Zaginiona żona, pożar i krwawa sieć tajemnic oplatająca miasto.
Debiutancka powieść Roberta Małeckiego z aroganckim dziennikarzem, Markiem Benerem, powraca w zupełnie nowej odsłonie.
Marek Bener miał niemal wszystko. Kochającą żonę Agatę, nieskazitelną reputację i plany na przyszłość. Trzy lata temu jego życie zamieniło się w piekło, kiedy ciężarna żona niespodziewanie zaginęła. Od tamtej pory Marek stacza się w otchłań rozpaczy. Do momentu, gdy dostaje propozycję przeprowadzenia ostatniego dziennikarskiego śledztwa. Z podjęciem decyzji nie waha się ani chwili.
Sprawa jednak znacznie wykracza poza typowe medialne zlecenie. Toruniem wstrząsa seria niepokojących wypadków. Na domiar złego zwłoki odnalezione w zgliszczach spalonego domu należą do dawnego przyjaciela Benera, a Marek odkrywa, że w śmierć może być zamieszana kobieta, przez którą zerwali przyjaźń lata temu. Prawdziwy dramat jednak dopiero na niego czyha, dziennikarza prześladuje od dawna jedno zdanie: najgorsze dopiero nadejdzie.
Czy Benerowi uda się otrząsnąć z kilkuletniej apatii i dotrzeć do korzeni zła?
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2024-07-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
❄️ W Toruniu, pierwszego listopada wychodzi z domu ciężarna Agata Bener, żona Marka Benera dziennikarza śledczego. Postanawia udać się na cmentarz w celu zrobienia zdjęć. Nigdy do domu już nie wraca, a zrozpaczony mąż nie poprzestaje w poszukiwaniach. W końcu zostaje zwolniony z gazety, a jego ostatnim zleceniem jest relacja z pożaru, w którym zginął jego przyjaciel. Marek rozpoczynając to śledztwo, nie wie jeszcze, co go tak naprawdę czeka. ❄️
.
Pierwsza część książki poprowadzona jest wolniejszym tempem, mniej jest zwrotów akcji, brakuje napięcia i dynamiki, autor zawarł za dużo niepotrzebnych opisów. Dopiero w pozostałej części to tempo przyśpiesza i nabiera prędkości, dokładając więcej napięcia i emocji, których na początku brakowało. Nowe wątki co, raz bardziej się nawarstwiały, wypływały, co chwila nowe fakty, tym samym ciągle gubiłam trop mordercy i nie byłam w stanie go wytypować. Książka wciągająca i zachęcająca do sięgnięcia po kolejną część, chociaż nie będzie moją ulubioną.
.
Nie lubię, kiedy głównym bohaterem jest dziennikarz śledczy, zajmujący się sprawami przestępstw na własną rękę. Tworzenie takich bohaterów, jak z koziej dupki trąbka od razu pozostawia mi niesmak i bardziej krytycznie patrzę na powieść. Bo dziwnym trafem, zawsze udaje się im dojść do prawdy i rozwiązania sprawy, nawet bez pomocy policji, która pracuje całym zespołem, a tutaj jeden człowiek prowadzi śledztwo i mu się to udaje. Czyżby to pokazywało, jak policja jest niekompetentna?🤔 Albo mam inną teorię, że to musi być Clark Kent, który w razie jakiejkolwiek niebezpieczeństwa zakłada pelerynę Supermena i walczy ze złem. Dobra, dosyć tego narzekania na głównego bohatera, może on i jest jakimś superbohaterem, nie wiem🤷ale nie oznacza to, że książka jest zła. Nie skreślam ją jedynie za postać, wręcz przeciwnie, bardzo ją polecam. Przeczytajcie i sami się przekonajcie czy Marek Bener jest Supermanem, Batmanem, a może Spidermanem, chociaż widziałam porównania go również do Jamesa Bonda, sami wybierzcie👍
Tym razem na swój prywatny warsztat wzięłam twórczość Roberta Małeckiego.
Bohaterem książki jest reporter Marek Bener, który zmaga się ze swoją prywatną tragedią. Trzy lata wcześniej jego ukochana żona Agata zniknęła, a wraz z nią ich nienarodzona córeczka. Ślad po Agacie zniknął i tak naprawdę nikt nie wie co się z nią stało. Marek po tym jak się otrząsnął, żył tylko dla jakiejkolwiek informacji o ewentualnym pobycie żony. Kiedy dostał taką wiadomość, dosłownie rzucał wszystko i sprawdzał jej wiarygodność, z nadzieją że odnajdzie Agatę. Niestety póki co żadna z dotychczasowych informacji nie była prawdziwa.
Po powrocie z kolejnej takiej podróży, szefowa wysyła Marka na miejsce tragedii, o którym ma napisać artykuł. W nocy płonie dom, a wraz z nim człowiek, młody mężczyzna. Kiedy Marek poznaje nazwisko ofiary, tragedia staje się poniekąd dla niego osobista. Bowiem ofiarą był jego dawny przyjaciel. Bener rozpoczyna prywatne śledztwo. W momencie kiedy znika żona ofiary robi się już zupełnie tajemniczo i niebezpiecznie. A wszystkie tropy prowadzą ku przeszłości.
Kto jest odpowiedzialny za pożar? Gdzie podziała się żona ofiary? W jaki sposób przeszłość oddziałowuje na teraźniejszość? Co stało się z Agatą?
To moje pierwsze spotkanie z autorem, a na dodatek zaczęłam od jego debiutanckiej książki. Zaczynając ją czytać nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. No ale tak jest przy każdym pierwszym spotkaniu z nowym dla mnie autorem.
Książka napisana jest w pierwszej osobie. Dzięki pierwszoosobowej narracji bliżej poznajemy głównego bohatera, jego myśli i przemyślenia. Książka jest napisana dość przystępnym językiem, czyta się to w miarę szybko. Akcja rozwija się powoli. Tak naprawdę to przez pierwsze 100 stron nie działo się nic specjalnego, dopiero potem akcja przyspieszyła, nabrała tempa. Wtedy też już z ogromnym zainteresowaniem czytałam kolejne strony. W zakończeniu nie było jakiego wielkiego wow, mimo że prawie wszystkie tajemnice zostały odkryte. Pozostała tylko jedna najważniejsza, która przewijała się przez całą książkę. I właśnie ona daje nam wyraźny sygnał, że będzie kontynuacja książki.
Powieść jest dobra, bez fajerwerków, ale można przeczytać i nie uważam, żeby czas spędzony przy niej był czasem straconym. Nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za kolejny tom, który mam nadzieję okaże się dużo lepszy niż pierwszy.
Od tego wszystko się zaczęło… No właśnie, a ja dopiero teraz poznaję losy Marka Benera, reportera toruńskiej gazety. Zmobilizowało mnie wznowienie wydane przez Czwartą Stronę Kryminału. Znając już jednak późniejszą twórczość Roberta Małeckiego mogę stwierdzić, że autor bardzo rozwinął swój warsztat pisarski, choć i tu czuć tą charakterystyczną lekkość stylu, inteligentny humor i naturalność dialogów. Sporadycznie wkradający się chaos rekompensuje fascynująca fabuła, w której „wszystko, co do tej pory wydawało się prawdą, było kłamstwem, a co mogło być kłamstwem, okazywało się prawdą”.
Na równe uznanie zasługuje kreacja głównego bohatera, doświadczonego boleśnie przez los, niepogodzonego ze stratą ciężarnej żony, niepokornego idealisty, niewolnego jednak od zwykłych ludzkich wad i potknięć.
W pożarze, którym Marek Bener się zajmuje w ramach reporterskiego śledztwa, ginie jego dawny przyjaciel, a od kiedy odbił mu narzeczoną, wróg. Przeszłość rodziny Benera, na którą ofiara wywarła olbrzymi wpływ, otwiera się niczym niezagojona rana, jątrząca z każdym dniem bardziej i bardziej. Wątki sprzed lat zaczynają łączyć się niespodziewanie z kolejnymi tragediami, a sam Bener zostaje wkręcony w kampanię przedwyborczą jednego z kandydatów na prezydenta miasta Torunia.
Bener nieustępliwie dążący do celu musiał komuś dotkliwie nadepnąć na odcisk, bo ktoś ewidentnie na niego poluje. Nie spodziewa się jednak, że najgorsze dopiero nadejdzie.
Niektóre wątki zyskują zaskakujące, momentami wręcz szokujące wyjaśnienie. Dalszy ciąg innych z pewnością znajdę w drugim tomie przygód niezłomnego reportera, który z przyjemnością przeczytam. I to już wkrótce.
Dzisiaj będzie o debiucie jednego z moich ulubionych autorów. Tak się jakoś złożyło, że przeczytałam wszystkie książki Roberta Małeckiego a o debiutanckiej powieści troszkę mi się zapomniało 🤭 dobrze, że wydawnictwo wydało książki w nowych pięknych szatach graficznych i tym samym nadarzyła się okazja do nadrobienia zaległości 🖤
Poznajmy Marka Benera, dziennikarza miejskiej gazety, którego życie nie jest kolorowe. Od lat poszukuje on zaginionej żony. Przed nim ostatnie dziennikarskie zadanie, Marek przyjeżdża na teren spalonego domu, w którym jak się okazuje zginął jego dawny znajomy. Przeszłość daje o sobie znać. Dziennikarz zostaje uwikłany w kryminalną zagadkę, w której toczy się walka na śmierć i życie.
W stu procentach muszę zgodzić się z tym co napisał Mariusz Czubaj: "Pełnokrwisty kryminał, porywająca fabuła. To nie może być debiut!".
Ale debiut to jest i to naprawdę bardzo dobry!
Mamy tutaj do czynienia z typowym, trzymającym w napięciu kryminałem, pełnym zwrotów akcji, trupów i krwi. Trudno jest się do czegokolwiek przyczepić, książka idealnie trafiła w mój gust. Przede wszystkim świetnie wykreowany główny bohater, którego polubiłam od pierwszej chwili i kibicowałam mu na każdym jego kroku. Akcja rozgrywa się w niesamowitym tempie, napięcie stale rośnie i nie pozwala oderwać się od czytania. Robert Małecki stworzył naprawdę dobry kryminał z dużą dawką sensacji. Na uwagę zasługuje rownież styl, autor pisze prosto i na temat.
Wielki plus za Dżem❤🖤
Nie wszystko jednak jest takie kolorowe😎 Autor pozostawił mnie z wieloma pytaniami.. Kim jest Szaman ? Co stało się z Agatą? Gdzie jest Weronika ? Co jeszcze czeka Marka ? Na te i wiele innych pytań mam nadzieję, że poznam odpowiedzi w kolejnych częściach.
Gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią mnóstwo akcji, zapewniam że nie będziecie się nudzić 😎
Dziękuję @czwartastronakryminalu za możliwość przeczytania książki 🖤
Na liście moich ulubionych, polskich autorów kryminałów umieściłam dzisiaj Roberta Małeckiego. Trudno mi uwierzyć, że to debiutancka powieść tego autora. To bardzo dobry kryminał lub nawet książka sensacyjna, mistrzowska intyryga, narastające napięcie i bezkompromisowy bohater. Polubiłam Marka Benera, łącznie z jego wadami i fobiami. Z niecierpliwością szukam kolejnego tomu aby móc kibicować głównemu bohaterowi w dalszym, jak każe przypuszczać dość zaskakujące zakończenie, poszukiwaniu zaginionej żony.
"Najgorsze dopiero nadejdzie" otwiera debiutancką serię kryminalną z toruńskim dziennikarzem Markiem Benerem pióra Roberta Małeckiego. Wydanie z 2024 roku to jej wydanie numer trzy (po ośmiu latach od debiutu) w nowej szacie graficznej i po nowej redakcji stylistycznej tekstu, jednak bez ingerencji w opisaną historię. A jest to historia dosyć dynamiczna, określiłabym ją najchętniej mianem kryminału sensacyjnego. Zaczyna się pożarem i prywatną zagadką dziennikarza związaną z jego przeszłością - ten motyw prywatnej zagadki można spotkać również w późniejszych książkach autora. Pożar rozpoczyna śledztwo kryminalne, które gdzieś tam zahacza o prywatne nuty bohatera, który równocześnie jest narratorem całej tej opowieści. A jest to narrator lekko ironiczny, dzięki czemu od czasu do czasu zostajemy poczęstowani jakimś uszczypliwie-zabawnym komentarzem. Ogólnie kreacje postaci tej książki to jej mocne strony - są pełne, te dobre są sympatyczne, te złe też potrafią zaskoczyć. Intryga lekko skręca w tematy polityczno-gangsterskie, ale też sięga gdzieś tam wstecz, co nadaje jej ciekawego charakteru. Jest spójna, zajmująca i raz po raz zaskakująca, co pozwala utrzymać ciekawość czytelnika. No i Toruń! Oddany z dokładnością, myślę, że można by urządzić sobie podróż po mieście z książką w ręce. To naprawdę sprawny i obiecujący dużo na przyszłość debiut - a jak dobrze już teraz wiemy, autor tę obietnicę spełnił z nawiązką! Z przyjemnością nadrobię kolejne przygody Marka Benera, kolejne dwa tomy cyklu, które w nowej szacie graficznej mają się ukazać odpowiednio w sierpniu i wrześniu 2024 roku.
Głównym bohaterem jest Marek Bodnar, dziennikarz śledczy, który poprzez swoje artykuły wielu osobom się naraził. Pracuje w gazecie "Miejskiej" w Toruniu. Ale przyczyną jego problemów nie jest tylko dziennikarstwo. Poszukuje żony, będącej w czasie zaginięcia w zaawansowanej ciąży. Jak się okazuje to nie jedyny jego problem, "najgorsze dopiero nadejdzie." Uwikłuje się w niebezpieczne akcje, z trudem wychodzi z wieku opresji zagrażających jego życiu. Dobry kryminał z wieloma zwrotami akcji, bohaterowie nie są takimi, jak początkowo są przedstawiani.
Zgliszcza spalonego domu kryją w sobie ponurą tajemnicę. Marek Bener ma przed sobą ostatnie dziennikarskie zadanie. Nie wie jednak,że to początek kryminalnej gry, w którą zostaje uwikłany. Przeszłość daje o sobie znać, gdy okazuje się,że ofiarą pożaru jest dawny przyjaciel Banera,który przed laty uwiódł mu narzeczoną. Najgorsze dopiero nadejdzie (Graviora manent). Wkrótce kobieta również znika beż śladu. Dziennikarz nie przypuszcza nawet,że z pozoru zwykły dzień przerodzi się w walkę o życie.
Bądź czujny,zło nie śpi.
Dziennikarz Marek Bener po powrocie z Niemiec, gdzie szukał swojej zaginionej żony, dowiaduje się, że czeka go zwolnienie z pracy. Ostatnim jego zadaniem ma być artykuł o spalonym domu. Podczas dziennikarskiego śledztwa okazuje się, że ofiarą pożaru jest dawny przyjaciel Benera. Sprawa zaczyna się komplikować.
Sięgam po trochę starszą pozycję Roberta Małeckiego i po poprzednika Grossa, nijakiego Marka Benera i jak głosi tytuł "Najgorsze dopiero Nadejdzie". A skoro tak jest i oceniajac te słowa z perspektywy detektywa znad chełżyńskiego jeziora to jest to całkiem udany debiut literacki...
Nic tylko zabierac się do czytania....
Nic tak nie łamie życia jak dążenie do prawdy. Pierwszy tom nowej serii kryminalnej Roberta Małeckiego. Zbrodnia doskonała nie istnieje. Przestępcę...
W świecie, w którym wszyscy kłamią, nikt nie słyszy prawdy. Kama Kosowska, niespełniona dziennikarka, wraca do Torunia i otrzymuje propozycję udziału...
Przeczytane:2024-08-11, Mam, Kryminał, thriller, sensacja, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku -100,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗡𝗮 𝗸𝗿𝗮𝘄ę𝗱𝘇𝗶
𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑝𝑜𝑝𝑒ł𝑛𝑖𝑎𝑚𝑦 𝑡𝑒 𝑠𝑎𝑚𝑒 𝑏łę𝑑𝑦, 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑜𝑘𝑜𝑙𝑖𝑐𝑧𝑛𝑜ś𝑐𝑖 𝑠𝑖ę 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎𝑗ą.
Robert Małecki, autor poczytnych powieści kryminalnych, jest dobrze znany swoim czytelnikom. Napisał wiele znakomitych książek, a 𝑁𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑛𝑎𝑑𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 było jego debiutem literackim. Ta powieść zapoczątkowała słynną Trylogię toruńską, której głównym bohaterem jest arogancki dziennikarz Marek Bener, pełniący funkcję nietypowego śledczego.
To niezwykłe, że książka została wydana osiem lat temu, a jej treść wciąż zachowuje aktualność i wydaje się, że dzisiaj nawet jeszcze bardziej mogłaby być prawdopodobna. Małecki stworzył doskonałą powieść sensacyjną, która przyciąga uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Tempo akcji jest zawrotne, co sprawia, że trudno oderwać się od czytania.
Fabuła jest pełna zwrotów akcji, a intensywne tempo sprawia, że książka nie daje czasu na głębsze refleksje, ale w przypadku powieści sensacyjnej takie podejście jest jak najbardziej na miejscu. 𝑁𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑛𝑎𝑑𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 spełnia doskonale rolę rozrywkową, oferuje emocjonującą lekturę na najwyższym poziomie. Cieszę się, że Wydawnictwo Literackie zdecydowało się na wznowienie serii z Markiem Benerem. Nie czytałam poprzednich wydań książki, więc dopiero teraz mogłam w pełni delektować się jej lekturą.
Marek Bener, znakomity dziennikarz śledczy, od ponad trzech lat, czyli od chwili, gdy zaginęła jego ciężarna żona Agata, ma dość swobodne podejście do swojej pracy. W końcu cierpliwość jego pracodawcy się wyczerpuje i otrzymuje wypowiedzenie. Zanim jednak definitywnie opuści redakcję, zajmuje się jeszcze śledztwem dziennikarskim dotyczącym tragicznej śmierci w pożarze domu dawnego przyjaciela, męża jego byłej dziewczyny. Marek podchodzi do tej sprawy z ogromnym dystansem, ale tylko do czasu, gdy z okna wypada bliska przyjaciółka jego siostry i ponosi śmierć na miejscu. Policja skłania się ku wersji o samobójczej śmierci kobiety, która była znana ze swojej nieustępliwości wobec władz. Marka jednak nie opuszcza przeświadczenie, że jej śmierć nie była samobójstwem.
W głowie Benera zaczynają kiełkować teorie spiskowe, tym bardziej że ma wrażenie, iż jest śledzony. Kim jest mężczyzna ubrany na czarno, którego wciąż napotyka? Dlaczego pewna taksówka regularnie parkuje w pobliżu miejsc, gdzie przebywa? I wreszcie, czy Wojtek Holtz, właściciel spalonego domu, faktycznie nie żyje? Pytania i wątpliwości mnożą się, a dodatkowo po pomoc do Marka zgłasza się żona Wojtka, Weronika. Czy jest szczera z Benerem, czy coś przed nim ukrywa? Wkrótce kobieta znika bez śladu. Co się z nią stało? Jakie były powiązania jej i Wojtka z Miedzińską? I kto, u licha go śledzi?
W tle przewija się tajemnicza postać Szamana, który niczym demon z przeszłości nieustannie pojawia się w tej historii. Marek podejrzewa nawet, że ten osobnik może mieć coś wspólnego z zaginięciem jego żony. Bener od trzech lat bezskutecznie poszukuje Agaty i ich dziecka, a własna niemoc i bezsilność zaczynają go przytłaczać. Pomimo upływu czasu Marek wciąż nie potrafi pogodzić się ze stratą, wszystko wraca ze zdwojoną siłą, chociaż bardzo stara się oswoić lęki i koszmary.
Pełnienie przez dziennikarza roli śledczego nadaje fabule wyjątkowego charakteru. Główny bohater jest również narratorem, dzięki czemu cała historia jest opowiedziana z jego punktu widzenia, wzbogacona jego niezwykłym poczuciem humoru i ironicznymi spostrzeżeniami. Co więcej, Marek namiętnie słucha muzyki grupy Dżem, co dodaje głębi jego postaci.
Postać nietypowego śledczego, który nie posiada supermocy i często obrywa po głowie, pakując się tam, gdzie nie powinien, przyciąga uwagę. Jego niekonwencjonalne podejście do dziennikarstwa i śledztwa przyciąga uwagę i wzbudza emocje. Pomimo braku specjalnych umiejętności, jego determinacja w odkrywaniu prawdy oraz jego zacięcie dziennikarskie budzą podziw. Zachowuje się jak rasowy śledczy, gdy tylko podłapie trop, nie popuści.
Każda postać w powieści, od głównego bohatera po postacie drugoplanowe, została perfekcyjnie skonstruowana. Akcja 𝑁𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑛𝑎𝑑𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 osadzona jest w Toruniu, którego atmosferę autor oddał w sposób niezwykle autentyczny. W książce dzieje się naprawdę wiele, lokalna polityka, nielegalne interesy, tragiczne wydarzenia, możliwe morderstwa oraz życie prywatne Benera. Mimo początkowego wrażenia chaosu Robert Małecki połączył wszystkie wątki z ogromną precyzją, a finał tej historii jest prawdziwym mistrzostwem. Ostatnie rozdziały czytałam z wypiekami na twarzy i kołaczącym sercem. Tytuł książki kojarzy mi się z filmami o Bondzie, choć bohater Małeckiego nie używa gadżetów i często pakuje się w kłopoty oraz obrywa i to dosłownie.
𝑁𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑛𝑎𝑑𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 Roberta Małeckiego to znakomity debiut literacki, który po latach nadal dostarcza rewelacyjnej rozrywki, a opisane sytuacje wciąż wydają się aktualne, a może nawet bardziej niż wtedy. Autor skonstruował powieść w taki sposób, że jest pełna napięcia i zwrotów akcji, zapewniając tym samym niesamowite przeżycia. Robert Małecki swoją powieścią zaprezentował się jako znakomity pisarz, stworzył dynamiczną fabułę oraz wielowymiarowych bohaterów. 𝑁𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑛𝑎𝑑𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 zapewniło mi nie tylko doskonałą rozrywkę na wysokim poziomie, ale również możliwość refleksji nad współczesnymi problemami społecznymi, które, chociaż przedstawione osiem lat temu, nadal pozostały aktualne.
𝑁𝑎𝑗𝑔𝑜𝑟𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑜 𝑛𝑎𝑑𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 to powieść zdecydowanie w moich klimatach, którą czytało mi się świetnie. Fabuła wciągnęła mnie od pierwszych stron, a szybkie tempo akcji cały czas utrzymywało moje zainteresowanie. Autentyczności całej historii dodał świetnie wykreowany główny bohater, który, jak każdy człowiek, popełnia błędy. Zagadka kryminalna była naprawdę wciągająca, a zakończenie skutecznie zachęciło mnie do sięgnięcia po kolejny tom.
𝑁𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑠𝑧 𝑜 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜. 𝑁𝑖𝑔𝑑𝑦, 𝑑𝑜𝑝ó𝑘𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒𝑠𝑧 𝑛𝑎 𝑘𝑟𝑎𝑤ę𝑑𝑧𝑖 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖𝑠𝑧 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜ś, 𝑑𝑜 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 – 𝑗𝑎𝑘 𝑠ą𝑑𝑧𝑖𝑠𝑧 – 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑦ł𝑏𝑦ś 𝑧𝑑𝑜𝑙𝑛𝑦, 𝑎 𝑐𝑜 𝑤 𝑘𝑜𝑛𝑠𝑒𝑘𝑤𝑒𝑛𝑐𝑗𝑖 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑐𝑖ę 𝑛𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒.