Liv zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Ale odkąd zamieszkała w Londynie, znalazły się w centrum jej zainteresowań. Tajemnicze zielone drzwi. Gadające kamienne posągi. Niania z tasakiem w schowku na miotły… Tak, ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne. A szczególnie ten: czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał, a wszystko to w nocy pośrodku cmentarza. No tak, Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły – i zawsze, gdy spotykają się na jawie, oni zdają się wiedzieć o niej więcej, niż powinni… Chyba że… śnili ten sam sen, co ona?
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2016-06-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Silber - Das erste Buch der Träume
Język oryginału: Niemiecki
Tłumaczenie: Agnieszka Hofmann
Nastoletnia Liv i jej młodsza siostra nie maja łatwego życia. Ze względu na rozwód rodziców i ich "koczowniczy" tryb życia już jakiś miliard razy przeprowadzały się i zaczynały wszystko od początku. Tym razem trafiło na Londyn, ale życie ma dla Liv więcej niespodzianek. Nie tylko nowy dom i nową rodzinę. Są jeszcze sny. Bardzo realistyczne, świadome i czasami niepokojące sny, w których można dowiedzieć się czegoś nowego. Jest to zarówno przygoda, jak i tajemnica do rozwiązania, więc bohaterka nie może się powstrzymać od dołączenia do rytuału w celu rozwikłania zagadki.
Silver: Pierwsza księga snów Kerstin Gier (tłum. Agnieszka Hofmann) jest powieścią przygodową. Przez tę historię się płynie razem z wydarzeniami, co skutkuje szybkim poznaniem historii. Lektura mnie nie wciągnęła, jednak była bardzo przyjemną odskocznią od codzienności. Na pewno przeczytam całą serią, bo świat snów jest czymś fascynującym i ciekawa jestem przygód, jakie czekają na Olivię i jej przyjaciół.
Książka przedstawia nowe tematy z kategorii SF. Tekst napisany jest prostym językiem, dzięki czemu jest przystępny dla czytelników w różnym wieku. Sama historia przedstawiona jest ciekawie i w sposób innowacyjny. Szczerze mogę polecić ją dla osób zarówno zaznajomionych z kategorią SF jak i stawiających pierwsze kroki w świecie science-fiction.
Książkę przeczytałam w dwa dni. Bardzo ciekawa i lekko mroczna. Bardzo polecam, jednak jest jedną rzecz która bardzo mi przeszkadzała mianowicie czcionka zbyt duża. Ale w ogólnym rozrachunku bardzo interesująca.
Są na świecie ludzie, którzy mają dostęp do snów. Z marzeń sennych można się bardzo wiele dowiedzieć - pogrzebać w świadomości i podświadomości. Można...
Po dwóch bestsellerowych trylogiach Czasu i Snów Kerstin Gier otwiera nam drzwi do nowej historii Quinn jest inteligentny, popularny i bardzo cool...
Przeczytane:2017-02-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017, Wyzwanie - fantastyka 2017,
" - Olivia? - powtórzyła. - Znam chyba z dziesięć Olivii. Kotka mojej przyjaciółki też wabi się Olivia.
- Za to ty jesteś jedyną Persefoną, jaką znam. - I dodałam w duchu: bo nikt nie nazwałby tak nawet kota. "
Sen, zielone drzwi, jaszczurka.
Czterech chłopaków, nowa szkoła.
Cmentarz, dziwny rytuał.
Tajemnice i intrygi.
Pierwszy tom "Trylogii Czasu" Kerstin Gier nie przypadł mi do gustu. Zdecydowanie był mdły. Niemniej jednak nie skreśliłam autorki i postanowiłam z mojej własnej zasady dać jej drugą szansę. Tym razem sięgnęłam po pierwszy tom jej nowej trylogii. Sny, wędrowanie w nich, władza, brzmi super, prawda? No tak, ja też tak sądziłam, ale powieść nie do końca mi się spodobała.
Zacznijmy na początku od fabuły, która totalnie mnie pochłonęła. Od razu spodobał mi się cały pomysł. Pomyślcie sobie tylko jak niesamowite są sny. A gdybyście mieli możliwość zmieniania swoich snów w dowolnej chwili albo wędrowania po snach innych ludzi? Po prostu cudownie! Niesamowita sprawa i nieograniczona władza. Ile można by było wynieść z takich snów. Można poznać człowieka dogłębnie. Ja zdecydowanie chciałabym posiadać taką moc. Jednak oczywiście niczego nie można mieć za darmo. I w takiej właśnie sytuacji znaleźli się główni bohaterowie.
Zaczęło się od jednej, niewinne zabawy, która przerodziła się w niewyobrażalnie kiepską sprawę.
Autorka miała pomysł i to bardzo fajny. Bardzo ciekawym połączeniem są sny i jak się okazuje demony. Chociaż ten demon to mi tak trochę nie pasował, ale i tak fajnie wyszło w całości. Zakończenie mnie w sumie zaskoczyło i nie spowiedziałam się takiego obrotu spraw. Niemniej jednak do dyskusji pozostaje sposób, w jaki autorka poprowadziła książkę. Brakowało tutaj emocji, a bohaterowie byli tacy bezosobowi, "na jedno kopyto". Jednak najbardziej wkurzał mnie język autorki. Odniosłam wrażenie, jakby na siłę próbowała zrobić z bohaterów takich boskich luzaków, tylko że wyszło jej to słabo. A jeszcze bardziej irytowały mnie przeskoki w czasie. Raz jesteśmy w teraźniejszości, za chwilę w snach i można było pogubić się. To samo zrobiła autorka w "Trylogii Czasu" i ten błąd popełniła ponownie w nowej trylogii. Kiepsko, bo przez to ucierpiała całość, a fabuła jest naprawdę świetna i wiele wątków mnie mocno intrygowało.
" - Dobrze - zgodziłam się. - Pod warunkiem, że pożyczysz mi dirndl.
- Właśnie, przecież to strój na każdą okazję!
- Nie mój dirndl, tylko ogólnie dirndl. Nie chcę pozbawić cię złudzeń, serdeńko, ale żeby nosić dirndl, trzeba mieć czym oddychać Kapewu? "
Teraz przejdźmy do bohaterów.
Liv Silver, przeprowadziła się do Londynu, ze swoją nianią, mamą oraz siostrą. Odkąd tutaj zamieszkała, w jej snach pojawiają się zielone drzwi. Dodatkiem specjalnym jest czwórka przystojnych chłopców, którzy jak się okazuje, chodzą do tej samej szkoły co ona. Nic w tym dziwnego by nie było, gdyby nie to, że odprawiają oni dziwny rytuał na cmentarzu, a za dnia patrzą na nią, jakby była stworzona do wyższych celów. A na dodatek z jednym z nich ma niedługo zamieszkać.
Liv, jest piętnastoletnią dziewczyną, która jest kreowana przez autorkę na dorosłą osobę. No i niestety to jest błąd. Niefajnie czyta się o dziewczynce, która raz zachowuje się jak naburmuszony przedszkolak, a za chwilę stara się patrzeć na wszystko racjonalnie i zachowuje jak dorosła. A jej durne teksty i odzywki, które kieruje razem ze swoją siostrą do matki są naprawdę słabe. Odniosłam wrażenie, jakby nie miały do niej szacunku. Aczkolwiek ich matka również nie jest normalna. Pomyślcie tylko, która matka mówi, że jej dziecko jest dziwne i zacofane, bo ma piętnaście lat, jeszcze nie uprawiało seksu, paliło marihuany, czy też nie wychodzi na imprezy. Tak! Żadna matka chyba tak nie robi. A tutaj matka Liv, cieszy się, gdy jej dziecko idzie na imprezę oraz namawia ją do pozostania na niej do późna. Yyyymmm... bardzo dziwne.
I jest czterech chłopców, którzy oczywiście są sportowcami, no bo jak może być inaczej? Jeden walnięty, uwielbiający alkohol i żyjący we własnym świecie. Drugi zamknięty w sobie, odstający od reszty. Trzeci przewodniczący grupy, najpiękniejszy ze wszystkich i zakochany w swojej drugiej połówce. Czwarty najnormalniejszy, poważny i zawsze postępujący właściwie. A w całości wychodzi na to, że żaden z nich nie cechują się niczym specjalnym i wszyscy są tacy sami.
Niestety nie spodobali mi się bohaterowie, byli tacy nijacy. Jedynie Jasper chociaż troszkę wyróżniał się swoim wariactwem.
" Kiedy wykluczysz to, co niemożliwe, wówczas to, co zostanie, musi być prawdą, jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi. "
Książka chociaż nie do końca fajnie przedstawiona, prezentuje się bardzo fajnie pod względem fabuły. Wiele wątków zaintrygowało mnie, dlatego też z przyjemnością poznam dalsze losy bohaterów. Mam ogromną nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. I chociaż bohaterowie są dziwni, a niektóre "mądrości", które płyną z tej książki nie powinny znaleźć się tutaj, to i tak zachęcam do sięgnięcia po książkę. Można z nią spędzić miło czas. Może w końcu dowiemy się kim jest Secrecy?No i cóż, na dodatkowe uznanie zasługuje piękne wydanie. Nie można się mu oprzeć.