Książka powstała na podstawie scenariusza głośnego filmu w reżyserii Petera Weira, w którym rolę Johna Keatinga grał Robin Williams.
N. H. Kleinbaum, absolwentka Medill School of Journalism przy Northwestern University, była dziennikarką i redaktorką. Pisze powieści na podstawie znanych scenariuszy filmowych.
Rozpoczyna się rok szkolny w Akademii Weltona, elitarnej szkole średniej o wielkich osiągnięciach i... nader surowej dyscyplinie. W miejsce odchodzącego na emeryturę nauczyciela języka angielskiego, przychodzi nowy, John Keating. Czterem zasadom Akademii, którymi są: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość przeciwstawia inny sposób kształcenia i wychowania młodych ludzi. Obrona własnej indywidualności, wrażliwość na poezję i umiejętność dostrzegania jej wokół siebie, radość życia i korzystanie z tego, co przynosi każdy dzień - to wartości, które próbują realizować jego uczniowie w tajnym klubie, "Stowarzyszeniu umarłych poetów". Co zwycięży: rygorystycznie przestrzegana tradycja czy prawo do marzeń, wolności i młodzieńczego buntu?
Książka powstała na podstawie scenariusza głośnego filmu w reżyserii Petera Weira, w którym rolę Johna Keatinga grał Robin Williams.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2012-07-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 160
Nie potrzeba opasłego słownika, by czytać o języku, nie potrzeba grubych tomów, by czytać o poezji, wystarczy zaledwie 160 stron powieści Nancy H. Kleinbaum, by rozbudzić w nas miłość do obu tych rzeczy.
Historia uczniów Akademii Weltona uczy jak żyć dobrze, pokazuje, kto ma szanse stać się naszym prawdziwym autorytetem oraz ukazuje rolę marzeń w naszym życiu.
Podczas czytania tej krótkiej lektury doświadczamy szeregu emocji: od śmiechu, poprzez wzruszenie, do smutku. Obcujemy z poezją, poznajemy inspirujących bohaterów, a zakończenie zmusza do relfeksji.
Wyobraźcie sobie, że macie kilkanaście lat i uczycie się w szkole, w której cztery złote zasady wybrzmiewają jak najgorsze echo w waszych uszach: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość. Dyrektor jest BARDZO surowy, a nauka suchych faktów jest najważniejsza. I nagle do takiej szkoły-piekła przychodzi nauczyciel, który wyróżnia się znacząco. Jego podejście do życia jest o wiele inne, niż całej kadry nauczycielskiej.
Taki nauczyciel uczył właśnie w szkole, do której chodzili główni bohaterowie "Stowarzyszenia umarłych poetów". Zamiast uczyć ich angielskiego, chodząc utartymi ścieżkami, on uczy ich myśleć. Wdraża w ich życie poezję i filozofię. Każe chwytać dzień, co później przypadkowo obraca się w chwytanie piersi.
"- Carpe piersiam - szepnął do siebie, zamykając oczy. - Chwytaj pierś!"
Główni bohaterowie: Charlie, Knox, Todd, Neil, Meeks, Pitts, Cameron mają to szczęście, że trafiają do profesora Keatinga na lekcje angielskiego. Poznają dzięki niemu życie i dorastają w szybkim tempie. I dzięki niemu tworzą "Stowarzyszenie Umarłych Poetów". Zawdzięczają mu bardzo dużo. Niektórym zastępuje nawet rodziców.
Kilka razy się szczerze uśmiałam, dwa razy uroniłam łzy. Zdecydowanie polecam tą książkę. Nie jest zaściankowa. Niby prosta, lecz ma w sobie coś takiego, przez co na chwilę się zatrzymujemy, zastanawiamy i stwierdzamy, że chcielibyśmy należeć do "Stowarzyszenia Umarłych Poetów".
John Keating, ów nieograniczony nauczyciel przypominał mi moją nauczycielkę od polskiego. Może dlatego był mi tak bliski, a to, o czym mówił, było mi tak dobrze znane.
Książkę bardzo trudno streścić, bo jest naprawdę mikra i chciałoby się tylko więcej, więcej i więcej. Wprawdzie nie historia jest tu najważniejsza, a to, co możemy z niej wynieść. Uczy nas, że nie warto zamykać się w stereotypach, iść za stadem i najważniejsze - mieć własny rozum.
Pokazuje też, jak szkolna dyscyplina potrafi niszczyć. Jak przez nią młodzież nie stara się myśleć samodzielnie, bo jest pod presją nauczycieli.
„Kiedy czytacie książkę, nie bierzcie pod uwagę tylko tego, co mówi autor, weźcie pod uwagę również to, co myślicie wy. Musicie starać się odnaleźć własny głos, chłopcy.”
Ten cytat idelanie oddaje to, jak powinno się czytać tę książkę - myśląc.
Muszę powiedzieć, że była to pierwsza książka, która nie była oparta na faktach, a tak mnie wzruszyła. I stawiam jedno pytanie do autorki, do nauczycieli, do świata - dlaczego ta podróż po zakątkach jednej z najsurowszych szkół trwała tak krótko? Ma w sobie ona bowiem wszystko - świetną historię, niebanalnych bohaterów i morał.
Jeśli nie lubicie poezji lub nie mieliście dotychczas chęci by po nią sięgnąć prawdopodobnie zrobicie to po lekturze tej powieści ...
Z ręką na sercu przyznaję, iż to jedna z moich ulubionych książek. Czytałam ją stawając w bibliotecznej kolejce parokrotnie.
W końcu zakupiłam swój egzemplarz, który na stałe zagościł przy moim łóżku. Wkrótce dołączył do niej tom poezji Walt'a Whitman'a.
To właśnie zasługa tej powieści...
Rzadko zdarza mi się czytać książkę po lekturze filmu, dodatkowo książkę, która oparta jest na filmowym scenariuszu, od czego wręcz stronię ... W tym przypadku jednak uległam. Trudno jednak było czytać nie widząc przed oczami Robin'a Williams'a, Ethan'a Hawke czy Josh'a Charles'a. Moja wyobraźnia nie miała pola do popisu, jednak nie miałam nic przeciw tym obrazom, gdyż film całkowicie mą wyobraźnię zaspokoił.
Z przyjemnością wręcz wracałam do Robin'a Williams'a stojącego na biurku, tajemnych spotkań w jaskini czy kreacji Roberta S. Leonard'a jako Puka ze "Snu Nocy Letniej".
To opowieść z przesłaniem. Lekcje życia można czerpać z niej garściami...
Na pierwszy plan wysuwają się marzenia, pasje i plany na przyszłość młodych ludzi uczęszczających do Akademii Weltona.
Marzenia te jednak są jak to w życiu bywa tłamszone są przez ambicje rodziców, zapatrzonych w swoje potrzeby, które nie mają nic wspólnego z potrzebami ich dzieci.
Takie postawy, nie trudno się domyśleć, doprowadzają do tragedii.
Pojawia się jednak w postać Pana Keatinga, "uwalniacza marzeń", który stara się wskazywać młodym ludziom drogę życia, próbując odpowiedzieć na pytanie "jak żyć?"
nie opierając się na zatwardziałych regułach i zakazach, ale poprzez szukanie w sobie pragnień, miłości, pasji pokazuje inne drogi dla zrozumienia otaczającego ich świata.
Szukając piękna w każdym aspekcie życia posługuje się poezją, której nie sposób nie chłonąć ...
Kontrast między metodami nauczania nowego nauczyciela a starszymi belframi staje się jednak przeszkodą, której nie potrafią zaakceptować.
Mimo tego, iż scenariusz do filmu powstał ponad 25 lat temu problem poruszony w książce nadal jest na czasie.
Przesłanie tej książki jest ponadczasowe: wiara w siebie, w swą wyjątkowość i swoje możliwości:
"/.../ w człowieku tkwi nieodparta potrzeba bycia akceptowanym. Za wszelką cenę musicie jednak zaufać tym cząstkom swojej osobowości, które wyróżniają was spośród innych i sprawiają, że jesteście niepowtarzalni.
Nawet jeśli wyróżniająca was cecha jest dziwna czy nie akceptowana /.../".
Nie mają łatwego życia wśród współpracowników nauczyciele, którzy wśród uczniów zyskali autorytet (nie poprzez postrach jednak) i ogromną sympatię.
Podobnie uczniowie, wielu z nich maszeruje do szkoły ze ściśniętym gardłem, obawiając się nadchodzącej konfrontacji z kartkówką czy słabszą oceną. Próbując zaspokoić ambicje rodziców wpadają w poczucie beznadziei... Poszukują swego miejsca podobnie jak chłopcy z Akademii.
"Miejsca, w którym mogą stać się tacy, jacy nie byli wcześniej nawet w marzeniach"
To książka, która skłania do przemyśleń. Polecam gorąco.
"Śmianie, łkanie, much łapanie, ogryzanie bełkotanie, trzeba więcej być... Krzyk chaosu, sen chaosu, wrzask i lot podniebny, trzeba więcej być! Trzeba więcej być!"
Przeczytana po raz drugi, po obejrzeniu sztuki w Och Teatru. Tak samo genialna, poruszająca...
Elitarna szkoła, która kieruje się rygorystycznymi zasadami. Trafiają tu zdolni uczniowie, wobec których wymagania stawiają nauczyciele i rodzice. Ścieżki ich drogi zawodowej już dawno są zaplanowane.
Od nowego semestru angielskiego uczy nowy nauczyciel, również absolwent tej szkoły. Proponuje nowe podejście do kształcenia, zachęca do obrony swojej indywidualności, walki o swoje marzenia. Uczy miłości do poezji, którą można znaleźć w każdej dziedzinie życia i która pozwala wyrazić siebie.
Po tragicznych wydarzeniach zostaje on oskarżony o zachęcanie chłopców do buntu i o odpowiedzialność za śmierć jednego z nich.
Lektura warta uwagi, poruszająca, zachęcająca do refleksji.
"Stowarzyszenie umarłych poetów" to kolejny przykład książki znacznie słabszej od filmu. Najpierw widziałam film, po długim czasie przesłuchałam książkę. Cóż, film poruszył mnie bardzo, a książka przez większą część czasu była płaska i nudna. Zdecydowanie brakło tu głębi i energii. Być może jest to efekt tego, że książka jest wtórna do filmu. Hm... lepiej byłoby pozostać przy pierwszej wersji. Bohaterowie wydawali się nijacy i kiepsko napisani. Pióro autorki też było powierzchowne i miałam wrażenie, że to tylko praca domowa do odrobienia, tak po łebkach. Szkoda.
Smutna historia młodych uczniów, którzy są zniewoleni przez rodziców oraz nauczycieli. Nie mogą robić tego co tak naprawdę chcą i lubią, bo ktoś już im stworzył „Plan na życie”.
Dzięki reaktywacji Stowarzyszenia umarłych poetów niektórzy nastolatkowie mają szanse odkryć swoje powołania. I tak jeden okazuje się być wspaniałym saksofonistą, inny wspaniałym aktorem teatralnym/ estradowym, kolejny odkrywa u siebie romantyzm i umiejętności poetyckie. A to wszystko dzięki młodemu nauczycielowi języka angielskiego, który wskazał chłopcom nową drogę. Drogę ku wolności. Ale czy młodzi są w stanie wygrać ze sztywnym systemem szkolnictwa i dotrzeć do zaślepionych własnymi ambicjami rodziców ?
Jak długo można ulegać ciągłym naciskom ze strony dorosłych?
Wspaniała książka, która powinna być taką przestrogą dla zbyt ambitnych rodziców. Wiele mądrości można z niej wydobyć. Jestem pod wielkim wrażeniem. Oczywiście łezka się zakręciła na końcu historii. Zdecydowanie polecam.