Srebrna Dziewczyna to fenomenalna powieść dla osób 18+.
Dawno nie było tak głębokiej i zarazem tak przerażającej książki. Dawno nikt nie pokazał tak wielkich ran, które nigdy się nie zabliźniły.
Jeśli chcesz wreszcie przeczytać książkę „o czymś”, szczerą, trudną opowieść, miejscami wgniatającą w fotel; książkę, którą pokochasz albo nie, ale której na pewno długo nie zapomnisz – właśnie trzymasz ją w ręku.
Srebrna Dziewczyna to mocna, do bólu szczera historia o trudnej kobiecej przyjaźni, uwikłaniu, marzeniach i niezagojonych ranach. Ukazuje sposób, w jaki pochodzenie i pieniądze determinują życiowe wybory, a także jak mocno toksyczne relacje definiują to, kim się stajemy.
„Na pozór zwyczajna, dobrze wychowana studentka, życzliwa i uczynna. Ale powoli poznajemy jej przeszłość, jej wujka, młodszą siostrę, ojca i wszystko, co wydarzyło się w Iowa. I co dzieje się w Chicago. Mocna powieść na gorący temat”.
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2018-06-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: Silver girl
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/08/177-leslie-pietrzyk-srebrna-dziewczyna.html
Recenzje jakich książek zazwyczaj pisze się najtrudniej?
Czy dla tych niezwykłych, których wybitności wprost nie da się opisać słowami?
A może dla tych beznadziejnych pozycji, o których chce się tylko i wyłącznie zapomnieć?
W moim przypadku najgorzej jest z tymi książkami, które nie są ani wybitnie dobre ani zaskakująco okropne. Ciężko jest mi napisać jakąkolwiek opinię o książce, która praktycznie rzecz biorąc nie wywarła na mnie żadnego wrażenia; która w moim odczuciu była kompletnie nijaka…
I taki oto mam dylemat z książką Leslie Pietrzyk pt. „Srebrna dziewczyna”.
Srebrna Dziewczyna to fenomenalna powieść dla osób 18+.
Dawno nie było tak głębokiej i zarazem tak przerażającej książki. Dawno nikt nie pokazał tak wielkich ran, które nigdy się nie zabliźniły.
Jeśli chcesz wreszcie przeczytać książkę „o czymś”, szczerą, trudną opowieść, miejscami wgniatającą w fotel; książkę, którą pokochasz albo nie, ale której na pewno długo nie zapomnisz – właśnie trzymasz ją w ręku.
Srebrna Dziewczyna to mocna, do bólu szczera historia o trudnej kobiecej przyjaźni, uwikłaniu, marzeniach i niezagojonych ranach. Ukazuje sposób, w jaki pochodzenie i pieniądze determinują życiowe wybory, a także jak mocno toksyczne relacje definiują to, kim się stajemy.
Nie da się ukryć, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czegoś zdecydowanie mocniejszego i bardziej wyrazistego. Po takich opiniach na okładce jak: „Dawno nie było tak głębokiej i zarazem tak przerażającej książki” czy: „Jeśli chcesz wreszcie przeczytać książkę o „czymś”, szczerą, trudną opowieść, miejscami wgniatającą w fotel, (…) której na pewno długo nie zapomnisz – właśnie trzymasz ją w ręku” to człowiek automatycznie nastawia się na coś bardzo dobrego. A nawet jeśli nie bardzo dobrego, to chociaż oryginalnego i wciągającego. Ja nie dostałam kompletnie nic.
Nie mam bladego pojęcia, kto i w którym fragmencie książki dostrzegł coś przerażającego, ale uwierzcie mi na słowo, czytałam linijka za linijką i… nic. Owszem, w „Srebrnej dziewczynie” są poruszane tematy tabu, ale opisane są w tak delikatny, wręcz „olewający” sposób, że na mnie nie wywarły żadnego wrażenia. Czytałam wiele innych tego typu książek, i osobiście uważam, że biorąc się za poruszanie w swojej książce tematów tabu trzeba to zrobić odważnie i brutalnie, a nie cackać się z ciągłymi przemilczeniami bohaterki i marnowaniem czasu na snucie domysłów, co i dlaczego przydarzyło się głównej bohaterce, że ma taki, a nie inny pogląd dotyczący takich i siakich spraw.
Suma summarum zabrakło mi konkretów. Brutalnych, ale prawdziwych faktów z życia dziewczyny, które na długo odbiłyby piętno na mojej psychice i które sprawiłyby, że ta historia pozostanie w moim sercu na dłużej.
To co dziwne i jak dla mnie niezrozumiałe, to fakt, że nie poznajemy imienia głównej bohaterki. Nie do końca rozumiem, w jakim celu autorka posłużyła się takim zabiegiem.
Ale może to i lepiej? Prawdopodobnie i tak po tygodniu czy dwóch zapomnę o tej historii.
Poświęciłam tej książce cały tydzień, próbując dostrzec coś, co być może przeoczyłam. Jednak po przeczytaniu ostatniego rozdziału stwierdziłam, że tego „czegoś” po prostu nie ma. Nie ukrywam, że lektura tej książki bardzo mi się dłużyła. Nie chodzi o to, że ta książka jest nudna, czy okropnie napisana, nie mniej jednak niektóre momenty były jak dla mnie zbyt przeciągane. Nie wspominając już o tym, jak bardzo chaotyczna jest ta historia.
Pani Pietrzyk rozwodziła się w mało znaczących fragmentach, po czym stwierdziła, że książka jest już wystarczająco długa i walnęła takim nijakim zakończeniem, że aż scyzoryk mi się w kieszeni otwiera. Nie znoszę czegoś takiego. Cierpliwie czekam, daję autorce szansę na zrekompensowanie mi dość nudnego początku książki, wytrwale czytam strona po stronie. I co dostaje w zamian? Takie jedno wielkie NIC. To tak, jak gdybyście czytali jakiś obszerny romans, który ma coś w sobie, choć dość często zalatuje w nim nudą. Główni bohaterowie znajdują się w kulminacyjnym momencie swojego życia, zaczyna się coś dziać, a Wy myślicie już, że jednak jest jakaś nadzieja dla tej historii. I kiedy zaczyna się robić ciekawie, autor podstawia Wam pod nos króciuteńki rozdzialik w którym pisze tylko, że bohaterowie przetrwali kryzys, po dwóch latach wzięli ślub, zamieszkali w mocarnej willi wraz z gromadką swoich pięknych dzieci i oczywiście żyli długo i szczęśliwie.
Nie znoszę tego typu książek. Odnoszę wrażenie, że autorce strasznie się spieszyło z tą książką i nie mając pomysłu na zakończenie, napisała… COKOLWIEK.
„Srebrna dziewczyna” nie skradła mojego serca. Nie wbiła mnie w fotel, ani nie przeraziła. Być może znajdzie się grono odbiorców, którzy pokochają tą książkę. Ja jednak oczekiwałam czegoś więcej.
Moja ocena: 5/10
Leslie Pietrzyk – kobieta o swojsko brzmiącym nazwisku jest amerykańską pisarką, która do tej pory opublikowała dwie powieści Pears on a Willow Treeoraz Year and a Day. Ukończyła studia z zakresu pisania w języku angielskim i kreatywnego pisania. Mieszka w Aleksandrii i uczy w programie Masters in Writing na Uniwersytecie Johna Hopkinsa.
Postanowiłam przeczytać Srebrną dziewczynę zachęcona opisem książki. Nie miałam żadnych oczekiwań, gdyż kompletnie nic nie wiedziałam o jej autorce, a tym bardziej o jej twórczości. Praktycznie do teraz, gdy siadam i zaczynam pisać tę opinię, nie mam pojęcia jaki kształt faktyczny ona nabierze. Biję się z myślami, bo nie bardzo wiem, co mam napisać.
Siedzę i patrzę na migający kursor. Siedzę tak już godzinę i nic.
Po dwóch godzinach postanowiłam się poddać – spróbuję jutro.
Znów siadam, tym razem z mocnym postanowieniem rozpoczęcia i zakończenia opinii.
Pudło. Mam napisany tylko nagłówek. Bardzo kiepsko.
Do trzech razy sztuka. Tym razem musi się udać.
Moje podejścia do skrobnięcia kilku zdań na temat Srebrnej dziewczynyprzypominają mi męczarnię jaką przeżyłam w trakcie jej czytania. Porównać je mogę również do tego, co myślę o tej książce. A moje odczucia nie są jednostronne. Nie zakochałam się w historii przedstawionej przez Leslie Pietrzyk, chociaż z drugiej strony książka została napisana poprawnie i tutaj nie mam zarzutów. Język jakim posługuje się Amerykanka jest dość plastyczny, ale będzie się mylił ten, kto pomyśli, że to lekka lektura na lato. Otóż nie. Absolutnie nie.
Srebrna dziewczyna jest opowieścią przyciężkawą i mnie czytało się ją okropnie. Od dawna nie miałam takiego problemu z żadną książką. Prawdę mówiąc myślałam kilkakrotnie, że jej nie przeczytam. Nie lubię jednak zostawiać niezałatwionych spraw, więc wzięłam się w garść i zmusiłam się do zakończenia. No właśnie, zmusiłam.
Bohaterką i narratorką powieści Leslie Pietrzyk jest bezimienna dziewczyna. Nie, nie jest bezimienna z własnego wyboru tylko z wyboru autorki. W sumie nie wiem dlaczego, może zabrakło pomysłu... a może ma stać się dla nas niewidzialna, bo ważna jest jej historia nie ona. Dziewczyna rozpoczyna studia, w związku z czym przenosi się z małej miejscowości gdzieś w Iowa do Chicago. Mieszka z Jess, która stanowi jej całkowite przeciwieństwo. Jess jest ładna, przebojowa i pochodzi z zamożnej rodziny. No tak, przeciwieństwa się przecież przyciągają.
Akcja książki przenosi nas do Chicago lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. To wtedy w 1982 roku śmierć poniosło kilka osób po spożyciu środka przeciwbólowego, który został zatruty cyjankiem. Co ciekawe do momentu, gdySrebrna dziewczyna została napisana nie wykryto winnego. Na bazie tej tragedii Leslie Pietrzyk osnuła własną opowieść.
Bezimienna narratorka prowadzi nas przez swoje życie, które nie było do tej pory ani łatwe, ani przyjemne. Autorka nie stroni od trudnych, a nawet wstydliwych tematów. Obok postaci odgrywających w tej powieści główne role równorzędnym bohaterem jest miłość. Ale nie obawiajcie się, to nie jest książka o romantycznych uniesieniach, a owa miłość przedstawiona w Srebrnej dziewczynie ma wiele barw, ale też wiele odcieni szarości.
Mimo tego, że wydawać by się mogło, że książka amerykańskiej pisarki jest dobra, ja mam ciągle bardzo mieszane odczucia. Wspomniałam, że nie czytało mi się jej dobrze, ale to mało powiedziane. To było jak orka na ugorze. Brak chronologii, częste zagmatwania w tym przypadku się nie sprawdziły. Lubię retrospekcje w książkach czy filmach, ale tutaj wkradł się potworny chaos, który niestety z powodzeniem zakłócał mi odbiór czytanej historii. Brak ciągłości bywa dobry, ale nie w tym przypadku.
Na okładce można przeczytać: Są rzeczy, o których nie mówi się głośno. I takie, o których boimy się nawet myśleć... Ta książka jest właśnie o nich. Zgadzam się z tą opinią. Ale to o czym się głośno nie mówi różni się od tej prawdy przekazanej nam przez Leslie Pietrzyk. Mnie ta powieść wymęczyła. Ciągle łapałam się na tym, że myślę: kurczę, co ja czytam? Dotrwałam jednak... Czy żałuję? Nie wiem, naprawdę. Czy polecać? Po raz drugi nie wiem. Przejrzałam opinie o tej książce i chyba jest niewiele osób takich jak ja, których ta historia nie porwała. I daleka jestem od zachwytów. Może Srebrna dziewczyna trafiła do mnie w nieodpowiednim momencie, a może po prostu to nie jest książka dla mnie. Tylko, że ja w przeciwieństwie do niektórych osób potrafię się do tego przyznać.