W sercu młodego Amry sympatyczny słoń Birara zajmuje ważne miejsce. Zwierzę doskonale zna indyjską dżunglę i ciężko pracuje przy wyrębie drzew. Ponagłej śmierci dziadka Amra jest zmuszony przejąć jego obowiązki i stać się poganiaczem słonia, by utrzymać ubogą rodzinę. Los sprawia, że chłopiec trafia na dwór maharadźy i zaprzyjaźnia się z następcą tronu, królewiczem Nassurem, któremu ratuje życie...
Słoń Birara to piękna opowieść o prawdziwej przyjaźni nieustraszonego chłopca i oddanego słonia. Z pewnością lektura tej książki stanie się zapierającą dech w piersiach przygodą!
Antoni Ferdynand Ossendowski (1878-1945) to postać niezwykła. Swoje życie prowadził w zawrotnym tempie. Był naukowcem, żołnierzem, podróżnikiem i pisarzem. Po II wojnie światowej został skazany na zapomnienie za krytykę rewolucji sowieckiej. Los autora podzieliły jego książki.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2016-05-16
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 208
Kupiłam synkowi na zapas i postanowiłam się dowiedzieć, czy warto, żeby czekała na półce. Piękna opowieść, która niesie z sobą wartości: lojalność, przyjaźń, poszanowanie dla życia i zwierząt, siła lojalności. Wzruszyłam się przy jej lekturze. Z drugiej strony książka krótka nie jest, jak dla ucznia. Wydarzeń w sumie mało. No Spider-Man to nie jest. Myślę, że uczniowie zaszufladkują ją jako kolejną lekturę 'nieczytaną'.
Nawet nie sądziłam, że tak bardzo się wzruszę przy tej książce. Wydana już jakiś czas temu, teraz doczekała się wznowienia. I bardzo dobrze, bo przyjaźń, która połączyła człowieka że zwierzęciem była naprawdę imponująca.
Młody, bo zaledwie dziesięcioletni Amra z uwagi na śmierć dziadka musiał zostać poganiaczem słoni. Postanowił, że będzie pracował na słoniu dziadka, gdyż czuł się do niego przywiązany. Nikt nie wierzył w jego możliwości, a sam pracodawca dokładał mu obowiązków, by pokazać, że jest zbyt młody, by pracować. Jakie było jego zdziwienie, kiedy Amra nie tylko nadążał za współpracownikami, ale i później pracował dużo wydajniej od nich. Pewnego dnia otrzymał nagłe wezwanie do domu. Rodzice jego postanowili sprzedać Birarę, gdyż pragnęli pobudować dom i kupić krowę. Amra postanowił więc więcej pracować i odkupić od nich słonia. W ten sposób stał się jego właścicielem.
Wiele jeszcze przygód czeka naszych bohaterów, lecz ja chciałabym to przeskoczyć i dojść do momentu, kiedy Amra wraz z przyjacielem będą musieli opóścić Birarę. Słoń przeczuwał, że czeka go coś złego, gdyż tego dnia zbyt mocno okazywali mu czułości. Następnego poranka już się nie pokazali.
Nawet nie jestem w stanie opisać jego tęsknoty za nimi. Przestał jeść, stał się agresywny i uciekł. Szukał ich wszędzie, gdzie tylko pamiętał, że byli. Dął trąbą nawołując żałobną piosenkę przepełnioną tęsknotą i bólem. Odwiedził nawet rodzinny dom swego przyjaciela, lecz kiedy i tam go nie było, rozpaczał jak małe dziecko. Uciekł po raz kolejny i zaszył się w suchych liściach. Tak bardzo tęsknił. Nic nie jadł. Poddał się, gdyż pamięć o przyjacielu nie pozwalała mu funkcjonować...
Nie zdradzę wam co się stało później, ale żal ściskał mi serce niejednokrotnie. To była prawdziwa przyjacielska miłość. Poprzez tą książkę autor pokazuje nam, że ofiarowując serce zwierzęciu, dostajemy od niego to samo. Oddanie i miejsce pełne dobroci. Dowiecie się też co się działo z Birarą, kiedy ktoś go krzywdził. Co czuł i jak reagował na agresję.
Przepiękna i wzruszająca:-)))
Zwiedziwszy już wiele odległych krain, Ossendowski wraz z żoną Zofią wyrusza w kolejną podróż - nie mniej barwną i nie mniej egzotyczną niż te poprzednie...
Szkarłatny kwiat kamelii - jedno z pierwszych świadectw fascynacji Krajem Kwitnącej Wiśni Pod koniec XIX i na początku XX wieku do Japonii zaczęli...
Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Na hasło słoń pewnie wielu osobom przychodzi na myśl Afryka, ale są też inne miejsca na świecie, w których żyją te zwierzęta. Tytułowy słoń Birara z powieści Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego pochodzi z Indii. Niestety nie poobserwujemy go na wolności. Służy on ludziom pomagając w ciężkich pracach. Czy jest mu okazywany szacunek?
Poza słoniem mamy jeszcze jednego głównego bohatera. Jest to młody Amara, który po śmierci dziadka zostaje opiekunem słonia. Chłopiec szybko łapie kontakt ze zwierzęciem. Potrafi przekazywać mu polecenia i odczytywać jego nastroje. Rodzi się między nimi szczególna więź, która spokojnie można nazwać przyjaźnią.
Amara to fantastycznie wykreowany bohater, przy pomocy którego Antoni Ferdynand Ossendowski przekazuje czytelnikom ważne wartości. Chłopiec pochodzi z ubogiej rodziny, a w swoim postępowaniu kieruje się taktem i inteligencją. Dużo młodszy od innych poganiaczy słoni musi walczyć o szacunek i każdą rupię. Szybko znajduje sposoby jak ułatwić sobie i swojemu kompanowi pracę (spece z korporacji nazwali by to optymalizacja procesu), dzięki czemu udaje mu się więcej zarobić i awansuje u oczach sahibów (panów). Ci szybko orientują się, że Amara ma rękę do zwierząt. Kolejne wypadki zaprowadzają bohatera książki na dwór maharadży, gdzie niejednokrotnie będzie mógł wykazać się swoja inteligencją.
Jak możecie zważyć „Słoń Birara” to książka łącząca przygodę z przesłaniem. Autor pisze zarówno o szacunku do zwierząt – chociaż została pokazana też ciemna strona medalu m.in. naganianie słoni, czy tęsknota Birary za dżunglą (tak, jego uczucia też zostały opisane) – oraz uczciwej pracy zgodnej z własnymi wartościami i śmiałości w pokazywaniu nowych pomysłów.
Kiedy w zapowiedziach wydawnictwa Zysk i s-ka zobaczyłam tę powieść, nie zastanawiałam się długo czy chcę ją poznać. Nie wiem, czy młodzież sięga jeszcze po takie „starowiniki” (ta książka po raz pierwszy została wydana w latach 30. XX wieku), ja – wchodząc w nastoletni wiek – ubóstwiałam klasyczne powieści przygodowe. Pamiętam, że mój tata miał zaczytane egzemplarze książek Arkadego Fiedlera na półce i nie byłam w stanie się od nich oderwać. Dlatego z sentymentem sięgnęłam po „Słonia Birarę”. Ciekawe, czy Antoni Ferdynand Ossendowski i jego bohaterowie przekonają do siebie nowe pokolenia czytelników.