Zieleń Szmaragdu to trzeci tom trylogii czasu.
Co robi dziewczyna, której właśnie złamano serce? To proste: gada przez telefon z przyjaciółką, pochłania czekoladę i całymi dniami rozpamiętuje swoje nieszczęście. Ale Gwen - podróżniczka w czasie mimo woli - musi wziąć się w garść, chociażby po to, żeby przeżyć. Nici intrygi z przeszłości także dziś splatają się w zabójczą sieć. Złowrogi hrabia de Saint Germain jest bardzo bliski swego celu: Gwendolyn musi stanąć do walki o prawdę, miłość i własne życie.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2012-12-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 456
Tytuł oryginału: Smaragdgrün
Język oryginału: Niemiecki
Tłumaczenie: Agata Janiszewska
Po skończeniu "Trylogii Czasu" poczułam nieodpartą pokusę by poszukać informacji o hrabim de Saint Germain. Bo hrabia jest postacią historyczną, o której wspomina wiele źródeł. Jednak szybko stało się jasne, że mimo tego wiadomo o nim bardzo mało. Nieznana jest data jego urodzin ani pochodzenie. Podobno zmarł w 1794 roku ale niektórzy widzieli go w późniejszych latach. Miał wiele zainteresowań, w tym alchemia i okultyzm. Wielu uważało, że jest nieśmiertelny. W "Trylogii Czasu" jest zdecydowanie czarnym charakterem, który nie cofnie się przed niczym by osiągnąć swój cel.
"Zieleń szmaragdu" jest ostatnim tomem, w którym tajemnicze przepowiednie spełniają się. Gwen i Gideon stają przed olbrzymim dylematem. A ich największym przeciwnikiem jest oczywiście hrabia. Muszą wybrać stronę, wobec której zachowają lojalność.W przeciwieństwie do poprzednich tomów ten jest naprawdę wciągający. Tajemnica goni tajemnicę a rozwiązania są zaskakujące. A do tego ironiczny humor niejakiego potężnego demona, pożeracza duchów gołębi. W sumie szkoda, że to koniec.
Czyta się całkiem przyjemnie :) Jest o niebo lepsza niż ekranizacja ( co prawda niektóre sceny były lepsze w filmie niż w książce), ale ogólnie książka lepsza. Szybka akcja, która zostawia wiele miejsca na wyobraźnię. Kto przecież nie chciałby przeżyć takiej miłości, takiej historii? Bardzo podobał mi się motyw podróży w czasie, co prawda na urządzenie na krew taki trochę niezbyt przyjemny pomysł, ale reszta bez zarzutu.
Jako fanka "Trylogii Czasu" musiałam sięgnąć także po ostatnią część historii Gwenny i Gideona. Książka bardzo przypadła mi do gustu. Wcześniej miałam okazję zapoznać się z niemiecką ekranizacją każdej z trzech powieści, które jednak różniły się od książek.
Kerstin Gier wykreowała głównych bohaterów, których nie sposób nie polubić. Gwen z całą swoją oryginalnością i - nie oszukujmy się - byciem niezwykle ludzką (z tą całą gamą pomyłek i faux pas oraz emocjonalną stroną) od pierwszych do ostatnich stron zdawała się być bardzo sympatyczna. Gideon, który na początku strasznie zadzierał nosa, przeszedł pewną wewnętrzną przemianę i na koniec już nikt nie mógł nazwać go bufonem.
Przynaję, że rozczarowało mnie trochę samo zakończenie, które mogłoby być nieco bardziej rozbudowane. Zabrakło mi jakiejś dodatkowej sceny z Gwen i Gideonem. Jestem jednak zadowolona z tego, jak potoczyły się losy głównych bohaterów.
Czytanie trylogii nie było dla mnie czasem straconym i podsumuję to krótko: było warto.
Polecam gorąco!
Siedemnastoletnia Fanny rzuciła szkołę i odbywa praktykę w alpejskim hotelu Château Janvier, zwanym Podniebnym. W Święta nieco podupadły hotel przeżywa...
Sprawy Liv, młodej bohaterki serii ,,Silver", układają się coraz lepiej. Nowy dom i nowa rodzina okazały się całkiem w porządku. Romantyczny związek z...
Przeczytane:2017-06-26, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2017,