Szokująca, realistyczna i niezwykle emocjonalna powieść o kobiecie wpadającej w paszczę szaleństwa.
Esther jest wyjątkowo inteligentna, piękna, utalentowana, jednak powoli jej świat się rozpada – i być może nie ma już dla niej ratunku.
Kiedy ma dziewiętnaście lat, przyjeżdża do Nowego Jorku – miasta spełnienia, szczęścia, zabawy, kariery – na miesięczny staż w redakcji miesięcznika dla dziewcząt. Ma poznać miasto, spędzić miło czas. Esther nie potrafi się jednak odnaleźć. Nie ma ochoty na nocne zabawy, nie umie znaleźć odpowiedniego towarzystwa, jest zniechęcona. Odkrywa, że dobre oceny, które zawsze zdobywała w szkole, tutaj nie mają znaczenia. Esther nie umie zdecydować, na czym jej zależy, co ją interesuje, czy w ogóle istnieje taka rzecz. Nie czuje się taka jak inne dziewczyny – śliczne, uśmiechnięte i zadowolone z życia. Przychodzi załamanie…
Sylvia Plath, w swojej kanonicznej powieści, brawurowo wciąga czytelników w chorobę Esther, a jej załamanie nerwowe jest przedstawione w tak wiarygodny sposób, że wydaje się racjonalne. Szklany klosz to podróż do najmroczniejszych i najbardziej przerażających zakamarków ludzkiej psychiki. Powieść ukazała się pod pseudonimem Victoria Lucas w Wielkiej Brytanii w styczniu 1963 roku. Niecały miesiąc później Sylvia Plath popełniła samobójstwo.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2019-01-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: The Bell Jar
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Mira Michałowska
Esther jest piekną, młodą dziewczyną, modelką, której nic nie cieszy i nic nie pociąga. Autorka opisuje jej chorobę i leczenie w tamtych czasach. Poruszająca.
Ciężki, przytłaczający swoim depresyjnym klimatem "Szklany klosz" jest jedynym dziełem Sylvii Plath, będącym powieścią, a nie tomikiem poezji. Bohaterką książki jest Esther Greenwood, młoda, dziewiętnastoletnia dziewczyna, która zmaga się z depresją.
Przez pierwszą połowę książki poznajemy Esther, to jak wygląda jej życie, relacje z przyjaciółmi i matką. Ta część najbardziej przypominała mi stylem wypowiedzi "Dzienniki" samej Autorki, co mnie nie dziwi, wszak Sylvia Plath wplotła w tę historii elementy własnego życia i związanych z nim trosk. Dlatego też wielokrotnie miałam wrażenie, ze czytam nie o Esther albo o Sylvii. Albo raczej o Sylvii w skórze Esther. W tej części moją uwagę zwróciło między innymi porównanie życia do drzewa figowego.
Druga połowa książki zaciekawiła mnie bardziej niż pierwsza. O ile podobieństwo do dzienników Plath było dość znajome, o tyle opisy bohaterki szukającej sposobów na popełnienie samobójstwa, czy też opisy pobytu w szpitalu psychiatrycznym i związane z tymi wydarzeniami przemyślenia były intrygujące. Chwilami opisy te nieco przypomniały mi inną, podobną tematycznie powieść Susanny Kasen zatytułowaną "Przerwana lekcja muzyki" - przy czym z pewnością lepiej ukazane. Opisy te sprawiły, że coś w tej opowieści "kliknęło". Przestawiło się na inne tory. Mentalne zaburzenia bohaterki, jej zmagania z własną psychiką i bardzo depresyjny klimat tych fragmentów - jakkolwiek to zabrzmi - w moim odczuciu były najlepszym w tej książce i najwięcej wniosły do ogólnego postrzegania jej jako literackiego dzieła... Choć nie powiem, bo bardzo przykro było obserwować pogarszający się stan głównej bohaterki. A jeśli dodać do tego fakt, iż Autorka książki o takiej tematyce, niedługo po jej napisaniu sama popełniła samobójstwo nie doczekawszy się nawet recenzji własnego pierwszego (i niestety jedynego) pisanego prozą dzieła... Myślę, ze to jeszcze bardziej oddziałuje na czytelnika i odbiór tej historii.
W "Szklanym kloszu" dopatruję się wielu wartościowych cytatów, z których niejednokrotnie wręcz wyziera depresja. I mimo, iż sama książka może nie "przeorała po mnie" aż tak, jak się tego spodziewałam [opierając się na wielu recenzjach i opiniach o niej], to trzeba oddać jej fakt, iż te sformułowania dotykające tematu życia, śmierci, egzystencji, depresji i postrzegania świata i ludzi mocno wżerają się w umysł czytelnika.
Mimo przytłaczającego klimatu książkę czytało mi się szybko, co jest dla mnie swego rodzaju zaskoczeniem, gdyż sądziłam, że tak niełatwy temat nie będzie się czytało tak prosto i błyskawicznie.
Myślę, że "Szklany klosz" najbardziej odczują czytelnicy, którzy choć raz w życiu doświadczyli osobistego, bardzo mocnego poranienia, zmęczenia życiem i otaczającymi ludźmi. Każdy zinterpretuje sobie tę powieść sam, jednakże wniosek nasuwa mi się jeden: książka ta jest warta poznania nie tylko przez osoby zmagające się z problemem depresji. Porusza ważne tematy, istotne dla każdego, dlatego uważam, że każdy powinien się z nią zapoznać.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2023/05/szklany-klosz.html
Przede wszystkim doceniam nowe wydanie, specyfika zaprojektowania okładki, kolorowych fig i rysunków czarną kredką wewnątrz książki bardzo oddają przeżycia głównej bohaterki. Książka jest trudna. Czytanie o jej bólu, dawnych metodach leczenia psychiatrycznego, jej pragnieniu popełnienia samobójstwa. Chyba najbardziej dotknęło mnie zakończenie. Opowiedziała o wyzdrowieniu i sambójstwie innej koleżanki. W zestawieniu z samobójstwem autorki jest szczególnie trudne.
Nigdy nie czytałam takiej książki, która byłaby jednocześnie tak negatywna i dołująca, że chciałam przestać ją czytać i zarówno tak piękna, że nie mogłam się od niej oderwać.
Tylko osoba sama cierpiąca na depresję mogłaby w tak prawdziwy, wyrazisty sposób opisać to, co przeżywała główna bohaterka. Bardzo ciężko mi się czytało te fragmenty o próbach samobójczych, bo były bardzo realistycznie przedstawione. Szkoda, że Sylvia Plath nie żyła w czasach współczesnych, gdzie zasadniczo inaczej leczy się depresję i choroby psychiczne, a osoby na nie cierpiące nie są już piętnowane, przynajmniej nie tak jak kiedyś.
"Szklany klosz" to książka, o której nie da się zapomnieć i na pewno często będę wracać do niej myślami. Jest to literatura najwyższych lotów. Polecam.
"Dla człowieka siedzącego pod szklanym kloszem, znieczulonego na wszystko, zatrzymanego w rozwoju jak embrion w spirytusie, całe życie jest jednym wielkim, złym snem. Zły sen! Pamiętam każdą jego chwilę".
Szaleństwo to ciężar odcinający od świata. Bez mitologizacji, że jest to paliwo dla sztuki. Jest tylko brutalna rzeczywistość. To obezwładniająca, okrutna siła, która odbiera zdolność tworzenia, ale też pozbawia jasności myślenia.
Trudno tę książkę traktować w oderwaniu od autorki. Miesiąc po jej wydaniu Sylvia Plath popełniła samobójstwo.
Szokująca, realistyczna i niezwykle emocjonalna powieść o kobiecie wpadającej w paszczę szaleństwa. Esther jest wyjątkowo inteligentna, piękna, utalentowana...
Kompletny zbiór dzienników Sylvii Plath obejmujący dwanaście ostatnich lat jej życia. W wieku dziewięciu lat Sylvia Plath otrzymała od matki pierwszy...
Przeczytane:2015-11-11,