Sucha sierpniowa trawa

Ocena: 4.75 (8 głosów)

Wciągająca opowieść w duchu Służących i Sekretnego życia pszczół o przyjaźni między Mary, ciemnoskórą służącą, i Jubie, trzynastoletnią białą dziewczynką z szanowanej, zamożnej rodziny, która, jak się okazuje, skrywa wiele niewygodnych tajemnic… Poruszająca historia o potrzebie bliskości, szczerości, tolerancji, wyrozumiałości dla inności, niezgody na rasizm i zarazem pasjonujący obraz amerykańskiej rodziny i prowincji Południa Stanów w burzliwych i pełnych napięć latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Informacje dodatkowe o Sucha sierpniowa trawa:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 14199288
Liczba stron: 304

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Sucha sierpniowa trawa

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Sucha sierpniowa trawa - opinie o książce

Avatar użytkownika - Carnival
Carnival
Przeczytane:2017-08-23, Ocena: 2, Przeczytałam, 2017,

Porównywanie tej książki do Służących i Sekretnego życia pszczół jest profanacją tych tytułów. Nie wiem po co została napisana - ani nie wnosi nic nowego w tematyce rasizmu, ani fabuła nie porywa. Do przeczytania "Podziękowań" byłam przekonana, że jest to autobiografia (wtedy widziałabym sens jej napisania).
Trzeba przebrnąć przez nudne 2/3 książki, aby dotrzeć do kilkunastu stron gdzie coś się dzieje i... ze zdziwieniem odkryć, że to już koniec.
Jeżeli nie musicie - nie traćcie czasu.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-12-31, Czytam regularnie w 2014 roku,
Sucha sierpniowa trawa-tytuł niewiele mówiący,a opowiadający o ważnych sprawach.Te ważne sprawy to segregacja rasowa w Ameryce temat ,który nieustannie powraca za sprawą lawiny książek,o tej tematyce. Sucha sierpniowa trawa-to książka wiele lżejsza gatunkowo-niż słynne Służące.Bo temat uprzedzeń rasowych,jest opowiedziany z perspektywy 13 letniej Jubie.Jubie spędza wakacje z mamą i rodzeństwem i oczywiście służącą Mary,z którą się zaprzyjaźnia.Jak już wspomniałam książka jest lekka gatunkowo-ale to nie znaczy że ,czytelnika nie boli dyskryminacja której doświadcza Mary. Mary służy całej rodzinie-gotuje ,sprząta,prasuje,i wykonuje wszelkie prace pani domu-a nie jest traktowana jak członek rodziny-tylko jak zbędny mebel.Na uwagę zasługuje fakt że Anne Jean Mayhew,zadebiutowała tą książką w wielu 71 lat.I jest to bardzo udany debiut.Polecam .
Link do opinii
Avatar użytkownika - Dizzy
Dizzy
Przeczytane:2014-09-25, Ocena: 5, Przeczytałam,
To jedna z najbardziej wstrząsających, a jednocześnie wzruszających powieści, jakie dane mi było przeczytać w tym roku. Dziecięca niewinność oscyluje tutaj z budzącym przerażenie i niesmak rasizmem. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że niegdyś naprawdę tak w Ameryce było. Z głowy nie potrafię wyrzucić licznych obraźliwych dla naszych ciemnoskórych pobratymców sloganów: "NIEKTÓRE RZECZY SIĘ NIE MIESZAJĄ! WODA I OLIWA, CZARNI I BIALI! Przed szkołą widniał napis: DLA BIAŁYCH, NIE DLA BRUDASÓW!" Ta książka budzi w człowieku jednocześnie nadzieję i głęboki żal. Nie wiem, czy kiedykolwiek się po niej otrząsnę... Czy powieść może być jednocześnie piękna i potworna?
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2014-08-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - książki pełne emocji 2014,
"Sucha sierpniowa trawa" to pierwsza powieść Anny Jean Mayhew. Późny, ale dobry debiut, szczególnie ze względu na poruszone kwestie. Problemy na tle rasowym to temat, którzy można eksploatować do bólu. Poza tym, autorka porusza temat sztywnych ról mężczyzny, kobiety i dziecka w amerykańskim społeczeństwie w połowie XX wieku. Ta powieść nie jest tylko o potrzebie tolerancji, ale też o powolnym uświadamianiu sobie swojej prawdziwej wartości. Główną bohaterką jest dziewczynka o ogromnym sercu, która widzi znacznie więcej niż dorośli i potrafi myśleć o ludziach nie przez pryzmat koloru ich skóry, a jedynie biorąc pod uwagę ich zachowanie. To dlatego woli spędzać czas z czarnoskórą Mary, a wielkim łukiem omijać ojca pijaka, który znęca się nad nią za najmniejsze przewinienie. Nie chcę więcej pisać o treści książki, ale wszystko, co ma się wydarzyć, dzieje się w trakcie rodzinnych wakacji, które trzynastoletnia Jubie spędza z matką, rodzeństwem i służącą. Podczas wyjazdu zdarza się niegroźny wypadek, później drugi, znacznie tragiczniejszy w skutkach. Następnie, życie traci zupełnie niewinny człowiek. Może brzmi to trochę jak desperacka próba nakręcania akcji, ale dla mnie te dwie, teoretycznie nie mające ze sobą nic wspólnego śmierci otwierają oczy tym, którzy dotychczas woleli odwracać wzrok. Jedyne, co mi się nie podoba, to styl. W niektórych miejscach, szczególnie na początku, odczuwałam wrażenie, że autorka miała problemy ze zbudowaniem nastroju. Później sama historia tak mnie wciągnęła, że przestałam zwracać uwagę na język. Debiuty zwykle są słabsze, ale ten uważam za całkiem udany, choć zakończenie mogło być lepsze. Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - StregaBianca
StregaBianca
Przeczytane:2014-01-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,

„Sucha sierpniowa trawa” to debiut. Debiut jak na nasze czasy dość zaskakujący, bo późny – autorka, Anna Jean Mayhew, debiutowała w wieku siedemdziesięciu jeden lat. Dla mnie osobiście to był jeszcze jeden powód dla którego byłam bardzo ciekawa tej książki. Poza tym przyciągnęło mnie porównanie jej do „Służących” i „Sekretnego życia pszczół”, które kiedyś wywarły na mnie ogromne wrażenie. Ale tego typu porównania kryją w sobie zawsze pewne niebezpieczeństwo – kilka razy srodze się zawiodłam gdy okazało się, że chodziło tylko o chwyt marketingowy, a książka nie dorastała poziomem do pięt tej, do której ją porównywano. Dlatego sięgnęłam po tę powieść obyczajową z nadzieją pomieszaną z lękiem.

 

Akcja powieści toczy się na południu Ameryki w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych. Nie trudno zgadnąć, że autorka, urodzona w Charlotte w Północnej Karolinie, czerpie pełnymi garściami z własnych doświadczeń. Narratorką jest trzynastoletnia Jubie, druga spośród czwórki rodzeństwa w rodzinie Watts’ów. Razem z matką, rodzeństwem i ich czarnoskórą pomocą domową, Mary, wyjeżdżają na wakacje do mieszkającego w Pensacola wuja Taylora, brata matki. Jeszcze nie wiedzą, że ten zwykły wakacyjny wyjazd okaże się brzemienny w skutki dla całej ich rodziny.

 

Uczynienie narratorką trzynastoletniej Jubie to doskonałe posunięcie. Świat widziany jej oczami, przefiltrowany przez jej wrażliwość to świat bez masek. Jubie widzi zarówno swoich rodziców, rodzeństwo, sąsiadów jak i nieznajomych takimi jakimi są, nie próbuje usprawiedliwiać ich zachowań, bo jeszcze nie jest skażona hipokryzją czy konwenansami. Tym samym jej obserwacje obnażają i wyciągają na światło dzienne wszystkie ich ułomności oraz absurd podziałów rasowych. Bo świat Jubie to świat w którym czarnoskórzy Amerykanie to ciągle gorszy gatunek człowieka. Zaletą narracji jest to, że Jubie nie tyle ocenia ile rejestruje fakty. Poza tym dzięki temu to nie jest opowieść z tezą, to raczej opowieść o tym, że w świecie podziałów wcześniej czy później każdy będzie musiał zająć jakieś stanowisko, nie da się bez końca stać z boku. Ale to również doskonała opowieść o rodzinie i jej problemach. Matka Jubie, Paula, na początku opowieści jest raczej próżną i egocentryczną kobietą, której nie stać nawet na obronienie córki przed atakami pijącego, nie panującego nad wybuchami agresji ojca. Ojciec, Bill Watts, odnoszący pierwsze sukcesy lokalny biznesmen, ma na sumieniu mnóstwo grzechów i grzeszków, które doprowadzą w rezultacie do nieszczęścia. Jego sukces w małej społeczności Charlotte oparty jest na pozorach i kłamstwach, które runą jak domek z kart. Ale bohaterowie nie są płascy, jednowymiarowi, przeciwnie, bywają w swoich zachowaniach niekonsekwentni, niesprawiedliwi, ale również zmieniają się, dojrzewają, ewoluują.

 

Cały czas, jakby w tle tej opowieści o rodzinie Watts’ów toczy się druga opowieść, ta o skutkach rasizmu. Jego przejawy najlepiej widać już podczas podróży bohaterów do Pensacola. Towarzysząca im czarnoskóra Mary boi się, mimo męczącego upału, napić się w drodze wody, bo nie wie za ile kilometrów zatrzymają się na stacji gdzie będzie osobna toaleta dla czarnoskórych, z której będzie jej wolno skorzystać. W motelu też nie może spać razem z całą rodziną, musi się meldować w osobnym pomieszczeniu, często za słoną dodatkową opłatą, mimo że chodzi o zwykłą norę. Po drodze Jubie zauważa w różnych miejscowościach rasistowskie napisy typu „Segregacja się nie popsuła. Nie majstrujcie przy niej”. Na początku jednak wydaje się, że przy odrobinie dobrej woli i ostrożności da się jakoś obejść te wszystkie przepisy. Cóż, Mary ma niekomfortową podróż, śpi w fatalnych warunkach, ale przecież to wszystko jest do przeżycia, ot, chwilowe niedogodności. I właśnie w tym tkwi siła tej książki: bo gdy już prawie przyzwyczajamy się do tego biało – czarnego świata, niby oburzeni, ale kurczowo trzymający się tego przekonania, że ostatecznie nic się nikomu nie stało, autorka wrzuca nas nagle na głęboką wodę i pokazuje jak od małych przejawów rasizmu i tolerancji dla nich może dojść do dużych tragedii. Okazuje się, że w świecie podziałów nie da się żyć bez opowiedzenia się po jednej ze stron, nie da się schować głowy w piasek i udać, że problem nie istnieje. Mnie uderzyły również mocno opisy różnych zachowań członków rodziny Watts’ów i ich przyjaciół czy sąsiadów wobec Mary. To jest cały wachlarz zachowań, od arogancji, poniżania, złośliwości aż po współczucie i szczerą sympatię. Czytając książkę zastanawiałam się czy, gdybym została wychowana w tamtych czasach, przyjęłabym bezkrytycznie istniejące podziały czy też, jak nieliczni, miałabym dość dystansu i trzeźwości umysłu, żeby zobaczyć ich bezsens? To bardzo trudne pytanie dla kogoś, komu przyszło żyć w epoce gdy w Stanach Zjednoczonych już drugą kadencję sprawuje swój urząd czarnoskóry prezydent. Myślę jednak, że warto je sobie postawić.

 

Dodatkową zaletą książki jest jej oprawa graficzna. Okładka książki przyciąga i zwraca uwagę zarówno kolorystyką jak i fotografią. Widziałam okładkę wydania amerykańskiego i polska podoba mi się o wiele bardziej. Poza tym było dla mnie zaskoczeniem odkrycie, że Black Publishing to imprint świetnego Wydawnictwa Czarnego. Jestem bardzo ciekawa kolejnych książek, które zostaną przez nich wydane pod tą marką. Wiem jedno: jeśli wydadzą kiedyś przygotowywaną właśnie przez Annę Jean Mayhew jej drugą książkę, „Tomorrow’s Bread”, na pewno ją kupię.

Link do opinii
Avatar użytkownika - madziusia
madziusia
Przeczytane:2014-01-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Wielu, niejednokrotnie na swojej skórze, przekonało się, że amerykańska rzeczywistość daleka jest od głoszonych szumnie haseł o równości i wolności zamieszkujących ją obywateli. Dziś trudno wyobrazić sobie, że jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku na szeroką skalę szerzył się tam rasizm, segregacja rasowa, brak jakiegokolwiek poszanowania godności czarnoskórych mieszkańców. Szykany słowne, kary cielesne, praca w roli służących u białych, odrębne miejsca w restauracjach i hotelach czy zakaz korzystania z przyzwoitych warunków sanitarnych to tylko nieliczne przykłady piętnowania kolorowych. To właśnie ten niechlubny okres w historii Ameryki stał się tłem dla zdarzeń, które opisała w „Suchej sierpniowej trawie”  debiutująca w wieku siedemdziesięciu jeden lat autorka - Anna Jean Mayhew. Trzynastoletnią June, zwaną pieszczotliwie przez bliskich Jubie, poznajemy w momencie, gdy wyjeżdża wraz z matką, rodzeństwem oraz służącą na wakacje do wuja. W trakcie podróży na Florydę dziewczyna zderza się brutalną rzeczywistością - z problemem segregacji rasowej, który do tej pory był jej zupełnie nieznanym. Coraz większy niepokój budzą mijane po drodze napisy. „MURZYNI Przestrzegajcie godziny policyjnej! Po zachodzie słońca!
TYLKO DLA BIAŁYCH”

„Niektóre rzeczy się nie mieszają: oliwa i woda, kolorowi i biali” 
Dziewczyna nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. Ich służąca i opiekunka zarazem, czterdziestoośmioletnia Mary jest dla niej oparciem, którego próżno szukać u biologicznych rodziców- wiecznie zajętej dbaniem o wygląd zewnętrzny i kontakty towarzyskie matki oraz nadużywającego alkohol i surowego ojca. Jubie kocha Mary ponad wszystko, darzy ją bezgranicznym szacunkiem i zaufaniem bez względu na różnice w kolorze skóry. Nastolatka nie potrafi zrozumieć skąd w spotykanych osobach bierze się tyle pogardy wobec czarnoskórych, szczególnie wobec jej ukochanej niani. Niestety szykany słowne i piętnowanie Mary w mijanych miejscowościach to nie wszystko. Równolegle z relacją z podróży, Jubie przybliża czytelnikom sytuację panującą w jej rodzinie. Wspomnieniami wraca w przeszłość, opisując panującą wokół niej sielankę, która na przestrzeni lat zamieniła się w nerwy, kłótnie oraz wzajemne pretensje rodziców. Dla trzynastolatki i jej rodzeństwa to spore obciążenie, które jak się okazuje nie będzie końcem ich zmartwień. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak zakończy się ta historia, zapraszam do lektury. Jedno jest pewne dla trzynastoletniej Jubie i jej rodziny te wakacje staną się przełomowymi. 
Autorka w sposób niezwykle wyrazisty przedstawiła realia panujące na amerykańskim Południu lat pięćdziesiątych XX wieku, co przywodzi na myśl, że opisana sytuacja miała miejsce w rzeczywistości. Narracja prowadzona z perspektywy dorastającej dziewczyny jest niepodważalnym atutem tej książki. Jej nagłe zderzenie z brutalną rzeczywistością i panującą wokół niesprawiedliwością silnie oddziałują na czytelnika, a wrażenie to pogłębia oszczędny w emocje, chłodny język, którym posługuje się autorka.

„Sucha sierpniowa trawa” jest świetnie skonstruowaną powieścią obyczajową, która zachwyci niejednego czytelnika. Obok tej książki nie da się przejść obojętnie i co więcej nie powinno się przechodzić obojętnie. To powieść trudna, ale zarazem bardzo prawdziwa i potrzebna współczesnym czytelnikom. Naprawdę warto zaznajomić się z poruszaną w niej tematyką, która jak się niejednokrotnie okazuje w wielu społecznościach jest nadal aktualna.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Kasiek
Kasiek
Przeczytane:2014-09-05,

 Gdy zaczynałam „Suchą sierpniową trawę” był czwartek wieczorem, zaczęłam zobaczyłam, że może być i wzięłam do pociągu, w pociągu coś się zdrzemnęłam, ale czytałam i czytałam, później czekałam na koleżankę, która była na seminarium, nim się oglądnęłam zostało mi 10 str. książki. W sam raz na koniec dnia. I zostałam bez czytadła. Nie spodziewałam się, że ta książka mnie tak wciągnie i porwie, że zaniedbam sporo prac, aby tylko dokończyć tę powieść. Moim zdaniem świetnie wpisuje się w konwencję „Służących”, o wiele lepsza niż film „Kamerdyner”. Bardzo poruszający obraz południa, połowy ubiegłego wieku, kraju pełnego sprzeczności, bo z jednej strony ojczyzny demokracji, wolności i równości a z drugiej strony, kraju pełnego takiej nienawiści i różnic, dyskryminacji.
Lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku, Jubie trzynastoletnia dziewczynka, wyjeżdża ze swoją matką, dwoma siostrami i bratem oraz czarną służącą na wakacje do wuja. W trakcie tej podróży pierwszy raz, w tak poważny sposób spotka się z problemem segregacji rasowej. Służąca Mary ma w drodze wiele nieprzyjemności, musi szukać specjalnych barów, nie chcą jej przyjąć w motelach, a po dojechaniu na miejsce okazuje się że nie ma dla niej wstępu do morza, tylko dlatego że ma inny kolor skóry. Dla Jubie Mary jest praktycznie całym światem, kobieta przybyła do ich domu gdy Jubie była małą dziewczynką, której życie diametralnie się zmieniało, Mary wprowadziła w nie ład. Zwłaszcza, że życie rodziny Jubie okazuje się sielanką tylko z pozoru.  Tajemnice, fałsz…  Opowieść jest prowadzona dwutorowo, z jednej strony mamy podróż do brata matki Jubie, z drugiej liczne retrospekcje przenoszące czytelnika w różne momenty życia Jubie i jej rodziny. Z opowieści Jubie wyłania się niezwykłą więź dziewczynki ze służącą, która zastępuje jej matkę, zbyt skupioną na swoim życiu i problemach. Jubie  uważa, że jest najmniej kochana z całego rodzeństwa, faktycznie gdy patrzymy na zachowanie jej rodziców, zwłaszcza ojca, rozumiemy krzywdę dziewczynkę, która na dodatek musi żyć w czasach zakłamanych i pełnych obłudy, ociekających nienawiścią do czarnych. Ale serduszko Jubie nie uznaje konieczności tych podziałów, kocha bez względu na rasę. A tragedia, która nastąpi tego lata, zaważy na życiu całej jej rodziny, wstrząśnie budynkiem, który już wcześniej chwiał się w posadach.

Mela czyta ze mną 

 Od pewnego czasu możemy zaobserwować na polskim rynku wydawniczym, nie wiem jak to jest z rynkiem światowym, że przerywa się milczenie jeśli chodzi o segregację rasową w USA. Do tej pory Ameryka była tak cudownym krajem, pełnym swobód, ziemią obiecaną, że ciężko uwierzyć iż oto docierają do nas książki tak ciężkie. Książki, które wywołują sprzeciw i miażdżące poczucie niesprawiedliwości. Najpierw „Służące”, później film „Kamerdyner” teraz „Sucha sierpniowa trawa” te trzy dzieła łączy problematyka, każde z nich jest wyjątkowe. Nie wiem, czy gdybym się dobrze zastanowiła to czy nie  uznałabym „Suchej sierpniowej trawy” za tę lepszą. „Sucha sierpniowa trawa”, jest niespieszną powieścią obyczajową, w najlepszym wydaniu. Porusza i wzbudza w czytelniku kaskady emocji. Mnie oczarowała do tego stopnia, że dwie godziny czekania na pustoszejącym Uniwersytecie minęły jak chwila, nim się zorientowałam, szarówka za oknem, zmieniła się w regularną ciemnicę, rozświetlaną setkami świateł, a ja zamiast delektować się piękną panoramą miasta otulonego śniegiem widzianego z piątego piętra, przebywałam na upalnym południu i przeżywałam każdą chwilę z bohaterami. Pochłaniałam każde zdanie, jednocześnie, delektując się świetnie oddaną atmosferą. Książka, w gruncie rzeczy jest pełna smutku, potęguje to uczucie świadomość, że to nie wymysł autorki, ale kanwą tej opowieści były prawdziwe zdarzenia, ta książka mogła się wydarzyć naprawdę. Jest historią Stanów Zjednoczonych, smutną, wstydliwą kartą. Jednocześnie to genialny portret pewnej warstwy społecznej, oddany wiernie z drobnymi szczegółami Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa, rozważa i trzeba ją solidnie przemyśleć. Dla mnie to świetny początek nowej serii wydawniczej. Gorąco polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - kaariokaa
kaariokaa
Przeczytane:2014-04-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
"Możesz być inteligentny, przystojny, uczynny. Możesz być czarująca, mądra, gospodarna. Możecie być przyjacielscy, zabawni, dobrze wykonujący swoją pracę. To na nic. Na nic, jeśli wasza skóra kolorem bardziej przypomina kawę niż dolewane do niej mleko. (...) Anna Jean Mayhew nie zarzuca czytelnika brutalnymi scenami. Historię opowiada plastycznie, ale niezwykle subtelnie. Brutalna prawda drzemie między wierszami, wyłania się ze scen, w których Mary nie może zjeść w tym czy tamtym barze czy... wsiąść na karuzelę (OPRÓCZ PONIEDZIAŁKÓW TYLKO DLA BIAŁYCH[2]). Gdy przemyka ukradkiem do motelu, do którego czarnoskórzy nie mają wstępu. Gdy tamtego feralnego dnia, niebezpieczeństwo przyjmuje realny obraz, dużo bardziej przerażający niż tabliczki z zakazami czy złośliwe komentarze. (...). Więcej na: http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2014/04/serce-naszego-domu-peko-anna-jean.html
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-02-13, 52 książki 2014 rok, Mam,
Ameryka - kontynent mlekiem i miodem płynący. Symbol wolności, wielkich możliwości i spełniania marzeń. Przodująca pod względem tolerancji maści wszelakiej. W dzisiejszych czasach jakoś trudno wyobrazić sobie, że nie tak znowu dawno temu było zupełnie inaczej. Ameryka była miejscem, w którym istniało ogromne zapotrzebowanie na czarnoskórych niewolników - w bezwzględny sposób wykorzystywanych do katorżniczej pracy, pozbawionych w praktyce wszelkich praw. Trudno uwierzyć, że tak wyglądała Ameryka lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, a jednak... Po takie właśnie tło historyczne i taki wątek, czyli nietolerancji na tle rasowym, sięgnęła amerykańska pisarka Anna Jean Mayhew, debiutująca w wieku - uwaga! - siedemdziesięciu jeden lat powieścią ,,Sucha sierpniowa trawa", którą w ostatnich dniach miałam przyjemność czytać. Historia opowiadana jest przez trzynastoletnią June, zwaną Jubie, i rozpoczyna się tuż przed podróżą bohaterki na Florydę w odwiedziny do wujka Taylora. Towarzystwo w tej podróży jest liczne - jej starsza siostra Stella, młodsza Pudding, braciszek Davie, w roli kierowcy mama, Paula i Mary - czarnoskóra pomoc domowa oraz opiekunka do dzieci w jednym. Wszechobecny rasizm, którym przepełnione są karty powieści, daje o sobie znać bardzo szybko. W stanie Georgia powitał je napis: MURZYNI Przestrzegajcie godziny policyjnej! Po zachodzie słońca! TYLKO DLA BIAŁYCH[1] Młodziutka Jubie nie mogła pojąć, o co w tym wszystkim chodzi. Skąd te podziały? Dlaczego ludzie o ciemnej skórze są tak źle postrzegani? Przecież Mary jest taka wspaniała, kochana i pomocna... Wiele pytań roiło się w głowie Jubie, ale nie mogła nigdzie znaleźć na nie odpowiedzi - umysł nastolatki nie mógł poradzić sobie ze zrozumieniem istoty rasizmu. Ale to nie jedyny problem, z jakim musiała się zmierzyć: dochodzi też podejrzany smutek mamy, dziwne napięcie w domu między rodzicami, szepty, a czasem nerwy i kłótnie, znikąd pojawiające się słowa ,,cudzołóstwo" czy ,,dziwka"... I to wszystko dziwnie łączące się z osobą ojca... Jedyną ostoją dla młodej bohaterki w tej trudnej rzeczywistości, gdy jedna tajemnica goni kolejną i pełno jest niedomówień oraz przemilczanych tragedii, staje się właśnie Mary - dziewczyna do pomocy. Mimo że dzieli je znaczna różnica wieku, to jest ona dla Jubie kimś w rodzaju przyjaciółki. Dlatego świat tej dojrzewającej dziewczyny mocno chwieje się w posadach, gdy Mary dzieje się krzywda... Tak wygląda pokrótce fabuła debiutu Mayhew. Debiutu, który mnie może nie tyle zaskoczył, co pozostawił po sobie bardzo miłe wrażenie. Jest to bowiem spokojna, wyważona powieść obyczajowa, która nie epatuje emocjami bohaterów, a porusza bardzo głębokie i ważkie tematy, tj. problem rasizmu (przecież nadal tak aktualny), kłamstwa, zdrady... Wszystko to ma miejsce w świecie widzianym oczyma bohaterki dopiero wkraczającej w dorosłość. W świecie, w którym panuje społeczne przyzwolenie na piętnowanie kolorowych: nie mogą na przykład myć się w łazienkach przeznaczonych dla białych, często nie wolno im spać z nimi w tym samym pomieszczeniu i broń Boże! nie mogą korzystać z tych samych toalet. Że o fizycznym znęcaniu się nad czarnoskórymi nie wspomnę... I to ten społeczny wymiar powieści jest w tym przypadku najważniejszy. Mnie co prawda zabrakło w niej choć odrobiny żywszego tempa akcji, jako że jestem przyzwyczajona do tekstów, które podnoszą ciśnienie, ale to tylko moje subiektywne odczucie, wynikające z osobistych preferencji - nie powinniście się nim kierować przy wyborze tej lektury. ,,Sucha sierpniowa trawa" to mocna pozycja w ofercie nowej oficyny wydawniczej Black Publishing, powołanej do życia przez wydawnictwo Czarne. Przypadnie ona do gustu fanom zmuszających do głębszej refleksji powieści obyczajowych, których akcja osadzona jest w realiach Ameryki lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ocena: 4.5/6 Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2014/01/sucha-sierpniowa-trawa-anna-jean-mayhew.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - azetka79
azetka79
Przeczytane:2014-01-29, Ocena: 6, Przeczytałam,
Lubię ksiązki o takim klimacie... takie prawdziwe... bolesne... Postać Mary jest taka czysta, nieprzerysowana, ludzka... mozna na niej plegać, bez względu na to jaki poziom wiedzy posiada, jakei ma wykształcenie, kolor skóry, jaki jest jej ststus społeczny... przyjaźń z Jubie jest taka kolorowa i czysta:), polecam
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy