Boże Narodzenie spędzone w ogromnym domu z bali, tuż nad brzegiem jeziora... Kto by przypuszczał! A wszystko za sprawą tajemniczego listu od babci, który Amelia otrzymuje pewnego grudniowego popołudnia.
Na prośbę owdowiałej babki cała rodzina przyjeżdża do otoczonego malowniczym lasem drewnianego domu, by wspólnie spędzić święta i sylwestrową noc. Odcięci od świata i skazani na swoje towarzystwo, początkowo sceptycznie odnoszą się do pomysłu nestorki rodu, traktując go jako fanaberię starszej, samotnej kobiety. Skłócone od lat siostry nie mogą nawiązać nici porozumienia, a atmosfera gęstnieje niemal z godziny na godzinę.
Tymczasem Lucyna dopina na ostatni guzik świąteczne przygotowania, zastanawiając się, jak wyjawić zebranym w domu nad jeziorem najbliższym wstydliwy sekret jej zmarłego męża. Chce, aby skonfliktowane córki wreszcie się pogodziły i zrozumiały, że największą wartością jest rodzina. Najwyższy czas pogodzić się ze stratą, oczyścić atmosferę i rozprawić się ze wszystkimi mrocznymi tajemnicami.
Po drugiej stronie jeziora, w zaniedbanej chatce mieszka mężczyzna, który od wielu lat żyje sam, nie mogąc pogodzić się z przedwczesną śmiercią ukochanej żony. Za jedynego towarzysza ma psa Barona. W chwili, w której zostaje zatrudniony do opieki nad domem z bali i przygotowania wszystkiego na przyjazd córek pani Lucyny z dziećmi, losy samotnego mężczyzny ściśle splatają się z losem starszej pani.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2020-10-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Sztuka dawania prezentów" to moja pierwsza książka autorki. Dlatego byłam ciekawa czy spodoba mi się twórczość Anny. I niepotrzebnie się martwiłam.
Bardzo podobała mi się ta historia, która wciągnęła mnie niesamowicie. Styl autorki lekki i przyjemny. Fabuła ciekawa i do tego świąteczna. Jak ja lubię takie klimaty. Autorka stworzyła naprawdę ciepłą i uroczą historię, która zmusza do refleksji. Pokazuje jak ważna jest rodzina, bo ona jest najważniejsza.
Moje pierwsze spotkanie z Anną uważam za udane i mam nadzieję, że następne książki też przypadną mi do gustu.
Kolejna pozycja z tych świątecznych już za mną. Tym razem padło na "Sztukę dawania prezentów" Anny Szczęsnej. W tym roku naprawdę był wysyp dobrych książek z tej kategorii. Czy ta również przypadła mi do gustu?
Lucyna, jako głowa rodziny Jankowskich, po śmierci męża dowiaduje się od prawnika dość niewygodnej prawdy. Okazuje się, że małżonek miał kiedyś romans i z tego skoku w bok urodził się syn. Mało tego, kupił on za plecami Lucyny ogromny dom gdzieś w głuszy. Nie namyślając się długo Lucyna postanawia wyprawić tam wigilię i wysłać w tamto miejsce swoją rodzinę by trochę ją scalić. Zmusić do tego by wszyscy się zaczęli dogadywać, no i w sprzyjających okolicznościach przyrody dowiedzieli się prawdy, że ich rodzina liczy jeszcze jednego członka.
Książka jest bardzo refleksyjna i trudno było mi się w nią wgryźć. W sumie nie wiem do końca dlaczego, bo praktycznie nie mam się do czego przyczepić. Autorka pięknie pisze, dba o szczegóły. Przemyślenia, przemiana Lucyny jest bardzo dobrze skonstruowana. Wszystko ładnie się scala. Możemy z czytanej historii wyciągnąć wiele mądrości dla nas samych. Dla mnie najważniejsza puenta to by doceniać naszych bliskich. By szukać z nimi kontaktu, bo nic nie zastąpi osobistego spotkania. Choć świat pędzi do przodu zatrzymajmy się na chwilę i doceńmy tych, co zawsze są obok. Na dobre i na złe. To jest naprawdę mądra książka jednak ja się przy niej trochę nudziłam. Za dużo było tych refleksji. Myślę że kiedyś doceniłabym ją bardziej. Aktualnie takie wynurzenia bohaterów nie są dla mnie. Magii świąt niestety też nie poczułam. Ale jak wspomniałam, to są moje subiektywne wynurzenia i odczucia. Mimo to, książkę polecam.
Recenzja „Sztuka dawanie prezentów”
Święta w malowniczej scenerii mogą być spełnieniem marzeń, co jeżeli te święta spędza się ze skłóconą rodziną?
„ Dlatego wpadła na pewien pomysł. Niech spędzą więcej czasu razem. Jeśli się nie pozabijają, to w końcu się dogadają.”
„Sztuka dawania prezentów” została wydana w 2020r a jej autorką jest Anna Szczęsna. Pisarka opowiadań grozy oraz powieści obyczajowych, zdobyła tytuł Najlepszej Książki na Lato 2015 za „Jutro pachnie cynamonem”, w plebiscycie serwisu granice.pl, w 2016r z książka „Gang różowych kapeluszy” zdobyła tytuł Najlepszej Książki 2016r, a to tylko jedne z wielu otrzymanych tytułów. W 2018r. otrzymała nagrodę „Laur Prezydenta” miasta Włocławek za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechnianie i ochrony kultury. „Sztuka dawanie prezentów” to jej najnowsza powieść.
Amelia jest samodzielną kobietą która od dawna mieszka sama. Gdy jej rodzice wyjechali za praca za granice, dziewczynę wychowywała babcia. Amelia ma dobre stosunki z opiekunką, niestety nie w całej rodzinie tak jest. Ciągłe kłótnie i pretensje rodzinne nie pozwalają im cieszyć się sobą a rodzina powoli się od siebie oddala. Gdy Babcia Lucyna dowiaduje się o sekrecie jaki skrywał jej zmarły mąż, kobieta postanawia wyjawić sekret skłóconym córkom. Zbliża się Boże Narodzenie i cała rodzina zostaje zaproszenie do domu z bali, wybudowanego w środku lasu nad jeziorem, gdzie zasięgu czy Internetu próżno szukać, to właśnie tam Lucyna planuje zdradzić najbliższym wstydliwą tajemnice. Co się może wydarzyć gdy zamknie się całą skłóconą rodzinę w jednym domu, bez zasięgu i dostępu do Internetu? Czy ich spotkanie może zakończyć się dobrze? I co się stanie jak prawda wyjdzie na jaw?
„Sztuka dawanie prezentów” to powieść rodzinna, pokazująca jak niedopowiedzenia, sekrety czy odmienne zdanie mogą doprowadzić do kłótni i niedomówień. Książka jest napisana lekkim językiem w taki sposób że czuje się sympatie do bohaterów oraz chęć pomocy im i wsparcia.
Przedstawiam Wam powieść Anny Szczęsnej "Sztuka dawania prezentów", która miała premierę 28.10.2020 i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Trochę szkoda, że mam już tę lekturę za sobą, bo świetnie nadawałaby się na okres Bożego Narodzenia :)
W książce, moim zdaniem, występują dwie kluczowe bohaterki:
Amelia - młoda dziewczyna, która mieszka sama. Wychowana przez babcię, ponieważ rodzice wyjechali za granicę by otworzyć tam swój biznes. Uwielbia okres świąteczny i magię Świąt Bożego Narodzenia. Jak co roku przygotowuje się do spędzenia tego czasu ze swoją babcią Lucyną. Amelia bardzo lubi sprawiać swoim bliskim radość poprzez dawanie trafionych prezentów. To wszystko dzięki temu, że Amelia potrafi słuchać drugiego człowieka...
Nic nie zapowiadało tego, że święta w tym roku będą zupełnie inne...
Lucyna - babcia Amelii. Matka 4 córek. Każda z nich była zupełnie inna. Nikt nie spodziewałby się takiego obrotu spraw w nadchodzące święta. A to wszystko za sprawką jej nieżyjącego już męża... Lucyna dowiaduje się, że mąż zostawił dla niej dom (w lesie, daleko od cywilizacji). Kobieta postanawia zaprosić całą swoją rodzinę w to miejsce, by razem spędzić święta i pogodzić swoje córki. Dom to nie jest jedyna niespodzianka, którą zostawił dla niej Stanisław.
Bardzo podobała mi się ta historia. Lubię świąteczne klimaty, kiedy wiem, że zbliżają się te magiczne chwile świąt Bożego Narodzenia. Każdy z pozostałych bohaterów był inny.
Tak naprawdę bardzo polubiłam Amelię i Dawida (kuzyna Amelii). Niby najmłodsi (nie wliczając dzieci), a chyba najmądrzejsi z całej rodziny. To oni próbowali załagodzić wszystkie rodzinne spory podczas pobytu w domku w lesie. Lucyna zadbała o każdy najdrobniejszy szczegół: choinka, jedzenie, klimat świąteczny, prezenty... Chciała wyjawić rodzinie sekret, o którym dowiedziała się jakiś czas temu, ale jak się okazało, niektórzy wcale nie byli zaskoczeni... W takich momentach było mi jej żal... Wszyscy wiedzieli tylko nie ona...
Polecam Wam tę piękną historię!
Klimat i ciepło świąteczne gwarantowane!
Gratuluję autorce pięknej książki.
A wydawnictwu kobiecemu bardzo dziękuję za możliwość zrecenzowania tej powieści.
Anna Szczęsna ma wyjątkowy – potrafi pięknie pisać o ludzkich rozterkach i emocjach, ubrać je w słowa i oddać niesamowity klimat świąt, pierwszych miłości, miłości dojrzałej…
Święta Bożego Narodzenia to radosny czas. To magiczny czas, pełen cudów i wszechobecnej magii. Niekiedy jednak tej magii zaczyna brakować, trzeba znaleźć sposób, by na nowo ją poczuć w swoim sercu. Do podobnych wniosków doszła Lucyna. W tajemnicy przed swoimi dziećmi i wnukami zarezerwowała pobyt dla całej rodziny w ogromnym domu z bali, znajdującym się tuż nad brzegiem jeziora. Liczy na to, że rodzina – całkowicie odcięta od cywilizacji i trosk życia codziennego – na nowo zacznie się wspierać, szanować, i, co najważniejsze, na powrót się zjednoczy. Lucyna ma dosyć patrzenia na cztery ukochane córki, które przy każdej nadarzającej się okazji skaczą sobie do oczu. Pisze do całej rodziny listy, w których zaprasza ich do spędzenia ze sobą świąt Bożego Narodzenia w domu z bali, po czym zostawia ich tam, zupełnie zdezorientowanych, samych, na kilka dni. Ona przybywa dopiero w Wigilię. W tym czasie przygotowuje się do przekazania najbliższym druzgocących wieści. Nestorka rodu musi przekazać wszystkim sekrety swojego zmarłego męża, które wyszły na jaw dopiero po jego śmierci i na zawsze odmienią losy tej rodziny… Czy magia świąt i piękno przyrody sprawią, że rodzina się zjednoczy? Jakie tajemnice musi wyjawić Lucyna? Czy nastąpi wybaczenie i pojednanie?
Sztuka dawania prezentów to jedna z najbardziej magicznych książek w całym literackim dorobku Anny Szczęsnej. Niewątpliwie dużą rolę odgrywa przepiękna klimatyczna wyklejka oraz okładka. Nie można od nich oderwać oczu. Za sprawą obłędnej szaty graficznej książka ta widnieje na honorowym miejscu na mojej półce jeszcze długo po świętach. Cieszę się, że za piękną oprawą graficzną idzie też jakościowa treść. Mimo utrzymanej w zimowo-świątecznej tematyce okładki, Sztuka dawania prezentów nie jest książką typowo świąteczną. Nie jest też przesłodzona. Autorce znakomicie udało się wyważyć treści świąteczne z treściami obyczajowymi. Dokonała niezwykle trafnej charakterystyki młodego pokolenia i przypomniała, że w święta nie prezenty są najważniejsze, lecz emocje i czas wspólnie spędzony z rodziną. Co więcej, autorka przypomniała, że dawanie prezentów to w dzisiejszych czasach jest prawdziwa sztuka i że nie opakowanie, ale prezent sam w sobie, liczy się najbardziej.
Jeśli lubicie powieści obyczajowe, napisane przez dobrych polskich autorów, to sięgajcie w ciemno po Sztukę dawania prezentów. Ta pozycja na długo zapadnie Wam w pamięć i być może sprawi, że cieplej spojrzycie na swoich najbliższych.
https://lady-in-red.pl/
Parę dni temu skończyłam książkę "Sztuka dawania prezentów" autorstwa Anny Szczęsnej. Jest to bardzo klimatyczna powieść, która pachnie świętami. Otula jak ciepły kocyk i zwraca czytelnikowi, że największą wartością każdego człowieka powinna być rodzina i przyjaciele. Bardzo ważne jest aby móc w najgorszych momentach liczyć na pomoc i wsparcie, aby być dla siebie podporą a nie ciężarem.
.
Miejsce, w którym osadzona jest fabuła bardzo na mnie zadziałała i marzę aby kiedyś spędzić właśnie w takim miejscu święta z całą rodziną.
.
Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i podobało mi się. A Wy już czytaliście te powieść?
‘’Bezpieczna w jego ramionach, wierzyła, że nic im nie grozi. Dopóki mają siebie, świat nie ma prawa domagać się ich uwagi’’.
Pierwszy raz spotkałam się z twórczością Pani Anny i było to tak wspaniałe i udane spotkanie, że zdecydowanie muszę siegnąć po resztę jej książek.
Autorka od pierwszych stron zachęca nas do poznania dość zwyczajnej i normalnej rodziny. Jak to zresztą bywa ktoś z kimś jest skłócony i każdy ma swoje zdanie na jakiś temat. Po przeczytaniu wielu recenzji zdecydowałam się ją przeczytać bo jednak potrzebowałam czegoś co bardziej wpędzi mnie w ten świąteczny klimat. Tak też się stało.
Odstąpię trochę od recenzji książki samej w sobie, a raczej chce Wam powiedzieć o tym co sama odczułam podczas jej czytania. Jak już wspomniałam kilka postów wcześniej ten rok był pełen zlotów i upadków. Niektórzy zaczęli robić to co kochają, a jeszcze inni stanęli w miejscu, pogubieni z myślą 'what’s next'. W woli ścisłości mamy już grudzień, który jest jednym z najpiękniejszych dla mnie miesięcy. Niestety w tym roku brakuje tej magii, nie zobaczę się z moim starszym bratem, a przyznam, że byłby to najpiękniejszy prezent, który mogłabym dostać. No ale widzicie w zabieganiu często zapominamy o tym co jest dla nas najważniejsze. Zapominamy o tym żeby spędzić czas z osobami, które są bliskie naszemu sercu. Zapominajmy o rodzinie z którą sporadycznie utrzymujemy jakiś tam kontakt.
‘’Sztuka Dawania Prezentow’’ uzmysławia nam, że czasami to co dla nas najważniejsze mamy pod nosem. Przypomina nam, że czasami rzeczy materialne nie mają tak naprawdę żadnego znaczenia w porównaniu z czasem spędzonym z bliskimi.
Powinnam Wam polecić tę książkę na samym początku tego miesiąca ale robię to teraz. Ta książka w moich oczach jest ważna i na pewno na długo zapadnie w mojej pamięci.
„Nie chodziło o to, żeby prezenty były kosztowne. Sztuką było wybrać tę jedną rzecz, na której obdarowanemu naprawdę zależało…”
Babcia Lucyna to bardzo energiczna, pewna siebie, zadbana starsza pani. Matka wiecznie kłócących się ze sobą czterech dorosłych córek. Lucyna od dwóch lat jest wdową, w końcu udało jej się pogodzić ze śmiercią męża. Niespodziewanie jak grom z jasnego niebo spada na nią głęboko ukrywana tajemnica jej męża…
Kobieta zostaje zmuszona do wyjawienia tajemnicy ich ojca, swoim córką. Zaprasza je wraz z na wspólną wigilię i sylwestra do pięknego drewnianego domku, położonego głęboko w lesie. Całkowicie odcięci od świata, bez dostępu do internetu, zostają skazani na swoje towarzystwo. Początkowo nie jest zbyt przyjemnie, skłócone ze sobą od lat siostry, pomysł matki traktują jak jakiś kiepski żart. Trudno jest im nawiązać pozytywne relacje, atmosfera robi się coraz gorsza. Czy w końcu uda im się rozprawić z przeszłością i szczerze porozmawiać?
Opowieść przepełniona nostalgią, ciepłem, zwykłym życiem. Z jednej strony niechęć, ciągłe kłótnie i uszczypliwe uwagi, a z drugiej nadzieja, życzliwość, wsparcie w trudnej sytuacji. Rodzinne blaski i cienie. Samotność, unikanie ludzi, bolesna przeszłość, która nie pozwala ruszyć do przodu. Zdrada, tajemnice, życie w kłamstwie… Fajnie w całość wpleciony wątek o zwierzętach, silna więź łączącą człowieka z psem.
Święta to piękny, magiczny czas. Czas przebaczenia, pojednania, zrozumienia, spokoju i radości. Warto zostawić za sobą to, co złe i ruszyć do przodu z radością i spokojem w sercu. Klimatyczna, piękna opowieść, która ukazuje, co tak naprawdę jest ważne w życiu. Bardzo polecam.
Książki autorki uwielbiam, jest to jedna z moich ulubionych autorek i wstyd przyznać, ale jeszcze kilka książek muszę nadrobić. Za co kocham jej twórczość? Za rzecz prostą. Tak potrafi przekazać prawdy życiowe w swoich powieściach jak nikt inny. Niby czytasz zwyczajną historię, aż nagle docierasz do punktu kulminacyjnego i ze zdumieniem odkrywasz, że autorka pisze o Tobie. O Twoich problemach, o Twoich rozterkach itd.
Nie inaczej było i tym razem w Sztuce dawania prezentów. Bohaterowie stanęli przed trudnym zadaniem jakim jest zmiana, a okazało się, iż nie wszystko było takie jak się wydawało. Przez wiele niedopowiedz, spraw nierozwiązanych i nie przedyskutowanych pojawiło się wiele pretensji, wiele żali i innych smutnych historii. A wszystko przez brak rozmów...
Postacie w tej powieści bardziej różnić się nie mogli. Każdy był inny, każdy miał swój charakter i indywidualny wygląd. Opisy przedstawione w książce były tak idealnie napisane, iż bez problemu wyobraziłam sobie każdą postaci. Co więcej powiem Ci, iż każdego z bohaterów moglabym wskazać w moim życiu...
Książkę czytało się szybko. Niesamowicie wciąga. Raz się uśmiechałam, raz śmiałam do łez, by na kolejnej stronie być smutną, złą i czekać na rozwiązanie problemu. Biorąc do ręki tę pozycję czułam magię świąt. Autorka zdołała we mnie obudzić pragnienie spędzenia świat tak jak bohaterowie, szczerze zazdrościłam im, mimo iż zawsze święta spędzam z rodziną.
A wiesz co było najpiękniejsze w tej historii...? To w jaki sposób autorka przypomniałam mi, iż w czasie świąt (ale nie tylko) wcale nie chodzi o to, by dawać najdroższe prezenty, ale o to, by prezent przyniósł prawdziwą radość ? bo nie sztuką jest dać jakikolwiek prezent. Sztuką jest dać wyjątkowy prezent, nawet jeśli w wymiarze duchowym...
Polecam książkę na te długie wieczory grudniowe, które wkrótce przed nami.
Świąteczna opowieść, która przywraca wiarę w dobro Tomek to wrażliwy chłopiec, bardzo dojrzały jak na swój wiek. Mieszka z mamą, która...
„Pan wróż” to urocza historia o poszukiwaniu zaginionego Anioła Stróża. Jego brak powoduje napór nieszczęść na Adę – główną bohaterkę...
Przeczytane:2022-01-20, Ocena: 3, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022, 52 książki 2022, 26 książek 2022, 12 książek 2022, Posiadam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2022,
Lucyna postanowiła zorganizować rodzinne święta, podczas których chce wyjawić rodzinny sekret, o którym do niedawna sama nie miała pojęcia. Zabiera wszystkich bliskich do odziedziczonego po mężu domku, o którym do niedawna sama nie wiedziała. Wiele tajemnic, trudnych rodzinnych relacji, które zdarzają się w każdym domu.
Autorka zabiera nas w nieznane, gdzie jesteśmy odcięci od świata, bez telefonów, internetu i innych udogodnień technologii. A to oczywiście w dzisiejszych czasach najbardziej doskwiera młodzieży, która zdecydowanie ma problem aby sobie poradzić z odcięciem. Niemniej jednak nie ma tam możliwości na pozyskanie jakiejkolwiek łączności ze światem.
Lucyna wszystko doskonale zaplanowała i zorganizowała, a przy realizacji całości planu towarzyszył i pomagał jej sąsiad domu, pan Radosław, który dodatkowo dorabia sobie zajmując się domem. Rodzinne święta, które dodatkowo odkrywają wielką rodzinną tajemnicę, która może zaburzyć życie całej rodziny nie mogą być łatwe i obejść się jednak bez niespodzianek, których tak naprawdę w książce nie brakuje. Amelia to wnuczka, która na mój gust jest przez babcię nieco faworyzowana, można to zrzucić na karb wychowywania wnuczki, po wyjeździe rodziców za granicę. Mi jednak nieco przeszkadzało zbyt idealne podejście do życia i za duże uporządkowanie Amelii, która jest osobą lubiąca mieć rację. Takie przesłodzone postacie ostatnimi czasy coraz częściej przeszkadzają mi podczas czytania.
Książkę czyta się całkiem przyjemnie, ale chyba pora już zakończyć świąteczne klimaty, bo w styczniu nie smakują tak samo, jak podczas Bożonarodzeniowych przygotowywań.
Wylewanie żali, na jakby nie patrzeć niewinną babcię sprawiło, że dla mnie książka odrobinę straciła. Wnuczka Amelia, która zawsze trzymała stronę babci i chaos w domu nieco mi przeszkadzały. Książka sama w sobie nie jest zła, opisana historia całkiem przyjemna, ale dla mnie jednak czegoś brakowało.
Być może faktycznie chodzi o ten świąteczny klimat, który sprawia, że takie książki czytam z wielkim zaciekawieniem i ogromną przyjemnością. Choć całość jest nieco przesłodzona i wyidealizowana, ale to chyba taki już klimat tych lekkich książek.