Trzy przyjaciółki i ich perypetie miłosne w klimacie odważnej erotycznie i błyskotliwej komedii romantycznej.
Bohaterki tej niegrzecznej powieści mieszkają w Warszawie, prowadzą niezależny i swobodny tryb życia i kierują się jedną zasadą: trzy noce i koniec romansu. Mężczyźni mają być źródłem przyjemności, a nie problemów. Poglądy bohaterek, żyjących we współczesnej Warszawie, bliskie są wielu kobietom, ale nie wszystkie jednak mamy odwagę wcielać je w życie. Sprawy jednak się skomplikują, gdy pojawi się facet. Ten jedyny facet.
Spotkania, kluby, flirty i dużo babskich pogaduch. Jest tu oczywiście miłosna intryga w tle, kilka erotycznych przygód i gra o prawdziwą miłość. Idealny koktajl na podniecający wieczór…
Informacje dodatkowe o Trzy dziewczyny, trzy randki, trzy łóżka:
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2013-08-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-64142-09-3
Liczba stron: 304
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2013-09-03, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,
Od chwili, w której Christian Grey po raz pierwszy machnął biczem, seks coraz intensywniej wylewa się z kart kolejnych książek. Romantyczne kolacje i wpatrywanie się w gwiazdy są teraz passé. Jak się kochać to intensywnie, odważnie i często. Tak by inni zazdrościli. Nie tylko w łóżku, ale także windzie, samolocie, metrze, na placu zabaw. Nie w pozycji klasycznej, a w rytm utworu Wyginam śmiało ciało, zawstydzając pomysłowością autorów Kamasutry. Gadżety są mile widziane. Jak szaleć to szaleć. Do niedawna bohaterowie zwykle uprawiali seks ukradkiem, raczej w domyśle niż na pierwszym planie (choć od tej reguły są wyjątki, co udowadniają kochankowie z Jeźdźca miedzianego Paulliny Simons). Obecnie w wielu powieściach fabuła jest jedynie tłem, wypełniającym książkę pomiędzy jednym a drugim stosunkiem. Powieści erotyczne pojawiają się w księgarniach jak grzyby po deszczu, a i bohaterowie historii obyczajowych poczynają sobie coraz śmielej. Każda z nich była w pewien sposób wyjątkowa. Trzy przyjaciółki, trzy wyzwania, trzy historie. Zuzanna. Wie, że miłość nie istnieje, bo gdyby istniała, nie byłoby klubów i tej całej reszty, czyli wolnego seksu. Tańca godowego jednej nocy i szybkiego spełnienia. Ma wielu kochanków, pomiędzy imprezami pracuje w agencji reklamowej. Traktuje seks jak dobry obiad, i tyle. Marta. Jest stomatologiem. Czasami na kilka dni zostawia pracę, wyjeżdżając możliwie jak najdalej od Warszawy. Gorące noce z miejscowymi chłopcami i nienagannym uzębieniu były tym, co (...) lubiła najbardziej. Anka. Najbardziej seksowna archeolog w mieście - pałająca niewytłumaczalną miłością do grobowców, kościotrupów, krypt i grot kryjących niezidentyfikowane szczątki. Jako jedyna z trzech przyjaciółek nie stosuje zasady trzech randek. Zasada trzech randek jest banalnie prosta. Cokolwiek facet ma do zaoferowania, spotkać (czyt. przespać) się z nim można najwyżej trzykrotnie. Miłość nie istnieje. Seks daje satysfakcję. Po co więc szukać nieistniejącego, skoro można się cieszyć tym, co ogólnie dostępne? Trzy randki stają się marginesem bezpieczeństwa, chronią przed zaangażowaniem. Nasze bohaterki są młode, piękne, inteligentne. Nie narzekają na brak finansów, życie zawodowe układa im się wspaniale. Imprezują, wydają kasę, rozczarowane życiem uczuciowym uciekają w przelotne romanse (Zuzanna, Marta) lub szukają zapomnienia w realizowaniu swych pasji (Anka). Pani archeolog myślami krąży w okolicach Meksyku, dokąd ma się udać na wykopaliska, a jej przyjaciółki zaliczają kolejnych przystojniaków, szczegółowo dzieląc się swoimi doświadczeniami na babskich spotkaniach, bez których nie wyobrażają sobie życia. I pewnie nadal ich życie składałoby się z uprawiania seksu, oczekiwania na seks, opowiadania i słuchania o seksie, kolejnych imprez, podrywów, hektolitrów alkoholu, skacowanych poranków i popołudni, plotek i pozostałych składowych tak dobrze nam znanej szarek codzienności, gdyby na scenę nie wkroczył Michał, wprowadzając zamęt w sercach, majtkach i zasadach. Trzy dziewczyny, trzy randki, trzy łóżka Ewy Rajter to podobno erotycznie odważna, błyskotliwa komedia romantyczna opisująca nocne życie stolicy i kobiety, które żyją według własnych zasad, nie oglądając się na innych. Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych, cokolwiek robią czynią to z wdziękiem i lekkością charakterystyczną dla bohaterów amerykańskich seriali o bogatej młodzieży. Wszystko jest dobrą zabawą. Nieskrępowane sztywnymi grafikami, brakiem gotówki czy konwenansami, uprawiają seks w metrze, wygrywają w kasynie sporą gotówkę, nocą latają samolotem nad Warszawą, oglądają pornosy, leczą kaca, budzą się w ramionach obcych facetów i plotkują, plotkują, plotkują. Jeśli ponoszą konsekwencje swoich szaleństw, to raczej nie są one zauważalne. Idealny świat. Opisy seksualnych doświadczeń są odważne, to fakt, ale być może to jedyny sposób na to, by odwrócić uwagę czytelnika od banalnej fabuły. Jeśli usunąć sceny seksu, zostaje niewiele. Ot, historia trzech koleżanek, które nie wierzą w miłość. Do czasu, oczywiście, aż zjawi się ON. Być może opisywany przez Ewę Rajter świat istnieje. Mnie, szarej Kowalskiej co rano pędzącej do biura, trudno wciągnąć się w historię kobiet, które mogą w środku tygodnia spać do południa lub nocą upijać się tequilą z nieznajomymi w parku. Idealne życie idealnych kobiet zmierza do idealnego finału. Lukier spływa spomiędzy okładek, gdy bohaterki otwierają swoje perfekcyjne usta, by wypowiedzieć kilka błyskotliwych zdań. Z kilku scen pretendujących z różnym skutkiem do miana zabawnych, najśmieszniejsza wydaje mi się ta, w której Anka sprząta po nocnych ekscesach przyjaciółki. Pani archeolog wypożycza koleżankom swoje mieszkanie, gdy te potrzebują klimatycznego wnętrza, w którym mogłyby oddać się kolejnemu facetowi. Co prawda potencja przyjaciółek nieco ją męczy, ale bez protestów sprząta po nocnych szaleństwach, zmieniając nieświeżą pościel i ciesząc się przy tym, że ma tylko tyle do zrobienia. Żadnych niedopałków, przewróconych szklanek, zapachu seksu czy zostawionych przez przypadek stringów bądź bokserek. Kochane dziewczyny, tylko pościel trzeba po nich prać. Jakie one niewymagające, jakie wspaniałomyślne. Powieść Trzy dziewczyny, trzy randki, trzy łóżka niczym nie zaskakuje. Fabuła jest mało oryginalna, a postaci zbyt wyidealizowane. Co jakiś czas pojawiają się tzw. złote myśli, które mocno kontrastują z lekkim stylem, w jakim napisana jest książka. Seksualność kobiet warunkowana jest ich pierwszymi doświadczeniami. To one decydują potem nie tylko o wyborze partnerów, ale często też o pomyśle na życie. Reżyserem późniejszych epizodów są wrażliwość i pamięć. Czytając takie wstawki miałam wrażenie, że wstawione są na siłę, by temu co lekkie i banalne nadać głębszy sens. Ewa Rajter opisuje świat, w którym seks traktowany jest przedmiotowo, a strach przed zranieniem każe kobietom podkreślać nieistnienie miłości. Dla mnie brzmi to raczej smutno. Przypadkowy seks jako substytut zaangażowania. Trzy upojne noce zamiast stabilnego związku. Trzy dziewczyny, trzy randki, trzy łóżka są typową literaturą rozrywkową. Przeczytać i zapomnieć. Wyłączyć myślenie i dobrze się bawić. Lekka, momentami zabawna historia nie pozostanie w pamięci na dłużej, ale pozwoli oderwać się od codzienności i miło spędzić wieczór lub dwa.