylko pijacki bełkot. To bardzo dobra książka, mimo że nie polubiłam nikogo z nich, a może właśnie dlatego. Postacie są bardzo prawdziwe. Gdzieś w którejś z opinii przeczytałam, coś w stylu, że to nie prawda, co nam autorka prezentuje, bo nie wszyscy są właśnie tacy. Oczywiście ja się zgadzam z tym, że są i wyjątki. Jednak moim zdaniem, one tylko potwierdzają regułę, a na pewno nie stoją do niej w opozycji. Autorka też odziera z fałszywego blichtru zawód prawnika, wydawcy, prywatne przybytki szkolne, księży, media społecznościowe. Książka zawiera sporo "mądrości", ważnych i potrzebnych, jednak czy odkrywczych? Absolutnie nie, wszak wszyscy wiedzą, że: "Powolny rozpad relacji, rozpad niedostrzegalny, łagodne przejście z "my" na "ja", kamuflowali grubą warstwą dóbr doczesnych" lub: "Bo dziś należy żyć szybko. Bo brak czasu jest wyznacznikiem wartości i społecznego statusu. Masz pracę i milion spraw na głowie - jesteś kimś. Masz czas na wszystko, na afirmację codzienności, spotkania z przyjaciółmi, spacer po parku, spokojne delektowanie się życiem - widocznie jesteś nieudacznikiem, jesteś nikim" Myślę, że warto ją przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - NicoMinoru
NicoMinoru
Przeczytane:2021-05-11, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2016-09-08, Ocena: 5, Przeczytałam, WYZWANIE 52 KSIAZKI 2016,
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2015-05-06, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Avatar użytkownika - Paris1990
Paris1990
Przeczytane:2014-11-28, Przeczytałem,
Inne książki autora
Historia złych uczynków
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak0
Okładka ksiązki - Historia złych uczynków

 Połączyła ich miłość? Pożądanie? Przeznaczenie? A może zło, które wydarzyło się dużo wcześniej? Nina przyjeżdża na studia do Warszawy. Wierzy...

Zanim. Opowieść (o Marii Skłodowskiej), która kończy się tam, gdzie wszystkie inne się zaczynają
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak0
Okładka ksiązki - Zanim. Opowieść (o Marii Skłodowskiej), która kończy się tam, gdzie wszystkie inne się zaczynają

Emancypantka, emigrantka, sumienna studentka, obowiązkowa żona, matka dwóch córek, fatalna kucharka, ateistka, patriotka, namiętna kochanka...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy