Po dziesięciu latach na wolność wychodzi Tobias Sartorius, morderca dwóch nastolatek. Nie pamięta wydarzeń feralnego wieczoru, chociaż wszystkie poszlaki wskazywały na niego. Wraca do rodzinnej wsi, gdzie czeka na niego tylko podupadły na duchu ojciec, zrujnowany dom rodzinny i wściekli mieszkańcy, żądni krwi mordercy ich dzieci. Jednak nie wszyscy są mu wrodzy. Rękę wyciąga do niego garstka znajomych sprzed lat, a także zbuntowana nastolatka Amelie, która wierzy w jego niewinność.
Tymczasem w podziemnym zbiorniku na starym lotnisku wojskowym robotnicy wykopują ludzkie kości. Niedługo potem ktoś spycha kobietę z kładki dla pieszych. Nadkomisarz Oliver von Bodenstein i komisarz Pia Kirchhoff rozpoczynają śledztwa w obu tych sprawach. Trop prowadzi ich do Altenhain i do Tobiasa.
Czy były więzień może być niebezpieczny? Czy to raczej jemu grozi niebezpieczeństwo? W tej małej, niegdyś sielskiej społeczności, zawiązują się ciche porozumienia i podskórne układy. W powietrzu czuć zgniły zapach mrocznej tajemnicy. Mieszkańców wiąże zmowa milczenia, a każdy z nich wydaje się mieć coś na sumieniu. Miejscowy bogacz, wioskowy głupek, antypatyczna sklepowa, dawni koledzy... W Altenhain ile domów, tyle trupów w szafach.
A jednak przysypana sprawa sprzed lat odżywa z pełną mocą. Kto jest zbrodniarzem, a kto ofiarą? I jeśli nie Tobias zabił, to kto?
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2024-08-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 520
Tytuł oryginału: Schneewittchen muss sterben
Czy Śnieżka naprawdę musi umrzeć ?
„ Wystarczy jedna chwila … jeden niewłaściwy krok, spotkanie z niewłaściwymi ludźmi i nic już nie jest takie jak wcześniej „
Nawiązanie kryminału do baśni jest niecodzienne i intrygujące. Tytuł kojarzący się z bajką jest genialny, można nie wiedzieć, o czym jest książka i tak ma się ochotę ją przeczytać. „ Śnieżka musi umrzeć „ jest czwartą powieścią Nele Neuhaus z cyklu - Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff, chyba najbardziej popularną z całej serii, zapewne, dlatego, że w Polsce ukazała się, jako pierwsza i stanowiła pewien powiew świeżości, a także dobrą alternatywę dla kryminałów skandynawskich. Nie mniejszą sławą cieszyła się również w ojczystym kraju pisarki, doczekała się nawet ekranizacji.
Tym razem autorka akcję powieści umieściła w małej miejscowości Altenhain, hermetycznym wręcz środowisku, w którym każdy o każdym zdaje się wiedzieć wszystko i każdy z każdym się zna, ale jak się później okazuje pomimo swoistego braku anonimowości, mieszkańcy ukrywają mnóstwo mrocznych sekretów. Z pozoru spokojni, mocno z sobą zżyci mieszkańcy wioski tak naprawdę są podzieleni przez zawiść, strach, zachłanność, a całym społeczeństwem trzęsie jeden człowiek, który pod płaszczykiem dobroci, pomocy i filantropi uzależnia od siebie całą wioskę. Nie ma nikogo, kto miał by odwagę mu się sprzeciwić.
Do rodzinnej wsi, po odbyciu kary dziesięciu lat więzienia wraca Tobias. W Altenhain jedenaście lat temu zaginęły dwie nastolatki. Na podstawie poszlak i zeznań świadków winnym śmierci dziewczyn uznano Tobiasa, chociaż nigdy nie odnaleziono zwłok, a sam oskarżony nie pamięta, że zabił i nie pamięta, co zrobił z ciałami. Pierwsze dni po powrocie są dla niego naprawdę trudne, a z czasem robi się coraz gorzej. Nie jest mile widziany, a mieszkańcy wioski utrudniają mu życie okazując coraz większą wrogość. Kto chciałby być sąsiadem mordercy, ale czy Tobias naprawdę zabił? Punktem kulminacyjnym, od którego akcja nabiera tempa, staje się zniknięcie kolejnej nastolatki, do złudzenia podobnej do jednej z zamordowanych przed laty. W winę Tobiasa coraz bardziej wątpi Pia, która z powodu pewnego zbiegu okoliczności została przypadkiem wplątana w sprawę. Policjantka próbująca dociec prawdy, coraz głębiej wnika w życie mieszkańców, odkrywając ich kolejne tajemnice. Kto jest dobry, a kto zły ? Kto ukrywa dobre przewinienia, a kto duże przestępstwo ? Autorka umiejętnie podsycała moją ciekawość podsuwając nowe wskazówki, które wcale nie sprawiały, że byłam bliżej rozwiązania tajemniczej zagadki zbrodni.
Z każdą kolejną książką autorki coraz bardziej rozsmakowuję się w jej historiach. Doceniam ich koronkową misterność, wielowątkową fabułę prowadzoną z różnych perspektyw i umiejętną konstrukcję postaci. Ogólnie jest to świetnie napisany kryminał, który trzyma w napięciu tylko szkoda, że Nele Neuhaus ma skłonność do rozciągania akcji w czasie. Momenty, gdy rozwodzi się nad śnieżnobiałym obrusem, gustownie dobranymi bukietami i ekskluzywnym podaniu wykwintnych potraw, miałam mordercze zapędy wobec autorki. Niepotrzebnie tymi opisami spowalniała tempo akcji. Rezygnując z tych opisów w niczym by nie zaszkodziła fabule, a wręcz odwrotnie.
Świetne tło, doskonale skonstruowana intryga, sięgająca głęboko w przeszłość i dramaty rozgrywające się w życiu policjantów spowodowały, że czytanie „Śnieżki „ było przyjemnością. Czeka na mnie jeszcze kilka tomów serii o niemieckich policjantach, tak więc sporo jeszcze przede mną frajdy z rozwiązywania kryminalnych zagadek.
„ Czasem wszystko idzie nie tak, choć wszystko zrobiliśmy dobrze. „
Świetny, wciągający po całości kryminał!!! Chciwość i zazdrość są przyczynkiem do tragedii, wpływają na akcje i pośrednio i bezpośrednio, a różnorodność ludzkich charakterów nie zna granic...
"Biała jak śnieg, rumiana jak krew, czarna jak heban .."
Po dziesięciu latach odsiadki do rodzinnego domu w Altenhain powraca Tobias Sartorius. Jego pojawienie się jest szeroko komentowane wśród lokalnej społeczności i wzbudza wiele negatywnych emocji. Wszyscy pamiętają tragiczną noc sprzed dekady, kiedy zaginęły dwie nastolatki. Ich ciała nie zostały odnalezione do dziś, jednak wszystkie poszlaki jednoznacznie wskazywały na Tobiasa. Tymczasem na starym lotnisku wojskowym w podziemnym zbiorniku robotnicy wykopują ludzkie kości. Prowadząca śledztwo komisarz Pia Kirchhoff szybko odkrywa powiązania między obiema sprawami.
To historia utkana ze skrywanych tajemnic, wieloletniego cierpienia i zawiłych relacji międzyludzkich. Tutaj nic nie jest oczywiste, a liczne wątki i powiązania tylko podsycały moje zainteresowanie. Niewątpliwie największą zaletą jest mroczny, wręcz klaustrofobiczny klimat, w którym poruszałam się po omacku, wypatrując kolejnych wskazówek. Dodatkowo wrażenie to potęguje szerokie grono podejrzanych, niepowtarzalna atmosfera małego miasteczka oraz napięte relacje między jego mieszkańcami. Autorka bardzo prawdziwie pokazała jak oskarżenie i pobyt w więzieniu naznaczyło Tobiasa i jego bliskich. Ciężkie chwile po powrocie wypełnione są jawną pogardą i nienawiścią. Oczywiście nie zabraknie również prywatnych zawirowań w życiu nadkomisarza Bodensteina, przed którym wiele przykrych chwil i zmian, na które nie jest gotowy. Liczne wątki poprowadzone są w przejrzysty sposób i nie przytłaczają. Końcówka przyniosła mi wiele zaskoczeń, sprawiając, że do samego końca nie mogłabym być już niczego pewna. Muszę przyznać, że każdy kolejny tom jest jeszcze lepszy od poprzedniego, co nie zdarza się zbyt często.
Ta książka nie jest typowym kryminałem, według mnie wyróżnia się złożoną fabułą, wieloma wątkami oraz misternie zbudowanym tłem społecznym, a do tego mocno rozbudowana została warstwa obyczajowa. Autorka zastosowała tutaj bardzo lubiany przeze mnie motyw zamkniętej społeczności i skrywanych przez lata uraz.
Dla mnie absolutnie jednym z największych atutów powieści jest tło społeczne. Mała, zamknięta lokalna społeczność, pełna sekretów i uprzedzeń jest takim centrum rozwoju fabuły. Neuhaus wnika w meandry życia małej wioski, gdzie każdy zna każdego, a zło, które wydawało się z przeszłością i zamkniętym rozdziałem, wciąż tkwi pod powierzchnią, a co gorsza zaczyna wypełzać. Nieufność, plotki i zaszłości społeczne dodają książce wyjątkowego klimatu.
Moje uznanie autorka zdobyła wykreowaniem postaci Tobiasa, jest to postać tragiczna, człowiek który po wyjściu z więzienia jest już kimś zupełnie innym, ale nie otrzymuje szansy na nowe życie. Jest zagubiony, ale równocześnie zdeterminowany, by odkryć prawdę o przeszłości, co stawia go w niebezpiecznej sytuacji, a czytelnika zmusza do zastanowienia, czy opuszczenie więzienia po wieloletnim pobycie jest wyzwoleniem, czy jeszcze większą karą.
Pomimo wielowątkowości Neuhaus sprawnie prowadzi fabułę, splatając liczne wątki i stopniowo odsłaniając przed czytelnikiem coraz więcej faktów, które zmieniają obraz całej sprawy. Akcja dla mnie rozwija się w nieco zbyt wolnym tempie, ale to pozwalają na bardziej szczegółowe poznanie postaci, także drugoplanowych. Intryga jest wielopoziomowa, z wieloma zwrotami akcji, co sprawia, że powieść ciekawi do ostatniej strony.
,,Śnieżka musi umrzeć" to owiany mrokiem kryminał, który oprócz rozrywki, porusza istotne tematy winy, odkupienia i społecznych mechanizmów w małych zamkniętych kastach Złożone śledztwo, ciekawi bohaterowie i mroczna, duszna atmosfera sprawiają, że książka jest całkiem przyjemna.
Recenzja powstała w ramach współpracy reklamowej z Wydawnictwem Gorzka Czekolada
Tak, tak, tak i jeszcze raz tak. Jestem po prostu na tak. Miałam dłuższą przerwę w kontakcie z książkami Nele Neuhaus ale biblioteka się postarała i mogę z przyjemnością ponownie spotkać się z duetem śledczych tj. nadkomisarz Olivera von Bodensteina i komisarz Pii Kirchhoff. Intrygująca i wciągająca fabuła. Mała miejscowość i zamknięta społeczność gdzie wszyscy wiedzą o sąsiadach więcej niż o sobie. Wiedzą także kto zamordował dwie nastolatki. Dlaczego milczą? Dlaczego pozwalają na jawną niesprawiedliwość? Jak długo są w stanie żyć z poczuciem winy? W pewnej chwili domyśliłam się, kto za tym wszystkim stoi ale motyw był dla mnie do końca nie zrozumiały. Ma autorka potencjał.
Jak dla mnie jest to rewelacyjny kryminał,od którego trudno się oderwać.Książka trzyma w napięciu,fabuła "pokręcona" z wieloma niewiadomymi i diabelnie trudnymi do rozwiązana.
Autorce udało się stworzyć bardzo realistycznych i ciekawych bohaterów, których jest tu ogrom, i których obdarzyła własnym życiem osobistym, codziennymi radościami i troskami. Zdają się być oni prawdziwymi ludźmi z krwi i kości, których lubimy bądź wręcz nienawidzimy i pałamy do ich odrazą. A i tu autorka zręcznie wyprowadza czytelnika na manowce. Czasem bowiem pozory mylą...
Książka,pomimo swoich rozmiarów,bo stron aż 516,całkowicie wciąga.Napięcie, zwroty akcji, zamęt i coraz więcej tajemnic sprawiają, że jest to kryminał niemal doskonały. Niemal ... bo przecież nic doskonałe nie jest.
W ogólnym rozrachunku ,,Śnieżka musi umrzeć" wychodzi jednak na plus: historia, która wciąga, ciekawe postaci i duszna atmosfera to coś, czego większość z nas szuka w lekturach na długie jesienne wieczory.
Zakazane uczucie, intryga kryminalna, zagadka z przeszłości, a w tle wspaniała opowieść o miłości do koni. Rodzina Eleny Weiland prowadzi szkołę jazdy...
W piątej części poczytnej serii o nastoletniej miłośniczce koni w życiu Eleny pojawia się wiele nowości. Najpierw jej ukochany Tim dziwnie się zachowuje...