The call. Wezwanie

Ocena: 3.86 (22 głosów)

Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie? Trzy minuty Wszyscy nastolatkowie wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani. Dwie minuty Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić. Minuta A Nessa nie może biegać. Czy mimo porażenia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania? Czas ucieka…

Informacje dodatkowe o The call. Wezwanie:

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-04-11
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN: 9788379766604
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: The call
Język oryginału: Polski
Tłumaczenie: Piotr Chojnacki, Katarzyna Bażyńska-Chojnacka

więcej

Kup książkę The call. Wezwanie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

- Zawsze niepokoi mnie perspektywa Klatki - mówi Nicole, ale Megan tylko przewraca oczami.
- Spędziłam tam najlepsze chwile mojego pobytu w szkole. Bez twojego chrapania, Nicole.
- Ja nie chrapię!
- W takim razie trzymasz wiertarkę pod poduszką.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

The call. Wezwanie - opinie o książce

"Ale tam, gdzie żyjesz, pośród nieustannego piękna, każdy, kto docenia cierpienie, musi udawać coś dokładnie przeciwnego, nawet przed samym sobą."

Wezwanie miała być lekturą, która zaprowadzi emocjonalny chaos w czytelniku, a jej wyjątkowa fabuła wbije w fotel. To miał być hit tego roku, wystrzałowa książka, inna niż wszystkie, tego jeszcze nie było. I fakt, tego jeszcze nie było, bo głowy wyrastające jak kapusta są nowością.

Trzy minuty to czas, od którego zależy wszystko. Trzy minuty u nas, to doba spędzona w ich świecie. Wezwani możemy zostać w każdej chwili, nagle i niespodziewanie. Znajdziemy się wówczas w nieznanym świecie, w którym przetrwanie jest prawie niemożliwe. Dlatego też przygotowują nas do tego od kilku lat.
A ja, chociaż jestem kaleką i nie mogę biegać, postanowiłam, że przeżyję mimo wszystkich przeciwności losu.

"Czy chciałabyś, aby przestali robić to, co robią? Tak? Ponieważ w tym przypadku to oni będą musieli wybaczyć nam."

Autor miał na książkę bardzo ciekawy pomysł i mógł wyjść z tego wielki hit, bestseller, powieść, o której mówiliby wszyscy, zachwycali się nad nią. Jednak mimo wielu obietnic, okazało się, że książka jest mniej niż średnia i zabrakło w niej wykończenia oraz oddania tego, co autor miał na myśli.

Kiedy zaczęłam czytać książkę, język autora przytłoczył mnie na starcie. Jest w nim coś takiego, co przygnębia. Bardzo ciężki w odbiorze, brakuje w nim lekkości, polotu.
Peadar miał bardzo oryginalny i ciekawy pomysł na swoją książkę i temu nie mogę zaprzeczyć, jednak sposób wykonania prosi o naprawę. Autor nie potrafił przedstawić swoich myśli w interesujący sposób, gubił się we własnej książce i tak naprawdę nie wyjaśnił, o co w niej chodzi. Wiem tyle, że nastolatkowie są wzywani do innego świata i w większości nie wracają. A rzeczy, które są im tam robione, napawają obrzydzeniem, pełno w nich okrucieństwa. Ale po co to i dlaczego? Trudno stwierdzić, najprawdopodobniej dla zemsty. Przez większość książki byłam zagubiona i mocno męczyłam się podczas czytania. Nie wiedziałam o co chodzi, dlaczego jest tak, a nie inaczej.
A więc chociaż był pomysł, to autor zepsuł całość sposobem, w jaki go przedstawił. Obrzydliwe sceny, jakie zostały tu zaprezentowane, mocno mnie zniesmaczyły. Jakoś nie kręci mnie czytanie o głowach rosnących jak kapusta, to jest okropne.

"Teraz nie ma już ucieczki z Szaroziemi, tylko śmierć, a może być ona szybka lub straszliwa ponad wszelkie wyobrażenie."

Bohaterowie powieści są bardzo irytujący. W większości są to infantylni nastolatkowie lub zapatrzeni w siebie egoiści. A główna bohaterka, cóż, oczywiście najsłabsze ogniwo musiało zostać tym najlepszy, najodważniejszym i najsilniejszym, pomimo choroby.
Wątek miłosny, który został wkręcona w całą fabułę, jest niepotrzebny w całości. Zepsuł powieść jeszcze bardziej.

Podsumowując, mi książka nie przypadła do gustu, nie mój klimat. Niemniej jednak zachęcam Was do sięgnięcia po nią, może akurat spodoba się Wam.

Link do opinii

Na wstępie powiem wielkie „ufffff” albo „wow”. Nie do końca wiem, które słowo jest bardziej adekwatne do tej książki. Kiedyś po obejrzeniu „Igrzysk Śmierci”, a z czasem „Więźnia Labiryntu” obiecałam sobie, że nigdy więcej nie chcę spotkać się czy to z filmem czy książka, która będzie opowiadać o mordowaniu dzieci czy tez młodzieży, bo to zwyczajnie w świecie smutna tematyka. I jakie moje zaskoczenie było, gdy dorwałam się właśnie do „The Call Wezwanie”.
Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów, zupełnie nie miałam pojęcia jak się ustosunkować do tej w sumie smutnej i dość makabrycznej opowieści. Jednak nie umiałam odłożyć tej książki na bok. Nie mogłabym spać, gdybym nie wiedziała co będzie w niej dalej. Spotykamy grupę przyjaciół – Nessę, Megan i Anta w szkole (nazwałabym to tak ładnie) przetrwania. Są przygotowani do tzw „wezwania”, które polega na osobliwym porwaniu do równoległego świata zwanego Szaroziemią. Tutaj „wezwanie” trwa trzy minuty i cztery sekundy, tam zaś cały dzień – cel uprowadzenia: przeżyć lub zostać zabitym. Nadal nie mogę wyjść z podziwu jak bardzo pomysłowy był autor. Młodzi ludzie, ktorzy są w przedziale 14 – 18 lat, giną jeden za drugim lub w nielicznych jednostkach wracają z uszczerbkami na zdrowiu czy też psychice, inni zostają jednak zdrajcami i nie wychodzą na tym dobrze. No i nasza główna bohaterka, która za wszelką cenę chce żyć, mimo swojego przekleństwa jakim są zdeformowane od dziecka nogi. Sidhe – wroga nacja – ma niezliczoną ilość pomysłów na to jak karać tych, którzy pojawiają się w ich świecie. Na prawdę jeśli macie mocne nerwy to jak najbardziej polecam! Po skończeniu czytania chodziłam osłupiała dwa dni, ale jak tylko będzie okazja z wielką przyjemnością złapię się za drugą część historii „The Call Inwazja”.

Link do opinii
Avatar użytkownika - trishya
trishya
Przeczytane:2019-03-10,
The Call. Wezwanie. to kolejna "młodzieżówka", która wpadła mi w ręce. Ale jak tu nie sięgnąć po książkę, którą polecają wszyscy i na którą natykam się na wystawie każdej z księgarni, które odwiedziłam w ostatnim czasie. Wybrałam ebooka bo moje regały nie są z gumy i zostawiam na nich miejsce dla drukowanych książek moich ukochanych autorów.   Czy było warto sięgnąć po Wezwanie? Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam/a po przeczytaniu książki. Ja mam... cóż... mieszane uczucia. Po pierwszych kilku rozdziałach miałam ochotę zmienić czytadło, jakoś nie mogłam wpaść w rytm tej książki ale że jestem uparta nie poddałam się od razu i ani trochę nie żałuję. Książkę czyta się lekko i szybko, akcja jest wartka a sam pomysł ciekawy i wciągający tyle że wizja świata przedstawiona przez autora jest mocno niepokojąca. I o co chodzi z tymi 3 minutami, o których piszą wszyscy?   Akcja książki rozgrywa się w Irlandii ale nie tej jaką znamy a jej mrocznej wizji w niedalekiej przyszłości. Irlandia jest krainą odciętą od świata i toczącą nierówną wojnę ze Szaroziemią i zamieszkującym ją okrutnym ludem Sídhe.    Sam pomysł został zaczerpnięty z irlandzkiej mitologii w której Sídhe pojawiają się jako istoty nadprzyrodzone, które przegrały walkę z ludźmi i w ramach traktatu zamieszkały w podziemnym świecie pod irlandzką ziemią. Autor wykorzystał ten motyw kreując świat, w którym Sídhe biorą odwet na ludziach za wyrządzone im krzywdy i próbują odbić świat na powierzchni z rąk Złodzei, jak nazywają ludzi.    Historię poznajemy oczami głównej bohaterki Vanessy Doherty, zwanej Nessą oraz jej przyjaciół ze Szkoły Przetrwania. Jest to miejsce gdzie trafiają 10-letnie dzieci, wyrwane z sielanki dzieciństwa po to by uczyć się walczyć z nieznanym wrogiem. Szkoła ma ich przygotować do tzw. Wezwania, które polega na tym że nastolatek znika na 3 minuty (a dokładnie na 3 minuty i 4 sekundy) w swoim świecie i pojawia się w Szaroziemi musząc walczyć o swoje życie dopóki nie zostanie odesłany z powrotem.    Problem w tym, że te 3 minuty w realnym świecie oznaczają całe 24 godziny w Szaroziemi, świecie w którym każda istota żywa a nawet rośliny zrobią wszystko by zabić Wezwanego a przedtem sprawić mu tyle bólu i tak uszkodzić jego ciało by wzbudzić przerażenie w Świadkach Wezwania.    Nasza bohaterka jest 14-latką, którą lada chwila czeka Wezwanie. Próbuje wykorzystać każdą okazję by jak najlepiej przygotować się do czekającego ją wyzwania. Dziewczyna ma bardzo silny instynkt przetrwania i choć wie, że jej szanse są minimalne (jest kaleką i jej możliwości poruszania się są mocno ograniczone) to robi wszystko by przetrwać i znaleźć się w grupie Weteranów, którym udało się uciec z Szaroziemi. Choć Ci wybrańcy, którym się to udało wracają najczęściej mocno poranieni i odmienieni nie tylko fizycznie ale i psychicznie to żyją dla tego momentu, który dla nich oznacza względną normalność, możliwość dalszego życia, stworzenia rodziny i "Przetrwania Narodu".  Nessa jest tak skupiona na swoim celu, że nie pozwala nawet ponieść się młodzieńczemu uczuciu, które rodzi się między nią a Anto, kolegą ze szkoły. Nic ni może jej rozpraszać. Niestety nadciągające Wezwanie to dopiero początek problemów i wyzwań jakie stoją przez Nessą. Czy im podoła? O tym przekonasz się sięgając po ten tytuł.   Choć z początku książka nie przypadła mi do gustu to w miarę czytania mocno wciągnęła mnie opowieść snuta przez autora. Z chęcią przeczytam kolejne części bo świat, który stworzył O'Guilin choć niepokojący jest też mocno intrygujący. Choć jest to książka dla młodzieży to myślę, że dorosły czytelnik również znajdzie w niej coś dla siebie. Zastanawiam się czy mogę powiedzieć, że The Call. Wezwanie. to książka, która mi się podobała. Zostawiła we mnie pewien niepokój, jak po sennym koszmarze. Wizja świata stworzonego przez autora jest mocno przerażająca i z pewnością nie chciałabym stać się jego częścią.
Link do opinii
Avatar użytkownika - megami91
megami91
Przeczytane:2017-12-05, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki - 2017,

The Call jest historią specyficzną, bez wątpienia w pewien sposób nowatorską.

