Sklepy cynamonowe

Ocena: 4.39 (33 głosów)
Inne wydania:

,,Sklepy cynamonowe" to pierwszy zbiór opowiadań Brunona Schulza, który ukazał się w 1934 roku. Po jego wydaniu skromny nauczyciel rysunku z Drohobycza stał się znanym i cenionym pisarzem. Wydanie wzorowane na pierwodruku zostało wzbogacone o autorskie ilustracje Schulza.

,,W taką noc nie podobna iść Podwalem ani żadną inną z ciemnych ulic, które są odwrotną stroną, niejako podszewką czterech linij rynku, i nie przypomnieć sobie, że o tej późnej porze bywają czasem jeszcze otwarte niektóre z owych osobliwych a tyle nęcących sklepów, o których zapomina się w dnie zwyczajne. Nazywam je sklepami cynamonowymi dla ciemnych boazeryj tej barwy, którymi są wyłożone."

/fragment/

Informacje dodatkowe o Sklepy cynamonowe:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-09-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788324060696
Liczba stron: 240

Tagi: bóg

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Sklepy cynamonowe

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Sklepy cynamonowe - opinie o książce

Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2017-06-30,
Niesamowity zbiór metafor i wizji. Piękne plastyczne opisy przyrody i miejsc. Opowiadania w większości stanowiące wspomnienia z dzieciństwa i tęsknotę za ukochanym ojcem.Przepiękny, urzekający język.
Link do opinii
Refleksje, wspomnienia, fantazje z dzieciństwa zapisane w zniewalającym, onirycznym stylu. Opowiadania są bardzo sensualne - plastyczny język w apoteozie materii eksploduje feerią barw, dźwięków i zapachów.
Link do opinii
Przeczytałam, męczyłam się niemiłosiernie i... nie wiem kompletnie o czym była ta książka...
Link do opinii

Gdyby Zofia Nałkowska nie wyraziła się pozytywnie o "Sklepach cynamonowych" to może ten zbiór nigdy nie ujrzałby światła dziennego. A to przecież był pierwszy krok ku sławie Bruno Schulza. Obecnie odbywa się we Wrocławiu Festiwal ku jego pamięci, a ja właśnie przeczytałam już po raz drugi "Sklepy cynamonowe". Spieszę zatem podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat tego zbioru opowiadań.


Utwory Bruno Schulza to połączenie wspomnień, marzeń. To mieszanka realizmu z fantastyką. Te opowiadania nie mają ani początku, ani środka i ani końca. Akcja dzieje się w galicyjskim miasteczku, które bardzo przypomina rodzinne miasto pisarza Drohobycz. Mamy tu 15 rozdziałów, z których każdy koncentruje się na innej części miasta lub na innym aspekcie z życia rodzinnego bohaterów. Każda historia zaczyna się opisem środowiska, a następnie przenosimy się na tereny, gdzie obcy psychologiczne niepokój miesza się z faktami. Nie brak w tych opowiadaniach elementów mitycznych czy nawiązań do innych dzieł literackich. Budynki tu opisane odzwierciedlają cechy kultury, tradycji żydowskiej i obraz stopniowego procesu upadku, rozkładu. Świat tu ukazany wydaje się labiryntem. Wiele tu się dzieje bez oczywistego powodu. Główną postacią wydaje się na pierwszy rzut oka ojciec, oszalały sklepikarz, który stopniowo przeistacza się w mitologiczną istotę. Jednak narratorem i wiodącym bohaterem okazuje się młody chłopiec, dzięki czemu odkrywamy świat, który go otacza oczami dziecka.


Tempo lektury można nazwać ospałym. Język Schulza jest bogaty i unikalny. Pełen ekscentrycznych metafor. Bruno Schulz odmalowuje tu obraz życia ludzi, a jednocześnie snuje rozważania na temat ich roli w kosmosie. Nie ma tu standardowej fabuły. Wraz z zagłębianiem się w lekturę niektóre postaci powoli zanikają, żeby po pewnym czasie się odrodzić. Pisarz ożywia przedmioty martwe i przedstawia ludzi jako zwierzęta. Muszę przyznać, że te metamorfozy brzmią prawie jak u Franza Kafki. Można tu także odnaleźć nawiązania do skojarzeń z ciemnością i jasnością. Tutaj brzydkie staje się piękne a piękne staje się brzydkie. Twórca używa wielu złożonych zdań i nieznanych, staromodnych i dawno zapomnianych słów. Wybiera je, komponuje, a czasami nawet wymyśla. Brak tu dialogów. Proza wydaje się malować świat ze snu pijanego albo przywracać do życia nocne koszmary szaleńca, jego paranoiczne fantazje. Zwidy człowieka ogarniętego bólem, pragnącego pamiętać o przeszłości za wszelką cenę. Całość dopełniają czarno-białe ilustracje rysunków autora. Surrealistyczne, niekiedy wręcz dziwaczne. Pasujące do tego zbioru idealnie...

Link do opinii
Książka "Sklepy Cynamonowe" jest dla Mnie formą "odejścia od rzeczywistości" jako dziwny obraz .... Tu Bruno Schulz pokazuje, jak bardzo można z II strony opisać kolorowo rzeczywistość. Ale jest jeszcze jedna strona medalu, książka ta jest trochę jakby "psychotyczna".
Link do opinii
Fragment protokołu po spotkaniu Klubu Książki poświęconemu "Sklepom cynamonowym": Kulinarnie na bogato - do tego stopnia, że dojadaliśmy z P. przez tydzień :) Raczyłyśmy się więc: - pastą/sałatką żydowską Eweliny (niby takie mało wymagające, a do dziś czuję w ustach ten smak...) z pyszną jak zwykle bułeczką z ewelińskiej piekarni - żydowskim ciastem Eweliny (
Link do opinii
Co ja mogę powiedzieć na temat "Sklepów cynamonowych"? Schulz to mistrz. Po raz drugi (bo to moje kolejne spotkanie z tym zbiorkiem po 1,5 roku) zostałam zmiażdżona i dosłownie wciśnięta w fotel. Czuję się tak, jakby ktoś wszedł do mojej głowy w czasie, gdy śpię lub nachodzą mnie dziwne myśli, i przelał to, co tam znalazł, na papier. Nie wiem, czy przez ten czas, jaki dzielił oba czytania, zmądrzałam czy "wyrobiłam się" czytelniczo, bo słowa, które kiedyś mnie zachwycały, ale były równocześnie trochę trudne do przyswojenia, teraz bezpośrednio zmieniały się w obraz przed oczyma wyobraźni. Mam tylko nadzieję, że moich odczuć po lekturze "Sklepów..." nie zmieni sucha, szara interpretacja na lekcji polskiego.
Link do opinii
Proza gęsta, zawiesista, a jednocześnie jakaś taka efemeryczna, mistyczna wręcz. Pełna metafor, poetycka, przeciągła, niesamowicie klimatyczna. Schulz każde zjawisko opisuje drobiazgowo, jakby opisywał fotografie niewidomym. Chwilami ciąży ten nadmiar szczegółów, a jednak to głównie dzięki tej szczegółowości opisu wchodzi się do świata "Sklepów cynamonowych" tak całkowicie, zapada się w nim i zapomina. Cudowne opowiadania!
Link do opinii
Avatar użytkownika - MaKo
MaKo
Przeczytane:2013-03-05,
„Sklepy cynamonowe” ukazały się po raz pierwszy w 1934 r. dzięki Zofii Nałkowskiej, która otrzymała maszynopis od przyjaciół Bruno Schulza. W zamyśle autora opowiadania miały zostać opublikowane wraz z ilustracjami, które sam stworzył. Niestety książka ukazała się bez rysunków, a jedynie z okładką namalowanaą przez Schulza. Od tamtej pory musiało minąć prawie 80 lat, żeby marzenie Bruno Schulza mogło się urzeczywistnić. Tom, który trzymam w rękach jest pierwszym polskim, ilustrowanym wydaniem „Sklepów cynamonowych”. Bruno Schulz – człowiek niesamowicie utalentowany, cichy, nieśmiały, spokojny. Nauczyciel, pisarz i plastyk żydowskiego pochodzenia. Początkowo mały Bruno wyrażał siebie poprzez rysunek. Sam twierdził, że jeszcze nie potrafił dobrze mówić, a już bazgrał po kartkach papieru i gazetach. Najczęściej malował powozy z końmi. Później zaczął malować portrety i róże motywy z własnej wyobraźni. Przyjaźnił się między innymi z Witkacym i Gombrowiczem. Historię ich wspaniałej znajomości można poznać dzięki „Autobiografii pośmiertnej” Gombrowicza. Jego dorobek pisarski jest niezwykle skąpy. Jednak zaledwie dwa tomy opowiadań, kilka drobnych utworów oraz szkiców krytycznych wystarczyły, aby rozsławić nazwisko pisarza w kraju i na świecie. Bruno Schulz zginął 19 listopada 1942 roku z rąk gestapowców. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Został pochowany w zbiorowej mogile na żydowskim cmentarzu, jednak zaraz po wojnie sowieci wybudowali na miejscu cmentarza osiedle podmiejskie. „Sklepy cynamonowe” to zbiór opowiadań, które połączone są ze sobą osobą narratora. W zasadzie kolejność czytanych opowiadań nie ma większego znaczenia, gdyż granica czasu jest w nich tylko umowna. Akcja utworu rozgrywa się w niewielkim miasteczku, przez krytykę uznanym za rodzinną miejscowość autora – Drohobycz. Przewodnikiem po tym świecie jest Józef, który szczegółowo opowiada o otaczającej go rzeczywistości, w której natura prowadzi własny tryb życia. Historie Józka przypominają gorączkowe majaki – nie wiadomo, czy wydarzyły się naprawdę, czy są tylko wytworem wyobraźni nadwrażliwego chłopca. W centrum wszystkich wydarzeń znajduje się zawsze postać ojca – samotnika, dziwaka, myśliciela, który istnieje jakby sam dla siebie, w całkowitym oderwaniu od rodziny. A jednak to dzięki tacie w oczach małego chłopca wszystko wydaje się możliwe. Matka stanowi tylko tło – zarówno dla ojca, jak i Józefa. Jest tylko elementem domu, bo prawdziwa władza leży w rękach przebojowej Adeli, której każdy ruch przesycony jest erotyzmem. Gdzieś na drugim planie przewijają się również postaci dwóch pokojówek oraz pozostałych członków rodziny małego Józefa. Pierwszy raz czytałam „Sklepy cynamonowe” kilka lat temu będąc na studiach. Świat wykreowany przez Brunona Schulza zadziwił mnie z taką samą mocą co wtedy. Niewątpliwym atutem nowego wydania książki są niepublikowane wcześniej ilustracje samego autora. W szkicach tych jest coś niepokojącego. W jego rysunkach i opowiadaniach wyczuć można ciągłą atmosferę napięcia i erotyzmu. To kobiety emanują seksapilem, pięknem i siłą. Są niedostępne dla mizernych, skarlałych mężczyźni, którzy słabi i skrępowani przez żądze, wiją się u ich stóp. I aż dziwne, że we wcześniejszych wydaniach jego proza mogła istnieć bez tych rysunków z pogranicza jawy i snu. Nie potrafię czytać „Sklepów cynamonowych” szybko. Co chwile przystaję, delektuję się pojedynczymi zdaniami, czytam je kilkakrotnie, zachwycam się i dziwię. Najprawdziwsza poezja pisana prozą. Obarczona nieszczęsnym mianem lektury szkolnej skutecznie odpycha od siebie rzesze młodych czytelników. Rozdrapana na strzępy, omówiona pod każdym kątem, dokładnie wyjaśniona co autor ma na myśli. A szkoda, bo wystarczy odrobina wrażliwości, aby rozsmakować się w tej prozie. Zachęcam wszystkich, którzy unikali Schulza z jakichkolwiek powodów, aby odważyli się przekroczyć próg „sklepów, o których zapomina się w dnie zwyczajne. Nazywam je sklepami cynamonowymi dla ciemnych boazerii tej barwy, którymi są wyłożone.” Polecam!
Link do opinii

Sklepy cynamonowe czytałam ostatni raz w liceum. Pamiętam, że bardzo mi się wtedy podobały. Teraz przeczytałam je znowu, a właściwie ich posłuchałam w audiobooku. I przypomniało mi się, jaka to piękna proza. Jakie zdania, ileż zmysłów Schulz porusza. To literatura tak plastyczna, że czuć zapachy, niemal można poczuć dotyk, usłyszeć odgłosy. Schulz to taki nasz rodzimy Proust, a Prousta uwielbiam. Hm... dla mnie to książka doskonała, opisująca świat polisensorycznie. Szkoda tylko, że tak krótko. Taki styl lubię najbardziej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2021-02-15, Ocena: 3, Przeczytałam,

Wiem, wiem. Powinnam się zachwycać. doszukiwać i przeżywać głębię. Nazywać arcydziełem. Przeczytałam, bo pozycja ta znalazła się na mojej "liście wstydu". Są takie książki, które trzeba znać, zeby mieć prawo wypowiadać się o nich. Ale też dlatego, że jak tylu mądrych ludzi twierdzi, że to arcydzieło polskiej literatury, to wypadałoby się z nim zapoznać. Żeby nie umknęło mi coś niepowtarzalnego, co wyryje się na wieczność w moim sercu, duszy i umyśle. Więc obowiązek spełniłam. Po pierwsze to opowiadania. I w ostatnim czasie próbuję przekonać sama siebie do tego gatunku. Bezskutecznie. Po drugie - język piekny, pełen metafor, neologizmów, poetycki. I to doceniam. Ale jednocześnie taki, który do mnie nie przemawia. Za dużo nagromadzenia tych ozdobników i jak już pojawiał mi się jakiś obraz, to przez ten nadmiar - tracił na wyrazistości. Po trzecie - jak czytam powieść czy reportaż to dla historii, którą opowiada, dla bohaterów, dla emocji, dla przemyśleń. Tutaj nic z tego nie znalazłam. Przebrnęłam bez grama zainteresowania i jakichkolwiek uczuć. Przeczytane, zaliczone. Będę pamiętać jak bardzo chciałam, żeby to się wreszcie skończyło. 

Link do opinii

Pomimo znajomości biografii autora była to lektura nudna i nijaka, jedyne co interesuje w tym utworze to język, którym jest on pisany.

Link do opinii
Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2020-03-05, Ocena: 5, Przeczytałam,

Obcowanie z opowiadaniami Schulza może i nie jest czymś lekkim i przyjemnym, a już na pewno nie jest to do czytania na poważnie, ale to i tak ciekawe doznanie literackie. Autor maluje słowem niepowtarzalne obrazy, które pozostają w pamięci. Na pewno nie jest to lektura dla każdego, ale na pewno warto się z nią zapoznać. Nawet jeżeli będzie to tylko kontakt chwilowy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2019-10-20, Ocena: 4, Przeczytałam,

Opowiadania Brunona Schultza nie są lekturą łatwą, szczególnie dla współczesnej młodzieży. Brak ogłady literackiej, nieumiejętność korzystania ze słowników, niechęć do słowa pisanego, w którym brakuje dialogów sprawia, że uczniowie męczą się ze "Sklepami cynamonowymi".
Niemniej jednak należy dostrzec, że jest to bardzo ciekawa książka, która ociera się o baśń czy też fantastykę. Sposób prowadzenia narracji, metaforyka, mityzacja, oniryzm to nic innego jak świat widziany oczyma dziecka. Bo czy nie jest tak, że i my, dorośli w pewnie sposób gloryfikujemy czasy naszego dzieciństwa? Że pewne wydarzenia, osoby głęboko zapadają nam w pamięci i nawet po latach czujemy zapach ulubionej potrawy przygotowywanej przez babcię, a inne zdarzenia ulegają zapomnieniu?

Link do opinii
Inne książki autora
Księga obrazów
Bruno Schulz0
Okładka ksiązki - Księga obrazów

Zdarza się niekiedy pisarzom, że na marginesie swej twórczości uprawiają amatorsko rysunek, czy nawet malarstwo; bywa i odwrotnie – znamy...

Fictions of Bruno Schulz
Bruno Schulz0
Okładka ksiązki - Fictions of Bruno Schulz

In November 1942, Bruno Schulz, teacher of drawing and handicrafts at a boys' college in Drohobycz, was shot dead by a Gestapo officer as he brought home...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy