Kolej na Felix

Ocena: 5 (3 głosów)

Prawdziwa historia puszystej kociej celebrytki, która ma łapy pełne roboty!

Ile w codzienności pewnej stacji kolejowej może zmienić mały kotek? Kiedy pracownicy dworca Huddersfield przygarniają małą puszystą kuleczkę, nie podejrzewają, że Felix podbije ich serca tysięcy ludzi z całego świata.

Felix szybko staje lokalną atrakcją i nie zamierza poprzestać na byciu uroczym futrzakiem zawsze gotowym na zachwyty. Ma bardzo poważne zadania - pomaga podróżnym, w tym dzieciom, podnosi wszystkich na duchu i skutecznie wynajduje szkodniki w dworcowych zakamarkach.

Ta cudowna kotka, owija sobie wszystkich wokół ogona. Poznaj jej puchate przygody i zobacz, jak jeden mały kotek zdobył wielką sławę dzięki chęci pomocy ludziom.

Informacje dodatkowe o Kolej na Felix:

Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2019-04-03
Kategoria: Inne
ISBN: 9788366234352
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: Felix the Railway Cat

Tagi: bóg Anglia

więcej

Kup książkę Kolej na Felix

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kolej na Felix - opinie o książce

Książki tak fabularne, jak i  dokumentalne o faunie i florze (choć te już mniej) są przeze mnie przyjmowane z ogromną dozą optymizmu. Staram się ich czytać naprawdę dużo i wiem, że dobrze mi to wychodzi. Chociaż świadoma jestem tego, że mam coraz większe kłopoty ze skupieniem się na tych pozycjach, które pisane są z punktu widzenia zwierzaka. Chyba już za stara jestem na takie zabiegi. Za to te, gdzie jakieś zwierzę jest jednym z głównych bohaterów, ale nie narratorem kocham i kochać będę nadal.

"Gdybyś pojechał na stacje Huddersfield w Yorkshire, mógłbyś się mocno zdziwić, bo w okienku "Informacja kolejowa i pomoc dla podróżnych"mogłaby cierpliwie czekać na pytania nie inteligentna młoda kobieta ani uczynny starszy pan w fioletowo-granatowym uniformie kompanii TransPennine Express. Zamiast nich dyżur mogłaby pełnić Felix - dworcowa kotka z Huddersfield. [...] Felix nie jest jednak zwykłym kotem domowym, lecz zatrudnionym na stacji oficjalnym kolejowym kotem do zwalczania szkodników."*

Posiadanie swojego kolejowego kota było marzeniem kilku pracowników stacji w Huddersfield. To, co było powodem jego braku to brak akceptacji ze strony naczelnika. Postanowiono zatem troszkę wspomóc los i po pierwsze puścić famę, że na stacji są... myszy, a po drugie przygarnąć mruczącego kompana jak naczelnik będący jego przeciwnikiem będzie oddelegowany na inną stację. I tak oto pojawił się on. Mały, czarny i puchaty kotek ze skarpetkami i krawatem. Przystojniak nazwany wskutek losowania Felix okazał się jednak kotką, a nie. Mimo to nie zmieniono jej imienia, a ona stała się gwiazdą stacji. Dość szybko okazało się, że morale całej załogi na dworcu kolejowym w Huddersfield uległo zdumiewającej zmianie. Choć atmosfera od zawsze była tam rodzinna to jednak konflikty i spięcia były codziennością. A od czasu pojawienia się uroczej kotki ludzie zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej i byli skłonni do zabaw, uśmiechów i dobrej zabawy. Nie było chyba nikogo kto oparłby się urokowi i specyficznej magii, jaką wokół siebie roztaczała Felix.

Co ciekawe kotce postanowiono stworzyć także profil na Facebooku co okazało się strzałem w dziesiatkę i przyniosło czarnulce ogromną ilość fanów i to na całym świecie! Jestem aż w szoku, że mimo mojego zainteresowania tematyką popularnych zwierzaków nie trafiłam na Felix wcześniej. Jednak późno nie znaczy wcale i kiedy już odkryłam książkę z tą kocią pięknością w roli głównej pochłonęłam ją praktycznie od ręki. Historia Felix miejscami wzrusza, a miejscami bawi do łez. Mimo ilości przygód, jakie przeżywa kotka widać, że ani ona bez ekipy stacji, ani ekipa bez niej nie wyobrażają sobie życia. Ja pozostanę wierna wszystkim zwierzętom pomagającym, ale i urozmaicającym codzienną pracę ludziom. To wspaniali kompani, a na ich temat można napisać nie jedną powieść w stylu "Kolej na Felix". A ja bardzo chętnie przeczytam każdą kolejną, która pozwoli mi się z nimi bawić, śmiać i płakać - niekoniecznie ze śmiechu. Polecam, bo jak dla mnie to jeden z bestsellerów o losach (w tym wypadku) kota i warto poświęcić niewielką ilość czasu na przeczytanie tej pozycji.

* - Cytat z "Kolej na Felix" Kate Moore, str. 7

Link do opinii

Felix. Zachwalana za swoje zaangażowanie specjalistka od zwalczania gryzoni panoszących się na dworcu w Huddensfield. Prawdziwa, majestatyczna królowa, mieszkanka peronu Pierwszego, obok której większość podróżnych i pracowników kolei nie jest w stanie przejść obojętnie. Trudno się dziwić – przecież wystarczy jedno spojrzenie tej pięknej kotki, aby bezproblemowo owinęła kogoś wokół puszystego ogona. Jej otwartość na nowe znajomości oraz fotogeniczność sprawiły, że pewnego dnia ktoś postanowił utworzyć dla niej stronę na popularnym Facebooku, która przysporzyła jej jeszcze więcej fanów. I to na całym świecie!

Dochodziły mnie słuchy o wielu popularnych zwierzakach, jednak wieść o Felix jakoś umknęła mojej uwadze. A szkoda, bo… bezgranicznie się w niej zakochałam! Ale najpierw wróćmy do chwili, zanim na dworcu pojawiła się puchata kulka, zjednująca sobie nawet tych najbardziej zgryźliwych!


PROSZĘ WSTAĆ – PRZYBYŁA KRÓLOWA FELIX!


Wszystko zaczęło się od niewinnego żartu. Jeden z dwójki pracowników dworca uwielbiających wymyślać dość kreatywne udogodnienia dla podróżnych (gdzie wielu pukało się w głowę, gdy tylko o nich słyszało), wpadł na pomysł posiadania dworcowego kota. Jednak było w tym coś na tyle kuszącego, że ów mężczyzna nie umiał przejść obok tej myśli obojętnie. I nie tylko on, bo zaraził swoją „chciejką” kolegów i koleżanki. Wtedy zaczęły się liczne podchody umożliwiające spełnienie tego marzenia. Aż wreszcie nastąpił cud: dworzec dostał zielone światło na posiadanie mruczącego współpracownika! To nic, że starania trwały trzy lata – najważniejsze, że wysiłki nie spełzły na niczym!

Pojawienie się Felix diametralnie zmieniło ich niemal trącące rutyną kolejowe życie. Wyraźnie widziałam, jak kotka przewraca ich świat do góry nogami, wyzwalając uczucia, które dotąd skrywały się na dnie serc. Wielu było gotowych utrudniać sobie pracę, byle tylko być blisko niej, nie pozwalając na to, aby ich małemu skarbowi stała się krzywda. Wcale się temu nie dziwiłam – w końcu koty z natury są ciekawskimi stworzeniami, uwielbiającymi hasać swoimi drogami, a Felix, choć początkowo przerażona otaczającym ją hałasem, z czasem przyzwyczaiła się do niego i pragnęła dokładniej poznać swój dom. Nadmierna fascynacja owocowała wieloma przygodami, które wzbogacały repertuar historyjek, jakie można było przekazywać innym, spragnionym wiedzy o postępowaniu przyszłej gwiazdy, lecz nie tylko w ten sposób kotka przyczyniła się do „ożywienia” atmosfery. Jej obecność okazała się przydatna w wielu niekomfortowych sytuacjach. Felix, jak na urokliwą damę przystało, była w stanie zmiękczać nawet tych najbardziej krzykliwych, oburzonych podróżujących. Przyjemnie było obserwować, jak w mgnieniu oka znikała cała złość, zastępowana zauroczeniem i wyłowieniem łagodniejszej natury. Pomagała także uspokoić przerażone dzieci, przynosząc ulgę nie tylko rodzinom, ale też przyszłym współpasażerom. Obecność kotki oddziaływała cuda, jednak zdarzały się również chwile, które mroziły krew w żyłach. Niektóre z nich inicjowała sama gwiazda „Kolej na Felix”, ale znacznie gorsi byli ludzie, gotowi popełnić przestępstwo, byle tylko ją zdobyć. Rozumiałam, że marzyła im się tak poukładana, przyjazna do ludzi, posłuszna kotka, ale żeby – za przeproszeniem – upaść aż tak nisko? Przecież w ten sposób narażali ją na niebezpieczeństwo! Aż miałam ochotę takich wziąć na pole, nakazać im się rozebrać do naga i tarzać nie tylko w pokrzywach, ale i w innych chwastach! Pojawiła się również momenty, kiedy szkliły mi się oczy. Ciężko było czytać fragmenty, gdzie Felix nie pojmowała, że doszło do czegoś, co sprawi, że nigdy więcej nie dojdzie do spotkania z kimś, kogo sama obdarzyła uczuciami… I niech ktoś mi powie, że książka poświęcona życiu kota nie jest w stanie wzbudzać skrajnych emocji!

