Zwierzęta z gospodarstwa znanego z komiksu „Wielki zły lis” Benjamina Rennera szykują się do zimy. A jeśli zima, to nie tylko śnieg, ale także święta Bożego Narodzenia! Jest jednak mały problem - kaczka i królik, największe rozrabiaki w gospodarstwie, podczas jednej ze swoich szalonych zabaw zrobili Świętemu Mikołajowi kuku. I kto teraz dostarczy prezenty dzieciom na całym świecie?
Tak prezentuje się początek fabuły komiksu „Trzeba ratować święta!”, który jest kolejną opowieścią z niezwykłego i bardzo zabawnego świata stworzonego przez Benjamina Rennera, który czytelnicy pokochali za sprawą „Wielkiego złego lisa”. Historia ta ukazała się pierwotnie jako dodatek do ekskluzywnego wydania tego komiksu, a polskie wydanie jest pierwszą samodzielną publikacją tej opowieści.
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2021-11-22
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 64
Zima, śnieg, wyczekiwane Boże Narodzenie, długo wypatrywany Święty Mikołaj z workiem pełnym prezentów. Wszystko to potrafi mocno pobudzić zwierzęta zamieszkujące pewne gospodarstwo. Świąteczna „gorączka” najbardziej jednak udziela się królikowi i kaczce. Dwójce rozrabiaków, których rozpiera nadmiar „świątecznej energii”. Rozsądek w tym szalonym okresie roku zachowuje jedynie świnka, której marzyło się spędzić spokojną Wigilię. Niestety przy tej wspomnianej dwójce nie będzie to możliwe. Szalone zwierzaki (których można określić mianem głupiego i głupszego), zawsze bowiem coś wymyślą, co niesie ze sobą poważne konsekwencje. Rozpoczyna się „niewinnie” od planu ulepienia bałwana (co kończy się niezbyt dobrze dla domu świnki). Później jest jeszcze gorzej, bardziej niesamowicie i strasznie. Wesołe i beztroskie harce kaczki i królika, kończą się bowiem przypadkowym „wyeliminowaniem” Mikołaja. Stała się więc prawdziwa tragedia! Nie pozostaje więc nic innego jak tylko, spróbować zastąpić brodatego jegomościa i tym samym uratować święta.
Benjamin Renner to geniusz, jeśli chodzi o kreślenie historii, które wywołują na twarzy czytelnika szeroki i szczery uśmiech zadowolenia. Mógł się przekonać o tym każdy, kto zdecydował się sięgnąć po album Wielki zły lis. Jeśli tamta opowieść potrafiła wywoływać niekontrolowane wybuchy śmiechu, to w przypadku recenzowanego tytułu, określenie „śmiać się do rozpuku” będzie idealnym jej podsumowaniem. To, co wyprawiają tutaj zwierzęcy bohaterowie i jakie pomysły przychodzą im do głowy, to iście nieziemska dawka humoru. Nie ma tutaj strony (ba nawet jednego rysunku), z którego nie epatowałaby dawka rozbrajającego szaleństwa. Obok dostarczania odbiorcy czystej dawki rozrywki, twórca potrafi ponadto w prostą treść wpleść zaskakująco głębokie treści (które nie są podane w jednoznaczny sposób). Dzięki temu po tytuł może sięgnąć każdy (niezależnie od wieku) i każdy też będzie dostrzegał w nim inne zalety.
GDY ZABRAKNIE MIKOŁAJA
Święta zbliżają się wielkimi krokami, więc i na rynku przybywa świątecznych opowieści. Komiksowych także, a wśród nich pojawiła się właśnie druga część ,,Wielkiego, złego lisa", świetnej opowieści dla całej rodziny, która okazała się bardzo rozbrajającą lekturą. I równie dobry, jeśli nie lepszy jest ten gwiazdkowy epizod, wart polecenia absolutnie każdemu w ten zimowy czas.
Gdzieś tam jest sobie gospodarstwo. I są zwierzęta, które na nim mieszkają. Żyją sobie, zmagają się ze swoimi problemami i... ciągle pakują się w kolejne tarapaty.
Teraz, gdy nadeszła zima i zbliża się Boże Narodzenie, Królik i Kaczka aż szaleją z niecierpliwości. A jak szaleją, to i rozrabiają. Prawdziwy problem pojawia się jednak wtedy, gdy dostrzegają... Świętego Mikołaja. Święty wisi na stodole, nie odzywa się, nie reaguje na ich zaczepki, zwierzęta dochodzą do wniosku, że trzeba mu pomóc. I pomagają, tyle że za ich sprawą Mikołaj kończy, jakby to powiedzieć, martwy. Niektórzy mieszkańcy gospodarstwa twierdzili, że Mikołaja nie ma, teraz nie ma go już na pewno wśród żywych, a co za tym idzie pojawia się pytanie, kto wypełni jego zadanie? Dzieci czekają w końcu na prezenty! Zwierzęta będą musiały podjąć ważną decyzję i zacząć działać, ale czy zdołają cokolwiek osiągnąć, nie mówiąc już o naprawieniu szkód?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/12/trzeba-ratowac-swieta-benjamin-renner.html
Tytułowy wielki zły lis wcale nie jest wielki ani zły. W dodatku ma strasznego pecha. Każda jego wyprawa do kurnika kończy się jakimś wypadkiem i upokorzeniem...
Przeczytane:2021-12-19,
Na całym świecie nastaje właśnie ten jakże magiczny, zimowy, przedświąteczny, piękny czas... Nie inaczej ma się rzecz również z doskonale znanym nam z komiksowej serii „Wielki zły lis” - zwierzęcym gospodarstwem. Tyle tylko, że jak nie trudno się domyślić, w tym konkretnym miejscu owe dni przybiorą bardzo zaskakującą postać, o czym przekonuje nas premierowa opowieść pt. „Trzeba ratować Święta!”.
Ta wydana nakładem Kultury Gniewu pozycja przenosi nas swoimi stronami do zimowej scenerii zwierzęcego gospodarstwa, w którym właśnie spadł śnieg i nadszedł dzień Wigilii. Tę klimatyczną scenerię burzy jednak pewien nie zamierzony wybryk dwóch największych nicponi w całej okolicy - królika i kaczki, którzy na wskutek pewnego niefortunnego zbiegu okoliczności doprowadzają do... „niedyspozycji” Świętego Mikołaja! Przerażeni tym, że przez nich dzieci na całym świecie nie dostaną prezentów, postanawiają ratować Święta na swój własny, przedziwny i mocno pokręcony sposób...
Benjamin Renner zaoferował nam tym tytułem to, w czym jest absolutnie najlepszy - komiksową, komediową opowieść w klasycznej cartoonowej postaci, która dodatkowo charakteryzuje się aktualnym, świątecznym klimatem. To moc gagów, sytuacyjnych żartów i przezabawnych dialogów, dopełniona niezwykle ciepłym klimatem, świetnymi ilustracjami oraz czymś na wzór mądrego morału, jaki to wyłania się z finałowych scen. Tym samym jest to idealna propozycja zarówno dla dziecięcego, jak i dorosłego czytelnika.
Na scenariusz opowieści składają się kolejne zwariowane losy królika i kaczki oraz próbującego zaradzić wywołanej przez nich katastrofie, prosiaka. I tak też mamy tu czas śnieżnej zabawy, niefortunny wypadek Mikołaja oraz tzw. „plan naprawczy” dwójki nicponi, który najdelikatniej rzecz ujmując, wydaje się mocno szalony. I nie muszę dodawać chyba, że wraz z wprowadzaniem go w życie nastanie czas jeszcze większych katastrof i kłopotów, które jednakże w swój pokręcony i przezabawny sposób prowadzą do bardzo szczęśliwego finału. Jest śmiesznie, klimatycznie i porywająca od pierwszej, do ostatniej strony!
Komedią i przygodą stoi ta opowieść, gdyż to właśnie przezabawne sceny i naprawdę zwariowane czyny zwierzęcych bohaterów stanowią o wielkości tego komiksu. Istotnym wydaje się bowiem to, że jest to humor - owszem, szalony..., ale jednak naprawdę śmieszny, budzący naszą radość i przyczyniający się do pełnego zaangażowania w tę świąteczną relację. Co ważne, autor zadbał tu również o to, by nie pozbawić dziecięcych czytelników wiary w to, że Święty Mikołaj istnieje - bo istnieje, oczywiście!
Bardzo przyjemnie przedstawiają się ilustracje tego komiksu, które stworzył również sam Benjamin Renner. A są to proste, pociągnięte lekką i nieco niedbałą kreską, cartoonowe rysunki, które przybierają postać małych, składających się na spójną całość, kadrów. I jest tu humor, nie brak szczypty karykatury, a i też nie brakuje ładnych dla oka i idealnie oddających zimowy klimat, kolorów. I nie można powiedzieć tu nic innego, aniżeli wyrazić wielkie uznanie dla autora za tak klimatyczną i przyjemną szatę ilustracyjną.
Lektura tej komiksowej opowieści, to wielka radość, nie mniejsze emocje oraz nieopuszczający nas uśmiech – od pierwszej, do ostatniej strony. Oczywiście prawdą jest to, że tytuł ten „smakuje nam” najbardziej właśnie teraz, w ten grudniowy i przedświąteczny czas, gdy wszyscy już czujemy magię tego niezwykłego okresu w życiu każdego z nas. To właśnie teraz będziemy cieszyć się, bawić i czerpać z tego czytelniczego spotkania najwięcej rozrywkowego dobra.
Rzecz całą reasumując – komiks Benjamina Rennera pt. „Trzeba ratować Święta!”, to idealny przykład dobrej, komediowej opowieści dla dzieci i dorosłych, która dodatkowo wprawia nas w perfekcyjny sposób w świąteczny nastrój. To humor, wartka akcja oraz potwierdzenie tej jakże ważnej dla każdego dziecka prawdy, że Święty Mikołaj istnieje, a w każdym razie nie ma żadnych dowodów na to, że może być inaczej… Polecam i zachęcam was gorąco do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto!