Uśmiech losu to dar. Rozglądajcie się, aby go nie przegapić.
Można pokonać złe wspomnienia i spróbować wyjrzeć poza mroczną zasłonę przykrości i zadr, które przyniósł nam los. Najpierw nieśmiało, a potem już z całą mocą uwierzyć, że szczęście jest już blisko. Dać sobie szansę i uwierzyć w nią. To jest pierwszy krok, który może zawieść nas w świat, o jakim nawet nie marzyliśmy.
Bohaterowie sagi Uśmiech losu powracają by zmierzyć się z nowymi wyzwaniami.
Czy wreszcie uda się im rozwiązać zagadkę tajemniczego dobroczyńcy? Czy teza, że dobre uczynki wracają do nas po stokroć się potwierdzi? A wreszcie czy dawne tajemnice, które ujrzały światło dzienne, rozwiążą się szczęśliwie?
Trzeci tom o mieszkańcach Kamienicy pod Szczęśliwą Gwiazdą to piękna opowieść o sile rodziny, przyjaźni i miłości. To historia o domu, do którego zawsze można wrócić, nawet jeśli droga do niego bywa kręta i pełna tajemnic. Bo los tak naprawdę często się uśmiecha, trzeba tylko ten uśmiech dostrzec i na niego odpowiedzieć.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 500
Uwielbiam cała serię. Ciepła opowieść o tym, że nie warto kierować się stereotypami i kazdy z Nas ma swój sekret determinujący charakter. Wspaniała powieść.
W tym tomie z serii Uśmiech losu, Feliks bezdomny włóczęga trafia do biblioteki, gdzie zainteresował go sąsiedzki tzw. Bank czasu. Tutaj go zauważono i potraktowano jako człowieka.
Helena po wyznaniu rodzinnej tajemnicy jest wzburzona. „Nic już nie miało być takie, jak przedtem.” Potrzebuje ona czasu, by poukładać swój świat na nowo, zacząć nowy rozdział, nie oglądając się wstecz.
W tej części dużo jest przebaczenia, przeprosin, załatwienia starych spraw. Bo „problem nie tkwi w przeszłości, ale w tym jak będzie ona rzutowała na przyszłość.” Lektura ukazuje cenne wartości, pojęcie wspólnoty, wzajemnej życzliwości. Bo każdy dzień daje nową nadzieję.
OCENA 5+/ 6
Cóż, ciekawe i niespodziewane zakończenie. Książka była ciekawa, ale nie obyło się bez drobnych minusów. W kilku miejsach ciągnęła się akcje, w innych relacje bohaterów byy tak szybkie, że irytowały. Denerwował mnie brak przerw w rozdziałach pomiędzy scenami. I ten pomysły, to niby tak wszyscy przyklasnęli- trochę to nierealne podejście do tego jak żyje się w społecznosci. Aż tak szybko zmiany nie idą, raczej też władze nie robiły takich unowocześnień dla ludzi.
„Szczęście na wyciągnięcie ręki” to już trzeci i ostatni tom z cyklu „Uśmiech Losu” Agnieszki Krawczyk.
Nie muszę Wam mówić, że po powieści tej autorki sięgam w ciemno odkąd sięgam pamięcią.
Dlatego nie było innej opcji i tym razem. Zwłaszcza, że bardzo zaprzyjaźniłam się z bohaterami tej trylogii.
Co tym razem spotka mieszkańców Kamienicy pod Szczęśliwą Gwiazdą?
Uśmiech losu to dar. Rozglądajcie się, aby go nie przegapić.
Można pokonać złe wspomnienia i spróbować wyjrzeć poza mroczną zasłonę przykrości i zadr, które przyniósł nam los. Najpierw nieśmiało, a potem już z całą mocą uwierzyć, że szczęście jest już blisko. Dać sobie szansę i uwierzyć w nią. To jest pierwszy krok, który może zawieść nas w świat, o jakim nawet nie marzyliśmy.
Bohaterowie sagi Uśmiech losu powracają by zmierzyć się z nowymi wyzwaniami.
Czy wreszcie uda się im rozwiązać zagadkę tajemniczego dobroczyńcy? Czy teza, że dobre uczynki wracają do nas po stokroć się potwierdzi? A wreszcie czy dawne tajemnice, które ujrzały światło dzienne, rozwiążą się szczęśliwie?
Trzeci tom o mieszkańcach Kamienicy pod Szczęśliwą Gwiazdą to piękna opowieść o sile rodziny, przyjaźni i miłości. To historia o domu, do którego zawsze można wrócić, nawet jeśli droga do niego bywa kręta i pełna tajemnic. Bo los tak naprawdę często się uśmiecha, trzeba tylko ten uśmiech dostrzec i na niego odpowiedzieć.
„Szczęście na wyciągnięcie ręki” to pełna ciepła i przyjaźni powieść, z której emanuje tak wiele emocji, że nie raz i nie dwa dławiły mi one gardło, nie mówiąc już o tym, że wycisnęły one ze mnie tryliard łez wzruszenia.
Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Gwiaździstej w Krakowie w dalszym ciągu zmagają się z wyzwaniem postawionym przez tajemniczego donatora. Kto nim jest? I dlaczego tak mu zależy na dobrych uczynkach? O tym dowiecie się niemal na samym końcu powieści. Niestety ja obstawiałam kogoś innego, ale w rezultacie zakończenie wzruszyło mnie nieziemsko.
Ta powieść zdecydowanie zasługuje na miano wyciskacza łez – bez dwóch zdań. Ale do tego autorka już zdążyła mnie przyzwyczaić i gdyby nagle okazało się, że zmienia styl pisania byłabym rozczarowana.
„Szczęście na wyciągnięcie ręki” Agnieszki Krawczyk to kumulacja zdarzeń, zakończenie tajemniczych wątków, przez które nie mogłam spać, ale również cały ogrom ciepła i nadziei.
„Bo nigdy nie jest za późno, by zrobić coś dobrego.
Nigdy nie jest za późno, by po prostu zacząć żyć.”
W życiu przychodzi taki moment, że każdy z nas potrzebuje promyka nadziei i odskoczni od własnych problemów - ta saga idealnie spełnia w tych kwestiach swoją rolę. To właśnie takie zabiegi są domeną pisarstwa Agnieszki Krawczyk, to nie ulega najmniejszym wątpliwościom. Ja właśnie za to cenię jej powieści.
Ta wielowątkowa powieść nie opowiada jednak tylko o tym jak zdobyć upragnione mieszkanie spełniając wolę donatora. To opowieść o ludzkiej życzliwości, o mierzeniu się z własnymi słabościami, o pokonywaniu przewrotnego losu, o odnajdywaniu samego siebie w świecie w którym zdawałoby się rządy sprawuje sukces i pieniądz. To historia o pojednaniu się z życiem, ale i z innymi ludźmi, o tym jak potrzebna jest współpraca, empatia i dobre serce. To wreszcie przepis na to jak nie zmarnować jedynej szansy na dobre życie, jak wierzyć i nie dać się pokonać ciężkim kamieniom noszonym we własnym sumieniu.
Ta powieść Agnieszki Krawczyk ma jedną wadę – za każdym razem kiedy kończy się dany cykl tej autorki – odczuwam ogromny żal, że muszę rozstać się z bohaterami. Z ludźmi, których zdążyłam obdarzyć sympatią i przyjaźnią. I za każdym razem czuję się tak jakby wyjeżdżali na bardzo bardzo długo.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu FILIA.
https://przeczytajka.blogspot.com/2019/08/szczescie-na-wyciagniecie-reki.html
Ciąg dalszy bohaterów z kamienicy na krakowskich Dębnikach. Pojawiają się też nowi, którzy patrząc trochę z boku na poczynania tych, których już dobrze znamy, potrafią dostrzec wiele dobrych zmian. No i w końcu po kolejnych 500 stronach wyjaśnia się zagadka tajemniczego donatora.
Czy miłość i szczęście można znaleźć przypadkiem w niepozornym sklepie ze starociami? Juliusz Kulik jest odnoszącym sukcesy, bezkompromisowym prawnikiem...
Lektury licealisty to lektury na szóstkę. Znajdziesz w nich przejrzyste opracowania wszystkich epok literackich, charakterystyki twórczości najważniejszych...
Przeczytane:2019-05-06, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Ukoronowaniem dziesięciu lat pracy twórczej Agnieszki Krawczyk jest wydanie trzeciego tomu serii 'Uśmiech losu', czyli powieści "Szczęście na wyciągnięcie ręki". Autorka zachwyciła mnie wcześniej seriami 'Magiczne miejsce' oraz 'Czary codzienności'. Za każdym razem czuję żal, że spotkania z bohaterami dobiegają końca w finałowych tomach... Jak zakończy się historia dobrych uczynków na Dębnikach?
"Prosto dawać rady innym, łatwo oceniać. Trudniej zmienić samego siebie." *
Mieszkańcy Kamienicy Pod Gwiazdą nie mogą narzekać na nudę. Marta Olesińska rozwija swój ogrodniczy biznes, choć sercem jest przy Gabrysi, dziewczynce z domu dziecka, której chce opłacić operację wzroku. Czy kobieta będzie miała szansę stworzyć dziecku dom?
Helena wciąż nie może dojść do siebie po poznaniu prawdy o swoich biologicznych rodzicach. Rozżalona i rozgoryczona pomieszkuje u Balbiny, próbując jednocześnie uporać się z zawalonym światem. Powodem jej smutku jest również porażka w poszukiwaniach Sary Mincer, żydowskiej dziewczynki, która kiedyś mieszkała w ich kamienicy. Czy relacje między mieszkankami pierwszego piętra mają szansę się ocieplić? Jaki wpływ na nie będzie miała obecność Pierre'a Ilnerskiego, którego do kamienicy zacznie ciągnąć nie tylko więź z nowo poznaną siostrą...?
Zuza skupia się na próbach, gdyż dzieci wyjechały z babcią do domku letniskowego pod Rabkę. Jego właścicielem jest ojczym Zuzy, a ona sama ma nadzieję że byli małżonkowie ponownie odnajdą do siebie drogę.
Jacek Nowacki przygotowuje się do otwarcia nowej restauracji, zaś Mikołaj Szarocki jest zmartwiony milczeniem ze strony Heleny. Zwłaszcza, że nie wie jaka jest tego przyczyna...
Miranda z Wojtkiem zajmują się bankiem czasu oraz projektowaniem społecznego ogrodu, w pracę zaś włączają się mieszkańcy obu kamienic przy Gwiaździstej.
Dębniki zauroczyły nową postać - Feliksa Gozdawę, wagabundę, który posługuje się francuskimi referencjami i poszukuje pracy z mieszkaniem. Dzięki dobrym sercom znajduje nie tylko zajęcie, dach nad głową, wiernego towarzysza, ale i sympatię wielu osób. Tylko jedna rzecz ciąży mu na duszy - trudne sprawy z przeszłości.
Dotychczas tylko wspominany, teraz wreszcie poznajemy jego historię - Tymon Ilnerski wkracza w fabułę z przytupem. Dowiadujemy się nie tylko o okolicznościach jego ucieczki z Polski, ale również życiu we Francji i reakcji na list od Mirandy. Czy zmienił coś w sercu oschłego, rygorystycznego oraz nieczułego Tymona?
Sen z powiek mieszkańców Gwiaździstej spędza przede wszystkim sprawa dobrych uczynków - fundamentalnych i szlachetnych czynów. Wprawdzie mają na to dwa lata, jednak nikt nie ma pomysłu, jakie działanie może uzyskać aprobatę donatora. Wzajemnie studzą swoje zapały, umniejszając zasługi i nie dostrzegając, jak wiele robią dla innych, od kiedy się dowiedzieli o wyzwaniu. Sprawiło ono, że zaczęli się zmieniać. Zrozumieli czym jest działanie we wspólnocie, pomoc i życzliwość. Czy sprostają wyzwaniu i otrzymają mieszkania?
"Nie ma nic istotniejszego niż pamięć. Ludzie, o których pamiętamy, nigdy nie umierają do końca." **
Muszę przyznać, że rozwiązania obu tajemnic - zarówno Sary Mincer jak i finału dobrych uczynków bardzo mnie zaskoczyły. Miałam wiele pomysłów jak rozwikłać te sprawy, ale nie potrafiłam złożyć puzzli, które dotychczas zostawiała Agnieszka Krawczyk. Brawo za intrygę!
Wielowątkowa powieść, która pokazuje różne ludzkie oblicza oraz przemiany, jakie dokonują się w człowieku pod wpływem działań innych oraz jego samego. Zwraca uwagę na to, że nie należy oceniać po pozorach, być otwartym na innych, zaś odpornymi na pułapki zastawiane przez los. Niezwykle życiowa fabuła dotyka takich problemów jak kłopoty zdrowotne, wyrzuty sumienia, przywiązanie osób starszych do swego środowiska, a także uczuć na które często nie mamy wpływu... Serce bije mocniej na widok TEJ osoby i tylko rozum musi się dostosować... lub nie. W tej książce, jak w życiu, radość miesza się ze smutkiem, tajemnice wyłażą z kątów a pokryte kurzem historie odnajdują drogę do słonecznego światła i ludzi pragnących o nich pamiętać.
"...była pewna, że musi odmienić swe nastawienie do życia, wyjść na zewnątrz i zainteresować się bardziej tym, co ją otacza. Bo nigdy nie jest za późno, by zrobi coś dobrego.
Nigdy nie jest za późno, by po prostu zacząć żyć." ***
Podsumowując - "Szczęście na wyciągnięcie ręki" to przepiękna historia osadzona w wyjątkowej scenerii - ukrytej w zakolu Wisły dzielnicy Dębniki. Jest to opowieść o przygniatającym poczuciu winy, pojednaniu, mrocznym sekrecie, wyborach, poczuciu krzywdy, życiowych podsumowaniach oraz kamieniach, które spadając sprawiają, iż sumienia stają się lżejsze. Wsłuchajmy się w finałowe przesłanie autorki, iż trzeba się odważyć i sięgnąć po szczęście, które znajduje się na wyciągnięcie ręki... Nie marnujmy szans na lepszą przyszłość, dajmy się ponieść miłości. Jest to trzeci tom serii, oczyszczający i łagodzący obyczaje, który gorąco polecam Waszej uwadze.
* A. Krawczyk, "Szczęście na wyciągnięcie ręki", Filia, Poznań 2019, s. 105
** Tamże, s. 193
*** Tamże, s. 262
recenzja pochodzi z mojego bloga: