Zemsta nic nie zmienia. To, co utracone, pozostanie stracone na zawsze.
Przepowiedziano jej nicość. Miała umrzeć z głodu w pyle rolniczej prowincji, zapomnianej przez bogów i ludzi. Jednak żar przepełniający jej duszę, niepowstrzymane pragnienie życia, popchnęły ją do walki. Skryła się za imieniem zmarłego brata i mając nadzieję, że Niebiosa nie zauważyły oszustwa, ruszyła spełniać jego przeznaczenie. Przeznaczenie pełne bólu i wielkości. I choć wielkość przypadnie imieniu Zhu Chongba, to cały ból będzie musiała znieść osoba ukryta w skórze młodego mężczyzny.
Oto historia, w której "wielkość" może oznaczać cokolwiek a drogi do niej pełne są cierpienia, złamanych ślubów i wyborów, których nikt nie powinien dokonywać. Nie ma jednak ceny, której Zhu nie zapłaci za nakarmienie ognia który w niej płonie - dzikiej, nieokiełznanej żądzy życia.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2022-10-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
Wielkość. Oto przeznaczenie Zhu. Może dotrzeć do niej jedynie przybierając maskę. Kradnąc imię i płeć swojego nieżyjącego brata, Chongby, Zhu idzie w świat zasłużyć na potęgę i chwałę. Trawi ją wyjątkowo potężny ogień - ogień żądzy. A jest to żądza właśnie wielkości, tak wielka, że potrafi przenosić góry.
Czy motyw chińskiej dziewczyny przybierającej tożsamość mężczyzny wydaje się znajoma? Pewnie podniosłyby się głosy - oczywiście Mulan. Ale Mulan, jakkolwiek piękną jest bajką, wypada blado w zestawieniu z prozą Parker-Chan. "Ta, która stała się słońcem" nie jest ani kopią Mulan, ani nawet "Wojen makowych" (które zresztą śmigają po równi pochyłej od drugiego tomu). To książka, która jest tak świetlista, jak przeznaczenie Zhu.
W powieści zmieniają się narratorzy, jest ich dużo, każdy wpada na swoje miejsce niczym pasujący kafelek układanki, ale na pierwszy plan wybija sie ich dwoje: Zhu i Ouyang. Razem z Zhu znajdziemy się w klasztorze, gdzie dziewczyna uczy się nie tylko recytowania sutr, ale także pochłania wiedzę - i szlifuje swój wizerunek Chongby, by potem udać sie dalej, ku wojnie, krwi i przemocy, gdzie ma nadzieję spotkać swój los. Wyposażona w promieniejącą, głodną osobowość, Zhu z samozaparciem pnie sie ku szczytom, pokonując coraz więcej przeciwności, dzięki silnej woli i wierze w cel. Zhu jest postacią niezmiernie motywującą i bardzo feministyczną, pomimo faktu, że ukrywa się za męską maską. Kobiety, które w Chinach nie miały dużych praw i nie dopuszczano ich ani do polityki ani do niczego w zasadzie, też mogą pragnąć. Albo nie pragnąć, co jest tak samo silnym uczuciem - nie chcieć życia w cieniu, nie zgadzać się na wycofanie do drugiego szeregu.
Drugim znaczącym narratorem jest generał armii Wielkich Yuanów, Ouyang. Okaleczony w dzieciństwie, żywi zapiekłą i wciąż podsycaną nienawiść wobec swego kata, a raczej wszystkich, którzy przyczynili sie do jego poniżenia. Jedynym prawdziwym przyjacielem Ouyanga jest Esen, syn oprawcy. Czy jednak na pewno przyjacielem i tylko przyjacielem? Relacja tych dwóch mongolskich wodzów wydaje sie skomplikowana jak poplątany węzeł, ale jednocześnie czysta i szczera. Ouyang, porażony nienawiścią do innych i samego siebie, wydaje się jednak stracony - być może jedynym jego ratunkiem jest właśnie Esen?
Parker-Chan pisze nienagannym stylem, z poetycką prostotą kreśli piękne zdania, które trafiają wprost do serca. To styl prawdziwie wschodni. Pasuje do książki i uwypukla wzniosłość niektórych scen, by skromnie namalować kolejną, cichą i delikatną niczym letnia bryza. Dawno nie czytałam książki, która dałaby mi tyle do myślenia i po prostu - tak bardzo by mi się spodobała - od scenerii, opisów, fabuły, po genialnie nakreślone postacie. Postacie, które łączy coś na kształt niewidzialnej nici. Niczym Eywa z Avatara, los łączy je wszystkie, by potem skonfrontować.
Podoba mi sie także filozofia tej książki - filozofia, którą wyznaje Zhu. Może być ona niebezpieczna w niewłaściwych rękach. Może spalać ogniem pragnienia, niszcząc wszystko na swojej drodze. Jednak jest ona ważna, dla ludzi, którzy utknęli w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Pragnij. Nie pozwól innym odebrać ci tego pragnienia. Jesteś wart/a chcieć czegoś więcej. Jesteś wart/a dokonać niemożliwego - wyrwać światu swój własny kęs przeznaczenia.
Książka dla tych, którzy dadzą jej szansę, nie porównując jej do powieści czy filmów, które powstały wcześniej. Dla lubujących się w skomplikowanych i nieoczywistych rozwiązaniach. I dla tych, którzy chcą poczuć oddech wiatru z mongolskiego stepu i okrutny czar starych Chin.
„Ta, która stała się słońcem” to pierwszy tom cyklu o Świetlistym Cesarzu i zarazem debiut pisarski azjatycko-australijskiej autorki. Książka jest doskonała. Szczegółowa, rozbudowana zarówno pod względem budowy świata jak i charakterystyki i rozwoju bohaterów. Jest to jednak lektura, przy której trzeba stale skupiać uwagę, bo bardzo łatwo można się pogubić. Bohaterów jest wielu i noszą oni bardzo podobnie brzmiące imiona, dlatego nie zawsze wiadomo, o kim właściwie jest mowa i co się dzieje. Tym bardziej, że dzieje się w powieści naprawdę bardzo dużo.
Zhu Chongba, główna bohaterka, dojrzewa na naszych oczach. Poznajemy ją, kiedy mieszka w małej wsi razem z ojcem i bratem, dla których jest właściwie nikim. Do tego stopnia, że kiedy napadają na rodzinę bandyci, ojciec dziewczynki chce im ją oddać, byle tylko darowali mężczyznom życie. Życie dziewczynki nie znaczy dla nich nic. Ona jest tylko kolejną „gębą” do wykarmienia, z którą trzeba podzielić się bardzo skromnym posiłkiem, a bieda w domu aż piszczy. Dzieje się jednak tak, że to ona przeżywa i to mimo tego, że jej bratu wróżbiarz przepowiedział wielkość, a jej nicość. Kolejnym etapem na drodze dziewczynki jest pobyt w klasztorze buddyjskim, w którym kształci się jako Zhu Chongba, zmarły przedwcześnie brat. Pierwsza część książki, czyli ów pobyt w klasztorze podobał mi się najbardziej. Chyba dlatego, że ta część jest spokojna, pozwalała zżyć się z Zhu, poznać ją bliżej, razem z nią dorastać i odkrywać, kim jest naprawdę. Ciekawie obserwuje się też jej próby pokazania mężczyznom, wśród których żyje, że jest taka jak oni. Tak samo waleczna, twarda, skupiona na celu. Że jest jednym z nich. Mimo że wygląda raczej na wątłego chłopca niż krzepkiego mężczyznę. W kolejnej części głos zostaje oddany innej postaci. Poznajemy mongolskiego generała Ouyanga, eunucha, postać tragiczną, której życie zostało podporządkowane zemście na tych, którzy zabili jego rodzinę, a jego poważnie okaleczyli i skazali na hańbę do końca jego dni. Od tej pory naprzemiennie z perspektywy Zhu i Ouyanga obserwujemy toczące się bitwy, wewnętrzne spiski, układy i układziki, które mają prowadzić Zhu do osiągnięcia przeznaczenia przypisanego bratu, a generała do zemsty na swoich oprawcach. Nie jest to łatwa droga. Pełna jest niebezpieczeństw, wielu wyrzeczeń, trudnych wyborów, cierpienia i poświęcenia. Zhu jest jednak zdeterminowana, odważna i niezwykle inteligentna. Nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć cel. Ma też sporo szczęścia w tych niełatwych zadaniach, których się podejmuje. Ouyanga z kolei charakteryzuje cierpliwość i zawziętość. Czekał na możliwość osiągnięcia swojego celu tak długi czas, że ostatecznie, mimo wewnętrznego rozdarcia między uczuciami a obowiązkiem względem rodziny, nie zawaha się dopiąć swego.
Autorka w bardzo delikatny sposób porusza problem tożsamości płciowej, odnosząc się do szkodliwości z góry narzuconych reguł, które rządzą płcią i stereotypowych ról społecznych, które z powodu płci biologicznej są ludziom przypisywane. Zhu jako kobieta nie osiągnęłaby w tym świecie nic, nie mówiąc o choćby zbliżeniu się do wielkości, której tak pragnie. Podobnie inna postać, choć drugoplanowa, to istotna dla rozwoju wydarzeń, Ma Xiuying. Chociaż jej status od początku jest dużo lepszy niż Zhu, bo dziewczyna jest córką wodza chińskich buntowników, również nie może decydować o sobie. Ona jednak, w przeciwieństwie do Zhu, jest pogodzona ze swoim losem, zgodnie z którym ma zostać żoną wybranego dla niej mężczyzny. Dopiero spotkanie z Zhu pozwala jej dostrzec, że również, podobnie jak mężczyźni, może chcieć czegoś dla siebie.
Bardzo rozbudowane są w powieści wątki militarny i polityczny, szczególnie w środkowej części, która może się przez to odrobinę dłużyć, ale oczywiście nie musi. Na każdym kroku pojawiają się jakieś spiski i knowania. Bitwy też są niczego sobie, chociaż nie są tak epickie, jak się spodziewałam. Główny nacisk położono w nich nie na opisywanie starć bohaterów, a na ich przeżycia i konsekwencje, jakie z tego starcia dla nich płyną. Przyznam szczerze, że spodziewałam się w powieści większej ilości fantastycznych elementów, a przeważa fikcja historyczna w jej najbrutalniejszej postaci. Mimo to spędziłam z książką bardzo przyjemny, obfitujący w emocje, dostarczający mnóstwa wrażeń czas. Który, mimo sporej objętości powieści, zleciał zadziwiająco szybko. Plusem powieści są możliwość obserwowania trwającego konfliktu z perspektywy obu walczących stron, nawiązania do chińskiej historii, religii i filozofii, wspomniane już fantastyczne wątki, genialna kreacja bohaterów i dość liczna, wypadająca bardzo naturalnie reprezentacja queer, minusem liczne przeskoki czasowe i mnogość postaci drugoplanowych, które utrudniają sprawne odnalezienie się w lekturze.
„Ta, która stała się słońcem” to bardzo dobre rozpoczęcie cyklu. Powieść jest bardzo ciekawa, zaskakująca i uniwersalna ze względu na podejmowane tematy. A do tego jest to zakończona historia, którą można, ale nie trzeba kontynuować. Ja oczywiście czekam na kolejny tom, a Wam polecam zapoznać się z fascynującymi kolejami losu Zhu Chongby.
Powieść "Ta, która stała się Słońcem" początkowo zaciekawiła mnie opisem oraz postacią Shelley Parker-Chan. Jak na razie jedyną autorką fantasy, pochodzącą z Azji, której książkę przeczytałem była Rebecca Kuang, której "Trylogia Wojen Makowych" jest po prostu genialna. Do tego, tak jak w przypadku Kuang, ta książka również jest debiutem literackim Parker-Chan. Drugim moim skojarzeniem była "Mulan", a to przez opis.
W powieści podobała mi się przede wszystkim fabuła oraz bohaterowie. Postaci nie są zero-jedynkowe. Nie można jednoznacznie określić kto jest tym dobrym, a kto tym złym. Wielokrotnie byłem zaskoczony wyborami bohaterów, nie tylko głównej bohaterki, ale także mojego osobistego ulubieńca, czyli generała Ouyanga.
Momentami "Ta, która stała się Słońcem" była książką dosyć brutalną, na co liczyłem. Nie zmienia to jednak faktu, że spodziewałem się trochę innego stylu, bo ten nie do końca mi podpasował. Jestem przekonany, że ta powieść znajdzie wielu fanów, bo sam uważam ją za dobry kawał historii, ale nie jestem zwolennikiem takiego pisania. Choć jest to książka o wojnie, to tak naprawdę nie znajdziecie w niej wielu opisów potyczek, za to dosyć obszernie opisane są emocje bohaterów i relacje między nimi.
Ponadto, byłem trochę zawiedziony wątkiem zaświatów. W początkowej części tekstu przewijał się on dosyć często i liczyłem, że odegra ważną rolę w toku akcji, jednakże potem całkowicie zanikł, by pojawić się jeszcze raz czy dwa.
Podsumowując, uważam tę powieść za naprawdę dobry debiut literacki i nie mam wątpliwości, że sięgnę po drugą część "Świetlistego Cesarza". Jednocześnie przestrzegam, że książka może nie podpasować każdemu.
Poza tym, wydanie jest genialne. Okładka, ilustracje i mapa - majstersztyk, ale do tego Fabryka Słów już nasz przyzwyczaiła. A choć mówi się, że nie powinno oceniać się książki po okładce, to takie wydanie naprawdę sprawia, że lektura jest lepsza.
Więcej moich recenzji znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje, gdzie serdecznie zapraszam
Czy przeznaczenie człowieka jest niezmiennym, dawno zapisanym i absolutnie pewnym...? Być może jednak przeznaczenie jest tylko jedną z możliwych dróg, którą możemy, ale wcale nie musimy podążać. A co jeśli przeznaczenie jest niczym więcej, aniżeli naszą imaginacją pragnień, marzeń i lęków, które spełnienie - lub nie, łatwiej jest nam tłumaczyć owym zapisanym w gwiazdach losem...? Odpowiedzi na te ważne pytania może nam przynieść znakomita powieść Shelley Parker-Chan pt. „Ta, która stała się słońcem”, którą mamy przyjemność poznać w naszym kraju za sprawą Wydawnictwa Fabryka Słów.
Czasy średniowiecza, Chiny, okres mongolskiej okupacji. Dziesięcioletnia dziewczynka jest świadkiem śmierci ojca i brata, która de facto skazuje ją na podobny los z powodu głodu. Jednakże wbrew okolicznościom postanawia ona stanąć do walki z losem i okropieństwami świata, przyjmując po bracie imię Zhu Chongba, upodabniając się do chłopca i ubiegając o przyjęcie do nieodległego klasztoru. Po wielu poświęceniach jej śmiały plan się spełnia, rozpoczynając tym samym długą, niezwykle barwną i prowadzącą do wielkich rzeczy drogę młodego mnicha i mężczyzny w jednym, pod którego szatami kryje się kobiece ciało, natura i żądza bycia wyjątkową...
Niniejsza powieść stanowi sobą epicką historię o dawnych dziejach Chin, wojnie, skomplikowanej polityce i poświęceniu młodej kobiety, która stawia wszystko na jedną kartę - i wygrywa. Strony tej książki wypełnia wartka akcja, wielka przygoda, pokaźna porcja rubasznego humoru i niezwykłe emocje, które z jednej strony odwołują się do żalu, współczucia i lęku przed przyszłością..., zaś z drugiej do niezachwianej wiary w siebie, własną wyjątkowość i pewność możliwości zmiany przeznaczenia.
Książkę tę znaczy dwutorowa relacja, gdzie to pierwsza z nich ukazuje młodzieńcze i następnie dorosłe losy Zhu Chongba - jej rodzinny dramat, ciężką naukę w Klasztorze, wielką i zaskakującą karierę w szeregach armii buntowników oraz osobiste dramaty..., zaś druga przedstawia nam nie mniej intrygujące losy dwóch młodych mongolskich wojowników w osobach syna księcia, jak i jego najbliższego przyjaciela i zarazem wielkiego dowódcę. Ścieżki tych trzech postaci nieustannie się tu ze sobą przeplatają - czasami w bezpośredni, innym razem w bardziej pośredni sposób, kreśląc tym samym obraz ich życia i losów całych Chin tamtej epoki.
W powieści tej znajdziemy dla siebie wiele interesujących wątków, które mogą zaciekawić bardzo szerokie grono odbiorców. Dla jednych czytelników będzie to barwna relacja o losach Zhou, jej staraniach ukrycia swojej płci, niezwykłych i zwycięskich próbach w najtrudniejszych sytuacjach oraz jej wielkiej mądrości, która znaczy więcej, aniżeli moc miecza i celność łuku. Dla innych najbarwniejszym elementem tej opowieści będzie wspaniale opisana tu wojna - ta na polu walki armii, jak i ta tocząca się w zaciszach pałacowych komnat i stepowych namiotów, w której wielka rolę odgrywa polityka, pragnienie władzy, podstęp i kłamstwo. Wreszcie nie będą zawiedzeni również miłośnicy pięknych historii o skomplikowanej miłości, która wbrew wszystkiemu rodzi się i trwa do samego końca...
Absolutną gwiazdą tej książki jest osoba głównej bohaterki/bohatera - Zhu Chongba. Poznajemy ją jako małą dziewczynkę, towarzyszymy w okresie dorastania, jak i wreszcie widzimy ją jako dorosłą, ważną i wciąż dla nas nie do końca przewidywalną, osobę. Kryje się w tej postaci bowiem wielka tajemnica, niepewność co do przyszłych kroków i decyzji oraz wielka fascynacja tym, w jak sprytny sposób dąży ona do spełniania jasno wytyczonych celów. Lubimy tę bohaterkę, aczkolwiek jest pewna scena, która nieco ochładza nasze ciepłe odczucia względem niej.
To piękna podróż do dawnych Chin, w której pojawiają się wątki natury nadprzyrodzonej - aczkolwiek w dość subtelnej postaci, ale którą też znaczy przede wszystkim realizm spojrzenia na okres upadku tego państwa, do którego przyczynili się Mongołowie. I jest to czytelnicza uczta pod względem politycznego, kulturowego i społecznego spojrzenia na tamte dawne czasy, co z kolei świadczy o ciężkiej pracy autorki, która z pewnością musiała zmierzyć się z wieloma historycznymi źródłami.
To ciekawa, intrygująca i znaczona wielkimi emocjami opowieść, którą odkrywamy z wielkim zaangażowaniem i nie mniejszymi wypiekami na twarzy, którą wiążą się m.in. z występującą tu również namiętnością. Swoją ważną rolę spełnia tradycyjnie znakomite przełożenie powieści na polski język przez Grzegorza Komerskiego, jak i też dopełniające tekstu, klimatyczne ilustracje Przemysława Truścińskiego. I trzeba również przyznać, że w ostatnich latach Fabryka Słów ma duże szczęście do wydawania naprawdę świetnych książek fantasy, których fabuła została osadzona w dawnym świecie Dalekiego Wschodu.
Powieść Shelley Parker–Chan pt. “Ta, która stała się słońcem”, to początek pięknej, porywającej, czytelniczej przygody, której to mam nadzieję kolejne odsłony będą równie udane, jak ta niniejsza. Mamy tu do czynienia z dobrym, klimatycznym i wielowymiarowym fantasy, gdzie znajdziemy magię, wojnę, historię, ludzkie dramaty oraz wielkie emocje. Polecam.
Fantastyka pełna polityki i dość niesamowitych zwrotów akcji. Świat alternatywny, wzorowany na Chinach, jednak tu odkrywa ogromną rolę nie samo Przeznaczenie, a wiara w nie. Czasem nie wiadomo, której ze stron kibicować.
Zwycięży. Nie pomimo tego, kim jest, lecz dzięki temu. Śmiercionośna lawina zaczyna się zawsze od jednego kamyka. Dla lawiny, która zmiecie Cesarstwo...
Przeczytane:2023-07-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 2023,
"Ta, która stała się słońcem" to książka, nad którą bardzo długo się zastanawiałam. Nie wiem dlaczego, ale miałam wątpliwości co do tego czy mi się spodoba i chyba właśnie dlatego podchodziłam do niej jak do jeża. Ale zanim przejdę do swojej opinii chciałabym zacząć od początku, czyli od przybliżenia fabuły.
W powyższej historii poznajemy bohaterkę, której przepowiedziano nicość. Miała umrzeć z głodu w pyle rodzinnej prowincji, zapomnianej przez bogów i ludzi. Jednak żar przepełniający jej duszę oraz niepowstrzymane pragnienie życia, popchnęły ją do walki. Ukryła się za imieniem zmarłego brata z nadzieją, że Niebiosa nie zauważą jej oszustwa. Pewnego dnia ruszyła spełnić przeznaczenie brata - pełne nie tylko wielkości, ale również bólu.
Autorka oddała w nasze ręce opowieść, w której "wielkość" może oznaczać cokolwiek a drogi do niej pełne są cierpienia, złamanych ślubów oraz wyborów, których nikt nie powinien dokonywać. Jednak nie ma ceny, której Zhu nie zapłaci za nakarmienie ognia, który w niej płonie - dzikiej, nieokiełznanej żądzy życia.
~*~
"Ta, która stała się słońcem" już od samego początku bardzo mocno kojarzyła mi się z Mulan, co sprawiło, że jeszcze bardziej zainteresowałam się tą historią. Otóż Zhu od samego początku z uporem i determinacją trzyma się życia i chce od niego dużo więcej niż te jej oferuje. Na początku z ciekawością śledziłam jej poczynania, więc siłą rzeczy w pewnym momencie zaczęłam mocno trzymać za nią kciuki. I mimo tego, że fabuła i w ogóle zamysł powieści bardzo mi się podoba; to było kilka scen, które moim zdaniem były mało wiarygodne, co nieco zepsuło mi przyjemność z lektury. Niemniej jednak mimo niedociągnięć z zainteresowaniem śledziłam poczynania głównej bohaterki. Zainteresowały mnie też działania pewnego generała, który nawet ciekawił mnie dużo bardziej od Zhu i mam nadzieję, że ta postać zostanie bardziej rozwinięta w kolejnym tomie.
Wydawałoby się, że fabuła powieści (ze względu na motyw wojny o władzę i rebelii) wskazuje na wartką akcję z licznymi zwrotami akcji. Jednakże jest zupełnie inaczej. Autorka niespiesznie prowadzi nas przez snutą przez siebie opowieść, która momentami zmusza nas do refleksji nie tylko nad przeznaczeniem, ale także nad zemstą, zdradą, przyjaźnią oraz tym jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, by zrealizować swoje marzenia lub zwyczajnie sięgnąć po władzę.
"Ta, która stała się słońcem" to pięknie napisana historia, po którą warto sięgnąć. Jednakże jest to jedna z tych powieści, która albo przypadnie nam do gustu, albo wręcz przeciwnie - bardzo nas znudzi. Dlatego też warto przynajmniej dwa razy zastanowić się nad tą powieścią, zanim się po nią sięgnie.