Kiedy mąż dziennikarki Ann Mah otrzymuje posadę dyplomaty w Paryżu, Mah – od zawsze pasjonatka kuchni i miłośniczka Francji – zaczyna planować gastronomiczne podróże we dwoje. Jednak wkrótce mąż zostaje wysłany do Iraku na roczną misję, a wizja romantycznego życia w Mieście Świateł szybko się rozwiewa.
Podobnie jak Julia Child, Mah postanawia znaleźć dla siebie miejsce w zupełnie nowym miejscu. W trakcie wycieczek po Paryżu i podróży po okolicznych regionach Francji walczy z samotnością za pomocą symbolu francuskiego comfort food – cassoulet. Odsłania prawdziwe historie ukryte za daniami typowymi dla kolejnych miejsc, bada historię potraw i ich smak – od wołowiny po burgundzku do najbardziej chrupiących gryczanych naleśników. A gdzieś między Paryżem i południem Francji odkrywa również kilka życiowych mądrości. Sztuka jedzenia po francusku to także bohaterowie z krwi i kości, których spotyka na swojej drodze Mah – szefowie kuchni, farmerzy i restauratorzy – oraz tradycyjne przepisy, które wypróbowuje.
Informacje dodatkowe o Sztuka jedzenia po francusku. O gotowaniu i miłości w Paryżu:
Wydawnictwo: Black Publishing
Data wydania: 2015-08-19
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
978-83-8049-131-1
Liczba stron: 264
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2023-08-15, Ocena: 4, Przeczytałam, 2023, 52 książki 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Mam,
Na tę książkę miałam ogromny apetyt, a po lekturze pozostał lekki niedosyt i poczucie, że nieco innego smaku się spodziewałam. Uwielbiam francuską kuchnię i francuski klimat i było tego całkiem sporo w "Sztuce jedzenia...", ale było też bardzo dużo autorki we własnej osobie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie drażniące mnie jojczenie o tym, jaka jest poszkodowana przez los i samotna. No biedactwo, mieszka sobie w Paryżu, łazi po knajpach, nie musi pracować... hm... chyba zacznę jej współczuć. To tyle, jeśli chodzi o sarkazm. Poza tympodobał mi się podział książki na regiony, podobało mi się też to, że wybór regionów i potraw był subiektywny i nie starał się być obiektywny czy wręcz uniwersalny. To dodawało lekturze wyjątkowości, klimatu, nawet odrobinę intymności, zamiast aspirowania do nadętego przewodnika po kuchni francuskiej. Całość wypada całkiem nieźle, czyta się przyjemnie, książka jest dość osobista. Myślę, że dla tych, którzy są zainteresowani cudzym życiem i lubią Francję, będzie to interesująca i dobra lektura.