Internet sam w sobie jest czymś wirtualnym, ale wspomaga się rzeczywistością, a rzeczywistość coraz mniej funkcjonuje bez internetu. Kanapka o wiele lepiej smakuje po wstawieniu jej zdjęcia na Instagram, a nowe buty bez zdjęcia na Facebooku po prostu nie istnieją i zdecydowanie lepiej się noszą, nawet jeżeli piją, uciskają i powodują odcisk na odcisku. A zbrodnia w internetach sprzedaje się jak świeże bułeczki.
Kolejna powieść bestsellerowej autorki, która nieodmiennie przyprawia czytelników o ból brzucha. Ze śmiechu.
Wydawnictwo: Lekkie
Data wydania: 2022-02-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 420
Język oryginału: polski
Kobiety naprawdę nie lubią innych kobiet...
"Pisarze sami w sobie nie istnieją, nawet jeżeli w szufladach ich biurek zalegają całe tomy powieści. Do bycia pisarzem nie wystarczy też rodzina i przyjaciele. Czytelnik jest nieodzowny."
Bardzo lubię od czasu do czasu dla zmiany nastroju poczytać sobie coś lżejszego i nie zawsze musi to być romans, lubię komedie kryminalne, więc właśnie zabrałam się za taką lekturę. Książki pani Iwony Banach niemal zawsze wprowadzają mnie w dobry humor i przyprawiają o łzy i ból brzucha ze śmiechu...
Ledwo za mną już komedia kryminalna Iwony Banach "Śmierć na blogowisku" a zauważyłam, że ukazała się już kolejna..., nie nadążam z czytaniem.
Ale wracam do tematu bieżącej książki.
"To był ten moment i to miejsce, kiedy coś musiało się stać. Sprawę załatwił nóż."
Chcąc sobie zapewnić lepszą oglądalność w sieci, jeden z blogerów Rapacholin zaprosił chętnych do udziału blogerów na spotkanie w plenerze, na żywo. Zupełnie nieprzypadkowo, lecz całkiem z premedytacją zaprosił takie osoby, które się nie tylko nie znają osobiście, ale walczą na słowa ze sobą w sieci. Można nawet powiedzieć, że się nienawidzą z zazdrości o popularność, o oglądalność ich profili, szukają ciągle nowych atrakcji aby przyciągnąć do siebie jak najwięcej osób. Jedna z atrakcji miało być niebanalne zwierzątko - świnka, owszem, gdy była jeszcze małym prosiaczkiem to mogła wzbudzać zachwyt, zwłaszcza w internecie, gdzie można wszystko dopracować aby było piękne dla oka. Z dość dużą już świnką o imieniu Skarbonka na blogowisko przyjechał Hipolit, jeden z blogerów. Właściwie to każda z osób, które trafiły na miejsce spotkania, miała jakiś ukryty cel i plan jak go zrealizować.
"Blogowisko miało być miejscem spotkania blogerów wszelkiej maści, ale docelowo najbardziej tych książkowych. Piszących, czytających, recenzujących je, a nawet czasami także tych książki piszących, bo rozdział na tych, którzy tylko piszą o książkach albo tylko te książki piszą, już dawno stał się anachronizmem."
Rapacholin chciał by o tym jego blogowisku było głośno i marzyła mu się sława. Chciał być rozpoznawalny i być tym kimś, bo przecież teraz jest taka moda aby właśnie nie być sobą, ale aspektem ludzkiej natury ważne jest bycie "kimś".
W sumie to nawet mu się udało, bo o tym spotkaniu blogerów zaczęło być już głośno. A wszystko za sprawą jak zwykle w takich książkach - mordercy...
Ułatwieniem dla sprawcy zabójstwa stała się zaproponowana uczestnikom gra - gra w morderstwo. Mieli wylosować swoje role i na niby ktoś miał być zamordowany a reszta szukać zabójcy. Niestety, to właśnie osoba, która miała być ofiarą znalazła prawdziwa ofiarę. Naprawdę zamordowaną...
"Księżna wymyśliła grę ze zbrodnią.
Każdy zna takie gry miejskie, wiejskie i nijakie. Poszukiwanie czegoś albo kogoś, a najbardziej mordercy."
Gdy na miejsce przybywa policjant ze swoja dziewczyną, rozpoczyna się żmudne śledztwo. Tymczasem zostaje znalezione następne ciało. Również całkiem naprawdę nieżyjące. Każdy z blogerów zaczyna się bać o swoje życie a w całym dochodzeniu bardzo dużo namiesza jeszcze ciotka z zaświatów...
Ogólnie mogę powiedzieć, że nie jest to zła lektura, lecz tym razem nie uśmiałam się tak jak z wielu poprzednich. Trochę to było przekombinowane.
Lecz warto poczytać aby dowiedzieć się trochę o tym środowisku pisząco - piszącym, bo często nawet możemy sobie nie zdawać sprawy z tego, komu nadepniemy wirtualnie w sieci na odcisk.
Na koniec dodam jeszcze jeden cytat, który mi się podoba:
"Niektórzy autorzy rzeczywiście mają sporo wiary we własne dzieła."
Pani Iwona w "Śmierci na blogowisku" w sposób karykaturalny ukazała świat blogerów i pisarzy. Blogowisko jawi się jako bardzo nieprzyjazne środowisko, w którym każdy, kto chce parać się czy pisaniem opinii o książkach czy pisarstwem, to musi być przygotowany na ataki konkurencji. I nie jest to tylko czcze gadania autorki. Wielu z was pewnie widziało takie akcje na facebooku czy instagramie. Często afera jak szybko wybuchła, tak szybko wygasła, ale za to jak podniosła zasięgi!
Polecam waszej uwadze "Śmierć na blogowisku", ale jest jeden warunek. Musicie mieć ogromny dystans do siebie i otaczającej was rzeczywistości, ponieważ wiele sytuacji jest tu przerysowanych i absurdalnych. Niektóre spostrzeżenia są sformułowane w sposób bardzo zawiły, co utrudnia płynne czytanie. Akcja powieści jest mega zakręcona. Momentami będziecie mieli wrażenie, że prowadzone śledztwo nie posuwa się, a śledczy tylko kręcą się nie potrafiąc wytypować zabójcę i ustalić jego motywu zbrodni. Bo jak okazuje się zazdrość prowadzi do zabójstwa.
Jako ciekawostkę dodam, że wśród plejady bohaterów powieści "Śmierć na blogowisku" znalazły dwa prawdziwe blogi Pieprzyć z fantazją i Kociołek Panoramiksa ?.
Byłam na zlocie blogerów. Wróciłam z blogowiska. Uff... Co tam się działo?! Na początku nocowałam w baraku z innymi, ale z powodu braku sanitariatów musiałam wynająć pokój w ,,pałacu" księżnej Władzi. Teoretycznie blogowisko było bezpłatne, a praktycznie wyssało każdy grosz. Jedzenie parszywie drogie i parszywe też. Pisarze mieli się pławić w ,,poczytalności", a dla blogerów przygotowano grę w zbrodnię i wykłady. Blogowisko miało podziałać klikogennie według organizatora Rapacholina.
Jednak życie weryfikuje plany. Okazji do robienia zdjęć do nie brakowało. Śmierć zbierała obfite żniwo wśród blogerów, a uczestnicy zlotu zostali naturalnie odcięci od mediów społecznościowych. Las ciął zasięgi i wszyscy czuli głód sieci. Za to duch ciotki i jej klątwa towarzyszyły im nieustannie, tak jak i kobieta w szlafroku i papilotach oraz czarna Skarbonka.
Autorka wpadła na świetny pomysł. Wymyśliła blogowisko - wydarzenie z pogranicza realu i wirtualu, zlot na luzie blogerów i pisarzy, w ,,pięknych" okolicznościach przyrody. Autorka nie oszczędziła kolegów po fachu, biorąc na tapet środowisko pisarzy oraz ,,współistniejących" z nimi blogerów, instagramerów. Na przykładzie tych dwóch grup pokazała (nie)doskonałą symbiozę. Przedstawiła skomplikowane relacje między grupami, układy i układziki, siłę postów i ich jakość, hejt, omówiła klikalność, serduszkowalność i anonimowość. Między wierszami poruszyła temat deklinacji nazwisk, ręcznego pisania kulfonami, stereotypowego postrzegania policjantów, ukazała wytwory teorii spiskowych, cycogrozę, zarabianie, na czym się da, domowe zwierzątko - Skarbonkę z Wietnamu, a na końcu zaserwowała WIELKĄ miłość.
Do gry o zbrodnię nie doszło, bo zbrodnia przyszła sama. Ktoś zamordował mordercę. Trupów przybywało. Rozwikłanie zagadki kryminalnej do prostych nie należy, o czym ponownie przekonał się Sebastian. Miał nadmiar podejrzanych, za to niedobór w zakresie motywów zbrodni. Sprawa śmierdziała, zresztą nie tylko ona. Jest (nie)wesoło, za to krwawo. Zagadka morderstw ubrana w kilkuwarstwową zdobioną suknię komedii kryminalnej okazała się niełatwa do rozwiązania. Akcja mknie, bohaterowie niedosypiają, a czytelnik ma szansę się zakręcić nie raz i nie dwa. Zaskakujący finał przynosi rozwiązanie wszelkich niejasności.
Iwona Banach faszeruje czytelników nie tylko trupami, ale też grzybkami halucynogennymi, kiełbasą z Marysią, wysoko przetworzonym jedzeniem po terminie. Tylko jeść! I się śmiać. Humor w powieści nie doprowadza czytelnika do wybuchów śmiechu. Jest subtelny, ukryty w absurdach, przejaskrawieniu, grze słownej, zakałapućkaniu i palecie barwnych postaci, komizmie sytuacyjnym. Każdy bloger powinien się przejrzeć w tej powieści jak w krzywym zwierciadle.
,,Śmierć na blogowisku" to wirtualny zlot blogerów i pisarzy, którym dostaje się od autorki za wszystkie grzeszki w mediach społecznościowych. Szybkie tempo akcji, kilka trupów, mnogość podejrzanych, brak motywu zaserwowane w pięknych okolicznościach przyrody i pałacu rodem z horroru gwarantuje niezapomniane spotkanie. Komedia kryminalna z klikalnością i serduszkowalnością.
Pełna nadziei, jednocześnie smutna i tragiczna opowieść o poszukiwaniu samej siebie. Choroba paradoksalnie wyzwala siłę do buntu i u cieczki od "normalnego"...
Pocałunek Fauna to opowieść o losach grupy przyjaciół, o tragedii, która połączyła ich na zawsze, choć rozproszyła po świecie. O magicznym...
Niektórzy autorzy rzeczywiście mają sporo wiary we własne dzieła.
Więcej