Nierówna walka z bezwzględną korporacją.W latach dwudziestych XX wieku amerykańska firma United States Radium Corporation opatentowała i produkowała wyjątkowy jak na tamte czasy wynalazek: farbę świecącą w ciemności. Składnikiem odpowiedzialnym za ten efekt był radioaktywny rad. "Radium Girls" to historia kobiet, pracownic fabryk, które produkowały pożądane przez klientów świecące przedmioty, tym samym nieświadomie narażając swoje życie i zdrowie. Kiedy po jakimś czasie pracownice zaczęły chorować, firma zignorowała wszelkie apele o pomoc i odszkodowania. Rozpętano w ten sposób jeden z największych skandali tego czasu w Ameryce. Książka Kate Moore zawiera wyczerpującą faktografię, ale co ważne, autorka przywołuje też głosy głównych bohaterek skandalu, powołuje się na wzruszające świadectwa. I mimo że od tamtej afery minęło niemal sto lat, temat jest aktualny w świecie, w którym prawa pracownicze są niezmiennie przedmiotem dyskusji.
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2019-01-30
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 469
Na początku XX wieku we wstępie do sztuki Doctor's Dilemma George Bernard Shaw napisał:
Świat oszalał na punkcie radu, który rozpalił naszą łatwowierność, tak samo jak duchy w Lourdes rozpaliły łatwowierność katolików.
Rad, cudowny pierwiastek wynaleziony przez nasza rodaczkę Marię Skłodowską - Curie przyczynił się nawet do śmierci swojej wynalazczyni, w co ta do końca nie wierzyła. Co więcej, miał przyczynić się do innych zgonów, pełnych boleści i niewyobrażalnych katuszy, a dodatkowo stać się przyczynkiem jednego z największych skandali XX wiecznych Stanów Zjednoczonych.
Moda na produkcję świecących w ciemnościach tarcz zegarowych stała się przysłowiowa żyłą złota. W USA istniały dwie fabryki, w których takowe wyrabiano: w Orange, New Jersey oraz w Ottawie, Illinois. W obu miejscach zatrudniano kobiety, które z pieczołowitością malowały numery na cyferblatach. Efekt luminescencji uzyskiwany był dzięki specjalnej farbie zawierającej w składzie rad. Dziewczęta musiały wykonywać swoją pracę jak najdokładniej, cyferki bowiem miały jedynie kilka milimetrów szerokości, a do dyspozycji miały japońskie pędzelki, które trzeba było zaostrzyć, by się nie rozwarstwiały. Najlepsza znaną techniką do ich ostrzenia było moczenie pędzelka w ustach, co tez każda z dziewcząt czyniła. Kilka, kilkanaście, kilkaset razy dziennie: obliż, zanurz, maluj było jedyna słuszną techniką, wskazywana również przez pracodawcę. Dodatkowo praca uznawana była za prestiżową. Po zakończeniu zmiany dziewczęta brylowały w towarzystwie, w końcu tak pięknie świeciły, bo pokrywał je radowy pył.
Po latach jednak zaczęły się problemy. Kobiety uskarżały się na ból zębów, bioder, kości. Zębodoły po ekstrakcji nie chciały się goić, ropiały, a wraz z ropą na wierzch wykruszały się kości szczęki. Inne partie ciała atakowały paraliże, mięsaki. Lekarze byli bezradni, nie potrafili zdiagnozować dziwnych przypadłości, stawiali mylne diagnozy. Wiele czasu upłynęło nim powiązano zdrowie kobiet z miejscem ich pracy, przeprowadzono dokładne badania, by stwierdzić zatrucie radem. W końcu uznawany on był za cudowny pierwiastek, a przemysł farmaceutyczny oferował całą gamę specyfików zdrowotnych zawierającym go w składzie.
Stwierdzenie choroby radowej pociągnęło za sobą szereg pozwów sądowych o odszkodowania dla pracownic, które w wyniku wykonywania obowiązków straciły zdrowie i zapadły na nieuleczalną chorobę. Jednak potentaci w tworzeniu luminescencyjnych tarcz zegarowych, nie chcieli się ugiąć pod tymi żądaniami, mimo że ich firmy zarabiały krocie, nawet w obliczu krachu na giełdzie nowojorskiej.
Reportaż Kate Moore odkrył nieznaną mi dotąd historię Ameryki. O promiennych kobietach się nie mówi, nie wspomina, przynajmniej w Polsce. Losy tych dziewczyn są bulwersujące, przerażają ogromem cierpień przez jakie kobiety musiały przejść. Każda z nich rozpoczęła pracę w młodym wieku, były nastolatkami, a właściwie podlotkami. Skusiły je wysokie zarobki, prestiż pracy i zapewnienia, że wykonywane przez nich czynności są całkowicie bezpieczne. Wszak miały codziennie dostęp do cudownego pierwiastka za jaki uznawano rad.
Ciężko uwierzyć w znieczulice pracodawcy, który nie chciał finansowo pomóc kobietom, mimo że bezpośrednią przyczyną ich cierpienia była praca. Co więcej, gdy kobiety żyły dłużej niż było to przewidziane przez lekarzy, opinia publiczna również zaczęła podejrzewać, że uknuły spisek, by wyciągnąć odszkodowanie od firmy. Dopiero gdy na zatrucie radem zmarł znany businessman i milioner, zaczęto im w pełni wierzyć, a leki zawierające rad zostały wycofane z aptek.
Reportaż jest bardzo personalny, mocno skupiony na jednostce, na każdej postaci która opisuje. Kate Moore z pietyzmem odmalowała losy promiennych kobiet, powołując się na liczne źródła i cytując rozmowy. Dzięki temu książkę czyta się jak powieść grozy. Jedynym, co mi momentami przeszkadzało były osobiste wtrącenia autorki. Jawnie zaznaczyła, po której jest stronie i niektóre wstawki były po prostu nie na miejscu, jeśli książkę mamy traktować jako obiektywny reportaż.
W firmie zatrudniony był również ojciec Frances. I chociaż był "pewien", że Frances zabiła jej praca, "nie śmiał robić awantury", z obawy przed utratą zatrudnienia.
Jacy posłuszni pracownicy.
Kate Moore na podstawie historii tytułowych Radium Girls ukazała działanie machiny biznesu, który nie liczy się ze stratami i chce ugrać dla siebie jak najwięcej. Na podstawie sytuacji ekonomicznej, obawy o utratę pracy, pokazała, że stanowisko można przypłacić życiem i wielkim cierpieniem. Autorka włożyła wiele pracy w zebranie materiału i stworzenie tej książki, która niewątpliwie jest reportażem na bardzo wysokim poziomie. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że opowieść o promiennych dziewczynach pojawiła się polskim rynku wydawniczym i mam nadzieję, że wiele osób się z nią zapozna, by uzmysłowić sobie, że USA to nie tylko amerykański sen.
Prawdziwa historia puszystej kociej celebrytki, która ma łapy pełne roboty! Ile w codzienności pewnej stacji kolejowej może zmienić mały kotek? Kiedy...
Przeczytane:2019-06-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2019, Mam,
Chwyciła mnie za serce. Bezduszność władz opisywanej w książce firmy jest wręcz nie do pojęcia. Przez śmiercionośny pierwiastek zginęły niewinne dziewczyny, które miały przed sobą jeszcze całe życie. To dzięki nim , sprawiedliwości mogły jednak dostąpić inni.