Rok 1910. Na scenie opery w Breslau ginie sławny baryton. Choć początkowo wydaje się, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, szybko wychodzi na jaw, że doszło do morderstwa - okrutnego i precyzyjnie zaplanowanego.
Na miejscu zbrodni zjawia się Klara Schulz, młoda kobieta, która marzy o karierze prywatnego detektywa. Nie wie jeszcze, że śpiewak nie jest jedyną ofiarą zabójcy. Nie wie też, ile to pierwsze śledztwo będzie kosztować ją samą...
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2019-10-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
"Sprawa pechowca" to tom otwierający cykl kryminałów retro 'Kroniki Klary Schulz'. Po raz pierwszy został wydany w 2013 roku, teraz w października 2019 książka została wydana jeszcze raz, w nowej, eleganckiej szacie graficznej. I własnie dzięki temu wznowieniu mogłam zapoznać się z tą serią.
Muszę jednak przyznać, że mam problem z tą książką. Tło historyczne, piękny stary Wrocław oddany jest z dbałością o każdy jeden najmniejszy szczegół. Umieszczenie akcji w środowisku artystycznym i miłość do muzyki wylewająca się z kart powieści również zyskały moją dużą przychylność. Gorzej było z główną bohaterką – mimo że jej historia ma naprawdę duży potencjał, to jej okropny, naprawdę okropny charakter trochę mi to wszystko zepsuł. Miałam wrażenie, że plącze się tu styl – raz był dziwnie nowoczesny, raz stylizowany na dawny, powabny.
Ze względu na to, że mam na swojej półce też tom drugi, więc dam serii jeszcze jedną szansę w nadziei, że styl autorki się trochę wyrobi, a główna bohaterka co nieco dojrzeje. Obym się nie zawiodła!
Czytanie tej serii od Nadii Szagdaj zaczęłam nietypowo, bo od piątej części. W niczym mi to nie przeszkadzło, a wręcz nabrałam wielkiej ochoty na wcześniejsze tomy. Wydawnictwo Dragon pokusiło się o wznowienie cyklu w pięknej szacie graficznej, więc nie pozostało mi nic innego jak poznać historię Klary Schulz od początku.
Klara jest znudzoną żoną doktora. I trochę z nudów bierze się jej zamiłowanie do rozwiazywania zagadek. Marzy by zostać pełnoprawnym detektywem, jednak czasy nie sprzyjają kobiecie. Gdy podczas spektaklu w operze dochodzi do morderstwa, postanawia rozwikłać sprawę na zlecenie kochanka ofiary. Gdy jednak on również ginie, zaczyna się robić niebezpiecznie, jednak Klara tylko mocniej angażuje się w sprawę.
Jak w piątej części mówiłam, że główna bohaterka jest silna i niezależna, tak w pierwszej sprawia wrażenie, powiedzmy, niestabilnej emocjonalnie. Jakoś tak postawa "starszej" Klary dużo bardziej mi się podobała. Tutaj brakuje jej opanowania, profesjonalizmu i rozwagi. Pakuje się w kłopoty, których można było uniknąć. Fakt, zabieg ten dodaje książce wiecej dramatyzmu, jednak mnie, jako czytelnikowi, trochę przeszkadzał. I w sumie jest to jedyny zarzut do tej powieści. Bardzo podobała mi się zagadka, wyjaśnienie jej i to że finał sprawy był zaskakujący. Nie miałam żadnej szansy, że domyślić się, czy choćby spekulować kto jest zabójcą. Autorka fajnie oddała klimat epoki, było dużo realizmu, który został podkreślony przez fotografie budynków zamieszczone w książce. Powieść nie jest długa, jednak treściwa. Klasyczny kryminał retro, z bohaterką, która na pewno wywoła emocje. Teraz bardzo czekam na wznowienie drugiego tomu i chętnie będę obserwować kolejne poczynania Klary.
Rok 1910. Na scenie opery w Breslau ginie sławny baryton. Początkowo wydaje się, że to nieszczęśliwy wypadek. Szybko jednak okazuje się, że doszło do okrutnego, precyzyjnie zaplanowanego morderstwa…
Klara Schulz, młoda, znudzona mieszczańskim życiem mężatka, marzy o karierze detektywa. Jednak wstąpienie w szeregi policji nie wchodzi w grę - wszak Klara jest kobietą! Kiedy więc otrzymuje prywatne zlecenie odnalezienia zabójcy śpiewaka, podejmuje się go bez wahania. Wkrótce w Breslau zaczynają ginąć kolejne osoby. Klara nie zdaje sobie sprawy, z jak niebezpiecznym przeciwnikiem będzie musiała się zmierzyć. Nie wie też, ile to pierwsze śledztwo będzie kosztować ją samą...
Z twórczością Nadii Szagdaj miałam okazję się zaznajomić przy lekturze wznowienia "Bella Donny", która to zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Teraz przyszedł czas, aby poznać pierwszą część cyklu Kronik Klary Schulz "Sprawę pechowca".
Akcja powieści została osadzona w 1910 roku w Breslau (dzisiejszym Wrocławiu). Uważam że autorce w połowie udało się oddać ducha tamtych czasów. Nazwy dawnych ulic, środowisko artystów operowych, dorożki, lamy naftowe. Jednak już trochę słabiej wypadł język, jakim posługuje się główna bohaterka. To, w jaki sposób się wyraża, nie bardzo pasowało mi do tamtego okresu.
Wszystkie wydarzenia poznajemy z perspektywy Klary, jak i innych postaci. Moją uwagę zwróciły te fragmenty opowiadane przez złoczyńców. Ogólnie każda z postaci coś wnosi do powieści. Bohaterowie są wyraziści, posiadają cechy, które wyróżniają ich na tle innych.
"Klara nie chciała spotkać się z tymi typami, których od zwykłych bandziorów, jakich rzekomo ścigali, różniły tylko oficjalna nazwa i wydumane tytuły. I pomyśleć, że jej ojciec należał kiedyś do tej sfory, a ona marzyła, by także znaleźć się w tym, jak sądziła, elitarnym gronie."
Co mogę powiedzieć o głównej bohaterce Klarze? To kobieta, której co poniektóre zachowania względem każdego napotkanego mężczyzny na swojej drodze, przypominają raczej nastolatkę aniżeli 25-letnią mężatkę. Flirt goni flirt... Co tu dużo mówić, jest po prostu niedojrzała uczuciowo. Jej postawa w jakimś sensie może irytować, ale jeśli spojrzeć na to od drugiej strony, a ściślej rzecz biorąc, jej męża... w jakiś sposób można jej to wybaczyć. Zresztą, nawet podobała mi się taka Klara. Jej niezważanie na konwenanse, odważne obracanie się w świecie mężczyzn, upór, własne zdanie - w tamtych latach uchodziło to za coś kontrowersyjnego. A przez to, że popełnia błędy, jest nam bliska i dopingujemy ją w jej działaniach. Jeśli zaś chodzi o stronę zawodową, to w tej kwestii jest naprawdę dobrze. Jako początkująca detektyw, Klara może wykazać się logicznym myśleniem, trafnym wyciąganiem wniosków i nieustępliwością. Musi jeszcze tylko popracować nad tym, by za bardzo nie ufać...
"Najważniejsze jest oddychanie - powtarzał. - Prawidłowe, bezszelestne. Jeśli chcesz wytropić złoczyńcę, musisz myśleć jak on, zachowywać się jak on, chodzić za nim, a gdy trzeba, mieć mniej skrupułów niż najgorszy bandzior."
Ciekawie przedstawia się relacja Klary z byłym kochankiem Dieterem Aangusem. Mężczyzna jest psychiatrą, konsultantem kobiety i zarazem jej wspólnikiem w śledztwie. Bardzo polubiłam tę postać. Po prostu zostałam przez niego urzeczona.
Zagadka kryminalna okazała się ale dość prosta, ale interesująca. Książka obfituje w mnóstwo niewiadomych, wątpliwości, podejrzanych i jeszcze więcej domysłów. A wszystko ubrane w mroczną atmosferę, gdzie nieprzewidywalność i sugestywne opisy wprowadzają nutę niepokoju. Sporo wątków zostało nierozwiązanych, ale odpowiedzi zapewne znajdziemy w kolejnych częściach przygód Klary Schulz.
"Sprawa pechowca" to intrygujący i trzymający w napięciu kryminał retro w roli głównej z detektyw-amatorką. Kto kogo przechytrzy - morderca czy policja? A może to Klara pierwsza poskłada wszystkie elementy zagadki w całość? Sprawdźcie sami!
Niezły kryminał w damskiej wersji ;)
Rok 1914. Podczas wernisażu wystawy znanego malarza Adolfa Ludemanna w Breslau dochodzi do mrożącego krew w żyłach incydentu. Zamiast najnowszego...
Pakiet dwóch tomów ,,RAK" to wciągająca i mrożąca krew w żyłach historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, która ujawnia przerażającą rzeczywistość życia...
Przeczytane:2019-11-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Kryminały retro polubiłam dzięki twórczości pewnego polskiego pisarza. Później zaczęłam sięgać po ten gatunek za sprawą Nadii Szagdaj, która pokazała mi świat z początków XX wieku, w którym na dodatek bryluje kobieta-detektyw. Choć może bryluje to słowo mocno na wyrost, bowiem w pierwszym tomie tak naprawdę stawia dopiero debiutanckie kroki. Znam bohaterkę z piątego tomu serii "Nowe śledztwa Klary Schulz" - "Bella Donna", który został wydany w czerwcu 2019 roku.
IV 1910 r., Breslau (Wrocław)
Uzdolniona rysowniczka Klara Schulz wraz z mężem Bernardem, znanym chirurgiem i kardiologiem, uczestniczą w przedstawieniu operowym. Szybko okazuje się, że to będzie wyjątkowy wieczór, bowiem w trakcie występu ginie znany baryton - Emmanuel Heiss a dyrektor techniczny zauważa, że nic nie odbywało się tak, jak zwykle.
Marząca o karierze detektywa Klara szybko przekonuje się, że nie był to wypadek a doskonale zaplanowane morderstwo. Kobieta otrzymuje pierwsze w swoim życiu zlecenie, by dotrzeć do prawdy w tej sprawie. Tylko czy to będzie takie proste... Na pewno nie, bowiem śmierć ponoszą kolejne osoby a ona mimo pomocy swojego ojca - Heinricha Krencke - byłego policjanta, wciąż nie może znaleźć punktu zaczepienia.
Niebezpieczeństwo zawisa nad jej rodziną i nad nią samą a niezwykła i ryzykująca zdrowie a nawet życie Klara rusza ku coraz nowym tropom. Gdy tylko pojawia się jakaś nowa poszlaka, trop, czy hipoteza, następuje zmiana w jej myśleniu. Swoje spostrzeżenia zapisuje w formie Kronik Detektywistycznych Klary Schulz a dzięki pomocy przyjaciół (patologa i psychiatry) wciąż wyprzedza policję o kilka kroków. Czy wiedza o tatuażach, kodach, symbolach i nutach pomoże jej w odkryciu, kto jest mordercą?
Byłam mocno zaintrygowana co i w jaki sposób autorka ukryła w nutach; z zainteresowaniem śledziłam kolejne kroki myślącej logicznie, kreatywnie i abstrakcyjnie początkującej pani detektyw. Ekshumacja, wykonywanie szkiców nieboszczyka, 'przychodząca' do pięcioletniego Fritza (synka Klary) babcia Marie, która o coś go prosi; traumatyczne wspomnienia bohaterki z dzieciństwa dotyczące matki oraz potwory, które wmawiają sobie, że oczyszczają ziemię ze śmieci.
Szagdaj zaserwowała sporo zaskakujących wydarzeń, włącznie z coraz większym szokiem, gdy prawda zaczyna wychodzić na jaw... a już finał jest iście królewski. Naprawdę dużo się dzieje w tej książce a pamiętajmy, że w 1910 roku technologie różniły się nieco od obecnie stosowanych. Dlatego należy spojrzeć na zaskoczenia nieco łaskawszym okiem, nie będą tak spektakularne, jak gdyby akcja była osadzona współcześnie. Zresztą kilku szczegółów się zapewne domyślicie.
Nie ukrywam, że konstrukcja kryminału sprzyja jedynie pani-detektyw; czytelnik nie ma szans odkryć wszystkiego, bowiem nie wszystkie ślady czy informacje są mu podawane do wiadomości. Dla równowagi, mamy szansę poznać traumatyczne wydarzenia z czasów, gdy Klara miała trzynaście lat a które wciąż powracają do niej na jawie i w snach.
"Nie ryzykujesz, nie wiesz" *
Podsumowując - "Sprawa Pechowca" to kryminał retro traktujący o trudnej przeszłości, powracających koszmarach, matce pragnącej poznać prawdę o śmierci syna, nieszczęśliwych wypadkach i drugim dnie. O strachu o bezpieczeństwo bliskich, nieoczekiwanych zdarzeniach, niecierpliwości i ratunku w ostatniej możliwej chwili. Książce nie brakuje też ciekawych opisów oraz zdjęć z opisywanego okresu. Polecam Wam podróż w czasie do Breslau, czyli Wrocławia sprzed ponad stu lat.
* N. Szagdaj, "Sprawa Pechowca", Wyd. Dragon, Bielsko-Biała 2019, s. 133 [życiowe motto Klary]