Przyznam jednak, że – moim zdaniem – książka była momentami nieco przegadana. Pojawiały się również zbędne wstawki (gdzie nawet bywały powtarzane, pozornie dla podkreślenia swej istotności dla historii). Miałam wtedy nieodparte wrażenie, jakoby autorka próbowała jak najdłużej pozostać przy ulubienicy dworca w Huddensfield. Rozumiałam jej zauroczenie (w końcu sama uległam urokowi Felix), jednak niektóre zdarzenia z życia kotki można było śmiało pominąć lub spróbować poznać inne, mogące wnieść kolejne barwy do tej historii.


HEJ, ZOBACZ, MAM DLA CIEBIE PREZENT! NO CO JEST? CZEMU SIĘ NIE CIESZYSZ? UPOLOWAŁAM TĘ MYSZ Z MYŚLĄ O TOBIE!


Pomimo różnych przygód z ludźmi, Felix nie jest w stanie bez nich żyć! Wcale mnie to nie dziwi, skoro wielu przybywa do niej z ulubionymi smakołykami, dla których jest gotowa „poniżyć się”, znaczy wykonać parę zachwycających sztuczek. Sami pracownicy zauważyli, że kotka dosyć często zachowywała się jak pies: biegała za wykopywaną maskotką, niosąc ją dumnie w ząbkach, by ta ponownie poszybowała w powietrzu; przechadzała się za kimś niczym cień, nie odstępując go ani na krok. Dla nich stanowiło to nowość! To jednak nie ujmowało królowej dworca uroku. Miała w sobie to coś, że nawet ci, którzy z początku jej nie akceptowali, prędzej czy później przepadali! Wykazywała się również współczuciem, jeżeli chodziło o inne zwierzęta, ale kiedy trzeba było, potrafiła pokazać, na co ją stać. Żadna mysz nie miała przy niej żadnych szans, a pragnące przejąć jej teren „dzikusy” mogły liczyć się z tym, że ta przepięknie je odprawi. No, po prostu miała łapki pełne roboty!

Kate Moore odbiegła co nieco od schematycznych biografii. Ukazana przez nią historia Felix mogłaby śmiało robić za zwyczajną powieść obyczajową, do czego przyczyniły się barwne opisy i lekkie pióro, gdzie w trymiga wbiłam się w rytm tej książki, ochoczo wyruszając w tę niesamowitą podróż. Ale-ale, „Kolej na Felix” to nie tylko opowieść o kotce, która w ekspresowym tempie podbiła Internet! To także okazja, aby w jakiś sposób zachęcić ludzi do wyjścia z domu, podróżowania, bo dzięki temu zdołają poznać wiele ciekawych osobistości. Kto wie, ile jeszcze takich Feliksów można spotkać na swej drodze?


Podsumowując. „Kolej na Felix” to ukłon w stronę pracujących zwierząt, które nie tylko wykonują swój zakres obowiązków, ale również wychodzą poza jego ramy, ale przede wszystkim to tytułowa Felix zdobywa największe uznanie. Kotka bezpardonowo skrada ludzkie serca, a jej bogata w różnorakie przygody przeszłość nie pozwala się od siebie uwolnić. Dlatego też, jeżeli kochasz te futrzaki i chętnie zaczytujesz się w opowieściach o nich, ten tytuł jest w sam raz dla ciebie!

Link do opinii
Inne książki autora
The Radium Girls. Mroczna historia promiennych kobiet Ameryki
Kate Moore0
Okładka ksiązki - The Radium Girls. Mroczna historia promiennych kobiet Ameryki

Nierówna walka z bezwzględną korporacją.W latach dwudziestych XX wieku amerykańska firma United States Radium Corporation opatentowała i produkowała...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy