Fascynująca i poruszająca powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami!
Polecana przez USA TODAY opowieść o I Wojnie Światowej i pierwszej na świecie placówce szkolącej psich przewodników dla niewidomych.
Anna Zeller, której narzeczony Bruno walczy na zachodnim froncie, pracuje jako pielęgniarka w przepełnionym szpitalu w Oldenburgu. Próbuje wspierać rannych mężczyzn. Wszystkim brakuje jednak nadziei. Iskierka optymizmu pojawia się podczas wizyty doktora Stallinga, dyrektora Czerwonego Krzyża. Zainspirowany widokiem owczarka niemieckiego, który prowadzi rannego w boju żołnierza, wpada na pomysł by trenować psich przewodników dla niewidomych weteranów.
Anna przekonuje doktora, że chciałaby wziąć udział w szkoleniach psów. Niektóre z nich same są wojennymi weteranami, jak Nia - suczka z rannymi łapami. Anna przygarnia Nię i w sekrecie szkoli ją, wierząc, że ta stanie się jeszcze idealnym pomocnikiem dla odpowiedniego żołnierza. I wkrótce go odnajduje. Jest nim Max Benesch, oślepiony na froncie żołnierz z żydowskimi korzeniami.
Max stracił nie tylko wzrok, ale także narzeczoną i nadzieję na bycie kompozytorem. Mimo całego swojego oddania podczas wojny, narastająca niechęć i fala anty-semityzmu dosięga i jego. Dzięki wsparciu Anny odkrywa na nowo miłość do muzyki. Do Anny dociera jednak, że konflikt przybiera na sile, i być może nie uda im się uciec przed wojenną zawieruchą bez szwanku...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2023-02-22
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 512
Język oryginału: polski
Sięgacie po książki oparte na prawdziwych wydarzeniach ? A może lubicie historiei o tematyce wojennej ? Ta którą dziś prezentuję ma w sobie jedno i drugie, a nawet więcej.
“Fascynująca i poruszająca powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.”
Taką deklarację możemy znaleźć na okładce tej książki. Bez wątpienia nie jest to tematyka typowa dla mnie, taka po jakie zwykle sięgam. Trafiła do mnie w sumie przez pomyłkę, jednak postanowiłam dać jej szansę. Choć przyznam, że podeszłam do niej z niepokojem. Boję się, zawsze przeraża mnie to co działo się w czasach wojny. Nic chyba nie przeraża mnie tak bardzo. Wszelkie kataklizmy, żywioły to coś na co nie mamy wpływu i gdy dochodzi do tragedii typu tsunami, trzęsienie ziemi, tornado - wiemy, że nie mieliśmy na to wpływu. A wojna ? Sami sobie robimy krzywdę, nawzajem się zabijając.
“To ludzie ludziom zgotowali ten los.” - chyba każdy zna te aż nazbyt prawdziwe słowa. Czytałam wiele książek o tematyce wojennej, lecz chyba powszechniejsza jest tematyka tej II WŚ. Tu mamy pierwszą i książka na swój sposób otwiera oczy na to jak brutalna ona była. Też przerażająca, brutalna, bezlitosna. Broń chemiczna stosowana z wielkim zapałem, wyrządzała niewyobrażalne szkody. Ludzie ginęli i było to przyjmowane jako coś naturalnego, w końcu i tak każdy zginie prędzej lub później. Nie ważne w sumie jak…
Lecz nie ginął każdy. Wiele osób zostało okaleczonych na całe życie. Między innymi z myślą o nich powstała szkoła psów przewodników dla niewidomych weteranów. I tu pojawia się autentyczna postać doktora Stallinga, który był jej założycielem.Z kolei Anna Zeller, pielęgniarka, której mąż walczy na froncie, podejmuje się pracy w owej szkole. Zostaje instruktorem, a jako pierwsza pod jej opiekę trafia suczka Nia oraz niewidomy Max Benesh. Człowiek ten w wojnie stracił wszystko. No może prawie, bo jednak wciąż żyje, ale pozbawiony wzroku, narzeczonej i marzeń.
Przerażająca, trudna, poruszająca i mroczna książka, jednak wartościowa. Zawsze jestem zdania, że choć takie książki niszczą, ranią to jednak przypominają czego musimy unikać, jakie piekło już przeszli inni i co nie może się powtórzyć. Choć jednak do tego dochodzi, choć wciąż gdzieś wojny trwają. I po co to ? Czy istnieje dla nich logiczne uzasadnienie ?
Tak jak już wspomniałam, to historia oparta na faktach. Pojawia się tu także prawdziwa postać profesora Fritza Habera, Żyda niemieckiego pochodzenia i chemika, który podjął się pracy właśnie nad zabójczą bronią chemiczną. Wydarzenia tu opisane mogą bez wątpienia zainspirować do poszukiwania większej dawki informacji na poruszone w książce tematy, wątki. Sama w trakcie nieco już grzebałam po internecie. Ale nie będę Wam w kółko powtarzać jak to wszystko mnie przeraża. Każdy fakt, stosowane sposoby na pozbycie się wrogów… Wojna jest taka nieludzka…
Tak więc Kochani, zdarza się, że przez przypadek trafia w nasze ręce książka, na którą może w innym przypadku byśmy się nie zdecydowali. Ale może tak miało być. Nie żałuję, że tak się złożyło. To nie jest książka ze szczęśliwym zakończeniem, ale jednak warta uwagi. Porwie wielbicieli tematyki wojennej, porwie osoby lubiące właśnie takie realistyczne historie, zaciekawi wielbicieli czworonogów. Jeszcze wielu będzie zaskoczonych faktem jak potrafi wciągnąć. Mnie zaskoczyła.
Dziękuję za egzemplarz do recenzji Wydawnictwu Skarpa Warszawska.
Od kiedy sięgam pamięcią, najbardziej ze wszystkich szkolnych przedmiotów lubiłam historię. Zostało mi to do dziś dnia, mimo iż czasy szkolne mam już dawno, dawno za sobą. Interesowały mnie nie tyle działania wojenne czy intrygi polityczne. W równym stopniu pociągała mnie szeroko rozumiana kultura materialna i historia społeczna. Dlatego też, gdy dowiedziałam się, że powstała publikacja dotycząca między innymi pierwszej na świecie placówki szkolącej psich przewodników dla osób, które straciły wzrok, czułam, że muszę sięgnąć po książkę.
Jednego z głównych bohaterów Maxa Niemca o żydowskim pochodzeniu poznajemy w momencie, w którym siedział wraz z kompanami w okopach pod Ypres. Nagły wybuch butli z trującym gazem w jednej chwili pozbawił go wszystkiego: wzroku, słuchu, marzeń i narzeczonej. Młody człowiek miał wykształcenie muzyczne, pięknie grał na pianinie i marzył o wielkiej karierze kompozytora. Wszystko to obróciło się w proch. Anna to młodziutka pielęgniarka Niemieckiego Czerwonego Krzyża, ale przez wielkie P. Braki w profesjonalizmie nadrabiała empatią, współczuciem, życzliwością, troską i oddaniem. Pewnego dnia była świadkiem, jak pies zatrudnionego w szpitalu lekarza oprowadza po dworze niewidomego żołnierza. Zafascynowana tym widokiem postanawia dołączyć do projektu, który ma na celu szkolenie psich przewodników dla żołnierzy, którzy na froncie stracili wzrok. Zostaje zatrudniona w Oldenburgu i dostała przydział jako opiekunka zwierząt. Tymczasem ociemniały Max dostaje wezwanie, by stawić się na szkolenie z psim przewodnikiem. Drogi jego i Anny się przecinają. Dokąd ich to zaprowadzi?
Powieść, która jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, wciągnęła mnie bez reszty i po prostu zafascynowała. Chłonęłam opisy i fragmenty książki przedstawiające szkolenie owczarków niemieckich do pomocy osobom niewidomym. W powieści dostajemy również emocjonalnie opisane silne, opiekuńcze więzi między córką a ojcem, moc przyjaźni, wsparcie poprawiające jakość życia, interakcje ze zwierzętami, dylematy moralne, antysemityzm, prace przymusowe wynikające z brytyjskiej blokady morskiej, okrucieństwo działań wojennych, broni chemicznej, okupacji, straszliwy głód, który można było zagłuszyć jedynie brukwią i chlebem z trocinami, o ile w ogóle produkty były dostępne. Byłam głęboko zniesmaczona postępowaniem wobec żołnierzy żydowskiego pochodzenia. Wyznaczano im najniebezpieczniejsze i najbardziej niewdzięczne zadania od patroli rozpoznawczych i ataku w pierwszej linii aż po wynoszenie ciał zabitych z okopów czy opróżnianie latryn. Max był również dyskryminowany podczas szkolenia z psami.
Wśród bohaterów nie sposób nie polubić Anny. Dzięki jej podejściu do drugiego człowieka Max odzyskał wiarę w siebie, znów zaczął marzyć i mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Kobieta nie pozwalała mu rozpamiętywać nieszczęść, rozpacz potrafiła przekuć w nadzieję. Max z kolei potrafił wspomóc Annę w marzeniach o zostaniu psią instruktorką i wywalczeniu swojej pozycji w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Oboje walczą o równe traktowanie i oboje przekazują czytelnikom, jak ważna jest siła ducha. Pozwala ona przetrwać najcięższe chwile i sprawia, że mimo przeciwności losu chce się żyć dalej. Ujęła mnie również suka owczarka niemieckiego, którą opiekowała się Anna. Nia uzmysłowiła mi, jak szalenie tęsknię za swoimi zmarłymi psami i uświadomiła, jak ważny jest kontakt i więź między człowiekiem a zwierzęciem. Gorąco polecam lekturę. Nie tylko dowiedziałam się wielu ciekawostek związanych z I wojną światową, o szkoleniach psów, to jeszcze wzruszyłam się i mój umysł został zmuszony do pewnych refleksji. Mimo iż książka kończy się w roku 1919, wiedząc, co się wydarzy w latach kolejnych i co obecnie dzieje się na świecie, ogarnia mnie smutek. Ludzie nie potrafią uczyć się na błędach, wciąż zadajemy sobie niepotrzebne cierpienie, ból, niesiemy śmierć w często wyrafinowany i okrutny sposób. Traktujemy bliźniego albo jak wesz, albo jak najgorszego wroga. Czy świat już nigdy nie będzie lepszy?
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Redakcji Sztukater.pl
Poruszyła mnie ta historia, oj, poruszyła.
Akcja powieści toczy się podczas Wielkiej Wojny i inspirowana jest prawdziwy wydarzeniami.
Choć główni bohaterzy to postacie fikcyjne autorowi udało się tchnąć w nich życie, które czytelnik śledzi z nutą niepokoju i iskrą nadziei. To dramatyczni bohaterzy, ofiary bezsensownej wojny.
Autor splata losy bohaterów z prawdziwymi epizodami z historii. Przybliża czytelnikowi obraz okropieństw wojny (użycie broni chemicznej, głód) i opowiada o pierwszej na świecie placówce szkolącej psich przewodników i rewolucyjnym programie szkoleniowym doktora Stallinga.
Alan Hlad dokonuje niezwykłego wyboru bohaterów, są nimi obywatele Niemiec.
Anna Zeller, córka owdowiałego zegarmistrza, która pracuje w szpitalu wojskowym w Oldenbergu. Pewnego dnia w szpitalnym ogródku widzi lekarza spacerującego z niewidomym pacjentem w towarzystwie owczarka niemieckiego. Anna jest świadkiem jak pies instynktownie oprowadza pacjenta po przeszkodach na ścieżce.
Lekarz Gerhard Stalling postanawia otworzyć szkołę dla psów przewodników w Oldenbergu.
Anna pragnie zatrudnić się w tej placówce.
Na drodze Anny staje Max Benesch, oślepiony na froncie żołnierz o żydowskich korzeniach oraz Nia, poraniona suczka przywieziona do placówki.
Jest też Bruno, narzeczony Anny, który na zachodnim froncie współpracuje z profesorem Fritzem Haberem.
Fritz Haber to autentyczna postać, twórca pierwszych gazów bojowych. Po I wojnie światowej, o zgrozo, został uhonorowany Nagrodą Nobla z chemii. Dzięki tej nagrodzie Habera mógł kontynuować swoje prace, a w ich efekcie przyczynił się do wynalezienia m.in. cyklonu B.
W 1915 r. pod Ypres zostaje przeprowadzony przez armię niemiecką pierwszy atak z użyciem broni chemicznej. Wynikiem tego było tysiące zmarłych i okaleczonych żołnierzy po obu stronach konfliktu. Zwykle to młodzi chłopcy, wyrwani z domów by walczyć o swój kraj, ofiary bezdusznej polityki, beznadziejnego konfliktu, destrukcyjnej wojennej maszyny. Max Benesch, utalentowany muzyk i świetnie zapowiadający się kompozytor jest jednym z nich.
Drugim przerażającym aspektem tej wojny obrazowo opisanym przez autora był głód. Zima brukwiowa (1916/1917) to okres, kiedy głodowali zarówno żołnierze, jak i cywile. Jedzono prawie samą brukiew, i to ona była podstawowym składnikiem każdego posiłku.
Ważnym wątkiem tej historii jest pierwsza na świecie szkoła dla psów przewodników. Doktor Stalling założyciel i dyrektor zakładu trenował psy do współpracy z niewidomymi, niemieckimi kombatantami. W terapii zwracano ogromną uwagę, aby charakter człowieka i zwierzęcia były do siebie podobne. Ta relacja między człowiekiem i psem- terapeutą jest fenomenem w ujęciu psychologicznym.
Alan Hlad splata indywidualne historie rzucając światło na ten tragiczny okres. Jego bohaterzy są emocjonalnie uwikłani, stają przed trudnymi wyborami, które nierzadko zostały im narzucone.
"Światło nad ciemnościami" to pięknie opowiedziana historia, która może zachwycić niejednego czytelnika. Emocjonalna i przejmująca. Ogromnie polecam.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, do sięgnięcia po "Światło nad ciemnościami" zachęcił mnie niesamowicie interesujący opis i klimatyczna okładka, która przyciąga wzrok i uwagę. Na początku muszę wspomnieć, że historia zapisana na kartach tej powieści oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Stylistyka i język jakim posługuje się autor jest bardzo lekki i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko. Ja od pierwszych stron zostałam wciągnięta do świata bohaterów i nie odłożyłam książki póki nie poznałam zakończenia tej historii! Fabuła została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie świetnie wykreowani, to niezwykle autentyczne postaci, z którymi (mimo dzielących lat i okoliczności) śmiało moglibyśmy się utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Poznajemy tutaj tak naprawdę historię trójki, a jeśli liczyć psa to czwórki bohaterów - Anny, Maxa, Bruna i Nii. Mogłam ich lepiej poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Anna od początku zaskarbiła sobie moją sympatię, bardzo lubię takie żeńskie postaci w książkach - odważne, waleczne, ale również pomocne, dobre i empatyczne! Pozostałe postaci również wywołały we mnie ogrom emocji! Akcja powieści rozgrywa się w trakcie I Wojny Światowej, autor w niesamowicie realistyczny i plastyczny sposób obrazuje Czytelnikowi tamten okres, dodatkowo prezentując historię pierwszej na świecie placówki szkolącej psich przewodników dla niewidomych. Bardzo lubię wątek "zwierzęcy" w książkach i ten tutaj dotyczący suczki Nii, która była szkolona przez Annę niesamowicie mi się podobał. "Światło nad ciemnościami" to emocjonująca, poruszająca, wielowątkowa i wartościowa historia pełna życiowych mądrości i prawd o poświęceniu, niezłomności i odwadze. Miło spędziłam czas z tą książką i czekam na kolejne powieści autora! Polecam!
Powieści, w których występuje psi bohater zawsze niezmiernie mnie wzruszają i nie inaczej jest w książce autorstwa Alana Hlada opartej na prawdziwych wydarzeniach z czasu I wojny światowej. Ta poruszająca historia pokazuje nie tylko okrucieństwo wojny, w której wykorzystywana jest broń chemiczna, doświadczone głodem niemieckie społeczeństwo, ale przede wszystkim początki szkoły psów przewodników dla niewidomych weteranów w niemieckim Oldenburgu.
Autor na zasadzie kontrastu pokazuje ludzi pracujących przy produkcji i rozprzestrzenianiu gazów bojowych i tych, którzy ponoszą konsekwencje tych łamiących zapisy konwencji haskiej bestialskich ataków płacąc życiem i zdrowiem.
Anna Zeller jest pielęgniarką, która angażuje się bez reszty w projekt pomocy ludziom, którzy w wyniku wojny stracili wzrok. W wizji doktora Stallinga, dyrektora stowarzyszenia psów ratowniczych dostrzega dla nich szansę na powrót do społeczeństwa, na niezależność, która jest nie do przecenienia.
Nia, owczarek niemiecki sam na początku potrzebujący pomocy w powrocie do zdrowia, staje się najbliższym towarzyszem Maxa, młodego weterana, który prócz wzroku traci również narzeczoną, możliwości zarobkowania i chęci do życia. Czy program doktora Stallinga, zaangażowanie Anny i Nii wystarczą, by ponownie zatliła się w nim iskra?
Autor w prawdziwe wydarzenia wplata pełną emocji historię bohaterów, w której znajdziemy pokłady dobroci, miłości, altruizmu, wytrwałości, ale też wyrzuty sumienia i czyny niezasługujące na wybaczenie. Ta powieść niesie z jednej strony tyle ciepła i nadziei z drugiej obnaża ogrom cierpień, jakie niesie wojna zwykłym żołnierzom i obywatelom bez względu na to, po której stronie barykady stoją. Pokazuje też jak wiele może dać człowiekowi w każdych warunkach bezinteresowna miłość i lojalność psiego towarzysza. Piękna historia!
„Światłość nad ciemnościami” to opowieść, której akcja dzieje się podczas I Wojny Światowej i opowiada o pierwszej na świecie placówce szkolącej psich przewodników dla niewidomych.
Książka inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami i wzbudza w czytelniku niesamowite uczucia. Przeczuwałam, że sięgając po nią niejednokrotnie będę płakać, ale nie sądziłam, że moje serce pięknie na milion kawałków.
Hland zdecydował się przedstawić nam jeden z najmroczniejszych momentów I Wojny Światowej, kiedy to użyto broni chemicznej powodującej m.in.: ślepotę, choroby płuc czy okrutną i bolesną smierć.
Co rusz zostajemy zmuszeni do refleksji i obnażone zostaje przed nami prawdziwe okrucieństwo wojny. Autor ukazuje jak zmienia ona życie nie tylko cywilów, ale i żołnierzy, którzy wykonują rozkazy, bo nie mają innego wyjścia. Wielu z nich traci zdrowie na polu bitwy i sprawia, że już nic nie będzie tak jak wcześniej o czym przekonał się Max - niewidomy weteran. To miedzy innymi na jego przykładzie w relacjach Anny widzimy nieustające próby walki ze skutkami wojny i w tym momencie przybliżona zostaje nam praca psów przewodników. Praca, która ewoluuje po dzień dzisiejszy i jest bardzo ważna w życiu tak wielu ludzi.
„Światłość nad ciemnościami” to książka, która opisuje walkę dobra ze złem. Ukazuje niezwykle bestialstwo, ale i mówi o prawdziwym poświeceniu, odwadze i miłości. Prawie każda strona chwyta za serce i wzrusza do łez, a sam koniec spowodował że nie mogłam przestać płakać i byłam całkowicie rozwalona emocjonalnie. Koniecznie musicie sięgnąć po tę piękną opowieść!
Książka ciekawa, dotyczy pierwszych szkoleń psów dla ociemniałych, wskutek użycia gazów bojowych, żołnierzy. Spora dawka historii oraz emocji.
Anna Zeller pracuje jako pielęgniarka w szpitalu. Pewnego dnia doktor Stallin, który wizytuje placówkę, wpada na pomysł, widząc jak owczarek prowadzi rannego żołnierza, by trenować psich przewodników dla niewidomych weteranów wojennych.
Anna też chce wziąść w nim udział i sama w sekrecie szkoli Nię, suczkę z poranionymi od pracy w okopach łapkami.
Kobieta uważa, że Nia będzie świetną przewodniczką. Okazja trafia się w osobie Maxa Benescha, oślepionego na froncie.
Chłopak stracił w wyniku wojny nie tylko wzrok, ale narzeczoną i szansę na bycie kompozytorem. Dzięki wsparciu Anny odkrywa na nowo miłość do muzyki. Ponieważ jest Żydem, dosięga go fala antysemityzmu.
Jak zakończy się ta wojenna zawierucha?
Książka jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i poruszy niejedno serducho. Bo chociaż jest mnóstwo książek o ludzkich tragediach podczas wojny, to nie czytałam jeszcze takiej, która opowiadałaby o dramatach zwierząt. A one też cierpiały i pomimo tego, dalej chciały służyć i pomagać ludziom.
Być ich oczami w nowej rzeczywistości.
Dla mnie była to wzruszająca historia, która dała mi ciepło, radość, ale i łzy.
Dlaczego?
Myślę, że zrozumiecie podczas xzytania.
Ogromnie polecam!!!
Młoda kobieta zrekrutowana z zespołu maszynistek, by zostać tajnym szpiegiem w okupowanej przez Niemców Francji. Odważnie stawia czoła przydzielonym misjom...
Zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia bohaterskich szpiegów! Rok 1942, kiedy wynik wojny wisi na włosku, prezydent Roosevelt wysyła nieprawdopodobną...
Przeczytane:2023-08-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, ***Zwierzyniec, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, ***Wojenne czasy, 52 książki 2023, #Wydarzyło się naprawdę,
PIES WSKAŻE DROGĘ...
"Światło nad ciemnościami" to przepiękna powieść amerykańskiego autora Alana Hlada, która została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami z czasów Wielkiej Wojny, czyli I wojny światowej. Na przestrzeni czterech i pół roku poczynając od kwietnia 1915, a kończąc na październiku 1919 roku jesteśmy świadkami dziejowych zdarzeń, które wzbudzają mnóstwo sprzecznych emocji. Jestem oczarowana tą historią i cieszę się bardzo, że w przygotowaniu są już kolejne powieści autora.
Anna Zeller jest pielęgniarką w szpitalu w Oldenburgu, gdzie opiekuje się między innymi weteranami wojennymi okaleczonymi podczas walk na froncie. Jej narzeczony Bruno Wahler walczy po stronie Niemiec w szeregach Trzydziestego Szóstego Pułku Inżynieryjnego znanego pod nazwą oddziału dezynfekcyjnego. Wizyta w szpitalu w Oldenburgu dyrektora Niemieckiego Czerwonego Krzyża - doktora Stallinga to pierwszy krok do stworzenia szkoły psich przewodników dla niewidomych byłych żołnierzy, którzy stracili wzrok na przykład na skutek działania broni chemicznej. Anna zajmuje się też owczarkami niemieckimi, które powróciły z frontu i teraz mają do wykonania ważną misję - będą prowadzić przez życie ociemniałych byłych żołnierzy. Kobiecie udaje się ocalić od śmierci Nię, suczkę z poranionymi łapami i w tajemnicy wyszkolić ją dla Maxa Benesha - żołnierza żydowskiego pochodzenia, kompozytora z Lipska. Nie jest to jednak mile widziane przez innych trenerów pracujących w szkole, dochodzi do głosu ogólna niechęć i szerzący się antysemityzm. Czy w takich okolicznościach Maxowi uda się ukończyć kurs przeczytacie w książce.
Powieść czyta się błyskawicznie. Wydarzenia są tak interesujące, że trudno oderwać się od lektury. Autor przedstawił I wojnę światową z perspektywy kata i ofiary. Wydarzenia z tego czasu ukazane zostały z pozycji agresora - Niemców oraz społeczeństwa niemieckiego, które musi ponosić konsekwencje decyzji podejmowanych przez rządzących. Bestialstwo i absurd tej wojny oraz obraz walk żołnierzy na froncie z użyciem broni chemicznej pod Ypres w 1915 roku są tak sugestywne i wstrząsające, że trudno sprostać emocjom.
W to interesujące tło historyczne wspaniale wpisują się bohaterowie, prawdziwi ludzie z krwi i kości, którzy muszą radzić sobie z głodem, strachem, niechęcią, antysemityzmem. Mają oni do wykonania konkretne zadania i do spełnienia określoną misję. Znaczącą rolę w tej opowieści odgrywają psi bohaterowie. Owczarki, które mają pełnić rolę przewodników dla wojennych weteranów to mądre, empatyczne zwierzęta, prawdziwi wierni przyjaciele. I to właśnie one przede wszystkim skradły moje serce.
"Światło nad ciemnościami" to przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni, relacjach rodzinnych, sile i determinacji w obliczu Wielkiej Wojny, która pochłonęła i okaleczyła tyle ludzkich istnień. To historia bardzo kontrastowa, w której zwyczajna ludzka dobroć, bezinteresowność i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi została zestawiona z grozą wojny, okrucieństwem, ludobójstwem i śmiercią. Obnażenie najgorszych ludzkich słabości w połączeniu ze zwyczajną dobrocią serca sprawia, że bestialstwo zostało jeszcze mocniej napiętnowane, a przekaz emocji stał się jeszcze silniejszy i bardziej wyrazisty.
Powieść została bardzo ciekawie skonstruowana i dogłębnie przemyślana. Pomysł na fabułę w moim odczuciu okazał się genialny. Podczas gdy od dłuższego czasu jesteśmy wręcz zasypywani powieściami podejmującymi tematykę II wojny światowej historia przenosząca nas do 1915 roku i przybliżająca realia Wielkiej Wojny stanowi ciekawą odmianę. Opowieści napisane w oparciu o prawdziwe wydarzenia zawsze znajdują szczególne miejsce w moim sercu. Jestem pewna, że także "Światło nad ciemnościami" pozostanie ze mną na długo.