"Mam jeszcze coś do zrobienia".
Kaneki, w którym w końcu obudził się ghul, znajduje Toukę i Ayato- ostatnich z upadłego rodu Kirishima.
BSG przygotowuje się do walki z Sową, która nagle stanęła na ich drodze. Jaki będzie wynik tej walki?
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2016 (data przybliżona)
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 0
Tytuł oryginału: Toukyou Kushu
Język oryginału: japoński
Tłumaczenie: Joanna Kochanowska
ZABIĆ W POŁOWIE
Po nieco słabszym tomie siódmym, „Tokyo Ghoul” wraca na właściwe tory. Znów jest więcej mroku, więcej krwi, więcej niebezpieczeństw, a akcja nie zawalania od pierwszej do ostatniej strony. Wrzucony w sam jej środek czytelnik nie tylko nie ma chwili na znudzenie się, ale także nie zamierza przerywać lektury.
Kiedy Kaneki został porwany przez organizację Drzewo Aogiri, wydawał się, że nie ma dla niego nadziei. Pokonany, torturowany i okaleczany, balansował na granicy szaleństwa i śmierci, a jednak wydarzenie to sprawiało, że zmienił się nie do poznania. Wyzwoliła się w nim niesamowita siła, której nie potrafił przeciwstawić się nawet jego potężny oprawca. Teraz chłopak wyzwolił się i zaczyna walkę z organizacją, ale sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, niż się początkowo wydawało. Z Anteiku z pomocą wyruszyły mu zaprzyjaźnione ghule, jednak Touka spotyka tu swojego brata. Dochodzi do walki między nimi, a właściwie rzezi…
Tymczasem oddziały policji i BSG przypuszczają atak na kryjówkę Aogiri. Jednakże pojawia się legendarny ghul nazywany Sową. Przed laty był niepokonany, w końcu po wielu trudach BSG zwyciężyło, ale był to pozorny sukces. Teraz przeciwnik powraca i nawet funkcjonariusze wiedzą, że starcie z nim to samobójstwo…
Poprzedni tom „Tokyo Ghoul” wprowadził ciekawy wątek z przeszłością Kanekiego, w tym otrzymujemy retrospekcje Touki, jej dzieciństwo, relacje z bratem i tragedie, których doświadczyła – jak wszyscy chyba przedstawiciele tej rasy. Przy okazji zakończony zostaje wreszcie wątek z organizacją Aogiri, a na dodatek kończy się tu pewien etap historii Kanekiego. Wiemy jednak, co będzie dalej – bohater wprost to zapowiada, ale co z tego wyniknie, pokaże przyszłość.
Wracając jednak do tomu ósmego, jak zwykle dzieje się tu dużo, szybko i w przyjemnym stylu. Komiks czyta się jednym tchem, w odróżnieniu od poprzedniej części więcej jest tym razem mroku, krwi i brutalności. Kaneki mszcząc się na bracie Touki decyduje się zabić go połowicznie, a co to znaczy i co ze sobą niesie, przekonajcie się sami. Jeśli podobały Wam się poprzednie tomy, nie zawiedziecie się, bo i fabuła jest udana, i szata graficzna także cieszy oczy. Ja ze swej strony polecam.
Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/09/26/tokyo-ghoul-8-sui-ishida/
Jesteś inspektorem BSG! Na Rushimie rozbrzmiewają rozdzierające, przepełnione bólem krzyki. Główna baza „Aogiri” wypełnia się...
W najgłębszej części 24 dzielnicy znajduje się jednooki ghul… Nowy dyrektor BSG, Kichimura Washuu, ogłasza „tokijską czystkę”, w której...
Przeczytane:2019-12-08,
Drogę BSG zastępuje Sowa, między Touką i Ayato rozgrywa się krwawa walka, Kaneki po brutalnych torturach zmienia się nie do poznania. Staje się niebezpieczną maszyną do zabijania. Czy będzie w stanie powstrzymać potwora, którym się stał?
Polubiłam ,,Tokyo Ghoul''. Z początku uważałam Kanekiego za taką ciepłą kluchę, która nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Z czasem jego postać zaczęła się przeobrażać, nabierać wyrazistego i mrocznego wyrazu, co bardziej mi odpowiadało. Uwielbiam mocnych, charakterystycznych bohaterów, którzy potrafią zawalczyć o swoje, mają cięty język i są bezwzględni. Nie wiem czemu, ale zawsze podobali mi się ci źli i tak nie zmieniło mi się w przypadku ,,Tokyo Ghoul''. Dlatego do momentu przeobrażenia Kanekiego podchodziłam do niego sceptycznie i z zapartym tchem obserwowałam innych, nawet postacie Gołębi wydawali mi się bardziej żywi od tej postaci. Dla mnie Kaneki pomiędzy 6 a 7 tomem był takim biernym obserwatorem, starał się coś zmienić, ale nieudolnie mu to wychodziło. Dlatego cieszę się, że pojawiły się takie wydarzenia, które zmusiły go do przemiany. Może i nie była to dobra przemiana, ale mi przypadła do gustu. Przez to fabuła dalszych tomów mangi wydawała mi się o wiele ciekawsza.
A trzeba przyznać, nie ma czasu na nudę. Ciągle coś się dzieje w życiu Kanekiego i innych bohaterów. Zmieniają się retrospekcje, poznajemy bliżej postacie BSG, skrytobójców, jak również prawdziwą naturę niektórych ghuli. Autorka podrzuca wiele tropów, pojawia się wiele pytań, ale nigdy nic nie jest podane jak na tacy. Trzeba krążyć, drążyć, by odnaleźć odpowiedzi na wszystkie tajemnice, a pomiędzy tym wszystkim nie stracić doszczętnie człowieczeństwa. Są konflikty, tortury, rozlew krwi, krwawe walki. Pomiędzy jatkami zdarzają się elementy obyczajowe, które często ostudzają emocje i adrenalinę, która niebezpiecznie wzrasta.
Po skończonych tomach zabierałam się za oglądanie anime. Większość nie pokrywała się z mangą, to wiadomo, że wszystkiego nie da się przekazać kropka w kropkę, ale mi to nie przeszkadzało. Wręcz lepiej się bawiłam, niż czytając mangę. A to ze względu, że wszystkie bijatyki, stały się żywe, namacalne, kolorowe. Nie musiałam już sobie wyobrażać scen, teraz rysowały mi się przed oczami, bardziej krwawe, mroczne, elektryzujące. Po każdym zakończeniu odcinka pragnęłam widzieć więcej. Przesiąknęłam tym światem, historią ghuli, walką pomiędzy Gołębiami, a ghulami. Adrenalina rośnie w miarę jedzenia, jak to się mówi. I tutaj tak było. Czekam na kolejne części z niecierpliwością. Gorąco polecam.