Nieliczni wybrańcy posiadają Talent - psychologiczną umiejętność oddziaływania na umysły innych ludzi. Na dorocznych spotkaniach planują nieustającą kampanię rzezi i rozpasania. Tym razem jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem... ,,Trupia otucha", stanowiąca jedną z najdoskonalszych prób ożywienia wampirzej legendy, zgłębia naturę ludzkiej skłonności do przemocy i analizuje jej wpływ na naszą przyszłość.
,,Trupia otucha" łączy epicki rozmach z niepokojącą przenikliwością, łączy odległe epoki, tworzy historię na nowo i podkopuje fundamenty rzeczywistości. Makabryczna kronika dziejów drapieżcy i jego ofiary unicestwi wasz dotychczasowy światopogląd. Prawdziwy klasyk.
- Guillermo del Toro, reżyser Labiryntu Fauna
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2014-02-19
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 1040
Z autorem miałam już przyjemność przy tytule „Dzieci nocy” które uwielbiam i mocno marzy mi się, żeby powstał audiobook, bo nie mam za dużo czas, a bardzo chciałabym przeczytać jeszcze raz. Jak zobaczyłam ten tytuł wiedziałam, że to będzie mocne, ale nie spodziewałam się, że taka cegła spowoduje „atak serca”. To jest tak dobre, że bez względu na to ile ochów i achów napisze, to i tak będzie zbyt mało. Jeżeli pierwszy raz widzisz okładkę, to muszę uprzedzić książka ma ponad 1300 stron, więc zarezerwuj kilka ciepłych weekendów pod kocykiem (chyba że jesteś mistrzem w szybkości czytania wtedy jeden na pewno starczy) Muszę przyznać, że teraz chcę nadrobić poprzednie tytuły, a jeżeli ktoś z was chce polecić, który ma być następny niech da znać.
Wracając do naszego dzisiejszego tytułu „Trupia otucha” to według mnie książka, która jest w mojej pierwszej trójce książek przerażających (ale tak pozytywnie) Pierwszy raz widzę, żeby połączyć temat obozów koncentracyjnych, wampirów i współczesnych czasów w jednej książce. Będę zachwycać się nad każdym rozdziałem, bo nie dość, że macie wielowątkowość, to jeszcze każdy bohater jest tą „czerwoną nitką” która po połączeniu tworzy według mnie dzieło sztuki. Standardowo, ale tym raz z całego serca zachęcam was do przeczytania opisu (no chyba, że tak jak ja nie chcecie wiedzieć, o czym jest ta pozycja).
Jak to jest mieć umiejętność wchodzenia do czyjejś głowy i móc kierować kimś, tak jak byśmy tego chcieli? Kim są ocaleni z obozów koncentracyjnych i co wampir robił w tamtym miejscu? W jakim stopniu ludobójstwo było na początku dziennym? Nie ukrywam, że czytając czekasz na to coś, (a muszę podkreślić, że nie czytałam opisu), więc po samym tytule nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, a tu proszę dostałam coś wspaniałego. Ja wiem, że wampiry nie istnieją, ale tutaj naprawdę i szczerze chciałabym, żeby istniały. Każdy z nas ma swoje pasje np. różnego rodzaju gry, a tutaj w tych grach uczestniczą ludzie, ale jaki będzie efekt końcowy to już zostawiam do waszego poznania, przeczytania.
Wracając do tego, co napisałam wyżej mogłabym napisać wiele stron, które będą chwalebne dla tej książki, więc powtórzę się, że książka warta każdej zarwanej nocy i uprzedzam ciebie! tę niezłą cegiełkę trochę trudno trzyma się po 1:00 w nocy :p.
"(...) Kiedy próbował grać w dzieciństwie (wystarczyło, żeby poznać zasady ruchu bierek i stwierdził, że szachy nie są dla niego), zarówno on, jak i jego agresywni przeciwnicy zaczynali od wyrżnięcia wszystkich pionków, po czym przechodzili do wymiany figur. Nigdy, przenigdy nie ruszali króla z miejsca - poza roszadą (którą zapomniał, jak się robi) lub koniecznością ucieczki przed pościgiem."
Losy świata niczym wielka partia szachów, którą toczą najbardziej wpływowe postaci współczesnego świata. Dan Simmons stworzył jedną z największych alegorii naszej rzeczywistości. Odwołał się w niej do wampiryzmu, postrzegano jednak w inny sposób niż zwykle spotykamy w literaturze fantastycznej. Połączył ludzką skłonność do przemocy zapisaną na kartach historii, z fantastyką, horrorem i chyba trochę literaturą szpiegowską.
Saul Laski to polski Żyd, który przeżył Holocaust. Obecnie jest psychiatrą badającym naturę przemocy. Na jego drodze staje William Borchert, którego Saul pamięta jako Obersta z czasów obozu. Postanawia, że dokona tego co sobie kiedyś obiecał - że go zabije, lecz nie jest to takie proste, gdyż raz William podobno już zginął w wypadku lotniczym, dwa - okazuje się, że był obdarzony Talentem.
Powieść liczy sobie 986 stron. Bohaterów jest multum, losy wszystkich są ze sobą połączone. Narracja jest prowadzona w dwojaki sposób - w osobie trzeciej i w przypadku jednej z “utalentowanych” bohaterek - Melanie Fuller - w osobie pierwszej.
"Utalentowani" to osoby, które w większym i mniejszym stopniu potrafią, wpływać na zachowanie innych ludzi, tworzą z nich swoich umysłowych niewolników, którzy to wykonują, co osoba z Talentem chce, niczym armia Zombie. Dodatkowo "wampiry umysłu" są kompletnie pozbawione moralności:
"Władza jest jedyną prawdziwą moralnością, (..) jedynym nieśmiertelnym bogiem; apetyt na przemoc jest jego jedynym przykazaniem".
Wampiry lubią rozgrywać pewną grę, którą nazywają "wiedeńską", przejmują kontrolę nad ludźmi, kierują nimi tworząc z nich morderców, nakłaniają do samobójstw - niejednokrotnie zmieniając tym losy świata. Grę prowadzą latami i skrzętnie notują punktację. Autor umiejscawia ich jako "zero" w siedmiostopniowej skali rozwoju moralnego Kohlberga. Żerują na ofiarach po to, żeby przetrwać, dodatkowo im częściej to robią - tym młodziej się czują.
"Zapomniałem, że potwory nie umierają. Że trzeba je zabić."
Oczywiście, w świecie wykreowanym przez autora, pojawiają się postaci - rzekomo, odporne na działania obdarzonych Talentem - tzw. neutrale. Właśnie rzekomo odporne.
Im bardziej człowiek zagłębia się w lekturę, tym bardziej dostrzega to jak autor znakomicie wykorzystał rzeczywistość.
"Podobne rzeczy zdarzają się codziennie, ich sprawcami są ludzie nieposiadający nawet cienia tej niedorzecznej zdolności psychicznej; ludzie egzekwujący władzę wynikającą z urodzenia, stanowiska lub głosu większości, pod groźbą kuli lub noża…"
Wielu z nas pada na co dzień ofiarami, różnych wyłudzeń, jesteśmy wykorzystywani przez innych, z większą i mniejszą świadomością. Lubimy płacić innym, za to, że podzielą się swoją receptą na sukces. Mamią nas niespełnionymi obietnicami manny z nieba, jeżeli zakupimy ich poradnik, czy produkt. W pewnym sensie na nas żerują. Podobnie jest z możnymi tego świata. Traktują nas jak te pionki w swojej grze, sądząc, że "Raz pionek, na zawsze pionek."
Żeby nie było, nie jestem entuzjastką teorii spiskowych.
Od upiornego pola bitwy w wojnie secesyjnej, przez wojenny park tematyczny w Wietnamie i wszechpotężny mózg autystycznego chłopca, po wstrząsającą historię...
Latem 1960 roku ktoś, albo coś prześladuje dzieci w małym miasteczku. Z niedostrojonych odbiorników przemawiają tajemnicze głosy, w ziemi pojawiają się...
Przeczytane:2024-03-20, Ocena: 3, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Oto najdłużej czytana książka w moim życiu. Nawet "Nad Niemnem" przeczytałam szybciej. Czuję się okropnie zmęczona...
Miałam na tę książkę chrapkę od dłuższego czasu, ale bałam się tysiąca stron. I słusznie. Miał być horror - nie ma, ani odrobiny, nic, null, zero. Jest sensacja doprawiona sensacją z dodatkiem sensacji, o! Początek zapowiadał naprawdę ciekawą historię, nawiązania do czasów II wojny światowej, jakiś podejrzany tajemny spisek - to absolutnie moje klimaty. Ale później zaczęła się sensacja (momentami tania) i już prawie do końca były tylko strzelaniny, helikoptery, akcje typu 'zabili go i uciekł'.
Pomysł na historię ciekawy, inny, to naprawdę mogło się udać. Według mnie się nie udało.
Przegadane to i przekombinowane.