Penny i Tate zawsze miały trochę na pieńku. Z kolei ich matki są najlepszymi przyjaciółkami. Kiedy matka Penny decyduje się zostać dawczynią wątroby dla mamy Tate, relacja córek przechodzi w kolejną fazę.
Penny i Tate zawierają pakt: będą grać do jednej bramki. Postarają się nie tworzyć dram i wspierać matki w tym trudnym czasie. To wszystko prowadzi do jednego. Do tego, że dziewczyny prawie się całują. A potem znowu. I jeszcze raz... prawie.
Ale kiedy prawie zamienia się w mam na sobie twój błyszczyk, Penny i Tate nie pozostaje nic innego, jak tylko zmierzyć się z rzeczywistością.
I za każdym razem ignorują ten ,,prawie" pocałunek. Każdy z kolejnych sześciu.
Sześć zabawnych faktów o Penny i Tate:
1. Znają się od zawsze.
2. Ich mamy się przyjaźnią
3. Penny i Tate zdecydowanie nie przyjaźnią się.
4. A jednak wciąż prawie się całują.
5. Nie rozmawiają o tym.
6. Z powodu mam wkrótce zamieszkają razem.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2023-08-09
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 384
"Gdyby istniały strony, stałabym po twojej."
Penny i Tate znają się od dziecka, ich matki się przyjaźnią, a one po prostu znoszą swoją obecność. Co prawda co jakiś czas niemal dochodzi między nimi do pocałunku, ale przez lata to ignorują i o tym nie rozmawiają. Wkrótce jednak zamieszkają razem, a wzajemne ignorowanie stanie się coraz trudniejsze...
Czy w końcu zmierzą się z rzeczywistością, ze swoimi pragnieniami i obawami?😉
"Chyba już na zawsze pozostaniemy dwiema kometami sunącymi po niebie. Nasze zderzenie przyniosłoby zmiany na skalę galaktyki, a tak zawsze będziemy za sobą tęsknić w chaosie gdybań."
Ależ to była dobra książka! Totalnie nie byłam gotowa na to, co znalazłam w środku.
Spodziewałam się młodzieżówki z lekko nielubiącymi się bohaterkami, które powoli odkrywają swoją tożsamość i wchodzą w dorosłość, zbierając po drodze pierwsze ważne doświadczenia. Zamiast tego otrzymałam naładowaną emocjami powieść, poruszającą megatrudne tematy, a wbrew pozorom, nie znalazły się wśród nich problemy związane z queerowością czy poszukiwaniem siebie.
Bardzo mi się to spodobało, sama nie wiem czemu, może dlatego, że dobrze jest widzieć dla odmiany bohaterów, którzy nie muszą mierzyć się z trudnościami na tym polu. Którzy nie boją się być, kim są, którzy są wspierani przez bliskich i mają pewną wolność w wyrażaniu siebie.
Nie oznacza to, że życie bohaterek jest proste. Obie przeżyły zdecydowanie zbyt dużo, jak na swój wiek i zasługują na każdy okruch szczęścia, jaki do nich trafia.🥹
Motyw choroby w książkach zawsze porusza. Tutaj nie było inaczej, ale autorka przedstawiła go z nieco innej strony.
Cała fabuła krąży wokół przeszczepu części wątroby matki Penny, która postanowiła zostać dawczynią dla matki Tate. Obserwujemy tu całą gamę uczuć towarzyszących nastolatkom, ich obawy, frustracje, szczęście i wewnętrzne rozdarcie. Wspólnie z bohaterami uczestniczymy w całym procesie, obserwujemy go i współprzeżywamy, mając nadzieję na szczęśliwe zakończenie.
Czy go doświadczymy?😉
Wyróżniłabym w tej powieści trzy główne tematy i drugim z nich jest kwestia śmierci ojca Penny. Powoli poznajemy prawdę, autorka rzuca nam pewne skrawki informacji nakreślając sytuację i przygotowując nas na wielkie bum, jakim jest opis dokładny całej sytuacji. Jest to chyba najsmutniejszy z wątków w tej książce, nie tylko ze względu na samą śmierć, która zawsze przecież jest bolesna, ale na to, co ze sobą przyniosła.
Nie spodziewałam się tak trudnej relacji Penny z matką po tym wydarzeniu i jest to kolejna rzecz świetnie opisana przez autorkę. Nie będę więcej na ten temat zdradzać, ale naprawdę zachęcam Was do sięgnięcia po tę historię, wczucia się w nią i przeżycia wszystkiego razem z bohaterkami.
A jeśli mowa o tych sześciu niedoszłych pocałunkach i jednym prawdziwym, to cóż... przygotujcie się na dużo chemii, dużo wypierania, dużo marzeń i dużo słodkich gestów, udowadniających, że to czyny, a nie słowa, są najważniejsze.😊
"Muszę spojrzeć przez okno. Skupić się na rozmytych drzewach. W przeciwnym razie mogłabym wyciągnąć rękę, by upewnić się, czy jej ręka pamięta moja z ostatniej nocy. Bo moja pamięta."
Cała powieść jest świetnie skonstruowana, mamy tutaj fabułę podzieloną czasowo, rozdziały z perspektywy obu głównych bohaterek, a także ciekawy zabieg, jakim jest wtrącenie jeszcze wiadomości wymienianych przez przyjaciół Penny i Tate. 😊
Mimo że książka porusza bardzo trudne tematy, to jednak całość pozostaje utrzymana w pozytywnym tonie, znajdzie się tu trochę humoru, sarkazmu i duuużo przyjaźni i miłości.
Jednocześnie jest bolesna i wzruszająca, a na koniec miałam mały niedosyt słodyczy, ale zdecydowanie mi się podobało.
Bardzo polecam tę książkę nie tylko młodzieży, zapewniam, że każdy, kto ją przeczyta, znajdzie w niej coś dla siebie. 🥰
"Sprawia, że wszystko staje się nowe. Kochanie jej nie jest jednak nowe. To coś stałego, do czego już się przyzwyczaiłam.
Ale bycie kochaną przez nią?
To jak zanurzenie się w wodzie po raz pierwszy."
8,5/10
Starannie nakreślona powieść młodzieżowa to taka, która jest w stanie skraść serce zarówno nastolatkowi, jak i osobie dojrzałej. Tak właśnie jest w przypadku powieści "Six times we almost kissed (and one time we did)", w której pozornie subtelna i zdawać by się mogło zwyczajna fabuła skrywa w sobie niesamowitą głębię, jaka sięga najciemniejszych zakamarków ludzkiego serca.
Naszkicowane postacie są wyraziste i autentyczne, charakteryzują się niesłychanym magnetyzmem. Szybko okazuje się, że główne bohaterki nie są zwykłymi, beztroskimi nastolatkami. Ich bagaż doświadczeń wyraźnie przygniata swoim ciężarem. Oprócz typowych dla młodych osób rozterek, muszą zmierzyć się z takimi problemami jak poważna choroba, strata bliskiej osoby, skomplikowane relacje rodzinne, a także ukrywane na dnie duszy uczucie, nad którym coraz ciężej zapanować. I choć obie dziewczyny są wyjątkowo silne, to jednak przecież każdy ma swój limit cierpień, a zatajane traumy i demony muszą w końcu wypełznąć na powierzchnię.
Tess Sharpe w mistrzowski sposób nakreśliła przeszywające emocje, towarzyszące każdej z postaci. Sugestywne, przystępne pióro pisarki sprawia, że czytelnik chłonie je niezwykle intensywnie, odczuwa niczym swoje własne, cierpi razem z bohaterkami i szuka ukojenia. Z niepokojem i bólem obserwujemy, jak ogromny, wręcz przytłaczający bagaż doświadczeń ukształtował ich charaktery, wycofał z normalnej codzienności, zamknął serca na zdawać się może niepotrzebne emocje. I choć przecież dla dziecka największym oparciem, azylem i źródłem bezwarunkowej miłości powinna być matka, nie każdy ma to szczęście...
"Six times we almost kissed (and one time we did)" jest chwytającą za serce, angażującą historią o poszukiwaniu własnej drogi, która wciąga już od pierwszej strony i trzyma w napięciu do samego finału. Doskonale nakreślone postacie, które zbyt szybko musiały stać się dorosłymi, a co gorsza w walce z problemami zostały pozostawione same sobie, traumatyczne przeżycia, misternie utkana sieć niedomówień i stopniowo rozwijające się skomplikowane uczucie, przed którą postawiono wiele przeszkód, a wszystko to nakreślone niesłychanie przyjemnym i ekspresyjnym piórem! Polecam całym sercem.
Nora, znana również jako Rebecca, Samantha, Haley, Katie i Ashley - dziewczyny, którymi była - jako córka zawodowej oszustki i naciągaczki zawsze wychodzi...
Przeczytane:2024-02-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
RECENZJA
SIX TIMES WE ALMOST KISSED
(AND ONE TIME WE DID)
AUTOR: TESS SHARPE
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA —
WYDAWNICTWO: WAB
„Czasami chcę wyciągnąć rękę i powstrzymać jej irytujące słowa oraz ten szum w moim sercu i głowie. To zdarza się na tyle często, że wiem już niemal na pewno, że jest na to jeden sposób.... cóż.... pocałować ją.
A przecież nie mogę tego zrobić. Bez względu na wibrowanie”.
Six times we almost kissed (and one time we did) to niesztampowa, realnie przedstawiona, bardzo wartościowa, przepełniona emocjami historia, która ujęła mnie i dosłownie ją pochłonęłam. To nie jest typowy romans, to bolesna, pełna blizn, niewypowiedzianych słów, braku szczerej rozmowy, niepokazanych i skrywanych uczuć opowieść, przepełniona gamą przeróżnych emocji historia. Autorka znalazła idealną równowagę w tej historii pomiędzy trudnymi tematami a tą delikatną odsłoną tej książki.
Fabuła książki wciągająca, świetnie skonstruowana, zawierającą w sobie głębię i chwyta, za serce. Książka zawiera wiele tematów takich jak strata bliskiej osoby, żałoba i radzenie sobie z nią, trudnej relacji i wielka przepaści pomiędzy matką a córką, pomoc rodzicom w trudnych dla nich momentach, trauma po wypadku, niezrozumienie, toksyczne zachowania i rodzące się uczucia, które ciężko jest zrozumieć.
Autorka świetnie pokazała skomplikowane relacje pomiędzy bohaterami.
Opowieść składa się z siedmiu części, w której teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami z przeszłości, co fajnie się w tej historii uzupełnia.
Autorka ma wciągający, lekki i przyjemny styl w odbiorze, dzięki czemu książkę czyta się zaskakująco szybko.
Książka napisana jest z perspektywy głównych bohaterek Penny i Tate, dzięki czemu możemy spojrzeć ich oczami na wszystko, co dzieje się wokół nich. Poznać ich bliżej, zobaczyć ich emocje, uczucia i z czym muszą się zmierzyć.
Bohaterzy świetnie wykreowani, różnorodni, bardzo dojrzali na swój wiek, barwni, bardzo realnie nakreśleni, których polubiłam.
Między Penny a Tate istnieje ciekawa relacja, nie są przyjaciółkami, ciągle się sprzeczają i próbują od siebie uciec, ale jedna na drugą zawsze może liczyć. Każda z nich ma inne podejście do życia.
Wyczuwalna jest pomiędzy nimi chemia, do której nie chcą się przyznać.
Niestety jedynie matkę Penny ciężko było mi zrozumieć, z jednej strony rozumiałam po części jej zachowanie, a z drugiej strony zostawiła swoją córkę w najgorszym momencie jej życia, gdy potrzebowała wsparcia właśnie od matki.
„Nie chcę cię krzywdzić, Penny – twierdzi mama.
Więc przestań to robić – wzdycham. Bo to naprawdę nie jest trudne. A przynajmniej nie powinno być, choć pewnie jest. Przypomina długą podróż. Może na całe życie”.
Penny i Tate znają się od zawsze, ich matki są najlepszymi przyjaciółkami, ale one zdecydowanie nie są przyjaciółkami. Choć były między nimi momenty, gdy prawie się pocałowały.
Peny po wypadku i śmierci ojca, staje się całkiem inna, jej odwaga zostaje zamieniona w strach. Penny i Tate z powodu operacji swoich mam muszą zamieszkać razem i muszą się nauczyć dzielić przestrzeń.
-Czy Penny i Tate przestaną się oszukiwać i przyznają się do swoich uczuć?
-Czy Penny i Tate zawrą rozejm i dogadają się dla dobra swoich mam?
-Czy matka Penny zrozumie swoje zachowanie wobec córki?
-Jak zmieni się życie dziewczyn?
Polecam.