Dlaczego kobiety decydują się wstąpić do zakonu, gdzie składają śluby posłuszeństwa, ubóstwa i czystości? O wszystko muszą pytać matkę przełożoną, nie dysponują pieniędzmi (nawet tymi, które same zarabiają), rezygnują z relacji romantycznych i seksualnych. Czym podszyta jest ich motywacja? Czy żałują czasem tej decyzji?
Justyna Dżbik-Kluge - jak sama o sobie mówi: ateistka z dwójką nieochrzczonych dzieci, w małżeństwie bez ślubu kościelnego - zagląda za mury żeńskich klasztorów. Rozmawia z zakonnicami i z byłą siostrą zakonną. Sprawdza, ile jest prawdy w naszych wyobrażeniach o życiu sióstr. Zadaje trudne pytania o nadużycia, pieniądze i władzę; o to, jak się odnajdują w instytucji zdominowanej przez mężczyzn. Czy ślubując posłuszeństwo, mogą żyć po swojemu? Co łączy je z kobietami, które nie wybrały tak rygorystycznego życia?
Ta książka jest jak dziennik z wyprawy do innego świata. Autorka próbuje zrozumieć wybory sióstr, problemy, z którymi się zmagają, ich życie w zhierarchizowanym systemie, w którym łatwo jest czasem stracić z oczu człowieka.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-08-23
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
Życie sióstr zakonnych znamy od strony wykonywanej zawodowej pracy, która stanowi dla nich niełatwą do przetrwania misją. Z czasem muszą znosić po cichu trudy wyboru życiowej drogi do przejścia, aby móc służyć wiernie i z ochotą Panu Bogu i ludziom.
Nie jest to wcale takie proste opowiedzieć o pracy, jak wygląda w zakonie i podzielić się z tym, jak to jest, kiedy na co dzień przebywa, się z innymi siostrami bądź z innymi osobami ludziom chcącym poznać siostry zakonne bliżej.
Należy za to docenić autorkę, że się nie poddała zbyt szybko i uzyskała odpowiedzi na wiele pytań, które rozważała podczas wyjaśniających pojęć głównych związanych z tematyką zakonów i jakie mają one znaczenie kiedyś i obecnie.
Nie sądziłabym, że przygotowania do tego, aby zostać siostrą zakonną trwa, tak długo, a przede wszystkim należy tego naprawdę chcieć, mieć w sobie wiele siły, cierpliwości, bo sama odwaga do tego zawodu nie wystarczy i chęci.
Książka pt. ”Śluby (nie)posłuszeństwa. Prawdziwe życie zakonnic’’ autorstwa Pani Justyny Dżbik-Kluge uważam, że jest to doskonałe przedstawione świadectwo spojrzenia na różne aspekty życia w zakonie z perspektywy oceny księdza, pani psycholog oraz siostry, która była kiedyś służyła w zakonie.
Prawdziwa sztuka polega na tym, że będąc, wytrwałą siostrą zakonną jest nie tylko praca samym nad sobą, ale dopatrywanie czego się naprawdę oczekuje od tego zawodu. To jest nie lada trudne wyzwanie, które podziwiam ja, kiedy widzę, ile trudu w swoją misję dają od siebie siostry od strony wychowawczej podczas spotkań oazowych, kiedy muszą z czasem umieć udowadniać, że dla nich nie liczy wyłącznie spędzanie wspólnego czasu na modlitwach, posiłkach, obowiązkach, ale czynne udzielanie się w kościele podczas codziennych mszy, nauka religii w szkole z młodzieżą, z przedszkolakami, uczestnictwo w rekolekcjach i to ich pozytywne nastawienie i towarzyszący uśmiech, a wraz z nim dawanie otuchy w rozmowach dialogowych z ludźmi potrzebujących ich pomocy dodającej im nadziei na lepsze jutro.
Doceniam to, że siostry zakonne zechciały znaleźć czas dla autorki książki, aby udzielić odpowiedzi na zadawane przez nią pytania. Podzielić się tym, co pochłania im na co dzień najwięcej czasu, czy mają trudne chwile, jak wyglądała ich droga, aby pozostać w upragnionej posłudze jak najdłużej, jak się żyją, w ubóstwie nie mając nic, lecz miłość otrzymaną Pana Boga, jak wykonują powierzane im zadania, na kogo mogą liczyć w niełatwych dla nich chwilach, o czym skrycie marzą?
Można łatwo wywnioskować z tychże opowieści, która z sióstr będzie nam osobiście bliska.
Polecam przeczytać tę książkę.
„Czy w strukturach hierarchicznych możliwe jest funkcjonowanie bez patologii?”
To co się dzieje za murami zakonu jest dla nas nieodgadnione, niepewne i pełne tajemniczości. Możemy się tylko domyślać, jakie zasady są tam powszechnie akceptowane i jakie reguły zakonne obowiązują. Ale Justyna Dżbik-Kluge rozwiewane nasze wątpliwości i uchyla rąbka tajemnicy. Jej rozmówczynie odsłaniają delikatnie kulisy życia w odosobnieniu. I dzięki temu nasza ciekawość w pewnym stopniu zostaje zaspokojona …
Większość z nas zadaje sobie pytanie, czym się kierują osoby wstępujące do zakonu. Jedyna słuszna i akceptowana odpowiedź powinna brzmieć: miłością do Boga, ukochaniem Stwórcy. Ale czy tak jest zawsze i rzeczywiście? Czy tylko taki powód skłania do podjęcia tak ważnej decyzji życiowej? Jak się przekonamy z lektury tego ciekawego reportażu, są inne powody, dla których kobiety postanawiają żyć w odosobnieniu. Czy zdają sobie sprawę, co czeka na nie za murami? Czy mają świadomość, że będą składać śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa? Które z nich będą najtrudniejsze do utrzymania? Muszą mieć świadomość, że muszą zrezygnować z flirtowania i uciech seksualnych, o pieniądze muszą prosić siostrę przełożoną i muszą się bezwzględnie podporządkować zasadom posłuszeństwa. Takie zniewolenie i całkowite wyobcowanie. Oderwanie od realiów codziennego życia. Ale to ich świadomy wybór, niewymuszony, być może czasami podejmowany pod wpływem chwili, sytuacji trudnej i kryzysowej, gdy nie ma się nadziei na poprawę relacji z bliskimi.
„Wierzę, że rezygnując z czegoś z miłości do Boga do wspólnoty, do ludzi, otrzymam więcej miłości w moim sercu i będę szczęśliwsza. Wyrzekamy się pewnych wartości z miłości do Boga. Wyrzekłam się męża i rodziny – dla kobiety to jest naprawdę duże poświęcenie”.
Autorka, która mówi o sobie że jest ateistką, żyjącą w małżeństwie bez ślubu kościelnego, prowadzi rozmowy z rzeczywistymi siostrami zakonnymi. Otwierają się przed nią zarówno kobiety, które są nadal w zakonie, jak i te, które podjęły decyzję o ich opuszczeniu. Te byłe podają powody, dla których nie były w stanie dłużej trwać w tym poświęceniu, po części obnażyły panujące tam zasady, które nie do końca są dla mnie zrozumiałe. Czy, aby być blisko Boga, potrzeba aż takich wyrzeczeń i poświęceń? Czy naprawdę są takie Jego oczekiwania wobec zakonnic? A może to system pozwala na takie reguły zakonne, które nie zawsze potrzebne i słuszne. Warto spojrzeć z boku na te reguły i mieć swoje zdanie na ten temat.
„Wierzę w sens ofiary w moim życiu”.
Bohaterki trochę się uzewnętrzniają, wyłuskują swoje przeżycia i emocje. Dzielą się z nami chwilami radości i smutku, otwarcie mówią, co dla nich w zakonie jest największym wyzwaniem. Nie myślcie przypadkiem, że zakonnice zawsze są poważne i ponure i żyją tylko ciągłymi modlitwami. One pracują, cieszą się i bawią, spełniają swoje marzenia i ambicje, udzielają się społecznie, są aktywne w mediach społecznościowych. Są również takie, które studiują, ale na to jest wymagana specjalna zgoda przełożonej. I nie zawsze jest ona udzielana. Dowiadujemy się, że na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci zmieniły się reguły zakonne, pewne kwestie zostały poluzowane, więcej normalności wkroczyło do zakonów. To też zasługa sióstr przełożonych i ich podejścia do wielu kwestii.
Lektura bardzo ciekawa, odsłaniająca delikatnie kulisy pobytu w zakonie. Jest jak podróż po meandrach ludzkich przemyśleń, potrzeb i marzeń. Podróż niepewna i nieodgadniona, nasycona tajemniczością. Wiemy tyle, ile bohaterki chciały nam powiedzieć. To co zostało niedopowiedziane pozostaje w naszych domysłach i przewidywaniach. To prawidłowo, zachęca nas do dalszego odkrywania tej tematyki, zagłębiania się w niej mocniej i dosadniej. Autorka dała nam malutką namiastkę tego, co może nas spotkać za murami zakonu. Czy jesteście jeszcze ciekawi? Czy liczycie na więcej? Jest na to jeden odważny sposób … Jaki? Chyba się już domyślacie ...
Wakacje to czas zawieszony, w którym nie działają normalne zasady. Polak z dala od domu pozwala sobie na wiele, na znacznie więcej niż w normalnym...
Opowieści o tym, co otrzymujemy od naszych przodków, ale też o tym, co sami decydujemy się od nich wziąć. Jakimi ludźmi na co dzień byli Powstańcy Warszawscy...
Przeczytane:2023-10-01,
Zawsze chętnie sięgam po książki, które poświęcone są takim zawodom, których ja nigdy bym się nie podjęła. Ciekawi mnie, dlaczego strażak codziennie ryzykuje życie, dlaczego lekarz bierze na siebie odpowiedzialność ratowania innym zdrowia, dlaczego patolog zamiast z żywymi ludźmi woli każdego dnia spotykać martwych, ale też, dlaczego niektóre kobiety świadomie decydują się zrezygnować z pewnego rodzaju wolności, oddając ją Bogu. Bo z mojego punktu widzenia bycie zakonnicą, to nie tylko kwestia powołania. Patrzę na to, podobnie, jak autorka reportażu – jak na zawód.
Justyna Dżbik-Kluge w swojej najnowszej książce “Śluby (nie)Posłuszeństwa” rozmawia z zakonnicami, które wiele lat temu postanowiły swoje życia oddać posłudze Bogu, ale też prowadzi dialog z tymi, które z różnych powodów zdecydowały się opuścić mury klasztorów i spróbować jeszcze raz, tak po świecku.
Im bardziej zagłębiałam się w wypowiedzi sióstr zakonnych, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że to, co one nazywają powołaniem, ja traktowałabym, jako ograniczenia. Dla nich jednak śluby posłuszeństwa, ubóstwa i czystości najczęściej nie stanowią problemu. Taka jest idea zakonu i nie można z nią dyskutować.
Muszę przyznać, że spodziewałam się znaleźć w tej książce nieco więcej kontrowersyjnych kwestii. I tak by było, bo autorka porusza tematy nadużyć w stosunku do nieletnich, które mają miejsca w męskich zgromadzeniach zakonnych, pieniędzy, które, mimo iż zarobione przez siostry zakonne i tak trafiają do przełożonej i wyjazdów, na które zgodę również musi wyrazić ona. Niestety, lakoniczność sióstr i okraszanie wszystkiego pięknym słowem sprawiły, iż czuję, że nie dostałam ani jednej konkretnej odpowiedzi na żadne z tych zagadnień. Mam delikatnie zamydlone oczy, ale czuję, że nie poznałam szczerych opinii kobiet, a osób duchownych. Chyba że dochodzimy do wyznań kobiety, która zdecydowała się opuścić klasztor…
Dużym plusem tej książki jest fakt, że mogłam poznać różne osobowości sióstr zakonnych — od zdystansowanych, przez zaangażowane, otwarte na krzywdę innych kobiet, których życie nie oszczędziło, po totalnie pozytywne, a, zaszaleję — ziomalki. I to jest super, że w jakimś stopniu te rozmowy przełamują taką granicę i aurę powagi, która roztacza się wokół każdego habitu, łamiąc tym samym pewne stereotypy.
Polecam Wam tę książkę, bo można z niej wynieść kilka smaczków, ale też daje przestrzeń do zrozumienia decyzji, które dla innych, na przykład dla mnie, są niemożliwe do podjęcia i nie mieszczą mi się w głowie.