Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2017-03-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Czas trwania:13:37:26 min.
Czyta: Filip Kosior
Język oryginału: Polski
Polacy patrolują brytyjskie niebo po zmroku, za dnia zmagając się z szeregiem problemów – aklimatyzacją pośród "herbaciarzy", przestarzałymi samolotami, brakiem zaufania i... barierami językowymi utrudniającymi podrywanie Brytyjek w rozlicznych pubach. Ich maszyny nazywane są latającymi trumnami, ale mimo to Polacy niczego nie pragną bardziej niż wzbić się w przestworza i zetrzeć z wrogiem. RAF jednak nie pali się do tego, by dać im szansę. Podczas gdy koledzy strącają niemieckie messerschmitty i dorniery, Lwowskie Puchacze siedzą bezczynnie, ich szeregi zaś topnieją. Do czasu...
Jeżeli chodzi o książki, to są dwie rzeczy, które robię rzadko, a mianowicie: sięgam po polskich autorów (chociaż to się już zmienia!) oraz czytam literaturę wojenną. Nieraz jednak trzeba nagiąć swoje zasady i pozytywnie się rozczarować. Turkusowe szale, to moje już trzecie spotkanie z twórczością Remigiusza Mroza i muszę przyznać, iż jest ono kolejny raz udane.
Chociaż na początku nie umiałam polubić bohaterów...
Moja sympatia do nich rosła stopniowo i raczej wolno. Jednocześnie sama historia mnie intrygowała, a także byłam bardzo ciekawa czy Dywizjon 307 stoczy jakąś podniebną walkę. Polscy lotnicy stacjonują w Wielkiej Brytanii, mają tam szkolenia na nowych (dla nich) maszynach i nieco się denerwują, gdyż na początku nie są za bardzo dopuszczani do walki.
Lwowskie Puchacze, których wojenne zmagania obserwuje czytelnik mają w swoich szeregach kilka ciekawych i wyrazistych postaci. Przede wszystkim jest tutaj Feliks Essker, najważniejszy z załogi, pilot. To do niego najbardziej nie mogłam się przekonać, wydawał mi się zbyt pewny siebie i za bardzo był wychwalany. Jednak z biegiem czasu stał się normalniejszy (przynajmniej w moich oczach). Morowing, przyjaciel Fela, to typ również pewny siebie, może nieco zagubiony, a przede wszystkim tajemniczy, wierny przyjaciel oraz wierny swojej ojczyźnie żołnierz. Disney dla mnie był bardzo słodki i kochany, chociaż najmniej autor skupił się na tej postaci, to moja sympatia do niego okazała się największa.
W książce przedstawiona została bardzo trudna (z czasem zmieniająca się na lepsze) relacja załogi Angielskiej i Polskiej. Już sam przyjazd lotników Polskich był ukazany w dość smutny (przynajmniej dla mnie) sposób, zwłaszcza jeśli chodzi o nieznajomość flagi czy godła przyjezdnych. Pierwszą osobą, która zaakceptowała obcokrajowców była Aileen, jedna z nielicznych kobiet w szeregach herbaciarzy. Bardzo podobały mi się jej relacje z Esskerem, były takie nieporadne i całkiem sympatyczne (ze strony Fela) oraz konkretne i zdecydowane (ze strony Saville).
Turkusowe szale, to bardzo dobrze skonstruowana powieść, gdzie narracja trzecioosobowa jest wielką zaletą i powoduje, iż akcja staje się bardziej dynamiczna. Książka z każdym kolejnym rozdziałem trzyma w napięciu coraz mocniej. Wątek sensacyjny z jednej strony jest bardzo konkretny i intrygujący, a z drugiej dyskretny i nie pierwszoplanowy. Na najważniejszym planie są bohaterowie, ich wojenne zmagania oraz chwile ciężkiej walki o przetrwanie.
Powieść Remigiusza Mroza bardzo mnie wciągnęła i zachwyciła. Jest to autor, którego styl tworzenia historii i kreowania bohaterów do mnie przemawia. Pomimo tego, iż tematyka jego książek nie jest do końca prosta, to sprawia on, iż staje się ona bardzo przystępna i przyjemna w odbiorze. Zaletą są tutaj bohaterowie, barwne i wyraziste postaci, a także mnogość wątków i szybka akcja. Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po Turkusowe szale, bo z pewnością się nie zawiedziecie i spędzicie przyjemne chwile z książką w ręku.
II wojna światowa jest jednym z najczęściej występujących w powieściach wątków historycznych. Jest to bardzo wdzięczny temat, za jego pomocą można ukazać bohaterstwo, tragedię oraz niezwykłe cechy charakteru stworzonych przez siebie postaci. Świadomość historyczna dotycząca tego okresu nie jest dobra, powszechnie znane są tylko najważniejsze momenty tego okresu. Z tego względu na szczególną uwagę zasługują teksty kultury, które ukazują swoim odbiorcom mniej popularne wątki tego konfliktu. Jeśli chodzi o polskie lotnictwo, to szczególne miejsce w świadomości wszystkich Polaków zajął działający na terenie Wielkiej Brytanii Dywizjon 303. Remigiusz Mróz, w swojej najnowszej książce zatytułowanej ,,Turkusowe szale" postanowił przybliżyć losy innej formacji wojskowej działającej na obczyźnie - 307 Dywizjonu Nocnego Myśliwskiego ,,Lwowskich Puchaczy".
Akcja tej powieści rozpoczyna się w 1940 roku w Squires Gate. Grupa polskich lotników, czekająca na sformowanie dywizjonu, do którego mieli zostać wcieleni, odbywa konieczne szkolenia. Nie są oni zainteresowani podnoszeniem swoich umiejętności w zakresie znajomości języka angielskiego i topografii państwa, na terenie którego będą walczyć, chcą walczyć. Ich sytuacja poprawia się, gdy Feliks Essker i Leon Merowski biorą sprawy w swoje ręce i wyruszają na samozwańczą misję. Od tej pory zadaniem Polaków jest patrolowanie wyznaczonego terenu w nocy i zmaganie się z trudami dnia codziennego za dnia, tymczasem ich szeregi zaczynają topnieć. Z czasem okazuje się, że nie jest to dziełem przypadku, ani wrogich samolotów. W bazie czai się szpieg.
Niemalże wszyscy bohaterowie tej książki to żołnierze, nic więc dziwnego, że posługują się oni wojskowym żargonem. Jego szczególną odmianą są maksymy pułkownika Tritcharta, które towarzyszyły bohaterom podczas każdej większej akcji, wizyty w barze, czy koleżeńskiej kłótni. Poza akcentem humorystycznym, ukazują one przywiązanie żołnierza do swojego pierwszego przełożonego czy też, jak w tym przypadku, szanowanego szkoleniowca. Jest to wyraz starego żołnierskiego, choć niekoniecznie eleganckiego, etosu. Przedstawicielem starej wojskowej szkoły jest major Żyro. Jego nieco przerysowana postać wzbudziła we mnie wiele sympatii, trzymałam kciuki za to, by do końca lektury okazał się on tak kryształowo uczciwy, jak na jej początku. Poza tym, styl wypowiedzi, którym się posługiwał, stanowił miłą odskocznię od nieco irytującego pod koniec wojskowego żargonu.
Głównym bohaterem tej książki jest Feliks Essker, to głównie jemu towarzyszymy podczas poznawania akcji tej książki, chociaż poczynania podporucznika nie są jedynym planem fabularnym tej powieści. Losy Esskera przestają być najważniejsze, gdy na pierwszy plan wysuwają się dramatyczne poszukiwania grasującego w bazie szpiega. Akcja tej książki rozgrywa się bardzo szybko, głównie z powodu braku ,,nadprogramowych" opisów. Remigiusz Mróz nie lubi stosować opisów i dał temu wyraz również w swoich książkach z serii ,,Parabellum". Jego czytelnicy poznają dokładniej dane miejsce, postać czy przedmiot tylko wtedy, gdy jego wygląd odgrywa znaczącą rolę dla rozwoju akcji książki.
,,Turkusowe szale" mogę polecić osobom ceniącym autora za jego poprzednie książki, z pewnością nie zawiodą się oni na tej powieści. Tym, którzy nie mieli z nimi do czynienia rekomenduję ,,Turkusowe szale" jako sensacyjno-historyczną powieść popową. Dlaczego popową? Dlatego, że jest to książka, którą czyta się niezwykle szybko, autor nie wymaga od czytelnika poważnej wiedzy historycznej, to on ją podaje i to w pigułce bardzo łatwej do połknięcia. Profesjonalny historyk lub po prostu osoba żywo interesująca się historią z pewnością potraktują ją jako przyzwoitą powieść rozrywkową zgodną z ich zainteresowaniami. Moimi też.
Poznałam pióro Pana Remigiusza od strony kryminalnej, politycznej i thrillerowskiej. Teraz podjęłam się jego książki o tematyce wojennej.
„Turkusowe szale” to powieść historyczna, która opowiada o Dywizjonie 307 i jego pilotach noszących właśnie takiego koloru znak rozpoznawczy. Pomimo, iż autor wielokrotnie zaznacza, że jest w większości to fikcja literacka, to jednak z bardzo wielu źródeł historycznych korzystał i na końcu książki, w swoim posłowiu, przybliża czytelnikowi materiały źródłowe oraz co tak naprawdę było przez niego zmyślone.
Sama fabuła jest fascynująca. Autor nie daje czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Dużo akcji dzieje się zarówno w powietrzu, jak i na lądzie. Jest maluteńki również wątek miłosny. Poznajemy głównych bohaterów -pilotów Feliksa oraz Leona, którzy są przyjaciółmi i bronią wraz z innymi towarzyszami nieba brytyjskiego przed Niemcami w latach 1940-1942. Oprócz licznych brawurowych akcji w przestworzach i walki z wrogiem na lądzie, autor serwuje również motyw szpiega/kreta w Dywizjonie 307, który co rusz prawdopodobnie uszkadza brytyjskie samoloty, co prowadzi do ich katastrof w powietrzu. Końcówka pełna emocji i dość zaskakująca. Wielokrotnie uśmiałam się z dialogów głównych bohaterów i byłam pod wrażeniem ich odwagi, lojalności a czasem impertynencji? W skrócie taki „Top Gun” lat 40-tych. Zdecydowanie polecam.
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
Przepiękna książka o polskich lotnikach. Jest wojna. Polacy lotnicy wyruszają do Wielkiej Brytanii, by tam pomóc ,,herbaciarzom". Są niedoceniani i nie pozwalają im zasiąść za sterami samolotów. Główny bohater Feliks Essker (Lucky) wraz z przyjacielem Leonem Merowskim (Merowing) postanawia wyruszyć w walkę z Czesławem Tummlerem (Disney). Po ich akcji, w której strącają pięć wrogich maszyn, Brytyjczycy po mały zaczynają doceniać Polaków. W swym dywizjonie bohaterowie zdobywają kolegów, ale także wroga Frasera. Na dodatek ,,herbaciarz" bije się z Luckym o Brytyjkę Aileen. Okazuje się, że w szeregach 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego ,, Lwowskie Puchacze" kryje się szpieg. W tym czasie znika Merowing. Wszyscy tracą nadzieję na ocalenie Polska oprócz Feliksa. Polak popada w małą depresję. Pewnego lotu rozbija się samolot z Luckym i jego kolegą Lemonem. W tym czasie powraca Leoś. Essker trafia na wysepkę Alderney, zabija dwóch Niemców, z czego jednego w samoobronie, a potem próbuje się wydostać. Znajdują go małżeństwo - Hort i Marry Ann. Pozostaje u nich w ukryciu, bo całą wyspę przejęli Niemcy i zbudowali na niej obóz. W tym czasie prowadzone są poszukiwania dwóch lotników. W końcu Puchacze tracą nadzieję i uznają ich za zmarłych. Okazuje się, że Brytyjczycy oszukiwali Feliksa. Udałoby mu się wcześniej uciec, bo kolega Horta posiadał samolot. Po spotkaniu z Niemcami Feliks i Marry Ann uciekają. Hort trafia do obozu. W wyzwoleniu go pomaga im Holender, który stamtąd uciekł. Wyzwalają Horta i z Hansem naprawiają samolot. Hort grozi bronią pozostałym i każe Feliksowi i swej małżonce wsiąść do samolotu i odlecieć. Tak się stało. Samolot jednak się rozbija i znajdują go piloci z dywizjonu. Po powrocie Lucky'ego jest wielka radość. Merowing zostaje posądzony o zdradę. Jest to jednak przykrywka. Lucky też zostaje wciągnięty w akcję, która na na celu odnaleźć szpiega. Udaje się do stacji radiowej, by tam go przyłapać. Człowiek, którego zatrzymał jednak nie mógłby być szpiegiem. A jednak...
Przepiękna książka o polskich lotnikach. Jest wojna. Polacy lotnicy wyruszają do Wielkiej Brytanii, by tam pomóc ,,herbaciarzom". Są niedoceniani i nie pozwalają im zasiąść za sterami samolotów. Główny bohater Feliks Essker (Lucky) wraz z przyjacielem Leonem Merowskim (Merowing) postanawia wyruszyć w walkę z Czesławem Tummlerem (Disney). Po ich akcji, w której strącają pięć wrogich maszyn, Brytyjczycy po mały zaczynają doceniać Polaków. W swym dywizjonie bohaterowie zdobywają kolegów, ale także wroga Frasera. Na dodatek ,,herbaciarz" bije się z Luckym o Brytyjkę Aileen. Okazuje się, że w szeregach 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego ,, Lwowskie Puchacze" kryje się szpieg. W tym czasie znika Merowing. Wszyscy tracą nadzieję na ocalenie Polska oprócz Feliksa. Polak popada w małą depresję. Pewnego lotu rozbija się samolot z Luckym i jego kolegą Lemonem. W tym czasie powraca Leoś. Essker trafia na wysepkę Alderney, zabija dwóch Niemców, z czego jednego w samoobronie, a potem próbuje się wydostać. Znajdują go małżeństwo - Hort i Marry Ann. Pozostaje u nich w ukryciu, bo całą wyspę przejęli Niemcy i zbudowali na niej obóz. W tym czasie prowadzone są poszukiwania dwóch lotników. W końcu Puchacze tracą nadzieję i uznają ich za zmarłych. Okazuje się, że Brytyjczycy oszukiwali Feliksa. Udałoby mu się wcześniej uciec, bo kolega Horta posiadał samolot. Po spotkaniu z Niemcami Feliks i Marry Ann uciekają. Hort trafia do obozu. W wyzwoleniu go pomaga im Holender, który stamtąd uciekł. Wyzwalają Horta i z Hansem naprawiają samolot. Hort grozi bronią pozostałym i każe Feliksowi i swej małżonce wsiąść do samolotu i odlecieć. Tak się stało. Samolot jednak się rozbija i znajdują go piloci z dywizjonu. Po powrocie Lucky'ego jest wielka radość. Merowing zostaje posądzony o zdradę. Jest to jednak przykrywka. Lucky też zostaje wciągnięty w akcję, która na na celu odnaleźć szpiega. Udaje się do stacji radiowej, by tam go przyłapać. Człowiek, którego zatrzymał jednak nie mógłby być szpiegiem. A jednak...
Fabuła tej książki to II wojna światowa - bitwa o Anglię. W mistrzowski sposób oparta na faktach i elementach fikcji o polskich lotnikach wlaczących o Anglię. Biorąc pod uwagę, że słynny Dywizjon 303 został już dokładnie opisany. Mróz bohaterem swej książki uczynił 307 Dywizjon Nocny Myśliwski inaczej zwany Lwowskie Puchacze. Zestrzelili oni ponad trzydzieści samolotów nieprzyjaciela na pewno, a siedem prawdopodobnie. Zniszczyli także pociski V-1, V-2, pociągi i pojazdy niemieckie. Fascynująca powieść przenosząca nas w ten trudny i straszny czas wojny.
Październik 1939. Po zdemaskowaniu przez Christiana Leitnera, Staszek i Maria zbiegają z Rawicza, pozostawiając w ratuszu nieprzytomnego Niemca. Postanawiają...
Czy kaseta magnetofonowa, o której wszyscy zapomnieli może coś zmienić? Perfidny los zaskakuje Aspen Wakefield. Dziewczyna wierzyła, że dobrze nastawiła...
Przeczytane:2017-05-28,