Za kilka miesięcy ulicą Piotrkowską przejedzie Adolf Hitler. Tymczasem inny niedoszły artysta morduje młode kobiety. Dla lepszego efektu w starannie wybranych miejscach podrzuca elegancko opakowane części ciała. W mieście działa już także niemiecka V kolumna.
To ostatnie chwile Łodzi, w której, jak mawiał Izrael Joszua Singer, przeglądał się cały świat.
BILET DO NIEISTNIEJĄCEGO JUŻ MIASTA, KTÓRE ZANIM STAŁO SIĘ STOLICĄ FILMU, BYŁO JUŻ KINEM W CZYSTEJ POSTACI.
__________________________________________________________________________________
SONIA MILLAR
Najinteligentniejsza wśród córek niemieckich fabrykantów. Może dlatego jest jeszcze panną.
...Jej wspaniałe rude włosy przyciągały spojrzenia, a kiedy się uśmiechała, uśmiechała się cała ulica.
WIKTOR STERN
Autor popularnych romansów drukowanych w gazetach. Jego żydowscy rodzice narzekają jednak, że nie został aptekarzem.
...Wiktor dwukrotnie próbował zrezygnować z kobiet w swoim życiu i dwukrotnie uznał to za niepotrzebną brawurę. W końcu stanęło na danej sobie obietnicy, że przestanie się nimi nadmiernie interesować.
MICHAŁ BURSKI
Najmłodszy komisarz Policji Państwowej.
...Szedł przez park i głęboko oddychał. Lubił ten czas, kiedy zapach dymu z fabrycznych kominów przegrywał z zapachem kwitnących drzew. Powachlował się nawet kapeluszem, co rozbawiło kilku starozakonnych Żydów, którym siedzenie na ławkach przy dworcu dawało złudzenie uczestnictwa w najpoważniejszych interesach.
To, że razem będą musieli poskromić potwora w ludzkim ciele, było tylko przypadkiem z gatunku złych przypadków.
Wydawnictwo: Księży Młyn
Data wydania: 2022-05-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Język oryginału: polski
Pisarze dzielą się na chorych na czarnowidztwo i chorych na błogi idiotyzm.
Miasto Łódź, stojące fabrykami, dymem i przemysłem; pachnące... pieniądzem, jak stwierdza jedna z postaci. Łódź, na parę miesięcy przed przybyciem Hitlera, tak naprawdę nie zdająca sobie sprawy, jak bardzo niemiecki kanclerz wpłynie na spokojne, często aż do bólu normalne życie jej mieszkańców. Łódź, żyjąca od pewnego czasu osobą mordercy, który ucinając nogi swoim ofiarom, podrzuca je w uczęszczanych miejscach, drwiąc w ten makabryczny sposób z policji.
Głównymi postaciami są przyjaciele: Wiktor (pisarz tworzący powieści w odcinkach dla lokalnej gazety), Sonia (niezwykle inteligentna i niezależna kobieta, córka Niemców osiadłych w Polsce) oraz Michał (policjant, który ma na swoje nieszczęście zadanie schwytania mordercy). Ten ostatni ledwo dycha pod wpływem presji opinii publicznej. Pozostała dwójka, chcąc dopomóc Michałowi, próbuje na własny rachunek zająć się sprawą zabójcy.
Autor splata bardzo ciekawy obraz Łodzi tamtych lat. Malując go, ukazuje jak majacząca na horyzoncie wojna polaryzuje ludzi i przy okazji wystawia niekorzystną laurkę nacjonalistom wszelkiej maści. W książce, są to ludzie zakompleksieni, którzy widzą w ideologii nazistowskiej potwierdzenie własnej wyższości, która nijak ma się do rzeczywistości.
Bart zdecydował się na dość ryzykowny manewr, który wielu ludziom może zepsuć przyjemność z własnoręcznie prowadzonego śledztwa, a nawet z czytania - mianowicie poznajemy osobę mordercy już na pierwszych stu stronach powieści. Jednak sądzę, że manewr ten nadaje smaku książce - widzimy świat zarówno oczami policji jak i samego zabójcy, który oczywiście widzi w swoich czynach to samo potwierdzenie własnej wyższości, co naziści, idąc za Hitlerem.
Powieść idzie do przodu powoli, wykorzystując wiele postaci drugoplanowych oraz ocierając się o różne wątki. Nadchodząca wojna, przemyt broni, morderstwo, - to oczywiście te bardziej "medialne" części składowe. Jest jednak także niezwykle interesująco napisana warstwa obyczajowa, która ukazuje życie tuż przed wojną - życie zwykłych ludzi, tych bogatych, biednych, zapracowanych i parających się przestępstwem. Uważam, że niespieszny styl autora sprawia, że książka tylko zyskuje na wartości - jest niczym spokojne życie mieszkańców Łodzi, które zostanie już niedługo wywrócone do góry nogami.
Nie zgadzam się z napisem na okładce, że "Śmierć głośna, śmierć cicha" to thriller. To raczej kryminał z dość wyraźnie zaznaczonym wątkiem obyczajowym i historycznym. I jako taki - sprawdza się doskonale, wciągając głęboko niczym pozornie spokojne lotne piaski.
Jeśli więc jeśli nie straszne wam powolne tempo akcji, oraz brak pewnego rodzaju brutalności (ponieważ powieść jest wolna od makabry, a także od popularnych dzisiaj wulgaryzmów, nadając postaciom pewnego czaru dawnych lat), sądzę, że odkrywanie tajemnic miasta kominów powinno okazać się bardzo udaną wycieczką w czasie i udanym przeżyciem czytelniczym.
„Życie to nie jest towar, który można obstalować u krawca czy szewca. Często bywa niewygodne.”
Do powieści „Śmierć głośna, śmierć cicha" usiadłam z zapałem, licząc na dobrą, dynamiczną lekturę osadzoną w klimatach kryminału retro. Duży napis na okładce wieszczy, że jest to thriller, na co wskazuję umieszczone na zdjęciu frontowej części książki, przerażone czyjeś oczy. Tymczasem wraz z kolejnymi rozdziałami moje ekscytacja malała, gdyż zaczęłam się gubić w ogromnej ilości wątków i postaci związanych zarówno z mieszkańcami Łodzi, jak i funkcjonariuszami, śledczymi, osobami z półświatka i głównymi bohaterami.
Wkraczamy w wydarzenia, gdy właśnie kończy się 1938 rok i uroczyście wszyscy witają rok 1939. Wśród tłumu ludzi jest Wiktor Stern pisarz żydowskiego pochodzenia, który podbija serca mieszkańców Łodzi swoimi powieściami drukowanymi w odcinkach w gazecie „Kurier”. Pisane przez niego opowieści o miłości zyskują coraz liczniejsze rzesze fanek, tym bardziej, że jest on przystojnym mężczyzną, na widok którego nie jeden kobiecie serce bije szybciej. Nie stroni on, więc od kobiecych wdzięków, zwłaszcza chętnej do igraszek Leny Orlov, która wykorzystuje nieobecność swego męża, by spotykać się z Wiktorem.
W tym samym czasie Sonia Millar bawi się na przyjęciu noworocznym wyprawianym w jej rodzinnym domu. Swoją urodą ściąga spojrzenia wielu mężczyzn, na co jej matka reaguje nadzieją, że w końcu Sonia znajdzie odpowiedniego kandydata na męża. Ona jednak o tym nie chce słyszeć i odrzuca wszelkie zaloty, co niezwykle martw rodzicielkę, gdyż dziewczyna dobiega już trzydziestki, co jeszcze niedawno było nieszczęściem dla panny. Teraz widać zmiany obyczajowe pod tym względem, więc Sonia nie zamierza wychodzić za mąż trzymając wszelkich potencjalnych kandydatów na dystans.
Gdy Sonia i Wiktor świetnie się bawią, ich przyjaciel Michał Burski pełni służbę na ulicach Łodzi razem z aspirantem Jankowskim. Gdy wracają z nocnego obchodu uliczek miasta, na schodach posterunku dostrzegają paczkę przewiązaną wstążką. Ich oczom ukazuje się makabryczny widok w postaci odciętej, damskiej nogi ubranej w czerwony, zamszowy bucik.
Sonia, Wiktor i Michał przyjaźnią się od wielu lat i sami nie potrafią określić skąd wzięła się ich ta szczególna więź. Każdy z nich pochodzi z innego środowiska i reprezentuje inną narodowość. Im bliżej wojny, tym dla wielu ludzi taka relacja między Żydem, Polakiem i córką niemieckiego fabrykanta była nie do pomyślenia. Oni jednak, na przekór wszystkim i wszystkiemu spotykają się regularnie w każdy wtorek w „Café de la Paix” opowiadając sobie o tym, co przez ostatni tydzień wydarzyło się u nich, jak i w Łodzi.
To zaledwie wstęp do znacznie rozbudowanej fabuły, w której wyżej wymienione osoby grają główne role, ale nie są jedynymi, wokół których zbudowane są kolejne zdarzenia. Autor nie skupia się tylko na rozwiązaniu morderstwa dokonanego wraz z początkiem nowego roku, ale też opowiada o wielu innych osobach i zdarzeniach, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, przynajmniej przez większą część powieści. Mnie najbardziej interesowała sprawa kryminalna oraz losy trójki przyjaciół, a ona ginęła w natłoku innych epizodów.
Sięgnęłam po tę książkę licząc na dobry thriller, na co wskazuje okładka oraz opis. Pierwsze akapity w ogóle nie sprawiają wrażenia tego rodzaju literackiego, a raczej miałam wrażenie, że właśnie zaczynam czytać romans. Jednak to jedynie okazało się delikatnym wprowadzeniem w dalsze wydarzenia, gdyż najpierw po kolei poznajemy główne postacie tej historii, wokół których zawiązują się poszczególne wątki. A jest ich ogromna ilość, zarówno splotów zdarzeń, jak i bohaterów. Autor wprawdzie po mistrzowsku przeprowadza nas przez fabułą mieszczącą się na ponad 500 stronach, ale czasami można było się pogubić w gąszczu wydarzeń i postaci. Przy okazji poznajemy zakamarki przedwojennej Łodzi i panujące w niej nastroje przed wkroczeniem do niej armii niemieckiej. Do tego momentu wszyscy stawiają pytanie, czy będzie wojna, dyskutują na ten temat wyrażając swoją opinię, dezaprobatę, albo zachwyt związany tym faktem.
„Śmierć głośna, śmierć cicha” to powieść, która poza warstwą kryminalną, wprowadza nas w nastrój przedwojennej Łodzi, pozwalając nam na zanurzenie się w ówczesny jej klimat, panujące nastroje i śledzenie losów kilkunastu, a może nawet więcej osób. Niestety, autor dosyć szybko zdradza, kim jest seryjny morderca i od tego momentu jego postać przewija się, co jakiś czas, ujawniając jego plany i sposób myślenia. Jednocześnie podążamy za działaniami policji, która próbuje odnaleźć sprawcę brutalnych morderstw. Jest to niezwykle ciekawym elementem tej powieści, gdyż obserwujemy prowadzone śledztwo, które musi opierać się przede wszystkim na znalezionych śladach, przeprowadzonych rozmowach ze świadkami i dedukcji. Jest już znana metoda wyciągania niektórych wniosków na podstawie badań krwi, pozostawionych śladów, czy też wyników sekcji zwłok, ale mimo wszystko są to w obecnych czasach techniki archaiczne.
Trudno mi jest określić, o czym dokładnie jest ta książka, ponieważ jej fabuła dotyczy wielu wydarzeń mających charakter zarówno romansu, jaki i elementów obyczajowych, historycznych, kryminalnych i thrillera. Pan Bart połączył w niej tak dużo elementów, jakby w jednej powieści chciał umieścić wszystkie swoje pomysły ukazując życie w przedwojennej Łodzi. Pod tym względem udało mu się to znakomicie. Jednak w natłoku tylu wydarzeń, a wraz z nimi ogromnej rzeszy ludzi, charakterów, postępowania, postrzegania rzeczywistości i podejmowanych działań, niknie to, co najważniejsze, czyli sprawa odcinanych nóg, szukania sprawcy i w efekcie jego ukarania. Trochę było tego za dużo, a niektóre scenki, czy dialogi mogłyby w ogóle nie zaistnieć, gdyż nie wnosiły nic szczególnego do fabuły. Gdyby je pominąć, a zamiast tego skupić się na trójce przyjaciół i próbach złapania przestępcy, wówczas całość z pewnością zyskałaby na dynamice skupiającej się na tym, co istotne w powieści opatrzonej podpisem THRILLER.
Książkę przeczytałam, dzięki Klubowi Recenzenta serwisu nakanapie.pl
"Tancerki stały na scenie w utworzonej ze swoich ciał figurze, która obwieszczała, że oto nadszedł rok
TYSIĄC DZIEWIĘĆSET TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY."
To moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Andrzeja Barta. I myślę, że od razu bardzo udane.
Fabuła powieści „Śmierć głośna, śmierć cicha” dzieje się w Łodzi, w mieście w którym spotyka się wiele kultur oraz ludzi wielu wyznań. Rzecz dzieje się tuż przed wybuchem II wojny światowej, a my, na balu noworocznym, wchodzimy razem z bohaterami w nowy 1939 rok. Niektórzy już przeczuwają wojnę, bo Hitler panoszy się wszędzie a i niektórzy Niemcy mieszkający w Polsce również mu sprzyjają.
Od wielu lat w żydowskiej kawiarni spotyka się trójka niecodziennych przyjaciół.
Wiktor jest pisarzem, wydaje w "Kurierze" powieść w odcinkach, co daje mu pewną satysfakcję i nawet niejako sławę, ale zazdrości powodzenia Tadeuszowi Dołędze-Mostowiczowi. Wiktor Stern jest pochodzenia żydowskiego.
Sonia Millar jest córka niemieckich fabrykantów, ale mimo tego, że dokuczano jej z powodu nazwiska i pochodzenia ona czuje się Polka, zresztą tak jak jej rodzice. Chociaż jej uroda i rude włosy przyciągają męskie spojrzenia, to dziewczyna a właściwie już kobieta, nie zwraca uwagi ma mężczyzn. Rodzice boleją nad tym, że ich jedyna córka do tej pory nie wyszła za mąż.
Trzecią osobą jest Michał Burski, Polak z dziada pradziada, jest młodym komisarzem policji. Jest równie inteligentny jak pozostali przyjaciele. Razem stanowią sympatyczne chociaż trochę dziwne trio.
Nie wiadomo skąd wzięła się przyjaźń między Sonią Millar, Wiktorem Sternem i Michałem Burskim. Mimo, że przytrafiła się w mieście zrodzonym z ludzkiej różnorodności, to przecież i w nim była dziwolągiem. Bo jak to możliwe, aby młody pisarz żydowskiego pochodzenia, panna z dobrego niemieckiego domu i policjant, którego nieżyjący ojciec był tramwajarzem, trzymali się razem przez wiele lat."
Od początku roku w Łodzi grasuje morderca, a nawet można powiedzieć sadysta. Zabija kobiety i podrzuca odcięte nogi w różne miejsca. Każda noga jest solidnie zapakowana, więc na pierwszy rzut oka nie wiadomo co znajduje się w paczce...
Policja została postawiona w stan najwyższej gotowości a nawet z Warszawy przyjechało dwóch śledczych aby pomóc w złapaniu mordercy.
Trójka przyjaciół również zastanawia się nad tym, kto to może być, gdyż Michał przynosi w tajemnicy wieści z policji. Sonia i Wiktor chcą pomóc przyjacielowi w pracy, lecz nie wiedzą jak to zrobić. Chociaż Sonia ma pomysł aby wywabić złoczyńcę z ukrycia i zastawić na niego pułapkę.
Czy to się uda? Czy przyjaciele poprą ten pomysł? Czy w obawie o życie przyjaciółki nie pozwolą jej na wdrożenie szalonego pomysłu?
A za kilka miesięcy, jak pisze autor, ulicą Piotrkowską w Łodzi przejedzie Adolf Hitler...
Miasto Łódź bardzo dobrze sprawdziło się w tym thrillerze, autor bardzo dobrze ukazuje nam śródmieście a także peryferie miasta. Można powiedzieć, że autor zabrał nas na spacer przedwojennymi ulicami Łodzi, gdzie panuje już groza nadchodzącej wojny.
Myślę, że autor bardzo dobrze nakreślił swoich bohaterów, można się z niektórymi nawet utożsamić a innych możemy nawet znaleźć w czasach obecnych.
Ta książka to nawet niemal gotowy scenariusz na ciekawy film.
Warto przeczytać tę książkę.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Dziękuję również za możliwość przeczytania tej książki Domowi Wydawniczemu Księży Młyn.
Wielki powrót Andrzeja Barta! Książki Barta zawsze stawały się literackim wydarzeniem. Za młodzieńczą powieść Rien ne va plus otrzymał Nagrodę Kościelskich...
Warszawa, lata 50. poprzedniego wieku. Sabina dobiega trzydziestki i przez matkę i babkę uważana jest za starą pannę. Pracuje w wydawnictwie i podkochuje...
Baśnie nie są prawdziwe, ale żyje się w nich pięknie.
Więcej