Pierwszy tom serii "Dom Pod Trzema Lipami”.
Na palcu błyszczał diament, w szafie wisiała piękna sukienka, a serce Klary przepełniała radość. Jeszcze chwila i zmieni marzenie w rzeczywistość – uda jej się ułożyć życie, przez które pójdzie pod ramię ze swoim idealnym mężem. Nie to co mama. I babcia. I prababcia. Kobiety z jej rodziny nie miały szczęścia do mężczyzn. I do małżeństwa.
Gdy Paweł tuż przed ślubem „zwraca jej wolność”, Klara uznaje, że to coś więcej niż przypadek lub pech. To musi być fatum. Jak inaczej bowiem wytłumaczyć fakt, że od stu lat żadna Majewska nie wyszła za mąż?
Wyjeżdża do Krakowa, by zająć się mieszkaniem po niedawno zmarłej prababci Emilii. Kamienicę „Pod Trzema Lipami” w 1907 roku wybudował prapradziadek Jan Majewski, ostatni mężczyzna w rodzie. Podróż, która miała być zamknięciem pewnego etapu, nieoczekiwanie staje się niezwykłą wyprawą w miniony czas. Klara odkrywa kolejne tajemnice w rodzinnej historii, próbując spleść z tych złapanych nitek odpowiedzi na dręczące ją pytania.
Czy zanurzona w przeszłości nie przeoczy tego, co los jej teraz podsuwa?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
"Serce z szuflady" to powieść kryjąca w sobie kilka elementów, które bardzo lubię w literaturze. Po pierwsze miejscem akcji jest Kraków, po drugie fabuła dotyczy częściowo przeszłości, po trzecie - bohaterka znalazła coś i w taki sposób, o którym ja od zawsze marzę. Pozostaje zagłębić się w lekturze...
Trzydziestoczteroletnia Klara Majewska właśnie została "na lodzie" - trzy miesiące przed ślubem Paweł - jej niedoszły mąż - oddał jej wolność, bo znalazł sobie nową miłość. Dziewczyna postanawia zmienić otoczenie - wykorzystując dwa tygodnie urlopu z pracy, wyjeżdża do Krakowa, by uporządkować swój spadek, czyli mieszkanie po zmarłej miesiąc wcześniej prababci - Emilii. Na ulicy Wiślnej, w Domu Pod Trzema Lipami czeka na Klarę wiele niespodzianek. Mieszkanie na najwyższym piętrze wymaga nie tylko remontu, ale przede wszystkim decyzji - czy Klara zechce je wynająć, sprzedać czy może tutaj zamieszka?
Porządkując rzeczy po prababci, znajduje wiele przedmiotów, które urzekają ją, nawet jeśli nie zna ich historii. Jednak największą niespodzianką jest pamiętnik, w którym Emilia opisała swoją młodość - beztroski czas wakacji w 1939 roku a później trudne lata wojny. Swoją miłość, rozstanie, utratę bliskich osób, jednoznacznie wskazała sympatię do Mateńki i surowość Ojca. Zapiski Emilii poznajemy do 1945 roku, czyli do wyzwolenia, późniejsze wpisy, dopiero w chwili, gdy pamiętnik czyta prawnuczka. To właśnie z tego notesu Klara odkryła prawdę dotyczącą faktu staropanieństwa wśród Majewskich - zarówno prababcia Emilia, jak i babcia Elżbieta, potem mam Dorota i teraz ona sama. Żadna z nich nie wyszła za mąż, choć każdej przyszło wychować córkę.
"Człowiek przecież bardziej przypomina pudełko,
w którym są poukrywane różne myśli, emocje, tajemnice."*
Dzięki znalezisku Klary, czytelnik ma przyjemność poznać pamiętnik Emilii, którego treść została wydrukowana inną czcionką. Barwnych ptaków w tej powieści jest więcej: pani Jadzia, sąsiadka z parteru, życzliwy agent Tomek, pani zza lady w pralni. Agnieszka Jeż potrafi zaintrygować, rozczulić, zadziwić, pokazać siłę drzemiącą w kobiecym sercu i dłoniach. Wie jak odnieść się do uczuć czy emocji, by lektura pochłonęła czytającego, by nie chciał odrywać się od stron poznawanej historii i by próbował samodzielnie poszukiwać odpowiedzi na zadawane - głównie przez przeszłość - pytania.
Wyśmienita uczta dla wielbicieli powieści obyczajowych, dla miłośników akcji osadzonej w Krakowie, dla tych, którzy cenią wspomnienia z czasów wojny oraz "lubią" finały z rodzaju tych, jaki pozostawiła nam autorka. Pozostaje chwycić drugi tom i dowiedzieć się, jaką decyzję podjęła Klara i czy to faktycznie koło historii wtargnęło do jej życia.
"...miłość to taka dziwna rzecz - i najprostsza, i najtrudniejsza pod słońcem."**
Podsumowując - "Serce z szuflady" to bardzo poruszająca i pełna tajemnic kilku pokoleń powieść. Historia niosąca niespodzianki, przepełniona humorem, prowadząca krakowskimi uliczkami i opisująca zróżnicowane losy bohaterów. To taka bajka o paniach Majewskich, w której brakuje księcia a Ci, którzy się pojawili, "zabawili" zbyt krótko. Przepiękna opowieść o zdradzonych marzeniach, zranionych sercach, złości, samotnym macierzyństwie i pechu. O tęsknocie za dzieciństwem i miłością, lęku przed przyszłością, słowach, które odmieniają życie oraz mierzeniu się z przeciwnościami losu. Świetnie zapowiadający serię 'Dom Pod Trzema Lipami' pierwszy tom - polecam!
* A. Jeż, "Serce z szuflady", Filia, Poznań 2019, s. 217
** Tamże, s. 222
Moją uwagę najpierw przykuła piękna okładka wiosenna, letnia cudo. Kolejne spojrzenie na opis wygląda ciekawie i pierwsze strony....zniknęłam dla świata ...
Podróż wraz z autorką rozpoczynamy dosyć dramatycznie od rzucania pierścionkiem zaręczynowym i ogólnie rzecz biorąc nieciekawie. Tak gwałtownie kończy się związek Klary i Pawła tuż przed zaplanowanym ślubem. Kolejne wydarzenia tez nie przynoszą radości bowiem umiera ukochana prababcia Klary Emilia. Dziewczyna dostaje w spadku mieszkanie w kamienicy "Pod trzema lipami" w Krakowie przy ulicy Wiślnej.
Aby oderwać myśli od niedawnych wydarzeń spadkobierczyni wyjeżdża do Krakowa, aby tam zająć się sprzedażą nieruchomości. Mieszkanie nie jest jej potrzebne, bo swoją przyszłość wiąże z Warszawą, w której mieszka i pracuje.
Krakowskie lokum przywołuje wspomnienia, ale także pokazuje się niezbyt ładnie. Jest zaniedbane i daleko mu do współczesnych standardów. Klara tym bardziej chce się go pozbyć, dlatego szybko szuka agencji nieruchomości, która pomoże jej korzystnie sprzedać mieszkanie. Agent daje jej do zrozumienia, że w tym stanie trudno będzie uzyskać dobą cenę i trzeba najpierw zainwestować w niewielki remont. W czasie prac natrafia na zeszyt pamiętnik, prowadzony przez prababcię w czasie gdy ta była młoda. Historia rodziny Majewskich kryje w sobie wiele niespodzianek, na które nie są przygotowane ani babcia Elżbieta tez mieszkająca w Krakowie ani mama Dorota.
Znalezione wspomnienia pięknie wplatają się w całą historię i nie są bynajmniej jakimś ckliwym elementem. Przeciwnie pokazują jak wielką moc ma rodzina i jak wiele faktów z przeszłości wpływa na to co dzieje się tu i teraz. Czytając bałam się, że w pewnym momencie zrobi się cukierkowo, bo Klara w Krakowie pozna królewicza na białym koniu i zakończy się historia typu żyli długo i szczęśliwie. Autorka poszła jednak inną drogą, pokazując piękne relacje, łączące trzy pokolenia kobiet, żyjących w różnych czasach, różnych rzeczywistościach społecznych, mających różne oczekiwania. To także podróż po Krakowie mieście jakże innym niż Warszawa z jej ciągłym pędem. Bo Kraków jest bardziej stateczny, swojski, gdzie każda kamienica ma swoją historię, a mieszkańcy zwłaszcza ci starsi znają się dobrze i stanowią swego rodzaju rodzinę.
"...nad naszą rodziną wisiało fatum. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, że od blisko stu lat żadna Majewska nie wyszła za mąż." Czy dotyczy też to Klary Majewskiej, głównej bohaterki? Wszystko wskazuje, że jej to też grozi. Partner odaje jej wolność na kilka miesięcy przed ślubem po wielu latach wspólnego mieszkania. Fabuła oklepana, ostanio dużo takich w powieściach obyczajowych, rozstanie pary, znalezione wspomnienia przodków. Mimo tego powieść czyta się z przyjemnością. "Serce z szuflady" to pierwsza część cyklu "Dom Pod Trzema Lipami". Mam zamiar poznać dalsze losy Klary opisane w następnych częściach.
Klara chciała wyjść za mąż, mieć gromadkę dzieci, ot takie przyziemne marzenia dziewczyny. Jednak, gdy pozna się historię jej rodziny (od kilku pokoleń żadna z kobiet nie wyszła za mąż), to marzenia przestają być przyziemne. Niestety los po raz kolejny wtrąca swoje trzy grosze i zamiast białej sukienki z welonem wrecza klucze po odziedziczonym po prababce mieszkaniu w Krakowie. W trakcie remontu dziewczyna znajduje pamiętnik, który pozwoli jej, i pozostałym kobietom, poznać losy przodkini. Jak to wpłynie na ich życie? Dobrze w zanadrzu czeka już na mnie kolejna część.
Nie ocenia się książki po okładce, a jednak zaczynałam lekturę z negatywnym nastawieniem, spodziewając się czegoś w stylu prozy Katarzyny Michalak. Szybko przekonałam się, że Agnieszka Jeż jest nieporównywalnie lepszą pisarką- powieść wciągnęła mnie już po pierwszych stronach. Bardzo podoba mi się przeplatanie akcji bieżącej z retrospekcjami- tu mamy wplecione w akcję fragmenty pamiętnika prababci głównej bohaterki. Dzięki temu równolegle poznajemy losy dwóch kobiet. Zakończenie akcji pamiętnikowej mniej więcej w połowie książki jest niespodziewanym zabiegiem, dającym poczucie niedosytu, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Bardzo podoba mi się też to, że bohaterki są różnorodne, ale ich postaci nie są rysowane i różnicowane na siłę- całość wygląda naprawdę bardzo naturalnie i życiowo prawdopodobnie. Na mega wielki plus zasługuje też wątek uczuciowy- mimo, że sprawy sercowe to w sumie największa bolączka głównej bohaterki, autorka nie umieszcza w powieści żadnych adoratorów Klary. W powieściach czy filmach często tak właśnie jest, choć życie pisze zwykle inne scenariusze- nieczęsto wokół jednej kobiety od razu pojawia się kilku interesujących mężczyzn i bardzo się cieszę, że Pani Agnieszka Jeż postawiła właśnie na taką ścieżkę rozwoju akcji. Zwykle irytują mnie książki, po których od razu wiadomo, że mają mieć kontynuację, ale w tym przypadku zupełnie mi to nie przeszkadzało- ta powieść jest po prostu tak sympatyczna, ciepła i niewymuszona, że cieszę się, że to, że doczytałam tę książkę do końca nie oznacza, że muszę się żegnać z tą historią. I jestem mega ciekawa czy nie okaże się, że ojciec Emilii przekupił Stanisława, który tak naprawdę nie zginął, a założył rodzinę z kim innym.
Klimat przedwojennego i współczesnego Krakowa. Historie czterech kobiet z rodu Majewskich - z pozoru tak innych, a jednak mających wspólny mianownik (i nie chodzi tu o nazwisko). Różne oblicza miłości. W tle współczesna historia Polski. Do tego piękny jężyk opisów i dialogów. Oczarowała mnie ta powieść. Podobnie jak jej okładka. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
Podhale i Mazury - dwa odmienne światy, trzy różne zbrodnie. Jeden dług. Podhale, 1945. Ta zbrodnia wszystko zaczęła. Podhale, 2019. Ta zbrodnia wszystko...
Turyści znajdują w potoku u stóp góry zwłoki młodej, pięknej kobiety. W Krempnej, małej wsi w Beskidzie Niskim, zbrodnie rzadko się zdarzają. Były w czasie...