Romantyczna powieść Kandi Steiner - specjalistki od ,,emocjonalnych rollercoasterów"
Lato w małej górskiej miejscowości wydaje się tym, czego potrzebuje Wren Ballard. Niedawno zakończyło się jej małżeństwo, przez co kobieta czuje się zagubiona i nie ma pojęcia, co dalej zrobić ze swoim życiem. Na miejscu poznaje chimerycznego, ale też niezwykle pociągającego mężczyznę - Andersona Blacka. Ich sąsiedzka znajomość rozpoczyna się burzliwie, ale z czasem zaczyna ich łączyć coraz więcej.
Okazuje się, że nie tylko Wren nosi w sercu trudne do zagojenia rany. Dwoje ludzi z bolesną przeszłością wkrótce odkryje, że aby znów zacząć żyć, trzeba najpierw wybaczyć samemu sobie.
__
O autorce
Kandi Steiner jest bestsellerową, amerykańską autorką, która słynie z pisania emocjonalnych rollercoasterów. Żadna z jej książek nie jest podobna do poprzedniej. Jej historie są pełne pięknych, choć czasami trudnych emocji. Kiedy Kandi nie pisze, najczęściej czyta i to książki z każdej półki literackiej. Ponadto lubi rozmawiać ze swoim kotem, spędzać czas z rodziną i znajomymi, a także podróżować i spożywać duże ilości węglowodanów. Aha i uwielbia maratony filmowe i słodkie wino.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2019-06-12
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Revelry
Cooper to młoda i bardzo doświadczona przez życie dziewczyna. Uczy się, pracuje, utrzymuje swoich rodziców, marzy i jest pewna, że znalazła szczęście. Tym szczęściem jest dla niej każdy dzień, ukochana suczka, każdy promyk słońca i joga, która pomogła jej wrócić do normalności i nadal pomaga...
Emery to tajemniczy Pan Elegancik, który pewnego dnia zawitał do przydrożnego baru w którym pracowała dziewczyna. Był cichy i zamyślony, zadał jej dziwne pytanie, a później... Zaproponował podróż na drugi koniec Stanów tam, gdzie wymarzone miejsce Cooper.
Dwoje młodych, obcych sobie ludzi zaczyna podróż życia. Muszą być cierpliwi, obdarzyć się zaufaniem. Tak naprawdę przyszłość Cooper zależy teraz od nowo poznanego chłopaka. Jakie tajemnice skrywa? Jak skończy się ich wspólna przygoda?
Książka "Droga do Ciebie" Kandi Steiner, jest raczej młodzieżową propozycją. Marzenia o szkole średniej, ucieczka z całkiem obcym człowiekiem. Nie znaczy to jednak, że poza historią miłosną nie zapewnia czytelnikowi innych wrażeń i emocji, że jest mało poważna czy dziecinna.
Ta historia to tak naprawdę trudna opowieść o demonach, złych doświadczeniach, krzywdzie z którą styka się dziecko alkoholików. To też w pewnym sensie próba ściągnięcia uwagi na osoby różniące się od większości społeczeństwa. Na pierwsze wrażenie są jak każdy kogo mijamy na ulicy. Ale dobry i cierpliwy obserwator zauważy pewne znaki, które zdradzają tajemnicę "inności". Sami zainteresowani starają się ukrywać swoje problemy. Jest im wstyd, czują się gorsze. A tak naprawdę są tak samo wartościowi jak inni. Na szczęście w tej historii bohaterowie trafiają w końcu na siebie, na ludzi odpowiedzialnych, którzy nie patrzą tylko na ciało, nie są zaślepieni wyglądem, ale potrafią wsłuchać się w duszę, zrozumieć i odnaleźć zagubioną drogę...
Specjalnie nie zdradzam co takiego odróżniało Cooper i Emery od reszty ludzi, żebyście mogli się sami przekonać co do ich historii, żebyście mogli łatwiej zrozumieć i wyrobić sobie zdanie na temat ich decyzji i życia.
Autorka książkę napisała bardzo ciekawie, zadbała o barwnych ale nie sztucznych bohaterów, nie zanudziła czytelnika fabułą, nie skupiła się na tym co złe, lecz przeciwnie - w całej tragedii starała się pokazać dobro i wspaniałych otaczających ludzi.
Zdecydowanie czegoś mi tutaj zabrakło, nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć czego, ale cóż... Czuję mocny niedosyt po tej książce. Po okładce i samym opisie wydawała się naprawdę interesująca, ale okazała się bardzo mocno zwyczajna. Wren, projektantka mody, która niedawno zakończyła swoje małżeństwo - czyli dość typowa historia - Oraz Anderson, który przez tragedię z rozrywkowego, towarzyskiego i playboya staje się samotnikiem, ponurakiem, nic nie jest w stanie wyciągnąć go z tego stanu osłupienia, a tylko pojawia się Wren i on od razu zaczyna na nowo żyć, wraca do swojego dawnego "ja". Mimo, że książkę lekko się czytało to nie powiem, żeby mnie wciągnęła, bo jak wspominałam wszystko bardzo oklepane, bohaterowie tacy jacyś mało wyraźni i niespecjalnie się wyróżniają wśród innych, są takimi ciepłymi kluchami trochę. A szkoda, bo oczekiwałam dużo więcej.
"Słowo do ciebie" Kandi Steiner
Czytanka na Dobranoc 0 erotyka , Kandi Steiner , literatura dla kobiet , literatura miłosna , miłość , romans , rozwód , śmierć , utonięcie , Wydawnictwo Kobiece , wyrzuty sumienia
Sięgając po "Słowo do ciebie" spodziewałam się, że jest to kolejna, typowa książka dla wielbicielek romansów o zabarwieniu erotycznym i fanek powieści new adult, jednak już po pierwszych akapitach wiedziałam, że w tym przypadku mam do czynienia z czymś zupełnie innym. Zazwyczaj głównymi bohaterkami książek tego gatunku są młode studentki lub dziewczyny, które są na progu swojej kariery oraz sexowni niegrzeczni chłopcy, za którymi oglądają się wszystkie przedstawicielki płci pięknej. Tym razem nasza protagonistka jest kobietą po przejściach. Ma 27 lat i właśnie podpisała ostatnie papiery rozwodowe, które zakończyły jej długi i nieszczęśliwy związek. Również główna męska postać nie jest typowym łobuzem a zamkniętym w sobie, skrzywdzonym chłopakiem z wioski, który w całym swoim życiu nie przeżył prawdziwej miłości, Ba! nie był nawet w związku. Prawda, że zapowiada się ciekawie? Na pewno oryginalnie. Kiedy poznałam naszych bohaterów, zaczęłam mieć coraz większe oczekiwania, w końcu nie byli nieopierzonymi podlotkami, którzy dopiero poznawali jak zbudowany jest świat. Liczyłam na coś głębokiego, mądrego i niosącego ważne przesłanie. I muszę przyznać, że autorka mnie nie zawiodła.
Lato w małej górskiej miejscowości wydaje się tym, czego potrzebuje Wren Ballard. Niedawno zakończyło się jej małżeństwo, przez co kobieta czuje się zagubiona i nie ma pojęcia, co dalej zrobić ze swoim życiem. Na miejscu poznaje chimerycznego, ale też niezwykle pociągającego mężczyznę – Andersona Blacka. Ich sąsiedzka znajomość rozpoczyna się burzliwie, ale z czasem zaczyna ich łączyć coraz więcej. Okazuje się, że nie tylko Wren nosi w sercu trudne do zagojenia rany. Dwoje ludzi z bolesną przeszłością wkrótce odkryje, że aby znów zacząć żyć, trzeba najpierw wybaczyć samemu sobie.
Wren ma 27 lat! Niektóre z czytelniczek pewnie otworzą szeroko oczy ze zdumienia, przecież w tym wieku to już zaczyna się "starość", trzeba zacząć myśleć na poważnie o życiu, starać się o dzieci, awanse, zbierać pieniądze a może nawet pisać testament? Oczywiście tak myślą tylko nastolatki i dwudziestoletnie podlotki. Okazuje się, że nawet w dojrzałym wieku tuż przed trzydziestką, można rozpocząć nowe życie, przeżywać zauroczenia i mieć dobry sex (tak, tak jeszcze dajemy radę). Wren, oprócz tego, że nie jest pierwszej świeżości, różni od innych bohaterek powieści new adult prawie wszystko. Po pierwsze jest inteligentna i mądra, po drugie osiągnęła sukces zawodowy robiąc to co kocha, czyli projektując ubrania. Po trzecie nosi na plecach bagaż doświadczeń i nie boi się o nim mówić. Przez 10 lat żyła w nieudanym związku z mężczyzną, który chciał zrobić z niej kurę domową, wyśmiewał jej hobby a pracę traktował jako kaprys, nie szanując jej zawodowych aspiracji, nawet jak widział, że jej butik odwiedza coraz więcej klientów a nowe kolekcje odnoszą sukcesy. Codziennie kiedy wracał do domu, wypominał Wren to, że jest egoistyczna i myśli tylko o sobie , narzekał na brak obiadu, nieposprzątane mieszkanie i to, że trafiła mu się kobieta, która zamiast opiekować się swoim mężem to siedzi przed notatnikiem i szkicuje. Na początku Wren biernie tego słuchała i starała się zmienić, dostosować. Poszli nawet na terapię dla małżeństw lecz leczenie nie przyniosło rezultatów. W końcu kobieta postanowiła wystąpić o rozwód i z powrotem zawalczyć o własne życie i szczęście. Teraz, kiedy Keith należy już do przeszłości, Wren nadal dręczą koszmary, czuje się rozbita i złamana, samotna. Wyjazd na wieś ma mieć dla niej charakter terapeutyczny. Liczy na to, że w samotności będzie mogła przemyśleć sytuację w której się znalazła, przeanalizować całe swoje dotychczasowe życie i wyleczyć rany powstałe w wyniku rozwodu i rozstania z mężczyzną, którego w końcu nadal kocha i za nim tęskni. Muszę przyznać, iż autorka włożyła wiele trudu w zbudowanie wiarygodnych profili psychologicznych naszych bohaterów. Nie wiem nic na temat życia prywatnego Steiner, być może ona sama jest rozwódką lub też tkwiła w nieudanym związku, jednak doskonale udało jej się odmalować uczucia, które są udziałem osób , które decydują się na zakończenie długoletniego związku. Wiem o czym mówię, w końcu sama do nich należę. Autorka nie podeszła do tego tematu po macoszemu, choć muszę przyznać iż troszkę się tego obawiałam. Nie chciałam by Wren wykorzystała Andersona i potraktowała go jako balsam na swoje rany. Na całe szczęście proces "zdrowienia" po małżeństwie nie miał tutaj ekspresowego charakteru. Wren długo się zastanawiała co czuje do byłego męża, wspominała zarówno złe jak i dobre chwile, analizowała ich związek i sama przed sobą przyznawała się do tego, że jej go brakuje. Ten dwumiesięczny okres był dla niej niczym żałoba po kimś bardzo bliskim. Ja odczuwałam to tak samo. Anderson oczywiście się pojawił i zawrócił w głowie dziewczyny jednak nie straciła ona zdrowego rozsądku i nadal zachowywała się mądrze, jak przystało na "starszą" już kobietę.
Drugą wspaniałą postacią, o której pragnę wam opowiedzieć, jest Anderson, wiejski chłopak, który pracuje jako lokalna złota rączka. Jest przystojny, dobry, spokojny i opanowany. Tam wbije gwoździa, tam pomoże, na pewno znacie takich ludzi, choć w dzisiejszych czasach należą oni do rzadkości. Choć na pozór wszystko wydaje się być normalne, to w głębi serca Anderson jest wrakiem człowieka, istotą totalnie złamaną, żyjącą przeszłością i wyrzutami sumienia. Jego życie się skończyło dokładnie siedem lat temu wraz ze śmiercią jego kuzynki, którą kochał ponad wszystko na świecie. Właśnie wtedy postanowił z nikim się nie wiązać, nie oddawać nikomu serca ani duszy, bojąc się, że kolejna osoba będzie przez niego cierpieć. Albo zginie. Muszę przyznać, że od samego początku się w nim zakochałam. Był tak dobry, czuły i kochany, że w pewnym momencie zaczęłam go przyrównywać do mojego partnera i porównanie to, wcale nie wyszło tak korzystnie dla mojego ukochanego. Choć nigdy nie byłam w podobnej sytuacji jak nasz bohater, i nie widziałam śmierci nikogo bliskiego, to potrafiłam go zrozumieć i mu współczuć. Mnie również dręczyły jego wyrzuty sumienia a w gardle czułam pulsującą gulę. Wyobraźcie sobie, że kochacie kogoś "jak stąd do księżyca", jest dla was najważniejszy i pewnego dnia się kłócicie. Padają ostre słowa, trzaskają drzwi. I nie zdajecie sobie sprawy z tego, że to było wasze ostatnie spotkanie, że już nigdy nie będziecie mieli okazji powiedzieć sobie "przepraszam" ponieważ rozdzieli was śmierć. Nie wiem jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji i czy mogłabym przejść nad nią do porządku dziennego. Anderson nie umiał, a przynajmniej do czasu jak poznał Wren, nie natrafił na nikogo kto by go zmotywował do wykrzesania w sobie chęci do życia. Dopiero pojawienie się dziewczyny zmieniło wszystko. "Słowo dla Ciebie" to książka o tym jak budzi się nadzieja. Opowiada historię nie jednej lecz dwóch osób, których życie, poglądy, myśli i samopoczucie przeszły totalną metamorfozę. To powieść, która jest niezwykle optymistyczna, pogodna i wzruszająca. Mądra i utrzymana na wysokim poziomie, co nie jest częste w przypadku romansów i powieści new adult.
"Słowo do ciebie" jest z pewnością książką o miłości, można nawet powiedzieć, że o tej pierwszej, jednak tym co wyróżnia ją z tłumu podobnych jest fakt, że jej bohaterowie są ludźmi mądrymi, bystrymi , rozważnymi i doświadczonymi. Nie ma tutaj wielkich dramatów, nastoletnich traum, wstydu po przygodnym sexie czy nieporozumień rodem z filmów serii "American Pie". Jest za to dużo rozmyślań, rozmów, wzruszeń i emocji. Teraz pewnie sobie pomyślicie, że to kolejna książka dla znudzonych kur domowych i starych ciotek klotek, w której nic się nie dzieje a główni bohaterowie jedyne o co dbają to własna cnota. Otóż, mylicie się. Autorka zadbała o to by było gorąco i sexownie. Co prawda zrezygnowała z brutalności i wulgaryzmu na rzecz czułości i namiętności, jednak mi ta wersja zdecydowanie bardziej opowiadała. Nie dostaniemy tutaj przygodnych numerków, batów, sexu analnego czy wymyślnych zabaw w przebieranki lecz igraszki dwójki ludzi, którzy na nowo odkrywają własną seksualność. Dla mnie to było coś pięknego i przypuszczam, że obraz jaki wytworzy wam się w głowie z chęcią byście przenieśli do własnej sypialni. Lub może do jacuzzi? Kto wie.
Kandi Steiner napisała sporo powieści lecz "Słowo do ciebie" jest pierwszą przetłumaczoną na język polski nie licząc jednego tomiku poezji napisanego wspólnie z Brittany C.Cherry. Myślę, iż Wydawnictwo Kobiece będzie bardzo zadowolone z wyboru właśnie tej autorki i tej książki z szerokiego grona jej amerykańskich konkurentek. Jestem pewna , że przypadnie ona do gustu zarówno tym młodszym jak i starszym czytelniczkom. Oczywiście doświadczone fanki gatunku nie znajdą tutaj nic nowego ani odkrywczego, jednak będą miały okazję przeczytać powieść napisaną przez profesjonalistkę z dobrym warsztatem, wyobraźnią i stylem. Po przeczytaniu "Słowo do ciebie" czuję się jak nowo narodzona. Odzyskałam wiarę we własne siły, postanowiłam włożyć jeszcze więcej energii we własne hobby. Książka ta uświadomiła mi, że nie warto ciągle się starać i robić rzeczy dla innych, warto myśleć również o sobie, pokochać się i dbać o własne wnętrze. Polecam.
Mój mąż lubi tzw. filmy drogi. Wiecie: bohaterowie z jakiegoś powodu wsiadają do samochodu i wio przez Stany w sobie tylko znanym celu. No dobra, czasem i widz poznaje ten cel. Po drodze coś się dzieje, napadają ich zbóje, spotykają przypadkowych ludzi, którzy coś wnoszą albo i nie ale generalnie sobie jadą. Więc jak przeczytałam zajawkę o książce "Droga do ciebie" od razu pomyślałam, że to będzie książka drogi. I była. W dużej mierze była. Momentami przydługa, momentami nudnawa ale koniec końców fajna. Niepełnosprawna Cooper i chimeryczny, a nawet niestabilny Emery za sprawą impulsywnie podjętych decyzji tworzą duet i wyruszają razem w podróż. Niby nic, a jednak bardzo wiele. W czasie tej podróży poznajemy ich oboje. Ich słabości, oczekiwania, światopoglądy, charaktery. I dowiadujemy się, że Emery cierpi na depresję. Męska depresja? OMG, a cóż to takiego? Tak..., ja wiem. W Polsce rzadko się o tym mówi bo mężczyźni przecież nie mają do depresji prawa. Jest to problem zamiatany pod dywan i o tym się nie mówi bo to wstydliwe i niemęskie.
Czy będzie happy end? Przeczytajcie, zobaczycie. Może właśnie ta książka Was uszczęśliwi?
“Może to niebezpieczne tylko dlatego, że jesteś tam sam. Mógłbyś… (...) Jestem tutaj, gdybyś chciał pogadać”.
Cooper jest kelnerką w małej restauracji w Mobile, w Alabamie. Jej rodzice traktują ją jako niepotrzebny dodatek do swojego życia więc od małego dziewczyna jest zdana sama na siebie. Jej największym marzeniem jest wyjechać do szkoły w Waszyngtonie. Pewnego dnia w knajpie, w której pracuje Cooper, pojawia się przystojny nieznajomy. Pyta się co dziewczynie sprawia radość i proponuje jej wspólną podróż. Cooper postanawia zaryzykować i razem z Emerym ruszają w podróż.
Nie ukrywam, po lekturze “Słowo do ciebie” bardzo czekałam na kolejną książkę Kandi Steiner czyli “Droga do ciebie”. Przedstawia ona podróż Cooper i Emery’ego, którzy wspólnie jadą do Waszyngtonu. Pozornie każde z nich ma inny cel. Cooper jedzie rozpocząć nowe życie, a Emery jak to określa “coś zobaczyć”. Jednak ich podróż ma jeden cel. Oboje szukają sensu w życiu, szukają swojej drogi i przeznaczenia. Cooper ma za sobą trudną przeszłość z którą dzięki swojej sile i determinacji doskonale sobie poradziła. Emery’ego demony męczą niemal codziennie, chłopak nie potrafi sobie z nimi poradzić, chociaż stara się walczyć. “Droga do ciebie” to książka, która w pełni spełniła moje oczekiwania. Nie jest to suchy, przesłodzony romans. To opowieść o poszukiwaniu siebie, sensu i miłości. Autorka porusza tematy depresji, odrzucenia przez rodziców, niepełnosprawności, a także walki o siebie i wsparcia.
Wren dwudziestosiedmioletnia rozwódka. Nigdy nie przypuszczała, że życie u boku ukochanego mężczyzny tak się zakończy, lecz decyzja zapadła i sprawa została oficjalnie zakończona. Kobieta, aby uporać się z tą sytuacją postanawia wyjechać i poukładać swoje życie na nowo. Zostawia sklep pod opieką przyjaciela i wyrusza do małego górskiego miasteczka, gdzie planuje spędzić lato. Na miejscu spotyka wielu życzliwych ludzi, oraz jednego humorzastego i zamkniętego w sobie Andersona, który mimo swojej tajemniczości, przyciąga do siebie Wren. Oboje przeszli wiele i to właśnie przeszłość sprawia, że z każdym mijającym dniem stają się sobie coraz bliżsi. Mimo, że żadne z nich nie chce się do tego przyznać, rodzi się między nimi coś wyjątkowego. Tylko czy stroniący od kontaktów z ludźmi i wciąż przeżywający pewne wydarzenia mężczyzna i zraniona, próbująca na nowo odzyskać siebie kobieta są w stanie wzajemnie się uszczęśliwić?
"Słowo do Ciebie" to rewelacyjna książka, która wywołuje wiele emocji. Sprawia, że się uśmiechasz by kilka stron później zafundować emocjonalny huragan, który sprawi, że może popłynąć kilka łez. Historia pełna bólu, straty, ale również wielu życzliwych ludzi, na których zawsze można polegać, bez względu na okoliczności. Książka, która pokazuje jak ciężar, który bohater dźwiga na swoich barkach, sprawia, że z każdym dniem pogrąża się coraz bardziej w rozpaczy i smutku. Jak nagłe pojawienie się pewnej kobiety wprowadza świeżość i życie, która jest potrzebna każdemu, a zwłaszcza Andersonowi, który dzięki niej na nowo zaczyna łapać oddech. Jak uporządkowane życie nagle się rozpada, co sprawia, że musisz na nowo pozbierać wszystko i nauczyć się poprawnie funkcjonować, mimo zmian. Historia dwójki zagubionych, poranionych osób, pełna rozdrapanych ran, których uleczenie mogą znaleźć w sobie nawzajem. Piękna, wzruszająca, niezwykle pouczająca historia o stracie, miłości, ale przede wszystkim o wsłuchaniu się w siebie i swoje potrzebny. Bardzo polecam.
Bestsellerowe autorki Brittainy C. Cherry i Kandi Steiner po raz pierwszy jednoczą siły w tym niezwykłym, pełnym emocji połączeniu prozy i poezji. Pisane...
Ze wszystkich nałogów najgorsza jest miłość. Breck poznała Jamiego jeszcze w liceum. Od tamtej pory nie jest w stanie wyrzucić z głowy tego chłopaka...
Przeczytane:2022-01-30, Ocena: 4, Przeczytałam,
Miało być „Jedno życzenie” Sparksa, wyszło „Słowo do ciebie”.
Historia jakich wiele: kobieta z przeszłością i mężczyzna po przejściach. Oboje mierzą się z własnymi problemami i traumami.
Wren chce z dystansu spojrzeć na swoje życie po rozwodzie, szuka spokoju i wyciszenia. Wyjeżdża do chaty ukrytej w górskiej wiosce. Tam zaprzyjaźnia się z mieszkańcami i poznaje tajemniczego, stroniącego od ludzi Andersona. Mężczyzna dźwiga na barkach traumę sprzed 7 lat. Od tego czasu Anderson żyje jakby w zawieszeniu, wiedzie życie pustelnicze, pełne ustalonych rytuałów i wszystko co nie mieści w przyjętych przez niego wąskich granicach uważa za kłopot i zakłócenie uporządkowanego trybu życia. Tak właśnie postrzega Wren. Jest ona intruzem, który z przytupem wchodzi w jego świat i zmienia optykę patrzenia na pewne sprawy. Pod wpływem jej nieustępliwości i w pewnym sensie nawet namolności mężczyzna powoli się otwiera i zaczyna patrzeć na swoje życie pod innym kątem.
Trochę to była opowieść o stracie, jej przeżywaniu i sposobach radzenia sobie z nią. Trochę to była opowieść o miłości, otwieraniu się na nowe i szukaniu szczęścia. Między bohaterami nie jest łatwo, więc nie będzie to ckliwa, cukierkowa historia, czasami może być nawet nudna, ale ostatecznie zasługuje na uwagę.
Czytałam inną książkę tej autorki „Droga do ciebie” i muszę przyznać, że tamta odpowiadała mi bardziej. Tutaj było trochę chaosu, czasem jakby brakowało pomysłu na to, co w niektórych momentach zrobić z bohaterami, ale nie żałuję spędzonej z autorką niedzieli. Momentami uwierał mnie mało plastyczny, trącący patosem język, ale nie czepiam się.
Wygodna kanapa, kocyk i kawa z pianką pomogły złagodzić te małe niewygody stylistyczno-językowe.