Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął. Audiobook

Ocena: 4.7 (56 głosów)
Inne wydania:

Zabawna komedia o starszym panu, który ucieka z domu opieki, by jeszcze trochę pożyć

Allan Karlsson przygotowuje się do uroczystości urodzinowej w domu spokojnej starości. Jednak nie chce pogodzić się z upływającym czasem i ma chrapkę na to by coś przeżyć. Ale człowiek, który jadł kolację z przyszłym prezydentem Trumanem, leciał samolotem z premierem Churchillem, pił wódkę ze Stalinem i znał Mao Zedonga, nie może tak po prostu zdmuchnąć świeczek na torcie. Wymyka się przez okno i rusza w życiową podróż…

Kapitalny humor, dystans staruszka do siebie i otaczającej rzeczywistości. Nie chcesz godzić się na smutną, szarą codzienność? Posłuchaj tego audiobooka, świat zyska na kolorach.

Informacje dodatkowe o Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął. Audiobook:

Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2014-06-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-7943-807-5
Czas trwania:13 h 14 min. min.
Czyta: Artur Barciś
Tytuł oryginału: Hunraaringen som klev ut genom fonstret och forsvann
Język oryginału: szwedzki
Tłumaczenie: Joanna Myszkowska- Mangold

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął. Audiobook

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął. Audiobook - opinie o książce

Cztery lata temu wybrałam się do kina na dość intensywnie reklamowany film i nie zawiodłam się. Kiedy zobaczyłam książkę, której była to ekranizacja od razu postanowiłam ją przeczytać

"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to niezwykła historia Allana Karlssona, który w dniu swoich setnych urodzin brawurowo ucieka z domu starców i jest to początek kolejnej porcji jego niesamowitych przygód naszpikowanych niebezpieczeństwami, zaskakującymi zwrotami akcji oraz kilkoma trupami. Przygoda uciekiniera przeplatana jest z wydarzeniami z przeszłości Allana- poznajemy jego kolejne losy, osadzone na tle ważnych wydarzeń XX wieku z równie ważnymi postaciami hisotrycznymi w roli przyjaciól głównego bohatera.

Powieść jest bardzo dynamiczna, pełna absurdu i czarnego humoru. Można śmiało określić ją mianem komedii kryminalnej. Autor zastosował jeden z moich ulubionych zabiegów, czyli przeplótł bieżący wątek z retrospekcjami, dzięki czemu powoli odkrywamy z kim mamy do czynienia a przy okazji nie mamy możliwości poczucia znudzenia książką. Bohaterowie są ciekawi, wyraziści, choć jedna rudowłosa właścicielka słonia wydaje się nieco niespójna- początkowo klnie jak szewc, by z czasem ilość bluzgów w jej słowniku zmalała niemal do zera.

Pisząc o tej książce, nie sposób nie wspomnieć podobieństwa do powieści "Forrest Gump"- zarówno ilość przygód, nagromadzenie postaci historycznch, które osobiście poznał bohater czy liczba wymienionych wydarzeń historycznych jest w obu przypadkach spora. Podobieństwem jest też specyficzne podejście do życia głównych bohaterów. Nie są to jednak podobieństwa, które sprawiają, że lektura "Stulatka" staje się męcząca czy przykra.

"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to nie jest powieść, z której wyciągniemy sporo życiowej mądrości czy choćby jakiś punkt wyjścia dla głębszych rozważań na temat ludzkiej egzystencji, ale jest to świetna okazja, żeby się rozerwać przy lekkiej i dowcipnej lekturze.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-10-07,

Główny bohater książki Allan Karlsson obchodzi właśnie swoje setne urodziny. Wyobraźcie sobie sto lat wypełnionych przygodami, których nie powstydziłby się agent James Bond, Kapitan Ameryka i Johnny English (dokładnie, Mr. Bean). Tak, bohater książki o której dziś chciałabym Wam opowiedzieć łączy w sobie cechy tych trzech postaci. Młody duchem, wiecznie żądny przygód i od młodości wplątany w niezłe tarapaty - cały tytułowy stulatek. Ale zacznijmy od początku...

Na godzinę przed przyjęciem z okazji setnych urodzin Allan Karlsson wyskakuje z okna swojego pokoju w domu spokojnej starości w sormlandzkim Malmkoping i znika. Oczywiście znika dla miejscowej policji, pozostałych rezydentów ośrodka i przede wszystkim złośliwej siostry Alice, ale nie dla czytelników - ci bowiem są świadkami przedziwnych, poplątanych i zabawnych losów starszego mężczyzny.

Większość głównych bohaterów ma już na karku swoje -esiąt lat, co potęguje wrażenie pochopności większości decyzji i brawury poczynań. Już sam skok przez okno od którego zaczyna się cała historia wydaje się nie na miejscu. 


Stulatek który wyskoczył przez okno...  to przezabawna komedia kipiąca czarnym humorem, pełna pomyłek, nie do końca przemyślanych posunięć i absurdalnych zwrotów akcji. Nie na rozrywkowym charakterze kończy się jednak lista jej zalet. Jonas Jonasson snuje opowieść o życiu Allana poczynając od wczesnych lat jego młodości, przez późniejsze losy obejmujące cały  - przecież tak burzliwy XX wiek, kiedy to główny bohater staje się uczestnikiem ważnych wydarzeń na arenie międzynarodowej. 

Wydarzenia których w tym czasie jesteśmy świadkami, stają się przyczynkiem do rozmyślań na temat kondycji współczesnego świata, społeczeństw i wyznawanych przez nie wartości. Karykaturalny obraz współczesności uwypukla każdą jej ułomność, a Allan w błyskotliwy i rozbrajający sposób komentuje rzeczywistość - czy to dosłownie, czy przy pomocy przedsięwziętych kroków.

Allan Karlsson - Szwed, przypadkowy bohater, awanturnik, tajny agent, cwaniaczek, książę sarkazmu, szczery do bólu człowiek, który w rozmowie z czerwonym z wściekłości (i przekonań) Stalinem każe mu zgolić wąsy... 

A co jeśli dodam, że w książce Stulatek który wyskoczył przez okno i zniknął znajdziecie wartką akcję, kradzieże, wybuchy, strzelanki, piękną kobietę, policyjną obławę, mściwych gangsterów, polskie kurczaki, drinki z parasolką i... słonia?


(recenzja na: thebooksspot.blogspot.com)



Link do opinii
Avatar użytkownika - lokesh
lokesh
Przeczytane:2017-09-18,

Po ksiazce,ktora stanowi polaczenie:"kryminalu" na wesolo,oraz opisow przygod szwedzkiego Franka Dolasa,spodziewalem sie zdecydowanie wiecej.Nie jest az tak smiesznie,jak moglaby to sugerowac notka wydawcy.Podejrzewam,ze gdyby nie interpretacja Artura Barcisia,moja ocena bylaby nizsza.

Link do opinii
Książka jest tak absurdalna, jak jej tytuł. Allan Karlsson, niezwykły stulatek z bogatą przeszłością przypomina nieco Ferresta Gumpa. Ma swoją prostą i co najważniejsze, sprawdzającą się filozofię życiową: "niech się dzieje co chce, a zobaczysz, że będzie, co będzie, bo zwykle tak jest". W wyniku nie do końca przemyślanych decyzji i zbiegów okoliczności bierze udział w ważnych wydarzeniach historycznych i poznaje wielu możnych tego świata. Żywe są w nim polskie nawyki (nie tylko sentyment do wódki), spryt i pomysłowość, szczęście których nie powstydziłby się sam Franek Dolas. W tych oparach absurdu, linijkach pełnych czarnego humoru ukryte są trafne obserwacje na temat historii XX wieku. Książka dyskredytuje przede wszystkim zapędy totalitarne, niepohamowany wyścig zbrojeń oraz życie,w którym brakuje nam na wszystko czasu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Elia
Elia
Przeczytane:2016-11-07,
To książka pełna humoru i ironii!!! Rozpoczyna się ona spektakularną ucieczką stuletniego pacjenta domu spokojnej starości..... przez okno...w kapciach. Już sama ucieczka jest niesamowitym wyczynem, okazuje się jednak, że to dopiero początek niezwykłych przygód Alana. Stulatek jedzie w świat.. Po drodze przez przypadek dopuszcza się kradzieży tajemniczej walizki, jak się później okazuje, po brzegi wypełnionej gotówką, poznaje złodzieja, a nawet zaprzyjaźnia się z szefem grupy przestępczej, do tego wraz z grupą przyjaciół jest winny kilku zabójstw, z których dziwnym trafem zostaje uniewinniony, a końca swojego życia czeka na Bali Alan ma także ciekawą przeszłość. Jest człowiekiem prostym i niewykształconym. W ciągu swojego życia posiadł jednak wiedzę, jak skonstruować bombę atomową i to w dużej mierze stało się dla niego przepustką do poznania takich osobistości jak Churchil, Stalin, Harry Truman, czy Mao Zedong. Z nimi wszystkimi Alan pił...wódkę...A to w dużym stopniu ułatwiało mu życie... Książka wywołała u mnie wiele śmiechu, ale była trochę przydługa i w pewnym momencie zaczęła mnie nużyć. Mam tylko jedną małą refleksje po lekturze tej książki. "Co ma być, to będzie" - to motto życiowe głównego bohatera. Pomogło mu ono dożyć nader sędziwego wieku. Może my też powinniśmy mniej się tym wszystkim przejmować?
Link do opinii
Avatar użytkownika - iwon
iwon
Przeczytane:2016-09-30,
Jak dla mnie niezbyt ciekawa.
Link do opinii
Świetna książka! Jedna z lepszych, jakie czytałam - momentami tak zabawna, że z trudem powstrzymywałam salwy śmiechu. Napisana tak lekko, że czytanie jej to prawdziwa przygoda. Sądzę że wrócę do niej jeszcze nie raz.
Link do opinii
Avatar użytkownika - djas
djas
Przeczytane:2016-07-22,
Oglądałem niedawno szwedzki film o pewnym stulatku. Był zabawny. Dlatego, gdy zobaczyłem książkę i to w przystępnej cenie nie zawahałem się by użyć portfela i dołączyć kolejną książkę do mojej kolekcji. O ile film był dobry, to książka okazała się genialna. Bawiłem się świetnie. Mogę tylko z całego serca polecić każdemu pozycję, którą pokochałem za świetną narrację i genialne pomysły autora, wzorującego się odrobinę na Forreście Gumpie. Jednak Allan był o niebo inteligentniejszy...
Link do opinii
Avatar użytkownika - arven1989
arven1989
Przeczytane:2016-06-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 w 2016, Audiobook,
Sama treść książki nieco powtarzalna w sensie scenek co sprawia, że gagi przestają śmieszyć z czasem, ale Pan Barciś nadrabia. tu pełna opinia; http://lubimyczytac.pl/ksiazka/222447/stulatek-ktory-wyskoczyl-przez-okno-i-zniknal/opinia/33116928#opinia33116928
Link do opinii

,,Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!" - i w tym momencie spróbujcie przeczytać te słowa bez zanucenia ich w głowie. Jest to niemożliwe, nieprawdaż? Przecież co to za urodziny, gdy choćby jedna osoba nie odśpiewa tej dość oklepanej formuły? Sporo osób życzy nam dożycia tej słynnej setki, ale tylko nieliczni pokonują tę barierę wiekową. Na każdym kroku czai się tyle niebezpieczeństw, które odsuwają nas od tego wszystkiego, a my często jesteśmy bezsilni w walce z nimi. Tylko dlaczego Allan Karlsson (chociaż wiele razy mijał się ze śmiercią, która gubiła go w tłumie gapiów) jest tak wyjątkowy, aby móc mu śpiewać ,,Dwieście lat!"?

Prawie stuletni Allan Karlsson od jakiegoś czasu zamieszkuje w domu spokojnej starości. Chociaż wielu jego sąsiadów podporządkowało się wewnętrznemu regulaminowi ośrodka, ten nawet nie myśli o tym, aby go przestrzegać. Ekscentryczny staruszek ma w nosie wszelkie nakazy i zakazy, przez co kłótnie z siostrą Alice stały się już codziennością. Przecież nikt nie zabroni napicia się procentowego trunku komuś, kto znał tyle ważnych osobowości odpowiedzialnych za bieg historii naszej planety. Kolacja z przyszłym prezydentem Trumanem, spożywanie wódki ze Stalinem czy też lot samolotem z premierem Churchillem - czy to nie są powody, aby Allan miał więcej swobód? Jak widać nie...

Staruszek nie zamierza utkwić w tym miejscu do końca swego życia i w dniu swoich setnych urodzin wymyka się przez okno, i brnie przed siebie. Pragnie - po raz ostatni - zasmakować życia, a póki zdrowie mu nie odmawia to warto to wykorzystać. W ten sposób rozpoczyna kolejną ze swych wielkich przygód, a tym samym napędza lawinę niefortunnych zdarzeń powodujących jeden wielki chaos. Ale Allana już nic nie obchodzi. Liczy się fakt, że zdołał wykiwać siostrę Alice oraz całą resztę tych, co chcieli nim rządzić. Nie z nim takie numery!

Co połączy losy Allana z nielubianym przez wszystkich złodziejaszkiem Juliusem, właścicielem podupadającej budki z jedzeniem Benny'm i wiecznie przeklinającą opiekunką słonia Gunillą? Jakim cudem staruszek stanie się poszukiwany nie tylko przez policję, ale również groźnych bandytów? I do czego przyczyni się bogata przeszłość stulatka?

Bo zwykłe liczby określające nasz wiek nie powinny nikogo ograniczać!

 

 

Jakiś czas temu moi rodzice musieli nasłuchać się moich jęków związanych z tym, że bardzo chciałam kupić parę książek, bo w pewnym dyskoncie spożywczym wystawiono zacne tytuły za bezcen. Jako że mój portfel zarastały pajęczyny to nie miałam jak sprezentować sobie [Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął], a to właśnie on najbardziej mnie zaintrygował. Moje smęcenie o jednym i tym samym musiało już przekroczyć granicę cierpliwości ojca, ponieważ w niecałą dobę sprezentował mi egzemplarz tegoż wyśnionego tytułu. Podziękowałam, książkę odstawiłam na półkę i czekałam na taki moment, gdy poczuję, że to już czas po nią sięgnąć.

I nastał taki dzień. Sięgnęłam po [Stulatka...] z zamiarem spędzenia przyjemnych chwil w towarzystwie intrygującego Allana podążającego niczym kot swoimi ścieżkami. Tylko czy nie popełniłam jakiegoś błędu parę miesięcy temu, gdy jęczałam rodzicom o tej książce?

 

,,Niech się dzieje co się dzieje, a zobaczysz, że będzie, co będzie, bo zwykle tak jest."

 

Historia staruszka wymykającego się przez okno domu spokojnej starości mogłaby się wydawać normalna i schematyczna, gdyby autor nie przeczuł możliwości takiego skatalogowania jego książki, co spowodowało tylko jedno - niespodzianki na każdym kroku. No bo kto pomyśli, że niewinnie wyglądająca powieść ze zwyczajnym tytułem i skromnym opisem na tylnej okładce może wywołać w czytelniku ogromne emocje? Ja sama czułam się zmanipulowana, gdy przy lekturze każdego rozdziału towarzyszyły mi: niekontrolowane wybuchy śmiechu, nieudolne próby łapania oddechu, zgrzytanie zębami czy też wieczna chęć dokumentowania fragmentów wywołujących u mnie to pierwsze uczucie. Także nie mogłam się nadziwić temu, że autor postanowił utrudnić sobie zadanie poprzez połączenie teraźniejszości z przeszłością, gdy naprzemiennie ukazuje nam również losy bohaterów wiele znaczących dla całej fabuły. Wyszedł on jednak z tej próby zwycięsko, za co biję mu brawa! Poza tym nic w tej książce nie jest przypadkiem i każda czynność ma swoje wytłumaczenie. No może prawie każda. Mam tutaj na myśli to, iż czytelnik tak do końca nie wie, co się stanie z naszym lekturowym druhem i jego przyjaciółmi. Sama siedziałam i wymyślałam wiele zakończeń, ale z żadnym nie trafiłam. To kolejna z niespodzianek, za co mogę podziękować autorowi. Jeszcze raz brawa!

Chociaż elementy zaskoczenia wynikające z dość barwnej historii Allana mocno na mnie oddziaływały, to i tak odnalazłam parę rzeczy przyprawiających mnie o uszkodzenia zębów. Mianowicie nie należę do tych osób uwielbiających wieczne powtarzanie pewnej kwestii, a tutaj takie się zdarzały. I to już na samym początku! Wiem, że to również był specjalny zabieg autora, ale nie trzeba mi powtarzać po sto razy (o ironio) jak ktoś wygląda i co miał na sobie. Doskonale wiedziałam, że to ta, a nie inna osoba coś wyczynia, bo charakterystyczne dla niego zachowanie już było wizytówką.

Na swej literackiej spotykałam wielu osobliwych głównych bohaterów, ale muszę przyznać jedno - Allan bije ich wszystkich o głowę! Chociaż [Stulatek...] jest wylęgarnią takich osobowości, ale to właśnie nasz stulatek jest gwiazdą wieczoru i przyćmiewa wszystkich swoim blaskiem. Chociaż nie grzeszy on inteligencją, to nie mogę mu odmówić pomysłowości. A jego życiorys to rarytas dla większości ludzkości, która mogłaby mu pozazdrościć wielu kontaktów w najwyższych sferach. Chociaż to fikcja, aczkolwiek robi wrażenie! Nie przypadła mi jednak do gustu spora zażyłość staruszka do alkoholu, lecz tłumaczę to sobie tak, iż właśnie jego miłość do procentowych płynów pozwoliła mu tak wiele osiągnąć.

W tej książce każda poboczna postać jest wykreowana w ten sposób, aby zapadać w pamięci. Choćby przewinęła się jedynie w jednym krótkim akapicie, to i tak ma swój cel i go osiąga. Każda osoba postawiona na drodze Allana wnosi swoją cząstkę i nie wyobrażam sobie, aby ich zabrakło. Nawet sama Gunilla była mile widziana! Przymykałam oko na jej ograniczony zasób słów, bo przecież nikt nie jest idealny, prawda? Każdy ma coś na sumieniu!

 

,,Różnica między głupotą a geniuszem polega na tym, że geniusz ma swoje granice."

 

Od tej chwili Jonas Jonasson będzie mi się kojarzył ze sprytnym łączeniem zwykłym słów i tworzeniem z nich tak niesamowicie realnej (jak i nierealnej) rzeczywistości. Przez krótki moment miałam wrażenie, że zacznie nadużywać czarnego humoru, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do jego pióra i sama bacznie wyszukiwałam czegoś śmiesznego, co nie było trudne! Autor odwalił kawał dobrej roboty!

[Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął] udowadnia, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Czasami wystarczy pójść do fryzjera i ściąć długie włosy, a niekiedy trzeba po prostu wyjść z domu i iść tam, gdzie nogi poniosą. Może to być początek ekscytującej przygody, ale nie zakosztujemy jej, gdy nie spróbujemy.

Z serii ,,rozkminy bluszczyny": Prawie doprowadziłam do zawału swoją sąsiadkę, kiedy wybuchłam (nie wiem już który raz z kolei) donośnym śmiechem. Następnym razem będę wiedziała, aby trzymać poduszkę pod ręką i - w razie czego - nią stłumić co nieco moją radość. Nie chcę mieć nikogo na sumieniu!

 

Podsumowując:

Jeżeli uwielbiasz się śmiać, a czarny humor możesz spożywać w nieograniczonych dawkach - to [Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął] jest w sam raz dla ciebie! Połączenie nietuzinkowych postaci z dość zaskakującą (jak na opis) fabułą ukazującą nam dość znaną z lekcji historii przeszłością w krzywym zwierciadle to pisarski popis Jonasa Jonassona, który był ryzykowny, ale bez ryzyka nie ma zabawy. A ja bawiłam się wyśmienicie i nie mogę się doczekać, aż sięgnę po inną powieść tego autora!

Link do opinii
Allan Karlsson mieszka w domu spokojnej starości, ale postanawia dać z tego miejsca nogę. A jego setne urodziny są ku temu najlepszą okazją. Starszy pan wyskakuje więc przez okno i rusza w świat. Jest to książka na pewno oryginalna, nie brakuje w niej czarnego humoru, a przygody głównego bohatera są absurdalne, pokręcone i nieprawdopodobne. Poznajemy współczesne życie Allana, towarzysząc mu w jego ostatniej podróży, ale też jego życie przed domem starców. Autor bawi się tutaj historią, wszystko koloryzuje, wątki historyczne przypominały mi przygody Forresta Gumpa. Allan poznał znane osobistości XX wieku, takie jak Stalin na przykład i miał wpływ na historyczne wydarzenia. Oj działo się w jego życiu, działo i na nudę narzekać zdecydowanie nie mógł. Allana nie sposób nie polubić. Podobało mi się jego podejście do życia, a konkretnie to, że nie podobało mu się w domu starców, więc go opuścił i udał się w podróż. Allan do postać niezwykle sympatyczna i na pewno w jakiś sposób motywująca. To faktycznie taki szwedzki Forrest Gump. Akcja jest wartka, ciągle coś się dzieje, absurd goni absurd. To całkiem przyjemna historia, idealna na odstresowanie się. Ja przyznaję, że nie czytałam wcześniej jej recenzji i sięgnęłam po nią znając tylko tytuł. Nastawiałam się na bardziej realną opowieść, coś motywującego, a dostałam coś zupełnie innego. Ale narzekać nie mogę, bo przyjemnie spędziłam z nią czas. Nie ukrywam jednak, że miejscami czułam jakieś takie znużenie, trochę też gubiłam się wśród wątków historycznych, ale współczesne losy Allana bardzo mnie wciągnęły. Aczkolwiek oczekiwałam, że ten humor bardziej do mnie trafi, a uśmiech nie zejdzie mi z twarzy. No cóż, mam najwyraźniej inne poczucie humoru, bo tylko gdzieniegdzie się do siebie uśmiechnęłam. kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii
Opowieść o staruszku, który postanowił uciec z domu spokojniej starości w dzień swoich setnych urodzin. Podróż jego obfituje w dziwne spotkania i niezwykłe zbiegi okoliczności. Ucieczka stulatka wraz z nowymi przyjaciółmi jest pretekstem do wspomnień i opowieści z jego długiego i niezwykłego życia, w którym kierował się dewizą "jest, jak jest i będzie, co ma być" oraz zdrowym rozsądkiem.
Link do opinii
,,Wesołe jest życie staruszka" Tak śpiewał Wiesław Michnikowski w Kabarecie Starszych Panów. W Przypadku tej powieści, jak najbardziej trafne stwierdzenie. Początkowo sceptycznie podchodziłam do książki ,,ot tam jakaś nudnawa historia, starszego pana". Jednak przeczytałam kilka opinii, wszystkie bardzo pozytywne, dodatkowo też Stulatka porównywano z Forrestem Gumpem, którego swoją drogą uwielbiam. Wiem także, że nie ocenia się książki po okładce, ale ta przedstawiająca starszego pana w przebraniu słonia z dynamitem w ręku już może podpowiedzieć, że ów staruszek porządnie narozrabiał. Tym samym dałam się namówić, prędko pobiegłam do księgarni i zakupiłam swój egzemplarz. Już po przeczytaniu kilku stron byłam zachwycona, uwielbiam rozczarować się tak pozytywnie. Historia jest niebanalna, z pewnością nie jest nudna, a wręcz odwrotnie, jest naładowana mnóstwem zabawnych sytuacji, czasami nawet absurdalnych, a uśmiech z twarzy nie schodził do końca powieści, ba uśmiech, w moim przypadku był to głośny śmiech. Napomnę też, że jest film na podstawie tejże powieści, być może się skuszę, ale póki co zostaje mi obraz ten z książki i nie chcę go zastępować tym filmowym. Urodziny tort, wielka feta...tylko gdzie jest solenizant? Czas na przedstawienie głównego bohatera, a jest nim Allan Karlsson, który przebywa w domu spokojnej starości i właśnie obchodzi swoje wielkie święto- setne urodziny. Pracownicy i pozostali staruszkowie szykują wielkie przyjęcie, każdy jest bardzo podniecony, zaproszono radnego gminy i prasę, bo przecież nie często spotyka się ludzi, którzy przeżyli cały wiek. Ale Allan nie tak chciał spędzić, być może ostatnie urodziny. Za nim jeszcze dobrze pomyślał swój plan, przerodził w czyn i właśnie wyskoczył przez okno swojego pokoju. W kapciach, z zaoszczędzonymi pieniędzmi przemyka między rabatkami i wyrusza...no właśnie sam nie wie dokąd, ale wie, że to będzie jego życiowa podróż. Przygoda Allana jest jak taki rollercoaster, pędzi niespostrzeżenie wywołując motylki w brzuchu, niespodziewane zakręty. Allan po ucieczce trafia na dworzec autobusowy, tam kradnie walizkę pewnego młodzieńca, wsiada w autobus i jedzie. Wplątuję się w mniejsze i większe zbrodnie, poznaje nowych ludzi. A tymczasem w domu spokojnej starości dzieje się wielka wrzawa, bo solenizant zniknął, opiekunowie, policja, prasa, zrobiła się wielka afera z powodu zniknięcia starszego pana, który właśnie obchodzi swoje setne urodziny. Opiekunka Allana, siostra Alice Englung pytana o Allana odpowiedziała ,,Allan jest wprawdzie stary, ale to cholerny łobuz i do diabła, wie, co robi,,. Historię Allana możemy poznać nie tylko, już w jego sędziwym wieku, ale od 2 maja 1905 roku. Wtedy to Allan przyszedł na świat. Od najmłodszych lat był roztargnionym dzieckiem, zafascynowanym materiałami wybuchowymi, rozsadzając niejedną rzecz i nie tylko. W Stulatku oprócz niezwykle przezabawnej historii, przesympatycznego starszego pana i jego towarzyszy zauroczył mnie styl autora, dialogi prowadzone są swobodnie, historia mimo iż wiek, kiedy Allan dojrzewał był trudnym czasem, a wydarzenia z dnia jego urodzin sieją zamęt, pokazane są z nutką ironii, która nadaję tego specyficznego charakteru przygodzie i mówi, że na przeżycie czegoś szalonego nigdy nie jest za późno.
Link do opinii
Przyłapałam się na tym, że ostatnio sięgam po bestsellery znacznie 'wcześniej', niźli to mam w zwyczaju. Nie mogłam więc sobie odmówić przyjemności przeczytania 'Stulatka, który wyskoczył za okno', skoro już nadarzyła się taka okazja. Sam tytuł jest niezmiernie intrygujący, zawartość od niego nie odstaje. Już dawno nie miałam takiej pozycji w swoim ręku - zabawna, przewrotna, błyskotliwa, ze sporą dawką humoru (w głównej mierze czarnego). Czytało mi się wręcz wybornie tę wędrówkę przez życie Allana, które obfitowało w wiele zaskakujących wydarzeń i przełomowych dla historii świata chwil. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, kiedy to zapoznawałam się z coraz to bardziej abstrakcyjnymi szczegółami z życiorysu tytułowego stulatka.Oryginalny, jedyny w swoim rodzaju humor. Świetna rozrywka, obfitująca w lawinę niezwykłych wydarzeń. Absurdalna i nadzwyczajna fabuła. Czego chcieć więcej? Idealna książka na oderwanie się od szarej i codziennej rzeczywistości. "W kwestii wiary wychodził z założenia, że skoro się czegoś nie wie na pewno, nie warto zgadywać." Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Twiggy
Twiggy
Przeczytane:2015-01-16,
Świetna książka, pełna zwrotów akcji i dobrego humoru. Tytułowy stulatek jest osobą, której nie w sposób nie lubic. Przez całą książkę czytelnik nie jest w stanie się domyślic co stanie się na kolejnej stronie. Szczerze polecam każdemu, nie zależnie od płci czy wieku :)
Link do opinii
"Stulatek, który wyskoczył przez okno" jest dobrą książką, ale nie wszystkim może się spodobać. Pierwszą cechą charakteryzującą tą powieść jest czarny humor. I to naprawdę czarny, więc jeśli ktoś nie przepada za dowcipami w tym stylu, to od razu może odrzucić "Stulatka..." z listy książek, które chce przeczytać. Mi niektóre żarty nawet się podobały, ale nie wszystkie, niektóre były zbyt pretensjonalne i tak naprawdę trochę przesadzone, ale w tej kwestii jest to moje indywidualne zdanie. Całość akcji książki jest całkiem ciekawa i interesująca. Wydarzenia teraźniejsze przeplatają się z retrospekcjami. Całkiem fajnie. Jedno co możemy z całą stanowczością powiedzieć o "Stulatku..." to na pewno to, że Allan Karlsson nie miał nudnego życia. Spotkał wielu znanych ludzi, jak Stalin czy Harry Truman. I co do tego wątku w fabule, to tak właściwie nie wiem co o nim sądzić. Z jednej strony wplecenie takich osób do treści książki jest całkiem pomysłowe i nowatorskie, ale z drugiej nie do końca mi się to podobało. Jedno jest pewne, ten zabieg jak najbardziej urozmaica fabułę. Podsumowując, "Stulatek, który wyskoczył przez okno" jest książką ciekawą i mogącą rozśmieszyć, ale nie jest powieścią dla wszystkich. Wydaje mi się, że to czy książką komuś się spodoba zależy tylko od naszego poczucia humoru.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2014-09-10,
Dobrze się czytało. Książka Jonasa Jonassona to jedna z tych pozycji, które chodziły za mną przez dłuuugi czas, lecz przy każdym spotkaniu w księgarni im się opierałam. W końcu nie miałam innego wyjścia, jak tylko poddać się i ją kupić. Tę wytropiłam w Empiku jakiś czas po premierze - stała sobie ładnie wyeksponowana i przyciągała barwną okładką i przewrotnym tytułem. Brałam do łapek, oglądałam, czytałam opis, po czym odkładałam z powrotem na półkę. Raz, drugi, trzeci.. Moje podchody do niej trwały dobre dwa lata, aż natrafiłam na nią w Biedronce i już nie potrafiłam sobie odmówić. Oczywiście książka musiała odstać swoje na półce, dopiero niesamowicie nachalna promocja związana z premierą filmu sprawiła, że zechciałam zabrać się za nią - dla mojej egoistycznej satysfakcji, że udało mi się najpierw przeczytać książkę - gdyby kiedyś zaszła potrzeba obejrzenia filmu na jej podstawie. Ta książka to trwająca sto lat podróż w czasie, rozciągnięta na dwa stulecia. W tle ważne wydarzenia historyczne i znane wszystkim postacie. Mamy zdarzenia bieżące oraz powrót do barwnej przeszłości obecnie już stuletniego dowcipnisia, który jest głównym bohaterem powieści ''Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął''. Dodajmy do tego dynamit, przymusową sterylizację, ''obszczykapcie'' (które rozbawiły mnie do łez), 50 milionów koron szwedzkich, małe miasteczka - takie same w każdym zakątku świata - i mamy mieszankę bardzo wybuchową. Więcej chyba nie dodam, żeby nie psuć niespodzianki. Chociaż jest jeszcze jedna rzecz, która jest bardzo istotna - jak na stulatka, Allan wciąż nie potrafi sobie odmówić alkoholu. Książka przezabawna, ale na pewno nie głupia - powinna przypaść do gustu fanom ''Trafnego wyboru'' J.K. Rowling, o którym od razu pomyślałam, po zaledwie kilkunastu stronach. Z drugiej strony mamy prawdziwe wydarzenia historyczne (takie jak na przykład konstrukcja pierwszej bomby atomowej przez Roberta Oppenheimera), a z drugiej fikcję, która ma na celu trochę podkolorować światową historię - czyli i fani ''Krawcowej z Madrytu'' autorstwa Marii Due?as znajdą tu coś dla siebie. Mamy tajemnicze zniknięcie (a raczej wiele zniknięć), śledztwo policyjne, prawdziwych zbrodniarzy i kryminalistów oraz całą masę zwykłych krętaczy i kombinatorów, a po środku sympatyczny i nieco zwariowany starszy pan. 29 rozdziałów, w których przeplatają się wydarzenia z teraźniejszości, ze zdarzeniami, które miały miejsce od narodzin Allana, aż do chwili obecnej. Taki układ dobrze się tu sprawdza, bo odpowiednio buduje nastrój i sprawia, że chcemy czytać dalej, żeby szybciej dowiedzieć się, co stanie się później. I czyta się to naprawdę przyjemnie - trochę podkolorowanej fikcją historii XX wieku i szczegółowo opisana ostatnia wycieczka człowieka, którego życie nosiło od jednego do drugiego kontynentu. Czasem niespodziewane sploty wydarzeń sprawiają, że nie chce się wierzyć jak coś takiego mogło się wydarzyć. Ale wszystko jest jak najbardziej spójne, nie widać tam dziur logicznych, a jedyne błędy popełnione zostały wielokrotnie nie przez autora, lecz przez bohaterów, których wykreował. Komisarz policji, który czasem jest do przodu, czasem do tyłu ze swoim śledztwem, gangsterzy-fajtłapy i stuletni szczęściarz, który niezliczoną ilość razy wymknął się z rąk Kostuchy i nawet w wieku stu lat nie wydaje się zwalniać tempa; przygód wciąż ma całe mnóstwo. Może tylko trochę bolą go kolana, ale to nie przeszkadza mu wyruszyć w podróż po całej Szwecji w doborowym towarzystwie ''złodziejaszka, właściciela małej gastronomii i baby'' (s. 208). Choć wielce nieprawdopodobnym wydaje się, żeby w prawdziwym świecie, gangster roszczący sobie prawo do kilkudziesięciu milionów koron, w ramach wdzięczności za uratowanie życia (które prawie stracił z rąk tych samych ludzi), wybaczył im kompletnie obcym osobom ich postępowanie i zrzekł się całej, jakże imponującej kwoty, to jednak jest to książka, w której takich zaskakujących zwrotów akcji znajdziemy całe mnóstwo i nie gryzie nas tak bardzo zachowanie tej postaci. Problem, a właściwie nie problem - masa, maaaasa nazw szwedzkich miast i miejscowości, w których czasem można było się pogubić. Podsumowując, "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to lekka i wciągająca książka, którą całkiem szybko się czyta, a do tego wiele razy jest w stanie czytelnika rozśmieszyć. Ocena: zasłużone 5/6 - za to, że w taki sprawny sposób Jonasowi Jonassonowi udało się połączyć ze sobą sto lat historii przy pomocy jednej postaci. Co z tego, że Allan Karlosson ma tyle przygód za jednego życia, że wydaje się to aż nieprawdopodobne? Taki był zapewne cel książki i został on osiągnięty - przy "Stulatku.." na pewno można wypocząć. Rezenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - danonk
danonk
Przeczytane:2014-07-23,
Allan Karlsoon w dniu swoich setnych urodzin wychodzi przez okno i ucieka z domu opieki. I to jest początek fascynującej opowieści o życiu człowieka, który przeżył wiele niesamowitych i fascynujących historii, który spotkał postaci znane nam z ksiąg o latach przeszłych. Jest to opowieść pełna humoru, niewiarygodnych zwrotów sytuacji, dająca poczucie relaksu i odstresowania.
Link do opinii
"Tacy, co to ino prawdę godoją, toż to ni warto ich słuchać" To zdanie, umieszczone na samym początku powieści, najlepiej oddaje ducha ,,Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął". Książki nie długiej, nie krótkiej lecz w sam raz by zabawić czytelnika, zachęcić do refleksji, ale nie znużyć. W powieści znajdziemy wszystkie odmiany poczucia humoru: satyrę, ironię pure nonsens, czarny humor i dowcip ludyczny. Tak szerokie spektrum jest jednocześnie największą zaletą i największą wadą ,,Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął". Brzmi nielogicznie? Już tłumaczę o co chodzi. O ile rzeczy smutne, wyciskające łzy z oczu są uniwersalne, a o tyle żarty to materia znacznie subtelniejsza - to, co jednego ubawi, drugiego zniesmaczy. Wystarczy uśmiercić szczeniaczka/kociaka/dziecko (niepotrzebne skreślić), a już czytelnik siąpi nosem. Wystarczy rozdzielić rodzinę, niesłusznie prześladować niewinnego, zesłać na bohaterów nieuleczalną chorobę lub inną plagę i już chusteczki idą w ruch. A co z dowcipem? Potknął się nasz bohater o własne nogi - ktoś się roześmieje, ktoś prychnie, że to płytkie. Puści bąka - ktoś się ubawi po pachy, ktoś inny skrzywi z niesmakiem. Wstawi autor do tekstu żart polityczny - znowu, ktoś się roześmieje, a kto inny ciśnie książką o podłogę. I tak dalej, i tak dalej... Podobnie jest z powieścią Jonasa Jonassona. Nie każdego ubawi wdepnięcie w kupę słonia, nie każdy uzna za zabawne ścielące się gęsto zastępy trupów, ktoś może powiedzieć, że obozy pracy czy zamachy terrorystyczne to rzeczy zbyt poważne, by sobie z nich kpić. Szczęśliwy układ genów sprawił, że obdarzona zostałam dość eklektycznym poczuciem humoru. Uważam, że śmiać się można ze wszystkich i ze wszystkiego, pod warunkiem, że jest to śmiech przyjazny, ciepły i radosny, a nie złośliwy czy drwiący. Co więcej, uważam, że śmiech (ten dobry) pozwala oswoić to co nieznane i przerażające. Jeśli z czegoś się śmiejemy, to przestajemy się bać. A taki właśnie - ciepły i przyjazny jest śmiech w powieści Szweda. Allana Karlssona - tytułowego stulatka poznajemy w dniu jego urodzin, gdy ucieka przez okno z domu spokojnej starości, przerażony wizją napuszonych obchodów jubileuszu. Ten desperacki krok nie tylko kończy się sukcesem lecz staje się też początkiem wielu, zupełnie nieprawdopodobnych przygód. Opowieść o tym co ,,tu i teraz" przerywana jest szeregiem retrospekcji. Poznajemy życiorys stulatka (który przecież nie zawsze był staruszkiem) od dzieciństwa, poprzez młodość, wiek dojrzały, aż do starości, gdy to wylądował (bardzo niechętnie) w domu starców. A jest to życiorys niezwykły. Allan uczestniczy we wszystkich najważniejszych wydarzeniach historycznych XX wieku, spotyka i przyjaźni się z przywódcami wielkich mocarstw, zawsze trafia w sam środek wydarzeń, które za czas jakiś trafią na karty podręczników. Jak widać, wiarygodność wydarzeń nie jest tym, czego należy szukać w powieści Jonassona. To plus pełen ironii język sprawia, że wielu recenzentów nazywa ,,Stulatka..." szwedzkim odpowiednikiem Forresta Gumpa. W moim odczuciu porównanie to nie jest do końca trafione. Forrest rzeczywiście postrzegał świat w prosty, wręcz infantylny sposób, podczas gdy nasz stulatek bynajmniej naiwny nie jest. Pozorna naiwność jest tylko bardzo wyszukaną formą ironii opowiadającego. Nie chciałabym jednak, aby po przeczytaniu mych wywnętrzeń ktoś pomyślał, że ,,Stulatek..." to błaha, absurdalna historyjka. O nie! Powieść jest szalona, ale ,,w tym szaleństwie jest metoda". Jonasson stosuje lekką formą, by zwrócić uwagę na problemy poważne, w istocie swej zupełnie nie śmieszne. Jakie? O tym najlepiej przekonać się samemu. Wszak nie jest moim celem analizowanie "co autor miał na myśli", chcę jedynie wskazać interesującą książkę. I gorąco ją polecić. Opinia pochodzi z bloga: http://polekturze.blogspot.com
Link do opinii
Nie wątpię, że "Stulatkowi..." należy się wysoka ocena za to, że reprezentuje sobą wszystko to, za co kochamy literaturę i dlaczego uwielbiamy siedzieć z nosami w książkach. Sięgnęłam po audiobooka z powieścią bez wygórowanych oczekiwań, a znalazłam całe mnóstwo niespodzianek, począwszy od postaci głównego bohatera, przez jego niezwykłe przygody, towarzyszy, których zbiera po drodze niczym Dorotka w Krainie Oz, biografię, którą można by obdzielić co najmniej tuzin osobliwych indywiduów, aż po zapierające dech i wytrzeszczające oczy zwroty akcji. "Stulatek..." maluje i czaruje. Tworzy nietuzinkowe postaci i rzuca je w wir zdarzeń tak absurdalnych, że aż prawdopodobnych. Oczywiście spoiną całej fabuły jest oryginalny humor, jedyny w swoim rodzaju, podkreślający każde zdanie, każdego bohatera. Jednak autor dokonał wielkiej sztuki, gdyż jego humor graniczący z absurdem i groteską nigdy nie przekracza granicy, za którą to co śmieszne przestaje być śmiesznym, a staje się nudnym. Nie, jego humor bawi nas do ostatniej strony, ostatniego zdania. Przygoda z tą powieścią to naprawdę ogromna frajda. Polecam każdemu, bo szkoda przegapić taki "fun"=)
Link do opinii
Świetna rozrywka. Humor po prostu rozwala:). Akcja toczy się dwutorowo. Stulatek znika z domu spokojnej starości, co wywołuje lawinę zdarzeń, w które stopniowo wkracza coraz więcej osób. Nawet policja nie nadąża. Mamy też opowieść z całego życia Allana. Okazuje się, że mężczyzna miał istotny wpływ na losy świata, a czołowi przywódcy wiele mu zawdzięczają;).
Link do opinii
Świetna! czyta się z zapartym tchem, do tego pełna inteligentnego humoru.
Link do opinii
Przyzwoite czytadło. Uwikłanie głównego bohatera w historię całkiem zmyślne. Lektura lekka i przyjemna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - teano
teano
Przeczytane:2013-11-05,
Rzeczywiście szwedzki Forrest Gump. I trochę Zelig. Przyjemnie się czytało, fajny był ten bigos historyczny w tle i Allan Karlsson jako spiritus movens przemian, ale chwilami to ciągłe deja vu było męczące. Z drugiej strony, czy w dzisiejszych czasach mozna jeszcze napisać coś całkowicie oryginalnego?:)
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-01-06,
Szalona książka! Dobra na odpoczynek od cięższych pozycji. Bardzo spodobało mi się to jak została skonstruowana. Przygody głównego bohatera graniczą z absurdem i powodują, że chce się wiedzieć już teraz zaraz co będzie dalej, jak to wszystko się skończy?! Nie żałuję zakupu. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - ZofiaK
ZofiaK
Przeczytane:2012-01-25,
Przeczytane. Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - mjelski86
mjelski86
Przeczytane:2023-07-20, Ocena: 5, Przeczytałem,

Po obejrzeniu kilkunastu minut filmu, do książki podchodziłem jak pies do jeża. Całkowicie niezasłużenie. Dzieje tytułowego stulatka wciągnęły mnie bez reszty. Humor i styl, w jakim napisana jest książka jest nie do podrobienia. Ubawiłem się jak na najlepszej komedii w kinie.

Jednak patrząc na nią, niejako, z dystansu jest to tylko średnia pozycja. Paradoks? Możliwe. Trzeba przeczytać, żeby zrozumieć.

Niesamowita opowieść. Niesamowita książka. Polecam serdecznie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - edytadt
edytadt
Przeczytane:2023-06-23, Ocena: 4, Przeczytałam,

Od razu w tytule, pierwszym rozdziale, na pierwszej stronie są i oni tytułowi stulatek i okno.

Dziarski stulatek przypomina mi bohaterkę filmu ,, Starsza Pani musi zniknąć".

Co raz wybucham śmiechem, Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął jest ślicznotką, której jak żyję jeszcze nie spotkałam;)

Książka jest perełką gatunku kryminalno-komediowego.

Świetna okładka ze słoniem w odniesieniu do Sonji-która występuje w tej książce czy też do różowej pantery bo przecież Allan jest różową panterą, która sprytnie wymyka się. Jest też słoniem w składzie porcelany, naprawdę trudno jest go przegapić.

Allan jest jak Inspektor Ludovic Cruchot i Jaś Fasola w jednej osobie.

Ciężko zawiesić niewiarę, złapać wątki i płynąć z fabułą.

Takie kwiatki jak J. Robert Oppenheimer lub Harry S. Truman wybijają mnie z zawieszenia niewiary.

100 latek - 1

ofiary 100 latka - 4 + 2 cielęta

słonie -Sonja

femme fatale-1 ślicznotka

Wnioskiem jaki można wysnuć z tej książki jest to, że bomba jest dobra na wszystko... . 

Fragment o Amandzie i Hubercie Einstein to czyste złoto! Idiokracja w czystej postaci!

Język czy raczej stalowe nerwy i wyluzowanie Allana są bezcenne.

Zakończenie wywołuje nostalgię, przywołuje na myśl ,, Szybkich i wściekłych", ,, Skazanych na Shawshank", ,,Jamesa Bonda", Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął jest miksem klasyków.

Link do opinii

Zabawna i dynamiczna historia o starszym panu, który pewnego dnia tak po prostu wyszedł z domu starców i wplątał się od razu w kryminalna aferę. Polecam dla wszystkich doceniających czarny humor.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna641
Justyna641
Przeczytane:2022-04-30, Ocena: 5, Przeczytałam,

Świetnie się bawiłam czytając tę książkę, a raz nawet śmiałam się na głos, gdy słonica Sonja unieszkodliwiła groźnego bandytę. Nie jest to powieść wybitna, ale coś typowo rozrywkowego i jeśli na to się nastawimy to nie będziemy rozczarowani. Ja spodziewałam się czegoś więcej, więc czuję lekki niedosyt. To co najbardziej przeszkadzało mi w tej opowieści to jej kompletna nierealność, a po jakimś czasie miałam już przesyt tych nieprawdopodobnych przygód głównego bohatera. Akcja toczy się dwutorowo i muszę przyznać, że bardziej mi się podobała opowieść o tym jak Allan wyskoczył przez okno z ośrodka dla seniorów w dniu swoich setnych urodzin niż jego przygody z przeszłości.
Książka gwarantuje dobrą zabawę, więc warto przeczytać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Saucy
Saucy
Przeczytane:2020-04-18, Ocena: 3, Przeczytałem,

Alan właśnie kończy sto lat. Przebywa w ośrodku, z którego właśnie w tym dniu postanawia uciec. Wyskakuje przez okno i idzie przed siebie kompletnie się niczym nie przejmując. Po drodze spotka różnych ludzi i zdarzają mu się różne sytuacje, które mogą wydawać się absurdalne. Książka jest napisana w komediowy sposób. Po drodze poznajemy życie Alana również w czasach młodości i to co sprawiło, że nie ma rodziny i jest w ośrodku. Dobrze się ją czyta, ale styl pisania i rodzaj powieści jednak nie są dla mnie, bo jest za bardzo nierealna, oderwana od rzeczywistości.

Link do opinii
Inne książki autora
Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął
Jonas Jonasson0
Okładka ksiązki - Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

  Ponad milion sprzedanych egzemplarzy w samej Skandynawii!Życiowa podróż szwedzkiego Forresta Gumpa po ostatnich stu latach losów...

Anders morderca i przyjaciele (oraz kilkoro wiernych nieprzyjaciół)
Jonas Jonasson0
Okładka ksiązki - Anders morderca i przyjaciele (oraz kilkoro wiernych nieprzyjaciół)

Johan Andersson zwany Andersem Mordercą niemal całe dorosłe życie przesiedział w więzieniu za rozboje. Kiedy w wieku pięćdziesięciu sześciu lat wychodzi...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy