Stażystka

Ocena: 3.38 (8 głosów)
Skrywany przez pół wieku sekret romansu JFK

Zawsze zwracała się do niego „Panie Prezydencie”. On odmawiał całowania ją w usta, nawet kiedy się kochali. Przez osiemnaście miesięcy dzieliła najintymniejsze chwile z najbardziej publiczną i najpotężniejszą osobą na świecie.

Latem 1962 roku dziewiętnastoletnia, smukła, złotowłosa Mimi Beardsley, ukończywszy szkołę dla dziewcząt, przyjechała pociągiem do Waszyngtonu, by rozpocząć staż w biurze prasowym Białego Domu. Dla młodej i zupełnie niewinnej dziewczyny praca ta wydawała się życiową szansą.

Czwartego dnia została zaproszona na spotkanie z Prezydentem do Białego Domu.

Tego samego wieczoru rozpoczął się, trwający półtora roku romans prezydenta JFK z Mimi Alford, przerwany tragiczną śmiercią prezydenta w Dallas, skrywany przez autorkę następne 40 lat, a odkryty przez dziennikarzy w 2003 roku.

Informacje dodatkowe o Stażystka:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2012-05-09
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-240-1705-8
Liczba stron: 256

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Stażystka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Stażystka - opinie o książce

Sekretarka i prezydent USA.

Nie wiem, dlaczego sięgnęłam po tę książkę, która nie spełniła moich oczekiwań. Może zadziałało nazwisko w tytule:D. Co jest ciekawego w tej historii? Prawie nic. Nie wnikam jakie pobudki kierowały autorką, aby wydać wspomnienia, ujawniające jej  romans z amerykańskim politykiem.

Mimi Alford była nieśmiałą, skromną i młodą dziewczyną wychowywaną w rodzinie o konserwatywnych przekonaniach. Po kilku dniach pracy uwikłała się w relację z prezydentem, która nie ujrzała światła dziennego, aż do 2003 roku.

John F. Kennedy lubił płeć piękną, nie ukrywał tego przed własną żoną. Miał duży temperament, pozycję, którą z lubością wykorzystywał. Dlaczego miała mu nie ulec młoda, niedoświadczona życiowo kobieta?

Stażystka to czytadełko na jeden wieczór, jest znacznie lepsza niż 50 twarzy Greya:)

Link do opinii
Avatar użytkownika - elfijka
elfijka
Przeczytane:2015-08-05, Ocena: 1, Przeczytałam, 52 książki 2015,
"Nauczyłam się, że być może przeceniłam siłę szokujących właściwości tej historii" pisze autorka tej zacnej pozycji na stronie 223, czyli 30 stron przed końcem książki. Cóż, gdyby zamiast na końcu umieściła to zdanie na początku, nie miałabym poczucia zmarnowanego czasu. Ech, kiedy na książce widnieje napis ,,sekretny romans Kennedy'ego", to chyba oczywiste jest, że oczekuję od tejże jakiejś pikanterii. Szczegółów? Opisów? O, słodka naiwności! Autorka tego dzieła bowiem ubzdurała sobie, że jej romans z prezydentem to uczucie wzniosłe niczym te, o których czyta się w dziełach Jane Austen. Tyle że tu wieje tak wielką nudą, brakiem jakiegokolwiek romantyzmu i takim niedopowiedzeniem, że człowiekowi robi się słabo. Może ze dwa razy były jakieś bardziej interesujące rzeczy niż kąpanie się z Kennedym w basenie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że po pół wieku ta biedna kobieta nadal nie odkryła jednej rzeczy - była zabawką i ofiarą manipulacji seksoholika z zaburzeniami psychicznymi. Ona opisuje go jako ideał, delikatnego i czułego mężczyznę, o którym nie da się powiedzieć niczego złego. Nie wiem, czy ja mam tu czytać między wierszami, co tam się działo za każdym razem? Sama sobie mam to dopowiadać? To po co mi taka książka, skoro jej autorką jest jakaś letnia stażystka, która robi wokół swojej historii wielkie halo i nic poza tym. Jaki jest jej cel? Kasa? Za mało szokujące te historie. Opis zadurzonej po uszy dziewiętnastolatki, która idealizuje swojego kochanka, nie jest niczym nadzwyczajnym. Jakieś próby wytłumaczenia światu, czemu miała z nim romans powinny się skończyć na ,,bo mnie uwiódł", ale nie, lepiej napisać 250 stron pseudoskandalu z czego może 50 jest o Kennedym, który w zasadzie jest przedstawiony w samych superlatywach. Raz tylko wspomina o zdarzeniu, które wiele mówi o tym człowieku, ale widocznie autorka stwierdziła, że lepiej tego nie zgłębiać, bo najwyraźniej szkaluje to dobre imię zmarłego prezydenta. I znów wracamy do pytania: więc po co to kobieto napisałaś? Zabawne jest też to, jak Mimi wydaje się, że była dość ważna dla Kennedy'ego i jak go tłumaczy, że on zrobił coś ze względu na nią (np. przestał z nią sypiać, bo się zaręczyła). Ech, głupiutkie toto było i głupiutkie toto pozostało. Nie warto tego czytać, bo to nie jest coś, co wzbudza wypieki na twarzy, co szokuje i co czyta się z zapartym tchem (chyba po to chcemy czytać takie pozycje, prawda?). To jest pretekst do opisania swojego życia, którego nikt by nie chciał poznawać, gdyby nie ta cała historia z Kennedym. Choć jak dla mnie słowo ,,romans" jest tu nadużyciem, bo opisuje ona wszystko (nawet komu i w jakich okolicznościach zwierzyła się z tego wielkiego sekretu) tylko nie rzeczony romans. Nawet kiedy Kennedy ginie i już nie ma mowy o tym całym ROMANSIE, książka ma jeszcze 70 stron, gdzie autorka opisuje nam resztę swojego życia do dnia dzisiejszego (bagatela 40 lat) oraz jak to umawiała się na randki już po sześćdziesiątce i inne takie pierdoły. Pierwszy raz biłam się książką po głowie, że jest tak durna i że tak mnie usypia. Zwieńczeniem jest opis tego, jak zakochała się w obecnym mężu, kiedy powiedział, że jego ulubionym warzywem jest brukselka (,,Cóż może być lepszego, pomyślałam, niż człowiek, którego entuzjazm wobec brukselki dorównuje mojemu?" - s. 240), a potem szczegółowa relacja, gdzie byli, co robili, o czym rozmawiali, czyli wszystko to, co powinno być o Kennedym, a czego tu W OGÓLE NIE MA.
Link do opinii
Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2013-08-18, Ocena: 3, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2013 roku,
John Fitzgerald Kennedy był kobieciarzem. Najprawdopodobniej, spośród wszystkich prezydentów amerykańskich, miał największą liczbę kochanek. Dzięki swoim umiejętnościom szufladkowania, romanse te nie zostały odkryte przez dziennikarzy, nawet tych, którzy byli ściśle związani z Białym Domem. Zresztą nawet same "zainteresowane" kobiety nie wiedziały o sobie nawzajem. Mimi Alford, autorka wspomnień przyjechała do Białego Domu latem 1962 roku, aby odbyć tam, w biurze prasowym, staż letni. 19-letnia wówczas dziewczyna w czwartym dniu pobytu poznała Prezydenta i tak zaczął się ich trwający 18 miesięcy związek erotyczny. Kobieta skrywała tę tajemnicę przez 40 lat. Odkryli ją przypadkowo dziennikarze w 2003 roku. Ponieważ, ta już wtedy starsza kobieta, nie chciała brać udziału w szumie medialnym, który ją otoczył, wydała krótkie oświadczenie na temat swojego związku z JFK. Dopiero później zdecydowała się na spisanie swoich wspomnień i w ten sposób powstała książka "Stażystka. Mój romans z prezydentem Kennedym i jego skutki". Jakie wnioski nasuwają się po przeczytaniu tej lektury? Po pierwsze: w latach 60-tych nadal obowiązywał podział na mężczyzn (tych, którzy żądają) i kobiety (te, które żądania spełniają). Poza tym intymność, seks, antykoncepcja były tematami tabu. Kobiety miały zachować czystość do nocy poślubnej. Jednak mężczyźni nie ułatwiali im tego zadania. I tak oto, Mimi traci dziewictwo z Prezydentem. Z dzisiejszego punktu widzenia można byłoby to określić gwałtem, lecz sama zainteresowana tak tego nie nazywa. Dziewczyna nie śmiała zakończyć tego związku nawet po swoich zaręczynach. Bo kto odmawia mężczyźnie, a do tego jeszcze TAKIEMU mężczyźnie, Prezydentowi? Po drugie: zadziwiający jest fakt, że skandale, a bogate życie pozamałżeńskie głowy państwa, niewątpliwie do tej kategorii się zalicza, były skrzętnie chowane przed dziennikarzami i opinią publiczną. W obecnych czasach, gdy każdego dnia jesteśmy bombardowani "ekscesami" celebrytów wydaje się to być nieprawdopodobne. Można powiedzieć, że książka po części rozczarowuje. Fakt, jest w niej wątek romansowy, jednak poza nim dostajemy historię życia Mimi. Historię opisaną w sposób beznamiętny. Ot, po prostu: tak było, bo JFK tak chciał.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-06-17, 26 książek 2013, Mam,
Długo się zastanawiałam ,czy do tak poważnego wyzwania czytelniczego pasuje Stażystka-ale uznałam że John Kennedy to ważna postać w historii,nie tylko Stanów Zjednoczonych,i wszystko co z Nim związane jest ważne.Romans Mimi z prezydentem,został odkryty przez dziennikarzy w 2003 roku,piszących jedną z wielu książek o JFK.Sama bohaterka ,nie zabiegała o rozgłos-co więcej-przez 40 lat fakt ten trzymała w tajemnicy. Mimi-prosta ,skromna 19 latka zaczęła staż w Białym Domu latem 1962 roku.Odbierała telefony i zajmowała się głównie papierkową robotą-raporty,zdjęcia itp.Szybko poznała zwyczaje panujące w Białym Domu wśród doradcy prezydenta i innych ludzi z biura prasowego.Zaskakującą wiadomością dla mnie był fakt, spędzania czasu wolnego w basenie na terenie Białego Domu-przez pracowników biura,i najbliższego współpracownika prezydenta,a także i ...samego prezydenta.Cóż,pewnie niecodziennie pływa się w basenie,z samym prezydentem Stanów Zjednoczonych.Właśnie na basenie zaczęła się znajomość Mimi z Kennedym ,i trwający półtora roku romans ,przerwany tragiczną śmiercią JFK.Poznajemy szczegóły romansu,miłosnych schadzek,kulisy wielkiej polityki ,negocjacje związane z kryzysem kubańskim,i ogólnie role wielu ludzi-w wielkiej polityce.Autorka książki ,po latach -nie uważa by była częścią wielkiej historii-choć historia działa się na Jej oczach.Książka zaskakująco dobra (jak dla mnie )napisana bez jakiś zbędnych sensacji.Zastanawia mnie czy w dzisiejszych czasach byłaby możliwa-choć po aferze z Billem Clintonem i Monicą Levinsky-wszystko się może zdarzyć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ag
Ag
Przeczytane:2013-04-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2013,
Gdybym miała podsumować, czym jest ,,Stażystka" powiedziałabym, że to historia o najzwyklejszej w świecie dziewczynie z dobrego domu, opowiadającej o pierwszej miłości i dorastaniu, które odbywają się w cieniu wielkiej historii. Kennedy może był czymś więcej niż tylko przypisem do życia Mimi Alford, ale dzięki temu, że autorka dzieli się z czytelnikiem zdecydowanie dłuższym okresem niż tylko dwoma latami romansu, całość czyta się ciekawiej. I dzięki temu ,,Stażystka" jest lekturą nie tylko dla tych, którzy interesują się Białym Domem i JFK.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Paola35
Paola35
Przeczytane:2022-12-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 2022,
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2015-05-30, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Avatar użytkownika - nutka
nutka
Przeczytane:2014-10-11, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy