Sierociniec

Ocena: 5.5 (14 głosów)

Czerwiec 1975 roku. Do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się Irenka, była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka.

Przekonuje, że będąc dzieckiem była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry. Zgłoszenie trafia do kapitan Barbary Romanowskiej. Milicjantka, która spędziła całe dzieciństwo w sierocińcu, angażuje się w sprawę emocjonalnie. Nie wie, że przekraczając próg Państwowego Domu Dziecka im. Pionierów Szczecina wkroczy w ciemność, która może ją pochłonąć.

Mroczne ścieżki prowadzą na szczyty komunistycznej władzy. Rozwiązać sprawę mogą tylko zaufani śledczy. Romanowska zbiera zespół kryminalnych, którzy wsławili się rozwiązaniem spraw sekty ze Wzgórza Kupały i Bractwa Sprawiedliwych. Śledczy, decydując się na przekroczenie granicy pierwotnego zła, zostaną wystawieni na próbę.

Czy będą gotowi poświęcić wszystko w co wierzą i co kochają, by dotrzeć do prawdy?

Czy brutalna siła przywracająca sprawiedliwość, może być etyczna?

Informacje dodatkowe o Sierociniec:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-03-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383572680
Liczba stron: 416

Tagi: Thrillery i suspens

więcej

Kup książkę Sierociniec

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Sierociniec - opinie o książce

Lubię czytać takie poruszające i przerażające historie. Autor nie boi się poruszać ciężkich tematów. Napięcie i niepewność towarzyszyły mi z każdą przewracaną stroną powieści. W "Sierocińcu" akcja rozgrywa się w Szczecinie w roku 1975, czyli tzw. PRL-u. Była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka zgłasza się na komisariat milicji. Jako dziecko była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry. Nie daje jej to spokoju. Zgłasza to kapitan Barbarze Romanowskiej. Milicjantka całe dzieciństwo spędziła w sierocińcu więc angażuje się w tę sprawę emocjonalnie. Barbara przekraczając mury domu dziecka nie ma pojęcia do jak brutalnej prawdy dokopie się.

Jestem zachwycona! Już w poprzednich książkach (Kozioł i Szóstka) polubiłam styl i pióro autora więc musiałam sięgnąć po "Sierociniec". Podczas czytania dostałam mnóstwo wrażeń i emocji. Świetna fabuła i intryga kryminalna, nielegalne adpocje, lata 70-te, komunistyczna władza, korupcja, handel i wykorzystywanie dzieci, śledztwo. Emocje towarzyszyły mi od samego początku i byłam przerażona oraz poruszona brutalną rzeczywistością, która spotkała te dzieci. Ta historia pokazuje nam jakim podłym człowiekiem może być drugi człowiekiem. Zdecydowanie jest to lektura mocna i skłaniająca do przemyśleń na temat etyki i moralności. Zakończenie wbija w fotel.

Warto przeczytać. Polecam!

 

BRUNETTE BOOKS 

Link do opinii

Sierociniec" to trzecia powieść Przemysława Kowalewskiego, który swoim znakomitym debiutem "Kozioł" wprowadził mnie w przerażająco mroczny świat powojennego i PRL-owskiego Szczecina. Powieści są fikcją, ale autor czerpie inspirację z prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce właśnie w Szczecinie, i uwierzcie, nie są to wydarzenia, którymi miasto może się szczycić. Jednak czuć, że autor kocha to miasto, a jego wiedza na jego temat jest imponująca. Doskonale maluje tło wydarzeń, autor po prostu zna Szczecin na wylot.

Tło, plus zespół nietuzinkowych, fantastycznie wykreowanych postaci oraz mroczna, miażdżąca czytelnika historia, czynią powieści Przemysława Kowalewskiego doskonałą lekturą dla czytelników żądnych mocnych wrażeń.

Tym razem fabuła powieści przenosi nas do roku 1975, a kanwą do jej napisania był precedens handlu sierotami, zagraniczne adopcje i sprzedaże dzieci do ciężkiej pracy, jako "dochowańców". W to wszystko zaangażowani byli urzędnicy na różnych szczeblach władzy, którzy bezkarnie poczynili sobie w tym patologicznym systemie.

 

Do Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się młoda kobieta, wychowanka Państwowego Domu Dziecka nr 1 przy ulicy Arakońskiej. Będąc dzieckiem była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry, w której uczestniczyli pracownicy ośrodka oraz jej biologiczny ojciec. W sprawę angażuje się Barbara Romanowska, nie przypuszczając, że otworzy bramy, które zawiodą ją do piekła dzieci i bezwzględnych dorosłych, bez krztyny sumienia i empatii.

 

Przemysław Kowalewski obleka tę historię w mroczny całun, który szokuje, przeraża i wyświetla w wyobraźni czytelnika najkoszmarniejsze obrazy. Fakt, że ofiarami są dzieci, potęguje uczucie dyskomfortu i niezgody na wydarzenia, które rozgrywają się na kartach tej mrocznej powieści.

 

Pytanie z okładki książki: "Czy prawo krzywdzenia niewinnych może zostać usprawiedliwione dobrem większości?" wywołuje we mnie niemy krzyk niezgody, przerażenia i bezsilności. Jako humanistka nie znajduję w sobie żadnego usprawiedliwienia dla krzywdy drugiego człowieka, a zwłaszcza dziecka, które jest bezbronne wobec działań dorosłych. 

W tym przypadku korzyści odnoszą się tylko dla tych, którzy stoją na szczycie władzy, jak prawdziwe okazują się słowa Aleksandra Sołżenicyna, że "Nieograniczona władza w rękach ograniczonych ludzi zawsze prowadzi do wybuchów okrucieństwa." W obliczu władzy i systemu pojedyncza jednostka jest bezsilna.

 

Autor na kartach powieści przytacza mroczne tajemnice z historii Szczecina, tak jak ta z 1962 roku, kiedy podczas defilady rozpędzony czołg wjechał w grupę wiwatujących dzieci. Ówczesne władze starały się zatuszować sprawę, śledztwo umorzono, a świadkom zdarzenia nakazano milczenie, grożąc konsekwencjami za złamanie tajemnicy wojskowej. Te fakty wplecione w fabułę zachęcają dociekliwego czytelnika do własnych badań.

 

W "Sierocincu" znów spotykamy bohaterów z poprzednich powieści autora. Bohaterów nietuzinkowych, rozdartych dramatycznymi doświadczeniami. Niemal samotnie podejmują walkę ze złem i niestety w tym brutalnym świecie nikt nie może im dać gwarancji, że dobro zwycięży. Każda ze spraw, które prowadzą wyrywa im odrobinę duszy, rani serce i odbieraja bliskich.

W tej dramatycznej rozgrywce tragiczna postać śledczego Ugne Galanta musi po raz kolejny podnieść się z kolan i zawalczyć o siebie, o kobietę, którą darzy uczuciem, i o sprawiedliwość, choćby za wszelką cenę.

Bohaterów znów otacza zło w najbrudniejszej postaci.

Znakomicie wykreowani bohaterzy, wyjątkowe tło i mroczna fabuła, która bierze swój początek z faktycznych wydarzeń, to coś, co wyróżnia powieści autora. Z pewnością będę wypatrywać kolejnych książek autora i już drżę na samą myśl, po jaki temat autor sięgnie tym razem.

Link do opinii

ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗖𝗲𝗻𝗮 𝘀𝗽𝗿𝗮𝘄𝗶𝗲𝗱𝗹𝗶𝘄𝗼ś𝗰𝗶

𝑆𝑖𝑒𝑟𝑜𝑐𝑖𝑛𝑖𝑒𝑐 to kolejna powieść Przemysława Kowalewskiego z Ugne Galantem w roli głównej. Z każdą kolejną książką autor utwierdza i tak już mocną pozycję w moim prywatnym rankingu najlepszych i ulubionych pisarzy. Sięgając po kolejną książkę autora, wiem, że się nie zawiodę, a wprost przeciwnie otrzymam dawkę emocji, jakich oczekiwałam, a nawet więcej. 𝑆𝑖𝑒𝑟𝑜𝑐𝑖𝑛𝑖𝑒𝑐 po 𝐾𝑜ź𝑙𝑒 i 𝑆𝑧ó𝑠𝑡𝑐𝑒 jest już trzecim kryminałem Przemysława Kowalewskiego, w którym na podstawie prawdziwych zdarzeń, autor snuje znakomite fikcyjne historie i zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest najlepszą ze wszystkich trzech części serii.

Ugne Galant, odkąd stracił nadzieję na kolejną szansę u Basi, całkowicie pogrążył się w alkoholizmie. Od poprzedniej sprawy został zdegradowany, a w milicji pracuje jeszcze tylko dlatego, że kiedy ma przebłyski w piciu nie ma lepszego śledczego. Gdy natrafi na ślad, nie odpuści, aż do końca. Basia awansowała na kapitana i prowadzi zwyczajne śledztwa, które nie powodują u niej wzrostu adrenaliny. Nadchodzi jednak dzień, kiedy na komisariat przychodzi młoda kobieta, która chce zgłosić sprzedaż swojej siostry. To zdarzenie miało miejsce piętnaście lat temu i Basia nie wie, czy to, co mówi kobieta, jest prawdą, ale sama wychowywała się w sierocińcu, w którym doznała traumatycznych przeżyć, więc postanowiła zająć się tą sprawą. Przyjmuje zgłoszenie i udaje się do Państwowego Domu dziecka im. Pionierów Szczecina, gdzie kiedyś przebywały dziewczynki. Nie wie, że przekroczenie progu tego przybytku spowoduje otworzenie puszki Pandory, a ona sama wkroczy w ciemność, która może ją pochłonąć. Niewygodne pytania zadane dyrektorce uruchomią lawinę nieprzewidzianych zdarzeń, mroczne ścieżki prowadzą bowiem na szczyty komunistycznej władzy.

Basia angażuje do pomocy psychologa Izabelę Lewandowską, która kiedyś naraziła się władzom, odmawiając tuszowania wypadku z udziałem czołgu, który podczas defilady wojsk Układu Warszawskiego wjechał w tłum dzieci, zabijając kilkoro z nich. Zwraca się też o pomoc do Lwowiaka i jego asystenta Kuby Kawalca. Lwowiak zaś prosi o pomoc Ugne, który początkowo odmawia, ale gdy pojawia się w grupie, jest nie tylko trzeźwy, ale przychodzi z mocnym postanowieniem, że tym razem definitywnie odrzuci alkohol, by mógł jeszcze raz zawalczyć o Basię.

Niespodziewanie Irena, kobieta, która zgłosiła przestępstwo, wycofuje oskarżenie, a szef w tej sytuacji uważa sprawę za niebyłą. Basia czuje jednak, że sprzedaż siostry Ireny to tylko czubek góry lodowej. Zaczyna zdawać sobie sprawę, że sprawa sierocińca ma dużo większy ciężar, niż początkowo się jej wydawało. Wygląda na to, że to zorganizowana grupa przestępcza, która dla korzyści materialnych krzywdzi bezbronne dzieci. Basia ze swoją ekipą prowadzą nieoficjalne śledztwo, ale ludzie, którzy stoją za tym procederem, są wysoko postawieni i tak łatwo nie odpuszczą. Wkrótce wszyscy znajdą się w wielkim niebezpieczeństwie, bo ci, którzy są zamieszani w ten proceder, szykują dla siebie wielką imprezę z udziałem dzieci i gości dewizowych nazywając ją Wielką Pardubicką i nie pozwolą sobie w tym przeszkodzić. Zagrożeni przestępcy zrobią wszystko w dosłownym słowa tego znaczeniu, by zespołowi śledczych uniemożliwić odkrycie prawdy. Oni zaś z kolei będą zmuszeni działać wbrew prawu, by do niej dotrzeć. Czy będą w stanie poświęcić wszystko, w co wierzą i kochają, by przywrócić sprawiedliwość? Prawda okaże się bardziej przerażająca, niż można było to sobie wyobrazić.

Korupcja, władza, żądza zysku bez względu na koszty jest jak hydra, bo na miejsce odciętej głowy natychmiast pojawia się następna. Narkotyki, handel ludźmi, narządami, bronią, wydaje się, że przestępczość na tym polu nie ma końca. W rzeczywistym wymiarze nie pojawi się grupa sprawiedliwych, gotowych na wszystko, by walczyć ze złem tego świata. Świat skorumpowanych polityków, wymiaru sprawiedliwości wciąż, ma się dobrze, nikt o zdrowych zmysłach im się nie sprzeciwi, z czego oni doskonale zdają sobie z tego sprawę.

[…] 𝑔𝑑𝑦 𝑑𝑜𝑡𝑎𝑟ł 𝑑𝑜 𝑑𝑟𝑧𝑤𝑖 𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧ą𝑐𝑦𝑐ℎ 𝑑𝑜 𝑠𝑒𝑘𝑟𝑒𝑡𝑎𝑟𝑖𝑎𝑡𝑢, 𝑜𝑑𝑤𝑟ó𝑐𝑖ł 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑏𝑖𝑒𝑔ł 𝑤𝑧𝑟𝑜𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑝𝑜 𝑡𝑤𝑎𝑟𝑧𝑎𝑐ℎ 𝑢𝑟𝑧ę𝑑𝑛𝑖𝑘ó𝑤. 𝐷𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑡𝑒𝑟𝑎𝑧 𝑧𝑟𝑜𝑧𝑢𝑚𝑖𝑎ł, ż𝑒 𝑏𝑦𝑙𝑖 𝑡𝑢 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑐𝑜𝑤𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑚𝑎𝑔𝑖𝑠𝑡𝑟𝑎𝑡𝑢, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑐𝑧ł𝑜𝑛𝑘𝑜𝑤𝑖𝑒 𝑝𝑎𝑟𝑡𝑖𝑖 𝑘𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑠𝑡𝑦𝑐𝑧𝑛𝑒𝑗 𝑧 𝑊𝑜𝑗𝑒𝑤ó𝑑𝑧𝑘𝑖𝑒𝑗 𝑅𝑎𝑑𝑦 𝑁𝑎𝑟𝑜𝑑𝑜𝑤𝑒𝑗 𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑛𝑛𝑖𝑘𝑎𝑟𝑧𝑒 𝑟𝑒ż𝑖𝑚𝑜𝑤𝑒𝑔𝑜 „𝐺ł𝑜𝑠𝑢 𝑆𝑧𝑐𝑧𝑒𝑐𝑖ń𝑠𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜” 𝑔𝑜𝑡𝑜𝑤𝑖 𝑤𝑦𝑑𝑟𝑢𝑘𝑜𝑤𝑎ć 𝑘𝑎ż𝑑𝑒 𝑘ł𝑎𝑚𝑠𝑡𝑤𝑜 𝑤𝑦𝑚𝑦ś𝑙𝑜𝑛𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑝𝑎𝑟𝑡𝑦𝑗𝑛𝑖𝑎𝑘ó𝑤. 𝐵𝑦𝑙𝑖 𝑝𝑟𝑜𝑘𝑢𝑟𝑎𝑡𝑜𝑟𝑧𝑦 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑐𝑖𝑒𝑙𝑒 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑐𝑖ń𝑠𝑘𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑎𝑙𝑒s𝑡𝑟𝑦 […] 𝑂𝑘𝑟ą𝑔ł𝑒, 𝑐𝑧𝑒𝑟𝑤𝑜𝑛𝑒 𝑚𝑜𝑟𝑑𝑦 𝑧 𝑝𝑜𝑑𝑤ó𝑗𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑝𝑜𝑑𝑏𝑟ó𝑑𝑘𝑎𝑚𝑖. […] 𝑊 𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑎𝑐ℎ 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑖𝑎ł 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑝𝑢𝑠𝑡𝑘ę 𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑔𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖ę𝑐𝑖𝑎 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑎𝑙𝑛𝑜ś𝑐𝑖, 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐ℎ 𝑖 𝑧𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧ę𝑐𝑦 𝑖𝑛𝑠𝑡𝑦𝑛𝑘𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑡𝑟𝑤𝑎𝑛𝑖𝑎, 𝑐ℎęć 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑐𝑖𝑎 𝑠𝑖ę 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑒𝑘𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑛𝑎𝑔𝑜𝑛𝑘𝑖. 𝐷𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢, 𝑎ż 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑢𝑐𝑖𝑐ℎ𝑛𝑖𝑒, 𝑎ż 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑛ą. – fragment powieści 𝑆𝑖𝑒𝑟𝑜𝑐𝑖𝑛𝑖𝑒𝑐. Opis dotyczy tamtej rzeczywistości, ale te słowa doskonale odzwierciedlają naszą teraźniejszość.

Bohaterowie powieści Przemysława Kowalewskiego to ludzie z krwi i kości. Może trochę ponad przeciętni, ale w ogólnym rozrachunku śmiertelni jak każdy. Epilog nie napawa nadzieją, ale nie mógł być inny.

𝑆𝑖𝑒𝑟𝑜𝑐𝑖𝑛𝑖𝑒𝑐 to powieść, która łączy wciągającą intrygę kryminalną ze świetną sensacją, czyta się ją jednym tchem i z wypiekami na twarzy. Nie sposób nie docenić trudu i olbrzymiej pracy, jaką autor musiał włożyć w stworzenie swojej książki. Dokonał doskonałego researchu, dzięki czemu ta powieść wypadła tak realnie. Przemysław Kowalewski ma jedyny w swoim rodzaju styl pisania, który go wyróżnia. Okazuje się, że nie trzeba stosować udziwnień i wprowadzać wątków poprawnych politycznie, by można było uznać, powieść za bardzo dobrą. Chylę czoło przed niebywałym talentem autora, bo jak rzadko kto potrafi tworzyć fikcyjne opowieści na podstawie prawdziwych zdarzeń, a przy tym w jak niesamowity sposób oddać klimat tamtych czasów. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu autora w dociekaniu prawdy historycznej dowiedziałam się, co oznacza termin „dochowańcy” i tego, że sprzedaż sierot do pomocy na roli była czymś powszechnym w Polsce Ludowej, a „dochowańcy” byli początkiem procederu, który ostatecznie przyjął formę handlu sierotami. W tamtym okresie doszło do masowej sprzedaży dzieci. 𝑊 𝑃𝑅𝐿 – 𝑢 𝑢𝑐𝑧𝑒𝑠𝑡𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖 𝑤 𝑛𝑖𝑚 𝑢𝑟𝑧ę𝑑𝑛𝑖𝑐𝑦 𝑟óż𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑏𝑙𝑖 𝑤ł𝑎𝑑𝑧𝑦. – napisał autor w posłowiu, przyznaje też, że nie było mu łatwo dotrzeć do dokumentów źródłowych tego problemu. Ostatecznie udało mu się na tym, co zebrał oprzeć fikcyjną opowieść 𝑆𝑖𝑒𝑟𝑜𝑐𝑖𝑛𝑖𝑒𝑐 i poruszyć kolejną niechlubną kartę w historii naszego kraju.

Przemysław Kowalewski imponuje mi swoją wiedzą, pracowitością i determinacją w dociekaniu prawdy. Żadne fakty historyczne poruszane w jego książkach nie są wyssane z palca, autor tworzy historie, które miały miejsce w przeszłości, a na użytek powieści ubiera je w fikcję literacką. Cała bibliografia, z jakiej autor korzystał przy pisaniu Sierocińca, znajduje się na końcu książki. Wielki szacunek Panie Przemysławie i dziękuję za kolejną pouczającą i niesamowitą podróż w czasie.

Link do opinii

O twórczości Przemysława Kowalewskiego czytałam już wiele razy, sama jednak nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po którąś z jego powieści. Mój wybór padł ostatnio na Sierociniec, który to bardzo zainteresował mnie swoim opisem. Czy moje pierwsze spotkanie z piórem autora mogę zaliczyć do udanych? O tym w tej recenzji.


Pewnego czerwcowego dnia do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się Irenka — była podopieczna jednego z domów dziecka. Próbuje przekonać komisarzy, że kilkanaście lat wcześniej była świadkiem sprzedaży swojej własnej siostry. Zgłoszenie przyjmuje Barbara Romanowska, która swoje dzieciństwo spędziła w sierocińcu. Teraz kobieta angażuje się w prowadzoną sprawę emocjonalnie i zależy jej na rozwiązaniu tej zagadki. Nie wie jednak, że zajmując się tym tematem, wkroczy na istnie mroczne ścieżki, prowadzące wprost na sam szczyt komunistycznej władzy. Jak straszna prawda kryje się w rozwiązaniu tej sprawy i co z tym wszystkim wspólnego może mieć sekta?


Zaczynając lekturę tej powieści, nastawiona byłam na po prostu dobry kryminał, który umili mi czas i sprawi, że nie będę chciała wychodzić ze stworzonej przez autora historii przez dłuższy czas. Poniekąd faktycznie się tak stało, a ja praktycznie na raz pochłonęłam pierwsze sto stron książki. Jakoś tak z miejsca poczułam się wciągnięta w sprawę Irenki, jej siostry i jak się później okazało nie tylko ich.


Główną bohaterką jest tutaj w zasadzie Barbara Romanowska, której doświadczenia mają bardzo duży wpływ na obecnie wykonywaną przez nią pracę. Czy to dobrze, czy też źle... to zależy. Patrząc jednak na to, z jaką sprawą przyszło jej się zmierzyć — te przeżycia mogą być poniekąd pomocne w rozwiązaniu tej naprawdę przerażającej zagadki. Choć mogę tutaj pisać o życiu Barbary i tym, czego doświadczyła, to jednak... nie potrafiłam się z nią zżyć na takim poziomie, jakbym sobie tego życzyła. Podczas lektury mogłam zauważyć wysiłek włożony w kreację tej postaci, ale nie wystarczyło to, bym mogła powiedzieć, że naprawdę się z nią utożsamiłam lub że wzbudziła we mnie bardzo dużą sympatię.


Sama fabuła powieści od początku wzbudziła moje zainteresowanie — sprzedaż dzieci z domów dziecka, zamieszane w to różne wyżej postawione osobistości i wreszcie ona, sekta, która była dla mnie niemałym smaczkiem (ogólnie rzecz biorąc, bardzo lubię podobne wątki w książkach — mówię tutaj oczywiście o wszelkich sektach i kultach). Muszę przyznać, że to wyszło autorowi bardzo dobrze i naprawdę cieszę się z tego, że mogłam spędzić przy tej książce swój czas.


Przemysław Kowalewski ma dobre pióro, które sprawia, że przez książkę się płynie — sama poruszana tematyka nie należy do tych najlżejszych, a jednak powieść można przeczytać w tempie ekspresowym, co doceniam. Wspominałam wyżej, że pierwsze sto stron udało mi się przeczytać za jednym zamachem, następne ciut mi się dłużyły, ale to akurat kwestia obowiązków, na których musiałam się skupić.


Podsumowując: Sierociniec to pozycja dobra, napisana barwnym i dobrym językiem, która potrafi wciągnąć czytelnika i nie pozostawia obojętnym wobec krzywdy i sytuacji, jakie opisuje tutaj autor. Nie jest to powieść idealna, do której będę chciała w przyszłości wracać, ale zdecydowanie zachęca mnie do tego, by sięgnąć po kolejne powieści autora.

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-03-31, Ocena: 6, Przeczytałam,

Sierociniec to książka, która pokaże wam jak najgorszą stronę domu dzieci niechcianych, nie kochanych, lecz mogących przynieść jakieś zyski. Tak naprawdę będziemy lawirowali między różnymi latami z czasu, kiedy młodsze rodzeństwo zostało rozdzielone, tego w którym jedna z sióstr zgłasza się na policję, by odszukać drugą i tego, kiedy obecna milicjantka była jeszcze dzieckiem. Ona również spędziła dzieciństwo w sierocińcu i poznamy urywki z jej życia, kiedy przechodziła własny koszmar. Badając sprawę domniemanego przestępstwa trzeba stwierdzić, że placówka nadal istnieje, oraz akta, które po sprawdzeniu wyglądają na czyste. Jest tylko jedna rzecz, która nie daje spokoju, ale czy posiadając własne traumy można obiektywnie ocenić podobną sytuację? Autorowi należą się pokłony za wstęp do książki, bo to on w dużej mierze sprawił, że trudno się od czytania oderwać. Wykwintnie opisuje emocje oraz napotykane rzeczy, czy miejsca, aż na plecach pojawia się chłodny dreszcz. Autor czasami używa słów, których nigdy nie słyszałam przez co wynosi opowieść do wyższej ligii. Dużą rolę przywiązuje do szczegółów, które albo przykuwają naszą uwagę w pozytywny sposób, albo pojawia się coś, czego nie powinno gdzieś być i staramy się to zapamiętać, by zobaczyć, czy można historię jakoś przewidzieć. Dla mnie najbardziej gorącymi kąskami były opisy scen dotyczących przeszłości, gdyż budziły mój lęk i niedowierzanie. Rozmowy dotyczące śledztwa oraz przepytywanych osób jawiły mi się jako kolejne zagadki, które dopiero później do mnie dochodziły. Wszystko przez to, że cała historia jest jedną wielką torbą dzielącą się na trzy mniejsze, a w nich kilka malutkich, które dopiero przy końcu złożyły się w całość. Książkę mogę określić jako thriller kryminalny. Należy zwracać uwagę na opisy rozdziałów, by nie pomylić faktu kogo tyczy się dana opowieść. Jeśli szukacie oryginalności, inteligencji i wyzwań emocjonalnych, to polecam również dwie poprzednie książki autora ,,Kozioł" oraz ,,Szóstka":-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2024-03-13, Ocena: 6, Przeczytałam,

Po dwóch genialnych powieściach Przemysława Kowalewskiego w klimacie retro „Koźle” i „Szóstce” sięgnięcie po kolejną było dla mnie oczywistością, tym bardziej że tytuł „Sierociniec” wskazywał na ładunek emocjonalny, jaki z pewnością w sobie niesie. Sugerując się opisem z okładki byłam przekonana, że jest to powieść z bohaterką, którą mogliśmy poznać we wcześniejszej powieści, Barbarą Romanowską, bo o Ugne Galancie nie pojawia się na niej ani słowo. A okazuje się, że jest to trzecia część cyklu z tym niepokornym milicjantem, walczącym z własnymi demonami i złem tego świata, co wywołało uśmiech zadowolenia na mojej twarzy.

Uśmiech jednak zniknął równie szybko, jak się pojawił, gdy zagłębiłam się w obnażony na kartach powieści obrzydliwy proceder, którego ofiarami padali ci niewinni i bezbronni. Włos się na głowie jeżył, a dłoń zaciskała w pięść, gdy prowadzone przez milicjantów śledztwo rzucało coraz więcej światła na brutalną rzeczywistość szczecińskiego sierocińca w latach 60. i 70., która miała na zawsze zostać ukryta. Jak wysoko sięgała ta haniebna i plugawa drabina chciwości, zwyrodnienia i zezwierzęcenia?

Mrok tej powieści zostaje w człowieku, nie chce odejść, pytania kłębią się w głowie, a przerażające obrazy pozostają pod powiekami. Obrazy, których nigdy nie chcielibyśmy zobaczyć, nawet w wyobraźni. Moja wściekłość na przekonanych o swej wyższości i bezkarności ludzi mających zapewnić pokrzywdzonym już przecież przez los dzieciom, choć namiastkę bezpiecznego domu rosła niczym schodząca lawina. I jak ona, chciałam zostawić zgliszcza po ludziach i systemie, który niszczył życie niewinnym.

Powieść ukazuje nie tylko tło polityczne i społeczne ówczesnego systemu i przeraża perfidnym procederem nielegalnych adopcji i handlu ludźmi, ale też angażuje dramatyczną historią osobistą bohaterów. Zakończenie wręcz rozrywa serce na kawałki i nie wiem, co Autor musiałby napisać w kolejnej części, by je posklejać. A nawet jeśli mu się uda, to ślady pozostaną.

Ta powieść Autora ze względu na krzywdę dzieci poruszyła mnie najbardziej z dotychczasowych. Wstrząsnęła do głębi i zachwiała wiarą w ludzką dobroć, sprawiedliwość czy choćby zwykłą przyzwoitość. Tak silny odbiór emocjonalny nie jest jedynie odbiciem tematyki, ale i umiejętności Autora w budowaniu lepkiego, obmierzłego i odstręczającego klimatu, którego brud można odczuć niemal fizycznie. Na szczęście są i bohaterowie prawi, którym zależy na odkryciu prawdy i wymierzeniu sprawiedliwości. Tylko czy ich poświęcenie wystarczy, by dobro zwyciężyło?

Link do opinii

Układy i znajomości pojawiają się na każdym szczeblu zawodowym, ale dawnej łatwiej było to ukryć i ciężej przerwać ten łańcuch, w którym uczestniczyli ludzie z różnych środowisk.
Pewnego dnia w Komendzie Miejskiej Milicji Obywatelskiej zjawia się Irenka, która z pełną świadomością twierdzi, że jej młodsza siostra została sprzedana, kiedy obie jako małe dziewczynki przebywały w sierocińcu. Milicjantka Barbara Romanowska jako osoba, która została wychowana w sierocińcu, postanawia rozwikłać tę sprawę, jednak sama nie spodziewa się tego, że odkryje aż takie okrucieństwo.
Sięgając po tę książkę, nie spodziewałam się aż tak mocniej historii, która wstrząsnęła mną i siedzi we mnie do dziś, dzieci to niewinne istoty, które ufają dorosłym i nie są w stanie się obronić, więc nikt nie powinien tego wykorzystywać. Niestety jak widać, dawnej nikt tego nie przestrzegał i dzieci traktowano jak towar, na którym można zarobić lub wykorzystać do pracy, to mnie złamało. Historia obnaża wszystkie układy, które rządzą światem, zmowy milczenia, o których zwykli ludzie nie mają pojęcia, a nawet jak już ktoś o czymś wie, to boi się cokolwiek powiedzieć.
Osoby, które pracowały przy śledztwie, wykazały się odwagą i były w stanie poświęcić wszystko tylko po to, żeby prawda wyszła na jaw, jestem pod ogromnym wrażeniem ich odwagi i pomysłu na całą akcję. Przez większość czasu czułam ból i strach, może i jest to historia fikcyjna, ale nie wzięła się ona tylko z bujnej wyobraźni autora, wiem, że takie zachowania istniały naprawdę. W dawnych czasach dzieci były brane z sierocińca jako pomoc domowa, harowali oni w polu czasami ciężej niż sami ich przybrani rodzice lub rodzeństwo, nic nie dostając w zamian.
Nie jest to książka dla wszystkich, ponieważ zostaje ona w pamięci i sprawia, że nie raz wraca się do tych historii tam opisanych, a przez to odczuwamy ogromny smutek i współczucie jeszcze przez długi czas.

Link do opinii
Avatar użytkownika - goszaczyta
goszaczyta
Przeczytane:2024-03-24,

„𝓢𝓲𝓮𝓻𝓸𝓬𝓲𝓷𝓲𝓮𝓬” 𝓟𝓻𝔃𝓮𝓶𝔂𝓼ł𝓪𝔀 𝓚𝓸𝔀𝓪𝓵𝓮𝔀𝓼𝓴𝓲

 


 Czy prawo krzywdzące niewinnych może zostać usprawiedliwione dobrem większości 

 


▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪

 


Ciężko ocenić książkę, w której występuje motyw krzywdy dzieci. Bo tytułowy „Sierociniec” to tak naprawdę ośrodek opiekuńczo-wychowawczy, gdzie panuje totalne bezprawie, a dzieci, które powinny tam czuć się bezpiecznie - nie mogą się tam czuć, bo grupa ludzi wymyśliła sobie, że dzięki niewinnym dzieciom się będą wzbogacać. Miejsce, które miało być ich „domem” stało się piekłem na ziemi, w którym potwory mogą robić z nimi, co tylko zapragnie ich chora żądza.

 


Książka „Sierociniec” wywołała we mnie całą masę sprzecznych odczuć, dlatego  potrzebowałam odrobiny czasu, aby poukładać sobie w głowie emocje wywołane tą powieścią, by później w recenzji zamieścić wszystkie przemyślenia. Lektura tej historii wprowadziła mnie w stan lekkiego zdenerwowania przez historie jaką zawiera.  Zmusiła mnie do przemyśleń. To tego typu książka, która zdecydowanie wymaga od czytelnika większego zaangażowania w lekturę i która pozostaje na długów głowie po odłożeniu jej na półkę. 

 


„Sierociniec” to niezwykle trudna w odbiorze lektura – czego innego bowiem spodziewać się po książce poruszającej tak ważne tematy? Na pewno nie tego, że będzie ona lekką i przyjemną książką, którą pochłonie się w mgnieniu oka i równie szybko zapomni, że kiedykolwiek miało się ją w rękach. Mroczna, a zarazem intrygująca powieść, która wywołuje w czytelniku całą gammę emocji od strachu po smutek.

 


„Sierociniec” jest książką dosyć trudną w odbiorze. Jednak ja pochłonęłam ją w naprawdę szybkim tempie. Już od pierwszych stron poczułam się maksymalnie zainteresowana tą historią i nie mogłam się doczekać tego, aby dowiedzieć się, w jakim kierunku potoczy się cała fabuła. Historia tych dzieci zmiażdżyła moje serce i czuję, że długo o niej nie zapomnę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - olgamajerska
olgamajerska
Przeczytane:2024-03-05, Ocena: 6, Przeczytałam,

„ Sierociniec ”.

Historia to dzieci. 

Ich losy sierocińcem naznaczone. 

Naznaczone piekłem ludzkiego zła. 

Wykorzystania i bestialstwa. 

Chorych żądzy i ciągot.

Dzieci jako numery łaknące lepszego życia. 

Małe serca porzucone, które towarem się stają.

Od koloru do wyboru. Jeden, dwa, trzy...

Licytuj. Podaj cenę. To nie dziecko - to towar. 

Tak oto prezentuje się PRL - owska rzeczywistość. 

 

Ból, cierpienie, ale piękno. 

Krzywda, niezgoda, ale wrażliwość. 

Złość, smutek, ale melancholia. 

Czułam to całą sobą. 

 

Historia to walki o prawdę. 

Opowieść o piekle za murami sierocińca na Arkońskiej.

O władzy i ukladach w latach 70. ubiegłego wieku. Panoszącej się, nie zważającej na nic. 

Władze, które powinny stać na straży prawa, stały się bestiami w ludzkiej skórze. Zgniłymi robakami, traktującymi dzieci jak interes. Bez litości, bez skrupułów, bez choćby podrygów sumienia. 

Obrzydliwe ludzkie jednostki.

Obleśne, budzące odrazę. 

 

Historia to tych, którzy wrócili. 

Przyjaciół, którzy stanęli po właściwej stronie. 

Którzy w imię prawa, poza prawem stanęli. 

Mieli jeden cel - uratować te dzieci.

Wydobyć je ze szponów obleśnych łapsk. 

Ugne niczym wytrawny szachista podejmie trudną rozgrywkę ratowania niewinnych istnień, a drzemiące w milicjantce Basi wspomnienie z pobytu w domu dziecka napełni ją motywacją do rozwiązania sprawy. 

 

„ Sierociniec ” to książka intensywnie obdarowująca emocjami. Wciskająca się nachalnie w czytelnicze serce, duszę wypełniając ogromem wrażeń. Autor udowadnia, że jego dar do łączenia historii z fikcją literacką z każdą kolejną opowieścią nabiera wyjątkowości, rozwija się i sprawia, że chce się więcej i więcej. Piękny Szczecin lat 70. XX w. kolejny raz zachwyca swoim obrazem, budząc w sercu nieopisaną nostalgię. Trzeba wyjątkowego poczucia wyobraźni, by taki klimat podarować miejscu, trzeba wielkiej wrażliwości, by przytoczyć obraz dziecięcej krzywdy i ubrać go w piękne słowa, którymi można duszę czytelniczą nakarmić. To jest właśnie Przemysław Kowalewski i jego niepowtarzalny styl. Jestem zachwycona. 

Link do opinii

DLA DOBRA DZIECI

 


Przemysław Kowalewski szturmem wdarł się na rodzimy rynek kryminału. Po dobrze przyjętych „Koźle” i „Szóstce” przyszedł czas na trzecią powieść autora. „Sierociniec” to kryminał, którego akcja toczy się w Szczecinie w ponurych czaach PRL-u. Dla mnie to pierwsze spotkanie z twórczością tego pisarza. Jak wypadło?

 


Rok 1975. Do pracującej w milicji kapitan Barbary Romanowskiej zgłasza się młoda kobieta, która twierdzi, że kilkanaście lat wcześniej, kiedy obie jako dziewczynki przebywały w domu dziecka, jej młodsza siostra została sprzedana. Romanowska postanawia zbadać tę sprawę i już na samym początku spotyka się z murem milczenia. Powołuje specjalną grupę, która niejawnie zajmuje się sprawą. Tymczasem dochodzi do szeregu zdarzeń, które jasno dają im do zrozumienia, że za toczący się za murami sierocińca proceder odpowiedzialne są osoby z najwyższych kręgów komunistycznych władz. Śledczy mają związane ręce, a wiele wskazuje na to, że zbliża się coś wyjątkowo złego. Czy milicji uda się powstrzymać okrutne działania, z których grupa ludzi uczyniła sobie sposób na życie? Czy będą w stanie uratować niewinne dzieci?

 


Bardzo mocna powieść. Kowalewski nie bierze jeńców. Strzela w czytelnika brutalnością, złem i niesprawiedliwością tak, że ten czuje się wręcz przytłoczony. Autor na kanwie prawdziwych wydarzeń wykreował fikcyjną opowieść, która masakruje nasze sumienia. Widoczne jest to, że pisarz doskonale wie jak operować słowami budując atmosferę rosnącego zła. Pełno tu brudu, ludzkiej podłości i najniższych instynktów. Całość tworzy klimat duszny, w którym wydaje nam się, że nie ma miejsca na dobro. Bardzo sprawnie napisana powieść, która jest głęboko wstrząsająca. Krótkie, rzeczowe zdania, dobrze oddany klimat PRL-u, sprawna konstrukcja bohaterów. Kowalewski pisze w bardzo męski sposób. Nie waha się dotykać najtrudniejszych spraw i nie cacka się z czytelnikiem. Ukazuje nam świat, w którym próżno szukać nadziei i sprawiedliwości. Jest szczery i to wyczuwa się czytając tę książkę. Nie ubarwia zdarzeń ani postaci. Serwuje nam pełną przemocy opowieść o krzywdzie dzieci, pazerności dorosłych i świecie, w którym prawo wstydliwie chowa się za rogiem, by nie wystawić twarzy na cios. Wstrząsające wydarzenia opisywane przez autora oparte są na rzeczach, które miejsce miały naprawdę i ten fakt sprawia, że bardzo silnie tę historię odczuwamy. Zrobiła na mnie przejmujące wrażenie, a styl Kowalewskiego bardzo mi się podoba.

 


„Sierociniec” posiada specyficzną aurę. Już samo to słowo wywołuje w nas dołujące odczucia. Kojarzy się z biedą, smutnymi dziećmi, miejscem, gdzie nie ma nadziei. Jeżeli dołożymy do tego swoisty syndykat zbrodni wykorzystujący najmłodszych, otrzymamy makabryczne połączenie. Wali po pysku ta historia. Bohaterowie Kowalewskiego też nie raz i nie dwa obrywają. Podoba mi się to jak autorowi udało się wykreować klimat tej opowieści, który najbardziej porusza swoim realizmem. Powieść mocna i brutalna. Myślę, że nie dla każdego. Osoby szczególnie wrażliwe na krzywdę dzieci mogą poczuć się niekomfortowo w trakcie tej lektury, a to za sprawą jej dogłębnego realizmu. Przemysław Kowalewski stosuje oszczędne środki, a mimo to udaje mu się poruszyć odbiorcę. I nie chodzi tu o brutalność tej historii, ale to, co jest między wierszami. Napięcie jest tak duże, że ciągle czujemy, że to jeszcze nie wszystko, że wydarzy się coś jeszcze straszniejszego. Dobry klimat, zgrabnie poprowadzona narracja i ciekawy temat, który przeraża i bulwersuje.

 


Ołowiana szarość komuny krzyczy w tej książce makabrycznym głosem. Urzędy, ministerstwa, przyklejeni w nich karierowicze i socjalistyczne pionki – Kowalewski umiejętnie oddaje klimat tych lat. Nie boi się zaglądać pod powierzchnię. Dobrze skrojeni bohaterowie zdają się być idealnie wkomponowani w ten podły świat. Lubię polskie powieści i lubię autorów, którzy wypuszczając się w przeszłość są w stanie narysować ówczesny świat odpowiednimi barwami. A socjalizm miał kolory szarości i krwi.

 


Zupełnie nie podoba mi się zakończenie tej książki i uważam, że tutaj pisarz nadmiernie popłynął. Jednakże całościowo „Sierociniec” tak mocno się broni, że bez względu na moje odczucia odnośnie finału, mocno tę powieść polecam. Jeżeli lubicie brutalne, poruszające trudne kwestie kryminały, gdzie śledczy nie są idealni i odbici od kalki, to ta książka niewątpliwie przypadnie Wam do gustu. Być może nie przeczytacie jej jednym tchem, ponieważ nagromadzone tu zło wymagać będzie robienia krótkich przerw. Wstrząśnie Wami i pozostawi po sobie ślad. Diabeł piekielnie poleca.

Link do opinii

Do Komendy Miejskiej MO w Szczecinie zgłasza się młoda kobieta, twierdząca, że gdy była podopieczną jednego z lokalnych domów dziecka jej młodsza siostra została sprzedana. Kapitan Barbara Romanowska, która również spędziła dzieciństwo w sierocińcu, postanawia przyjrzeć się bliżej tej sprawie. W tym celu Basia tworzy zespół, składający się z osób wysławionych śledztwami dotyczącymi sekty ze Wzgórza Kupały oraz Bractwa Sprawiedliwych. Tropy prowadzą do najwyżej postawionych wśród komunistycznej władzy... Czy milicjanci będą gotowi przeciwstawić się temu w co wierzą, by dotrzeć do prawdy?

 

Przemysław Kowalewski wdarł się przebojem, a dokładniej swoją debiutem - "Kozioł" - na listę moich ulubionych autorów. Tą pozycją udowodnił, że nie bez powodu się na niej znalajduje. Gdy tylko zauważyłam, iż "Sierociniec" trafił na Legimi, od razu wskoczył na półeczkę, a ja tak bardzo nie mogłam się doczekać lektury, że kiedy się tylko do niej dorwałam, to nockę zerwałam 🤣 Uwierzcie jednak, iż było warto!

 

Pisarz znów oparł fabułę na prawdziwych wydarzeniach, które po mistrzowsku przeplata z fikcją literacką. Akcja rozwija się z prędkością rozpędzającego się stoewera, czytelnik zostaje porwany przez ciąg intrygujących wątków, które wciągają niczym nurt rwącej rzeki. Plot twisty jeszcze mocniej sprawiają, iż odbiorca czuje się przywiązany do tej lektury jak uwięziony do krzesła. Bohaterowie to zlepek ciekawych, różnorodnych osobowości, które razem tworzą prawdziwą mieszankę wybuchową. Zakończenie wbija fotel i wyrywa z kapci, choć powiem szczerze, ja przez chwilę miałam ochotę "zamordyzować" twórcę 😉

 

Istotą powieści Przemka Kowalewskiego są nawiązania do tragicznych, przerażających, a zarazem smutnych epizodów z dziejów Szczecina czy nawet całego kraju. Z właściwym sobie kunsztem oraz wyczuciem stara się je przedstawić czytelnikom, w taki sposób, by zwrócić ich uwagę na ważne, trudne i drażliwe kwestie. W tym przypadku mamy do czynienia z handlem dziećmi czy pedofilią. Strach pomyśleć, iż takie działania miały miejsce, a także przez co musiały przechodzić ci niewinni wychowankowie. Najbardziej przerażający jest chyba jednak fakt, iż dopuściły się do tego osoby, które miały stać na straży bezpieczeństwa tych bezbronnych dzieciaczków. Sprzeniewierzyły się one nie tylko prawu, ale przede wszystkim wszelkim moralnym zasadom. W imię czego? Wcale nie większego, wspólnego dobra, ale dla pieniędzy... to naprawdę budzi grozę oraz sprawia, że serce rozrywa się na kawałki.

 

Również research, jak zawsze zresztą, stoi na wysokim poziomie. Widać, że autor poświęcił wiele czasu i włożył wiele trudu w to, by w nasze ręce trafiła pozycja, która nie tylko sprawia wrażenie realistycznej, ale by wprost kipiała od autentyzmu oraz obfitowała w doskonale dopracowane szczegóły. Wielkie brawa za takie prawdziwe przedstawienie mojego ukochanego miasta!!! Po prostu czapki z głów!!!

 

Oczywiście to nie wszystkie motywy bądź atuty, jakie znajdziecie w tej książce, jednak musicie je poznać sami. Zapewniam Was, iż na pewno nie pożałujecie. To co? Gotowi na kolejną emocjonującą wyprawę ulicami historycznego Szczecina? Wsiadajcie! Milicyjny fiacik już czeka 😁

Link do opinii

 

Do kapitan Barbary Romanowskiej zgłasza się Irena, która twierdzi, że w dzieciństwie była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry. Barbara sama wychowała się w sierocińcu, dlatego do sprawy angażuje się emocjonalnie. W prowadzeniu sprawy pomagają jej zaufani śledczy w tym Ugne Galant. 

 

Książki z serii słuchałam jedna po drugiej, dlatego przyzwyczaiłam się, że akcja rozgrywa się w komunistycznej Polsce, nie byłam zaskoczona jak się niektórzy zachowywali.

 

Słuchając "Sierocińca" czasami miałam ciarki na plecach. Często tak mam, gdy ofiarami stają się dzieci. Odkąd pamiętam tak reagowałam, ale od czasu narodzin moich dzieci to uczucie się nasiliło. Ale też historia przedstawiona w książce jest przerażająca. Nie umiem pojąć jak ludzie zdolni są do takich okropnych rzeczy. 

 

Polubiłam też bohaterów książki. Każda z nich jest bardzo wyrazista i wyjątkowa. Pokazują, że nie porzucą prowadzonej sprawy, mimo, że zagrozić mogą im ludzie wysoko postawieni oraz z władzy komunistycznej. 

 

Polubiłam się z twórczością autora. Podoba mi się, że sięga do prawdziwych wydarzeń. To sprawia, że książki są bardziej realistyczne, ale też bardziej makabryczne. 

 

Moim zdaniem "Sierociniec" to najlepsza książka z serii. Tutaj najbardziej odczuwałam wydarzenia z książki. Zresztą nie szybko wyjdzie mi z głowy. 

 

Czekam na kolejne książki autora. Mam nadzieję, że pojawi się dość szybko. 

Link do opinii

,,To oni, źli ludzie wykorzystali narzędzia, jakie dało im państwo, by krzywdzić tych, którzy nie potrafią się sami obronić".


Szczecin.
Rok 1975.
Mocny temat.
Do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka, Irenka. Młoda kobieta twierdzi, że będąc dzieckiem była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry.
Niepokojące zgłoszenie przyjmuje kapitan Barbara Romanowska. I mimo, że wszystko co mówi Irenka brzmi nieprawdopodobnie, milicjantka, która notabene spędziła całe swoje dzieciństwo w sierocińcu, nie może przejść obojętnie wobec usłyszanej historii. Basia to razowy pies. Formalistka, lojalna wobec kolegów, uczciwa wobec pracy. Ważne są dla niej reguły i zasady pozwalające zapanować nad bylejakością i nie działać pod wpływem emocji, jednak sprawa Irenki angażuje milicjantkę emocjonalnie na tyle, że żeby odkryć prawdę, będzie zmuszona złamać nie jedną z zasad i obejść kilka reguł, które określają jej rzeczywistość. Jeszcze nie wie, że przekraczając próg Państwowego Domu Dziecka im. Pionierów Szczecina wdepnie w gniazdo os i stanie się uczestnikiem wydarzeń, które na nowo zdefiniują jej życie.. Czy prawda, która od lat nie może ujrzeć światła dziennego, będzie miała jakieś znaczenie, gdy nawet ci, którzy zobowiązani są stać na straży sprawiedliwości przymykają oczy, by nie widzieć, zatykają uszy, by nie słyszeć..
 
,,Sierociniec" to klimatyczny kryminał świetnie osadzony w brutalnej rzeczywistości lat słusznie minionych, gdzie z powodzeniem funkcjonował pewien podły proceder. Praktyki dość powszechne w Polsce Ludowej, w których w zawoalowany sposób uczestniczyli urzędnicy różnych szczebli władzy, prokuratura, sądy, milicja, media.. czerpiąc zyski, upajając się władzą, przymykając oczy.. wtórując złu. I co nie mieści się w głowie - krzywdząc dzieci.. bezbronne, nieszczęśliwe, czyjeś, a jednak niczyje. Autor nie bawi się w dawkowanie emocji. Obrazy fikcji literackiej rzucane przed oczy czytelnika dają tak duże pole dla wyobraźni, że ich siła rażenia zależy już tylko od naszej wiedzy lub niewiedzy o życiu w PRL-u.
,,Sierociniec" ofensywnie działa na wrażliwość.
Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kryminalnatalerz
kryminalnatalerz
Przeczytane:2024-03-06, Ocena: 5, Przeczytałam,

Przemysław Kowalewski to autor obecny na polskim rynku od maja 2023, który w niespełna rok dostarczył czytelnikowi aż trzech powieści! Wszystkie trzy należą do jednego cyklu, kryminałów osadzonych w czasach PRL-u w Szczecinie z porucznikiem Ugne Galantem, ale na tyle luźno ze sobą powiązane, że równie dobrze można jest czytać oddzielnie. "Sierociniec" to tom trzeci, jego historia rozgrywa się latem 1975 roku i zabiera czytelnika w podróż mroczną i niepokojącą, gdyż opartą o proceder wyrządzania krzywdy dzieciom. Chodzi o sprzedaż podopiecznych domów dziecka. I choć intryga kryminalna jest tutaj fikcyjna, to sam proceder już nie, przez co historia tym mocniej uderza w czytelnika emocjonalnie. Autor z wyczuciem, a jednocześnie dużą dokładnością opisuje nie tylko sam proceder, ale i codzienność życia w PRL-u, samą historię Szczecina, co bardzo mi się w jego prozie podoba - to taka niewymuszona realność, swoboda przeniesienia historii w czasy odległe, dla wielu znane tylko już z opowieści. Poza przerażającym tematem i dobrym tłem historycznym, jest też oczywiście solidna intryga kryminalna, prowadzona tak, że ciekawi od początku, choć dynamikę zyskuje dopiero po kilkunastu stronach. I wtedy akcja faktycznie przyspiesza, finalnie jest to kryminał z nutą sensacyjną, który obrazuje historię jednostki w tle zdarzeń prowadzonych na dużą skalę, w których lekko prześwitują również wątki polityczne. To książka dobra, która dostarcza czytelnikowi sporo rozrywki, ale i uświadamia tematy trudne i uczy nieco historii. Lubię takie kryminały!

Link do opinii

Jest rok 1975 gdy do Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się Irena, była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka. Twierdzi, iż w dzieciństwie była światkiem sprzedaży swojej młodszej siostry. Zgłoszenie trafia do kapitan Barbary Romanowskiej, która spędziła całe dzieciństwo w sierocińcu nie może przejść obojętnie wobec tej historii. W rozwikłaniu tej sprawy pomóc jej może tylko grono zaufanych osób, z którymi wcześniej współpracowała. Okazuje się ,iż tropy prowadzą do najwyżej postawionych osób wśród komunistycznej władzy...    

"Sierociniec" to niezwykle poruszająca i wciągająca powieść kryminalna, która przenosi nas w świat pełen tajemnic. Autor w genialny sposób przedstawia brutalną rzeczywistość życia dzieci w sierocińcach oraz korupcję i tajemnice związane z komunistycznym reżimem. Przestawiony obraz wykorzystywania i sprzedawania dzieci mrozi krew w żyłach. Fakt, iż autor oparł fabułę na prawdziwych wydarzeniach przeplatając ją z fikcją literacką budzi dodatkową grozę. Widać tu również bardzo dobrze przeprowadzony research oraz ogrom włożonej pracy. Autor również bardzo realistycznie i dokładnie przedstawił obraz ówczesnej Polski gdzie liczyły się układy, dolary, a alkohol lał się strumieniami.

Ogromnym plusem historii jest doskonale budowane od pierwszych stron napięcie. Nie ma tu miejsca na nudę. Nie brak tu również zaskakujących zwrotów akcji czy wyjątkowo emocjonalnych momentów. Co istotne bohaterowie są niezwykle wyraziści, mają swoje wady i zalety. Podejmują niekiedy trudno zrozumiałe dla nas decyzje ale dzięki temu są bardziej ludzcy. W swojej pracy będą przy tym zmuszeni zmierzyć się z własnymi demonami i podjąć trudne decyzje, których konsekwencje trudno będzie przewidzieć.

Podsumowując "Sierociniec" to nie tylko doskonała powieść kryminalna, ale także opowieść o poszukiwaniu prawdy i sprawiedliwości. Całość miażdży emocjami i szokuje do ostatniej strony. Jest intryga, napięcie ale i bolesne zakończenie. Jestem zachwycona.

Link do opinii
Inne książki autora
Latawiec
Przemysław Kowalewski0
Okładka ksiązki - Latawiec

Jesień 1976. W Szczecinie dochodzi do serii wypadków śmiertelnych. Bardzo szybko okazuje się, że ofiary łączy nie tylko sposób w jaki zginęły, ale również...

Kozioł
Przemysław Kowalewski0
Okładka ksiązki - Kozioł

PRAWDA CIĘ PRZERAZI. ROK 1957. Do szczecińskich szpitali zgłaszają się chorzy cierpiący na nieznaną chorobę. Infekcja błyskawicznie niszczy ich organizmy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy