Spokojny poranek w Sztokholmie. Ewert Grens zostaje wezwany do kostnicy. W zamkniętym pomieszczeniu znajduje się o jedno ciało za dużo. Skąd się tam wzięło?
Piet Hoffman przenosi się w nowe miejsce, aby wypełnić ostatnią niebezpieczną misję, zanim definitywnie porzuci życie kryminalisty. Czeka go podróż przez gorącą, pozbawioną wody pustynię i wzburzone morze, w odległe zakątki świata, gdzie ludzkie życie nie ma żadnej wartości.
Tymczasem w Szwecji Zofia i jej synowie z utęsknieniem wyczekują na powrót Pieta. Gdy zjawi się w domu, będą mogli wreszcie odnaleźć spokój. Rodzinna sielanka nie trwa jednak długo, a poczucie bezpieczeństwa jest złudne – synom Pieta Hoffmana zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo.
Życie od śmierci dzielą zaledwie… TRZY GODZINY.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-03-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Three hours
Tłumaczenie: Wojciech Łygaś
Anders Roslund i Berge Hellstrom duet szwedzkich autorów, których miałam na oku od dawna. Wybór padł na 3 godziny. Czy lektura spełniła moje oczekiwania. Po części tak, ale pozostał pewien niedosyt.
"Trzy sekundy albo trzy minuty to wieczność, jeśli on coś planował i kontrolował czas.
Jeśli robił to ktoś inny, trzy godziny to było niewiele".
73 ciała uchodźców znaleziono w kontenerze i od tej pory zaczyna się dochodzenie. Hoffman podejmuje dochodzenie. Nie wie, że niebezpieczeństwo czyha też na jego najbliższych. Trzy godziny będą decydujące. Fabuły szczegółowo nie opiszę, bo nie chcę zdradzić szczegółów tym, którzy mają książkę przed sobą. Akcja jest dynamiczna, chociaż mnie przeszkadzał w lekturze szantaż emocjonalny. Miałam wrażenie, że autor obwinia cały świat o zaistniałą sytuację, czego ja osobiście nie znoszę. Lubię, kiedy w książce jest zostawiony wybór oceny czytelnika niż to co ma myśleć i robić.
W czasie lektury na pewno można sobie zadać pytania czy wszyscy działają bezinteresownie,, ważniejsze jest dobro człowieka czy chęć zysku?
"Trzy godziny" to thriller z akcją, gdzie nie zwalnia ani minuty i akcja zaskakuje z każdym rozdziałem. Plusem jest, że akcja dzieje się w różnych miejscach a ciekawostką jest, że pojawia się też wzmianka o Polsce. Nie uznałabym co prawda tej książki jako najlepsza, ale przyznam, że jest potencjał. Zaciekawiły mnie wcześniejsze tomy serii po które sięgnę w najbliższym czasie. Irytujące było to narzucanie narratora. Wszyscy winni, tylko nie ofiary. Dlatego w trakcie lektury czułam się trochę jakby mi próbowano odebrać samodzielne myślenie. A podczas czytania ma się wrażenie , że autor decyduje za czytelników w ocenie sytuacji.
Po ocenie widać, że jestem w mniejszości, jednak pewne aspekty sprawiają, że książka w mojej ocenie jest tylko dobra. Polecam przede wszystkim żebym samemu sobie wyrobić zdanie o lekturze. To , że moje oczekiwania nie zostały spełnione w pełni, nie oznacza, że u każdego będzie tak samo.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta nakanapie.pl
Trzy godziny to trzecia część serii z Ewertem Grensem i Pietem Hoffmannem. Poprzednie ( które według recenzentów są jeszcze lepsze)
to Trzy sekundy i Trzy minuty.
Bardzo dobra sensacja!
"Zjawiła się śmierć, która nie mogła się zdecydować, czy zostanie na tym miejscu dłużej."
Powieść nie trzymała mnie w tak mocnym napięciu jak poprzedniczki ("Trzy sekundy" i "Trzy minuty"), którym z przyjemnością wystawiłam niemal maksymalne noty. W tej historii kilka dźwięków zabrzmiało fałszywie, nie pasując do kontekstu opowieści, choćby momentami irracjonalne zachowanie komisarza policji, który przyjętą postawą przeczy wyznawanym wartościom, a przecież wyjątkowo zgrabnie i trafnie oddawał się im w pierwszej i drugiej odsłonie cyklu. Wkradło się też trochę mało słyszalnych nut, brak innych wybijał z rytmu czytania, jako przykład może posłużyć ograniczona zdolność przewidywania jednej z kluczowych postaci, mało prawdopodobna w przypadku tajnego agenta. Właśnie rozmycie w portretowaniu bohaterów, od których zależy postrzeganie przedstawionego świata, sprawiało, że odczuwało się niedosyt intrygi i nierealność scen. Nie można jednak powiedzieć, że cała muzyka powieści brzmiała niekomfortowo, wręcz przeciwnie, to dobra i porywająca muza, choć z kilkoma zastrzeżeniami.
Przekonały mnie atrakcyjne sensacyjne motywy, pożądana zmienność narracji i sprytne splecenie losów postaci. Czasem żal było, że autor decydował się na pozbawienie życia osób stojących w roli ofiar, aby na ich nieszczęściu i koszmarze uwypuklić istotne nawiązania do współczesnych problemów związanych z intensyfikującym się i trudnym do opanowania napływem uchodźców na europejskie ziemie. Zagadnienie ujęto z perspektyw znajdujących uzasadnienie i potwierdzenie w rzeczywistości. Odpowiadało mi przemyślane połączenie fikcji i faktów, wymieszanie akcentów zrodzonych z wyobraźni pisarza i prawdziwego życia. Angażowałam się w śledzenie przebiegu akcji, chętnie wsłuchiwałam w głosy pokrzywdzonych, zaglądałam w mrok kryjący się za ludzką chciwością i interesownością, gdzie na pierwszy plan stawia się ważność pieniądza, a na koniec listy spycha wartość życia człowieka. Kontrastowe i brutalne zestawienie dwóch światów. Walka o godność i marzenia, skazana na niepowodzenie w obliczu niedającego się niczym wytłumaczyć zła. Trochę za wcześnie rozszyfrowałam, kto tak naprawdę kryje się za zasadniczym negatywnym bohaterem, co w dużym stopniu umniejszyło niecierpliwość czytelniczą, pragnienie szybkiego dowiedzenia się, co kryje się na kolejnych stronach książki.
Drogi nieco ekscentrycznego komisarza Ewerta Grensa i tajnego agenta o bogatej przeszłości infiltracji Pieta Hoffmana już trzeci raz krzyżują się. Kierowani początkowo różnymi powodami, podejmują się śledztwa w sprawie siedemdziesięciu trzech martwych uchodźców, których ciała odnaleziono w stojących na nabrzeżu kontenerze. Z czasem mężczyznom przyświeca jednak wspólny cel, dotarcie do struktury przestępczego gangu, ustalenie zasad jego funkcjonowania, zidentyfikowania tożsamości ofiar i oprawców. Dochodzenie niejednokrotnie podlega gwałtownym zwrotom i niebezpiecznym incydentom. O śmierci zadecydować może jeden mały błąd, zaś na powodzenie złożyć się musi szereg wypełnionych zadań. Ryzykowna stawka wchodzi na krytyczne szczyty, infiltracja wpływa na głębsze wody, zaś matactwa zapętlają się w takim stopniu, że nie bardzo wiadomo, jak się do nich dobrać i jak je rozszyfrować, a czas goni.
Bookendorfina.pl
Przeczytane:2020-04-13, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, 12 książek 2020, 26 książek 2020, 52 książki 2020,
„Zawsze sam. Ufaj tylko sobie”
Trzy godziny to długo czy krótko? Wszystko zależy od tego, co w tym czasie mamy zrobić. Jeżeli przed nami stoją do wykonania trudne zadania to jest to mgnienie oka. Ale jeżeli w tym czasie uciekamy przed śmiercią to zdecydowanie za długi czas. Jak myślicie, czy trzy godziny, które miał Piet wystarczą, aby wygrał wyścig ze śmiercią? On jest niesamowicie skuteczny, ale czy sobie poradzi tym razem? Przekonajcie się sami, nie będę dodawać, że przed wami najdłuższe trzy godziny w życiu …
„Trzy sekundy albo trzy minuty to wieczność, jeśli to on coś planował i kontrolował czas. Jeśli planował i kontrolował ktoś inny, trzy godziny to niewiele”.
Ewert Grens i Piet Hoffman spotykają się po raz kolejny. Tym razem to policjant potrzebuje Pieta, oczekuje od niego pomocy. Przed nim ostatnie zadanie, niebezpieczne jak poprzednie, od którego zależy przyszłość jego i jego rodziny. Czy Piet się zdecyduje? Szczerze mówiąc nie będzie miał zbytniego wyjścia, postanawia po raz ostatni wziąć udział w akcji i później wieść spokojne życie u boku pięknej żony. Takie niezbyt realne marzenie ...
Fabuła powieści jest bardzo na czasie i aktualna. Mamy kontener uchodźców, nielegalne przemyty imigrantów, grube i nielegalne interesy. Liczą się tylko i wyłącznie pieniądze. Życie człowieka nie ma żadnego znaczenia. Ludzie zwiedzeni pokusą lepszego życia na zachodzie są towarem, żywym towarem, na którym można zarobić krocie. Obrzydliwie i okropne. Piet stara się rozbić szajkę przemytników ludzi. Dokąd zaprowadzi śledztwo? Okrycie będzie zaskakujące i niewiarygodne. Rozbicie nielegalnej grupy przemytników jest tak blisko, że aż niewyobrażalnie blisko. Czyż nie mówi się często, że najciemniej jest pod latarnią? Tak, tak, tam światło świeci słabym blaskiem … Nie obędzie się bez problemów rodziny Pieta, oni przez jego postępowanie będą w poważnych tarapatach. Synom Pieta grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy zdąży uratować swoją rodzinę i nie pozwoli się zdemaskować? Nie lada wyzwanie, ale bohater już nas przyzwyczaił do niestandardowych zachowań. Trzy godziny … tyle będzie go dzielić od śmierci … Czy będą jego trzy ostatnie godziny? Przekonajcie się sami …
„Ty albo ja, a ponieważ bardziej zależy mi na sobie niż na tobie, wybieram siebie”.
Trzy godziny to wstrząsający thriller, o którym nie sposób zapomnieć. Odkrywa prawdę o ludziach, obnaża słabości ludzi i ukazuje często ich prawdziwą, tę niechlubną twarz. Egoizm, pycha, obłuda i chęć nieustannego bogacenia się bez opamiętania ukazują prawdziwe oblicza ludzi. Drugi człowiek jest tylko szczebelkiem w drabince do zarabiania jeszcze większych pieniędzy, oczywiście nielegalnie. Ale mamy też troskę o najbliższych i dążenie do zapewnienie im bezpieczeństwa. Często trzeba też dokonywać wyboru pomiędzy trudnymi alternatywami, nie jest to łatwe i jednoznaczne. W systemie zero jedynkowym można wybrać jeden lub zero, nie dopuszcza się rozwiązań balansujących na granicy.
Ta trzecia część przygód Pieta i Ewerta jest równie ciekawa jak poprzednie, do mnie dotarła najbardziej, gdyż przedstawiła temat bardzo realny i mający miejsce w dzisiejszym świecie. Szybkość akcji, zadziorność bohaterów i ich wyrazistość, mroczna i gęsta klimatyczna atmosfera nie pozwalają się oderwać od tej lektury. Nie pozwalają na uspokojenie oddechu, gdyż emocje są na najwyższym poziomie wtajemniczenia. Nic dodać, nic ująć. Ta wstrząsająca powieść dociera do każdej kosteczki naszego ciała, wtapia się w tkankę mięsną i sieje spustoszenie i przerażenie w naszym organizmie. Boję się, boję się, że to ja będą kolejną osobą, która straci życie w cieniu mafijnych porachunków. Ale staram się uważnie schylać głowę, aby żadna kula mnie nie dosięgnęła. Czy mi się udało? Jak widać, tak, inaczej nie poznalibyście moich wrażeń.
Duet Anders Roslund i Börge Hellström zaskakuje i sprawia, że już się zastanawia, co nas czeka w kolejnej odsłonie przygód policjanta i byłego kryminalisty. Na kontynuację czekam z zapartym tchem i ogromną niecierpliwością. Już dziś rezerwuję sobie weekend na wizytę Pieta Hoffmana u mnie.
Nie oglądajcie się i nie marnujcie czasu. Moc ekscytujących wrażeń jest w zasięgu waszej ręki. Uwaga, jest niebezpieczna! Grozi uzależnieniem. Wciąga i zniewala. Przeraża i gnębi. Teraz czas na Was!