Irlandia. Każdy nastolatek żyjący w tym kraju jest uwięziony (podobnie jak reszta społeczeństwa), jednakże każda z młodych osób zostanie wezwana - przez inny świat na całe 3 minuty oraz 4 sekundy. A może stać się to w każdej chwili. By zwiększyć swoje szanse w wrogim świecie, w całym kraju powstają szkoły przetrwania. Każdy ocalały zaś przekazuje swoje świadectwo - opisuje z czym się zmierzył i jak udało mu się przeżyć. Jednakże nieliczni pomyślnie przechodzą tę próbę... A tym, którym to sie uda, nie zawsze wracają cali i zdrowi.

Główną bohaterką jest Nessa, która nie może chodzić. Nastolatka wie, że nie ominie jej wezwanie. Jej brat przed laty nie przeżył tej próby, a rodzice nie wierzą, że jej się uda, bo jakie ma szanse? Jednakże Nessa jest zdeterminowana. Postanawia przeżyć. Uczy się języka Sidhe, języka wroga, ćwiczy, uczy się polować i postanawia nie zawierać przyjaźni, bo wie, że później przyjdzie jej tylko opłakiwanie najbliższych. Ale czy jej się to uda?

Pomysł na fabułę uznaję za udany. Jednakże wykreowanie świata Sidhe jest dla mnie odrażający. Kreowanie potworów z ludzi, którzy pomyślnie nie przeszli wezwania jest po prostu dziwny. Nie do końca też pojmuje koegzystowanie tych dwóch światów. Ludzie kiedyś wypędzili Sidhe, ale jak do tego doszło? Czy historia ta bazuje na jakiejś irlandzkiej legendzie? Dla mnie, jako czytelnika spoza tego kręgu kulturowego jest to nieco niejasne.

Historia niemniej ciekawa, choć wykonanie bez większego polotu. Autor podobno pracuje nad kontynuacją powieści. Może kiedyś się skuszę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - juulaxy
juulaxy
Przeczytane:2019-03-10,

Ta powieść intrygowała mnie już od samej premiery."The Call. Wezwanie" postanowiłam przeczytać tylko i wyłącznie dlatego, ze spodobała mi się okładka. Jest ona prześliczna i niesamowicie wygląda na półce, dzięki czemu już nie mogłam się doczekać kiedy tylko będę miała wolną chwilę, aby po nią sięgnąć. Czytanie pierwszych stron lektury szło mi okropnie i w pewnym momencie chciałam nawet zakończyć przygodę z nią, jednak na szczęście z czystej ciekawości postanowiłam tego nie robić. Główną bohaterką jest dziewczyna imieniem Nessa Doherty, chora na polio mające małe szanse na przeżycie. Autor podczas pisania przede wszystkim stawiał na emocję, które towarzyszą na prawie każdej stronie powieści. Przede wszystkim wzbudzał w czytelniku litość, nadzieję, smutek złość, ale i radość. Postacie wykreowane przez mężczyznę są niezwykle dojrzałe jak na swój wiek, przepełnione żądzą walki, niebanalne, interesujące, a przede wszystkim nietypowe. Nie boją się wyzwań. Fabuła jest trochę podobna do "Igrzysk Śmierci", dlatego wszystkim fanom owej książki, serdecznie polecam zapoznać się z historią jaka została zawarta w "The Call. Wezwanie". Jeśli szukacie czegoś na jesienne wieczory to się nie zastanawiajcie tylko kupujcie, bo jest warto.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Nardumia
Nardumia
Przeczytane:2019-03-10,

Całkiem dobra młodzieżówka

Powieść jak najbardziej młodzieżowa, choć skierowana do tej starszej młodzieży ze względy na drastyczne i realistyczne opisy.

Świat przedstawiony jest dość dobrze wykreowany choć z drobnymi rysami. Myślę że brakuje opisów przestrzeni mających wpływ na atmosferę wydarzeń. To co mnie urzekło w przestrzeni to dobrze opisany kontrast między naszym światem, a Szaroziemią.

W przypadku bohaterów mam mieszane uczucia. Główna bohaterka jest bardzo dobrze stworzona, ale czasem jest zbyt sprawna na kulach jak na osobę niepełnosprawną (w porównaniu z reszta bohaterów), co nie zmienia faktu że sama w sobie jest rozwiązaniem działającym na plus całej książki. Czytelnicy coraz częściej mają dość idealnie wykreowanych głównych postaci, które z prawdziwymi ludźmi nie mają nic wspólnego. Dlatego bardzo doceniam Nessę. W przypadku postaci drugoplanowych zaczynają się drobne schody. Odnoszę wrażenie, że niektóre z nich wykreowane są troszkę sztucznie i płasko. Trzeba jednak zauważyć fakt, że każdy z bohaterów trzyma się swojej konwencji, a co za tym idzie charakter danej postaci nie ulega gwałtownym zmianą. Co do sidhe myślałam, że będą bardziej zniekształceni przez warunki w Szaroziemi, ale ku mojemu zaskoczeniu ich wygląd bardzo przypadł mi do gustu, a raczej fakt jak pięknie kontrastują ze swoim światem.

Sama fabuła nie da się ukryć jest bardzo wciągającą i oryginalną historią. Pełną ciekawych smaczków i rozwijającą wiele wątków – losów większości bohaterów, co urozmaica powieść. Jedyny minus fabuły jaki rani moje serce to bardzo nikłe zaplecze psychologicznie. Mam na myśli deficyt głębszych przemyśleń bohaterów w tak skrajnych sytuacjach jakie się tam odbywają. Brakuje mi opisów traum i emocji.

Podsumowując książka jest po prostu dobra jak na literaturę młodzieżową. Spodziewałam się że będzie znacznie gorzej choćby ze względu na fakt, że to pierwsze dzieło Pana Peadar'a O'Guilin'a. Niestety wbrew napisom na okładce myślę, że nie jest tak dobra jak „Igrzyska Śmierci”. Mogę ją spokojnie polecić zarówno młodym jak i starszym duszom złaknionym przygód w iście krwawym świecie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - agniKC
agniKC
Przeczytane:2019-03-10,

"W dniu dziesiątych urodzin Nessa przypadkiem słyszy kłótnię rodziców w sypialni. Jeszcze nie wie o Trzech Minutach."
Aż tyle czasu otrzymują bohaterowie książki by przetrwać tytułowe Wezwanie. I tylko tyle wystarczy by czytelnik całkowicie wsiąknął w krainy Irlandii, w której młodzi ludzie walczą o życie. Dlaczego muszą to robić - odsyłam do książki, bo pomysł jest niezwykle ciekawy i choć rzeczywiście przywołuje na myśl "Igrzyska śmierci" i "Więźnia labiryntu" to jednak jest historią inną, mroczniejszą ze świetnym wykorzystaniem mitologii celtyckiej. Fani klimatów wcześniej wymienionych tytułów i ogólnie YA na pewno będą zadowoleni.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ania0134
ania0134
Przeczytane:2019-03-10,

"The Call. Wezwanie" to najlepszy przykład tego, że dobry pomysł na fabułę i piękna okładka to nie wszystko. Z racji tego, że mamy już listopad, mogę oficjalnie stwierdzić, że "The Call" to największe czytelnicze rozczarowanie tego roku. Dlaczego?

"The Call" to fantastyka młodzieżowa, a każda książka z tego gatunku musi mieć pewnego rodzaju wstęp do przedstawionego świata. Tego problemu nie ma w innych gatunkach, np. w powieściach obyczajowych, gdzie z góry wiadomo, że autor opisał w książce rzeczywisty świat, który przecież znamy od urodzenia. Sprawa wygląda nieco inaczej w fantastyce. "The Call" jest pierwszym tomem serii, a więc autor powinien powoli wprowadzać czytelnika do świata, którego jeszcze nie znamy. A jak to wygląda? Od pierwszych stron dzieją się rzeczy, których nie można zrozumieć. Czytałam dużo recenzji tej książki i znaczna większość osób skarży się na to samo - na brak wstępu. Skutkuje to problemami z wejściem w tematykę i ze zrozumieniem wykreowanego świata. Duży minus na samym początku... 

Choć opis brzmi bardzo zachęcająco, a okładka przyciąga wzrok i po prostu czaruje potencjalnego odbiorcę, to jednak książka nie zachwyca treścią. Pomysł jest naprawdę świetny! Szkoda, że autor nie wykorzystał go do końca. Zabrakło tutaj przede wszystkim klimatu. Peadar O'Guilin próbował stworzyć mroczną opowieść, a więc spodziewałam się czegoś, co wywoła u mnie przynajmniej gęsią skórkę czy dreszczyk emocji. Niczego takiego nie dostałam. Myślę, że problem tkwi w szczegółach, na które autor nie zwrócił uwagi, tzn. nie ma tutaj jakiejkolwiek kreacji przestrzeni, nie ma praktycznie żadnych relacji między bohaterami, a ponadto są oni naprawdę słabo wykreowani. Muszę tutaj jeszcze wspomnieć o błędach, które aż rażą w oczy! Korektorzy nie są maszynami i to normalne, że nie wyłapią wszystkich błędów, jasne. Ale bez przesady... Tu nie chodzi o literówki. Tych błędów jest mnóstwo! Poza typowymi "ortografami" w oczy razi jeszcze składnia. Jedna wielka tragedia... W niektórych zdaniach został zastosowany jakiś dziwny szyk, który z pewnością nie powinien występować w języku polskim. A przy tych wszystkich negatywach mogę wymienić jeszcze brak ciągu przyczynowo-skutkowego, co całkowicie zaburzyło schemat fabuły. 

Bardzo nie lubię krytykować książek, bo wolę raczej zachęcać ludzi do czytania. Ale niektóre pozycje po prostu zmuszają mnie do ostrzeżenia czytelników, aby nie sięgali po coś takiego... Jeżeli jest tu ktoś, kto przeczytał i polubił "The Call", niech zostawi komentarz z uzasadnieniem swojego zdania. Mówię poważnie. Są takie książki, których bardzo nie lubię (np. "Buntowniczka z pustyni"), ale rozumiem, że ktoś je uwielbia. Natomiast "The Call" to dla mnie jedna wielka niewiadoma. Jestem pewna, że na ten wpis trafi ktoś, kto kupuje tę historię. Dlatego czekam na Wasze komentarze. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - mariaderejczyk
mariaderejczyk
Przeczytane:2019-03-10,
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Macie naście lat. Staracie się prowadzić w miarę normalne życie. Ciągle jednak z tyłu głowy kołacze się myśl o tym, że gdy przyjdzie czas, zostaniecie Wezwani. Na trzy minuty i cztery sekundy znikniecie ze znanej Wam rzeczywistości i przeniesiecie się do niebezpiecznego świata Sídhe, gdzie staniecie się zwierzyną łowną. Opcje są dwie: albo uda się Wam przetrwać i wrócicie jako weterani, albo marny jest Wasz los. Pokrzepiająca myśl, prawda? A teraz wyobraźcie sobie, że przez porażenie nóg nie możecie biegać. W takiej sytuacji znalazła się Nessa, bohaterka powieści, która w dzieciństwie zachorowała na polio i  stała się kaleką. Czy uda jej się przetrwać, gdy przyjdzie na nią czas?   Nie miałam wobec tej książki żadnych oczekiwań. Może jedynie trochę bałam się tego, że jestem na nią zdecydowanie za stara i nie odnajdę się w świecie nastoletniej Nessy. I w sumie miałam słuszność, że mój sędziwy wiek pozbawi mnie radości czytania, ale po kolei.   Sam pomysł na fabułę nie jest specjalnie oryginalny. Podczas lektury cały czas z tyłu miałam genialną serię Endgame, która moim zdaniem, trochę przypomina The Call. Wezwanie. I gdybym nie przeczytała tamtej serii, podejrzewam, że lepiej oceniłabym tę książkę.   Muszę przyznać, że świat przedstawiony w powieści jest mroczny i może wzbudzać strach. Świat Sídhe to piekło, do którego za nic nie chciałabym trafić. Co prawda dzięki treningom coraz większej liczbie osób udaje się przetrwać Wezwanie, ale statystyki i tak nie są zadowalające. Wiele młodych ludzi ginie. Jeśli mnie pamięć nie myli, z krainy Sídhe powraca dziesięciu na stu nastolatków.   W trakcie lektury czułam, że jestem na nią trochę za stara i podejrzewam, że młodsza o jakieś 13 lat wersja mnie lepiej przyjęłaby książkę. Byłabym w stanie bardziej zżyć się z bohaterami. Teraz było mi to trudno zrobić i myślę, że jest to kwestia nie tylko różnicy wieku, ale także tego, że nie położono w moim odczuciu zbyt dużego nacisku na kreację bohaterów. W mojej pamięci pozostanie na pewno Nessa, przede wszystkim ze względu na jej ducha walki. Ja na jej miejscu pewnie popadłabym w czarną rozpacz i sama bym sobie coś zrobiła, żeby nie przenieść się do świata Sídhe.   Dzieje się tu sporo. Jest mrocznie i brutalnie, ale mnie niespecjalnie zachwyciła ta historia. Całkiem nieźle się ją czytało, lecz podejrzewam, że za jakiś czas nie będę o niej pamiętać. Trafiła do mnie o kilka lat za późno. Jeśli macie naście lat, myślę, że The Call. Wezwanie przypadnie Wam do gustu i znajdziecie w tej książce coś, czego ja nie dostrzegłam. 
Link do opinii
Avatar użytkownika - djuk
djuk
Przeczytane:2017-10-02, Ocena: 4, Przeczytałem, 2017,

Peadar Ó Guilin stworzył w swojej książce alternatywną wersję „zielonej wyspy”. Irlandia - na skutek tajemniczych wydarzeń - zostaje pewnego dnia całkowicie odcięta od reszty świata. Od tej pory życie mieszkańców jest skoncentrowane na próbie przeżycia w ciężkich warunkach (wywołanych przez izolację), a także na staraniach, by ocalić jak najwięcej dzieci. Na skutek krzywd, jakie dawno temu zostały wyrządzone tajemniczemu ludowi z Szaroziemi, każdy z nastoletnich mieszkańców wyspy zostaje Wezwany. W jego świecie Wezwanie trwa zaledwie 3 minuty (i 4 sekundy), ale tam gdzie zostaje przeniesiony to cały dzień. W tym czasie musi uciekać i ukrywać się przed polującymi na niego okrutnymi Sidhe, którzy traktują go jak żywą zabawkę. Niezależnie od rezultatu polowania, każdy z nastolatków po upływie wyznaczonego czasu wraca do swojego świata. Jeśli ma wyjątkowe szczęście - cały i zdrowy. Od tej pory może pomagać innym w przygotowaniu do ich Wezwania i zacząć (w miarę) normalne życie. Niestety przytłaczająca większość wraca z Wezwania z potwornie zdeformowanymi ciałami, głębokimi urazami psychicznymi lub martwa.

To jak został wymyślony świat, rządzące nim zasady, jak i sam system Wezwań to zdecydowanie mocne strony „The Call”. Dzięki temu, że reguły są ujawniane czytelnikowi stopniowo, historia jest tajemnicza i wciągająca, a z każdą kolejną informacją intryguje coraz bardziej. Peadar Ó Guilin z dużą oryginalnością wykreował świat w swojej książce. Już same opisy wyglądu Sidhe i ich ubrań świadczą o nietuzinkowej wyobraźni autora. Nie sposób nie wspomnieć w tym momencie o stylistyce „The Call” – w książka wiele jest plastycznych relacji z Szaroziemi, nie brakuje w niej także grozy, odrażających scen czy mrożących krew w żyłach opisów „zabaw” Sidhe ze schwytanymi nastolatkami. Na mnie robiły one wrażenie, ale nie zniechęcały do dalszego czytania - dla niektórych część pomysłów Ó Guilina prawdopodobnie będzie zbyt obrzydliwa i książka nie przypadnie im do gustu. Ze względu na drastyczność scen nie poleciłabym tej książki także młodszym czytelnikom (sugerowany wiek 17+ jest raczej rozsądną rekomendacją).

Sama akcja książki jest dynamiczna i nie brakuje w niej zwrotów oraz wątków pobocznych. Dobrym rozwiązaniem było wplecenie do historii opowiadań z Wezwań. Pozwalają one zobaczyć jak poszczególni bohaterowie walczyli o swoje przetrwanie. I to jest to co najbardziej zapamiętałam z „The Call” i co dla mnie było najbardziej interesującym wątkiem – życie ze świadomością zagrożenia i radzenie sobie z nim. Społeczeństwo zbudowało system, który miał przygotować młodych ludzi zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jednocześnie wymagało od nich podporządkowania się licznym surowym regułom i niewygodom. I tu kolejny plus dla Ó Guilina, który nie dość, że nie wypełnił swojej książki kalkowymi postaciami, to jeszcze zadbał o to, by mieli oni wyraziste charaktery (przykładem na to jest Nessa, która przy pomocy sprytu, wytrwałości i uporu walczy nie tylko z przeznaczeniem, ale i konsekwencjami własnej niepełnosprawności). Dodatkowo pomimo sytuacji, w jakiej się znaleźli, bohaterowie nadal zachowują się jak nastolatkowie. Jest więc w ich życiu miejsce nie tylko na szkolenia, budowanie kondycji czy symulacje polowań, ale także na bardziej „normalne” sprawy, kłótnie, przyjaźnie. Ciekawe jest także to jak różnorodne są ich zachowania i postawy – w podobnej sytuacji zagrożenia reagują w bardzo indywidualny sposób, dzięki czemu są bardziej wiarygodni, a cała historia - bardziej nieprzewidywalna. I choć „The Call” dzieje się w świecie wymyślonym, to wykorzystane tu wątki są bardzo uniwersalne (oprócz już wspomnianych m.in. walka o władzę, lojalność, zdrada, przyjaźń, wpływ systemu na życie jednostek), a każdy może zadać sobie pytanie co on by zrobił na miejscu Nessy, Anto czy Conora.

Zakończenie książki nie jest postawieniem kropki, a jedynie wstępem do kolejnych wydarzeń. Ci, którzy spodziewali się zamkniętej całości mogą poczuć się rozczarowani - ale ci wszyscy, których wciągnął świat „The Call” (o polubieniu go raczej nie może być mowy) zapewne ucieszą się, że historia będzie miała ciąg dalszy. Jeśli Ó Guilin utrzyma poziom z "The Call" to wkrótce będziemy czytać jego kolejną dobrą książkę :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Emilka
Emilka
Przeczytane:2019-03-10,

Według mnie najważniejszą częścią tej książki jest sam pomysł na nią. To w jak sposób autor wymyślił cały ten świat jak dla mnie jest wspaniałe.
Głównymi bohaterami są Nessa, Megan i Antoni, którzy tak jak inni ich rówieśnicy w pewnym momencie życie będą musieli wziąć udział w Wezwaniu. Jest to przeniesienie do innej czasoprzestrzeni na 3 minuty, w ktorej króluje lud Sidhe. Sidhe to potwory, które łapią nastolatków i torturują ich, a później je zjadają. Warto podkreślić, że w świecie tych bestii 3 minuty trwają kilkanaście godzin, a dzieci szkolą się w specjalnej szkole, aby przetrwać Wyzwanie. 
Niestety jest jeszcze jedno "ale". Nessa jest niepełnosprawna i całe to zadanie ma utrudnione.
Sądzę, że bohaterowie i świat są cudowne, ale jednak czegoś mi zabrakło... Mam nadzieję, że mój niedosyt zostanie zmniejszony po drugim tomie, który będzie mieć premierę w przyszłym roku.

Link do opinii
Nessa tak jak wszystkie inne dzieci musi przejść szkolenie, by móc przetrwać, gdy przyjdzie pora jej Wezwania do Szaroziemi, krainy dziwnych stworzeń, których do tej pory nie rozumiem. Wezwanie w jej świecie trwa zaledwie trzy minuty, ale w ich krainie to cały dzień. Po tym czasie wezwana osoba wraca do swojego świata, martwa albo żywa. Jeśli uda jej się przeżyć walkę z Sidhe, wiecznie młodymi, szczęśliwymi, ale łaknącymi zemsty za błędy ich przodków mieszkańcami, nigdy nie jest już taka sama. Zmienia się zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Sidhe są w stanie zmienić człowieka, bowiem posiadają niezwykłe zdolności. Także Nessę coś wyróżnia. Nie może chodzić, a to duże utrudnienie. Wszyscy z góry skazują ją na porażkę, jednak ona zdeterminowana jest przeżyć, "i nikt jej w tym nie przeszkodzi".    Książka najbardziej ze wszystkich dzieci, skupia się na Nessie, jednak narrację prowadzi mnóstwo osób i ich oczami możemy zobaczyć, jak przechodzą przez Wezwanie, a także, jak toczy się ich codzienne życie w miejscu, w którym przyszło im się szkolić. Oni sami przeciwko nieśmiertelnym Sidhe, muszą walczyć, uciekać i utrzymać się przy życiu tak długo jak będzie trwało Wezwanie.  Opis książki niewiele mówi o jej treści, co jest fajne, bo na czytelnika czeka mnóstwo niespodzianek.   W "The Call" widzimy straszliwą rzeczywistość, w której dzieci tracą życie w ramach zemsty. Sidhe dawno temu zostały wygnane z Krainy Barw do maleńkiego świata, w którym dziś żyją, w zamian przywołują nastolatków do Szaroziemi. Tam, bawiąc się z nimi w kotka i myszkę, umilają sobie czas. Byłam pozytywnie zaskoczona opisem tej dziwnej, a jakże pięknej krainy. Jest ona pełna magii, dziwnych stworzeń i rzeczy. Sama walka o przetrwanie ukazana przez autora nie przypominała mi niczego, co wcześniej czytałam. Sidhe były dla mnie jak małe, ale groźne elfy i miło się z nimi stykało, choć bohaterzy książki pewnie nie podzieliliby mojej opinii.     "Ale tam, gdzie żyjesz, pośród nieustannego piękna, każdy, kto docenia cierpienie, musi udawać coś dokładnie przeciwnego, nawet przed samym sobą."   Przy "The Call" oderwałam się od rzeczywistości, a świat wykreowany przez autora niespodziewanie mnie pochłonął. Nie spodziewałam się po niej niczego wielkiego, ale z każdą stroną wydawało mi się, że jest coraz lepiej, aż nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca. Podobali mi się również bohaterzy. Każdy z nich był inny i każdy miał swoje własne indywidualne podejście do Wezwania oraz inny tok myślenia, który pozwolił nam na poznanie sytuacji z różnych stron. Jedyne moje zastrzeżenie to styl pisania autora. Miałam wrażenie, że się nudził, pisząc niektóre sceny i szybko jej skracał. Opisy były niepełne, a w niektórych dialogach nie widziałam żadnego sensu, jednak ewidentnie widać było, że czeka na takie sceny jak walki oraz Wezwania. Bardzo dobrze sprawdzał się w scenach akcji i w chwilach, kiedy miałam okazję znaleźć się w Szaroziemi na własne trzy minuty, spędzałam je bez tchu, bo nawet nie zauważyłam, kiedy wstrzymałam oddech.
  To fajna, lekka lektura, jednak nie nadaje się dla osoby, która na co dzień nie czyta fantastyki. Podobała mi się, ale raczej już do niej nie wrócę, a także nie pozostanie w mojej pamięci na dłużej. Zakończenie książki pobudza ciekawość i mogłoby być wstępem do kolejnej części oraz walki z Sidhe o sprawiedliwość dla narodu, którymusi przetrwać, jednak mam nadzieję, że autor nie będzie wydłużał serii, bo myślę, że to, co najważniejsze, zostało powiedziane w tej części. Zapraszam do przeczytania na długi weekend albo zerwania nocki!
Link do opinii
Avatar użytkownika - bookocholiczka_
bookocholiczka_
Przeczytane:2019-03-10,
Do przeczytania książki pt." The Call" Peadara O'Guilina zachęciło mnie streszczenie na tylnej okładce. Już od pierwszych stron zagłębiłam się w niej bez końca. Z rozdziału do rozdziału stawałam się coraz bardziej ciekawa tego, jak potoczą się losy głównej bohaterki. Świat zarysowany w tej powieści wiąże się z korzeniami rodzinnymi autora. Inspiracją dla niego były północno-zachodnie krajobrazy Irlandii, w której dorastał. Główną bohaterką jest dziesięcioletnia Nessa, która ma powykręcane nogi. W dniu swoich urodzin dowiaduje się co tak naprawdę stało się z jej bratem. Wie ,że został Wezwany przez Sidhe. Już od tamtej chwili postanowiła przeżyć. Trafia do szkoły przetrwania w Roscommon i jest świadkiem wielu wezwań. Zacznijmy od początku co to jest Wezwanie??? Jest to przechwycenie na trzy minuty naszego czasu (24 godziny czasu Sidhe) z naszego świat do krainy Szaroziemi dzieci z Irlandii. Książka wywarła na mnie duże wrażenie dzięki nieprzewidywalnej fabule. Autor uświadamia nam jak nasze czyny mogą wpłynąć na życie przyszłych pokoleń. Ta powieść mówi nam, że nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście i nie należy się poddawać.
+bardzo lekko ją się czyta
+nowy i ciekawy pomysł
+posiada głębsze przesłanie

Ocena 5/6
   
Link do opinii
https://kacikmilosnikowksiazek.wordpress.com Wyobraź sobie, że w wieku dziesięciu lat dowiadujesz się od rodziców, że kiedyś zostaniesz Wezwany przez stary, bezwględny lud Sidhe do Szaroziemi, strasznej i mistycznej krainy, gdzie musisz przeżyć cały dzień walcząc o życie… a ty nie możesz biegać. Taki właśnie los spotkał Nesse, która mimo porażenia nóg chce za wszelką cenę przeżyć. Tak jak reszta nastolatków dziewczyna uczęszcza do szkoły przetrwania, gdzie poznała swoją najlepszą przyjaciółkę Megan i Anto, którzy tak jak ona wiedzą, że wkrótce nadejdzie ich czas. Co byś zrobił, mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie? Polecam tę książkę. Jest to przyjemna młodzieżówka, którą przeczytałam w zaledwie dwa dni. Autor stworzył oryginalną fabułę i ciekawy świat, który inspirowany jest pięknym północno-zachodnim krajobrazem Irlandii, w otoczeniu, którego dorastał oraz rodzimą i celtycką mitologią.
Link do opinii

Dystopie w ostatnich czasach są bardzo popularne. Motywy końca jakiegoś danego regionu są powszechnie znane wśród wielu z Was, "Igrzyska śmierci", "Niezgodna" czy "Więzień Labiryntu", to trzy serię, które są najbardziej znane. Szczerze powiedziawszy żadna z nich nie powaliła mnie. "Igrzyska" niby były ciekawe, "Niezgodna" już nie, nudziła mnie i po kolejne części nie mam zamiaru sięgać, zaś "Więźnia Labiryntu" jeszcze nie przeczytałam. Pojawiła się jednak możliwość przeczytania "The call" i po przeczytaniu odpisu, zgodziłam się. Chciałam dać szansę tej książce, choć poprzedniczki z tego gatunku nie były zbyt dobre. Ta na szczęście przypadła mi do gustu!
Wszystko dzieję się w malowniczej Irlandii, gdzie ludzie żyją normalnie albo całkiem normalnie. Od wielu lat nie mogą uciec z kraju, wszyscy uwięzieni muszą tam zostać już na zawsze przez rasę Sidhe, która tysiące lat temu sama została wygnana. Są za to bardzo źli na ludzi i pragną zemsty. Porywają nastolatków, którzy żyją sobie spokojnym życiem i nagle pozostaje po nich tylko ubranie, wrócą martwi lub żywi za dokładnie trzy minuty i cztery sekundy, choć w świecie tych magicznych istot mija cały dzień. Przez te porwania powstają specjalne szkoły, które pomagają szkolić się nastolatkom i zwiększyć ich szansę na przetrwanie.

W takiej szkole znajduje się Nessa i chodzi do niej już Piąty Rok, zdaje sobie nawet sprawę ze swojej szansy na przetrwanie, dziewczyna ma bowiem porażenie nóg. Jednak mimo wszystko daje sobie radę, bo obiecała sobie, że przetrwa. Siła, która się w niej znajduje jest ogromna. Nie poddaje się, chociaż nieraz wie, że nie ma najmniejszych szans. Przestrzega zasad i jest grzeczna, chyba, że nachodzą ją zastrzyki miłości, bo w tych chwilach nie trzyma się swoich zasad, choć może stracić wiele rzeczy. Megan to najlepsza przyjaciółka Nessy, buntowniczka z ciętym językiem, która robi to, co chcę. Często jest karana za swoje przewinienia. Obie jednak świetnie się dogadają, zrobiliby dla siebie wszystko, naprawdę wszystko. Megan wiele razy pokazała co znaczy dla niej życie przyjaciółki. Ostatnią z najważniejszych postaci jest Anto - miłość Nessy. Zawzięty pacyfista, który jest wegetarianinem. Na początku nie dowiedzieliśmy się nic innego, oprócz tego, że dla dziewczyny jest marzeniem dobrej przyszłości. Stroi się od bójek, ale jeśli musi, walczy. Niestety przez większość książki jest ukazany z perspektywy nieobiektywnej. To jest potencjał na dobrą postać, ale trzeba będzie go lepiej poznać.

W tej książce nie brak złych postaci. Zaczynając od złych Sidhe, którzy stosują różnego rodzaju metody na zabijanie ludzi, bowiem mają cały swój dzień na tortury, które ich cieszą. Można ich porównywać do wróżek, które pojawiają się w wielu książkach, ale te są agresywne i ładne tylko w chwili, gdy się uśmiechają. Są żądne zemsty i dążą do powrotu do Irlandii. Mamy też złe postacie na Ziemii. Conor i jego rycerze Okrągłego Stołu, którzy do tych prawdziwych nie mają nic. Uważają siebie za najlepszych, choć tacy nie są, a Conor ma pewną tajemnicę, która jest dla wszystkich bardzo niebezpieczna.

Ta książka ma w sobie coś, co zmusza do czytania. Nie mogłam się od niej oderwać, gdyż naprawdę mnie wciągnęła. Uwielbiam fantasy i tutaj jak najbardziej pojawiają się takie wątki. Walka o przetrwanie to nieodłączny element tej powieści. Jest w niej wiele akcji, która nie zwalnia, a rośnie w każdym rozdziale. Ciekawa jest jeszcze narracją z perspektywy wielu bohaterów, co jest dobre. Do tego wszystkiego dochodzi okładka, która jest po prostu świetna. Polecam tę książkę wszystkim ludziom, którzy lubią dystopie, bo ja nie odkryłam tu nic z innych dystopii.

Link do opinii

Jakiś czas temu w mojej biblioteczce pojawiło się kilka pozycji z nurtu YA. Umówmy się, żadne tam ze mnie young adult, kiedy na karku lat prawie dwa razy tyle, co grupa docelowa. Czyli bardziej old school. Ale powieści pojawiły się, a z nimi kompulsywna potrzeba ich przeczytania.

Na pierwszy ogień poszło „The Call. Wezwanie”. Kocham wydawnictwo Czwarta Strona za te okładki.😍 Tak właśnie, Drodzy Państwo, powinno się promować czytelnictwo wśród młodych ludzi. Od ostatnio wydanych cudeniek oczu oderwać nie mogę (za jakiś czas pojawi się też recenzja „Żniwiarza” i „Buntowniczki z pustyni„). Treść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła (bo jak wspominałam, lata młodzieńczych zachwytów mam już dawno za sobą).

Irlandia odcięta od reszty świata. Dawny lud – Sidhe – zepchnięty do mrocznej krainy, mści się na współczesnych Irlandczykach, wzywając do Szaroziemi nastoletnie dzieci, które muszą stoczyć walkę o swoje życie.

Główną bohaterką jest Nessa. Nessa jest niepełnosprawna i wie, że ma niewielkie szanse na przeżycie Wezwania. Poza tym to zwykła nastolatka, która przeżywa swoje miłości, przyjaźnie, kompleksy. To co ją wyróżnia, to wola walki i niezłomność. Czy to jednak wystarczy, by przetrwać w mrocznym świecie Szaroziemi?

Klimat tej powieści jest naprawdę jest ciężki. Ponura szkoła o wojskowym sznycie, w której młodzież uczy się, jak przetrwać, to nic w porównaniu do opisów Szaroziemi a zwłaszcza istot tam żyjących. Wszystkie fragmenty ukazujące życie w Szaroziemi, wywoływały we mnie zniesmaczenie i niepokój. Czytając opisy ludzi przemienionych jakieś dziwne karykatury zwierząt, czułam się naprawdę nieswojo.

„The Call” czyta się fantastycznie i jednym tchem. Akcja zazębia się pomiędzy dwa światy a kolejne rozdziały są przetasowane tak, że opisy wydarzeń ze szkoły przeplatają się z opisami Wezwań. Od lektury nie można się oderwać.

Żeby nie było tak różowo, muszę trochę obniżyć ocenę. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że to powieść młodzieżowa i w treści zdarzają się nieścisłości. Sidhe zostali wygnani wieki temu, ale Wezwania występują od 25 lat. Dlaczego tak? Albo czytałam nieuważnie, albo nie wiadomo. Od 25 lat większość dzieciaków ginie w męczarniach a ludzie w dalszym ciągu decydują się na posiadanie dzieci? Dla dobra kraju? Mało prawdopodobne. Mało humanitarne. Ale z „The Call” jest trochę tak, jak z „Harrym Pottrerem„. Albo bierzemy wszystko, jak leci, bez czepiania się niedociągnięć, albo od razu dajmy sobie spokój z lekturą.

Moim drugim zarzutem jest zakończenie. O ile cała powieść trzyma w napięciu, to rozwiązanie zastosowane na końcu nieco rozczarowuje. Człowiek ma ochotę zapytać: „Ale jak to?”, „To już?”, „I to tyle?”. Nie zmienia to jednak faktu, że „The Call. Wezwanie” jest naprawdę dobrą powieścią, choć w założeniu młodzieżową, to i taki dinozaur jak ja, może czerpać przyjemność z lektury. Oby więcej takich pozycji i nie trzeba będzie się martwić, że młodzi ludzie nie chcą czytać książek.

Link do opinii

"Recenzja" pochodzi z bloga http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

"The call" zbiera wiele pozytywnych jak i negatywnych opinii. Ja lubię czytać książki, które mają sprzeczne oceny, a jako, że za dystopiami również przepadam to postanowiłam, że muszę zapoznać się z powieścią O' Guilina.

Styl autora nie jest dziecinny, ale też niezbyt wymagający. Książkę czyta się szybko, lecz fragmentami jest ona chaotyczna.

Bardzo spodobał mi się sam pomysł na fabułę powieści. Moim zdaniem jest to coś oryginalnego. Nareszcie ktoś stworzył dystopię młodzieżową, w której po pierwsze bohaterka nie ma szesnastu lat, a po drugie nie walczy ona ze złym systemem i razem ze swoim lubym nie wybawia zepsutego świata. Tutaj każdy walczy o przetrwanie i mimo, że nastolatkowie czują się pokrzywdzeni, wiedzą, że taki czeka ich los i czy chcą czy też nie muszą się z nim pogodzić. Dodatkowo świat wykreowany przez autora jest nietypowy i brutalny. Peadar O' Guilín musi posiadać zwykle rozbudzoną wyobraźnie. Przeciętny człowiek nie wpadłby na taki pomysł.

Kolejnym plusem tej książki jest to, że osoba niepełnosprawna nie zostaje pokazana jako ta gorsza i skazana na porażkę. Oczywiście nikt poza główną bohaterką nie wierzy w to, że wróci żywa z Szaroziemi. Jednak mimo swojej przypadłości dziewczyna radzi sobie w życiu i dużo nadrabia swoją inteligencją i pomysłowością. Pokazuje ona że choroba nie jest wyrokiem.

Cieszę się również, że autor pokazał jak nadmierna pewność siebie potrafi zgubić człowieka. Przez przekonanie o swojej wyższości, wpadamy w wir samozachwytu i zapominamy co jest w życiu najważniejsze. Nie potrafimy docenić np. roli przyjaźni i jedyne o czym marzymy to, aby znaleźć się na szczycie.

Fajnym aspektem było to, że miłość nie była na głównym planie. Występuję ona w tej powieści, ale jest ona w tle. Wątek romantyczny nie przysłania reszty fabuły, co jest często spotykane w książkach młodzieżowych.

Jeśli chodzi o bohaterów to bardzo polubiłam zarówno Nesse jak i Megan. Są one totalnymi przeciwieństwami, a mimo to żyły w przyjaźni. Główna bohaterka uwiodła mnie swoją determinacją i opanowaniem, zaś jej koleżanka ciętym językiem oraz oddaniem.
Gorzej było z postaciami męskimi. Anto nie był zły, ale w moim odczuciu mdły. Ani mnie on ziębi ani mnie grzeje. Za to na samo wspomnienie Conora dostawałam piany. NIENAWIDZĘ zarozumiałych ludzi. Jeśli ktoś patrzy na innych z góry jest dla mnie skończony. Taki właśnie jest ten chłopak. Jego nadmierna pewność siebie, może i była w pewnym sensie uzasadniona, ale nazywanie siebie królem, a swoich kompanów rycerzami jest cholernie narcystyczne. Takiemu zachowaniu mówię trzy razy nie. Nie przechodzisz dalej.

Książka według mnie miała jeszcze jeden poważany minus. Mianowicie nie podobało mi się to, że autor wprowadził do niej aż tyle postaci. Znaczy byłoby spoko, gdyby one coś wnosiły. Jednak w "The call" pojawiały się i znikały. Jeszcze nie zdążyliśmy ich poznać a tu już ich nie ma. Przez to odniosłam wrażenie, że powieść stała się momentami chaotyczna i zagmatwana.

Zakończenie. CO TO BYŁO, JA SIĘ PYTAM. Końcówka wbiła mnie w fotel. Totalnie nie spodziewałam się tego co tam się wydarzyło. Mogę nawet powiedzieć, że w ostatnich 100 stronach działo się więcej niż w pozostałych dwustu pięćdziesięciu. Autor takim finałem zdecydowanie zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejną część.

"The call. Wezwanie" jest dziwną i ponurą książką, w której zgony są na porządku dziennym. Świat wykreowany przez Peadara O' Guilína jest bezwzględny. Życie w nim można porównać z piekłem. Powieść mogłaby dostać jedną z najwyższych ocen, ale przez Conora tak się nie stanie. Jestem w stanie wiele wybaczyć lekturze, ale jeśli na samo wspomnienie tego pyszałka dostawałam białej gorączki i miałam ochotę wyskoczyć przez okno to coś tu jest nie tak. Nie zmienia to jednak faktu, że pozycja ta jest bardzo przyjemna i jeśli narcyzi nie doprowadzają was do szału to mogę ją z czystym sercem polecić.

Link do opinii
Avatar użytkownika - just1morechapter
just1morechapter
Przeczytane:2017-08-23, Ocena: 5, Czytam,
Trzy minuty- żyjesz lub umierasz, wszystko zależy od tego, jak długo uda Ci się przetrwać 

 

Zacznijmy od wyjaśnienia, czym jest tytułowe "Wezwanie"- na naszym świecie jest to zaledwie chwila, licząca 3 minuty i 4 sekundy, a w świecie, do którego trafia nastolatek to cały dzień, przeplatany bólem i udręką.     Wszystko toczy się w Irlandii, w której ludzie odpokutowują za grzechy swoich przodków. Liczba ludności zmniejsza się z dnia na dzień, a wszystko to za sprawą Wezwania. Wiadome jest, że tylko nielicznym udaje się je przeżyć. Niestety nawet jeśli uda im się tego dokonać, to często wracają do naszego świata odmienieni. Wróży Lud nie okazuje łaski nikomu. Czerpie radość z torturowania nas, a potem pozbawiania życia. Świadomość, że kiedyś zostaniesz wezwany, towarzyszy dzieciom od urodzenia. Ich młodzieńcze życie przemija po brzegi wypełnione strachem.  Nessa uczęszcza do szkoły przetrwania- miejsca, w którym uczy się jak walki i radzenia sobie w obcym świecie. Jak wiele innych nastolatek dziewczyna czeka na swoją kolej. Jednak w porównaniu do innych dziewczyn coś ją wyróżnia... jej niepełnosprawność. Wszyscy wokół niej spisali ją na straty. Ona jednak wyczekuje momentu, podczas którego udowodni im, że się mylili. Wypełnia ją wola walki o swoje życie. Nie podda się zbyt łatwo.      "...Ucieczka przed Sidhe to coś więcej niż sprawa życia i śmierci; chodzi jeszcze o agonię; o straszliwe rzeczy, jakie robią z ciałem i kośćmi, zanim odeślą szczątki z powrotem, w darze dla przyjaciół i rodziców."   Opis książki jest ciekawy, ale według mnie nawet w połowie nie oddaje treści. Nie miałam zbyt wielkich wymagań co do tej książki. Liczyłam na zwykłą młodzieżówkę, taką, która umili mi wieczór. Jeny, w jakim ja byłam błędzie! To zdecydowanie nie jest zwykła młodzieżówka!  Pomysł na przedstawienie "Wróżek" jako osób pragnących krwi i zemsty jest jak dla mnie genialny. Nie mogłam oderwać się od lektury. Z każdą stroną byłam coraz bardziej ciekawa. Ciekawa i zszokowana. To co niektórym przytrafiało się podczas wezwania bywało po prostu chore.  Do bohaterów nie przywiązałam się za bardzo. Wszystko dlatego, ze nie miałam okazji zgłębić ich osoby. Szkoda, że autor nie poświecił większej uwagi na opowiedzenie ich przeszłości. Z chęcią dowiedziałabym się, jak przebiegało ich dzieciństwo. jakie panują stosunki w ich rodzinie, czy nawet to, czym chcieliby się zająć po przeżyciu Wezwania. Za to, z kreacji głównej bohaterki jestem zadowolona. Swoją niepełnosprawność nadrabia sprytem i siłą charakteru. Nie użala się nad sobą, bo wie, że nie ma na to czasu. Nie jest to "miękka klucha"- Nessa wie, że nie najmniejsza chwila słabości, może doprowadzić ją do śmierci.      Peadar Ó Guilín stworzył historię, która przykuwa uwagę i zabiera czytelnika do świata, w którym panuje mroczny i niepokojący klimat. Dla mnie ta pozycja bywała momentami dziwna, ale to właśnie ta dziwność ją wyróżnia. "The Call" jest czymś, o czym szybko nie zapomnę. Jeśli szukacie czegoś innego, wyróżniającego się i wciągającego już od pierwszych stron, to śmiało możecie sięgnąć po tę pozycję. Ja jestem naprawdę z niej zadowolona.    Polecam! 
Link do opinii
Avatar użytkownika - mojabooktopia
mojabooktopia
Przeczytane:2017-08-11, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Czy zdarzyło się wam kiedyś, że zdecydowaliście się na daną książkę ze względu na jej genialny wygląd? The Callbyło dla mnie dokładnie jednym z takich przypadków. Za każdym razem, gdy chodziłam po księgarniach, zaraz w oczy rzucała mi się piękna czerwono-różowa okładka pokryta malutkimi czaszkami i z pozłacaną czcionką. Po części głupio mi się przyznać, ale był to główny powód, dla którego postanowiłam przeczytać ten tytuł. Nie miałam w sumie nic specjalnego do roboty, a cierpiałam na przestój czytelniczy i nie wiedziałam za bardzo, którą książkę z kupki wstydu ruszyć. Tak więc wzięłam czytnik, włączyłam Legimi i mając w pamięci przepiękny wygląd tego tytułu postanowiłam pobrać go na swoją półkę.

The Call umiejscowione jest gdzieś na pograniczu literatury młodzieżowej i fantastyki, z dużą ilością elementów charakterystycznych dla dystopii. Akcja rozgrywa się w Irlandii, jednak nie takiej, jaką znamy ją dzisiaj. Wyobraźcie sobie, że żyjecie normalnie tak jak teraz, w tym właśnie kraju i nagle, zupełnie niespodziewanie wasze telefony tracą łączność, wyspę otacza jakaś dziwna bariera powodująca, że statki po prostu znikają i jesteście zupełni odcięci od reszty świata. Dokładnie z taką sytuacją muszą zmierzyć się wykreowani bohaterowie. Na domiar złego, okazuje się że dawne Irlandzkie legendy są prawdziwe, a starożytna rasa Sidhe po wielu wiekach pragnie zemsty za wygnanie do Szaroziemii - obrzydliwego, trudnego do zamieszkania miejsca pełnego śmiertelnych niebezpieczeństw i trujących oparów. A cóż byłoby lepszą zemstą na odwiecznym wrogu, niż uderzenie w to, co ma najcenniejszego? Między 10 a 18 rokiem życia, każde dziecko bez wyjątku poddawane jest próbie. W losowym momencie swojego życia zostaje przeniesione do krain Elfów, zupełnie nago i bez żadnej broni. I w tym właśnie momencie mogę wytłumaczyć o co chodzi z tymi wspomnianymi na odwrocie okładki słowami wspominającymi o 3 minutach. Osoby, które zostały porwane mają bowiem dokładnie 3 minuty na próbę przeżycia tego starcia. Są to oczywiście minuty ludzkie, gdyż w krainach Sidhe czas mierzony jest inaczej i sądząc po opisach zamieszczonych w The Call, można wywnioskować, że jest to odpowiednik niecałego dnia w Szaroziemi. Przeniesione osoby są zupełnie bezbronne i muszą zrobić wszystko, by przetrwać, bo może czekać ich los zdecydowanie gorszy niż śmierć.

W takim właśnie świecie żyje Nessa - główna bohaterka książki. Jest ona postacią stworzoną w sposób zdecydowanie niestandardowy. Nie mamy w tym przypadku do czynienia ze schematycznym sposobem kreacji, bo owszem, postać jest silna, jednak w zupełnie inny sposób niż zazwyczaj.
Nie ma żadnych specjalnych mocy, ba - można ją nawet uznać za przeciwieństwo takiego stanu rzeczy. Pierwszy raz spotykam się z tym, że w książce podchodzącej pod fantasy, osoba wiodąca fabułę jest częściowo niepełnosprawna. Nessa ma porażenie nóg, co sprawia że nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach ze względu na wykrzywienie kończyn. Mimo wszystko nikt nie gaszcze jej po głowie, a Szaroziemia nie ma zamiaru robić dla niej wyjątku, więc dziewczyna robi dosłownie wszystko, by przygotować się do swojego wezwania. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że wielu autorów powinno brać przykład z takiego sposobu przedstawienia postaci. Ewidentnie widać, że w tym przypadku to, kim stała się Nessa jest wynikiem wielu lat mozolnej pracy nad sobą, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Nikt nie zesłał jej gwiazdki z nieba, nikt jej nie wspiera w tym, co robi, a mimo to samodzielnie stawia czoła krępującym sytuacjom, spojrzeniom pełnym politowania, czy niebezpieczeństwom. Zauważyłam jednak jeden dość smutny mankament dzieła Peadara Ó Guilína, którym jest fakt, iż bohaterka została tak porządnie stworzona, że przyćmiewa inne postaci, w wyniku czego pozostali wypadają przy niej naprawdę blado i łatwo o nich zapomnieć.

Wezwanie czyta się potwornie gładko. Świat przedstawiony jest w prostych słowach i konkretnych opisach, które łatwo sobie wyobrazić. Mimo wszystko książka jest moim zdaniem zbyt lekka, bo przez ten niezwykle przyjemny odbiór burzy się atmosfera grozy, tak pieszczotliwie budowanej przez autora. Podoba mi się jednak wykorzystanie elementów mitologii Irlandzkiej, będącej brutalniejszą wizją elfów, przedstawianych zazwyczaj we wszelakiej fantastyce jako rasa pokoju. Te elfy są złe, są spaczone i to właśnie ludzie do tego doprowadzili. Łatwo jednak znaleźć podobieństwa do innych dystopii, takich jak choćby Igrzyska Śmierci i czuć że pisarz ewidentnie się tym tytułem inspirował, co przyznam - mnie osobiście zawiodło.

The Call jest z pewnością książką, którą poleciłabym osobom zmęczonym poważną fantastyką, bądź tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tym typem literatury. Daje ona z pewnością wytchnienie od ciężkich dialogów i opisów mimo, że temat w niej zawarty nie należy do tych pozytywnych. Jeśli więc szukacie czegoś lekkiego na wiosenne wieczory, to właśnie ten tytuł będzie solidną pozycją ze względu na prosty, jednak ambitny przekaz.

Link do opinii

Chyba nikt nie lubi, gdy się go do czegoś zmusza albo co gorsza – wzywa do zrobienia czegoś, na co w danej chwili może nie mieć najmniejszej ochoty. W ogóle „wezwanie” może kojarzyć się z czymś nieuchronnym, z czymś, od czego nijak nie można uciec i co rodzi w człowieku pytania: „dlaczego ja?”, „dlaczego właśnie teraz?” i bunt. Na szczęście ludzka natura ma skłonność do analizy i oddzielania rzeczy ważnych od tych mniej ważnych i dzięki temu niektóre z owych wezwań można z czystym sumieniem ignorować. A co w przypadku, gdyby takie wyzwanie zostało na nas wymuszone, i to do tego stopnia, że zależałoby od tego nasze być albo nie być?. Aż trudno to sobie wyobrazić prawda? Dzięki The call możecie.

Dzieciństwo powinno być czasem beztroskim i pozbawionym jakichkolwiek problemów. Niestety, dla Nessy skończyło się ono w chwili, gdy poznała prawdę dotyczącą traktatu kapitulacyjnego, zgodnie z którym lud Sidhe pokonany przez ludzi został zmuszony do zamieszkania Szaroziemi. Trwające trzy minuty wezwania będące zemstą za tamtejszą klęskę dziesiątkują młodzież i sprawiają, że niczego nie można być tak pewnym jak tego, że potworny starożytny lud czerpie uciechę z torturowania i zabijania młodych Irlandczyków. Czy Nessa przetrwa swoje trzy minuty mimo własnych dość znacznych ograniczeń?

The call jest książką, której mroczny klimat przyciągnął mnie od pierwszych stron (chociaż nie ukrywam, że z taką wyszukaną brutalnością miałam do czynienia po raz pierwszy). Prowadzona w narracji trzecioosobowej historia zabiera czytelnika w świat pełen irlandzkich wierzeń, niebezpiecznych istot, bólu i strachu. Powieść zawiera opisy tak drastyczne i makabryczne, że czasami budziły one we mnie niesmak, ale także sprawiały, że z jeszcze większym zapałem oddawałam się lekturze.

Cieszy to, że fabuła nie jest skupiona wyłącznie na przeżyciach głównej bohaterki, ale również na osobach, które w danym momencie zostały „wezwane”. Dzięki temu odbiorca jest w stanie spojrzeć szerzej na to, co działo się z młodzieżą podczas pobytu w krainie Sidhe, i dać się porwać emocjom towarzyszącym im w trakcie tych trzech minut.

Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o Nessie, która od razu przypadła mi do gustu. Nie jest jedną z tych szablonowych postaci, o których łatwo zapomnieć, wręcz przeciwnie – mimo swojej niepełnosprawności nie pozwala na to, by ktokolwiek się nad nią litował. Wymaga od siebie więcej, niż wymagają od niej inni, a co najważniejsze – chęć życia jest w niej tak silna, że mogłaby nią obdarować jeszcze kilkadziesiąt innych osób.

Co prawda nie rozumiem przyrównywania The call do Igrzysk śmierci czy Więźnia Labiryntu (chyba jedyną zgodnością jest to, że we wszystkich tych książkach występują światy dystopijne), niemniej warto poznać tę powieść i pamiętać o tym, że jest ona przeznaczona dla dużo starszej młodzieży (osobiście czytałam ją w dzień, bo gdybym robiła to w nocy, to na pewno miałabym problemy ze spaniem).

Niezwykle ciekawy jest też projekt okładki. Na jednym ze skrzydełek znajduje się czaszka, którą widać w kole na przodzie książki, co świetnie się prezentuje.

Mam nadzieję, że nie przyjdzie mi zbyt długo czekać na drugą część Wezwania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - EratoCzyta
EratoCzyta
Przeczytane:2017-04-25, Ocena: 3, Przeczytałam, Moja półka, Przeczytane, Przeczytane 2017,
Przyznam szczerze, że zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę ze względu na jej rewelacyjne wydanie- świetna i nietypowa okłada z czaszkami oraz mieniące się złote napisy przyciągną wzrok chyba każdej okładkowej sroki. Jeśli chodzi natomiast o opis książki to jest on krótki i zdradza nam bardzo mało na temat samej treści, jednocześnie sprawia, że tym bardziej jesteśmy tą pozycją zaintrygowani. Więc o czym opowiada nam tak naprawdę historia stworzona przez autora? Otóż poznajemy świat, w którym nie ma podziału na narodowości, nie ma granic między krajami- wszyscy są równi sobie i żyją w zgodzie, jednak istnieje inny podział, o wiele gorszy- na ludzi takich jak ja i Ty oraz na Sidhe- piękne, dobrze zbudowane, ale jakże niebezpieczne postacie z miejsca zwanego Szaroziemią, do którego zostali wygnani przez ludzi i za co teraz mszczą się na nich. Ich zemsta polega na przywoływaniu do swojego świata nastolatków na 3 minuty (w przeliczeniu na czas wrogów cały dzień), by tam polować na nich i zmieniać w przerażające potwory, które już na zawsze zostaną w ich rzeczywistości lub jeśli komuś się poszczęści to zostaje zabity, a jego szczątki wracają do domu. Tylko nielicznym udaje się wrócić, tylko 1 z 10 osób ma na tyle szczęścia. Przez te praktyki powstały Szkoły Przetrwania gdzie dzieci są szkolone, by przeżyć takie Wezwanie. Właśnie do takiej szkoły jedzie 14-letnia Nessa wraz ze swoją przyjaciółką Megan. Nessa jest wyjątkowa i inna niż wszyscy- choruje na polio, ledwo chodzi i jest słabsza niż pozostali, jednak stara się i daje z siebie wszystko bo wie, że od tego zależy jej życie. Czy taka dziewczyna ma chociaż minimalne szanse na przeżycie w okrutnym świecie Sidhe? Czy da się to wszystko powstrzymać i odmienić losy wszystkich nastolatków? Przyznam szczerze, że po lekturze tej książki mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony czytało mi się ją z zaciekawieniem i w dodatku bardzo szybko, z drugiej nie zaskoczyła mnie ona niczym prócz bardzo ciekawie wykreowanego świata Sidhe. Tak, z całą pewnością największe moje zainteresowanie wzbudziły te tajemnicze i nietypowe postacie oraz to w jakim świecie one żyły. Ich wygląd, zachowanie, to co nimi kierowało oraz przerażające miejsce, w którym egzystowały są dla mnie najmocniejszą stroną tej książki. Niestety pozostali bohaterowie tej opowieści nie wzbudzili we mnie większych emocji i nie udało mi się z nimi zżyć- nawet z główną bohaterką. ,,The Call" jest książką skierowaną do młodzieży, ale z tym również mam pewien problem. Dlaczego? Ponieważ z jednej strony cała ta historia nie jest na tyle porywająca i ambitna bym poleciła ją tej starszej grupie młodzieży, jednak w książce występują przekleństwa oraz opisy dość przerażających wydarzeń i deformacji ludzkiego ciała, co wstrzymuje mnie bym skierowała ją do młodszych odbiorców. Być może jestem zbyt przewrażliwiona i dramatyzuję, ale to chyba wina tego, że należę do tego pokolenia, które nie do końca odnajduje się w dzisiejszej rzeczywistości i przyśpieszonej dojrzałości dzieci. Powiem szczerze, że spodziewałam się po tej książce czegoś lepszego i ciekawszego, jednak nie żałuję czasu poświęconego na jej przeczytanie. Autor miał bardzo fajny pomysł chociaż w moim odczuciu przelanie go na papier nie do końca się udało. Komu polecam tę książkę? Osobom, które mają ochotę na coś lekkiego i coś co czyta się bardzo szybko. Czytelnikom, którzy lubią mieszankę fantastyki z grozą. Wydaje mi się, że fani takich pozycji jak przykładowo ,,Igrzyska śmierci" też odnajdą w niej coś dla siebie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - majeczka241
majeczka241
Przeczytane:2017-04-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Czy odważysz się zajrzeć do zapierającej dech w piersiach, magicznej, a zarazem niebezpiecznej krainy, gdzie bezwzględne wróżki rozpoczną polowanie właśnie na ciebie? Czy uda ci się przetrwać? Wezwanie- w jednym świecie trwa zaledwie chwilę. Trzy minuty i po sprawie, jednak w drugim walka toczy się przez cały dzień. Jedni wyczekują Wezwania z niecierpliwością, pewni tego, że uda im się zwyciężyć, drudzy natomiast obserwują wszystko ze strachem w oczach, gdy kolejni nie przechodzą czasu próby i giną z rąk niezwykłych istot. O przetrwanie walczyć będą wszyscy nastolatkowie, nie tylko ci wybrani. Wśród nich znajduje się Nessa, która wraz z innymi zapoznaje się z tajnikami, by jak najlepiej walczyć o życie. Uczy się po to, by poradzić sobie w magicznym świecie, gdy nadejdzie pora Wezwania. Niestety nie każdemu uda się wrócić ze świata Sidhe żywym. Ci, którzy będą mieć te szczęście zmienią się bezpowrotnie, nie tylko fizycznie, ale też i psychicznie. Pierwszy raz spotykam się z tak niesamowitą powieścią, która wyróżnia się na tle innych historii. Jest oryginalna, nieprzewidywalna. Drugiej takiej opowieści nie znajdziecie. Brutalna, mroczna, trzymająca w napięciu, gęsia skórka nie odstępuje na krok. Fabuła doskonale przemyślana, spójna, zaskakująca, Irlandia zachwyca urokiem, przepełnia umysł i duszę swoim niezwykłym klimatem, jej magia otula czytelnika niczym ciepła kołderka. Bohaterowie dobrze wykreowani, barwni, charakterystyczni. Od lektury nie sposób się oderwać. Gdy zaczniecie przygodę z postaciami nie oderwiecie się od niej do samego finiszu wiedzeni ciekawością jak historia dobiegnie końca. Z łatwością można zauważyć, że autor dba nawet o najmniejsze detale, tak by jak najlepiej oddać nam czytelnikom urok całej powieści. Przenosimy się do tego niezwykłego świata, chłoniemy wszystko z szeroko otwartymi oczami, zagryzamy zęby z bezradności, gdy kolejny raz ginie nasz ulubiony bohater. Historia rozgrywa się z zawrotną prędkością, czytelnik towarzyszy postaciom na każdym kroku, jest cichym obserwatorem, widzi jak walczą o to, by przetrwać w magicznej, a zarazem niebezpiecznej krainie Sidhe. Trudno przewidzieć, co wydarzy się dalej i to ogromny plus dla opowieści. Nie można być pewnym, co się wydarzy. Jest zaskoczenie, niepewność, adrenalina i bohaterka, która na starcie jest przez wszystkich skreślona na straty. Kolejny raz spotykam się z główną bohaterką, która nie jest idealna, doskonała. Nie wiodła łatwego życia. Dlatego jej historia, jej osobowość zapadły mi najbardziej w pamięci. Jeśli lubicie takie historie, gdzie jest magia, ból, strach, niepewność, a także walka o życie, to ta lektura jest właśnie dla ciebie. Gorąco polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - PatrycjaKuchta
PatrycjaKuchta
Przeczytane:2017-04-12, Ocena: 4, Przeczytałam,
Trzy minuty i cztery sekundy-dokładnie na tyle znika ciało każdego nastolatka pozostawiając po sobie jedynie kupkę ubrań. Każdy musi przeżyć Wezwanie, od tego nie da się uciec, choć „przeżyć” nie jest zbyt trafnym określeniem dla zjawiska, które w kolosalnej większości kończy się śmiercią w okrutnych męczarniach. Dlaczego dzieci znikają? Kto i gdzie je porywa? Autor nie podaje od razu jednoznacznych odpowiedzi, wrzuca czytelnika w wir akcji i dopiero w jej trakcie wszystko zacznie nabierać sensu. „The Call” balansuje na granicy znanych motywów, ale wytycza własną ciekawą ścieżkę. Wielkim plusem powieści jest więc spora doza oryginalności. Pierwszy raz zetknęłam się z dystopią bazującą na irlandzkim folklorze i skłaniającą się bardziej w kierunku mrocznej fantastyki, niż science fiction. Mamy tu więc dwa światy- nasz (Krainę Tysiąca Barw) i Szaroziemię. Tak się jednak składa, że wcale nie byliśmy tu pierwsi, a istoty, które wygnaliśmy do ponurego świata pozbawionego kolorów pragną zemsty, a cierpienie niewinnych dzieci jest jedyną rzeczą która sprawia im nieskrywaną radość. Właśnie dlatego Wzywają do swojego świata nastolatków, jeden po drugim, jak baranki na rzeź. W naszym świecie trwa to zaledwie trzy minuty, ale w świecie Sidhe, to cały dzień wypełniony ucieczką, przerażeniem i okropnymi torturami. By dać nastolatkom szansę i przede wszystkim ocalić przyszłość narodu, powstały specjalne szkoły przetrwania, w których młodzież jest hartowana w wojskowy sposób i uczona wszystkiego na temat wroga. Autor buduje ponurą, pełną grozy i bardzo smutną opowieść. Uczniowie dwoją się i troją by być coraz szybsi, silniejsi i bardziej sprytni, ale to nie uchroni ich przed Wezwaniem, podczas którego albo zginą w męczarniach, albo powrócą zupełnie odmienieni. Mimo, że bohaterowie żyją w Krainie Tysiąca Barw ich świat tak naprawdę jest bardzo mroczny. Nie da się jednak nie dostrzec ich wielkich nadziei i hartu ducha. Szczególnie jaśniejącym punktem jest główna bohaterka, Nessa, która mimo swojego kalectwa i niemal zerowych szans na przetrwanie we wrogim świecie, ma w sobie więcej woli walki niż niejeden w pełni sprawny uczeń. Powieść ma wszystkie niezbędne elementy, by spodobać się docelowemu odbiorcy, a jednak nie do końca zadowoliło mnie wykonanie. Jest coś specyficznego w stylu autora, jakaś chłodna maniera, coś dziwnie mechanicznego, co sprawia, że choć powieść czyta się szybko i lekko, to czytelnik ma wrażenie jakby od wszelkich emocji został oddzielony grubą szybą. Krótkie rozdziały pochłania się błyskawicznie, a stopniowo budowane napięcie utrzymuje zaciekawienie do samego końca. Mimo to, ciężko jest poczuć więź z bohaterami, dlatego kolejne śmierci nie robią takiego wrażenia jak powinny, a akcja, choć wciągająca, przepływa przez umysł nie zostawiając po sobie większego śladu. O CZYM? „The Call”, to pierwszy tom mrocznej i niezwykle okrutnej, dystopijnej serii dla młodzieży. Mimo porównań do wielu znanych książek tego gatunku, autowi udało się stworzyć coś oryginalnego, bo czerpiąc inspirację z rodzimego folkloru, wyznaczył on swojej serii bardzo ciekawy kierunek, po części fantastyczny, z elementami grozy, ale wciąż o lekko futurystycznym zabarwieniu. Szkoda, że ze strony emocjonalnej wyszło tak płasko i poprawnie, bo bardzo zachwiało, to odbiorem całości. Mimo wszystko kolejne tomy chętnie poznam i czekam na więcej folkloru i (w końcu)więcej emocji. http://beauty-little-moment.blogspot.com/2017/04/the-call-wezwanie-peadar-oguilin.html
Link do opinii

Oto książka bardzo zaskakująca. Główna bohaterka Nessa ma niesprawne nogi. A jednak będzie musiała jak każdy nastolatek przejść próbę. Każdy nastolatek wie, że każdego dnia może znaleźć się w okropnej krainie zwanej Szaroziemią zamieszkiwana przez istoty podobne do ludzi, Sidhe. Mimo, że spędza tam tylko trzy minuty, to w Szaroziemii czas płynie inaczej, przez co wydaje się, że spędza się tam cały dzień. A muszą uciekać przed istotami wygnanymi na te tereny, bo Sidhe nie znają litości i chcą ich zabić. Gdy w pełni sprawni młodzieńcy umierają w straszliwej krainie, Nessa przeżywa wezwanie i na dodatek otrzymuje dar władania ogniem. Dlaczego Nessa przeżyła? I co takiego niezwykłego wydarzyło się w szkole przetrwania? 

Link do opinii

Najgorsza książka jaką miałam w rękach. Wynudziłam się przy niej jak mops i dotrwałam ledwo do połowy. Nie należę do głupich osób, ale fabuły tej książki nie rozumiem kompletnie. Totalny niewypał jak dla mnie.

Link do opinii

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach

 

Jest mi bardzo przykro, że książki Peadara tak słabo zostały wypromowane. Mało też kto wie czym inspirował się autor pisząc książki, dlatego też zapraszam was bardzo serdecznie do przeczytania całej recenzji.

Irlandia jest bardzo niespokojna. Dawne mitologiczne istoty wychodzą z legend i atakują świat realny. Sidhe, które kiedyś zostały wygnane do Szaroziemi, teraz Wzywają nastolatków, żeby zwrócić ich w stanie ogromnej agonii. Czy Nessa, Megan i Anto przeżyją swoje Wezwanie?

 

Gdybym nie przeczytał pierwszych rozdziałów,  nie wiedziałbym, że autor inspirował się mitologią irlandzką. Odkąd skończyłem czytać pierwszy tom „The Call” stwierdziłem, że muszę przestudiować tę mitologię. Nawet nie wiecie jak mało i jak zakłamane informacje podają nam w tych wszystkich filmach o tematyce irlandzkiej.

 

Język, którym posługuje się Peadar jest barwny i realistyczny. Faktycznie miałem wrażenie, że to co on opisuje wydarzyło się naprawdę. No oprócz prawie samego końca, który był nie do przewidzenia. Czytałem kilka razy jeden rozdział, żeby zrozumieć co jest w nim napisane. Dużym minusem jest też korekta. Gdybym miał zaznaczać ilość błędów składniowych, logicznych, szyku zdań itp. To zabrakłoby mi karteczek samoprzylepnych. I mówię to naprawdę serio, że wszystko fajnie i pięknie, ale gramatycznie to leży.

 

Okładka książki jest przepiękna! Bardzo mi się podoba, mimo że jest dość prosta. Naprawdę mi się podoba. Oddaje klimacik Szaroziemi. A skoro już o niej mowa… W tym świecie wszystko co opisuje autor jest bardzo nietypowe. Liny są zrobione z ludzkich skór i kości, jaskinie to tak naprawdę ściany jamy ustnej jakiegoś potwora itd.

 

Na czym polega Wezwanie? Jest to nagła „operacja” istot Szaroziemi, którzy „Wzywają” z Irlandii nastolatków, żeby ich praktycznie pozabijać i wysłać znowu na powierzchnie. Całość trwa ziemskie trzy minuty i cztery sekundy, jednak w świecie Szaroziemi ten czas to jeden dzień.

 

Książka przepełniona jest zwrotami akcji, barwnymi opisami i interesującymi bohaterami. Powiem wam, że jednego bohatera bardzo polubiłem, ale później autor wyraźnie dał mi znać, że jego nie da się lubić. Zresztą to mi właśnie Peadar O’Guilin powiedział na WTK 2018 „Dlaczego ty go polubiłeś??” Cóż, na początku myślałem, że jest fajny!

 

Książka zaskakuje z każdym rozdziałem. Nigdy nie wiemy jak pokieruje się akcja i jak wyjdą z różnych sytuacji bohaterowie, mimo że wydają się one bez wyjścia. Jesteście ciekawi jak można wydostać się z płonącego domu, będąc Wezwanym?

 

Podsumowując „The Call” mogę powiedzieć, że pisała się ona na listę moich ulubionych lektur. Idę położyć ją zaraz na półkę z moimi ukochanymi książkami! Porywa od samego początku, jednak trochę odrzucają liczne błędy gramatyczne i stylistyczne. Mimo to da się przeczytać książkę szybko i przyjemnie!

 

Recenzja z bloga: Zatraceni w kartkach

Link do opinii
Avatar użytkownika - BartoszCzyta
BartoszCzyta
Przeczytane:2017-11-14, Ocena: 3, Przeczytałem,

    Masz 3 minuty , żeby ocalić swoje życie ! Co byś zrobił, mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie ?

 

 Kiedy zobaczyłem okładkę "The call" pomyślałem sobie, że to będzie petarda! Młodzieżówka połączona z horrorem - jak dla mnie nie może być chyba nic lepszego.  Gwarancja strachu i świetnie spędzonego czasu zostały zagwarantowane. Proszę rozsiąść się wygodnie w swoim fotelu i czytać.

    


  Niestety ja chciałbym zgłosić reklamację ! Zero strachu, zero przyjemnych chwil, zero czegokolwiek dobrego w tej książce! Nic! Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałem, aż tak złą książkę. Na początek o czym jest książka : Otóż istnieje tzw. "Szkoła przetrwania" w której uczą jak przetrwać tytułowe wezwanie. Polega ono na tym, że znikasz ! Rozpływasz się w powietrzu w swoim świecie i trafiasz do krainy Sidhe. Jeżeli przetrwasz to wrócisz żywy. Ale statystycznie wraca jeden na 15. Przede wszystkim uprzedzam was, że to nie jest recenzja - tylko moje krótkie zdanie na temat tej książki.


     
 Na czym polega problem tej książki? Otóż chyba na wszystkim. Po pierwsze narracja trzecioosobowa "leży i kwiczy" ! Jednak najważniejsze w tej książce to brak wiedzy. Mianowicie autor skupił się na   mało ważnych rzeczach w swojej powieści. Na wytłumaczenie czym jest Sidhe, skąd się wzięło i dlaczego tak się dzieje  - jest kilka zdań. Pomysł na powieść  był świetny. To mogłaby być jedna z najlepszych książek. Był ogromny potencjał, ale niestety w żadnym stopniu nie został wykorzystany.

  



   A teraz miejsce w książce w którym odnalazłem "cały ten horror" - to zdecydowanie ostatnia strona (broszura). Autor pracuje nad kontynuacją ! Nie wiem czy on ma zamiar wytłumaczyć w drugiej książce braki w pierwszej, ale ja na pewno po to nie sięgnę

Link do opinii
Avatar użytkownika - jente
jente
Przeczytane:2017-10-19, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,

Książka jest kolejną wizją dystopijnej przyszłości, jednak trzeba jej przyznać, że różni się od większości. Pomysł autora jest bardzo ciekawy - młodzież, która przenosi się na pewien czas do alternatywnej rzeczywistości, pełnej zagrożeń, w której musi przetrwać, żeby wrócić do swojego świata. Zakończenie nieco mnie rozczarowało, powiedziałabym, że było niedopracowane. Mimo to jestem ciekawa kontynuacji, która podobno ma zostać wydana w Polsce w najbliższej przyszłości.

Link do opinii
Inne książki autora
The Call: Inwazja
Peadar Ó Guilín0
Okładka ksiązki - The Call: Inwazja

JESTEŚ ZDRAJCĄ CZY BOHATEREM? Nadchodzi prawdziwa Inwazja! Ważą się losy Nessy i całej Irlandii. Nikt nie przypuszczał, że po Wezwaniu przyjdzie im się...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy