Pierwszy kryminał z serii Sanatoryjny Klub Miłośników Sensacji. Tańce, kwiaty, zabawa, klimatyczna muzyka, wspaniały kurort pod Tężniami. Turnus w ciechocińskim sanatorium miał przynieść Ewie odpoczynek, zdrowie, nowe przyjaźnie i niezapomniane wspomnienia. Te ostatnie faktycznie okazały się wyjątkowe z powodu nieprzewidzianego obrotu zdarzeń. Istnieje takie powiedzenie, że za każdy dobry uczynek spotyka zasłużona kara. Nagle Ewa zostaje uwikłana w sprawę morderstwa, która łączy się z jej przeszłością w wyjątkowy sposób.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-03-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 254
"Po prostu po raz pierwszy w życiu pojechałam do sanatorium".
Ciechocinek, sanatorium, turnus zdrowotny, dancingi i zabawa to raczej sceneria nie na zbrodnię. Czy jednak oby na pewno? Jak się bowiem okazuje, nawet tam może dojść do głosu mroczna natura człowieka pokazująca tym samym, że każdy z nas jest zdolny do zła.
Margota Kott to absolwentka biologii, a także studiów podyplomowych z kryminologii i kryminalistyki, pomocy psychologicznej oraz socjoterapii. Wielbicielka kotów, kryminałów, w tym Sherlocka Holmesa i czeskiej literatury. Jest autorką powieści kryminalnych, powieści psychologicznej i poradnika. Laureatka wielu konkursów literackich, obecnie prowadzi firmę w branży nieruchomości.
Ewa ma 59 lat i właśnie po raz pierwszy przyjechała do uzdrowiskowego Ciechocinka, aby podczas turnusu rehabilitacyjnego podreperować swoje zdrowie. W sanatorium zostaje jej przydzielony pokój numer 13, a jej współlokatorką zostaje Ela, z którą bohaterka bardzo szybko nawiązuje przyjazną relację. Ewie nie na długo udaje się jednak korzystać z walorów kurortu pod Tężniami, gdyż w ośrodku zostaje popełnione morderstwo.
Jeśli lubicie klasyczne kryminały, w których jest mała grupa postaci, a do tego różnorodna pod względem socjologicznym i społecznym, jest zamknięta przestrzeń i jest trup oraz suspens w finale to "Śledztwo w sanatorium" z pewnością spełni wasze oczekiwania. Margota Kott wyszła bowiem naprzeciw panującej obecnie modzie bytności wszechobecnej makabry w tego typu literaturze i zaserwowała czytelnikowi zbrodnię nacechowaną "higienicznością". Nie ma tu bowiem detali i próżno szukać naturalizmów, a akcja powieści toczy się w miejscu, które kojarzy się z powrotem do zdrowia, a nie ze śmiercią. Połączenie wszystkich tych elementów fabularnych tworzy solidny fundament do opowiedzenia historii nieco przewrotnej, a na pewno mocno zaskakującej w finale.
"Śledztwo w sanatorium" to pierwszy kryminał z planowanej serii pt. "Sanatoryjny Klub Miłośników Sensacji". I trzeba tutaj podkreślić, że to mocne wejście autorki w kryminalne klimaty i jednocześnie wysoko postawiona poprzeczka dla kolejnych części. Margota Kott łącząc bowiem odwieczną zdolność człowieka do morderstwa z najnowocześniejszymi technikami kryminalistycznymi w obrębie DNA, wymyśliła nietuzinkowy scenariusz, którego kompletnie nie da się przewidzieć. Pomysł na rozwiązanie skomplikowanej zagadki okazuje się tym samym niezwykle intrygujący i cieszę się, że mogłam dzięki temu poznać mało znane tajniki genetyki i profilowania.
Perypetie Ewy, jej "Samozwańczego Anioła bez skrzydeł", czyli Zbigniewa Dobermana i pozostałych kuracjuszy sanatorium to pomimo swojego kryminalnego wydźwięku, historia lekka, napisana z wyczuwalnym przymrużeniem oka, a do tego zawierająca dostrzegalną warstwę społeczną. Margota Kott portretuje bowiem sanatoryjne środowisko ludzi w jesieni swojego życia, którzy przyjeżdżają do uzdrowiska nie tylko w celach zdrowotnych. Barwni bohaterowie, czasami nieco przerysowani, niewątpliwie budują klimat całej tej historii.
"Śledztwo w sanatorium" to książka serwująca intelektualną rozrywkę na najwyższym poziomie i pozwalająca dzięki pierwszoosobowej narracji protagonistki, niemal poczuć się jak w sanatorium. To powieść dla wszystkich koneserów kryminalnych intryg, tych młodszych i tych starszych, którzy lubią nietuzinkowe śledztwa odsłaniające krok po kroku zaskakujący przebieg wydarzeń.
Polsko-ukraińskie love story naznaczone śmiercią Królowa francuskich romansów, Juliette Gauthier, przeprowadza się do małej wsi w Bieszczadach, by napisać...
Aleksandra otrzymuje list, w którym Tajemniczy Darczyńca proponuje jej spędzenie dwóch tygodni w Pradze wraz z osobą towarzyszącą. Pomimo niecodziennej...
Przeczytane:2024-06-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Ewa przyjeżdża do Ciechocinka na turnus w jednym z sanatoriów. Praktycznie od pierwszej chwili zaprzyjaźnia się ze swoją współlokatorką Elżbietą, a wkrótce do tej paczki dołącza grupka kolejnych znajomych. Czas upływa im nie tylko na zabiegach leczniczych, ale też na wspólnych spacerach czy potańcówkach. Wszystko jednak kończy się w chwili, gdy Ela nie wraca do pokoju na noc, a pracownicy znajdują jej ciało w ogródku. Główna bohaterka zostaje oskarżona o morderstwo oraz osadzona w "domowym areszcie". Tylko jedna osoba nie wierzy w jej winę i usilnie próbuje pomóc kobiecie. Czy uda się znaleźć prawdziwego zabójcę? Dlaczego kuracjuszka musiała zginąć?
To powieść kryminalna z dość mocno rozwiniętą warstwą obyczajową. Akcja nie pędzi niczym koń w galopie, ale dzięki temu czytelnik może na spokojnie rozeznać się we wszystkich wątkach, delektować barwnymi opisami urokliwego miasteczka bądź odczuć szereg różnorodnych emocji. Autorka utkała bardzo ciekawą intrygę, którą możemy oglądać oczami niewinnie oskarżonej osoby oraz praktycznie na własnej skórze przekonać się, co siedzi w głowie osoby skazanej na izolację. Styl pisarki okazał się lekki oraz bardzo obrazowy, podszyty nutką humoru.
Ciechocinek cieszy się dużą sławą w Polsce i to nie tylko wśród przebywających w sanatoriach. Autorce w rewelacyjny sposób udało się oddać klimat tego uzdrowiskowego kurortu, gdzie kolory czy muzyka towarzyszą nam właściwie na każdym kroku. To świetne miejsce, które pomaga podreperować zdrowie, ale też serwuje mnóstwo rozrywki - chociażby w formie legendarnych dancingów. Natomiast wszystkie plotki, które krążą na temat tego typu miejsc pisarka podała w niezwykle zabawny sposób, wplatając je w fabułę z przymrużeniem oka.
Jak sanatorium to przecież poznawanie nowych ludzi. Margota Kott pokazuje nam za sprawą treści, że bardzo często zdarza nam się szufladkować ludzi, opierając się tylko na pierwszym wrażeniu, które może okazać się zupełnie mylne. Niejednokrotnie wyrabiamy też sobie opinie o bliźnich na podstawie słów innych lub ich osądów. W ciemno bierzemy to za dobrą monetę, narażając przy tym daną jednostkę na niesprawiedliwy ostracyzm społeczny.
Choć w tej pozycji nie widzimy przebiegu śledztwa z perspektywy policjantów, to pisarce udało się przemycić dużą wiedzę na temat wszelkich prowadzonych czynności dochodzeniowych. Sporo również znajdziemy informacji o DNA, które pomaga schwytać sprawcę, ale również może się przyczynić do skomplikowania sprawy, a co za tym idzie oskarżenia Bogu ducha winnego człowieka. Nauka to potężna broń w walce z przestępcami. Nigdy nie zawodzi, ale czasem brak wiedzy i rozeznania przeszkadza w dojściu do prawdy. Mimo że nie wszystkie aspekty zgodne były z obowiązującymi procedurami, zostało to dokładnie wyjaśnione w posłowiu.
W książce występuje też kwestia krwiodawstwa oraz dawcy szpiku. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawę, jak cenny dar w sobie posiada i że dzieląc się nim, może komuś uratować życie. To ważny temat, który każdy musi sam rozważyć. Jednak warto pochylić się nad tym dłużej, gdyż dla nas to zaledwie chwila, gdy oddajemy cząstkę siebie, a dla drugiej osoby to może być walka nie tylko o zdrowie, ale również o dalszą podróż po tym świecie.
To znakomita pozycja dla osób, które nie gustują w krwawych, brutalnych kryminałach. Z pewnością docenią ją miłośnicy spokojnej akcji, dobrze skomponowanej intrygi czy lektur ze sporą dawką ciekawostek naukowych.