Trzysta procent socjalizmu. Przodownicy pracy w PRL

Ocena: 6 (1 głosów)

Przodownictwo pracy w PRL-u to temat niemal zupełnie zapomniany. Starsze pokolenia mogą jeszcze kojarzyć go ze słynnym niegdyś filmem Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru". Młodsi - już z niczym. A przecież to historia bardzo daleka od banału, przepełniona heroizmem i ludzkimi dramatami, obrazująca doskonale grozę stalinizmu i komunistyczną utopię. W trudnej powojennej rzeczywistości tysiące robotników uwierzyło w obietnicę lepszego, socjalistycznego jutra i zaangażowało się bez reszty w masowy ruch współzawodnictwa pracy. W wyścigowym tempie wznosili domy i wydobywali węgiel, bijąc kolejne rekordy, wyrażane w setkach procent tak zwanej normy. Pracowali w błysku fleszy i przy aplauzie propagandy, patrzyli ze zdjęć w gazetach i ogromnych portretów; nazwiska najsławniejszych górników, murarzy czy stoczniowców znała cała Polska. Jednak opowieść o ludzkiej determinacji, poświęceniu i komunistycznej mitologii jest w swoim najgłębszym wymiarze uniwersalną historią, mówiącą o śmierci idei. Entuzjazm ludzi został przez władze kompletnie zmarnowany, a podwyższanie norm aż do absurdu przerodziło współzawodnictwo w prawdziwy koszmar. Przodownictwo pracy stało się symbolem stalinowskiej przemocy, a przodownicy - wrogami społeczeństwa, które nie chciało pracować do upadłego, ale po prostu żyć. Trudno uwierzyć, ale ruch w skarlałej i zupełnie pozbawionej znaczenia formie przetrwał właściwie do końca PRL-u, a przodownikami pracy były nawet tak ważne dla naszej historii osoby jak Anna Walentynowicz. Ostatecznie przeminął wraz z ustrojem. Jednak nawet dziś, kompletnie zapomniany, niesie ze sobą ważną treść - przestrogę z odległej przeszłości, aktualną w każdym miejscu i każdym czasie.

Andrzej Janikowskijest niezależnym dziennikarzem i pisarzem. Współpracował z licznymi czasopismami. Jest autorem thrillera "Wiwisekcja zbrodni".

Informacje dodatkowe o Trzysta procent socjalizmu. Przodownicy pracy w PRL:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-03-16
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788382953305
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Trzysta procent socjalizmu. Przodownicy pracy w PRL

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Trzysta procent socjalizmu. Przodownicy pracy w PRL - opinie o książce

Avatar użytkownika - patka_czyta_
patka_czyta_
Przeczytane:2023-03-19, Przeczytałem,

Z czym kojarzy Wam się PRL? Nie miałam okazji doświadczyć tego ustroju i znam go tylko z opowieści. Zawsze wyłaniał mi się z nich trudny do zrozumienia obraz. Zwłaszcza jeśli chodzi o pracę. Nie zliczę ile razy słyszałam powiedzenie "Czy się stoi, czy się leży, pięć tysięcy się należy" oraz opowieści o pracownikach spożywających w pracy alkohol, o działaniach nijak mających się do zachowania bezpieczeństwa i higieny pracy etc. Zdziwieniem napawał mnie fakt, że w skali kraju niemal nie występowało bezrobocie. Wydawało mi się, że w PRL ludzie chodzili do pracy bardziej towarzysko niż wypełniać obowiązki służbowe. Na lekcjach historii słyszałam co prawda o przodownikach pracy i o osiąganiu przez zakłady wydobywcze czy produkcyjne abstrakcyjnych setek procent normy. Nigdy jednak nie poświęciłam temu tematowi głębszej refleksji. Uznałam, że papier przyjmie wszystko i wkładałam te dane między bajki. Czytając reportaż Andrzeja Janikowskiego "Trzysta procent socjalizmu. Przodownicy pracy w PRL" nie raz przecierałam oczy ze zdumienia. Okazuje się, że faktycznie istniało współzawodnictwo pracy i to nie tylko wśród pracowników zakładów wydobywczych czy produkcyjnych, ale również między murarzami czy milicjantami. Ba! Nawet więźniowie prześcigali się w śróbowaniu norm. Początkowo opierało się to na społeczeństwie, które entuzjastycznie parło do odbudowy kraju zniszczonego w czasach wojny. Z czasem stało się to przekleństwem. Władze socjalistyczne chciały więcej i więcej nie zważając na to, że normy są już absurdalnie wysokie. Przodownicy pracy z czasem stracili w oczach innych pracowników wiele. Wcale się temu nie dziwię bo każdy chciał zwyczajnie żyć, a nie spędzać w pracy lwią część dnia otrzymując w zamian co najwyżej kiepskie wynagrodzenie. Przodownicy byli oczywiście lepiej wynagradzani i nagradzani, ale z drugiej strony nie były to też takie kokosy, dla których warto było się spalać. Część przodowników sprzyjała władzy, niektórzy zrobili nawet kariery polityczne. Część z kolei działała tylko celem poprawy bytu własnego i swoich bliskich. Niektórzy z kolei odwrócili się od władz PRL i dołączyli do ruchów walczących o wolność stając się nawet ich twarzami. Ostatecznie idea przodownictwa pracy umarła wraz z ustrojem socjalistycznym. Teraz mało kto o tym mówi, a nawet pamięta. Książka na pewno szczegółowo przedstawia ten temat i okaże się gratką dla pasjonatów historii najnowszej. Nie jest to pozycja pasjonująca, nieodkładalna, ale z natury rzeczy nie mogła taka być. Jest tu przedstawionych wiele faktów historycznych, dat i nazwisk, co sprawia że czytanie jest nieco monotonne. Niemniej jednak reportaż jest bardzo wartościowy jako pozycja służąca do usystematyzowania wiedzy na temat pracy w ustroju socjalistycznym.

Link do opinii
Andrzej Janikowski stworzył bardzo ciekawy reportaż dotyczący przodowników pracy w PRL-u. Dzięki autorowi poznałam dużo interesujących informacji. Bardzo wciągający reportaż. W środku znalazłam kilkanaście fotografii z tamtych czasów. Świetne zdjęcia. Warto je zobaczyć. Czytając "Trzysta procent socjalizmu" miałam wrażenie, jakbym przeniosła się do tamtych czasów. Przodownicy pracy za wszelką cenę chcieli być najlepsi. Wyrabiali często ponad 300% normy. Byłam bardzo ciekawa, co za to otrzymywali. Czy warto było tak harować? Nie oszukujmy się, to była praca ponad normę. Przodownicy pracy rywalizowali ze sobą kto będzie najlepszy, czyli kto więcej zrobi w ciągu danego okresu. Czy faktycznie było warto robić jak najwięcej? Tego dowiecie się, czytając to niezwykłe dzieło. Autor ujął mnie swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami. Powiem wam szczerze, że nigdy nie interesowałam się tym okresem. Dzięki tej książce nadrobiłam. Warto ją przeczytać, żeby lepiej zrozumieć przodowników pracy w PRL-u. Mało się o nich mówi i pisze. Ciekawa jestem, dlaczego tak jest. To bardzo interesujący temat. Książka składa się z trzech części. Pierwsza z nich to: "Rekordy i władza", druga "Bez propagandy" i trzecia: "Długi zmierzch". W każdej części znajdziecie kilka bardzo ważnych rozdziałów. Na uwagę również zasługują źródła, z których korzystał autor, tworząc ten reportaż. Podoba mi się, że je tak wyszczególnił. Chętnie zagłębię swoją wiedzę na ten temat. Oko przyciąga sama okładka. Ma coś w sobie takiego, że nie można oderwać od niej wzroku. Dodatkowo twarda oprawa nadaje jej ciekawego i niepowtarzalnego charakteru. W środku znajdziecie idealnie opisane współzawodnictwo. Jeżeli słyszycie przodownictwo pracy w PRL-u, to z czym wam się to kojarzy? Moje pierwsze skojarzenie z tymi czasami to film "Człowiek z marmuru". Autor też o nim wspomina. Pewnie gdyby nie te czasy, to nie mięlibyśmy tylu jednolitych, szarych blokowisk. Robotnicy dokonywali heroicznych prac, często za cenę własnego życia. Wierzyli w lepsze jutro. W tej książce poznacie sukcesy i dramaty tamtejszych czasów. Czy wtedy ludzie byli szczęśliwi? W tamtejszych czasach nazwiska najlepszych przodowników pracy znała cała Polska. Przyznam się ze smutkiem, że ja niestety ich nie znałam. Poznałam dopiero po przeczytaniu książki "Trzysta procent socjalizmu". Polskie przodownictwo pracy zaczęło się w 1947 roku od skromnego górnika z kopalin "Jadwiga" Wincenta Pstrowskiego. Jego historię pięknie opisał sam autor. Czy miał idealne życie? Polska po wojnie musiała się odbudować. Potrzebni do tego byli najlepsi, najsilniejsi i najszybszy robotnicy, którzy ze sobą współzawodniczyli. Byłam w głębokim szoku, czytając o wyrobionych normach przez niektórych pracowników. Nie mogę pojąć, jakim cudem im się to udało. Czy oni w ogóle spali, jedli, pili i odpoczywali? Czy tylko pracowali na swój sukces, który nie zawsze był odpowiednio doceniany? A co z ich rodzinami? Czy mieli życie rodzinne? Czy to byli tytani pracy? Zachęcam do poznania często brutalnej prawdy. Poznałam między innymi historie górników, murarzy, stoczniowców i wojskowych. Czy zawsze podawane wyniki przekraczania normy były prawdziwe? Czy może ktoś przy tym manipulował? Autor obala niektóre mity. Warto się z nimi zapoznać. Nie żałuję, że przeczytałam ten reportaż. Ostatnio interesuję się historią Polski z XX wieku. Ta książka w pełni mnie usatysfakcjonowała. Nie mam się do czego przyczepić. Przodownictwo pracy w PRL-u nie jest łatwym tematem, ale warto wiedzieć więcej na ten temat. Książkę przeczytałam w ciągu jednego dnia. Wciągnęła mnie w swój wir od samego początku. Gratuluję autorowi Andrzejowi Janikowskiemu tak dobrego dzieła. Cieszę się, że podjął się tego tematu. Tamte czasy opisane są z punktu widzenia współzawodnictwa. Pozostawiam was z pytaniem: Czy warto było, aż tak mocno ze sobą rywalizować?
Link do opinii
Inne książki autora
Wiwisekcja zbrodni
Andrzej Janikowski0
Okładka ksiązki - Wiwisekcja zbrodni

W Parku Południowym we Wrocławiu znalezione zostają zwłoki mężczyzny. Parę dni później na terenie ogródków działkowych policja odnajduje...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy