Wszystko miało się skończyć, kiedy je połknie. Wreszcie stanie się dorosłym i będzie mógł zlekceważyć załamującą nad nim ręce mamusię. Oleje mającego i tak wszystko gdzieś tatusia. Zignoruje zapatrzone w siebie dziewczyny. Wypnie się na nic nierozumiejących kumpli. Wyśmieje nauczycieli złośliwie stawiających pałę za pałą.
Wszystko miało się skończyć, kiedy je połknie. A dopiero się zaczęło.
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 2018-07-26
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 256
Ilustracje:Marta Ruszkowska
Książka wzbudziła moją uwagę już samym tytułem. Zaintrygował mnie, więc postanowiłam dowiedzieć się, jaką historię skrywa. Kiedy po raz pierwszy ją otworzyłam, przekonałam się również, że jest ona wydana w nietypowy sposób, to znaczy inny niż większość powieści, które czytam. Czym zatem się ona wyróżnia? Zawiera kilkanaście rysunków przedstawiających wybrane sceny. Są one wykonane w sposób prosty, stonowanymi kolorami, z przewagą odcieni błękitu i czerni. Kolejny znaczący aspekt to sposób poprowadzenia fabuły. Otóż, główny bohater prowadzi bloga, publikując na nim wydarzenia z własnego życia, jednocześnie twierdząc, że jest to historia wymyślona, którą pisze wspólnie z anonimowym autorem. Treść jest wzbogacona zatem napisanym niebieską czcionką tekstem umieszczanym przez chłopca na literackim blogu. To pomysłowe rozwiązanie nadaje opowieści współczesny wymiar, gdzie komunikowanie się w sieci jest na porządku dziennym.
https://bajkowir.blogspot.com/2019/05/dorota-suwalska-tabletki-na-dorososc.html
Bruno, miłośnik literatury gotyckiej i muzyki rockowej, ma mnóstwo kłopotów z siostrami, osiemnastoletnią Kaśką i rezolutną siedmiolatką...
Zuźka chodzi do trzeciej klasy i mieszka w Brzezinie. Początkowo nie przeszkadzała jej wymarzona przez rodziców ucieczka z miasta na wieś. Dzięki...
Przeczytane:2019-10-06,
Nastoletni Mani, czyli Emmanuel Marek Snarski, z trudem odnajduje się w rzeczywistości. Mama jest nadopiekuńcza. Tato to typ wyluzowanego artysty, którego niewiele (łącznie z synem) obchodzi. W szkole dostaje marne stopnie, a koledzy wyśmiewając jego niski wzrost przezywają go Mikrobem. Próbuje sobie więc poradzić przynajmniej w wirtualnym świecie. Zaczyna pisać bloga. Wydaje się, że poniesie kolejną porażkę. Jego wpisów praktycznie nikt nie czyta. Wszystko się zmienia, gdy zwierza się, że marzy o byciu dorosłym. Odzywa się tajemnicza postać - Magik. Zdaje się mieć wgląd nie tylko w blog chłopaka, ale też w jego myśli i sny. Proponuje mu wizytę w dziwnej aptece "pod trzema smutkami" (w adresie są trzy emotikonki smutku). Pełen nadziei Mani zamawia tabletki na dorosłość. Mimo ostrzeżeń producenta bierze dwie. Ma to nieoczekiwane skutki uboczne. Zamienia się na parę godzin w dorosłego (przynajmniej z wyglądu), potem wraca do chłopięcej postaci, by za jakiś czas znów przybrać dojrzałe ciało. Przemiany są całkowicie poza jego kontrolą. Koszmar, prawda? A to dopiero początek problemów.
Książkę mozna odczytywać na wielu poziomach. Jako komedię - wiele scen jest nieodparcie śmiesznych. Przyjrzyjmy się choćby medykamentom z apteki. Znajdziemy preparat na porost myśli, flakonik łez na różne okazje... Adres producenta tabletek na dorosłość też jest oryginalny. "Nibylandia. Fabryka Marzeń i Mrzonek, ul. Zmyślona 0". Jako horror. Niekontrolowane przemiany chłopca, przerażający Magik (kim właściwie jest? skąd zna nawet sny Maniego?). Jednak jest to też opowieść wzruszająca do głębi. O dorosłości i tym, co naprawdę oznacza. O wpływie rodziny na nas. O tym, jak łatwo popełniać błędy przy wychowywaniu dzieci nie chcąc popełniać błędów własnych rodziców. O panowaniu nad emocjami.
Książka zmieniła mnie w kornika. Musiałam za jednym zamachem przeczytać ja od deski do deski.
dr Kalina Beluch