Jest to opowieść o zwykłych ludziach, pełna humoru, wzruszeń i dramatyzmu. Kiedy siwowłosa Cleowa Threadgoode opowiada historię swego życia Evelyn Couch, kobiecie w wieku średnim, przenosi się myślami do Alabamy lat trzydziestych. We wspomnieniach wraca kawiarnia Whistle Stop, która ma dla swych gości dobrą pieczeń, mocną kawę, namiętności, uczucia, śmiech, a nawet zbrodnię... Ta sfilmowana przez Jona Avneta powieść (w filmie role jej bohaterek odegrały: Kathy Bates, Mary-Louise Parker, Mary Stuart Masterson oraz Jessica Tandy) ciągle cieszy się ogromną popularnością.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2004-02-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Fried Green Tomatoes at the Whistle Stop Cafe
Tłumaczenie: Aldona Możdżyńska-Biała
Ilustracje:-
Nigdy nie miałam styczności z twórczością Fannie Flagg. “Smażone zielone pomidory” postanowiłam przeczytać, ponieważ czytałam dużo pozytywnych opinii na temat tej książki. Mi osobiście książka się podobała, chociaż czasami czytało mi się trochę chaotycznie I myliły mi się niektóre wątki, jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturze, tym wciągałam się coraz bardziej.
Przenieście się zarazem z bohaterami do klimatycznej kawiarni Whistle Stop i poznajcie zaklinaczkę pszczół Idgie, przemiłą Ruth oraz Evelyn, która przeżywa kryzys małżeński.
Bohaterowie to osoby bardzo autentyczne. Czasami nas rozmieszą, a niekiedy doprowadzą do łez.
Mimo tego, że książka jest dosyć obszerna czyta się szybko.
Bestseller, kultowa, miliony sprzedanych egzemplarzy, powieść wszechczasów. Przyznam się wam, że widząc takie napisy na książkowych okładkach odczuwam lęk. A nóż nie będę zachwycona lekturą tak jak i inni, i co wtedy? Coś takiego mnie dopadło biorąc do ręki "Smażone zielone pomidory" autorstwa Fajnie Flagg.
Evelyn odwiedzając swoją teściową w Domu Spokojnej Starości spotyka Ninny. Przez przypadek staje się słuchaczką opowieści dotyczącej życia nowo poznanej kobiety. Dzięki niej przenosi się do Alabamy i kawiarni w której serwowane są przepyszne smażone zielone pomidory.
"Smażone zielone pomidory" to książka, która wzbudza skrajne emocje. Jedni są nią zachwyceni, drudzy wręcz przeciwnie. Ja niestety należę do tej drugiej grupy.
Nie przekonała mnie do siebie ta historia. Przeskoki w czasie strasznie mnie drażniły. Nie było w tym żadnej chronologii, i dlatego miałam problem z połapaniem się o co w tym wszystkim chodzi. Do tego trzeba dorzucić dość sporą liczbę bohaterów. Z czasem nie wiedziałam kto jest kim, i tym samym gubiłam wątek. Trudno mi było ich polubić. Wyjątek stanowi postać Ninny, kobiety która mimo swojego wieku i problemów ze zdrowiem tryska optymizmem.
Irytowało mnie zachowanie Evelyn. Menopauza menopauzą, ale według mnie była jakaś taka dziwna. Jej przemyślenia na temat jajek, i postać Towandy walczącej z całym złem tego świat to najlepsze przykłady. Aż się chciało krzyknąć: Ogarnij się w końcu!
Zawiera w sobie ważne wątki i tematy, ale i tak moja opinia nie ulegnie zmianie. Już od samego początku nie było między nami przysłowiowej chemii. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy jej nie odłożyć. Dobrnęłam jednak do końca.
Tak na marginesie czeka na mnie druga część tej historii i wierzę mocno, że będzie to zdecydowanie lepsza lektura.
Piękna i ciepła opowieść o silnych kobietach, ich życiu, problemach i miłości. Chyba dwadzieścia lat temu oglądałam film i bardzo mi się podobał, książka jak zwykle jest o wiele lepsza. Uwielbiam Idgie, niepokorną buntowniczkę, która pod maską twardej kobiety, skrywa miękkie serce.
Rzecz o pewnym małym miasteczku...
"Smażone zielone pomidory" są zaliczane do grona powieści bestsellerowych, kultowych. Wydane ponad trzydzieści lat temu, doczekały się licznych wznowień i trafiły kanonu literatury współczesnej. Pod płaszczykiem lekkiej, ciepłej i sentymentalnej opowieści o rodzinnym miasteczku skrywa się wiele przemilczanych, niewygodnych problemów.
Fannie Flagg przelała na papier całe uczucie jakie człowiek może żywić do miejsca, z którego pochodzi - sentyment, przywiązanie, umniejszanie problemów, które miały miejsce w przeszłości. I choć w opowieści o Whistle Stop problemy społeczności rzeczywiście mogą wydawać się umniejszone, to jest to tylko wrażenie. Kryzys ekonomiczny, przemoc domowa, rasizm stanowią tło pospołu z historiami o przyjaźni, miłości i prawdziwym oddaniu.
Każda mała społeczność ma swoją specyfikę. Życie Whistle Stop toczy się wokół kawiarni, ploteczek i radzenia sobie z niedostatkiem. Wszystkie problemy zdają się być jednak tylko ułamkiem codzienności, czymś z czym trzeba sobie poradzić bez użalania się nad sobą. "Smażone zielone pomidory" tchną ciepłem, pogodą ducha wbrew wszelkim przeciwnościom.
Pod wieloma względami powieść Flagg poprowadzona jest w sposób klasyczny, jednak wiele elementów, jak chociażby relacja głównych bohaterek, może wydawać odważna zważywszy na czasy, w których "Smażone zielone pomidory" miały premierę. To o wiele głębsza historia, niż początkowo może się wydawać.
Bardzo lubię opowieści o małych miasteczkach, ich radościach i bolączkach (choć jak na powieść o małej społeczności, w powieści Flagg występuje zaskakująco wielu bohaterów - może nawet zbyt wielu). To duża umiejętność - pisać o codzienności, nie popadając w banał. Powieść Flagg jest opowieścią o przyjaźni i walce o marzenia, w której udało się autorce zachować równowagę i nie popaść w przesadę na żadnym poziomie.
"Są takie książki i historie, które zapadają w sercu i pamięci czytelnika na długie lata. Jedną z nich jest właśnie powieść autorstwa Fannie Flagg zatytułowana „Smażone zielone pomidory”, po którą po raz pierwszy sięgnęłam przed niemal dwudziestu (!!!) laty..."
Pełna recenzja dostępna jest na moim blogu:
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-smazone-zielone-pomidory-fannie-flagg/
Nie jest to najlepsza książka, jaką czytałam, ale muszę przyznać, że jest bardzo ciekawa i przyjemna. To opowieść o biedzie, o dyskryminacji czarnoskórych, o wielkiej miłości i przyjaźni, która trwa wiecznie. Wzbudza przeróżne emocje.
Lata 30 XX wieku nie były usłane różami. Również w Alabamie społeczność odczuła wojenny kryzys. Także tam na wszelkie sposoby radziła sobie z życiowymi trudnościami. Na szczęście wśród smutku i żalu są też te piękne i radosne momenty.
Życie przeżyte przez panią Threadgoode jest pełne różnorodności, a ona nie żałuje, cieszy się, że mogła czerpać z niego garściami. Staje się mentorką dla Evelyn, która coraz bardziej wpadała w rozpacz i przestała wierzyć w siebie, jako kobietę spełnioną. Dzięki snutym opowieściom, uwierzyła w siebie i odkryła swoją wartość na nowo.
Minusem jest chaotyczność czasowa tej powieści. Nie ma żadnej chronologii, przez co przestałam całkowicie zwracać uwagę na daty. Mimo to bez przeszkód się w niej połapałam i spędziłam przyjemny dzień.
Wzruszy do głębi, rozgrzeje, pocieszy, pokrzepi. Na nocne wieczory i do poduszki współczesna opowieść wigilijna w Amerykańskim stylu... Amerykańska wersja...
Kontynuacja kultowych Smażonych zielonych pomidorów Bestseller ,,The New York Timesa" Kilka pokoleń czytelników czekało na tę powieść! Jak...
Przeczytane:2021-09-05,
Książka „Smażone zielone pomidory” jest starsza ode mnie, lecz dopiero niedawno dowiedziałam się, że istnieje. Stało się to dzięki jednemu programowi jaki oglądałam na Youtubie. Uczestniczka tego programu powiedziała, że jej ulubionym filmem jest właśnie o tytule „Smażone zielone pomidory”. Tytuł tak mi się spodobał, że zaczęłam go szukać i wtedy dowiedziałam się, że istnieje książkowy pierwowzór o takim samym tytule. Z czasem dowiedziałam się, że ta powieść była popularna. Zaciekawiła mnie i zechciałam ją przeczytać. Tak się złożyło, że niedawno pojawiło się wznowienie tej książki i to właśnie po nie sięgnęłam.
Od początku byłam bardzo ciekawa z kim się spotkam w książce „Smażone zielone pomidory”. Bardzo szybko się przekonałam, że opisywana historia jest pełna ciekawych bohaterów. Z wielką chęcią poznawałam ich życie. Moją ulubioną bohaterką stała się zdecydowanie Idgie i byłam pod wrażeniem jej pomysłów. Polubiłam tę książkę i postacie, lecz jedna rzecz przeszkadzała mi w czerpaniu pełnej przyjemności z czytania. Każdy rozdział dział się w innym roku, które wcale nie były chronologicznie poukładane. Czytelnik skacze w czasie i między bohaterami, co sprawiało, że momentami się gubiłam. Musiałam się na chwilę zatrzymać i jakoś umiejscowić dane wydarzenia w tym co już wiem o bohaterach.
Książka „Smażone zielone pomidory” jest pełna rodzinnego ciepła, które sprawia, że nie chce się przerywać czytania. Po prostu ma się ochotę cały czas być z bohaterami. Ma swoje minusy, lecz plusów zdecydowanie więcej i to one sprawiają, że po zakończonej książce mam ochotę od razu sięgnąć po kolejną część. Na szczęście nie muszę na nią czekać trzydziestu lat, gdyż już jest wydana i czeka na mojej półce.